super te maty, ja mam taką prostą z canpolu ale Mati i tak woli się przewracać na brzuszek niż bawić zabawkami. A kiedy kupujecie krzesełka do karmienia, bo ja myśle nad grudniem na święta, a Matuś będzie mieć 8 miesięcy.
Myszorko na swieta to bedzie idealny czas bo maly juz spokojnie bedzie siedzial. My przy corce uzywalismy cos od pol roku tyle ze ona sama siadala majac 5miesiecy... ja polecam krzeselka do karmienia ktore pozniej mozna przerobic w krzeselko i stoliczek. my mamy drewniane i do tej pory sluzy Gabrysi np do malowania czy walkowania ciasta na ciasteczka :)
JeMMa fajny ten przelicznik!! zwlaszcza przy zakupach allegrowych sie przyda hehehe u nas raczej sie nie zgadza... Krzys nie sadze zeby mial te 7.8kg a juz smiga w tych 6-12 ;) a znowu Gabrysia jest szczupla a ma dlugie rece i nogi i mimo ze waha sie mieszy 18 a 19kg i majac 5 lat nosi rzeczy na 6lat 122/128.
Julka też śmiga w rozmiarówce 74 - 80 :)) ale jak ją mierzę to urosła przez te dwa miesiące tylko 5 cm hmmm czy jest to możliwe ? no i przy 5 centymetrach aby wchodziła w taką dużą rozmiarówkę?
w obydwu fotelikach jest oddzielnie krzeselko a odzielnie stolik kolezanka kupila plastikowe coreczce no i niestety mimo ze kosztowalo mase kasy po 2 latach sie nie nadaje dla drugiego dziecka bo popekalo, ale fakt nie bylo takie masywne jak te na foto nr 1... drewniane mam i polecam, nasze jest tez z KLUPS jak te na foto. mozna pozniej odkrecic ten ogranicznik a zarazem stolik dla malucha i w ten sposob powstaje fajne biureczko. no ale wiadomo zakupy zaleza i od gustu i od funduszy
bo i te ubranka dziewczyny to mają rozmiarówkę - każda firma swoją, poza tym dzieci o tej samej długości mogą chcodzić w różnych rozmiarach przecież - bo to nóżki dłuższe, albo pulpet :)) Lady, bo dzieci to jeszcze w wagę rosną, nie tylko w długość i pewnie dlatego Julka ci nie wchodzi w te małe obranka, a poza tym może jednak niedokładnie ją zmierzyłaś ;)))
no to się namądrzyłam, jak doświadczona mama hahahahaha
harpijko masz w zupelnosci racje!!! rzeczy np z carter's sa dlugie i szczuple a z the children's place z kolei krotsze a szersze. i tak w tych pierwszych Krzys nosi ubranka na 9 miesiecy a w tych 2 znowu na 6. jak do tej pory najtrafniejsza rozmiarowke ma dla mnie GAP i OLD NAVY
uwaga na ciuszki z UVA - moim zdaniem numeracja sporo zawyzona. z kolei WOJCIK ma ja zanizona i tak jego 62 to jak w innych firmach 68
<0>ja tam narazie sie wstrzymałam z ubrankami ,bo mam już dosyc dużo.poluje tylko na malutki dresik ale zeby bluza była rozpinana.i to juz bedzie wszytsko z ciuszków-no nie liczac kombinezoniku który kupie na ostatnią chwile pewnie.
<0>ciacho ja polecam allegro. kupilam Krzysiowi dresik z LONSDALE taki ocieplany bluza blekitna spodnie granat i powiem ci ze rewelka. inwestycja sie oplacala - cieplutki i super jakosc. nosi go od urodzenia ale powoli robi sie maly. jednak i tak warto bylo!!
<0>Mam pytanie! Czy mamy karmiące butelką swoje dzieci używają termosu np na wodę? Mam problem jaki kupić gdyż większość tych ze stali nierdzewnej nieładnie pachnie plastikiem co przenika na wodę, która później taki ma niemiły zapach...
Ostatnio nabyłam jeden w markecie ale szybko oddawałam....
Obecnie nie wiem jaki kupić a może macie sprawdzone ???
<0>AniaM, a Ty wiesz, że Lonsdale to w Niemczech symbol przynależności do skrajnych nacjonalistów? Poważnie, zakładają takie bluzy z napisem i nakładają kurtki, po czym zostawiają je rozpiętem żeby było widać tylko litery NSDA, jako nawiązanie do NSDAP, czyli partii Hitlera. To tak na boku.
Abstrahując od wydźwięku, ponoć to ubrania bardzo wysokiej jakości.
I nie bierz sobie tego do serca, ja tak w ramach ciekawostki. No chyba że dokupisz do tego Krzysiowi miniaturowego bejsbola, to zaczniemy się martwić
PS Skąd ten znacznik "zero" przed postami, widzicie go też?
<0>Fiu nie powiem zebys mnie nei zaciekawila tym co napisas!!! ale wiesz mi to tam w sumie rybka czyj to symbol tym bardziej ze tylko dla pewnego kregu (czyli glownie osob mieszkajacych w Niemczech)jest on znany. dla mnie wazne ze ubranie okazalo sie warte swojej ceny i dalej wyglada jak nowe :) a do kija Krzysiowi daleko ale czapke i pilke juz posiada hehehe
Ania to drewniane krzesełko jest świetne. Wszystkim polecam moja bratanica takie miała. Długo w nim siedziałą bo później można na taki stoliczek przerobić. Poza tym w nim się już 3 dziecko wychowuje i stale wygląda tak samo. Obicie ma takie z coś jak ceratka i się nie brudzi. To naprawdę trafiona inwestycja
<0>Justys zgadza sie obicie troche takie ceratkowe jest ale przynajmniej praktyczne ;) no i co racja to racja sluzy dlugo i niezly ma udzwig bo nawet mi sie zdarzalo na nim siadac tyle ze nie na krzeselku a na czesci stolikowej
Krzesełko i stolik są super tyle że mi się trafił słabszy model bo przetrzymało mi tylko Kubę a Gabi może ze 3 razy w nim siedziała :( po prostu połamało się kilka elementów i porozklejało :( ale na pewno takie kupię dla Iśki bo jest rewelacyjne - wygodne i funkcyjne nawet dla większego szkraba
<0>Ladybird - ja już mam ten kocyk i okrycie kąpielowe oraz myjkę z kaczuszką, zakupiłam jeszcze zanim mała się urodziła. To przecież motyw przewodni pokoiku mojej córci. Chociaż goszczą już tam inne różne zwierzątka np. misie (karuzelka, obrazek), żyrafa (miarka do wzrostu) itd.
Dziewczyny fajne te krzesełka z których można zrobić stolik i krzesełko, ale ja jednak zdecyduję się chyba na takie rozkładane, poniewaz często wyjeżdżamy i spędzamy wekendy w gronie rodzinnym, a chciałabym zabierać takie krzesełko do samochodu, poza wózkiem i bagażami. Wprawdzie Opel Zafira jest dużym i pakownym samochodem, ale takie to chyba już nam nie wejdzie, chyba że nic poza tym.
<0>IWA mam coś podobnego jeszcze sprzed 13 lat po Adrianie mojej. Kiedyś to była rewelacja nie tylko pod kątem wyglądu ale i ceny! Obecnie żałuję, że go nie sprzedałam bo jak widzę teraz te kolory i wykonanie to aż miło patrzeć :))
Moja futura sądzę, że jeszcze nie tylko ponosi Julcię :))
<0>Iwa skoro myslisz o podrozowaniu to moze TAKIE z regulowana wysokoscia siedziska? moja przyjaciolka kupila identyczne swojemu chrzesniakowi w ramach prezentu z okazji chrztu no i z tego co wiem pierwsze karmienia juz za nimi i sa zadowoleni :)
<0>ja mam pytanie, co do tych krzesełek - czy pasy bezpieczeństwa to nie przesada?? wydaje mi się, że te pasy to tylko niewygoda, bo trzeba dziecko za każdym razem w nie zapinać, czy pasek między nózkami nie jest wystarczający?
<0>harpijko dzieci bywaja nieobliczalne ;) u nas mala akurat nalezala do grzecznych i po paru razach w szelkach pozniej siedziala bez ale moj bratanek po prostu wylazil w trakcie jedzenia. wstawal i cudowal... bratowa sie wiecej namotala przy krzeselku niz karmiac go na kolanach :D jesli maluch jest grzeczny to mozna z nich zrezygnowac ale na poczatek warto sprwdzic jak to bedzie wygladalo :) aha w drewnianych nie ma pasow bezpieczenstwa, ja mialam szelki :D
<0>harpijo fotelik, który Ja mam jest tak skonstuowany, że dziecko samo nie wyjdzie do momentu jak nie wyciągnie się blaciku do jedzenia :)) Poza tym można w nim zmieniać wysokość tzn jak małe to wysoko a jak starsze to nisko można ustawić... Siedzisko na którym siedzi jest wyciągane i to też jest duży plus bo można "wyprać" Ma też kółeczko a tylnych nóżkach więc bez problemu można przestawiać brzdąca :))
<0>harpijko Ja mam prawie taki sam jak IWA chce kupić i zamieściła linki... z tym, że nie ma pasów a i tak jak dziecko siedziało mi w nim i miało ten blacik to nie mogło się ruszyć... musiałam wyciągnąć blacik i dopiero mogłam wyjąć małą albo nie wsadzałam go do samego końca tylko na pewną odległość...
Osobiście uważam, że to kwestia wychowania pociechy :))
Osobiście uważam, że to kwestia wychowania pociechy
Biedroneczko nie przesadzaj - kwestia wychowania pociechy jak chcesz wychować ośmiomiesięcznego zezłoszczonego Bobasa któremu każą siedzieć na dupci jak ono chce biegać ?
<0>Harpijko ja znam osoby ktore prowadzaly dzieci na spacery w szelkach... dla mnie to tak jakby na smyczy malca prowadzac no ale spotkac takie mamuski mozna czesto... to dopiero ograniczanie dziecka
Aniu znam sama takie :D i nie powiem używałam smyczy i szelek przy Gabi jak jeszcze niepewnie chodziła, tyle że nie w celu ograniczenia zasięgu a bardziej ograniczenia ilości upadków na pupę i kolana
<0>no te panie uzywaja wyraznie w celu ograniczenia ruchow dziecku. tak zeby za daleko od mamy nie odeszly i zeby miec je na oku plotkujac z sasiadka ... wrrrr
<0>moja mama to miała ze mną problemy bo ciągle uciekałam hi hi hi w wieku 3 lat tak skutecznie jej uciekłam, ze policja mnie znalazła i odstawiła do domu...
Biedroneczko szanuję Twoje zdanie ale nie widzę Ciebie przy moich urwisach :D (siebie samej powoli też nie hihihi)
Ja też uciekałam ale jak raz dostałam w pupę (miałam 4 latka) pamiętam do dziś :D Teraz wiem że mój Tato miał rację, ale wtedy byłam na niego ciężko obrażona - no ale na ulicę więcej nie uciekłam.
Ja uciekłam mamie ze sklepu, gdy robiła zakupy. Mama zorientowała się dość późno ale poleciała za mną, jednak nie zdążyła - wleciałam wprost z górki pod samochód. Na szczęście kobita widziała mnie kątem oka. Zatrzymała się przede mną, wlała mi i pojechała dalej :)
<0>And moja mama mówi, że musiała mnie mocno za rękę trzymać i nie mogła mnie puszczać ani na chwilę taka ze mnie uciekinierka była... zresztą z opowiadań i jej przeżyć to na tę chwilę się śmiejemy ale Ja byłam ciągle poszukiwana :))
DO dzisiaj drzemie we mnie taka ZUZIA WęDROWNICZKA :)) uwielbiam jeździć ....
<0>ngl to Ja miałam podobnie tylko, że w wieku 3 lat uciekłam i wleciałam do autobusu gdzie moja mama nie zdążyła,,,, wiem tylko tyle, ze oddała mnie konduktorka!
<0>o wy wstrętne bachorki to ja chyba byłam grzecznym dzieckiem, nie znam opowieści ucieczek - prędzej, że co 5 minut wychodziłam z piaskownicy z rączkami wyciągniętymi do przodu i miną obrzydzenia i kazałam sobie wycierać rączki i to pamiętam - własną obsesję na punkcie mycia rączek - własną jak własną, pewnie wpojoną przez mamę hihi
Ja to dopiero wędrowałam, zawsze znajdowali mnie tam gdzie być nie powinnam. A w wieku 4 lat przyniosłam do domu kota pod pachą Oczywiscie mnie podrapał ale mnie to nie zraziło do niego
<0>ha ha ha Justyś dobrze, że jednego bo Ja całą gromadkę.... moja mama opowiadała jak siedziała i oglądała tv i nagle coś przeleciało jej w zasięgu wzroku raz białego raz czarnego... a tutaj kociaki w mieszkaniu baraszkowały. Myszkę tez przyniosłam ale zdechłą i się nią bawiłam w kołysce dla lalek - to pamiętam :)) Po przeprowadzce do nowego miasta na nowe mieszkanie w wieku około 4 lat wzięłam wózek na podwórko i miałam być pod domem ale gdzie tam - musiałam udać się na zwiedzanie okolicy - tragedia dla rodziców. Już jako starsza poszłam w las no i się zgubiłam tzn siedziałam przy dróżce do domku gdzie mieszkaliśmy na wakacjach ale bałam sie na nią wyjść bo nie byłam pewna czy to droga do domu... Ojciec mój z rodzinką to odchodził od zmysłów nawołując mnie w lesie :)) Obecnie jako już męzatka potrafiłam w ciągu jednego dnia się spakować i zakomunikować M że jadę z córą na mazury he he he a dość często tez miałam w modzie ze znajomą na lody i kawę do częstochowy do mc donalda jechać :))
Woczoraj z Julcią jeździłyśmy samochodem :)) jakoś nie chciało mi się do domu wracać :)) a ona tak fajnie spała :))
<0>A ja wczoraj byłam we Wrocławiu, troszkę w pracy z mala i jeszcze na małych zakupkach. Wpadłam na Pasaż Grunwaldzki i zakupiłam sobie parę ciuszków (już doszłam do swojej figury a nawet jestem troszkę szczuplejsza, więc musiałam zakupić coś do szafy ). A tak poza tym to kupiłam małej komplecik zimowy w H & M czapeczka + szaliczek + rękawiczki z wełenki a pod spodem polarek ( w różowo - szare paseczki).
<0>Ja do dzisiaj nie wiem jak tam chodzić w którą stronę żeby dojść tam gdzie chcę, dla mnie jest za dużo! Ale wszystko w jednym miejscu i teraz to dla nas najlepsze bo nie muszę biegać po dworze z Oliwką tylko jeździmy w foteliku z małą i jest jej ciepło!