Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    oj hydro, pomiedzy CZLOWIEK.
    szkoda tylko ze rownouprawnienie konczy sie gdy trzeba wniesc szafe na 8 pietro;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Absolutnie wiele pomiędzy! Piszę to, bo wiele kobiet uważa, że macierzyństwo odbiera im kobiecość, stają się nieatrakcyjne i nigdy więcej nie chcą się zdecydować na dziecko z tego powodu. Nie twierdzę, że Wy tak uważacie. Ale takie głosy się pojawiają.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: macierzyństwo odbiera im kobiecość,

    a nie jest wrecz odwrotnie?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: oj hydro, pomiedzy CZLOWIEK.szkoda tylko ze feminizm konczy sie gdy trzeba wniesc szafe na 8 pietro;-P

    A co ma piernik do wiatraka? Czy ja twierdzę, że ludzie nie dzielą się na mężczyzn i kobiety? Wręcz przeciwnie, właśnie o tym pisałam.

    Treść doklejona: 09.02.15 11:11
    Ewasmerf: a nie jest wrecz odwrotnie?

    Według mnie jest odwrotnie. Matki są bardzo kobiece. Czy z rozstępami, czy z nadwagą, czy przeciekającymi stanikami :cool:
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    masz jaca jakies dziwne spojrzenie na to co to znaczy byc kobieta...
    ja chce byc i czlowiekiem i kobieta i matka, i dla mnie nic z etgo sie nie wyklucza a raczej jedno drugie dopelnia.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewa, bo Tobie się nie wyklucza, ale niektórym się wyklucza. Bo np. z rozstępami nie czują się kobieco, tracą poczucie własnej wartości.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    jaca_randa: Bo np. z rozstępami nie czują się kobieco, tracą poczucie własnej wartości.

    a ja to widze inaczej. co w tym zlego ze chca wygladac ładnie??? zadna matka nie decyduje sie lub nie na dziecko bo bedzie/nie bedzie miala rozstepow!
    juz to chyba dzwiczyny ceri z hydro pisaly.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: a ja to widze inaczej. co w tym zlego ze chca wygladac ładnie??? zadna matka nie decyduje sie lub nie na dziecko bo bedzie/nie bedzie miala rozstepow!


    Jak widać, nie dla wszystkich to takie oczywiste :confused: Uch, jak ja nie cierpię dorabiania do macierzyństwa jakiejś dziwnej męczeńskiej ideologii.
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    No właśnie, że niektóre tak!
    Oczywiście, że każdy chce wyglądać ładnie i nie w tym rzecz. Chodzi o stawianie tego na pierwszym miejscu. I nie piszę, że Ty, czy któraś z Was tak to widzi. Ale wiem, że jest wiele kobiet, które wręcz obwiniają swoje dzieci o to, że zniszczyły im urodę. To jest według mnie przegięcie.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Słuchajcie, ale przecież każda ma trochę inaczej. To skomplikowany całokształt. Można o siebie dbać jak nie wiem, a i tak ciąża i macierzyństwo odbiją się na zdrowiu - szczególnie kolejne rozdania tych stanów. Jeśli czujemy się rozklekotane i cierpimy na chroniczny brak równowagi, to w imię tego z pewnością warto odwlec decyzję o powiększaniu rodziny. To nie chodzi o samospalanie się.

    Z drugiej strony wiadomo, że trzeba w sobie wyrobić pewną odporność na życiowe trudy - to, że się dłuższy czas nie wyśpimy, nie będziemy miały czas na herbatę na siedząco ani sposobności by wyrwać się na tygodniowy spływ itp - to jeszcze nie tragedia. To przecież przejściowe. Mam wrażenie, że łatwo popada się w skrajności. Albo matki-heroski, co to kosztem zdrowia i wszystkiego poświęcają się dla dobra dzieci, albo co tu dużo mówić, pewien typ wygodnictwa, bo chcielibyśmy mieć wszystko na raz (w sensie mieć czas na spanie, czytanie, kasę na ciuchy i podróże egzotyczne i zachcianki coby "jakość życia" nie podupadła "mimo dziecka").

    Osobiście jednak jestem za rodzeństwem, choćby w postaci jednej sztuki. Dzięki temu samo dziecko nie będzie miało troski o oboje starych rodziców na głowie. Będzie miało szansę rozwinąć relację z bratem lub siostrą (jak dla mnie b. istotna relacja, mam jednego brata, kochanego).
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Dokładnie. Uważam, że jedno dziecko zawsze ma gorzej niż takie, które ma rodzeństwo i to już bez względu na różnicę wieku. Bardzo podobają mi się rodziny wielodzietne i gdybym mogła, chętnie sama miałabym większą "gromadkę".
    Z drugiej strony uważam, że dziecko to nie obowiązek. Można się realizować w życiu bez potomstwa wydaje mi się, że lepiej nie decydować się na dzieci z poczucia powinności, czy lęku przed upływającym czasem.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Ale gorąca dyskusja! :-)
    Ja dopiero przed dylematami co do kolejnych ciąż, ale swoje dwa grosze chciałam dorzucić w kwestii macierzyństwa /kobiecości / atrakcyjności. Napisałaś, jaca, że kobietą się jest względem mężczyzn. I że matki są bardzo kobiece. I tu widzę pewną sprzeczność. Bo o ile z pewnością są tacy mężczyźni, którzy poparli by tą tezę, to jednak nie sądzę, że większość facetów myśli w ten sposób. Większość z nich nie żeni się z nami po to, by mieć z nami dzieci. Ale też nie po to, by mieć stałą partnerkę seksualną. To wszystko leży gdzieś pomiędzy, a jeśli jest tylko przy którymś z tych biegunów, to wydaje mi się zwyczajnie niezdrowe.
    I oczywiście, że chcę być fantastyczną matką dla dzieci mojego mężczyzny, bo moim zdaniem leży to w naturze małżeństwa i w naturze kobiety w ogóle. Ale jednocześnie chcę być dla niego atrakcyjna, także seksualnie i poprzez swój wygląd. I to też uważam za jak najzdrowsze w małżeństwie. Bo choć spodziewam się, że gdy dziecko już się urodzi, to w jakimś sensie stanie się moim całym światem, to chcę zawsze pamiętać, że najpierw stałam się żoną, a dopiero potem matką.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    A ja myślę, blackberry, że to, jak nas widzą mężczyźni zależy od tego, jak same się im przedstawiamy. Nie wyobrażam sobie związku z kimś dla bycia jego "stałą partnerką seksualną", no proszę Cię! Chyba małżeństwo powinno polegać na czymś dużo silniejszym i trwalszym.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    jaca_randa: Nie wyobrażam sobie związku z kimś dla bycia jego "stałą partnerką seksualną", no proszę Cię!

    Ale BlackBerry tego nie napisala, przeciez wyraznie zaznaczyla :

    blackberry: Większość z nich nie żeni się z nami po to, by mieć z nami dzieci. Ale też nie po to, by mieć stałą partnerkę seksualną.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: Nie wyobrażam sobie związku z kimś dla bycia jego "stałą partnerką seksualną", no proszę Cię! Chyba małżeństwo powinno polegać na czymś dużo silniejszym i trwalszym.


    Jaca, a ja nie rozumiem dlaczego tak usilnie przekonujesz, że seksualność jest dla człowieka nieistotna. Jest dokładnie odwrotnie. Ja nie wyobrażam sobie udanego małżeństwa bez udanego życia seksualnego. I wcale nie oznacza to, że przez to moje małżeństwo nie opiera się na trwałej podstawie. To jeden z jego elementów, tak samo ważny jak pozostałe. Czemu udawać, że tak nie jest? :shocked:
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    dorzucę 3 grosze jako bezdzietna, więc zupełnie obiektywnie :) część tych kobiet, które stają się tylko matkami, dziwią się nagle że ojciec znajduje sobie tylko kochankę na boku...
    podkreślam - część - żeby nie było generalizowania.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    ja przestalam rozumiec o czym jest ta dyskusja.
    czy jako matka mam worek zgrzebny na siebie zalozyc, pociskac po domu w powyciaganym dresie, poswieic sie macierzynstwu, bo inaczej bede wyrodna matka, bo jestem jaka jestem i nie wyglad sie liczy w zyciu, bo maz ma mnie kochac bez wzgledu na wszystko.
    niestety w zwiazkach kocha sie za cos. jedyna bezintersowna milosc to milosc matki do dziecka.
    i nie chodzi tu o postawienie wygladu na piedestale, ale zwyczajne dbanie o siebie, tak jak dba sie o zwiazek w innych aspektach zycia.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ale nie chodzi o to, żeby o siebie nie dbać, czy żeby po urodzeniu dziecka odstawić męża od łoża!
    Dziecko jest wspólną sprawą obojga rodziców i powinno być szczęściem dla obojga!
    O związek trzeba dbać na wszystkich płaszczyznach, o siebie, swoje ciało, zdrowie i urodę także. Ja po prostu nie rozumiem, że tak wielka wartość jak nowy człowiek może być powodem narzekań na swoją skórę czy inną część ciała. Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    jaca, ale do hydro pijesz? przelecialam dyskusje raz jeszcze i hydro napisala, ze nie chcialaby zajsc w kolejna ciaze z wygodnictwa. co w tym zlego?
    nie za bardzo rozumiem, czemu to, ze komus jest dobrze na takim etapie zycia jakim jest, i m.in. nie chce mu sie tyc i meczyc z powrotem do figury jest tak krytykowane? co to ma za zwiazek z macierzystwem, byciem dobra matka?
    raczej zadna z tu obecnych dziwczyn nie zaluje ze zaszla w ciaze i urodzila, bo sie roztyla i skora na brzuchu wisi. ale kazda na pewno wie ile ja kosztowal powrot do jakotakiej formy i co w tym zlego, ze sie chocby z tego zgledu nie chce juz w ciaze zachodzic. nie bardzo nadazam.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: hydro napisala, ze nie chcialaby zajsc w kolejna ciaze z wygodnictwa. co w tym zlego?


    No właśnie, co? Zwłaszcza, że to tylko jeden z wielu, wielu powodów :tongue: Jeżeli czuję się spełniona w tym względzie, to nie widzę na razie powodu, żeby coś zmieniać. Może życie zweryfikuje obecny stan rzeczy, a może nie. Ale nie widzę powodu dorabiania dziwacznej ideologii do tego :wink:
  1.  permalink
    Ja takze lubie czuc sie ladnie i szczuple, nie udalo mi sie wrocic do figury sprzed ciazy, mimo iz kazdy mowil, ze szczupla, karmi piersia i szybko schudnie. U mnie to nie prawda, ale decydujac sie na dziecko wiedzialam jak moze byc. W sumie najbardziej mi zal z tego calego mojej wolnosci, biegania po kolezankach, spania do poludnia i ogladania filmow do wieczora he he. Ale wiem, ze kiedys to wroci, ze kiedys dzieciaki same beda spaly do poludnia a ja bede mogla lezec po poludniu na kanapie i ogladac badz czytac. Ze po sklepie nie bede juz udreczona dzieckiem, ktore chce wszystkio z polek sciagac, tylko bede chadzac i gawedzic z moja pociecha/pociechami. Aczkolwiek nagle te "pare" lat wlecze sie w nieskonczonosc ha ha
    Moj co chwile mnie zapewnia, ze jestem piekna itp wiec lepiej mi sie znosi te moja samokrytyke he he.
    I mam nadzieje, ze to drugie wlasnie bedzie "lzejsze" z charakteru niz Maks :)
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Nie, nie do hydro. Tak mi się skojarzyło. Pewnie, że lepiej nie rodzić dzieci, jeśli się nie jest na to gotowym, niż je rodzić i żałować.
    Co do spania do południa, oj, różnie to bywa. :bigsmile: Niektóre dzieci to skowronki.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Mieliśmy etap przed drugimi urodzinami młodej, żeby się starać o rodzeństwo dla niej. Więc co cykl próbowaliśmy, ale z biegiem czasu coraz bardziej się zastanawiam, czy aby na pewno teraz byłby dobry czas. Wróciły marzenia o studiach, o dobrej pracy po nich. Może za kilka lat, może nigdy. Każdy miesiąc wydłużałby mój pobyt w domu, sama z dwójką, bez babć, cioć, które by wzięły czasem. Chyba jednak to nie dla mnie.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Właśnie tylko temu chciałabym się zdecydować na drugie - aby młoda miała rodzeństwo. Tylko dla niej. U nas jest o tyle trudna sytuacja, że moje studia tylko dziennie, na uczelni oddalonej o 1,5 h pociągiem. Mąż pracuje, nie ma go 12 h dziennie z dojazdem. W co drugi weekend studia ma. Nie stać nas na drugie zaoczne. Poza tym, myślę, że bym nie podołała fizycznie. Chciałabym drugiemu dać co najmniej tyle, co Natalii - dwa-trzy lata ze mną, moją uwagę i czas. Poza tym, mój mąż nie z tych, co chętnie zostaje z dzieckiem na dłużej niż kilka godzin :wink: Cóż, wiedziałam co nas czeka po porodzie, jednakże sądzę, że cena moich wyrzeczeń jest wysoka. Chciałabym się spełniać w życiu również na innym polu niż tylko macierzyństwo i bycie żoną.
    --
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ale fajny temat dziewczyny poruszyłyście.
    Ja stoję właśnie na rozdrożu decyzyjnym. Po urodzeniu swojego pierwszego dziecka odbiło mi totalnie i obudził się we mnie taki instynkt, że w życiu nie sądziłam, że coś takiego mam w sobie. Wcześniej skupiona na sobie pracoholiczka, a teraz świata poza swoim dzieckiem nie widzę. Bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, bo nie chcę, żeby synek został jedynakiem i wiem, że jeśli nie zdecyduję się na to szybko, to już nigdy się nie zdecyduję, choćby ze względu na wiek (nie chcę rodzic po 40). Boję się jak cholera, że sobie nie dam rady, że dopadnie mnie dół, depresja, że nie będę potrafiła kochać jednakowo i tak samo mocno, a najbardziej przeraża mnie ten wieczny strach, obawa, żeby wszystko było dobrze, żeby były zdrowe…bo choć wszyscy mówią, że przy drugim jest totalny luz, to nikt nie da mi takiej gwarancji…
    No zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy coś wyjdzie, bo nie wszystko przecież ode mnie zależy:)
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ja z kolei sobie upierniczyłam, że chcę rozbujać swoją prokreację za jednym ciosem. Tym samym o kolejne planowałam starać się już pod koniec wiosny... Lekarz jednak ściągnął mnie na ziemię, kwitując że póki karmię - małe szanse...
    Tzn. we własnym zakresie/własnym łóżku można by...
    Tyle, że decydując się na in vitro oraz mając na uwadze stan liczbowy wciąż czekających zarodków, naturalnych cudów musimy się strzec.
    --
  2.  permalink
    Podsumowując te ZA i PRZECIW to i tak uważam, że najważniejsze abyśmy robiło wszystko zgodnie ze samą sobą. Wkoncu szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 15th 2015
     permalink
    Montever, co ma karmienie do starań? Jeśli cykl już wrócił i nie spełniasz zasad LAM, to jesteś płodna.
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeAug 4th 2015
     permalink
    A ja znów proszę Was o radę :)

    Wracam do rozmyślań czy zdecydować się na drugie, gdy tylko jeden argument jest za: żeby pierwsze miało rodzeństwo.

    Przeraża mnie cała ogromna lista minusów, może potraficie je rozwiać z własnego doświadczenia lub chociaż "ocieplić":

    - znów min. rok jako kura domowa i to sama z dwójką (mąż pracuje 6 dni w tyg, często po 12h), a ja sama po 2ch dniach urlopu marzę by wrócić do pracy, bo w domu dostaję depresji
    - mega trauma poporodowa: nigdy nie zapomnę tego bólu i nie wyobrażam sobie znów rodzić... och nie! nigdy więcej....
    - brak pomocy od rodziny (duża odległość)
    - ochłodzenie w małżeństwie odkąd pojawiło się nasze pierwsze dziecko, czy drugie nie doprowadzi nas do rozwodu
    - totalnie inne sposoby wychowywania: nie potrafimy zająć jednego stanowiska w aspekcie rodzicielstwa i są niemal codziennie kłótnie z tego powodu
    - sytuacja ekonomiczna rewelacyjna nie jest, małe mieszkanko (choć swoje), dzieci miałyby jeden mały pokój wspólny
    - 1 dziecko to zwyczajny luksus (w niektórych przypadkach jednak egoizm) przy wyjazdach, codziennej organizacji życia, brak bójek, kłótni itd.
    - oboje mamy stabilne zatrudnienie (zmiany raczej nie będzie) bardzo daleko od domu, częste delegacje, już teraz przy jednym bywa, że stajemy na głowie, żeby się zorganizować
    - przemożny strach czy dziecko urodzi się zdrowe (wiem, że każda ciąża wiąże się z tym strachem, ale jestem wyjątkowo słabą osobą, jeśli chodzi o życiowe zakręty)
    - podwójna dawka strachu matczynego o dziecko, o choroby, wypadki, jak poradzi sobie w życiu

    Gdy patrzę na rodziców wielu rodzeństw-małych dzieci i porównuję do nas, to ewidentnie widzę, że nie nadajemy się na rodziców więcej niż 1 dziecka. Brak nam tego entuzjazmu, codziennego optymizmu i energii, cierpliwości do dziecka. Ale nie wiem czy jeśli teraz nie zaryzykuję to nie będę żałować do końca życia, że nie dałam mojemu dziecku rodzeństwa, skoro już teraz ta myśl tak mnie dręczy, a jeszcze decyzja nie została podjęta...

    Nie wiem czy nie lepiej byłoby, gdyby się okazało, że po prostu nie mogę więcej zajść w ciążę z powodów zdrowotnych, to by zakończyło temat :confused:
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2015
     permalink
    Oh Ely jak ja Cie rozumiem...

    A wchodzi w gre wieksza roznica wieku? Bo ja tez na dzien dzisiejszy sie nie decyduje.
    na decyzje dalam sobie czas min do skonczenia 4lat przez Nine.
    we wrzesniu ide do pracy, ona do żłobka wiec to bedzie takie inne 1,5 roku.
    nie w 4 scianach i wtedy dam sobie czas na decyzje
    --
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeAug 4th 2015
     permalink
    Oj mam takie same dylematy. Zawsze chcialam miec dwojke dzieci, ale mlody nam tak daje w kosc ze zwyczajnie sie boje ze nie damy sobie rady z dwojka. I po kazdym dniu kiedy wieczorem oboje jestesmy z mezem ledwo zywi bo synek mial gorszy dzien i byl mega marudny mowimy "nigdy wiecej dzieci", ale gdy jest wesoly i sie usmiecha, wspolpracuje to jednak chcialoby sie dac mu rodzenstwo. Ja teraz wracam do pracy po rocznej przerwie. Daje sobie rok czasu na prace, potem zobaczymy co dalej. Chcialabym dac sobie wiecej czasu, ale niestety lata leca i tez sie boje panicznie chorób. Drugie dziecko (o ile w ogole) chcialabym urodzic do 35 roku zycia..
    Was tez czas goni?
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 4th 2015
     permalink
    Elyanna: Nie wiem czy nie lepiej byłoby, gdyby się okazało, że po prostu nie mogę więcej zajść w ciążę z powodów zdrowotnych, to by zakończyło temat :confused:


    Albo w drugą stronę - wpadka ;)

    Ja nie mogę Ci ocieplić tych minusów, bo owszem, są i przy drugim. Ale plusów jest tak dużo i jak widzisz dwa pysie zamiast jednego to przychodzi Ci do głowy tylko jedno "jak cicho i nudno było tylko z jednym?". Interakcje między dzieciarnią, czas dla siebie, kiedy się bawią, ta cała miłość - faktycznie podwójna, to wszystko wynagradza te minusy. Natomiast jeśli w związku nie do końca jest ok to moooocno bym się zastanawiała...

    itlina: po kazdym dniu kiedy wieczorem oboje jestesmy z mezem ledwo zywi bo synek mial gorszy dzien i byl mega marudny mowimy "nigdy wiecej dzieci", ale gdy jest wesoly i sie usmiecha, wspolpracuje to jednak chcialoby sie dac mu rodzenstwo


    I prz\y dwójce jest identycznie. Są dni, kiedy się pada na pysk, a są dni, kiedy jest cudnie, bajkowo i można więcej i więcej (no, może nie dzieci ;))). Tu akurat jest to samo, co przy jednym, tylko podwójnie ;)
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeAug 4th 2015
     permalink
    Ja bym się na dłużej zatrzymała przy tych punktach dotyczących relacji małżeńskich. Bo dziecko stanowczo nie jest "sposobem" na ich naprawę.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Elyanna, ja cie doskonale rozumiem. Podpisuje sie pod twoimi obawami rekami i nogami. Dorzuce jeszcze - figura, tycie, rozstepy, kilka miesiecy niemoznosci spania na brzuchu itp itd.
    ze swojego doswiadczenia ci powiem, ze najlepiej wpasc. NIGDY PRZENIGDY bym sie swiadomie nie zdecydowala na drugie, a tak los zadecydowal. trudno sie mowi, pokocham jak swoje;-P
    -- ;
  3.  permalink
    Elyanna: Wracam do rozmyślań czy zdecydować się na drugie, gdy tylko jeden argument jest za: żeby pierwsze miało rodzeństwo.

    Przeraża mnie cała ogromna lista minusów, może potraficie je rozwiać z własnego doświadczenia lub chociaż "ocieplić":


    No my sie w koncu zdecydowali by nie wypasc z biegu. Ciagle za malym biegam wiec moze figure zachowam he he.
    Co ma byc to bedzie, ale wierze ze bedzie dobrze.. Moze odpocznijcie troche od pieluch i zobaczycie jak bedzie miedzy wami.
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeAug 5th 2015 zmieniony
     permalink
    azniee: Ja bym się na dłużej zatrzymała przy tych punktach dotyczących relacji małżeńskich. Bo dziecko stanowczo nie jest "sposobem" na ich naprawę


    y, przeciez jasno napisalam, ze moze byc tylko odwrotnie:

    Elyanna: czy drugie nie doprowadzi nas do rozwodu


    itlina: Was tez czas goni?

    owszem, nieprzekraczalną granicą jest 35 lat na ostatni poród, a do tego już niewiele brakuje, więc albo w ciągu najbliższych kilku miesięcy, max 1,5 roku sie zdecydujemy, albo temat się skończy, w zwiazku z tym (odpowiadajac na pytanie eveke - wieksza roznica wieku w grę nie wchodzi), więc (odpowiadajac z kolei madziikowi) odpoczac nie mozemy, albo przedluzemy pieluchowy czas albo sie z nim pożegnamy na zawsze).
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Dokładnie takie same przemyślenia mam, tylko u mnie już oddech jest, bo taki 3 latek to calkiem samodzielny. Niestety ta granica 35 lat dla mnie zbliza się bardzo duzymi krokami.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Elyanna ja też rozważam tę decyzję o drugim dziecku, ale w przyszłości. Kilka punktów, które wymieniłaś całkowicie do mnie pasują. Jednak nigdy nie myślałam z drugim dziecku w kategorii rodzeństwa dla pierwszego dziecka, może dlatego, że sama jestem jedynaczką, może dlatego, że mój mąż ma jeszcze 3 braci i relacje mają bardzo kiepskie i wiele znam takich osób, które nie są zachwycone relacjami w dorosłym życiu z rodzeństwem, ale oczywiście, to nie reguła, dużo pewnie zależy od wychowania itd.
    Na tę chwilę nie wiem czy zdecydujemy się na drugie dziecko, nie wiem czy będę chciała znowu od poczatku przeżywać te trudne początki, jakakolwiek pomoc (czyt. rodzice) mieszka 1100 km od nas, po 34 godzinnym pierwszym porodzie mam do tej pory traume i nie wiem czy przeżyłabym znowu ten ból, do tego kolki przez długi czas, trudne ząbkowanie itd. Po prostu, gdy już moje dziecko staje się samodzielne, to być może z egoistycznych powodów trudno mi będzie znowu zacząć to samo od początku.
    Teraz chcę iść w końcu do pracy, zrobić coś dla siebie, ze swoim życiem zawodowym. Mam jeszcze kilka lat na decyzję, więc ten temat w naszym domu będzie pewnie jeszcze nie raz omawiany.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Ja tu będę musiała mojego męża przysłać,.żeby poczytal argumenty ZA. Póki co nawet słyszeć nie chce a ja czuję jakoś podświadomie, że powinnam (powinniśmy) mieć jeszcze jedno dziecko. Strasznie bym chciała. Już nawet dziś mogłabym zajść w ciążę (choć jednak wolałabym znowu większą różnicę wieku), no ale sama to słabo co nie ? :tooth:
    Nie wiem jak tego dziada upartego przekonać.
    --
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Teo, moj maz chce dwojke, ja wiecej i juz teraz smieje sie, ze go "zlapie na dziecko" :p
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    No jest trochę u Was tych minusów Elyanna... Nie wiem czy warto mieć dziecko tylko dlatego żeby pierwsze miało rodzeństwo. To jednak Wy będziecie rodzicami, to Wy poniesiecie pewne "koszty" takiej czy innej decyzji. A z rodzeństwem bywa różnie...

    My też mamy mało już czasu na wyrobienie się przed 35 rokiem życia. Ale u nas to głównie zależy jak się czynniki zewnętrzne poukładają.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Ely ja myślę, że samo to , e czujesz wewnętrznie ,że mozesz żałować jeśli sie nie zdecydujesz- to jakos podpowiada , że mocno musisz sie zastanowic.

    Ja wielokrotnie mam mysl: nie, juz więcej nie, ale w głebi duszy czuję niedosyt... że może był by synek, że rodzeństwo, też kolejny etap, chcę też zasmakowac raz jeszcze macierzyństwa od początku- bo przy Ninie niestety było bardzo duzo porażek i błędów...

    boli tylko fakt minimum roku w domu, do ogarnięcia chaos z dwójką, choroby z dwójką....

    ludzie człowiek pierwsze po prostu pragnął! starał se długo, doczekać sie nie mógł, a teraz dylemat
    --
  4.  permalink
    Ja urodze chwile prrzed 34 urodzinami :)
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Ja myślę, że jak nie będę miała drugiego dziecka, to zawsze będę czuła jakąś "niepełność". : Nie wiem jak to inaczej nazwać. Mnie hamuje strach przed pogorszeniem stanu zdrowia, który i tak właśnie się pogorszył :tongue: Niby lekarze nie widzą przeciwwskazań, ale to w końcu nie oni będą cierpieć, tylko ja. I niby miałabym czas na decyzję, bo mam 27lat, ale mąż właśnie skończył 35 i dla mnie to już jest za późno (wg moich osobistych kryteriów, jako dziecka rodziców 35+, proszę się nie obrażać :wink: )
    Nima lekko, każdy ma coś :wink:
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeAug 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Podobno częściej żałuje się tego, czego się nie zrobiło :P

    Po pojawieniu się każdego z dzieci miałam/mam takie myśli pod tytułem 'jak żyliśmy wcześniej, zanim się pojawiłeś/aś?'
    Mnie hamuje obecna sytuacja międzynarodowa. Paraliż totalny.
    Wraz z pojawieniem się Mikołaja, zaczęliśmy żyć w rodzinie. Wspaniałe i jest pragnienie na więcej. Ciężka decyzja.

    Elyanno, może czas poświęcić trochę więcej uwagi Waszej relacji, a sprawa kolejnego dziecka wyklaruje się przy okazji. Powodzenia :)
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeAug 5th 2015
     permalink
    Nie każdy musi mieć więcej niż jedno dziecko. Jeżeli ktoś ma obawy, to nie ma co na siłę. Choć ja osobiście nie wyobrażałam sobie mieć tylko jednego dzieciaczka i nie było dla mnie przeszkód nie do pokonania. Bo pomocy od mamy i cioć nie mam i nie chcę mieć- bom zosia samosia. Jestem cały czas aktywna zawodowo i nawet 2 godz. po cc (będąc jeszcze niewładna w nogach" odbierałam służbowe telefony. A relacje małżeńskie, no cóż to chyba trzeba wspólnie ustalić co i jak będzie przy dwójce dzieci. No bo organizacyjnie łatwiej nie jest... ale choć mąż mówi, że po urodzeniu Aleksia jestem nie do wytrzymania, to jednak układa nam się lepiej niż po urodzeniu Maksia. I ja też chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. Tak marzę o córeczce (samolubnie oczywiście), ale za jakieś 5 lat. Bo teraz to chyba już zbyt ciężko by było. Jednak mąż mój kategorycznie nie chce. Choć ostatnio coś jakby zauważyłam zmiękczenie poglądów. Tylko u niego o wiek się rozchodzi. Za 5 lat będzie miał 46 lat i uważa, że nie będzie w stanie już być aktywnym tatusiem po 50-tce. Ale przecież jakby była córeczka, to chyba ja z nią po zakupy szminek i torebek będę chodziła a nie on:tongue:
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 22nd 2017
     permalink
    Wątek chyba umarł, ale gdyby ktoś jednak tu trafił z dylematem :

    Jeszcze 2 lata temu byłam w 60% pewna ze nie chce drugiego dziecka. Nie jestem urodzoną matką polką, pierwsze dziecko było łatwe, życie było poukładane, a jednak w głowie tliła się myśl, że nie chcę by była jedynaczką i właściwie znów takie maleństwo mieć byłoby fajnie... Zdecydowałam się i... teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym pozostać przy jednym. Owszem, jest ciężej, bo drugie to absolutne high need baby, pojawiło się dużo ograniczeń, obaw, obowiązków... Ale mimo wszystko, uczucie, gdy obie leżą na podłodze układając klocki (mimo, ze jedna z nich to jeszcze niemowlę :P), jak starsza rozmawia z małą, całuje ją, zabiera "niebezpiecznie małe zabawki", jak mała wodzi za nią wzrokiem, uśmiecha się na dźwięk jej głosu... absolutnie bezcenne. Podobno może być różnie, ale ja nie spotkałam się w swoim otoczeniu z jakąś straszną zazdrością z strony dziecka. Chwali się koleżankom swoją siostrą, jest dumna gdy po nią przychodzimy, a ja w szatni słyszę jak jej koleżanki i koledzy pytają cicho rodziców "Mamo... a kiedy ja też będę miała siostrę albo brata?" ; "A dlaczego ja nie mam?" i niewyobrażalnie się cieszę, że moja córka nie musi o to pytać ;)
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeNov 22nd 2017 zmieniony
     permalink
    Ja też się długo opierałam - różnica wieku chłopców to 5 lat i 9 mies. Mąż naciskał, ale nie chciałam. Gdy mąż wreszcie odpuścił, to mnie się zachciało.
    Jest ciężko - nie powiem. Nie mamy żadnej rodziny w pobliżu, nikt nam nie pomaga. Generalnie nigdzie nie wychodzimy tylko we dwoje, bo nie ma komu dzieci "opchnąć". Ale z drugiej strony, gdybym miała użerać się z teściową czy moją mamą (tak, użerać się!), to wolę nie mieć ich pomocy.
    Przyznam też, że trochę rozczarowałam się charakterem młodszego. Wydawało mi się, że starszy dał popalić i drugi będzie aniołkiem. A tu zonk - to pierwszy okazał się tym 'grzecznym', a ja nie zdążyłam się tym nacieszyć, heh. Generalnie są bardzo różni od siebie - starszy strachliwy i płaczliwy gamoń, młodszy odważny szogun.
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 22nd 2017
     permalink
    marion, ale czujesz jakiś cień żalu po tej decyzji?

    Jak pamiętasz, ja cię dobrze rozumiem, jeśli chodzi o brak pomocy. Rodzina daleko (teściowie - im dalej, tym lepiej, mimo wszystko :P), męża cały tydzień często nie mam. Strach się bać, co będzie jak wrócę na rynek pracy. Tym bardziej, że będzie "gorsza", za minimalną stawkę, przynajmniej na razie. Pogorszy się nam standard życia. Wakacji na Malediwach czy remontu kuchni póki co nie będzie, ale to zawsze może się z czasem zmienić na lepsze. A to, czego później już nie zmienię już mam: pełna rodzina. I to jest mój sukces.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeNov 22nd 2017
     permalink
    WIdzę, że wątek się ożywił.
    Aja bym zapytała jeszcze mamy trojga - co je pchnęło (sic!) do tej decyzji.
    Gdyż mój mąż deklaruje juz dosc otwarcie, ze trzecie by go ucieszyło. A ja mam ciągłe watpliwosci i tak się waham, to w tę, to w drugą stronę. A coraz mlodsza nie jestem, wiec może zamiast liczy (tak, wlasnie) na wpadkę, powinnam jednak sie po prostu zdecydować.
    Czego się obawiam? Obciążenia fizycznego (tez nie mam tu blisko pomocy, w dodatku zaufana niania sie rozchorowala dlugoterminowo i nawet pomocy nie mam doraznej). Finansowo tez sie obawiam troche - jak przyjdzie oplacac na raz tyle żlobkow, szkół i przedszkoli.
    No i co z moją pracą? Jak logistycznie ogarnąć trójkę? Załozmy za 3 lata w wieku: 2, 6 i 9 lat? Lekka masakra :-)
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.