Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Teo,ale to wcale nie laktoza czy kazeina może uczulać Ninke. Może zmienli jakiś składnik w mleku mm i na to tak reguje?
Teo a mi się wydaję że ona po prostu szybko to mleko wypija..
to są badania z krwi w kierunku nietolerancji laktozy
Bo w kozim jest mało kazeiny, więc raczej dzieciaki tolerują bardzo dobrze to mleko i jego produkty...
Mój Dawidek miał takie badania robione i wyszło, że on alergii na mleko niet...
le ja sobie pozwolę zacytować info ze strony akcji 272 słowa
nawet słowem nie wspomina o tym, że dwulatek musi układać poprawne gramatycznie i stylistycznie zdania.
No właśnie wszystko kwestia wieku, bo u Miśka logopeda zaliczył "brum" i "hauhau" jako słowa :)
uchnięte dziąsła przy górnych już dawno wyrośniętych jedynkach
Kurcze, ma już ponad 2 latka i myślałam, że jest już gotowa na takie mleko
Ewasmerf, nie podawaj małemu mm i innych zapychaczy to zacznie jesc normalne posiłki. Ja bylam w ten weekend na szkoleniu i tam nam mówili,ze mleko modyfikowane nie jest zalecane dla dzieci po 18mż. Lepiej podac mleko krowie swieze ,roślinne,jesli dziecko nie jest na mleku mamy.
Pod pojeciem "odpowiedniego zywienia" rozumiem to ze dziecko zjada posilki podane do stolu przez rodzica. Zjada to co dostarcza mu witamin i skladnikow odzywczych. Mowie o calym przekroju od bulki z serem i jajecznicy na snaidanie, poprzez warzywa i owoce, schabowego, wszytsko inne czym powinno sie dziecko trzyletnie zywic. Glownie chodzi o to by nie musiec dawac dziecku "danonka" zeby zjadlo cokolwiek.
I zeby mnie nikt zle nie zrozumial. Nie chodzi o to by dziecko entuzjastycznie jadlo wszytsko, bo wiadomo ze kazda jednostka ma swoje preferencje. Ale o sytuacje gdzie znienawidzone buraczki mozna zastapic kalafiorem i tez jest ok.
Kakai mysle ze to taki pozorny problem. Nasze dzieci sa bardzo madre. Szybko przenalizuja sobie ze jak troche pomarudza to mama w koncu da tego "danonka". Ja nie daje (chyba ze jest chory, wtedy chce by jadl cokolwiek), czekam az zglodnieje i na propozycje kolejnego posilku zareaguje przytaknieciem. Tyle ze moj to taki prostszy przypadek bo owocu to mi jeszcze jak zyje nie odmowil, wiec sniadania kroluja u niego glownie kaszkowo-jogurtowo-owocowe.
Kazde ktore akurat mam na stanie. Ulubione to maliny i borowki. Zaraz za tym ida banany, winogrona, jablka,nektarynki i brzoskwinie. Truskawki tez lubi, ale zdazylo mi sie ze go wysypalo. Z cytrusow to mandarynki i cytryna (!).
Tak na prawde to oprocz grejfrutow i arbuza nie ma owocu ktorego by nie zjadl.
W PL też można kupić borówki, truskawki, nektarynki itp. sprowadzane z ciepłych krajów. Ale powiem szczerze, że raz kupiłam truskawki i dla mnie to sama chemia. Wolę, żeby dzieciak jadł przez całą zimę jabłka czy gruszki, niż takie owoce. No chyba że do UK sprowadzają mniej chemiczne, ale trochę w to wątpię ;) Jedyne egzotyczne, które kupuję to te ze skórką (banany, mandarynki czy pomarańcze), bo zawsze można skórkę zdjąć i chemii trochę mniej (tak, wiem, że się łudzę ;) ). Ja na szczescie mieszkajac w UK mam dostep do sprowadzanych w cieplych krajow owocow praktycznie caly rok w cenach niewiele wyzszych niz sezonowe.