Hej, jest taki zapis (paragraf 4 pkt 9). jest to zapis Regulaminu. "para oraz każdy z uczestników oddzielnie nie może w trakcie uczestnictwa w programie równocześnie uczestniczyć w żadnej innej procedurze medycznie wspomaganej prokreacji"
dlatego ja postanowiłam wykorzystać najpierw jeden program- bo jak juz raz sie zrezygnuje z programu MZ to też nie można się ponownie zarejestrować :/
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 23.06.15 14:09</span> ah i rano do mnie dzwonili i z 7 dojrzałych komórek zapłodniły się i dzieliły 4, dwie były oczekujące, a teraz jeszcze raz zadzwonili i dołączył 5 więc jeden jeszcze jest oczekujący ale te 5 prawidłowo jak na ta dobę się dzieli. trochę mi ulżyło chociaż chyba tego stresu i tak nie da się uniknąć :)
Faktycznie. Jakos mi uciekl ten punkt. Tylko teraz pytanie: Co miala na celu klinika skoro to oni sami im zaproponowali po pierwszej nieudanej procedurze panstwowej?...
Tak w czwartek, jutro maja dzwonic z kliniki zeby powiedzieć na którą. Jakos musza to dobrze rozplanować bo w klinice spędzę pewnie z 5 godzin bo takie wymagania programu. hhmm ciekawe, jak klinika sama tak zaproponowała to moze jednak idzie to pogodzic. Moze chodzi o to żeby nie bylo ze pacjentka będzie w zbyt krótkich przerwach stymulowana w różnych programach. Nie wiem. Ja w invimed pytałam na wizycie rejestr. Czy mozna w innym uczestniczyć, nie mowilam ze za tydzień ;)ruszam ale babka pow ze faktycznie nie mozna, a moze Chodzilo tylko o to żeby nie isc do konkurencji;) teraz niech jeszcze maleństwa sie rozwijają (zarodek musi mieć okreslona klase aby mogl byc podany w ramach programu), no i musze mieć skurcze macicy w dniu transferu dlatego jest zakaz nospy. Oczywiscie jeśli nie będzie to i tak zrobie mi transfer tylko juz zwyczajnie bez badanego leku
Hej kobietki u nas jest ciezko:( wczoraj bardzo krwawilam, bardzo duzo I mialam wielkie skurcze. Znowu wyladowalam w szpitalu, zrobili mi usg domaciczne i juz wiedza skad krew: tuz pod plodem mam spora kaluze krwi, zarodek nadal niby zyje, jest serce, on rosnie, ale ciaza jest bardzo zagrozonA ze wzgledu na ta krew I skyrcZe: mam lezec, brac paracetamol i odlozyc zastrzyki z clexAne, tez zmienili mi progesteron z dopochwowego na zastrzyki w tylek, ktore ma robic maz...pozostaje sie modlic do Boga o szczesliwe rozwiazanie..ojjj jest to meczarnia takie komplikacje, czasami jedyne co nam pozostaje, to byc silnym...pytanie do Dalijki: kochana w jakiej pozycji Ty lezalas, na plecach, boku z nogami wyzej, z poduszka pod tylkiem? :)tzn. W wiekszosci czasu...
Eddie strasznie mi przykro ale jestes w lepszej sytuacji jezeli masz krwawienie pod dzidziusiem ja mam nad dziecmi, leze glownie na plecach z poduszka pod nogami praktycznie caly czas dopiero jak ide spac to na bokach leze, ogolnie kazda pozycja po czasie jest meczaca u mnie to juz 3 tydzien tez biore clexane 60 a ty?
No wlasnie maz mi powiedzial, ze z tylu plodu a nie ze pod..Lekarz mowil, ze zle to wyglada jesli chodzi o Zagrozenie..:( no wyobraz sobie dalia, ze jak ci z kliniki dowiedzieli sie skad ta krew to natychmiast kazali zaprzestac clexane.. Ja juz nic nie wiem: leze i modle sie ..:) pozdrawiam Cie Dalijko Ty juz masz niedaleko do 12 tyg..:)
Jejku dziewczyny ile tego wszystkiego trzeba przeżyć żeby doczekać tego pierwszego płaczu? Nie dość że tyle się przeżywa przez cały okres starań, to potem takie komplikacje. Dziewczyny trzeba być dobrej myśli. Trzymam kciuki.
Monisiunia dzisiaj Lekarz powiedzial mi madrosc, zeby zyc dniem: kurcze taka prawda, wszystko moze sie wydarzylo za chwile, a zwlaszcza jutro. Zycie to nie bajka: jestesmy silne weteranki- najsilniejsze Dzieki naszym diswiadczeniom..
Eddis - jestem i trzymam kciuki za Was :* TO jest święta prawda... nas stale cos zaskakuje, oczywiscie same złe rzeczy... trzeba uczyć sie zyc dniem teraźniejszym i cieszyc sie z każdego dobra, które nas spotyka...
Dziewczyny, mocne kciuki za Was!!! Eddie, Dalia!!!
Podobno po Clexane czasem zaczyna się plamić (ja po pierwszej próbie IVF musiałam odstawić), stąd odstawienie pewnie - żeby wyeliminować każde ryzyko...
Moncia, ja nie pomogę, nie wiem... ja ogólnie mam bardzo dobre wyniki witaminy B12, więc tym bardziej się nigdy nie interesowałam...
Asiunia, mi się wydaję że to jednak trochę naciągane, że dwa programy. Ale mogę się mylić...
Eddy to podobne zagrożenie co moje niestety, a ja jeszcze biore te zastrzyki clexane bo mam obniżone bialko c i s i mialam zastrzyki 40 a ona zwiekszyla mi do 60 dawke, przez pierwszy tydzien nie bralam zastrzykow musisz lezec tak jak ja w tym nasza nadzieja bedzie dobrze nie denerwuj sie ja staram sie cieszyc każdym dniem tak jak napisalas i myslec pozytywnie i zyje od usg do usg co tydzien..... trzymam kciuki i jestem z Tobą
Hej dziewczyny byłam dziś na popbraniu krwi bo dostałam skierowanie od mojej lekarki i wymeczyl mnie ta pielęgniarka 5 fiolek pobrali ach ciekawe czy będę mieć siniaka ;) a tak to mam senny dziś strasznie dzień i leniwy
Dalia , Eddie trzymam za was kciuki . Ja po wizycie endo za mało przyrosło gin kazał zwiększyć dawkę estrofemu do 3x1 w piatek kolejne podglądanie oraz dostane receptę na kolejne leki . Criotransfer 3 lipca o 12:30 . chyba do tego czasu zwariuje - to moje pierwsze IVF , stresuję sie strasznie .
Treść doklejona: 24.06.15 21:38 Mam pytanie jeśli stosujecie relanium to w jakich dawkach bo są od 2mg do 10mg i jak z dawkowaniem ?
Hej kasiu dziekuje,jesli chodzi o dawkowanie to nie wiem,ale jesli chodzi o stres to wiem,ze latwo sie mowi,ale naprawde posluchaj mnie oszczedzaj nerwy tzn.postaraj sie nie stresowac, musisz sie uczyc juz teraz jak sie nie denerwowac bo bedzie masa czekania( oby);moze medytacja, jakas medytacyjna muzyka, myslenie o innych rzeczach. Stres tylko przeszkadza a stresow moze byc cala masa przy ivf.Kurcze redukcja stresu przy ivf i w ciazy to takie trudne a jednoczesnie najwazniejsze co mozemy zrobic dla siebie, bliskich i moze przyszlej dzidzi..Kazdy powinien szukac swojego sposobu jak sie odciac od myslenia non stop. Mnie pomagaja teraz ksiazki, filmy ,muzyka relaksacyjna, moj pies i takie bezmyslne rozgladanie sie w ogrodzie na drzewa, kwiatki, niebo,bez myslenia o tym czy w koncu wyjdze,pomocne sa tez moje przyjaciolki i ich wizyty i ich zupelnie rozne od mojego problemy i ich glosne dzieci, ktore kocham jak swoje i ogolnie zajecie glowy czyms pomaga...:) Hej tak na marginesie,czy ktoras z was kobietki tutaj kiedykolwiek miala robione przez amatora ;) tzn.np. Partnera zastrzyki z progesteronu w tylek? Macie jakies porady czy to cos trudnego. My jutro zaczynamy to rano ,maz ma kombinowac i uczyc sie z ulotki jak robic... Jesli macie jakies uwagi do zastrzykow w tylek, to poprosze i dziekuje bardzo! Nie wiem czemu, juz tyle przeszlam,ale boje sie tzn.nie boje ale nie lubie,ze ktos- bez doswiadczenia tak nagle od tylu, znienacka igle ma przyladowac i ciekawe czy pozniejj tylek boli i czy to latwo sie wbija.:)
Eddie mi Mąż robił zastrzyki ale w brzuszek więc to inaczej niż w dupcie ale też robił je pierwszy raz a poradził sobie lepiej niż ja, bo ja to się stresowałam a on raz dwa i igła już była we mnie. Jakoś inna ręka to inaczej jest, ważne chyba by robił śmiało i nie powoli bo to boli. Daj znać jak poszło:-)
Eddie jeśli chodzi o zastrzyki domięśniowe w tyłek, to należy jeden z pośladków (który, to już Wasza dowolność hehehe ) podzielić na ćwiartki. Zapytam się później męża, o co dokładnie chodzi, ale zastrzyk robił mi pośrodku górnej zewnętrznej ćwiartki. Teraz napisałam tylko na szybko, bo to pracy zaraz spadam, a mąż jeszcze rozkosznie śpi
Hej dziewczyny my po wizycie widzieliśmy nasze słoneczka mają już po ok 2.66 cm jeden pięknie się ruszał mąż mówi ze to po nim jak nic a drugi ledwo nóżka ruszył i ten niby po mnie ? krwiak znika nawet trochę się przesunął na dol i juz mniej zagraża dzieciom ale jeszcze musze leżeć następna wizytę mamy za tydzień i mam nadzieje ze go juz wtedy nie będzie
Hej dalia bardzo sie za ciebie ciesze kochana!! Ja dzis po dwoch dniach niekrwawienia i dobrego samopoczucia zaczelam nagle krwawic na ciemno czerwonoi skurcze macicy po, tak po prostu, niby krwi nie bylo duzo ale tez nie malo ... Niby leze, odpoczywam: kurcze jest to straaaaaaszne...staram sie byc spokojna ale jest to wykanczajace, staram sie tez zyc dniem,chwila- dziwie sie , ze nie szaleje z rozpaczy...:( Dalijko przepraszam,ze zapytam o to( wiem ze wszystkie jestesmy inne), ale czy ty w ogole krwawilas czy plamilas i czy bolalo cie jak lecialo? Przepr, ze wracam do tych przykrych wspomnien, kiedy juz cie nie dotycza...
Eddie bardzo Ci dziękuję za wsparcie ☺ jeszcze temat mnie dotyczy wiec pytać możesz o co chcesz bo póki on tam jest wszystko może się zdażyć , ja krwawienie miałam tylko jeden dzień, dostałam takiego skurczu jakby coś mnie tam uszczypnelo, chwyjciło tak ciężko mi opisać i usiadłam i wzięłam nospe i juz tylko tak leżałam zapobiegawczo ale wkładkę zmieniałem co godzinę średnio bo leciała mi krew taka żywo czerwona, i tak całą noc i do wizyty rano brałam jeszcze 3 nospy jak tylko coś mnie zabolało a rano byłam z na wizycie myśląc że już po wszystkim i od tamtego czasu już nie miałam krwawien tylko jak juz to takie brązowe upławy, ciągnące ale takie mają być bo wtedy on się wydała ale może łożysk pociągnąć za sobą wiec najlepiej w moim przypadku jak się wchłania by nie narobił mi szkód, a co Twój lekarz na to ze dalej krwawisą? Kiedy masz wizyte? Kontrol?
Oooo Dalia jak to dobrze, ze wszystko układa sie w dobrym kierunku u was...Ja następna kontrole mam w środę.. Mój lekarz rozkłada ręce, twierdzi ze nic żaden lekarz nie pomoże, ze nawet ja za bardzo nie mogę pomoc, nawet nie jest zwolennikiem non stop lezenia, tylko zeby bardzo uważać i więcej leżeć, odpoczywac, nie pracować .. Jak narazie mialam 3 usg po 3 krwawieniach: zawsze myślałam, ze to juz koniec, ale okazywało sie ze zarodek walczył.. Wczorajsze krwawienie było nie aż tak wielkie, ale nie było to plamienie i brzuch nadal po tym boli i plamie teraz na bordowo...krwiaki są niesamowicie upierdliwe, stresujące w ciazy: cZasami mam ochotę krzyczeć ze złości zwłaszcza jak boli, krwawie, leżę i czuje sie bezsilna... chyba to lezenie nie jest dobre dla umysłu: niby czyta sie książki i ogląda filmy, przyjaciółki odwiedzają, maz usluguje, ale wszystko to sprawia, ze czuje sie bezsilna, jakbym leżała na minie, która za chwile wybuchnie i będzie żałoba i marzenie o dziecku będzie znowu odległe...przepr za negatywne myśli: mam dziś zły dzień, wiarę tez mam, jak każda weteranka: pogrzebana daleko wiarę, nadzieje, ze wszystko skończy sie dobrze....
Eddie bądź silna, myśl pozytywnie, krwiak się wchłonie, przestaniesz krwawić i będziesz się cieszyć ciążą. Tak musisz myśleć. Ciężko jest na pewno ale trzeba walczyć. Wiem, że nie jest łatwo żadne słowa czasem nie pomogą. Większość z nas wie jak się czujesz , że nadziei też czasem brak. Ale musisz być silna dla Waszego maluszka!!!!!
Eddie rozumiem Ciebie ja czuję się strasznie odpowiedzialnie za to wszystko leżę plackiem a jak coś zaboli to mega stres bo boje się ze coś się stanie i sobie nie wybacze! Odpoczywaj ja tak to sobie tłumacze ze musze teraz leżeć by później wszystko szykować dla maluchów i rozumiem Twój stan ale mimo wszystko wierze ze będzie dobrze musi być
Treść doklejona: 26.06.15 18:40 Ale gardlo mnie boli okropnie i mam katar doradzcie mi co moge z tym zrobic bo gardlo to tragedia!!
Na gardło najlepsza woda utleniona- do płukania po rozcieńczeniu, albo psikania, jeśli masz buteleczkę z atomizerem. A na przeziębienie sok z czarnego bzu 100%
I tak mam wszystkie specyfiki zrobiłam syrop z cebuli, mąż kupił mi sok z tego czarnego bzu, kropelki do nosa, czosnek i mam nadzieje ze wszystko to mi pomoże ☺
Hey jaka cisza . A ja od dziś dodatkowo encorton , luteina dowcipnie, clanex i w piątek o 12:00 criotransfer . A teraz z innej trochę beczki od piatku ( czyli od transferu) jestem na urlopie do 20 lipca - planujemy w poniedziałek wyjechać nad morze ( jedziemy samochodem ja jestem pasażerem ) co o tym sądzicie ? Jakieś rady co powinnam a czego nie powinnam robić na urlopie ? Uwielbiam leżeć plackiem i się opalać po kilka godzin - to będzie chyba nie wskazane ?
Faktycznie straszna tu cisza wakacje się zaczęły ;) a jak u Ciebie Eddie? Jak się czujesz? Martwię się ? Kasia każdy podchodzi do tego inaczej ja pierwsze 3 dni leżałam plackiem tylko toaleta i zero ruchu i się udało przy poprzednich tylko się oszczędzałam i lipa byla ale nie ma zasady inne dziewczyny odrazu szły do pracy itd nie ma złotego środka niestety
Hej dalia u mnie raczej nic z tego nie będzie, wczoraj bardzo krwawilam czerwona krwią, bardzo duzo i przez pół nocy mialam straszne skurcze... Teraz plamie i mam skurcze, bardzo wymiotuje i jestem wykończona ... Tak miało być widocznie.. Bardzo zmęczona jestem i w bólu i juz chce zeby to sie skończyło : na dzidzie nie widzę nadzieje bo umieram z bólu.. Nigdy nie spodziewałam sie ze ivf moze pójść taka droga: jestem wielkim pechowcem z ivf: potrzebuje zdrowia, przerwy od ivf i tych wszystkich dzieci, chce juz wstać z tego łóżka i moc żyć życiem jakie Bóg lub natura dla mnie przewidzieli. Mam 32 lata i dwa ivf z komplikacjami dały mi lekcje, zeby sie cieszyć tym, co sie ma. Moze okazuje sie próżna egoistką, ale chce żyć a nie marnować sie tak:postanowiliśmy z mężem żyć dla siebie, on tez juz nie ma siły..Wczoraj maz probowal robic zastrzyk domiesniowy taka wielka igla i nie dal rady, rozplakal sie( in nigdy nie placze). My juz nie mamy sily, ja co 2 dzien krwawie jak w duzym okresie, kreci mi sie w glowie I wymiotuje..Mam juz dość ludzenia sie i marnowania swojego zdrowia psychbi fiz. Przepr za negatywny post.....,.usg mam w środę w swojej klinice( co moze być odwołane) i w czwartek w szpitalu ( co mam nadzieje przyspiesza), jestem w kontakcie ze szpitalem, oni karzą leżeć i oddychać głęboko, pic duzo wody...;)
Eddie Kochana strasznie mi przykro jak czytam co sie u Was dzieje,codziennie tu zagladam zeby zobaczyc co u Was ale nic nie pisze bo naprawde nie wiem co napisac?Przezywam to razem z Toba i tez nie moge uwierzyc ze kolejny raz musicie tyle przejsc Mimo wszystko mam nadzieje ze zostanie Wam to wszystko wynagrodzzone i wierze ze Wasze Malenstwo nadal walczy i to wlasnie ono przyniesie Wam upragnione szczescie!!!I powiem Ci jeszcze Kochana ze jestes bardzo dzielna i Twoj maz rowniez jestem pelna podziwu dla Was i z calego serca Wam kibicuje!Ja w zeszla sobote odwazylam sie i przystapilam do spowiedzi,trafilam na ksiedza ktory jest cudownym i madrym czlowiekiem,dodal mi ogromnej otuchy, nie rozwodzil sie nad tym co jest dobre a co zle w oczach Kosciola tylko skupil sie nade mna i nad moim malzenstwem i docenil to ile takie pary jak my przezywaja bolu na codzien,oraz powiedzial ze najpiekniejsze jest to ze razem idziemy przez to zycie i tak jak napisalas trzeba o tym pamietac ze mamy SIEBIE Trzymaj sie Kochana sciskam Cie bardzo mocno
Eddie... nie ma słow, by wyrazic to, co bym chciała Tobie powiedziec.... nie potrafie, choc nawet 1/100 tego co Ty nie przezylam, wiem, co mozna czuc, przy mniejszych porazkach, powikłaniach. Nie wiem, co napisac... mam po prostu nadzieje, ze nie wpadniesz w taki dol psychiczny, jak ja, bo nadal z niego nie wyszłam, niech w końcu wszystko bedzie dobrze - tylko tego Co zycze!
Dziekuje Moncia i Aina.. Ja jednak dokladnie wiem jak to sie skonczy i oby to nastapilo szybciej niz pozniej bo jest zle..... Aina tez mam nadzieje, ze nie dopadnie mnie depresja po tym wszystkim, narazie bol fizyczny i zlosc, bezsilnosc przewazaja nad smutkiem... Moze wlasnie po tym w koncu zrozumiem, ze nie wszystkim jest dane byc rodzicami i odpuszcze co by nie przechodzic przez to kompletnie nieprzewidywalne bagno: jest to niewarte jesli na koniec nie ma tego dziecka a mnostwo bolu, wylanych lez I strachu..juz nie pisze dziewczyny co by nie straszyc, na szczescie wszystkie kobiety sa rozne I nie kazda to spotka;)druga sprawa: zawsze moze byc gorzej- hmm zycie..
Eddie3015: Nigdy nie spodziewałam sie ze ivf moze pójść taka droga
Eddie, mam nadzieję, że jednak wszystko się dobrze ułoży. Pamiętaj, nadzieja zawsze umiera ostatnia! Dajcie jeszcze szansę sobie i tej ciąży! Jeśli nie macie już siły walczyć, jeśli jednak nic się nie ułoży pozytywnie, po prostu dajcie sobie czas, odpocznijcie od kliniki, lekarzy, zastrzyków. Teraz jest lato, piękna pogoda nadchodzi, cieszcie się sobą, a później zobaczycie, że siły wrócą. A jaką drogę zechcecie obrać, to już Wasza decyzja. Na pewno będzie ona mocno przemyślana. My w końcu po 2 poronieniach po inv (7 i 9 tc) poddaliśmy się i zajęliśmy adopcją. Życie nas jednak zaskoczyło.
Dziekuje Iris i przykro mi za twoje straty I Ciesze sie, ze w koncu jakos sie uklada... Ja po prostu jestem w srodku tego piekla i te krwotoki, lozko, bol, leki, wymioty sprawiaja ze chce sie krzyczec... Przepraszam. Cale zycie przed nami: wszystko moze sie wydarzyc, ale przepraszam ze to powiem- niemoc zajscia w ciaze jest nieporownywalna do poronien: przez obydwie sytuacje przeszlam, moze tak musialo byc, zeby zaakceptowac fakt nieplodnosci. Moze kiedys bedziemy miec dzieci, ale ja juz postaram sie w przyszlosci, zeby nie marnowac nocy I nerwow na rozmyslanie- co, jak, co jeszcze zrobic. Akceptujemy z mezem swoj problem- tak postanowilismy: zyjemy dla siebie, a nie dla dzieci, ktorych nie kazdy musi miec...
Eddie, rozumiem, ja też nie mogłam zajść w ciąże, staraliśmy sie 40 cykli. Po inv się udawało, i wtedy była radość a później ... dół, okropny i głęboki i strach przed kolejnym podejściem. I brak zgody na to co się działo. Uczucie takie, jakby nam ktoś serce wyrywał... u nas poronienie nie przychodziło nagle, tylko coś się zaczynało dziać, a to słaby rozwój zarodka, lub zarodek o nieprawidłowej budowie.... I to pojawiające się pytanie... CZEMU??? czemu MY! przecież już jesteś we mnie kruszynko :( zostań. Ja do końca życia będę aniołkową mamą, nigdy nie zapomnę, zawsze będę kochać. Ale mimo to daliśmy sobie jeszcze szansę kochać inne dziecko, które miłości nie zaznało od swoich rodziców. I dlatego zdecydowaliśmy się na adopcję. Ale Bóg dał nam jeszcze jedną szansę. Faktem jest, że nie była to od początku łatwa ciąża, wieczna batalia o Młodą, leki, zastrzyki, pobyty w szpitalu, ale ona była dzielna, a ja nigdy w nią nie zwątpiłam. Eddie musisz uwierzyć w to, że jeszcze kiedyś będzie dobrze.
Och Eddie bardzo mi przykro i wszystkie slowa jakie bym chciala Ci powiedziec wiem ze nie pomoga. Rozumie Twoj zal te nastawienie po tym wszystkim i masz racje myślcie o sobie dajcie sobie czas a decyzje podejmiecie jak najlepszą dla was. Bardzo mi przykro ze to wszystko objawia sie u Ciebie w taki sposob to nie jest latwe. Ale moze kruszynka jeszcze tam walczy zycze Ci tego. Ja od wczoraj kiepsko sie czuje do tego mam klucie w klatce strasznie sie stresuje bo to bardzo silne jest jakby mi ktos na srodek klatki naciskal, dosyc ze przeziebienie to jeszcze to......
A ja Wam wrzuce link: http://artnewsletter.pl/artykuly/3/Perspektywy-zastosowania-atosibanu-w-leczeniu-nieplodnosci.php
Stale walczymy tu z niepowodzeniami, stale piszemy, piszecie o skurczach... dziewczyny, czy któraś brała atosiban? Słyszałyścvie o tym? To moze być dla nas szansa!
Wczoraj moj kochany przesiedzial ze mna na lozku caly dzien, na wieczor sciagnal film "the longest ride", bardzo lekki, milosny i jedna z par w tym filmie nie mogla miec dzieci i nie mieli, zyli tylko we dwoje az do smierci I byli przeszczesliwi...przeryczalam pol filmu..;) musialam wam powiedziec..
Eddie i pięknie czasem warto obejrzeć taki film uświadamia nam ze mamy siebie ze cel można mieć różny w życiu ja też mam kochanego M zawsze mówił ze i tak na koniec zostaniemy tylko my bo to my jesteśmy i powinniśmy być najważniej dla siebie.....
Hej dalia przepraszam, ze znowu wypytuje, ale powiedzialabys mi jeszcze raz jakie lekarstwa i dawkowanie masz po transferze i czy tez mialas crio? Zapomnialam- przepr: tak dzisiaj sobie mysle se dali mi tych hormonow nie wiadomo ile...pozdr:)