Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
mnie jak korci to czytam na komorce
Czyli nawet jeśli RB można zastosować do każdego dziecka tylko wymaga to nieco więcej pracy to wg mnie wcale nie musi być takiej potrzeby... I tu wg mnie wchodzi to o czym pisała cest - kwestia priorytetów i potrzeb dziecka i rodziców.
Miałam na myśli, że nikt celowo nie doprowadza do sytuacji, aby dziecko "sprowokować"...
bo zapewne masz niebieskie tęczówki, a osoby z niebieskimi tęczówkami mają słabszy refleks. Plus Twoje komórki mózgowe uległy skurczeniu (dowiedzione naukowo, powinno się cofnąć po porodzie). No, przynajmniej ja sobie tak tłumaczę wszystkie porażki rodzicielskie, których doświadczam ostatnio
a mama nie wpadła na to, że dziecku łatwiej będzie się uspokoić, jak go weźmie na ręce i pójdzie z nim w takie miejsce, gdzie tej łopatki nie będzie widać
Z tym, że ja pacania nie traktuję jako porażki rodzicielskiej, bez przesady
Ja na ten przykład choleryczką jestem okropna, cierpliwości mam jak na lekarstwo
bo chyba ważne jest - wg mnie - aby sposób wychowywania był dostosowany i do Dziecka ale tez i do Rodzica
Przybij piątkę, chociaż powiem Ci, że przy drugim jakoś mi jej przybyło o dziwo.
rodzic starający się wpasować w metodę, której nie czuje będzie mało autentyczny
Ja na ten przykład choleryczką jestem okropna, cierpliwości mam jak na lekarstwo
Bo ja to z charakteru i z upodobania jestem z tych, co to najpierw wpadną, wydrą się, a dopiero potem zastanowią... czy nie warto było wydrzeć się głośniej
Dzieci potrzebują empatii, zrozumienia i dużo dobrej woli, z tym nikt nie polemizuje. A matka? Matka nie potrzebuje tego samego przypadkiem?
A matka? Matka nie potrzebuje tego samego przypadkiem?
Bo uwazam ze bycie cholerykiem krzywdzi otoczenie, a na pewno dzieci.
I w takich sytuacjach ciężko jest zrobić coś sensownego, ciężko jest postąpić tak, żeby dziecko nie płakało -
Prawdę mówiąc, w pewnym momencie był taki bum na "prawa dziecka", że sami troszeczkę sobie zrobiliśmy to co obecnie mamy, że obecna młodzież (nie wszyscy rzecz jasna) uważa się za pępki świata, ponieważ to jest to pokolenie, gdzie wszędzie wpajało się im to jakie maja prawa
Sądzę, że jeśli wybierzemy metodę tylko i wyłącznie "pod dziecko", a my będziemy musiały się mocno wysilać by jej sprostać, to kto wie czy nie wyjdzie na odwrót niż zamierzamy????
Tylko i wyłącznie pod dziecko to nie, ale wydaje mi się (a może mi się tylko wydaje), że da się dobrać dobrą dla obu stron
które wychowuje swoje dzieci wg jakiejś tam metody
\ Podejrzewam, że czas pokaże...
matka kontra matka,
Ale złośliwości, ale docinków, no prawie jak tutaj ;))))
a te metody jak RB to dopiero teraz odkryte? nie od stuleci?
Poza tym na dziecko ma wpływ tyle czynników - rówieśnicy, dom, rodzina dalsza, koledzy z podwórka, fora , fejsbuki i inne. Ja mam w ogóle wrażenie, że w dzisiejszych czasach jest przesyt wszystkiego - informacji, metod.
Wszystkie trzy pamiętam, dla mnie najgorsza była ta druga, taka totalna anarchia u niej panowała. Ale chociaż babka fajnie wyglądała ;) A ta trzecia też mocna - to się nazywa "delegowanie obowiązków". Chyba za bardzo sobie wzięła do serca powiedzenie "Przez pierwsze pięć lat życia – traktuj swego syna jako księcia, następne dziesięć lat jak niewolnika, a potem już tylko jak przyjaciela". No to on miał chyba ponad pięć ;)
I uważam, że dla dobra dziecka mama mogła by się poświęcić i stosować daną metodę
Ale mój wybór będzie gorszy dla dziecka, choć ono nie zdaje sobie z tego sprawy.
Oczywiście są osoby, którym metody naszych rodziców nie zaszkodziły w najmniejszym stopniu, ale są takie , które długie lata zmagają się z zaburzeniami.
I uważam, że dla dobra dziecka mama mogła by się poświęcić i stosować daną metodę
ja kiedys mojej przyjaciolce zwrocilam uwage, bo wyslugiwala sie swoja 5letnia corka w pomocy nad swoim mlodszym synem - popilnuj go, podaj scierke (bo on rozlal), posprzataj to, zrob to, zrob tamto. I ja jej kiedys powiedzialam wprost: TY chcialas dziecko, nie ona. To ty sie nim zajmuj. ona ci moze pomoc, JESLI bedzie chciala!!
Tylko kto wie kiedy się o tym przekonamy????
Ale też - o czym nie mówiłyśmy - istotny jest wspólny front obojga rodziców ;)
Za 20-30 lat, chociaż ostatnio dochodze do wniosku, że nigdy. Bo nie wiadomo, czy to metoda zadziałała/zawiodła, czy przyczyniły się inne czynniki.
ale jak dziś zbierałam moje dziecko leżące na chodniku prowadzącym do Lidla to mi tak do śmiechu nie było
To tez prawda, tylko tutaj tez troszkę się rozchodzi o metodę, bo to ma z kolei znaczenie jakim będzie człowiekiem: wrazliwym, mniej wrażliwym, silny emocjonalnie, słaby, etc...
oczywiście pełna wiotkość od razu i kręgosłup w łuk
Hmm, ale charakter też tutaj ma duże znaczenie.
Czasami metoda, to nie wszystko, bo co z tego jak sobie przez pierwsze kilka lat zastosujemy dana metodę, a już dla nastolatka zabraknie nam tej cierpliwości, wyrozumiałości... Może system rypnąć (że tak niedelikatnie ujmę) ;)
tu z kolei wracamy do wyboru metody wychowawczej, która będzie współgrać z danym charakterem ;)
Ja bym chciała tylko powiedzieć, że to jak wychowuję moje dziecko jest po prostu wypadkową tego, czego mi brakowało w dzieciństwie i tego, jakie jesteśmy ob
Unikamy tego co przeszkadzało nam w naszej mamie...
Że mówi się, że popelnimy te same błędy co nasi rodzice
w rękaw nie trafi w ciągu jednej nanosekundy i zaraz zaczyna wycie i rezygnacja z podejmowania działań