Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    A mam problem bo mlody moj gryzie/lize kredki... niby chce i kredki i kartke i wczesniej fajnie cos tam kreslil, a teraz ledwo wyjde do kuchni a za chwile On wraca umazany kredka na twarzy:/ I nie zeby glodny byl... Nie wiem jak go oduczyc tego wkladania do buzi..
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    madziik, kup kredki nietoksyczne;-P
    przejdzie mu samo. zostaw w spokoju.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Madziik, a moze zeby? U nas przy piatkach znowu wszystko szlo do buzi... Jak nie sa toksyczne to nic sie nie stanie, byle z nimi nie biegal ;) U nas ida gorne piatki i ostatnio ulubionym zajeciem jest...ssanie kamieni...
    --
  2.  permalink
    Ewasmerf: madziik, kup kredki nietoksyczne;-P
    przejdzie mu samo. zostaw w spokoju.
    - a moge jakis link?? Bo w sklepie teraz buum szkolny. I mam mu pozwalac spokojnie je sobie ssac?? Jak mu zwracam uwage to z "awantura" rzuca nimi o ziemie..
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Madzik, nie zostawiaj go z kredkami na tym etapie. Wiem, ze to brzmi mało fajnie, ale niestety po tym jak Marta mając ponad 4 lata włożyła sobie plastelinę do nosa moje doświadczenie wskazuje, że dziecięca wyobraźnia daje różne wspaniałe pomysły na wykorzystanie materiałów plastycznych, w tym kredek.
    --
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: Madziik, a moze zeby?
    - bylam w poniedzialek u pediatry i powiedziala, ze 5 nie widac. Ale on tak ma ogolnie, ze wszystkie gryzie.. nie tylko kredki :( Odstawilam smoczka nie dawno, wiec licze, ze niedlugo mu minie ten odruch "ssania" :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    http://www.crayola.pl/produkty.html
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    To chyba taki typ, Brombap ma w zasadzie racje, ja tez jak jest modelina, kredki i inne takie to Krasnala nie zostawiam, bo pomyslowy jest wyjatkowo...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    moj maly mial etap, juz nie pamietam ile mial jak wkladal na plau zabaw kamienie do buzi, garsciami je ladowal. balam sie jedynie, ze sie zadlawi albo cos. samo przeszlo. ale nie mam na to jakiejs rady. nic sensownego nie robilam, oprocz tlumaczenia, czasem wyciagania, czasem ignorowania. przeszlo jak przyszlo.
    -- ;
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    The Fragile, a czy mogłabyś napisać, z czym się nie zgadzasz? Może być szeptem jeśli wolisz, nie pytam bo to, żeby ciągnąć Cię za język i wkładać kij w mrowisko, tylko naprawdę mnie to interesuje i wiele razy z czytania Waszych dyskusji czerpię inspiracje do swojego podejścia do wychowania. Ja też czytałam te książki i ja się z nimi zgadzam, ale zawsze jestem chętna na słuchanie kontrargumentów, które może mi rzucą światło na coś, co bez zastanowienia przyjęłam bezkrytycznie.

    Brombap, Twoja wypowiedź mnie zastanowiła. Piszesz, że znasz założenia rodzicielstwa bliskości - nie rozumiem w związku z tym, z jakiego powodu utożsamiasz je z brakiem odmowy dziecku czegokolwiek? Myślę, że nawet najbardziej ortodoksyjni zwolennicy RB odmawiają czegoś swojemu dziecku - choćby w sytuacjach zagrożenia życia, kiedy trzeba po prostu działać, a nie artykułować empatyczne wypowiedzi (mam na myśli np. NIE nie możesz wybiegać na ulicę).
    Sama zastanawiałam się nad tym, czy bardzo duże przywiązywanie uwagi do przestrzegania zasad rodzicielstwa bliskości nie sprawi, że dziecko zagubi się w świecie idąc np. do szkoły, gdzie nie będzie tak rozumiane i wspierane jak w domu. No i doszłam do wniosku, że nie, nie powinno się zagubić. Już teraz, mimo że moja córka ma dopiero ledwo ponad rok, ma bardzo dużą styczność z ludźmi o innych poglądach na wychowanie (powiedziałabym - podchodzących do tego często bezrefleksyjnie). Ot taki przykład - Hania wyrżnęła się na krzywym chodniku, bo biegła sobie po deptaku kilka kroków przede mną. Od razu dopadła ją przypadkowo przechodząca kobieta z okrzykiem "nic się nie stało, nic się nie stało, nie płacz". Ja tak nie mówię, no ale ta pani tak powiedziała, co myślę że już może być sygnałem dla mojego dziecka, że chociaż od mamy zawsze dostanie wsparcie, to od innych ludzi niekoniecznie. A z wiekiem będzie się uczyła tego w coraz bardziej "zaawansowanych" sytuacjach.
    Podsumowując, rodzicielstwo bliskości nie polega według mnie na braku wychowywania oraz braku odmów, nie do końca rozumiem skąd ta opinia - natomiast polega na wychowywaniu i pokazywaniu właściwej drogi (zgadzam się z Tobą) z poszanowaniem uczuć. Więc może wcale nie ma potrzeby, żebyś stała w opozycji do RB? Bo chociaż się nie znamy, to wątpię żebyś nie szanowała uczuć swojego dziecka :)

    Cerisecerise, w ogóle to bardzo mi się podoba Twoja wypowiedź :)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Winni, zobacz, czyli płacz Adasia przy rozstaniu uznajesz za normalny. Dlaczego? Bo godzisz się z tym, że w sytuacji zostawienia mamy dziecko czuje lęk i niepewność, wolałoby być blisko. Inna mama nie musi dziecka zostawiać w żłobku, więc takich chwil nie przechodzi. Ale np. uważa, że nie jest dobre, by dziecko zasypiało tylko z cycem w piersi. Bo np. jest w domu drugie dziecko, albo ma jakieś obowiązki, albo po prostu uważa, że taki nawyk na dłuższą metę może mieć jeszcze gorsze konsekwencje - bo dziecko nie potrafi zasnąć bez mamy, a inna osoba nie gwarantuje odpowiedniego poczucie bezpieczeństwa, bo nie ma cyca. I konfrontuje się z taką sytuacją, będąc przy dziecku, ale nie dając piersi i- niestety- czasami starając się ukoić płacz. Każda sytuacja jest inna.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    pociesze, ze taki etap trwa max do 3 roku zycia. nie bez kozery na wszelkich zabawkach napisane, ze sie nie nadaje dla dzieci do 3 roku zycia ze wzgledu na male czesci itd. potem dzieci nie maja juz raczej takich potrzeb, zeby wkladac cos do buzi, oka, nosa, ucha;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Aneto, ja nie utożsamiam RB z brakiem odmowy.
    Mam jednak wrażenie, że niektórzy praktycy tej metody sytuację odmowy i łączącego się z nią żalu dziecka pojmują jako czynienie krzywdy.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    a_net_a: kobieta z okrzykiem "nic się nie stało, nic się nie stało, nie płacz". Ja tak nie mówię,

    a co mowisz w takiej sytuacji?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ewa, też tak myślałam. Do czasu, aż plastelina wypadła z nosa.
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Brombap, rozumiem. Myślę jednak, że jeśli ktoś tak myśli, to nie dosyć czasu poświęcił na rozkminę RB :)

    Ewasmerf, lecę do niej i przytulam, jak płacze to nic nie mówię, bo jakoś tak to mi się wydaje bez sensu. A potem jak już przestaje płakaći i zaczyna do niej coś docierać, to mówię np. "potknęłaś się na krzywym chodniku, tak się czasami zdarza, musi cię boleć kolanko, jest zaczerwienione. Niedługo powinno przestać boleć" - te klimaty ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Aneta, nie ma problemu, tutaj napisze, tylko moze bedzie nieco chaotycznie, bo z telefonu pisze i nie widze calosci. Ostatnio wrocilam do Glebii kontinuum i juz nie potrafilam sie ta ksiazka tak zachwycac jak wtedy gdy bylam w ciazy. Wtedy zwracalam uwage na inne fragmenty - wlasnie zostawianie dziecka w nocy, co przezywalo. Teraz jak czytalam to uderzylo mnie to, ze autorka uznawala za takie swietne puszczanie dziecka np.w poblizu dolu (bo instynktownie bedzie go unikac, taaa, z cala pewnoscia, mam przyklad mojego brata), zabieranie wszedzie ze soba, zeby ''chlonelo'' wszystko jak leci (tez mi sie taki pomysl nie podoba) czy cos, co mnie najbardziej uderzylo - podala przyklad dziecka, ktore mialo jakis zabieg miec, czy cos mu sie stalo, ale nie plakal, bo w tym plemieniu placz byl uznawany za niegodny, czy jakas tam inna wymowka. Nie powiem teraz, bo po prostu nie pamietam, pozniej moge sprawdzic i poprawie.

    Tak jak mowie - zupelnie inaczej czytalo mi sie pierwszy i drugi raz. Lubie takie ksiazki, nie ukrywam, ale czytam o roznych sposobach, a potem podchodze intuicyjnie do swojego dziecka, bo na nie mam swoje metody. Po prostu. Dlatego troche jak plachta na byka dziala tez na mnie twierdzenie, ze tylko mamy z nurtu rb te ksiazki przeczytaly, bo tak nie jest. Sa tez takie, ktore przeczytaly, ale nie podoba im sie takie podejscie.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    pamietam brom, ale wydaje mi sie, ze pewnych rzeczy nie da sie uniknac. ot tak po porstu. nie sposob dziecka caly czas pilnowac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ewa, to ja troche jak Aneta - jak Krasnal przygrzmoci gdzies i placze, to przytulam, caluje ''kuku'', czekam az sie wyplacze z bolu i tyle. I nie uwazam, zeby to byla jakas metoda, po prostu to na niego najszybciej dziala ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    ja tak z ciekawosci sie zapytalam.
    bo moj rzadko placze jak upadnie czy przygrzmoci, po porstu najczesciej sie otrezpuje i idzie dalej. a skoro nie placze to ja uznaje ze problemu nie ma.
    no a jak placze to wiadomo, ze przytulam. no ale ja mam osobnika dosc odpornego na bol ze wzgledu na ONM.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Frag, no, ja też tak robię:)
    I nie dlatego, że wyczytałam gdzieś tam, ze trzeba towarzyszyć dziecku i pomóc mu coś tam znosić i tłumaczyć, tylko dlatego, ze intuicja mamina tak podpowiada:)
    I też lubię książki o wychowaniu. Ale, co ciekawe, zupełnie inaczej odbieram zawarte w nich teksty, gdy hormony już się uspokoiły, nie jestem w ciąży i nie karmię piersią.
    --
  3.  permalink
    Ewasmerf: pociesze, ze taki etap trwa max do 3 roku zycia. nie bez kozery na wszelkich zabawkach napisane, ze sie nie nadaje dla dzieci do 3 roku zycia ze wzgledu na male czesci itd. potem dzieci nie maja juz raczej takich potrzeb, zeby wkladac cos do buzi, oka, nosa, ucha;-P
    - dziekuje, to jeszcze z rok mnie czeka "kosztowania" wszystkiego he he. Mnie nie chodzi nawet o same kredki, ale On lize rure z odkurzacza czy szufelke.. No wiem, ze sie od tego nie umiera, ale tylko sie odwroce a juz wszystko w przyslowiowej "gebie" laduje...
    Pytanie jeszcze mam w kwestii jedzenia. Wolam mlodego ze mam kisiel i przychodzi, siada, je ze 3 lyzeczki i juz sobie idzie. To znaczy, ze juz niechce?? Wolam go a nie przychodzi, ale jakby za nim latala po mieszkaniu z lyzeczka to by zjadl.. Kwestia nauczenie dziecka siedzenia do jedzenia czy On po prostu nie jest glodny??
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ewa, Krasnal tez, bo to maly twardziel ;) Ale ostatnio leeeecial, z glowa odwrocona w moja strone i przygrzmocil w slup... Az mnie sie slabo zrobilo. No i wtedy plakal strasznie...
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    MAdzik, a to nie są jakieś problemy z integracją sensoryczną? Nie jestem w tym specem, bo Marta problemów nie miała, ale to wygląda jak chęć stymulacji.
    --
  4.  permalink
    Ewasmerf: ja tak z ciekawosci sie zapytalam.
    bo moj rzadko placze jak upadnie czy przygrzmoci, po porstu najczesciej sie otrezpuje i idzie dalej. a skoro nie placze to ja uznaje ze problemu nie ma.
    no a jak placze to wiadomo, ze przytulam. no ale ja mam osobnika dosc odpornego na bol ze wzgledu na ONM.
    - moj ma tak samo i tez juz chodze po lekarzach czy wszystko gra.. bo tak ze sie ino otrzepac i isc dalej??
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Rozumiem Frag, dzięki za odpowiedź :) Nie wiedziała, że chodzi ci o "W głębi kontinuum", dla mnie ta książka również w wielu miejscach była bardziej jak "ciekawostka przyrodnicza" - np. pamiętam fragment o tym, że dzieci bawią się strzałami i nic sobie nie robią tym ostrzem. Metoda do zastosowania dla osób o wyjątkowo silnych nerwach :cool:

    Aha, jeszcze dopiszę tylko. Brombap, jeśli Tobie po prostu podpowiada tak Twoja matczyna intuicja, to naprawdę szczerze Ci zazdroszczę. Ja wyniosłam ze swojego własnego wychowania, uskutecznianego przez moich rodziców, sporo "złych" schematów (jak choćby nieszczęsne "nie płacz, nic się nie stało" - z którym notorycznie wylatuje do Hani moja mama i cały czas wywija oczami kiedy ja mówię "stało się, upadła i ją boli"). Niektórych z nich do niedawna nie byłam świadoma. I nie ukrywam, że dla mnie właśnie lektura jest inspiracją, żeby tego nie powielać, sama bym na wiele rzeczy nie wpadła. A przynajmniej tak mi się wydaje :)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Frag, nie mów o słupach...., moja ma bliznę na czole po zderzeniu z murem i kilku szwach.... Do dziś robi mi się niedobrze jak ten obraz pojawia mi się przed oczami...
    --
  5.  permalink
    brombap: MAdzik, a to nie są jakieś problemy z integracją sensoryczną? Nie jestem w tym specem, bo Marta problemów nie miała, ale to wygląda jak chęć stymulacji.
    - dzialam w tym temacie, ale na wszystko terminy i czas, ale dziekuje za uwage :)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Winni, wybacz, ale uważam, że Twoje rozróżnienie pomiędzy płaczem ze smutku a płaczem, bo to nie wola dziecka, ma charakter życzeniowy. Równie dobrze można wywodzić, ze dziecko w końcu idzie z panią, bo się poddaje, bo widzi, że nic nie zdziała. Kwestia interpretacji.
    Dobra, znikam z tej dyskusji, bo w sumie mam już duże dziecko, i emocje też już inne:)
    I jeszcze jedno - jakoś fajnie byłoby, gdyby mamy jednak okazywały sobie większą solidarność. W sumie to jest to grono, które potencjalnie ma podobne przeżycia, emocje, hormony itd. Nie mówię o akceptowaniu wszystkiego, ale o tym, że nie jesteśmy identyczne, wywodzimy się z różnych środowisk, mamy różne możliwości finansowe, różne potrzeby społeczno-towarzyskie, więc tylko zachowując tolerancję możemy być dla siebie super wsparciem.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    z tym kisielem odpisze - madziik, zjadl 3 lyzki. a ty wiesz jaki zoladek ma toje male dziecko? wielkosci SWOJEJ zacisnietej piesci. 3 lyzki i sie najprawdopodobniej sie najadl;-)
    edit - doczytalam, ze lyzeczki. wiec moze nie chce juz, nie wiem, hehe
    ale czym tu sobie glowe zaprzatac? nie chce niech nie je.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Brombap, to samo pomyslalam, ze to jest interpretacja na swoja korzysc... A dziecko tak samo cierpi...
    --
  6.  permalink
    Ewasmerf: ale czym tu sobie glowe zaprzatac? nie chce niech nie je.
    - no wlasnie tu mam zawsze zawiasa, bo chce aby byl najedzony bo np chce z nim wyjsc na 1-2 h i sie martwie, ze za 40 minut bedzie marudzil i rozrabial bo glodny, i wiem, ze sa sklepy w kolo, ale wole cos konkretnego niz paluszki, czy sucha buleczka . Wogole staram sie aby mlody mial stale pory posilkow, gdyz mam pewny plan dnia i nie bardzo niektore rzeczy da sie przesuwac :) (ze wzgledu na prace moja)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    a ten kisiel to co to za posilek byl? w sense II sniadanie czy co?
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Winni: Moje dziecko odstawiło się samo

    Winni, mijasz się z prawdą. Odstawiło się, bo wprowadzilaś karmienie mieszane, żeby uniezależnić się trochę od dziecka i dieta bezmleczna cię męczyła. I broń Boże nikt nie ma prawa ci tego wypomniec, zrobilas jak chcialas, jak czulas, jak potrzebowalas. Nie wiem kiedy Ty tych mądrych rodzicow przeczytalas, ale polrocznego Adasia tez probowalas nauczyc samodzielnego zasypiania, przynajmniej na drzemkę. Takie są fakty, przeciez nie będę lecieć cytatami spod wykresow, bo to byloby swinstwo, ale dobrze, ze mam dobrą pamięć i wiedzialam gdzie zajrzec, zeby sobie przypomniec.
    Nie bądźmy hipokrytkami, błagam, bądźmy po prostu dla siebie życzliwsze.
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    To chyba mój debiut na tym wątku, ale jakoś muszę, wybaczcie.
    Ja jestem mamą, która NIE przeczytała ani jednej książki o wychowaniu dziecka. Nic. Null. Mam kuzynkę, bardzo RB, która mnie tematem zainteresowała. Podobnie jak jej siostra pomogła jej przetrzeć szlaki, tak ona pomagała mi. Parę miesięcy temu, chcąc chyba pogłębić wiedzę, a może sprawdzić, czy postępuję słusznie, a może po prostu mieć z kimś pogadać o dzieciach dołączyłam do pewnej grupy na FB. I się nauczyłam, że jednak moja intuicja w budowaniu relacji z dzieckiem będzie dla nas najlepsza. Że ja po prostu zwyczajnie na tysiąc różnych sposobów chcę to moje dziecko kochać. Nic więcej. A do tego nie potrzebuję żadnej filozofii.
    Grupę opuściłam po pewnym poście o znalezionej w lumpeksie koszulce dla dziecka z napisem "mommy's nightmare" okraszonej opisem w stylu "jak można coś tak strasznego założyć swojemu dziecku", "jaką straszną trzeba być matką, żeby coś takiego zrobić". To już fanatyzm. Po prostu zwyczajnie, po ludzku wzięłam nogi za pas.
    Ale.
    Jako matka czuję, że oceniana jestem non stop, gdzie się z tym moim dzieckiem nie ruszę. To, na co nigdy w naszym domu nie będzie miejsca to przemoc w dowolnej formie. I tu pozwolę sobie przytoczyć sytuację z drugich urodzin J. i odwiedzin teściów i pradziadka. Jul jest dzieckiem bardzo energicznym, takim, które na prostej drodze potrafi potknąć się i upaść rozbić kolano, głowę, rękę. Ma milion pomysłów na wspinaczkę, skoki wzwyż, w dal, w bok... Wiadome jest, że jeśli na coś nie da się wspiąć to wystarczy wziąć swoje krzesło, albo dwa... Oprócz tego gębor mu się nie zamyka. Do rzeczy:
    Przyjeżdżają teściowie. Julian szaleje z radości, na prawdę bardzo się cieszy, zwłaszcza na widok babci, stęsknił się, nie widzieli się parę miesięcy. Radość okazuje szalonym tańcem połączonym z pokazywaniem wszystkiego co ma w pokoju. Babcia idzie od razu na dywan układać klocki. Dziadek zasiada na kanapie, nie podałam nawet kawy.
    - Dziecku to czasem potrzebny jest solidny klaps.- wywracam oczami. Mówię, że moje dzieci nie dostawały klapsów i dostawać ich nie będą. Koniec i kropka. Wywiązuje się dyskusja między dziadkiem i pradziadkiem.
    - Kiedyś to była dyscyplina, dzieci wiedziały gdzie jest ich miejsce. Jak było się za głośno to ojciec brał pasa... (pradziadek)
    - A daj spokój, teraz to podniesiesz głos na dziecko i do więzienia pójdziesz. Bezstresowe wychowanie. Tylko krzywdzą dziecko.
    - Od klapsa nikt jeszcze nie umarł.
    Są urodziny mojego syna, tort i kawa, a oni siedzą przy stole i dyskutują o biciu dziecka. Mojego dziecka. Zarzucając mi i mężowi, że bezstresowym wychowaniem robimy mu ogromną krzywdę. Bezstresowe wychowanie- pojęcie, którego nienawidzę szczerze, bo to takie pojęcie o niczym. Brak klapsów ma się równać brakiem stresu w życiu? Ha! Na prawdę, chciałabym.
    Druga sytuacja. Z różnych względów Julkiem dużo zajmuje się moja babcia- kobieta 74l., bardzo kochana, ale moja mała bestyja okręciła ją sobie wokół paluszka. Nie mam wyjścia jednak. Z resztą rozdzielić tych dwoje to trauma dla nich niepojęta. Więc zabiera go... Po jednym z takich wyjść przyprowadza go i od progu mówi do mnie "będzie wojna", a oczy już mokre od łez. Po chwili okazało się, że Julek potknął się i przywalił łbem o jakiś kant szafki- nie dość, że gigantyczna śliwa na czole to jeszcze pionowe rozcięcie. Całość wygląda jakby mu zaraz miał wyjść diabelski róg). Babcia już szlocha i mówi, że przecież ona by mu nigdy krzywdy nie zrobiła, że ona go kocha nad życie, ale prosiła go, żeby nie biegał, żebym jej tylko dziecka nie zabrała, że nie zdążyła zareagować... Babcia płacze, a ja się śmieję, że trzeba pomyśleć o jakiś miękkich ścianach, stołach, krzesłach etc. Jakbym nie znała własnego syna (nota bene pomysłowość ma po mężu, który jako dziecko testował swoje możliwości przetrwania na miliony sposobów). Wieczorem opowiadam sytuację teściowej przez telefon, jako anegdotę. W odpowiedzi słyszę, że "nie potrafię upilnować własnego dziecka, bo on cały w siniakach wiecznie". No tak, klapsy nie zostawiają siniaków, to można dupsko zlać, ale jak dziecka nie upilnujesz i wejdzie w ścianę i nabije śliwę, to jesteś straszną matką.
    Kończąc- jestem przekonana, że każda z nas jest pod stałą obserwacją, że jako matki oceniane jesteśmy z każdej strony przez pokolenie od nas więcejwiedzące, to dokładnie, które swoje dzieci już wychowało. Krytyka pewnie też nie raz spada lawinowo na wasze decyzje czy metody. Tutaj na tym forum dajcie sobie odetchnąć, na prawdę.
    Fragile piszesz, że o tym czy nasze metody wychowawcze są słuszne dowiemy się za kilkanaście lat... Wiesz, w pewnym sensie tak. Ja tam nie potrzebuję żadnej filozofii czy książki czy złotej metody, żeby swoje dziecko kochać, ale jak na dobranoc słyszę "Kocham cię, mamusiu" to wiem, że jestem na dobrej drodze, żeby za te kilkanaście lat zebrać dobre noty.
    --
  7.  permalink
    Ewasmerf: a ten kisiel to co to za posilek byl? w sense II sniadanie czy co?
    - no takie po sniadaniowe ale przed zupne :) Bo teraz mam na 14 i wychodze 12:50 i z zasady mama przychodzi kolo 12:30 i wtedy daje mu zupe i kladzie spac. Ja mu daje jakies sniadanie kolo 8:30 - 9.00. Ok 11 daje mu te drugie by tak dal rade do tej 12:30 czekajac na mame. Z zasady jak nie zje wtedy to ok 12.00 juz zaczyna marudzic a ja wtedy robie sobie sniadanie do pracy, dokanczam obiad (bo moj konczy prace ok 15:00 i wtedy go je), przygotowywuje sie do pracy. I ta jego chec jedzenia po 12 troszke mi nie pasi he he. Tylko zeby mi tu zaraz ktos nie napisal, ze nie odpowiadam na potrzeby dziecka. Nie trzymam go glodnego az mama przyjdzie, ale karmiac go po 12 zaraz ja np nie zjem obiadu bo nie zdarze, a pracuje fizycznie i mam przerwe 20 minut po 18, wiec energie nie mam skad wziasc ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    a mama nie moglaby by przyjsc o 12?
    -- ;
  8.  permalink
    Ewasmerf: a mama nie moglaby by przyjsc o 12?
    - no wlasnie jakos nie umie nigdy dotrzec mimo, ze co drugi dzien jej robie o to awanture, ze ja musze wszystko na ostatnia chwile ale Ona wiecznie ma wymowke..., a ja jakos nie potrafie jesc widzac ze on jest glodny.. (On ma zupe a II jak wstaje a my tylko II jemy bo i tak nie mamy kiedy tej zupy zjesc)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    annie128: To, na co nigdy w naszym domu nie będzie miejsca to przemoc w dowolnej formie.

    ja jestem ciekawa jak przepriowadzaliscie/przeprowadzacie zabiegi medyczne. no chyba, ze dziecko podchodzi/podchodzilo do pobran krwi, kropienia oczu i duzo by tu wymieniac z radoscia, bez placzu samo sie wrecz domagajac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ewasmerf: ja jestem ciekawa jak przepriowadzaliscie/przeprowadzacie zabiegi medyczne. no chyba, ze dziecko podchodzi/podchodzilo do pobran krwi, kropienia oczu i duzo by tu wymieniac z radoscia, bez placzu samo sie wrecz domagajac.


    Ewa, ty już chyba się czepiasz dla samego czepiania> Odpowiem więc- kropimy oczy normalnie, jak człowiekowi- syn odchyla głowę do tyłu i zakrapiamy. Radością nie tryska i nie prosi o więcej. Krew pobieramy normalnie, na kolanie, przytrzymując rączkę w trakcie tak, żeby nie wyrwał jej, robiąc sobie przy tym krzywdę. Ostatnio lekko rechotał, widocznie mu się Pani podobała (lubi brunetki). Dostrzegasz tu przemoc może? Bo ja o przemocy fizycznej i psychicznej mogę napisać sporo.
    --
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    To ja jestem złą matką, bo podaję dziecku na siłę syrop, na siłę myję zęby, na siłę pobieram krew. A dlaczego? Bo inaczej się nie da.

    Pisałyście w kwestii mycia zębów, żeby odpuszczać, że nic na siłę, nie stresujcie dziecka. Myłam tyle ile sobie dawał i efekt jest taki, że Staś ma próchnicę na górnych jedynkach i dwójkach. Wczoraj byliśmy u dentysty. Trzeba było te ząbki polapisować. Po dobroci się nie dało, nie chciał otworzyć buzi za nic w świecie, więc tata Stasia trzymał na kolanach unieruchamiając mu ręce, a ja trzymałam go za czoło, Staś wrzeszczał jakby go rozdzierali. Czeka nas jeszcze 8 takich przyjemnych zabiegów. Chyba jednak mniejszym stresem dla dziecka byłoby wcześniejsze mycie zębów siłą. To że u jednego dziecka nic się nie stanie jak zęby przez jakiś czas będą myte pobieżnie, nie oznacza że u innego nie rozwinie się próchnica. Mogłam słuchać własnej intuicji i szorować te zęby na siłę. Piszę ku przestrodze.
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ehhh Winni... i o czym my rozmawiamy.... wprowadziłas butle i dziecko odstawilo Ci sie "samo".
    Przykro mi ale skoro przeinaczasz fakty to z Toba po prostu nie ma o czym dyskutować.

    Jakbys uwaznie posty przeczytala to z tym zasypianiem chodzilo wlasnie o odklejenie od cycka. Pisalam juz. Dla mnie niezdrowe jest wykonywać ciagle wole dziecka. W ogolnej sytuacji oraz sygnalach ktore przejawiala, uznalam ze jest gotowa i to ten czas.
    I teraz polece Twoja interpretacja. Plakala, bo bylo jej smutno ze nie bedzie przyklejona do cyca. Adasiowi bylo smutno ze go zostawiasz. Plakala bo nie znala i nie rozumiala do konca nowej sytuacji. Adaś tak samo.

    na drugi dzien nie bylo tematu, wycalowala cycusie i poszla spac, kilja dni jeszcze ciężko bylo jej zasnac, ale caly czas przy niej bylismy.

    wiec do cholery jasnej nie wypisuj , ze ja sie znecam psychicznie a Ty jestes święta.
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    isiula: To ja jestem złą matką, bo podaję dziecku na siłę syrop, na siłę myję zęby, na siłę pobieram krew. A dlaczego? Bo inaczej się nie da.


    Isiula, na litość boską nigdzie nie napisałam, że złe matki wciskają dzieciom syropy na siłe, zakrapiają dzieciom oczy na siłę, zastrzyki też podają na siłę. Masakra jak łatwo na tym wątku interpretuje się czyjeś słowa wedle własnego widzi mi się. Mam wrażenie, że cokolwiek się napisze to i tak ideologia się z tego zrobi dowolna. Napisałam w kontekście przemocy, bo temat jest mi w pewien sposób bliski, a czytając co powyżej to zostałam zrozumiana na zasadzie "jak dziecko dostaje zastrzyk i wyje, bo musi go dostać, to jest przemoc- pierdl się należy, bo dziecko płakało i rączka bolała jak cholera".
    Moje dziecko nie płacze jak mu krwi upuszczają, ale wyje w niebogłosy jak ma głowę umyć, więc ten... Ze skrajności w skrajność. Na prawdę, nie szukajcie dziury w całym,
    --
  9.  permalink
    madziik1983: dziekuje, to jeszcze z rok mnie czeka "kosztowania" wszystkiego he he. Mnie nie chodzi nawet o same kredki, ale On lize rure z odkurzacza czy szufelke.. No wiem, ze sie od tego nie umiera, ale tylko sie odwroce a juz wszystko w przyslowiowej "gebie" laduje...


    Madzikk - widzę, że mamy chłopców w podobnym wieku i mają te same zachowania :bigsmile: MArcello tez dosłownie WSZYSTKO pakuje do buzi (włącznie z rurą do odkurzacza). Mając starszego syna wiem, że musze przeczekac ten czas i to mu przejdzie...a wtedy przyjdzie coś nowego, co jest charakterystycznego dla każdego wieku :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny ta dyskusja juz nie ma sensu. Winni ma własna interpretacje na wszystko i pod siebie, jak jej pasuje, do jej własnej sytuacji. To nic, ze ja mogę uważać (wcale tak nie uważam !), ze to bezstwialstwo zostawić dziecko płaczące w żłobku albo odstawić od cycka podając butle. Winni to zinterpretuje tak zeby wyszło, ze stosuje rodzicielstwo bliskości i jej metoda jest najlepsza, a inne złe. Ja mogę uważać, ze ona złe robi, ale wmówi nam mnóstwem argumentów, ze jednak ma racje i to co robi to RB. Gdybym jednak ja zostawiła płaczace dziecko w żłobku, albo pozwoliła dziecku na odstawienie przez podanie butli ( to sa pojedyncze przykłady), to byłabym wyrodna matka, no jeszcze moze nawet znęcająca sie psychicznie :wink: Spoko, każdy interpretuje jak chce :wink:
    Winni zgadzam sie z Tobą w wielu poglądach, jestem za RB, ale bez przesady.... nie róbmy z siebie fanatycznek, nie obrażajmy innych, zachowajmy zdrowy rozsądek. Każda mama kocha swoje dziecko i nie pozwoli, by stała mu sie krzywda. To co dla mnie jest słuszne i właściwe w wychowaniu, dla kogoś moze byc niedopuszczalne. Przeczytałam wiele mądrych książek, i co ? I tak postępuje zgodnie z tym co JA myśle, a nie książka. Czerpie wiele z poglądów innych osób, ale na wszystko jest umiar. A Ty troche sie zagubilas z zachowaniem umiaru w oceniania i przekonywaniu innych do swojej, według Ciebie najlepszej metody. I z całym szacunkiem i uznaniem do RB, mimo wszystko popieram argumenty Frag, bo trzeba zachować zdrowy rozsądek w wychowaniu i nie popadać w fanatyzm.
    Tyle ode mnie w tym temacie.
    Ps. Wybacz WInni, jesli dopiszesz , to nie będę odpowiadać, bo zwyczajnie nie widzę sensu w kontynuowaniu tej rozmowy, a juz tym bardziej do przekonywania Cię wiecej żebyś spojrzała trzeźwo na sprawe i swoje zachowanie.
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Annie, no co Ty - to nie było personalnie do Ciebie tylko w nawiązaniu do dyskusji o niestresowaniu dziecka w żaden sposób, bo nie jest na coś gotowe. Idąc tym tropem musiałabym czekać aż młodemu wszystkie zęby spróchnieją, bo znam swoje dziecko i wiem, że nie dojrzałoby w najbliższym czasie do mycia zębów czy innych wymienionych wcześniej zabiegów. Niektórzy mogą uznać moje postępowanie za stosowanie przemocy wobec dziecka, ale robię to tylko i wyłącznie dla jego dobra.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    " Adaś sam poszedł na ręce do p. Oli, sam poszedł bawić się z innymi dziećmi, więc nawet jeśli zapłakał chwilę przy samym rozstaniu,"
    to w koncu zaplakal czy nie zaplakal.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Winni jak jestes tak oczytana to wiedziała byś ze podanie butli zazwyczaj realnie zagraża odrzuceniem piersi.

    pisalas ze płakał przy rozstaniu z Tobą, na jedno wychodzi. PŁAKAŁ.

    Zgadzam sie z judka w calej rozciągłości. Dlatego tez dyskusja ta sensu juz nie ma.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Dałam butlę, dziecko odmówiło piersi, samo odmówiło, ja nie miałam zamiaru go odstawiać

    Coooo?! Winni, no nie mogę, piszesz wstecz historię! Pisalas pod wykresem, ze dziecko ci się samo odstawilo, ale w sumie i tak mialas takie plany.
    I nie 8 miesięcy bo Adas jest z czerwca a to bylo chyba w listopadxie lub grudniu.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    _azja_: Coooo?! Winni, no nie mogę, piszesz wstecz historię!

    Znamienne.
    Dziewczyny to chyba faktycznie już nie ma sensu. Bo co? Teraz będziemy przerzucać się cytatami?
    Jeśli są tu osoby, które by wygrać potyczkę słowną (w jakim celu i po co to nie wiem) świadomie przeinaczają fakty, to dla mnie dalsze dyskutowanie z nimi jest jak karmienie trolla.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.