Jezu, dziewczyny a jak sobie radzicie z sierścią?? Poppy który przez zimę nie gubił praktycznie w ogóle teraz obłazi jak stare wyleniałe futro z norek. Ma-sa-kra!!! Wyczesuje bydlaka szczotka silikonowa, ale futro jest wszędzie. Macie na to jakieś patenty?
Pepper, jest okres zmiany sierści z zimowej na letnią... pomnóż swojego przez długą sierść i mega podszerstek Logana ;) W okresie zmiany futra stosuję furminator częściej niż zwykle oraz do karmy dolewam olej lniany. i odkurzam 3 x dziennie ;) na szczęscie takie akcje są tylko 2 razy do roku ;)
Dziewczyny, szukam strzyżarki dla mojego sierściucha. Na podbrzuszu ma masę kołtunów, on nie daje się czesać, w zeszłym roku przejechałam go właśnie strzyżarką i długo był spokój. Niestety to taka maszynka, którą kiedyś M. strzygłam , była już tępa i robiłam to przez tydzień. Dlatego nie uśmiecha mi się znów tyle czasu na to poświęcić. Znacie jakieś sprawdzone maszynki dla zwierząt z długą puchatą sierścią? Dodam, że u nas nie ma salonu piękności dla zwierząt, zresztą wolałabym sama to zrobić.
My Angek też masz maincoona prawda? My mamy taki problem z kocurem, ma masakryczne kołtuny, nie daje się czesać, bo gryzie (poza tym jest mega łagodny, można z nim wszystko robić, tylko nie czesać). Mąż właśnie szuka jakiejś maszynki, bo już nie wiemy, co robić. Raz przystrzygł go nasz wet (bo ma też salon strzyżenia). Jak włosy odrosły, to znowu to samo. Mamy też koteczkę maincoona i ona nie ma pół kołtuna, zupełnie inny rodzaj włosa.
Madzik u nas identiko! Kocur starszy ma dużo podszerstka i mocno się kołtuni. Na codzień oaza spokoju, łagodny i cierpliwy, cudowny przyjaciel, ale ze szczotką nie podchodź, o kąpieli nie wspomnę - no robi się w mig agresywny, gryzie, drapie, fuczy i warczy - dosłownie się go wtedy boimy. Ale wiemy, że tak reaguje, bo się tego boi i nie lubi. Dlatego rok temu jakoś go ogoliłam (nie na zero, ale krótko) i było super. Do czasu jak odrosło. Więc chcę go golić raz czy dwa na rok. Druga kotka, młodsza ma zupełnie inną sierść i się nie kołtuni. Delikatne jakieś małe pod pachami i na brzuszku, ale ona kocha czesanie. Czeszę ją nawet codziennie i nie mamy problemów z sierścią. I co lepsze - jest z tych samych rodziców. Poczytałam i znalazłam za przystępną cenę maszynkę, którą polecają. GTS888 i ciut nowsza o większej mocy GTS 888B
Elfi, no u Popcia to ewidentne gubienie podszerstka- bo najwiecej wszędzie tego szarego, mięciutkiego puchu ( wyglada jak "koty" z kurzu). Czarna, sztywna wierzchnia sierść gubi w mniejszej ilości. Ten furminator polecała mi właśnie koleżanka, która ma dwa pomeraniany, ale cena powala.
Pepper, a ile Poppy ma? oraz pocieszę Cię. u nas zmiana przed zimą nałożyła się ze zmianą sierści dziecię ej na dorosłą....to dopiero była masakra. co do furminatora to mi się udało kupić oryginalny za 89 zł na allegro przy standardowej cenid 150-180 ;) tylko pamiętaj żeby dobrać do dlugości sierści :)
Poppy ma 7 miesięcy. A kiedy ta zmiana sierści na dorosła?
Przeglądałam wczoraj ceny tych furminatorow, ale wszystkie tańsze które znalazłam na eBayu są z Chin. To zanim przesyłka dojdzie to okres linienia ma szanse się zakończyć ...
Ja tez mam furminator i polecam bo mimo iz mój duży siersciuch nie lubi czesania to jakoś sobie radzimy mąż go trzyma a ja wyczesuję, gorzej pod łapami (pachy) ale kudeł jest masa.... Moja znajoma pojechała tak po swoim kocie, że zostawila mu tylko lwią grzywę, na łapkach i ogon więc widok był naprawdę przedni :) ----- A odezwała się moja pani hodowca i powiedziała mi że podzwoniła po wszystkich którym sprzedała kotki z miotu i nikt nie miał takich problemów ale plusem jest to, że powiedziała, że zapłaci za leczenie koteczki - wiec chyba tylko takie moje pocieszenie
Dziewczyny a co może być naszej kocie? Chodzi non stop do kuwety, przyjmuje pozycję jak do sikania ale nie sika wcale albo odrobinę tylko. Od wczoraj tak robi ale oprócz tego zupełnie nic jej nie jest. Je normalnie, bawi się normalnie, wszystko tak jak zwykle. Tylko w tej lazience siedzi i siedzi. Pierwsze o czym pomyślałam to że coś z pecherzem ale nie powinna mieć innych objawów przy tym? Druga myśl to ruja. Teraz marzec koty się granicą jak głupie, ona staje pod drzwiami balkonowymi i miauczy dopóki jej nie otworzę. Co prawda kotka wysterylizowana ale gin mówił że czasami kto pamięta, zwłaszcza jak się go nie zdąży przed pierwszą ruja wysterylizowac. A my nie zdążyliśmy. Jutro chyba z nią pojadę do lecznicy ale tak pytam z ciekawości.
Treść doklejona: 29.03.16 23:16 Taaaaaa z kotem do gina Oczywiście że mi o weterynarza chodziło :)
zapalenie układu moczowego to najprostsze co może być - nie musi wcale zachowywać się inaczej, może czuc się swietnie, mieć apetyt a w moczu wychodzi masakra. Koniecznie z nia do weta, możesz dziś na szybko kupic sobie podłoze do pobierania moczu żeby oszczędzić jej cewnikowania czy pobierania poprzez nakłucie pęcherza. Sa tez takie podłoza które miesza się z podłożem normalnym i jeśli sa w moczu leukocyty to ono zmienia kolor. Ale jak dla mnie nie obejdzie się bez badania moczu, to podstawa przy takich objawach.
Dziękuję Monia za odp. Kota już w lecznicy ;( Zrobili jej usg na którym wysZło że nerki ok a pęcherz niewielki i wcale nieprzepelniony Natomiast wokół pęcherza widać było coś czego pani dr totalnie nie mogła rozpoznać. Zawołała drugą i trzecią i one też stwierdzily że wcześniej czegoś takiego nie widziały. Musiałam więc podpisać zgodę na rtg w znieczuleniu i ok 19 mam dzwonić co z Metusią.....
Na szczęście to nic groźnego. Kota się po prostu tak zaczopowala kupą że na rtg całe wnętrze wypełnione tąże. Tak jej dużo że ujście pęcherza mocno "zgniecione" i stąd ciągle parcie na pęcherz a brak moczu. Oczywiście na 99% ta kupa to w większości futro. Metka kudlata, leni się cały rok bo niewychodzaca no i się w końcu zatkało kakao
Dostała zastrzyki z Nospy, parafine doustnie i mam obserwować. Jak nie będzie zmian (tzn nie zrobi kupy a sikanie dalej tak wyglądać będzie jak teraz) to mam ją znowu przywieźć. No i oczywiście zmiana karmy. Na odklaczajaca. Najlepiej na stałe :/
A Popcio zaczął kuleć na przednia łapę. Obejrzałam dokładnie, ale mechanicznych urazów nie widzę, poza tym daje pomacać i obejrzeć bez problemu. No i teraz nie wiem lecieć od razu do weta czy dać mu do juta szanse na samoozdrowienie, bo może tylko nadwyrężył, krzywo stanął czy coś.
Mój kot mial podobnie, tylko, ze byl wykastrowany.. Ale tak samo do kuwety chodzil co 5 minut i nic nie robil.. Weterynarz podal leki, zmienilismy karme i ruszylo :)
Moja kota z Persów i z tego samego powodu mało sie nie wyprawiła na tamten świat. Nic nie pomogło jej sie załatwić.
Posypały sie parametry krwi, a kot w ciagu jednego dnia zaczął sie pokładać. Na cito była operowana. Lekarz stwierdził, ze raczej tego nie przeżyje bo słabo wychodzą badania krwi i chyba nerki siadają. Potem pożyczyłam materac podgrzewany dla niej, spałam obok na podłodze. Musiałam pilnować zeby sobie krzywdy nie zrobiła-była tak słaba, ze ledwo chodziła, a mimo to czynila próby skoku na kanapę wiec teges...Długo dochodziła do siebie.
To było 3 lata temu. Dalej biega siersciuch...twarda z niej sztuka ale musiałam zmienić karmę. Za to sama całkowicie odrzuciła mokre żarcie, nie ruszy żadnej saszetki. Czasami tuńczyk w sosie własnym i to tez nie każdy.
Człowiek stał sie przewrażliwiony i jak nie zrobiła "2" raz dziennie to zaczynalam sie niepokoić i obserwować.
Ja daję a jak nie chcę jej żryć to babka w sklepie mi powiedziała że najlepiej na łapę rozsmarować - tak, żeby nie strzepnęły jej i wyliżą się - mój haftuje w sumie rzadko a jednak długą sierść ma.
U nas pomogło jednak podawanie odklaczajacej karmy. Rany jakie one teraz kupale sadzą to klękajcie narody
Ej kobitki takie pytanie mam. Czy którakolwiek z Was kiedykolwiek zostawiała swój zwierzyniec w specjalnie do tego przeznaczonym hotelu? Bo my musimy za 2 tygodnie i to na jakieś 5-6 dni i ja już cała w stresie i nerwach
Teo, ja nie zostawiałam, ale moja ciotka co roku zostawiała psa i kota w hotelikiach (gdy wyjeżdżała na wakacje zagraniczne). Była zadowolona. Cenowo to wydatek dodatkowy - nie mały, ale opieka dobra. Zwierzaki nie wyglądały na skrzywdzone przez los. Były zadbane, najedzone...
Jedynie nie wiem jak na to zareaguje ta Twoja kota co ze stresu sikała... Ten problem może (nie musi) wrócić po takiej zmianie.
Moja mama wyjeżdżając zostawia często psa u pani, która opiekuje się zwierzętami i zarówno oni sa bardzo zadowoleni jak i pies pędzi do niej jak na skrzydłach, bo ma tam super kumpli.
No U nas opcji z panią nie ma. Musi być hotel. Tylko nie wiem właśnie co z tą kotą która się nigdy do kuwety nie załatwiła a jedynie do wanny :/ Mąż się śmieje że może tam ją W końcu przypili i się załatwi jak porządny kot. A ja się boję czy nie będą jej tam karać za sikanie byle gdzie. I czy wogole zgłaszać fakt że ona niekuwetowa ? No bo co, odmowią przyjęcia i co zrobimy? A jak to wygląda od strony technicznej? Koty przez ten czas będą non stop w klatce zamknięte? No bo z innymi kotami się mogą pogryzc przecież :(
Teo, ja raz w życiu zostawiłam kota w hotelu na 5 dni. I nigdy więcej! Bidulek ze stresu zgubił połowę sierści i połowę masy ciała :( A warunki miał super, nie powiem. Od tej pory zawsze załatwiamy opiekę w naszym domu. Jak nas za długo nie ma to możemy po powrocie liczyć na zasikanie walizki ;)
No właśnie i tego się boję :( Ostatnio, tzn w październiku, też nas 5 dni nie było ale mogłam raz dziennie przychodzić i je karmić więc spoko. Tym razem jednak nie mogą zostać w domu, bo podczas naszej nieobecności będzie dość poważny remont i nie ma szans. A nie mamy też opcji żeby je komuś na ten czas wcisnąć. Zwłaszcza że są dwa. A jedna to głupia strasznie, leje gdzie chce, gryzie wszystkich obcych etc.
Teo, ja bym raczej chyba się przyznała, że kot niekuwetowy, bo może maja jakieś alternatywy. Może samą miskę by wstawiali??? Ciotka mówiła, że zwierzaki są wypuszczane na wybieg (ale może to od hotelu zależy?).
No i tak jak Obe napisała. Koty na stres różnie reagują, dlatego mnie by martwiła ta Twoja kota sikająca ze stresu, bo widać, że ona odporna nie jest.
No mnie też ona martwi i już się stresujs co to będzie i jak to będZie ale niestety nie mamy innego wyjścia. ..... Natomiast trzy hotele w okolicy znaleźliśmy (w szoku jestem że aż tyle) i jutro dzwonić zaczynam. Dziś byłam je zaszczepić bo bez tego nie przyjmą nigdzie.
Wyjeżdża tylko mój mąż. Do Włoch więc słabo z kotami Ja z racji remontu przenoszę się z dziećmi do rodziców. Trzy pokoje w bloku plus kot plus pies. Nie ma opcji żebym tam koty zabrała bo nie wiem co pies na to (jednak to obce dla niego są egzemplarze). O ile jeszcze Metka teoretycznie mogła by do kogoś iść (np do mojego brata który co prawda też ma kota i małe dzieci więc byłby dla wszystkich mega stres) i tyle z Bianką szans nie ma. Ona żre każdego obcego człowieka, załatwia się tylko do.........wanny ( ) bo żadną siłą i sposobem korzystania z kuwety nauczyć się nie da to jeszcze posikiwac sobie lubi gdzie chce No to jak? Gdzie ? Komu ? Sama powiedz przygarnelabys gdybym Cię poprosiła.....?
Gdybyś była moja przyjaciółką to pewnie,ze tak. Wzięłabym Ciebie, dzieci i koty. Musisz do rodziców? Moze masz kogoś wsród bliskich znajomych kto was przygarnie na ten czas? Bo jak kot taki z problemami, to strach żeby się nie pogłębiły....
Srsly? Wzielybyscie mnie z kotem, który mógłby Wam obsiurać mieszkanie / dom? Wiecie jak cuchnie koci szczoch? Wiecie jak nam się poniszczyły panele w salonie od ciągłego jej na nie lania? Pofalowały, zaczęły rosnąć i odrywać się od podłogi. A meble od spodu gnic bo tam się mocz dostawał. Dziewczyny to naprawdę nie jest takie proste jak się wydaje :( Nie miałabym wstydu kogoś na takie "atrakcje" narażać :(
Szczypta no właśnie nie mam zupełnie nikogo kto wziął by mnie z dziećmi i kotami. Albo mało miejsca, brak łóżek, albo psy, albo coś. I tak że do rodziców mogę chociaż wcale szczęśliwa z tego powodu nie jestem. .....
tak. ja w weekend gościłam dwa yorki. wyobraź sobie, że dwa razy szczanie [nowe i stare panele] i dwa razy kupiszon [płytki]. i pogryzione klapki Bianki
TEORKA: Oraz pytanie czy Logan by mi ich nie pozarl
w życiu. on by tylko chciał się bawić. a wyobraź sobie, że on-dominant na co dzień- dał się zdetronizować dwóm przecinkom! więc pewnie Twoje koty by go również po kątach rozstawiły. ale skubany piszczał jak Bianka je wyprowadzała i sprawdzał czy całe i zdrowe po powrocie ;)
Teo- no szczerze mówiąc to nie wiem, bo moja kocica nigdy nigdzie nie asikała poza kuwetą... raz do kwiatka ale to jednorazowy wyskok był... Zakładam,ze bys sprzątała po niej na bieżąco
Oczywiście że sprzatała bym. Tak jak i u siebie w domu. Natomiast kota sobie nocą siknąć gdzieś lubi a wtedy jednak ten szczoch do rana pracuje i erozja paneli się odbywa w czasie mojej niewiedzy
Teo, albo inna opcja - masz niedaleko dzieciową mamę, która przyjdzie kota nakarmić i sprzątnie? My w ten sposób się z sąsiadką wymieniamy - my się zajmujemy jej zwierzem, a ona naszym podczas wyjazdów. Taki mały bonus - każda bierze ze sobą dzieci i dzieciarnia może się pobawić w "innym" pokoju niż ich własny ;))) . A jeśli nie to sprawdź jakie są opinie o tym hotelu. Koleżanki z pracy w takich zostawiają koty na tydzień-dwa podczas wyjazdów i kociaby zachwycone, bo tam towarzystwo mają i koty "spotkają" się na wybiegu.