Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
I żeby było jasne - nie jestem zwolenniczką aborcji. Ale powtórzę jeszcze raz - póki same nie doświadczymy pewnych rzeczy i póki same nie znajdziemy się w takiej a nie innej sytuacji, nie mamy prawa oceniać kobiet, które podjęły decyzję o usunięciu ciąży. I po raz kolejny zaznaczam - nie mam tu na myśli stanowiska aborcja=antykoncepcja bo to jest dla mnie nie do przyjęcia.
Zresztą ... Chciałabym podzielić się z Wami pewna reflesją. Zauważyłam postawę:
- Nie używam środków antykoncepcyjnych, bo jestem katoliczką i wiara mi na to nie pozwala.
No i cudnie.
Tyle,że potem mamy niechcianą ciąże i kolejny argument
- wyskrobałam, bo się bałam.Ale załuję.
Iście po katolicku.
Co do znajomej Aguni: Aga zauważyła drugie dno tej historii. Raz koleżanka usunęła, bo po gwałcie. A drugi raz czemu? Z rozpędu? Drugi gwałt? Ale piorun dwa razy nie trafia w to samo drzewo - chyba, że była gwałcona przez partnera. Ale czemu od niego nie odeszła? Trwałybyście w takim związku? Bo, w razie czego, co? Trzecia aborcja? Piąta? Dziesiąta?...
Nie rozumiem na jakiej podstawie tak krzywdząco uogólniasz.Znasz bezpośrednio taka sytuację? Podobnie mozna by zrobic w druga stronę.
Myślę,że jestem dalej od koścoła niz większośc z Was a widzę paranoiczność tej sytuacji. Nietolerancja prezerwatyw, odrzucenie in vitro( bo przeciez to niegodne miana czlowieka!) a przyzwolenie na aborcję dla kobiety, która sypia z idiotą.
była gwałcona przez partnera. Ale czemu od niego nie odeszła? Trwałybyście w takim związku? Bo, w razie czego, co?
Usprawiedliwmy wszystkie współuzależnione matki
Uzależnienie to w pewnym sensie utrata rozumu dla czynnika uzależniającego, który determinuje całe nasze zachowanie a rozum czy rozsądek nie ma głosu. Chyba rozumu im nie odebrało?
Usprawiedliwmy wszystkie współuzależnione matki, które mordują swoje dzieci, usuwają płody, biernie patrzą jak partnerzy molestują ich dzieci.. W końcu są współuzależnione, no sorry... Chyba rozumu im nie odebrało?
to chyba nie jest argument do usprawiedliwiania morderstwa własnego dziecka
Chyba rozumu im nie odebrało?
Chodzi o to,że Agunia05 przytoczyła przykład kobiety, która dokonała dwóch aborcji... Opisała przykład w tonie usprawiedliwiającym... Jednocześnie na innych wątkach wyraża swoje zdecydowane NIE dla in vitro, którego skutkiem ubocznym jest niszczenie zarodków(czyt. morderstwo) Ten brak konsekwencji zauważyła aga1976...Że z jednej strony głośno się coś w imię wiary potępia a z drugiej strony w "pewnych okolicznościach łagodzących" usprawiedliwia...
Nie ze wszystkich, ale z tych wywołanych za sprawą czynnika uzależniającego łatwiej. Czyli osobę współuzależnioną rozgrzeszacie ze wszystkich błędów?
Czyli osobę współuzależnioną rozgrzeszacie ze wszystkich błędów
Ja wiem, na czym polega współuzależnienie, zajmuje się nim zawodowo już trzeci rok
Jeśli za zabicie dziecka uznaje się usunięcie z macicy zarodka to tak samo zabiciem dziecka jest "wyrzucenie" wyhodowanych na potrzeby in vitro "nieużytych" zarodków. Agunia05 tak sie zastanawiam....Czyli aborcja ok,ale in vitro juz nie?Dlaczegos krzyczysz ''nie'' w stosunku do invitro ?Zastanawialas sie kiedys jakie stanowisko byloby w tej dyskusji gdybys nie mogla miec dzieci a bardzo pragnelabys zajsc w ciaze..? Nie! bo nie jestes w takiej sytuacji! Wiec dlaczego odmawiasz tego kobietom,ktore tego pragna???I do tego sprowadza sie moj post-Kobieta,ktora posiada dzieci nigdy nie zrozumie tej ktora niezaznala macierzynstwa a bardzo tego pragnie.
Czyli osobę współuzależnioną rozgrzeszacie ze wszystkich błędów?
Dla każdego dno jest inne, inny jest bodziec.
esli ktoś nie jest w stanie zbuntować się przeciwko komuś, kto mówi, "usuń ciążę", to znaczy, że i w normalnych, zdrowych warunkach niewiele by jej było trzeba, żeby podjęła samodzielnie taką decyzję
Jak ja mu współczuję!"
Twoje słowa
Fretka_Flynn: esli ktoś nie jest w stanie zbuntować się przeciwko komuś, kto mówi, "usuń ciążę", to znaczy, że i w normalnych, zdrowych warunkach niewiele by jej było trzeba, żeby podjęła samodzielnie taką decyzję
a z tym nie.
i mówię na bazie własnych doświadczeń