Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Jessu, czy te infekcje ujrzą kiedyś swój kres? Mój mały od wczoraj w przedszkolu, ale już drżę, bo wczoraj po jednym dniu już podciągał nosem. Nie mniej bez gorączki i innych objawów... Panie jednak kazały przyprowadzać, bo Dawidek ma ostatnio niską frekwencję i za mało terapii...
    Dzis widziałam, że nasza terapeutka zabrała go na plac zabaw, z czego się bardzo cieszę, bo ten plac dopiero co postawili i wiadomo - dzieciak chciał z bliska popatrzeć ;). Temperatura na plusie, więc czemu nie... Ale matczyna intuicja mówi aha... pewnie się załatwił :P Lub kto wie, może akurat wyjdzie na dobre ;). Ale powiem Wam, że placyk fantastyczny zrobili ;)
    --
  1.  permalink
    Cora kolezanki byla taka chora, ze caly grudzien siedziala w domu, by wyzdrowiec i nabrac odpornosci chociaz troche, w stycznia byla w przedszkolu 3 dni.. i znow chora, wysypka, katar, no porazka.. KOlezanka rece zalamuje bo odkad mloda do przedszkola poszla we wrzesniu to niewie czy byla lacznie miesiac...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Cora kolezanki byla taka chora, ze caly grudzien siedziala w domu


    No my cały grudzień tak:
    dwa tyg w domu - bo kaszlał, sraczkował, katarzył... ale nie gorączkował...
    raptem w nocy 39, którego nie szło zbić, zasłabnięcie, itp, itd... Tydzień szpital
    potem dodatkowe dwa tyg w domu na zgromadzenie sił i powrotu do pełnego zdrowia.
    7 stycznia wrócił do przedszkola, po trzech dniach znowu katar, został 3 dni w domu, jakos mu sie polepszyło... i od wczoraj znowu cos mu sie mieli...

    Kuzynka to samo z córeczką. cały grudzień, az do 7 stycznia w domu i również zaraz po powrocie 7 stycznia do przedszkola zainfekowana...

    KOlezanka rece zalamuje bo odkad mloda do przedszkola poszla we wrzesniu to niewie czy byla lacznie miesiac...


    to z moim aż tak źle nie jest, bo pochodził cały wrzesień, coś tam złapał w listopadzie, ale też z 2 tyg pochodził, grudzień masakra... No i styczeń mamy średni. Zobaczymy co sie wykluje z tego co się kluje...
    --
  2.  permalink
    A mloda byla okazem zdrowia i taka energiczna, ze kolezanka odliczala kiedy to przedszkole a tu zonk he he
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Quelle, temperatura w domu przy dziecku powinna być max 20-21 stopni, w nocy 18-19. No i jak dziecko chore to trzeba często wietrzyć.
    Zbyt wysoka temperatura wysusza śluzówki więc moim zdaniem zaostrzy i kaszel i katar. Do tego w cieple bakterie i wirusy dobrze się namnażają.
    Mój pediatra zawsze zaleca w chorobie (z gorączką do 38,5) jak najwięcej czasu spędzać na dworze. Kiedyś się śmiałam, że on "leczy chłodem" , ale potem na własnej skórze przekonałam się, że ma rację.
    U nas też mąż ciepłolubny i była o to walka. Jak kilka razy usłyszał od lekarza,że to lepiej dla dziecka to dał spokój. Jak mu zimno zakłada polar :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    U nas to samo, pediatra mowi, ze jak temperatura nie przekracza 38 stopni albo dziecko nie czuje sie wyjatkowo zle - to na dwor.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Mój pediatra zawsze zaleca w chorobie (z gorączką do 38,5) jak najwięcej czasu spędzać na dworze. Kiedyś się śmiałam, że on "leczy chłodem" , ale potem na własnej skórze przekonałam się, że ma rację.


    No, a na mojego leczenie chłodem kompletnie nie działa... Zawsze jak ma 38 i próbowałam spacerów dla owych śluzówek młody strasznie się zaostrza, przechodząc w nadkażenie bakteryjne.

    Teraz wygrzewam go w domu i jest o niebo lepiej, bo gorączka wzrasta max do 39, a nie do 40 i najczęściej bez antybiotykowo.

    Natomiast spacery zastąpiłam "werandowaniem", wietrzenie, nawilżaniem...

    A mloda byla okazem zdrowia i taka energiczna, ze kolezanka odliczala kiedy to przedszkole a tu zonk he he


    Dawidek tez okaz zdrowia nigdy nie chorował z powodu przemarznięcia, przemoczenia, itd...
    Ale niestety kontakt z dzieckiem zakatarzonym jest dla układu odpornościowego Dawidka nie do przejścia...
    --
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Kasiu u nas nie trzeba nawilzac bo wilgotnosc siega do 60%.
    Dziewczyny o tej temperaturzebto ja wiem i nawet jak Oktawia malutka byla to staral sie utrzymywac temperature do 20 a teraz jak slup soli .Rece mi opadaja bo tlumacze mu ze to jest zle ze mala lepiej funkcjonuje jak jest chlodniej.I wiecie co moge sie zalozyc o wszystko co mam ze jak wroce z pracy do domu to beda okna pozamykane i grzejniki wlaczone na 22 stopnie .U nas dzisiaj 18stopni i piekne sloneczko.
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    i grzejniki wlaczone na 22 stopnie


    No mój wujek jak włączy to zaraz 25 się robi ;)... Ale pilnuję by max 20 było. Zaraz skręcam kaloryfery i koniec pieśni. ja ciepłolubna jestem i nigdy mi 25 stopni nie przeszkadzało, a odkąd mam dziecko się zahartowałam i powyżej 22 juz umieram z gorąca ;) a jestem ubrana w krótki rękaw ;) Mam termometr w dupsku - dosłownie...
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Ewasmerf ze tak jeszcze na momencik wrócę.

    Cały problem polega chyba tylko na tym, niestety, ze przekaz od Winni głównie jest taki fanatyczny, pouczajacy oraz próbujący pokazac że my jesteśmy złe matki a jej droga jest jedyna i sluszna. I chyba głównie przez to dziewczyny sie zniechecily.
    nie ma dialogu, ani nie ma Winni przy zwyklych codziennych tematach. Powie brak czasu. Nie uwierze bo widac ze forum czyta na bieżąco gdyz o dziwo ZAWSZE udziela sie gdy temat jest nieco kontrowersyjny i dotyczy wychowania.
    tak wiec to rowniez jakby pokazuje ze ujawnia sie tylko w momentach by pouczyc i znowu wykazac jakie to cudowne RB prowadzi a my nie.

    no i to naskoczenie "myslalam ze inteligentne z Was babki"
    Lub oskarzenie mnie o przemoc psychiczna wobec dziecka...

    dla mnie RB tez jest bardzo bliskie, wiele razy podobalo mi sie podejscie Winni do swojego dziecka...
    tylko dla mnie fanatyzm jest pewnym przegieciem...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    eveke: Nie uwierze bo widac ze forum czyta na bieżąco gdyz o dziwo ZAWSZE udziela sie gdy temat jest nieco kontrowersyjny i dotyczy wychowania.


    Wypowiadam się zawsze wtedy kiedy mam ochotę oraz wtedy kiedy temat mnie interesuje. Interesuje mnie szeroko pojęte wychowanie, więc się w tym temacie wypowiadam. Nie mam w zwyczaju opowiadać o każdym dniu swojego życia, chyba nie muszę? Nie tylko ja wypowiadam się od czasu do czasu... Oraz nie tylko ja wypowiadam się głównie w jednym temacie. Co w tym złego, jeśli się akurat ktoś czuje się w miarę kompetentny lub coś go wyjątkowo mocno interesuje?

    eveke: tylko dla mnie fanatyzm jest pewnym przegieciem...

    Każdy ma prawo stosować coś w 100% lub w 90% lub w 50%. Jego wolny wybór jak również dlaczego mam być hipokrytką? Powinnam pisać to co myślę czy pisać wbrew sobie po to tylko by się podobało ogółowi?
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni nic nie musisz.
    napisalam dlaczego jest taki odbiór Ciebie a nie inny.

    a fanatyzm dla mnie to nie stosowanie czegos w 100%
    Tylko juz raczej w dwustu oraz wpajanie tego innym z uporem maniaka i nie dopuszczanie do siebie jakichkolwiek innych poglądów.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    eveke: Lub oskarzenie mnie o przemoc psychiczna wobec dziecka...

    evece, dla mnie, podkreślam DLA MNIE ( i możesz mnie nazywać fanatyczką, naprawdę nie zależy mi w ogóle, żeby ktoś mnie tutaj lubił czy mi przytakiwał ) przemoc psychiczna niewiele się różni od przemocy fizycznej. Oraz DLA MNIE uczenie dziecka czegokolwiek poprzez zmuszenie go do tego ( a skoro MAŁE dziecko, podkreślam to, że jest małe, wiec nie można mu jeszcze wytłumaczyć, a ono nie jest w stanie zrozumieć, płacze - w sytuacji do której się odwołujesz, to znaczy, że jest zmuszone ) jest przemocą i nic na to nie poradzę, że tak uważam. Nie będę pisać inaczej tylko dlatego, żeby się podobało ogółowi. I owszem dopuszczam stosowanie "siły" w obronie życia czy zdrowia ( wbieganie na ulicę, podawanie leków czy pobrania krwi ), natomiast w innych wypadkach nie dopuszczam, więc napisz mi, że się ze mną nie zgadzasz zwyczajnie, bo masz do tego prawo, zamiast oskarżać mnie o to, że jestem sobą, jestem szczera i otwarcie wypowiadam swoje zdanie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    przemoc psychiczna niewiele się różni od przemocy fizycznej.


    I tu się mylisz o tyle, że przemoc psychiczna jest gorsza od fizycznej... Czyli nie tyle się różni co jej skutki są poważniejsze...

    a skoro MAŁE dziecko, podkreślam to, że jest małe, wiec nie można mu jeszcze wytłumaczyć, a ono nie jest w stanie zrozumieć, płacze - w sytuacji do której się odwołujesz, to znaczy, że jest zmuszone


    To co byś w takiej sytuacji proponowała? Bo nie jestem w temacie....

    Winni podam przykład. jesteś na placu zabaw. Pora iść do domu, a Twoje dziecko się sprzeciwia, Ty jednak musisz iść do domu, bo nie wiem: masz gości umówionych, zbliża się kolacja, do pracy musisz wyjść... Chcesz dziecko ściągnąć z huśtawki i rozpoczyna się histeria.żadne tłumaczenia, prośby ... nic, a nic do dzieciaka nie dociera. Co proponujesz?

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 16.01.15 15:03</span>
    Albo inny przykład: jesteś w sklepie, Twoje dziecko ściąga z półek zabawki, wafelki etc... Lub co lepsze ściąga zabawkę na którą Cię nie stać i z rąk wypuścić nie chce. Krzyczy oponuje, argumenty rzecz jasna nie docierają...

    No dla mnie oczywiste jest, że taką zabawkę trzeba dziecku zabrać, a bez siły fizycznej ni ni w ząb się da, szczególnie jeśli się na owa zabawkę położy...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    eveke: Lub oskarzenie mnie o przemoc psychiczna wobec dziecka...


    O, Eveke, a myślałam, że to tylko na mnie trafiło...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    No ale nie możemy właśnie porozmawiać co trzeba zrobic w danej sytuacji a nie się żniw cytować i kłócić?często na forum widzę tendencje do osobistych pyskowek.z cytowaniem i riposta każdego niemal zdania.ja po iluś tam stronach nie wiem o czym jest rozmowa
    -- ;
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia, może to nie do mnie, ale Ci odpowiem... Po pierwsze, ja staram się zrozumieć swoje dziecko. I wiem, że u mnie to działa. Po drugie, staram się nie dopuszczać do sytuacji, które wiem, że będą kryzysowe. Więc, jak wiem, że muszę wrócić do domu za, dajmy, 10 min, to komunikuję to córce. I jakoś zawsze da się dogadać, w zależności od wieku. A jak wiem, że na zakupach będzie ciężko, bo jest zmęczona/głodna (w takich sytuacjach najczęściej zakupy nie wychodzą) to albo jej nie zabieram, albo najpierw zaspokajam potrzeby. Bierze zabawkę z półki? Daję się pobawić i po chwili mówię coś na kształt "fajnie byłoby mieć taką w domu. Chciałabym mieć dużo pieniędzy i kupić Ci wszystkie zabawki świata. Pobaw się nią jeszcze troszkę i pójdziemy zobaczyć na owoce". I pamiętaj, że piszę o swoim dziecku, które znam nie od dziś. Wiem co i czemu może spowodować tragedię i staram się działać prewencyjnie. A jak mnie coś zaskoczy, to po prostu organizuję na bieżąco miejsce na uspokojenie i rozmawiamy tak, żeby się mała nie czuła za bardzo skrzywdzona. Każdy czasem ma gorsze dni i ja to rozumiem i akceptuję. I akceptuję również to, że czasem ja jej nie potrafię pomóc się uspokoić i przedstawić drogi wyjścia z danej sytuacji. Kieruję się przede wszystkim naszymi potrzebami, nie tylko w stosunku do niej, ale też do siebie i męża. Ustalamy priorytety na bieżąco i działamy tak, aby nikomu się krzywda nie działa.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia, może to nie do mnie, ale Ci odpowiem...


    Nie kochana! To nie do ciebie...
    Nie doprecyzowałam, że chodzi mi o to, że oskarżanie kogos o przemoc w obec dziecka to poważna sprawa i MUSI miec poparcie konkretnymi dowodami.
    Nie każda ingerencja fizyczna wobec dziecka = przemoc...

    W takim razie ja musiałabym już siedzieć, ponieważ w histerii dziecka autystycznego często trzeba fizycznie je powstrzymywać... Stąd w ogóle nie zgadzam się z tym zdaniem, które użyła Winni. Oraz zapytałam co by zrobiła w konkretnych sytuacjach...

    Bo nie oszukujmy się - czasami dziecko samo stwarza takie sytuacje, że ingerencja fizyczna jest konieczna (jak choćby rzucenie się na ziemię), a że akurat byłam na szkoleniu i temat był poruszany i instruktaż był filmowy, to jakoś mi się nasunęły dwa powyższe przykłady...

    A także pragnę nadmienić, że bardzo kocham swoje dziecko i na pewno nie robię mu krzywdy!!!!!
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Poza tym dziewczyny, kurka, każda z nas kocha swoje dziecko, każda z nas chce dla niego najlepiej, dla mnie osobiście też by było najfajniej, gdyby moje dziecko nie musiało płakać z mojego powodu, gdyby dało sie z nim wszystko przedyskutować, ale był czas, że się po prostu nie dało. Na każde jedne dziecko jest inny sposób, tutaj się zgadzam z Cest moi, że na jej dziecko akurat działają takie rzeczyprzecież ona je zna najlepiej. Na moje kompletnie inne, nie ma jednej, słusznej metody.

    .
    Ewa, pyskówki są tylko i wyłącznie dlatego, ze jedna z nas zachowuje się wyniośle i potrafi dokopać matce w imię dobra dziecka (a szczególnie na priv, bo na forum już nie jest taka bezpośrednia). Zobacz Ewa, że dyskuje, w których uczestniczy Ceri, Hydro, Penny czy Cestmoi są prowadzone kulturalnie, da się z dziewczynami porozmawiać, nawet jeśli my mamy odmienne zdanie. I nie powiem - ich wypowiedzi czyta się naprawdę przyjemnie, pomimo tego, że czasem mam odmienne zdanie.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Też racja.ją lubię dyskusje,ale merytoryczne.z innej beczki to przeczytałam ten antyporadnik jak wychować potwora.świetny choć niekoniecznie o wychowaniu tak do końca.albo może o wychowaniu w sensie kultury a nie tylko zajęcia się dzieckiem.teraz czytam i tym Paryżu
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Na każde jedne dziecko jest inny sposób,


    Tu jest sedno sprawy...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Moim zdaniem do każdego dziecka można zastosować każdą metodę , trzeba tylko chcieć lub mieć dużo samozaparcia.
    Do metod rb trzeba mieć ,przy "trudnym" dziecku, cierpliwość niemalże świętą.
    No i prawda jest taka że metody polecane przez winni prawie na pewno nie zaskutkują za pierwszym czy piątym razem.
    Moim zdaniem za mało się właśnie mówi że to metoda trudna i nie prędko przynosi efekty.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    A tak w ogóle to czytam ponownie Jak mówić, żeby dzieci słuchały i tam jest jedna idealna jak dla mnie wypowiedź - że na każde dziecko jest inna metoda. Że do jednego można mówić w taki sposób i działa jak plaster, a drugie zareaguje na tę samą wypowiedź agresją (tak jak u nas było z próbą przytulania albo bycia obok jak Krasnal wpadał w histerie - u częsci dzieci to działa) - trzeba poznać swoje dziecko i metodą prób i błędów (stety albo niestety) dopasować do SWOJEGo dziecka najlepsze wyjście, najlepszy sposób komunikacji.

    Ewasmerf: Też racja.ją lubię dyskusje,ale merytoryczne.z innej beczki to przeczytałam ten antyporadnik jak wychować potwora.świetny choć niekoniecznie o wychowaniu tak do końca.albo może o wychowaniu w sensie kultury a nie tylko zajęcia się dzieckiem.teraz czytam i tym Paryżu


    Daj znać jak Ci się spodoba. Mnie jak z każdą - pewne rzeczy zachwyciły, a pewne drażniły, ale bardzo podoba mi się idea cadre, czyli ram. Powtór to nie jest typowa o wychowaniu, zgadzam się, ale widac fajnie po praktyce tej babki, co może przynieść zgubne efekty.

    mamakasi: Moim zdaniem do każdego dziecka można zastosować każdą metodę , trzeba tylko chcieć lub mieć dużo samozaparcia.


    No właśnie jak widzisz - napisałam powyżej - absolutnie nie. Inaczej podejdziesz do dziecka flegmatycznego, umysłowego a inaczej do rozbrykanego, mega aktywnego "osiłka".

    A własnie - chodziłam na fajne warsztaty Bez klapsa, jak z miłościa i szacunkiem wyznaczać dziecku granice. Od razu mówię, że Krasnal nie dostaje klapsów ;) poszłam z ciekawości.

    I tam też babki, psycholożki, mówiły, że na każde dziecko trzeba znaleźć swój pomysł, trzeba to wypracować i bardzo rzadko zdarzają się dzieci kompletnie bezproblemowe. Tak samo jak rzadko zdarzają się dzieci, których zachowanie sprawia wiele problemów. Reszta to takie "średniaczki" (chwała Bogu Krasnal też się do nich zalicza ;)) i na te średniaczki też są metody od A do Z. W ogóle fajne warsztaty, dla dziewczyn z Warszawy - polecam, to jest głównie w formie dyskusji, ale bardzo dużo dają.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    mamakasi: Moim zdaniem do każdego dziecka można zastosować każdą metodę , trzeba tylko chcieć lub mieć dużo samozaparcia.
    Do metod rb trzeba mieć ,przy "trudnym" dziecku, cierpliwość niemalże świętą.
    No i prawda jest taka że metody polecane przez winni prawie na pewno nie zaskutkują za pierwszym czy piątym razem.
    Moim zdaniem za mało się właśnie mówi że to metoda trudna i nie prędko przynosi efekty.


    A moim zdaniem tego to akurat nikt nie kwestionuje, raczej po prostu dziewczynom przeszkadza sposób przekazu. Który być może, zamiast zachęcić kogoś do zgłębienia tematu, raczej od niego odrzuca. A szkoda, bo uważam, że warto.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    Mi już się nie chce tłumaczyć kolejny raz tego samego...
    Np. tego:

    mamakasi: Moim zdaniem do każdego dziecka można zastosować każdą metodę , trzeba tylko chcieć lub mieć dużo samozaparcia.
    Do metod rb trzeba mieć ,przy "trudnym" dziecku, cierpliwość niemalże świętą.





    [wpis zmieniony przez moderatora]
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Moim zdaniem do każdego dziecka można zastosować każdą metodę , trzeba tylko chcieć lub mieć dużo samozaparcia.
    Do metod rb trzeba mieć ,przy "trudnym" dziecku, cierpliwość niemalże świętą.


    Absolutnie nie!!!! Tzn, tak tylko, że nieodpowiednio dobrana metoda może nam dzieciaka bardziej umęczyć !!! Po co sie pytam??? Mozna przecież ułatwić życie i sobie i dziecku dobierając odpowiedni sposób wychowania. Jak również metody można mieszać, bo każde negatywne, ale i pozytywne zachowanie może wymagać innych interwencji, innych reakcji...Jakby się każde dziecko dało wychować jedna metodą, to kto wie??? Może byśmy dostały instrukcje obsługi człowieka. nawet w przedszkolu nauczyciel stosuje różne metody wychowawcze do różnych dzieci. Nie każde dziecko jest stworzone do jednej metody ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia502: Absolutnie nie!!!! Tzn, tak tylko, że nieodpowiednio dobrana metoda może nam dzieciaka bardziej umęczyć !!! Po co sie pytam??? Mozna przecież ułatwić życie i sobie i dziecku dobierając odpowiedni sposób wychowania.

    Monia nie porównuj proszę Cię wychowywania dziecka z autyzmem do wychowania dzieci bez tego zaburzenia. Moja siostra pracuje z takimi dziećmi, więc wiem jak takie dzieci się zachowują i to jest inna bajka zupełnie, bo tu się stosuje metody terapeutyczne przede wszystkim... Nie da się tego porównać do wychowania dziecka bez autyzmu.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Ci stosować metodę time out oraz ignorowanie złości w stosunku do około 20 miesięcznego dziecka.


    Ta metoda stosowana w odpowiedni sposób, podczas "stosownego" zachowania jest skuteczna. Nie wolno jej używać w sytuacji zadaniowej...

    Nim ktoś ją zastosuje warto by poczytał...

    "Ja się przede wszystkim staram nie dopuścić do histerii.


    Myślę, że chyba każdy próbuje????

    Zapytałabym np.: chciałbyś dotknąć tego tłuczka tak? Jesteś ciekawy? ( Nawiązałabym rozmowę ). A wiesz, że on jest bardzo ostry i jak byś się nim uderzył, to bardzo by Cię bolało i byś płakał? (Założę się, że dziecko odpowie tak lub kiwnie potakująco głową ). Wtedy powiedziałabym być może coś w tym stylu: Wiesz co? Weźmiemy orzechy ( u nas akurat w domu są niełupane włoskie ), usiądziemy na podłodze i RAZEM Z MAMĄ będziesz rozbijał orzechy, a potem je sobie zjemy. Albo coś podobnego w tym stylu, zależy od sytuacji."


    Nie każdy maluch tak skomplikowany przekaz zrozumie ;(... Samo słowo "ostry" nie jest oczywiste dla każdego dziecka...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    _Fragile_: I tam też babki, psycholożki, mówiły, że na każde dziecko trzeba znaleźć swój pomysł, trzeba to wypracować i bardzo rzadko zdarzają się dzieci kompletnie bezproblemowe. Tak samo jak rzadko zdarzają się dzieci, których zachowanie sprawia wiele problemów. Reszta to takie "średniaczki" (chwała Bogu Krasnal też się do nich zalicza ;)) i na te średniaczki też są metody od A do Z. W ogóle fajne warsztaty, dla dziewczyn z Warszawy - polecam, to jest głównie w formie dyskusji, ale bardzo dużo dają.

    Ależ ja również dopuszczam różne metody od A do Z... Pod warunkiem że są to metody szanujące dziecko i pozbawione przemocy, również słownej, psychicznej, szantażu oraz kar i nagród.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Ja uważam ze moje dziecko mnie rozumialo. Nie byla niekumatym 5 miesieczniakiem.
    Histeria wynikala z proby nie dawania jej tego czego chce a nie z tego ze biedna nic nie wie i nie rozumie. Bylam, spiewalam, przytulalam. Z malutkim tylko wyjątkiem ze nie nosilam na rekach.

    wiec k@$&!a jesli ktos tu widzi przemoc to prosze, niechaj rzuci kamieniem.

    a moze lepiej nie bo akurat Ty Winni bys mnie ukamienowala...

    cestmoi fajnie napisane ;)
    Winni Cie popiera ale z jej postów wlasnie plynie jedno przeslanie. Że wazne jest tylko to co chce dziecko. Pomijam ze nie chcą i nie beda sie liczyc z innymi ludzmi , ze spoleczenstwem w ktorym żyją, ale również rodzice tez unizenie mają wszystko znosić.
    moze prawda jest inna ale niestety kazdy odzew na forum niesie dokładnie takie przeslanie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia nie porównuj proszę Cię wychowywania dziecka z autyzmem do wychowania dzieci bez tego zaburzenia


    A gdzie porównałam????? Ja także wychowuję zdrowe dzieci. Nauczyciel jestem :P I Napisałam dalej uzasadnienie. Już któryś raz się czepiasz i uwzięłaś, że skoro mam autystyczne dziecko to na pewno odnoszę się tylko do niego. Otóż nie!!!!!
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia502: Ta metoda stosowana w odpowiedni sposób, podczas "stosownego" zachowania jest skuteczna.

    No tak skuteczna... A ktoś się zastanawia nad skutkami dla dziecka???
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    Nie mówiłam o prywatnej korespondencji, mówiłam o dyskusji spod mojego wykresu po której zostałaś usunieta z moich przyjaciółek - teraz już chyba wiesz dlaczego.

    Z Tobą dyskutować już nie zamierzam.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    _Fragile_: Nie mówiłam o prywatnej korespondencji, mówiłam o dyskusji spod mojego wykresu

    Hmm...
    _Fragile_: Ewa, pyskówki są tylko i wyłącznie dlatego, ze jedna z nas zachowuje się wyniośle i potrafi dokopać matce w imię dobra dziecka (a szczególnie na priv
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    No tak skuteczna... A ktoś się zastanawia nad skutkami dla dziecka???


    owszem ;). Byłam na szkoleniu, miałam instruktaż i mogę Cię zapewnić z całą mocą, że tak jest. Trzeba tylko dobrze to przeprowadzić... Gdyby nie szkolenie to na bank bym przyznała Ci rację...
    I tak jak mówię nie dla każdego dziecka oraz rodzica ta metoda jest. Ale jeśli ktoś akurat zdecydował się ją stosować, przynosi ona rezultaty i dziecku się krzywda nie dzieje, to uważam, że nikt nie ma prawa tego krytykować, ani pouczać takiego rodzica....

    Nie jesteśmy tu Winni od tego, aby się komuś aż tak wtryniać, szczególnie jeśli nie jesteśmy specjalistami... Już na pewno nie odważyłabym sie do nikogo pisać privów w celu pokazania jaka jestem zajebista mama, bo wychowuje dziecko "tak, a nie tak jak"... Oraz nie byłaby aż tak mało skromna by uważać, że wychowuje swoje dziecko lepiej niż inni... Każdy z nas: Ty, ja, dziewczyny na pewno popełniamy jakieś błędy...
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Dodam tylko co do tlumaczenia dziecku.
    Ja to uwielbiam i stosuje... od nie wiem kiedy... ale na pewno od monentu gdzie inni po głowach sie stukali ze taka mała, ze nie rozumie...
    i to daje super skutki , bo kazdy zakaz argumentuje... czyli jesli czego zabraniam to tłumaczę dlaczego. W sytuacjach gdy chodzi o zagrozenie bez problemu rozumie ze w konsekwencji upadnie i bedzie bolala glowa.
    Czasem jestem pozytywnie zaskoczona jak to wystarczy jedno moje zdanie nie rób tego bo....
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015 zmieniony
     permalink
    Monia pomijając wszystko, gdzie ta pyskówka i moje ocenianie matki, że zła?
    Bo to się podobno o to rozchodzi...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia502: Absolutnie nie!!!! Tzn, tak tylko, że nieodpowiednio dobrana metoda może nam dzieciaka bardziej umęczyć !!! Po co sie pytam??? Mozna przecież ułatwić życie i sobie i dziecku dobierając odpowiedni sposób wychowania.


    I fajnie jest tak dobrać metodę, żeby charakterowi dziecka odpowiadała - teraz mając dwójkę widzę jak różnie dzieciaki reagują na taką samą sytuację, ba - inaczej reaguja nawet na przytulanie.

    Treść doklejona: 16.01.15 18:06
    Winni: Hmm...

    _Fragile_: Ewa, pyskówki są tylko i wyłącznie dlatego, ze jedna z nas zachowuje się wyniośle i potrafi dokopać matce w imię dobra dziecka (a szczególnie na priv


    Priv to dla mnie również mój prywatny wykres.
    --
  3.  permalink
    Monia502: Myślę, że chyba każdy próbuje????

    Niekoniecznie. I to nie zarzut do kogokolwiek, tylko ogólne spostrzeżenie.
    Często widzę (też tak miałam/mam), że reagujemy za późno- jak nasze dziecko nas/kogoś już uderzy (zamiast przytrzymać rączkę, którą dziecko ma zamiar nas pacnąć, albo jeszcze lepiej- wyłapać sygnały zbliżającego się tsunami), jak już wyrwie drugiemu zabawkę, jak już w sklepie ściągnie zakazany produkt.
    Bo wg mnie kluczem do spokoju jest "management środowiska" i takie bycie "krok przed dzieckiem"- tzn takie organizowanie czasoprzestrzeni, żeby dziecku było łatwiej z nami współpracować.
    tzn tak jak np to zostało wymienione- nie idę do sklepu ze zmęczonym dzieckiem, bo wiem, że zmęczone dziecko jest marudne i łatwo mu wybuchnąć. Najedzone i wypoczęte jest łatwiejsze we współżyciu.
    nie zabieram dziecka do Biedronki czy innego Tesco trzy dni przed świętami, bo wszeotaczający zalew zabawek, głosnej muzyki, tłumu ludzi i kilometrowych kolejek do kasy (plus moje pustki w portfelu :wink: ) to proszenie się o awanturę.
    No i gdyby miał paść argument, że tak się nie da, że to przesadne oszczędzanie dziecku stresu- dla mnie tak nie jest. Ja to widzę jako takie organizowanie życia, żeby i dziecku, i sobie, na tyle ile się da oszczędzić wqrwa. Tak samo np jak ja mam wybór, to nie jadę gdzieś w godzinach szczytu, bo jak mnie szlag nie trafi od stania w korku, to bankowo trafi od szukania miejsca parkingowego.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    wiecie co, z tego co winni wkleila to ja osobiscie nie widze wychowywania potwora i wlazenia sobie na glowe. popatrzcie same na przyklad z tym tluczkiem - to jest pochylenie sie nad dzieckiem, poswiecenie mu uwagi, dziecko jest zainteresowane tluczkiem. i tak jak winni pisze wymaga to wiecej czasu i zangazowania.
    Niektore rzeczy tez mi nie odpowiadaja. Kazdy musi w wychowaniu znalezc swoj sposob i rownowage.
    A nie jest troche tak, ze sporo z nas/was mialoby sobie do zarzucenia w kwestii "wychowania bez przemocy" i stad od razu w mysl przyslowia uderz w stol zaczyna sie polemika.
    Moje wychowanie akurat dalekie jest od idealnego, ja nie ukrywam ze nie mialam czasu i mozliwosci rozpoczac takiego dialogu z dzieckiem od malego, po porstu z braku czasu, ciaglego niedoczasu, samotnego wychowywania - na przykladzie tluczka - zabralabym go, krotko mowiac co moze z tego wyniknac i nie dala mimo tarzania sie po podlodze i histerii. Nie wdawalabym sie z dzieckiem w wielogodzinne dyskusje na temat: czy mozna w pizamie isc do przedszkola w zimie...(byl kiedys taki temat tu na forum). W sumie powiem wam, ze takie poswiecenie sie dziecku wynika tez z tego ile mamy czasu i problemow. Przy skupieniu sie tylko i wylacznie na wychowaniu, nie spieszeniu sie nigdzie - sama po sobie widze jak teraz na zwolnieniu siedze - cierpliwosci mam tyle, ze moglabym obdzielic ze 20 osob. Nigdzie sie nie spiesze, wyjde to wyjde, dziecko sie ubierze samo to sie ubierze, nie to nie, mozna godzinami grac, bawic sie, tlumaczyc...
    -- ;
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Mnie się wydaje, że cały problem, te kłótnie, wynikają z tego, że zawsze znajdzie się ktoś lub ktosie co nie wystopują w odpowiednim momencie i to jest później tak, że zamiast raz czy dwa wyrazić co się sądzi na dany temat, że się z czymś zgadzają lub nie zgadzają to następuje próba przekonania do swoich racji i wałkowanie tego samego przez ileś stron..

    Sama tak nieraz się wkręcam, przyznaję, i zawsze po tego typu dyskusji stwierdzam, że to bez sensu.
    No chyba, że druga strona dopytuje to wiadomo nie odpowiedzieć i zlać jest niekulturalnie ale generalnie nie ma co na siłę "nawracać" innych na swoje poglądy.

    Treść doklejona: 16.01.15 18:14
    cerisecerise: zamiast przytrzymać rączkę, którą dziecko ma zamiar nas pacnąć

    Kurde, no nie mam takiego refleksu, zwłaszcza w 40 tygodniu. :wink:
    hłehłehłe
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia pomijając wszystko, gdzie ta pyskówka i moje ocenianie matki, że zła?
    Bo to się podobno o to rozchodzi...


    Ale, że mi się rozchodzi?

    Ja nic o pyskówkach nie pisałam.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia502: Ale, że mi się rozchodzi?

    Nie Tobie, wszystkim które mnie krytykują.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Często widzę (też tak miałam/mam), że reagujemy za późno- jak nasze dziecko nas/kogoś już uderzy


    Miałam na myśli, że nikt celowo nie doprowadza do sytuacji, aby dziecko "sprowokować"...

    Bo skoro do histerii dochodzi, to znaczy, że coś nie zadziałało.... Nie udało się nam zapobiec...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 16.01.15 18:18</span>
    Nie Tobie, wszystkim które mnie krytykują.


    Powiem Ci tak Winni, ja osobiście nie mam nic do twojego sposobu wychowywania dziecka. taką sobie wybrałaś, odpowiada Ci, to stosuj. Ja lubię jak ktoś "wie co robi".
    i nie krytykuję Cię za to jaka jesteś mamą.

    Mnie się nie podoba to, że podważasz sposób wychowywania dzieci przez inne mamy...
    --
  4.  permalink
    _Fragile_: Ewa, pyskówki są tylko i wyłącznie dlatego, ze jedna z nas zachowuje się wyniośle i potrafi dokopać matce w imię dobra dziecka (a szczególnie na priv, bo na forum już nie jest taka bezpośrednia).

    Nie stając po żadnej ze stron, to zauważ, że:
    a) do kłótni, jak do tanga, trzeba dwojga :wink:
    b) personalne wycieczki/przytyki/złośliwości, mocno niefajne, zdarzają się i jednej i drugiej stronie
    c) ogólnie uważam, że BEZNADZIEJNIE dyskutuje się we wzajemnej atmosferze oczekiwania na kopa. Bo wtedy bardziej nastawiamy się na obronę/atak, niż na wysłuchanie argumentów drugiej strony i zrozumienie o co chodzi.
    I żeby nie było- nikogo nie bronię, nikogo nie oskarżam. IMO i na tym forum, i pod wykresami, które śledzę, padło sporo zdań, które można było sobie w ogóle darować, albo chociaż można było je sformułować inaczej.
    A na tym etapie, to już chyba nikomu nie chce się bawić w empatię, próby zrozumienia drugiej strony, itd. No i co- trza się z tym pogodzić, i żyć dalej :cool: Oraz wydrukować sobie i powiesić nad biurkiem
    motto
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Cerise: nie zabieram dziecka do Biedronki czy innego Tesco trzy dni przed świętami, bo wszeotaczający zalew zabawek, głosnej muzyki, tłumu ludzi i kilometrowych kolejek do kasy (plus moje pustki w portfelu :wink: ) to proszenie się o awanturę.
    No i gdyby miał paść argument, że tak się nie da, że to przesadne oszczędzanie dziecku stresu- dla mnie tak nie jest. Ja to widzę jako takie organizowanie życia, żeby i dziecku, i sobie, na tyle ile się da oszczędzić wqrwa. Tak samo np jak ja mam wybór, to nie jadę gdzieś w godzinach szczytu, bo jak mnie szlag nie trafi od stania w korku, to bankowo trafi od szukania miejsca parkingowego.


    Podpisuję sie każdą ręką i nogą pod tym, to są sytuacje, kiedy histerii czy płaczu da się uniknąć. Ale w sytuacji kiedy dziecko otwiera szufladę i chce koniecznie bawić się tasakiem czy tłuczkiem do mięsa no to już nie bardzo się da. I np. Krasnalowi nic nie dawało pokazanie w moich rękach "zabawki" (pomysł Ceri zresztą) - nie, po prostu chciał ON trzymać, teraz i już. Nie dawało rady odwracanie uwagi, nie dawało rady zaproponowanie innej atrakcyjnej rzeczy. Po prostu zaczynała się syrena. Łącznie z przewracaniem na podłogę, krzykiem i kopaniem. I tak, ja sobie zdaję sprawę z tego, że on bardzo, bardzo, bardzo chciał się tym pobawić, ale nie było takiej opcji - 16 miesięczniak po prostu tasaka nie dostanie. I w takich sytuacjach ciężko jest zrobić coś sensownego, ciężko jest postąpić tak, żeby dziecko nie płakało - akurat moje dziecko, bo inne mogą na którąś z metod odwrócenia uwagi się skusić.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Monia502: Mnie się nie podoba to, że podważasz sposób wychowywania dzieci przez inne mamy...

    z podwazaniem sposobu wychowanie to nie jedna Winni...
    ja tez juz nie raz slyszalam kategoryczne wyrazy potepienia za to i za owo. Tyle, ze ja nieklotliwa raczej jestem. Jak mam swoje zdanie i go nie zmienie to go nie zmienie, nie przekonuje reszty, nie bede sie bronic, bo uwazam to za bezcelowe;-P
    -- ;
  5.  permalink
    mangaa: Kurde, no nie mam takiego refleksu, zwłaszcza w 40 tygodniu. :wink:
    hłehłehłe

    bo zapewne masz niebieskie tęczówki, a osoby z niebieskimi tęczówkami mają słabszy refleks. Plus Twoje komórki mózgowe uległy skurczeniu (dowiedzione naukowo, powinno się cofnąć po porodzie). No, przynajmniej ja sobie tak tłumaczę wszystkie porażki rodzicielskie, których doświadczam ostatnio :cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    cerisecerise: a) do kłótni, jak do tanga, trzeba dwojga :wink:
    b) personalne wycieczki/przytyki/złośliwości, mocno niefajne, zdarzają się i jednej i drugiej stronie


    Zgadzam się Ceri i nie ukrywam, że ja również bywam niefajna. Natomiast można tę samą rzecz przekazać w sposób nieoceniający innych jako rodziców (co Tobie czy Penny się udaje) albo... inny, który prowokuje dyskusje.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Frag, dyskusje sa super, tylko tu czesto sie robia takie ping-pongi, ktos cos napisal, zaraz zostaje zacytowane i wyrwane z kontekstu, dopierdzielenie sie do tego fragmentu wyrwanego z kontekstu, nic nie wnosi do dyskusji, ale komus dokopie...i ten drugi zas odbija pilke. traci sie sens wypowiedzi, wlasciwie to potem toczy sie taka dyskusja o niczym przez 10 nasteonych stron...bleee
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.