Dzieki Pinka! No niestety my jestesmy poza krajem:( Byl badany 3 razy. Za pierwszym (12.2006) bylo 4.545.000/ml, ogolnie w ejakulacie: 18.182.000, ogolnie ruchliwych: 53 %, a o ruchu A: 27%. Za drugim razem (07.2007) 5.750.000/ml, 37.375.000 ogolnie w ejakulacie, ruchliwych: 50%, o ruchu A: 25% - te badanie byly po Androvicie wlasnie, nie pamietam jak dlugo go bral moj M... Teraz jest nieco ponad 4.000.000/ml i o ruchu A: 0%. Nie znam konkretow, bo nam nie dali tych badan do reki, tylko na ekranie kompa widzielismy
Tak jak pisalam- zalamka, bo to sa najgorsze badania do tej pory! I nie wiem czemu... Rzucil palenie, odzywia sie dobrze, ogolnie tryb zycia w miare... Dzis lekarz powiedzial, ze wplyw na taka mala ilosc plemnikow prawdopodobnie ma operacja usuniecia wyrostka z przed jakichs 12 lat, podczas ktorej widocznie przeciety zostal jakis tam przewod. Po tamtej operacji skurczylo sie jedno jadro, praktycznie go nie ma.
Czytalam teraz na "bocianie" jak sie samodzielnie leczy plemniki i dziewczyny zachwalaja Mace i L-karnityne. Sprobowac nie zaszkodzi... Dziwne to powiem Wam, bo lekarz powiedzial, ze do insemy potrzeba im miliona plemnikow typu A i z tego drugiego badania akurat tyle by bylo, ale on sie uparl, ze nie warto inseminacji, bo to male szanse i pierdu pierdu... Co do mnie przemawia, to to, ze za IUI tutaj 4000zl!!!! To sie rzeczywiscie nie oplaca, lepiej in vitro od razu, ktore w przeliczeniu 20 tys zl...
Wiem, ze wszystkie te wyniki sa ponizej normy, ale podobno do zaplodnienia wystarczy jeden plemnik! I tego bede sie trzymac
A tak powaznie, to mamy wlasnie zamiar zaszalec z lekami i poprawic chociaz te ruchliwosc. Moze uda sie wyhodowac jakiegos super-ruchliwego zawodnika, ktory zdola doplynac do jajeczka i zdazy sie cud...
madziq moj maz mial tez problemy (brak ruchu A i bardzo malo w ruchu B) i lekarze nie dawali szans na naturalniaka (biorac dodatkowo pod uwage moje problemy) ale pewien doktorek od nieplodnosci zalecil mezowi kuracje witaminami dla kobiet w ciayz ELEVIT (ponoc wszystko co najlepsze jest wlasnie w wit. dla ciezarnych) do tego dostal UNDESTOR (czyli testosteron w tabletkach), POLFILIN na poprawienie ukrwienia i antybiotyk - poczciwy stary biseptol zeby wyleczyc wszelkie mozliwe stany zapalne... niestety nie iwemy czy kuracja cos zmienila i w jakim stopniu wyniki sie poprawily bo w ciaze zaszlam na kilka dni przed wizyta u specjalisty takze jestem chodzacym przykladem ze 1 plemnik dziala cuda
Ania M - nawet nie wiesz jakie to pokrzepiajace! Sama nie wiem, ile dobrego w takim moim nakrecaniu sie wbrew slowom lekarza, ale takie przyklady jak Twoj dodaja skrzydel! I ja wbrew rozsadkowi wole miec nadzieje, ze sie uda i powalczyc jeszcze troche!
Madziq ja po tych wynikach i grubo ponad 2 latach staran nadzieje stracilam i przestalam juz myslec ze sie uda (tylko fakt faktem jedno dziecko - corcie juz mielismy) jak dzis pamietam jak sie pewnego wieczora smialam do meza ze od tej pory mamy bezpieczny sex... owoc tej upojnej nocy wlasnie smacznie sobie spi w lozeczku takze warto miec nadzieje
Madziq najwazniejsze, ze sa roznice w tych wynikach i mieliscie sporo tych typu A, o ruchu szybkim postepowym, one najwazniejsze przeciez. wyniki sie zmieniaja, wiem to rowniez po naszych. nie zalamuj sie. witaminy tez moga pomoc. moj M bierze Salfazin, dobra jest wit. C. zerknij na sklep www.starania.pl powodzenia!
madziq - przykro mi, że takie wyniki wyszły... a o L-karnitynie faktycznie słyszałam, że poprawia jakość nasienia :) poza tym podobno nowa pani minister od zdrowia ma w planach wprowadzenie bezpłatnego in vitro i zaliczenie niepłodności do chorób cywilizacyjnych; a co z tego wyjdzie, to się okaże...
Mam dość socjalnego państwa... Wszyscy dookoła czerpią jak się da...i jeszcze leczenie będziemy im finansować z naszych podatków, a nam kto pomoże... W większości na tym forum to nauczycielki i niech mi nikt nie mówi, że są aż takie bogate, że same mogą finansować specjalistów; leki; zabiegi..(a pracując pewnie w progi finansowania IVF się nie załapiemy) Mam dosyć, że tylko dlatego, że chcę pracować a nie siedzieć w domu i pierdzieć w poduszkę mi się nic nie należy i w dodatku z moich 1400brutto mam opłacać innych, jak sama jestem pozadłużana na leczenie..........
dobrze mowisz Pinka.. ja pracuje 40h tygodniowo z dziecmi uposledzonymi i mam 1600 brutto a osattnio u matola ginekologa w sierpniu zostawilam 850zl!!!!!!!!! i jak ty normalnie zyc?? Mąż tez kokosow nie zarabia a musimy oplacac TAMTYCH! tez mnie to wkurza ze Nam staraczkom nikt nie chce pomoc, a leczenie nie kosztuje tyle co lizak! ach...
Gigus! kiedy bedziesz wiedziala?? juz sie nie moge doczekac, buziaczki Kobitki
macie racje dziewczyny; to chore... ja obecnie zarabiam z 1400 na rękę z nadgodzinami, a M w trakcie specjalizacji, też niewiele więcej :-/ i do tego wybrał sobie niedochodową dziedzinę... hihi, taj jak ja :) i weź tu teraz się utrzymaj i płać za leczenie, podatki i jeszcze uzbieraj na in vitro wrrrrrr a alkoholizm to sie za naszą kasę leczy; inne uzależnienia też; a ci co sie bzykają na lewo i prawo i mają 8 dzieci, to też ciągną i narzekają jak im źle, a sami sie tego dorobili wrrrr
Jak mi koleżanka opowiadała o tych pijakach, co im wakacje w uzdrowisku finansuje NFZ to 2 tygodnie mnie k.........brała. Jadą sobie na 2 tygodnie i tam piją.....
Ojejku, widze, ze zawrzalo na forum Ale to prawda, szlag czlowieka trafia jak musi sie zaczac leczyc i sie okazuje, ze za wszystko trzeba placic i to nie malo. Na co te podatki w takim razie ida?? A jak sie nie chce placic, to rownie dobrze mozna sobie darowac, bo terminy sa takie, ze... Rece opadaja
A co do zaliczenia nieplodosci do chorob cywilizacyjnych, to dobre posuniecie, bo to juz chyba jest choroba cywilizacyjna niestety...
:( och Kobitki, dzisiaj kolezanka poprosila mnie zebym pomogla jej porownac i wybrac wozek na allegro, i jak ogladalam to normalnie mnie az serce scisnelo, itaka chec posiadania dziecka jak nigdy!!! az sie rozplakalam ze musimy to przechodzic... ja nie wiem jak teraz zniose kolejne proby i leczenie po tej ciazy pozamacicznej i jak dojdzie do in vitro te badania, te cala walke.. ja chyba nie jestem juz taka silna jak kilka miesiecy temu... no i napisala co wiedziala;)
wiesz co... mnie zawsze kolejne badania napawały nadzieją... no bo zawsze istniała szansa, że tym razem, to już znajdą przyczynę niepowodzeń i już tylko chwila moment do upragnionego szczęścia; badania traktuję już rutynowo; tyle razy rozkładałam już nogi i to przy tylu ludziach, że już do tego przywykłam; rzadziej chodzę do dentysty czy ogólnego hihi
no ja tez pamietam 1 sttrach przed badaniem, a teraz to tylko sie modle zeby nie wykryli czegos nowego.. Gigus jak sie czujesz? jutro bedziesz wiedziala??? ja powinnam sie uczyc do sesji, w piatek mam pierwsze zaliczenie i 2 egzaminy w weekend, ale ciagle buszuje w necie, czekam na jakies newsy od naszych staraczek.. pzdr
Macie dziewczeta racje,JA to wam wspolczuje,bo jak sie nie uda to kredyt i tak trzeba splacac,a jak sie uda to niedosc ze kredyt spalacac to jeszcze dziecko utrzymac.Eeech naprawde niech cos z tym zrobia bo to ciezka choroba
Takie to dziwne, nigdy w zyciu bym nie powiedziala, ze tyle bede wiedziala o zapladnianiu i tym calym zachodzeniu w ciaze... Przez mysl mi nie przeszlo, ze bede miala problemy z zajsciem... A teraz musze myslec o in vitro - czysty surrealizm
Postanowilam w miedzyczasie (jesli sie w tym cyklu cud nie zdarzyl, w pt bede wiedziala...) zaczac znowu mierzyc temperature, testy owu porobic i podkurowac M. Wczoraj SAM znalazl w necie, ze w papierosach nie tylko substancje smoliste szkodza plemnikom, ale sama nikotyna tez! Wiec koniec z gumami z nikotyna! Biedaczek...
Giga, Giga, jaka Ty prezentujesz tu cierpliwosc anielska! Ja bym juz z 15 testow chyba zrobila Albo i nie... Ze strachu przed wynikiem. Ale Twoj musi byc dwukreskowy!!!!!!
Cześć dziewczyny!! Właśnie nawiązując do tych kosztów In Vitro złapałam deprechę jak podliczyłam ile muszę na to mieć. Byłam dziś u lekarza i ok 27-28 grudnia zaczynam krótki protokół. Czyli już w styczniu wszystko się okaże. Niestety stymulację muszę zacząć na wyjeździe (13-28 mam wakacje:) Zobaczymy czy uda mi się to wszystko skoordynować. Właśnie w wykresach widziałam, że jednej z nas udało się In Vitro za pierwszym razem więc troszkę nadziei zawitało do serca :D Trzymam kciuki za nas wszystkie.... ściskam!!!
Już 08.12.2007 w centrum dydaktycznym Akademii Medycznej w Warszawie odbędzie się konferencja poświęcona tematyce In vitro. In vitro - czy wiesz już wszystko?
Giga doskonale Cię rozumiem, nawet jeśli nie czytasz, ja jestem z Tobą.....Głowa do góry..DASZ RADę... @ to początek nowego cyklu w którym wszystko może się zdarzyć...kup bieliznę i zabieraj się z M do przyjemności....
Giguś, ja wiem, że wiązałaś z tą inseminacją ogromne nadzieje, ale skuteczność inseminacji jest naprawdę dość niska... Rzadko komu udaje się za pierwszym razem i lekarze raczej są zdania, że ma to sens wtedy, gdy plemniki są w porządku, a jedyną przeszkodą jest wrogość śluzu. Słabsze plemniczki niestety nie radzą sobie nawet po "stuningowaniu" i skróceniu im drogi do jajeczka...
I do tego jeszcze to cienkie endo , ja tez takie cienizny mialam dlatego obawialam sie ze tak to sie skonczy.Walcz dalej Gigus! tylko najpierw niech sie tym twoim endo zajma.Moja lekarka powiedzila,ze endo musi byc jak puchowa pierzynka a nie jak cienkie,gladkie przescieradlo do ktorego nie ma jak embrionik sie przytulic. Bedzie dobrze,nie daj sie
A tym razem mialam nadzieje, ze sie moze udalo, bo takie objawy mialam inne... Piersi nie bolaly tak jak zwykle 10 dni przed, tylko zaczely 4 dni temu, wydzielinka inna niz zazwyczaj, nawet sie przeziebilam, a tyle dziewczyn pisze, ze sie rozchorowaly po zajsciu, bo sie organizm oslabil... Nawet ta @ inna, nie boli jak zawsze (a zawsze jak boli, to boli tak, ze ledwo sie ruszyc moge i tylko ketonal ratuje...) Ech, naiwnosci...
To zaczynam przygode z termometrem, a moj M z witaminami...
Zalozylam wykres, bardzo Was prosze, zebyscie tam zajrzaly i pomogly mi w interpretacji... Narazie nie of korz, bo mam @ (), wiec nie ma czego interpretowac, ale jak tylko minie, zaczynam mierzenie temperatury i obserwacje!
Z nowymi nadziejami w nowy cykl! To takie haslo XXI wieku mogloby byc w zasadzie...
Aha, kupilam dzis aspiryne - 150mg i olej z wiesiolka- 1.5g. Powiedzcie mi prosze, czy to sa dobre dawki?? Mam zamiar jedna dziennie lykac.
"Na pytanie, czy państwo powinno finansować zabiegi in vitro, choć nie akceptuje ich Kościół - "tak" odpowiedziało 54 proc. badanych przez PBS DGA, "nie" - 40 proc., zaś 6 proc. uczestników sondażu "GW" wybrało wariant "trudno powiedzieć"."
w większości "nie" odpowiadają ludzie, którzy nigdy nie zetknęli się z problemem... Kiedy stanęłam wobec takich wyborów, cała rodzina jest "za", ale wcześniej tak nie było...
Dokladnie, nie wyobrazam sobie powiedziec "nie" w momencie, kiedy to wlasciwie jedyna opcja. Ja nigdy nie rozmawialam o tym z rodzina i nie wiem co by powiedzieli, ale jesli nasze starania w dalszym ciagu nie przyniosa skutku, na pewno podejdziemy do in vitro.
Od niedawna in vitro nie jest już jedyną opcją. W Polsce metoda prawdziwego leczenia niepłodności dopiero się pojawia. Lekarze zajmujący się tą metodą twierdzą, że jest skuteczniejsza od in vitro.
U mnie bylo tak samo jak u Was,cala moja "katolicka"rodzina byla za gdy stanelam przed tym wyborem.Rodzina meza do dzis nie wie,ze Igus jest z in vitro Madziq tak mi przykro,jestem z Toba
Jak do tej pory mało jest informacji. Czytałam o tym w nowej książce "Nowoczesne metody rozpoznawania płodności". Tam jest cały rozdział na temat naprotechnologii.
Na AM w Wawie niedawno była prezentacja tej metody: 17.11.2007. Prawdopodobnie wkrótce będzie można pobrać plik dźwiękowy z tego spotkania.
Witajcie dziewczyny!troszkę się poużalam tutaj jeśli mogę,może mi to ulży. Więc nie wiem co się dzieje ze mną nic mi się nie chce dzisiaj robić tylko bym i tak siedzę i myślę że dookoła wszystkie moje znajome już są w ciąży tylko jeszcze nie ja!!!i chyba ja już się poddam już naprawdę nie daje rady i tak juz dość długo wytrzymałam z tym oczekiwaniem.Teraz raczej skupie się na sprawach adopcyjnych bo tylko mi to już chyba pozostało!?Wiem że nie powinnam się może jeszcze poddawać gdyż lekarz powiedział ze jak 7 miesięcy po laparoskopii nie zajdę w ciąże to będziemy robili wlewkę a jak sie nie uda to in-vitro.Ale już nie daje rady z tym czekaniem a po 2 już nie jestem młoda lata niestety lecą do przodu.Moja nadzieja już umiera. Pozdrawiam Was wszystkie kochane staraczki.
Ps.Przepraszam za to wyżalenie ale miałam taka potrzebę może mi to pomoze!!
jagódko :) ja dosłownie przed chwila wygrzebałam się z kolejnego użalania sie i dołowania... jak @ przychodzi, albo jak słyszy się dzieciowe newsy dookoła, to fakt - jest ciężko.... ale po kilku dnach znowu ta głupia nadzieja powraca i znowu zaczynamy żyć marzeniami/złudzeniami... chyba każda weteranka ma takie dołki... jesteś najzupełniej w świecie normalna! jak chcesz płakać, to się wypłacz; mnie to pomaga rewelacyjnie, ale najlepiej mi sie płacze na klatę mężusia :))) ten to mi wtedy takie "masowanie głowy" (psychiczne) robi, że od razu połowa smutków odchodzi :)))
Amazonko, mnie tam wszystko jedno w jaki sposób zajdę w ciążę - jestem gotowa 12 tysięcy, jakie mam przeznaczone na drugie podejście do ICSI zapłacić jakiemukolwiek lekarzowi, który nam pomoże. Tylko, że póki co o skuteczniejszej metodzie niż in vitro w naszym przypadku nie słyszałam. Plemniczki są, jakie są, i żadne tam mierzenia temperatury, obserwacje śluzu i szyjki NIC nie dadzą. W naszym przypadku nie było sensu nawet robić klasycznego IVF, bo plemniki okazały się za słabe do zapłodnienia nawet wtedy, gdyby nimi zalać komórkę jajową. Giga25 - miło, że wróciłaś:))) Walcz dalej - ja jestem po czterech IUI i jednym ICSI i nie poddaję się. Głowa do góry
Nasze rodziny wiedzą o tym, że przeszliśmy przez in vitro. I ani Teściowie (ultrakatoliccy zresztą), ani moja Mama, ani rodzeństwo z "przydatkami" - nikt nie powiedział nam złego słowa, ani nie umoralniał nas. Wszyscy trzymali kciuki i będą je trzymali za drugim razem.
kobitki ,ja zalozylam ten watek i po 3 latach ,teraz tule moja miesieczna dzidzie,ale drugie dziecko ,jak maz sie zdecyduje zaadoptuje,wole adopcje niz in vitro...sasiadka z dolu ma adoptowanego syna,rozmawialam z nia,jak ona to przechodzila...po adopcji ,zaszla i teraz ma 2 synòw...