Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
- oj tak... dlatego niewiele osob tam jest bo ja nigdy nie zrozumiem jak mozna nie dac komus kto pracuje... gdybym bedac na macierzynskim nie dostala to oki... (wtedy nalezalo sie 50% bo rok wczesniej bylam na L4), ale jak wrocilam to juz chamstwo:/ No to związki macie rewelacyjne...
Anecia ja się wyleczyłam z niemowlaków przy 5 córuni ;)
bycie 24h z jednym dzieckiem i to pierwszym to jest męczarnia psychiczna. Nagle wszystko się zmienia, a my mamy wrażenie, że nikt nie docenia naszej pracy. Nie wiemy jak się ogarnąć.Z dwójką "siedzi" się już o wiele łatwiej psychicznie, bo jest mniej czasu na rozmyślania i tych dwoje już nam zapewnia poczucie "pełnej chaty". Człowiek czuje się NIEZBĘDNY na każdym kroku. Wyzbywa się poczucia winy, organizuje się lepiej. Odkrywa smak macierzyństwa.
Czy to jest tak że trzeba poczuć wewnętrzną chęć posiadania kolejnego dziecka??? Czy lepiej do tego podejść racjonalnie?
- o, to jest mysl hi hi. bo moze i bym chciala dziewczynke ale te pierwsze 1-2 lata to kosmos jakis hi hi Najchętniej więc adoptowałabym 3-4-letnią dziewczynkę Czyli dziecko po ząbkowaniu, mówiące (dogadać się można), odpieluchowane i płeć pewna
- tez tak mialam przy pierwszym dziecku, juz od ciazy... zal.. osamotnienie, bo wszyscy zajeci praca, albo juz mieli wyrosniete dzieci i czas dla sienie, mega wymioty 3 miesiace, no obled. Potem dziecko, 24 h na dobe zajmowanie sie i do tego inne czynnosci domowe, brak wolnosci, poczucia "lenistwa", nie bylam na to psychicznie gotowa i podobnie jak Marion - z checia po 8 miesiach wrocilam do pracy (2 miesiace wychowawczego bralam). A przy drugim? I tak juz nie bylo tej wolnosci, wiedzialam co mnie czeka (tak plus minus hi hi) i nie czulam tego uwiezienia w domu bo juz w sumie przywyklam do tego stanu. Do pracy po roku wrocilam niechcetnie bo tak mi bylo dobrze w domu ha ha. A co do pomocy rodziny to jako mam, ale nie ze cos mega, do kina z mezem nie chodzimy bo z dwojka naraz nikt niechce zostac, jedynie jak mus isc ze starszym na terapie to wtedy do malego ktos przyjdzie (w pojedynke chlopaki sa do ogarniecia) - a mam baaardzo mega zywe dzieci. tak czy siak czuje sie zmeczona siedzeniem w domu 24h z niemowlakiem (siedzenie to taka metafora, wiadomo, że ciągle w ruchu, ale mam poczucie uwięzienia)
- skad ja to znam... u mnie tak do okolu roku w tym temacie niewiele sie zmienilo, maz dalej na kompie grywal, z tym spaniem az tak nie bylo, ale maly lubil pospac czasami i do 9 z nim (ze mna maks do 7 hi hi). Ale pozniej dziecko wieksze, ja do pracy i sie zmienily priorytety bo my sie zmieniamy z opieka. Ale szczerze to polecam moze wrocic do pracy na jakis rok, odpoczaczac, dac starszemu ciut dorosnac i bedzie latwiej. Maz do wiekszego dziecka bedzie miec wiecej zaangazowania bo maly czlowiek rosnie, mozna sie z nim lepiej bawic.. U nas obecnie starszy zaczyna przygode np z xboxem i sobie moga pograc czasem troche. generalnie on by chciał by wszystko było tak jak przed dzieckiem, czyli spanie w weekend do 10, surfowanie w necie po pracy itp.
generalnie on by chciał by wszystko było tak jak przed dzieckiem, czyli spanie w weekend do 10, surfowanie w necie po pracy itp. oczywiście nie jest tak, że on się dzieckiem nie chce zająć tylko zawsze musi się przy tym nagadać, a ja po roku nie mam już wystraczajaco duzo dobrego humoru by tego sluchac. Ja sie jakos przystosowałam, a on ciągle jakby pokrzywdzony.
e gdybym po 30 minutach (a nawet po 5 minutach, ekhem) przyszła, to kupa byłaby już na ścianach, podłogach i wtarta w narzutę. Więc teges, Twój mąż Daisy musiał być bardzo spokojnym dzieckiem.
bycie 24h z jednym dzieckiem i to pierwszym to jest męczarnia psychiczna. Nagle wszystko się zmienia, a my mamy wrażenie, że nikt nie docenia naszej pracy. Nie wiemy jak się ogarnąć.
po prostu umie ale mu się nie chce.☺
ale ja tak się boję, że znowu ujrzę jajca na usg, że nie mogę się przemóc