Else: ostałam właśnie na Librusie wiadomość, że we wrześniu dzieci wracają do szkoły.
teraz to mogą guzik zapewniać, sorry ale to trochę za wcześnie na takie deklaracje wybory w niedzielę, pełne gacie mają bo na piątek rodzice planowali protest pod MEN
Dokładnie to samo myslę. Właściwie nie wiem po co na tym Librusie to wysłali i to w takiej formie... No może wrócą, ale kto juz dziś może to wiedzieć na pewno.
MrsHyde: wybory w niedzielę, pełne gacie mają bo na piątek rodzice planowali protest pod MEN
dokładnie.
Teo, Ty znasz Ninkę najlepiej. ja to nawet się cieszę, że Bianka nie chce. Klara od września do przedszkola więc jest szansa, że w końcu oddech złapię...
tym czasem zakończyliśmy rok szkolny. Młoda poprawiła swoje oceny w stosunku do pierwszego semestru. wszak zamiast klasy rozpieprzającej zajęcia miała tylko jęczącą siostrę i cisnącą matkę :P i są to w zupełności jej oceny. nie moje jak to w memach. ile ja się na nią darłam, żeby dupę ruszyła to moje :P uwypukliły nam się problemy typowo dyslektyczne, których ppp ofc nie widziała... więc jej wysiłek był podwójny. ale uważam, że sobie świetnie poradziła i nawet nauczyła się szukać informacji. może nie tak jak bym sobie tego życzyła :P, ale jednak. wychowawczyni zaś pogratulowała mi konsekwencji, którą się wykazałam względem wf-u i absurdalnego sposobu zaliczenia oraz tego co raczył nauczyciel wysyłać, oraz względem techniki, gdzie nauczyciel przerzucił wykonywanie notatek na uczniów. o czym obficie napiszę do dyrektorki w związku z ankietą....
Dawid też lepsze oceny i też sam. Tam gdzie robił błędy w zadaniach domowych pisałam Pani uczciwie, gdzie i jakie błędy zrobił oraz z czym ma problem. Także nie otrzymywał hurtowo 5 tylko odpowiednie oceny do swoich możliwości. Z resztą ja tam nie mam ciśnienia na oceny. Na postępy i rozwój bardziej stawiam.
W każdym razie MAMY WAKACJE .
Życzę Wam aby były one udane. Żeby dały dzieciakom i Wam wypoczynek i kopa na nowy rok szkolny. I żeby super pogoda była.
Za tydzien zaczynamy szkole z moja 7-latką... alez jej sie trafilo. Nowe miejsce, obowiazki, zadnej znajomej kolezanki (niedawno sie przeprowadzilismy) i koronawirus... Jak taki poczatek roku dla 1 roczniakow moze wygladac? Przeciez musza byc z dziecmi rodzice, ale wtedy robi sie spory tlum... mam metlik w glowie.
Ja szczerze współczuję tej sytuacji. Pamiętam ten okres rok temu. Wystraszone, zlęknione dzieci. Wszystko dla nich obce, nowe... Ja nie wiem, co bym zrobiła, gdybym musiała się z tym mierzyć.
Mój syn 3 lata temu był w podobnej sytuacji. Szedł do szkoły, gdzie nikogo nie znał. Martwiłam się, ale okazało się, że nie jest tak źle. Dużo zależy od wychowawcy. Nasza bardzo integrowała grupę od pierwszych chwil. Dawid nie czuł się samotny. Rozpoczęcie roku też było inne niż sobie wyobrażałam. Dzieci zostały nam "zabrane" i na swój pierwszy apel szły same. Więc w sumie od razu na głęboką wodę.
u nas 1 klasy mogę przyjść z rodzicem na rozpoczęcie, tylko starszaki mają być same i rozpoczęcie dla klasy 1-3 inna godzina, 4-6 inna a 7-8 najpóźniej
ten rok szkolny to będzie mega wyzwanie, mówiąc szczerze to kompletnie tego sobie nie wyobrażam jako nauczyciel i jako rodzic
U Dawida dorzucili zmianę i 3 klasy (czyli także Dawid) lekcje 2 lub 3 razy w tygodniu do 17, a być może do 18... Ja się kurła pytam gdzie mu wcisnąć 30h terapii?
Tzn ja wiem gdzie mu wcisnę. Będę go zwalniać z lekcji :). Innej rady nie ma...
Tylko Else, czy to jest dobre rozwiązanie? W Wiktorii klasie była dziewczynka, którą mama w trzeciej klasie zwalniała na terapię i dziewczynka była nieklasyfikowana do czwartej klasy. Nie liczyło się, że były to godziny usprawiedliwione...
Nie mam wyjścia. Musi mieć realizowane te godziny. To o jest niezrealizowane musimy odrobić, ale co innego odrabiać 5 godzin, a co innego gdy się nagromadzi z 30 potem 100. Też nie mam doby z gumy. Brak klasyfikacji jest powyżej 50% nieobecności. Tyle nie uzbieramy. Jest jeszcze możliwość zdawania materiału, tak jak musiała Alina (Wiki wie o kogo chodzi, bo to nasza wspólna kuzynka). Nie przeskoczę pewnych rzeczy, a szkole na szczęście mam wyrozumiałą.
I rozpoczął się rok szkolny. Moja M idzie do I klasy i niestety od soboty z katarem, najprawdopodobniej przez klimatyzację. Na rozpoczęciu byłyśmy, ale jestem ciekawa jak będzie jutro, czy ją Pani przyjmie:(
A u nas decyzja podjęta definitywnie i ostatecznie Ninka juz wypisana z religii co oznacza nie mniej nie więcej jak to, że do komunii nie pójdzie ......
My jeszcze decyzji nie podjęliśmy. Dawid na razie chce zobaczyć czy mu się "spodoba". Natomiast ja też zobaczę co zaoferuje nam kościół w ramach dostosowania, do możliwości dziecka z autyzmem i zaburzeniami mowy. No i mój syn zdecydowanie nie może uczestniczyć w tradycyjnej spowiedzi bo tego zupełnie nie kuma. Z nim trzeba rozmawiać oko w oko. Także dużo zależy od Dawida i księży.
A u nas dziś dyrektor rozesłał maila z informacją, że uczeń jednej z pierwszych klas ma pozytywny wynik na covid. Cała klasa łącznie z wychowawcą poszła na kwarantannę. Reszta szkoły ma normalne zajęcia.
Problem w tym, że dzieci z klas 1-3 (łącznie 12 klas, bo każdy rocznik ma 4 klasy abcd, po średnio 25 dzieci) razem dzień w dzień przed lekcjami i po lekcjach siedziało na świetlicy ..
Teo, najważniejsze to wychowywać dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami. A że do komunii nie pójdzie? No nie pójdzie i tyle. To już nie te czasy, żeby to był problem dla kogokolwiek. Mało tego, mojej starszej córce rówieśnicy z klasy zazdrościli, że nie musi uczestniczyć w przygotowaniach do komunii. U młodszej w tym roku już jest podobny klimat.
Hydro to zależy. W dużych miastach jest z tym na pewno mniejszy problem bo ludzie się tak nie znają. Ale na wsiach już tak kolorowo nie jest. Żadne z moich dzieci nie jest ochrzczone czyli tym samym nie będzie chodziło na religie i nie pójdzie do komunii. A ja już teraz wiem, że ludzie będą gadać bo jak to tak? Oczywiście nie przejmuje się tym bo to świadoma decyzja. Ja pamiętam w tej wsi swoje lekcje religii i to co działo się jak ktoś nie był na mszy. Dlatego swoim dzieciom takich wspomnień nie chce fundowac. Tylko ludzie tego nie zrozumieją.
Nie jestem z dużego miasta, wręcz przeciwnie, z zapyziałej pipidówki. To już od dawna nie wygląda tak, jak za moich czasów w podstawówce. W każdej klasie już na starcie jest po kilkoro niewierzących dzieci (lub dzieci innych wyznań), a co roku z religii wypisują się kolejne. W szkołach średnich mało kto chodzi już na te lekcje. Nikt nikogo nie prześladuje. Są jedynie zgrzyty z ukladaniem planu lekcji tak, żeby religia była na początku lub na końcu, ale i z tym z roku na rok coraz łatwiej. Mam nadzieję, że w końcu będzie normalnie, że się powoli leczymy z tej hipokryzji i patrzenia co ludzie powiedzą. Ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym posyłać dzieci na religię pod presją innych osób, a sama żyć po swojemu. To niepoważne. A na wsiach wiadomo, wszelkie procesy zachodzą wolniej. Ale i tam już się zmienia, koleżanka pracuje w wiejskiej szkole i też mówi, że jest już inaczej niż choćby 10 lat temu.
My w małym miasteczku. Nikt póki co nie ma problemów, nie komentuje jakoś specjalnie (przynajmniej nie w twarz), Ninka jest trzecim dzieckiem w klasie (na 20), które nie chodzi na religię.
Nawet jeśli pojawią się jakeis komentarze to wiecie gdzie my to mamy Ninka też totalnie się nie przejmuje. To była głównie jej decyzja, przemyślana przez 1,5 roku. Ani raz się nie zawahała w swoim postanowieniu więc nie było na co czekać bo już dzieci dostały do nauki po trzy strony A4
Największy problem będą mieli moi teściowie. Ale to już ich problem. Nie nasz....
Teściów problemy to są... teściów problemy ;) Koniec tematu. Mieli swoje dzieci, to je wychowali, a wychowanie wnuków już nie do nich należy. Co do religii w środku zajęć, to niestety przepisy nie dość dokładnie to precyzują, ale logiczne jest, że powinny być na początku lub na końcu zajęć. Podobnie jak wszystkie inne zajęcia nieobowiązkowe. Z doświadczenia wiem, że w praktyce bywa różnie, ale można skutecznie domagać się od szkoły, żeby uwzględniała to w planie zajęć. Są wzory pism w sieci dostępne, warto skorzystać.
Taaa, w jakiejś szkole rodzice usłyszeli ze na religię wszyscy muszą chodzić, bo świetlica z powodu covid zamknięta i nie będzie co zrobić z niechodzącym dzieckiem. więc muszą i już! :) U nas ucięto temat etyki (która nie musi byc zamiast, można chodzić i na to i na to) - w mieście jest jeden nauczyciel i jedna placówka i jak państwo chcą to mogą dzieci dowozić we własnym zakresie
Pytasz o tych z przymusową religią czy o naszych rodziców? U nas temat etyki nie był wogóle poruszany, na religię chodzą wszyscy (w klasie). Same kościółkowce. Krysia na razie chodzi, do komunii się szykuje, a ja idę bacznie przyglądam. Nie jesteśmy anty, ale na bzdury na lekcjach z jakiegokolwiek przedmiotu jestem uczulona. A ostatnio na religii pani obalała teorię ewolucji...
Mam na myśli tych, których dzieci mają przymusowo uczestniczyć w lekcjach religii. Widocznie nie stawiają oporu. W szkole moich dziewczyn nigdy by to nie przeszło. Etyki też nie ma, ale nigdy nie było na nią chętnych.
Ja jestem mocno zdziwiona, bo ok. 30-40% klasy nie chodzi na religię - w ubiegłym roku liczba niechodzących była mniejsza. Za to etyka - na 2-3h przed rozpoczęciem zajęć lub 1-3h po...
U Kaliny w klasie ona jedyna nie chodzi na religię, ale w klasie jest 18-cioro dzieci i mieszkamy w podwarszawskiej wsi, więc jeszcze ludzie się "boją" mieć inne zdanie, aczkolwiek nigdy nie odczułam, ani moja Kala, że jesteśmy gorsi czy coś. W trakcie zajęć z religii, Kalina idzie na świetlicę, bo religia ostatnia, a ona wraca gimbusem szkolnym do domu, więc wyjścia nie ma i czeka. Klasa Kaliny w tym roku do komunii się przygotowuje i dziękuję opatrzności, że nas to wszystko ominie...
U Jaśmin też ona jedna na religię nie chodzi i też nie ma z tym żadnych problemów, panie zaprowadzają ją do grupy obok, z którą Jaśmin dobrze się zna i lubi, więc problem z głowy.