Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Dziewczyny, urodzicie tak czy inaczej. Żadna z was nie będzie wyrodną matką, bo urodziła przez CC. Ale tak jak lija napisała, osobiście znam przypadek dziewczyny, która chciała wydrzeć swoje dziecko z brzucha ZNACZNIE wcześniej tylko po to, żeby urodziło się w urodziny jej chłopaka. I co można pomyśleć o takiej kobiecie?

    Odnośnie tego co napisałaś, TEO, te uczucia towarzyszą mi w zasadzie ciągle- tylko powód inny. Pierwszego syna nie donosiłam, z drugim nadal walczymy i mimo, że teoretycznie mogę go nawet przenosić, gdzieś w głowie siedzi mi, że coś jest kurna z tym moim organizmem nie teges skoro dziecka nie potrafię bez zaszycia piczki na 6 spustów donosić. Po Julku miałam ogromne wyrzuty sumienia, a dziecko przecież zdrowe, wspaniale się rozwija, jest moim wszystkim.

    Teraz wybrałam szpital, w którym 80% (!) porodów kończy się CC, ale za to mają wszystkie absolutnie niezbędne maszyny i ludzi, aby w razie w dziecko mi uratować. Będzie co ma być. Mimo, że na każdej wizycie powtarzam, że chcę w spokoju urodzić SN, gdzieś siedzi w głowie, że skończyć się może różnie.

    Jesteście wspaniałymi matkami i wasze dzieci się wkrótce o tym przekonają, niezależnie od tego jak przyjdą na świat czy jak będą karmione.
    --
    • CommentAuthormagiczka
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    A ja sobie przeczytałam ten artykuł-blog i ryczę normalnie.

    Ciekawe czy nadmierna płaczliwość może być objawem zbliżającego się porodu..
    --
    •  
      CommentAuthormigotynka
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Po dłuuugaśnej nieobecności, jestem:)
    Ugrzęzłam w kuchni z przetworami, z dziećmi, z porządkami, generalnie domowy matrix mnie wciągnął:tongue:

    Ale wyprawiłam dzieci do szkoły ( w sensie obkupiłam ):wink:, przetwory wyszły koncertowo więc mam wreszcie czas, aby powrócić do żywych:)

    Wczoraj także, miałam usg 14 tyg, genetyczne u dr. Sołowieja i śpieszę się podzielić wiadomością, że wszystko jest git:)
    Doktor przez pół godziny gniótł mi brzuch ( myslałam, że będę płakać momentami), a to daltego, że moje dziecię w najlepsze sobie spało i nie chciało się ustawić odpowiednio do badania. Tak więc wymordował mnie okrutnie, ale jak to określił, szukał i szukał czegoś niedobrego i nie znalazł, z czego sam był bardzo zadowolony a my wraz z nim:)
    Niestety, jak- to dr Sołowiej, nie mówi o płci podczas tego usg , tylko uprzejmie powiedział, że takie wiadomości, to nam przekaże w 18-20 tygodniu:) Ale pokazał mi dzidziula z rozwartymi nóżkami i nic póki co nie dyndało, więc jest szansa na drugą córeczkę:) Zresztą, jeśli dziewcze okaże się chłopcem, przestane wierzyć swojej intuicji:)

    A teraz to czekam niecierpliwie na pierwsze łaskotki w brzuszku i doczekać się nie mogę:)

    Gratuluję wszystkim mamusiom rozpakowanym i nowo przybyłym na tym wątku:)
    Wybaczcie, że nie wymieniam Was po nicku, ale nie jestem w stanie przeczytać hmm.. prawie 60 stron nieobecności, bo znów ugrzęznę:)
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ja mialam uczucie niespelnienia po vacum,a po raz drugi przy dokarmianiu mm, i o ile nie spotkalam sie z tym by wartosciowac mamy w zalezniosci od rodzaju porodu to jak slysze teksty ze mleko siedzi w glowie i kazda kobieta jest w stanie wykarmic dziecko to mnie cos strzela..
    --
    •  
      CommentAuthorpetunia509
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Magiczka...piękny artykuł. Udało mi się nie popłakać nawet.
    Moim marzeniem jest móc urodzić naturalnie, tak bysmy oboje z maleństwem wyszli z tego cało i zdrowo. Co będzie los pokaże
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    gdzieś w głowie siedzi mi, że coś jest kurna z tym moim organizmem nie teges skoro dziecka nie potrafię bez zaszycia piczki na 6 spustów donosić. Po Julku miałam ogromne wyrzuty sumienia, a dziecko przecież zdrowe, wspaniale się rozwija, jest moim wszystkim.


    Annie ja w ciąży z D. miałam podobne odczucia. Byłam okropnie zła na siebie i czułam się nieco gorsza, że przeze mnie dziecko może urodzić wcześniej, jakoś cięzko było przekonać samą siebie, że przecież to nie moja wina, że mam skurcze przedwczesne i szyjka niedomaga i choć robiłam wszystko włącznie z bieganiem (niedosłownie;) na wizyty co chwilę i oszczędzaniem się, pewne myśli nie mogły wyjść z mojej głowy, a opinie rodziny męża, że ciąża to nie choroba, ta biega, tamta skacze z brzuchem i jest ok wcale jakoś mi nie pomagały, ale oszołomy zawsze będą oszołomami nic im już nie pomoże:cool:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    mkd: ze mleko siedzi w glowie i kazda kobieta jest w stanie wykarmic dziecko to mnie cos strzela..


    Mkd, i w drugą stronę. Mnie zaszczuto. "Masz zły pokarm, głodzisz dziecko, nie widzisz, że się nie najada? Twój pokarm nie jest odpowiednio tłusty, głodzisz dziecko, daj mu butelkę" etc. Dla młodej mamy to jest początek końca karmienia piersią.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    No prawda, u mnie niby spoko szpital pod tym względem i większość kadry dawała radę, ale na jednej zmianie nocnej przyszła piguła, która na każde zakwilenie małej wpadała do pokoju z tekstem "może chce Pani dokarmić? ona jest bardzo głodna!", "ojeeej ale głodna! nie ma pani pokarmu, czy co?", a jak jej mówiłam, że nie może się porządnie przyssać to nie chciało jej się pokazać co i jak, tylko od razu gały wybałuszała z pytaniem "czy dokarmić" by był spokój na oddziale.
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    mangaa: No prawda, u mnie niby spoko szpital pod tym względem i większość kadry dawała radę, ale na jednej zmianie nocnej przyszła piguła, która na każde zakwilenie małej wpadała do pokoju z tekstem "może chce Pani dokarmić? ona jest bardzo głodna!", "ojeeej ale głodna! nie ma pani pokarmu, czy co?", a jak jej mówiłam, że nie może się porządnie przyssać to nie chciało jej się pokazać co i jak, tylko od razu gały wybałuszała z pytaniem "czy dokarmić" by był spokój na oddziale.


    W moim przypadku bardziej chodziło o najbliższych- rodzinę- mamę, teściową itd.
    W szpitalu problem właśnie największy jest taki, że co zmiana to inne zdanie na temat KP. Ale do końca życia nie zapomnę, jak po kilkunastu godzinach proszenia (nie tylko ja, inne dziewczyny z sali też prosiły) o konsultację położnej laktacyjnej (która pracowała w szpitalu) pomogła dopiero interwencja u ordynatora oddziału. Przyszła pani, która za takową się podawała i kiedy streściłam jej problem (nie mogłam dziecka dobudzić+brak odruchu ssania) rzekła, że "Wie pani, nie umiem pani pomóc, bo ja to 20 lat temu ostatni raz karmiłam", po czym ułożenie płodowe stóp Lulka (druga dobra życia) skwitowała "no, ale tutaj to już będzie potrzebna poważna rehabilitacja, nie są normalne te stopy". Ja się oczywiście rozryczałam, dopiero koleżanka z łóżka obok powiedziała, że stopy J. są bardzo normalne i żebym się nie martwiła.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Dobrze, że następują w tym zakresie jakieś zmiany i robi się już jakiś tam wybór. Choć ja i tak muszę jechać prawie 70km by rodzić w miarę po ludzku.;)

    Co do rodziny to u mnie pod względem karmienia było w miarę OK (choć też trochę zabobonnych bzdur słyszałam ;)). Gorzej z poglądami na wychowanie Milki, ciągłe podważanie moich decyzji, etc. Albo co ostatnio nagminne - wiadomo, Milka mniej czasu spędza z babcią więc jak ta wraca do domu to nie może się nią nacieszyć... A co robi moja mama, podchodzi z nią na rękach do mnie i mówi "idź do mamusi, no idź", no to Milka naturalnie przykleja się do niej i protestuje bo boi się, że chcę ją zabrać od babci, położyć spać itd... na co babcia z dumą i fałszywą troską w głosie "nie chcesz? nie chcesz do musi?". Kurde no zawsze to kończy się moim wkurwem, bo ja wiem, że to jest reperowanie sobie ego kosztem mojego dziecka i mnie. Standardzik, tylko co jakiś czas zmienia repertuar.
    A tak poza tym to nie mogę się napatrzeć jaki fajny kontakt z Milką złapała, jak się kochają, no ale te Jej "prowokacje" działają teraz w ciąży jak płachta na byka.
    --
    • CommentAuthormagiczka
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Moje mleko siedziało w głowie, dlatego tak piszę:)))
    W sensie - jak mnie wkurw łapał to kurek się zatykał, a jak był luz to tryskało niczym rzeka i naprawdę siedziałam np z tym nieszczęsnym laktatorem w czasie jakiegoś kryzysu i taka pospinana pompowałam aż mi mało cyca nie urwało i nic, NIC. A wystarczyło, że sobie pomyślałam o czymś przyjemnym, już nawet nie pamiętam o czym, parę głębszych wdechów i taka myśl - a trudno, najwyżej się nie uda i nagle w magiczny sposób kurek się odkręcał i już:)

    Więc stąd przypuszczam, że nie chodzi o to, że mleka nie ma, albo jest mało tylko, że lecieć nie chce - a to już dzieje się z różnych powodów, nie zawsze zależnych od karmiącej mamy, więc dlatego absolutnie nie potępiam tych kobiet, które z "odkręceniem kurka" sobie nie poradziły - między innymi przez głupie przytyki ze strony rodziny, brak wsparcia, brak porady w tej kwestii itp.

    Akurat w Krakowie na Ujastku jest super doradca laktacyjny, konkretna babka, nie cacka się, ale pokaże jak przystawić dziecko, nie truje przy tym, że mleko jest, czy nie ma (swoją drogą, nawał mleczny w szpitalu, to chyba rzadko występuje), pomoże dobrać odpowiednią pozycję (zwłaszcza mamom po cc, które dziecka na brzuchu opierać raczej nie mogą). Mnie na pewno to pomogło, bo pokazała jak budzić małego śpiocha, który najchętniej pory karmienia by przespał:)
    A rodzina się nie wtrącała i nikt nawet nie próbował mi w tym temacie "doradzać". Chyba wiedzą że moja reakcja mogłaby być gwałtowna, wiec dali mi spokój. I dobrze:smile:
    --
    •  
      CommentAuthorOsinek
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Annie, na borowskiej nie ma chyba doradcy laktacyjnego, nie?
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    magiczka: Moje mleko siedziało w głowie, dlatego tak piszę:)))
    W sensie - jak mnie wkurw łapał to kurek się zatykał, a jak był luz to tryskało niczym rzeka i naprawdę siedziałam np z tym nieszczęsnym laktatorem w czasie jakiegoś kryzysu i taka pospinana pompowałam aż mi mało cyca nie urwało i nic, NIC. A wystarczyło, że sobie pomyślałam o czymś przyjemnym, już nawet nie pamiętam o czym, parę głębszych wdechów i taka myśl - a trudno, najwyżej się nie uda i nagle w magiczny sposób kurek się odkręcał i już:)

    No tak, w głowie przede wszystkim. Ale nie tylko. :wink:
    Jest też sporo innych czynników, takich bardziej zewnętrznych, które potrafią namieszać, a na które bardzo czesto nie mamy wpływu.
    Poza tym, niedawno chyba Montenia pisała, że zdarza się czasami, że jest zanik laktacji, taki o bardziej nieokreślonej przyczynie...
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Osinek: Annie, na borowskiej nie ma chyba doradcy laktacyjnego, nie?


    O, widzisz, nawet nie wiem czy jest. Widziałam tylko jakieś plakaty "10 kroków do udanego karmienia piersią". Zapytam lekarza na najbliższej wizycie.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Ja bardzo chciałam wyłącznie karmić piersią, ale ze względu na chorobę córki po porodzie zgodziłam się na dokarmianie mm. Bałam się, że przy takiej baterii leków jaką dostawała mój pokarm, którego było niewiele a mała nie miała siły ssać, jej nie wystarczy. I to była dobra decyzja. Bo w drugiej dobie nabrała już trochę sił i zaczęło być lepiej. Dopóki była w inkubatorze odciągałam mleko i wyłam, że nic z tego nie będzie, bo przez 2 godziny z obu piersi udawało mi się góra 30 ml wydusić. Na szczęście ordynator neonatologii był bardzo ukierunkowany na matczyny pokarm (co nie zawsze się podobało podległym mu pielęgniarkom) i wspierał mnie w walce o mleko. Nakazał mi dawać dziecko na każde karmienie a dopiero potem dokarmiać mm. Nie umiały/nie chciały mi pokazać jak prawidłowo dostawić małą, ale na szczęście pomagały położne i jedna taka starsza pielęgniarka noworodkowa. Dzięki temu w ciągu tygodnia z mieszanego trybu przeszłam tylko na pierś, dziecko wychodziło ze szpitala bez spadku wagi, a ja pierwotnie planowałam karmić przepisowo do pół roku, a zakończyłam prawie po 2,5 roku :)
    Ale myślę, że gdyby lekarz mojego dziecka nie zawalczył o nas obie, to ja sama bym się poddała...
    --
  1.  permalink
    Wiecie, ja nie chciałam jakiejś burzy tutaj wywołać ani, broń Boże, wpędzać kogoś w kompleksy z tym cc, ani zdenerwować. Byłam kiedyś świadkiem, jak jedna dziewczyna mówiła o swoich koleżankach i właśnie w takich kategoriach. Z perspektywy czasu strasznie żałuję, że się wtedy nie odezwałam :(

    Dzisiaj byłam na wizycie i z Małą wszystko ok. W dalszym ciągu ułożona główką w dół. We wtorek jadę do szpitala na badanie przepływów, ważenie i coś jeszcze (ale już nie pamiętam ):devil:
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjg5ticwifh.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorkiarus
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Wg mnie burzy nie zrobilas....poprostu tak juz jest,ze utarlo sie juz tak na temat porodow cc
    ---
    Co do mojego armienia...tez tylko dzieki poloznikowi-facetowi a nie babce laktacyjnej moj syn byl na cycu i mm a nie na samym mm bo on mnie w szpitalu uczyl karmic i wspieral.
    Co do pomocy rodziny...w domu ok,rodzina meza porazka a moja siostra rodzona to dopiero pomoc...wow...w kompletnym dolowaniu. Z wszystkim umiala zdolowac-dla niej problemem bylo nawet to ze musze sie leczyc by zajsc w ciaze i by ciaze donosic-bo ona z tych jak kroliki rozrodcza i ogolnie tyrajaca w czasie ciazy
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    mangaa: na co babcia z dumą i fałszywą troską w głosie "nie chcesz? nie chcesz do musi?"


    Mangaa, z moją wszechwiedzącą mamą mam to samo. Wczoraj przez telefon usłyszałam, że Julian na pewno ma mnie już dość i się ze mną nudzi i ona go zabiera w sobotę i koniec kropka. A że ja kiepsko rozkazy znoszę to już się zbroję przed tą sobotą...

    A wracając jeszcze do wsparcia KP w szpitalach to przypomniała mi się historia sprzed ponad miesiąca, kiedy to moja kuzynka powiła syna. Młoda dziewczyna, przerażona, liczyła na pomoc personelu... W 2 dobie mały zjechał z wagi, czysta fizjologia. Wpadła położna z gębą na całą salę, że ona dziecko głodzi, bo straciło na wadze! I natychmiast podali mm, nie pytając nawet o zdanie. Dopiero dwa dni później jakiś lekarz to wszystko wyprostował. Jakim trzeba być bezczelnym człowiekiem, żeby coś takiego zrobić?
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    No chamstwo straszne. Mi też dokarmili Małą bez pytania, pomimo że prosiłam by tego absolutnie nie robili, no ale wtedy podejrzewali niedocukrzenie.
    Co prawda można było zbadać cukier w 3 minuty ale chyba wymieszanie pokarmu było mniej "problemowe".

    Powodzenia w sobotę. Mogłyby też sobie dać na wstrzymanie przy ciężarnych córkach... :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorsucharek83
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Witajcie dziewczyny czy któraś z was ma wiesci od KatekMuc bo cos sie nie odzywa pod kartą ciąży nic nie wiadomo
    •  
      CommentAuthorOsinek
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Nie straszcie z tym kamieniem w szpitalu... liczę ze jakoś tam przeżyjemy i damy radę sie karmić piersią. Ale się ukrywam, ze boję się. Nie wiem czy będę miała siłę walczyć o kp. Najwyżej w domu bedziemy walczyć o laktacje, a w szpitalu bedziemy próbowali po prostu przetrwać. Ja nie mogę tego zrozumieć jakie podejscie mają te kobiety :confused: Przecież to jest tak ważny czas dla matek, i trudny do tego... nie mogłyby mieć choć trochę zrozumienia...
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    kiarus: parę dziewczyn wolały swoje zdania ciagle pisać i mnie szkalować (moje odczucie)
    Dla mnie głupi zakup nie świadczy o tym,że nie chce się karmić itd.......ale niektóre z nas tutaj(piszę ogólnie o osobach na tym portalu) są jakimiś fanatyczkami co rozum pozjadały i wiedzą co najlepsze dla każdego

    trochę Kiarusku Cię ponioslo :bigsmile: kilka osób próbowało Ci uświadomić by nie zniechęcac się zbyt szybko do KP (o ile chcesz karmić piersią) a nie narzucały swojego zdania.jakbyś napisała z góry że chcesz karmić MM a ktos by cie namawiał na siłę na KP to wtedy to jest szkalowanie i narzucanie swojego zdania :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Osinek przeczytaj "Warto karmić piersią" Gugulskiej i zabierz do szpitala ze sobą jeśli mogę Ci coś radzić. Ja tam znalazłam odpowiedzi na pytania, które nurtowały mnie w tych pierwszych dobach i naprawdę ta książka pomogła mi przetrwać pierwsze problemy, typu żółtaczka małej, słaby odruch ssania itd.
    --
    •  
      CommentAuthorOsinek
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    elfika - nastawiam sie na kp od pierwszych chwil :smile: ale cieszę sie, ze mam świadomość tego ze może być ciężko i ze w szpitalu nie jest łatwo. Moja przyjaciółka przy pierwszym dziecku myślała ze to takie proste. Potem, jeszcze okropne położne/pielęgniarki w szpitalu jej różne rzeczy nagadały i ostatecznie dwóch miesięcy nie ukarmiła. Przy drugim sie zaparła, wiedziala ze jest ciężko ale dała radę i ponad rok karmiła :smile:
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    mangaa: Osinek przeczytaj "Warto karmić piersią" Gugulskiej i zabierz do szpitala ze sobą jeśli mogę Ci coś radzić.
    mamy też tu na forum wspaniały wątek poświęcony KP i baaaardzo pomocne forumki które nie szkalują a pomagają :bigsmile:
    --
    • CommentAuthormagiczka
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    elfika: ze dopiero w domu zaczniesz ogarniac temat bo bedzie za pozno


    E tam, ja w domu zaczęłam tak naprawdę ogarniać temat i wszystko było ok.Nie przesadzajmy, to, że się da parę razy dziecku butelkę jeszcze nie przekreśla szans na karmienie piersią. Może trochę utrudnić, ale ja np w ogóle tego nie odczułam.
    Po cc miałam pokarm późno, tak naprawdę dopiero w drugim dniu pobytu w domu, a spędziłam w szpitalu z młodym 4 doby (urodził się w pon wyszliśmy w pt).
    W szpitalu bardzo zjechał z wagi, więcej niż norma przewiduje, więc sama własnoręcznie mu podałam mm i to nie raz, a mimo to udało się potem karmić wyłącznie piersią i to tak, że dzieciak najadał się bardziej niż wystarczająco:)
    Nie ma co demonizować mm i podejścia personelu, zwłaszcza w szpitalach, gdzie jest bardzo dużo pacjentek. Owszem, uważam, że niektóre pielęgniarki/położne mogłyby bardziej przyłożyć się do tematu, spróbować zrozumieć młode mamy, dla których to wszystko jest przecież nowe, trudne i często od tej ich pomocy zależy sukces kp. Ale z drugiej strony niektóre dziewczyny też zachowują się jakby były pępkiem świata i jedynymi pacjentkami w szpitalu i mają nie wiadomo jakie wymagania. Każdy kij ma dwa końce:smile:
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Magiczko, ja też dawałam mm w szpitalu, cały czas dbając, by przystawiać przed tym do piersi. Po cc pokarm (w sensie - jakieś widoczne ilości) pojawił się w 5 dobie. Ale wiedziałam, że będę karmić piersią, dam radę, a początek jest taki, jaki jest, zwłaszcza, że cc było "na zimno", bez żadnej akcji porodowej (przyczyny zdrowotne).
    Ale z drugiej strony starałam się już przed porodem czytać, by wiedzieć, czego mogę się spodziewać. Zachęcam przyszłe mamy do lektury choćby forum wskazanego przez uś :)
    --
    • CommentAuthormagiczka
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ja też oczywiście w szpitalu przystawiałam do piersi, jedną noc miałam taką, że młody całą wisiał na cycku i po tej nocy (jego druga w szpitalu) okazało się, że waga poleciała na łeb na szyję - po prostu pokarmu było jeszcze za mało.

    Po raz pierwszy przystawiłam go do piersi po ponad 12 godzinach od narodzin (więc na bank w międzyczasie dostał mm). Urodził się 20:25, spędziłam z nim może 10 minut na sali Intensywnego Nadzoru - tylko dzięki temu, że anioł położna zgarnęła mojego męża i synka i się uparła, żeby ich wpuścili do mnie - a potem na oddział noworodkowy a ja do spania. Rano mi go przywieźli około 9 to wtedy dopiero mogłam go wziąć na ręce, przytulić a za jakąś chwilę przystawić do piersi.
    Więc wszystko było nie tak jak w książkach radzą a mimo to się udało:) Tak więc poradniki są ok, ale proszę się nie przerażać jak coś będzie nie tak jak tam piszą, to jeszcze o niczym nie przesądza:smile:
    --
    • CommentAuthormagiczka
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    elfika: ja znam kilka dziewczyn, ktore wlasnie przez to przedwczesnie zakonczyly przygode z kp


    No właśnie nie trzeba dać się przekonać, że to może nam przeszkodzić. Jak nas wkurzą pielęgniarki to należy je krótko mówiąc olać, pomyśleć sobie, że to tylko kilka dni a potem w domu będzie lepiej. Może dziewczyny, o których mówisz za bardzo się przejęły, jednak dystans jest wskazany. Wiadomo, ludzie różnie reagują na krytykę czy podejście innych, trzeba się trochę uodpornić, może nie każdy to potrafi. Ale znam też takie osoby, które troszkę jakby szukały wymówki, że to przez personel, przez cc i takie tam. To już chyba lepiej powiedzieć wprost - nie miałam siły/chęci/ochoty/potrzeby walczyć o pokarm.

    elfika: przy pierwszym dzieku myslalam, ze to bedzie magia

    Hehe, no właśnie z tą magią to różnie bywa:) Dla mnie karmienie piersią było po prostu zaspokojeniem potrzeb dziecka w najbardziej naturalny, zdrowy sposób. Nie traktowałam tego jako "cudownych chwil", "budowania niezastąpionej więzi" i tak dalej:smile: Były inne momenty w życiu moim i mojego Synka, które były dla nas magiczne, niekoniecznie ssanie cyca było jedną z nich:)
    --
    •  
      CommentAuthormilka1984
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    magiczka a czemu dostalas dziecko dopiero rano? nadal to praktykuja na ujastku? bo wlasnie slyszalam ze na ujastku po cc niechetnie zostawiaja dziecko z mama. ja bede miala cc w Zeromskim i tam dostaje dziecko jak tylko mnie zszyja, a wczesniej tata bedzie go kangurowal. mialam nadzieje ze to plotki ze na ujastku nie daja dzieci po cc bo moja przyjaciolka bedzie tam miala cc za pare dni i bardzo chce miec dziecko od razu w pokoju. smutne to ze w tych czasach potrafia jeszcze malenstwo z matka rozdzielac po porodzie :(
    -- [/url]
    • CommentAuthormagiczka
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    elfika: najwyrazniej za duzo chcialam...


    Wcale nie za dużo. To poniekąd obowiązek pielęgniarek odpowiadać na takie pytania. Tylko, że cóż, pewnych zachowań nie zmienimy i mamy bardzo malutki wpływ na podejście innych ludzi, za to dużo większy jeśli chodzi o nasze własne. Chociaż czasem jest bardzo trudno, ale trzeba przynajmniej spróbować pomyśleć o tym w ten sposób, że czym jest te parę dni w szpitalu w stosunku do całego życia potem z naszym dzieckiem:) I niech sobie mówią co chcą, nie chcą pomagać to nie, szkoda, dam radę sama:) Zdaję sobie sprawę, że to trudne po porodzie. Sama też byłam mega nastawiona na sn, jeszcze tyle godzin prób i na koniec porażka na całej linii i cc.
    Dlatego teraz też mam depreche jak myślę o tym ustalonym terminie.. Aż umówiłam się raz jeszcze do ordynatora na poniedziałek, po prostu muszę jeszcze raz z nim porozmawiać, niech się dzieje co chce, najwyżej zj.. dostanę ale przecież głowy mi nie urwie chyba..

    Treść doklejona: 22.08.14 13:41
    milka1984: magiczka a czemu dostalas dziecko dopiero rano? nadal to praktykuja na ujastku?


    Nie wiem jak to wygląda teraz, miałam cc 5 lat temu. Nie wiem też jak sprawa się ma w przypadku planowanych cięć, ja miałam nieplanowane i szczerze mówiąc nie byłabym w stanie np w nocy zajmować sie dzieckiem jak urodziłam o 20:25.
    Kangurować raczej nie może ojciec ani przebywać na sali podczas cięcia, także na sali Intensywnego Nadzoru (tam przewożą pacjentki po operacji, ja tam spędziłam całą noc, nie wiem ile po planowanym cięciu) jest zakaz odwiedzin - moja położna się uparła i powiedziała, że tak długo czekałam na dzidziusia, że muszę go zobaczyć:)
    Po samym cięciu dali mi go tylko do pocałowania, powiedzieli, że wszystko dobrze, zważyli, zmierzyli, założyli opaski na mnie i na niego i zabrali. Mąż poszedł tam z pielęgniarką i dzidziusiem, ona go ubrała i tyle.
    Ja dostałam dziecko tak jak pisałam - dopiero na drugi dzień rano.
    Ale może jak cc jest wcześniej robione i planowane to jest inaczej. Mogę podpytać jak będę tam w poniedziałek.
    Na noc mamom po cc zabierali dziecko, ale myślę, że jakby chciała, żeby zostało to pozwolą, tylko pytanie, czy wie na co się decyduje, bo z cewnikiem i tym całym sprzętem to ciężko do dzidziusia wstawać itp..
    --
    •  
      CommentAuthorOsinek
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ja już sobie od jakiegoś czasu podczytuję nasze tutejsze forum o kp :bigsmile:

    mangaa, Osinek przeczytaj "Warto karmić piersią" Gugulskiej i zabierz do szpitala ze sobą jeśli mogę Ci coś radzić.

    Tak zrobię ! Dziękuję :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Osinek i dobrze mieć w zanadrzu konakt do jakiegoś doradcy laktacyjnego...ja miałam zaprzyjaźnioną położną, która przyjechała do mnie na oddział, doradziła i pozbierała do kupy bo chociaż całą ciążę nastawiałam się na kp to po porodzie okazało się, że to wcale nie jest takie łatwe i przyjemne jak wcześniej mi się wydawało a "dzięki" radom położnych z oddziału zaczęłam oczywiście dokarmiać mm..w każdym bądź razie po 2 tygodniach udało mi się przejść jedynie na kp ale wiem, że bez wsparcia z zewnątrz nie dałabym rady bo u mnie baby blues wygrywał z wcześniejszymi założeniami i chęciami ;)
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Dokładnie, rzadko kiedy KP od pierwszych dni przebiega bezproblemowo.
    Warto zaopatrzyć się w pomoce dydaktyczne, namiary na doradcę i telefon z dostępem do internetu by w razie "w" ktoś wspomógł dobrą radą.
    --
    •  
      CommentAuthorOsinek
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    No właśnie muszę poszukać takiej doradczyni we Wrocławiu.... może na wątku kp spytam dziewczyn. Nikt z moich znajomych nie korzystał z takiej pomocy. Wiem, ze są centra laktacyjne, ale nie wiem czy na takiej zasadzie, ze ktoś do mnie przyjedzie...
    --
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Wazne dla mnie przeczytac ze rozne aspekty macierzynstwa, jesli ulozą sie nie tak jak wymarzylysmy sobie
    powoduja frustracje i poczucie niespelnienia- ja tak mam przy kp.
    Ciekawe jak bedzie przy drugim malenstwie- mam duzo obaw ale i wieksze doswiadczenie, moze ty razem szczescie dopisze?

    Kochane hurra!!! jest maly obywatel, 24 mm, serduszko, rączki, nózki, termin wg usg na 26 marca,
    wiec 2 dni wczesniej niz wg terminu OM, lekarz w przychodni naszej rejonowej, rzeczowy, chlodny, namawial na aminopunkcję ( z racji wieku, ale raczej nie zdecyduje sie)
    mąz byl przy badaniu dowcipnym pierwszy raz i obawialam sie jak to odbierze bo parawanu nie bylo, ale bylo b fajnie
    ze był przy mnie.
    Jestem przeszczesliwa i b zmeczona dzis :))))
    Acha poprosze o dopisanie Dorit 26.03 :)))
    --
    •  
      CommentAuthorkiarus
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Uś:trochę Kiarusku Cię ponioslo :bigsmile: kilka osób próbowało Ci uświadomić by nie zniechęcac się zbyt szybko do KP (o ile chcesz karmić piersią) a nie narzucały swojego zdania.


    A Ty Uleńko na nowo-chodzi mi o Twój wpis...........................O ile chcesz karmić piersią!!
    Pisałam już u siebie,że chcę-bo i z Kamilem chciałam
    Ty nawet nie chcesz czytać chyba tego co piszę bo w moje słowa widać nie wierzysz pisząc to zdanie z nawiasu...ewidentnie nie wierzysz bym chciała karmić cycem.
    Tak samo było wtedy-ja swoje -Ty swoje




    U mnie po cc-ja cc miałam krótko po północy a młodego na cyca dostałam coś przed 6 rano.Po godz 11 szłam z młodym na zwykłą salę i od tej pory młody cały czas -pomijając kapiele był ze mną.........więc o dokarmianiu na boku nie było mowy
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Osinek, siostra moja korzystała z doractwa laktacyjnego we Wrocławiu, ale płatnego. I chyba musiała jeździć do poradni. Spróbuję ją zapytać o kontakt.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Dortiku cudowne wieści! :bigsmile:
    Gratulacje!
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Dorit super wieści. A czemu od razu amniopunkcję- nie lepiej test PAPA w dniu kiedy będziesz mieć I genetyczne? Nie inwazyjne bo z krwi żylnej pobierane z ręki. Mnie akurat poza genetycznym nie namawiali ani na PAPA ani na amniopunkcję.
    --
    •  
      CommentAuthorYvoonne
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    A ja byłam dziś na wizycie i tak jak podejrzewałam, to nie zawsze mała się wypycha, bo macica lekko napięta :( Wczoraj ze 3x wieczorem mi stwardniała...
    Na szczęście szyjka bez zmian - długa i zamknięta. Mam więcej leżeć i odpoczywać. A po dzisiejszym badaniu cały dzień mam napięty brzuch ;(
    Ale tez dużo dobrych wieści... Wyniki idealne, hemoglobina w końcu w normie, cukier dobry. A dziecię waży już prawie 1,1kg i jest ułożone głową w dół :D
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Dorit, gratuluję, super!!!

    Ja tak w temacie KP Was trochę może pocieszę. Tych moich dwóch gagatków karmiłam (Krasnala) i karmię (Gugoska) dosyć długo - jednego rok, drugiego zobaczymy ile się uda, może do 2 lat pociągnę. Ale poczatki nie były łatwe. Przede wszystkim polecam nasz watek karmieniowy, książkę, która poleciła Mangaa (przez kilka miesięcy to była moja biblia) i ewentualnie rozejrzenie się za doradcą laktacyjnym. Jak urodził się Krasnal to mieliśmy trochę pecha, bo nie miał odruchu ssania i dostał silnej żółtaczki. I pielęgniarki noworodkowe z panią neonatolog wprowadzały chaos - każda mówiła co innego. I weź bądź tu człowieku mądry. Na szczęscie na oddziale była doradczyni laktacyjna - poradziła, żeby karmić małego palcem po sondzie, żeby pobudzić odruch ssania i żeby nabrał sił. Koszmarny tydzień - nawał, odciąganie pokarmu, zasysanie strzykawką, wkładanie lateksowych rękawiczek i karmienie małego z tejże strzykawy. Łzy mi sie lały jak grochy, ale się zawzięłam. Wróciłam do domu i zostałam z tym wszystkim sama - Krasnal nadal nie ssał, palec jeszcze jako tako, ale z butli mu kiepsko szło, chociaż szło. Odciągałam dzień i noc i w końcu dobra dusza Montenia poradziła, żebym wezwała doradczynie do domu. Poszperałam, zadzwoniłam, przyjechała. Spędziła u nas kilka godzin, wymęczyła mnie i małego, ale udało się - zassał pierś i normalnie zjadł! Przyjeżdżała do mnie codziennie przez kilka dni, mąż dzielnie pomagał przystawiać Krasnala, bo ja sama nie umiałam i po dwóch tygodniach Krasnal załapał i już nie chciał butli. Także u nas butla nie była taka zła - była pośrednikiem pomiędzy strzykawą a piersią. Pocieszające jest to, że jak Krasnal zassał to przez rok był totalnym cycozwiskiem i najchętniej to by leżał ze mną 24h/7 i sobie ciumkał. Teraz kawał chłopaka, więc chyba na dobre mu to wyszło ;) Ale walka była.

    A Gugosek - urodził się, zassał bez problemu, wcinał az mu uszy całe chodziły. Tylko co z tego jak po kilku dniach mi przegryzł dziąsłami sutki? Do krwi, do mięcha. Wyłam z bólu jak karmiłam, w końcu znowu mądre dziewczyny z wątku o laktacji poradziły (chyba to Sushka była), żebym kapturki kupiła. Pomogło. Dwa tygodnie zaciskania zebów, ale pomogło. Piersi się wygoiły i teraz mam wygodnie ;)))

    W każdym razie - puenta jest taka, że karmienie na początku może być cholernie ciężkie, ale warto podjąć walkę, bo potem jest już łatwo. Mnie wpienia ilekroć ktoś mówi, że karmienie to przecież łatwe, to bułka z masłem, a tak nie jest. To jest ciężka praca, dużo wyzwań, ale jak już się załapie to jest fajnie i wygodnie (no bo w nocy można sobie dziecię przy sobie trzymać i nie trzeba latać przygotowywać pokarm ;)).

    Uff, także dziewczyny - powodzenia, dacie radę :)
    --
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Dzieki dziewczyny za wszystkie ooo :))
    przeklejam liste i dopisuje siebie

    mag- na Pappa jestem juz zapisana, jednak to badanie b malo dokladne, wylicza jedynie prawdopodobienstwo
    amino- to juz konkret, w poprzedniej ciazy bylam rok mlodsza i nikt mi amino nie proponowal...a juz wiem
    magiczna granica to 40 lat;)

    *1. Osinek - 04.09.2014 (chłopiec) , 1. magiczka - 04.09.2014 (chłopiec)
    2. AgulkaQulka - 05.09.2014 (dziewczynka)
    3. KatekMuc - 09.09.2014 (chłopiec)
    4. dagus84 - 10.09.2014 (chłopiec)
    5. sardynka85 - 18.09.2014 (dziewczynka)*
    6. kiarus - 30.09.2014 (dziewczynka)
    7. leoncja - 01.10.2014 (chłopiec)
    8. tamaja - 05.10.2014 (chłopiec)
    9. motylek_ola - 19. 10.2014 (dziewczynka)
    10. petunia509 - 27.10.2014 (dziewczynka)
    11. annie128 - 29.10.2014 (chłopiec)
    12. marylove - 4.11.2014 (chłopiec)
    13. Klementynaaa -06.11.2014 (chłopiec)
    14. biri - 08.11.2014 (chłopiec)
    15. Pandora1 - 10.11.2014 (dziewczynka)
    16. Yvoonne - 20.11.2014 (dziewczynka), 16. dynamitka - 20.11.2014 (dziewczynka)
    17. milka1984 - 21.11.2014 (chłopiec), 17. marycary – 21.11.2014
    18. endzi91 - 26.11.2014
    19. Ola - 01.12.2014 (chłopiec), 19. Roksana87 - 01.12.2014 (chłopiec)
    20. Livia - 03.12.2014 (niespodzianka)
    21. Haniutka - 07.12.2014 (dziewczynka)
    22. mkd - 08.12.2014 (chłopiec)
    23. marzenka1303 - 13.12.2014 (chłopiec)
    24. karolciat - 15.12.2014
    25. ladybird27 - 18.12.2014 (23.12?)
    26. kasiakuzniki - 22.12.2014 (dziewczynka)
    27. lija - 27.12.2014 (dziewczynka)
    28. nikoll - 05.01.2015
    29. MamaFilipa - 09.01.2015 (chłopiec)
    30. Blanka81 - 14.01 2015
    31. _mag_ - 17.01.2015
    32. TEORKA - 18.01.2015, 32. marta50000 - 18.01.2015 (chłopiec)
    33. maxiulka - 20.01.2015
    34. zoja13 - 22.01.2015 (dziewczynka)
    35. mangaa - 24.01.2015
    36. gingerka - 29.01.2015
    37. pauliśka- 31.01.2015
    38. Mónikha - 04.02.2015
    39. jagodalg84 – 09.02.2015
    40. Stefka_84 - 15.02.2015
    41. cerisecerise - 16.02.2015
    42. monaliza666 – 21.02.2015
    43. migotynka - 28.02.2015
    44. Magdalena - 07.03.2015
    45. Moya212 - 17.03.2015
    46. Olenka01 - 18.03.2015
    47. lecia_28 - 19.03.2015
    48. _azja_- 26.03.2015, 48.Dorit 26.03
    49. Malgoska15 - 02.04.2015
    50. bladykot - 04.04.2015
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    To ja napisze,ze poniekąd karmienie rodzi się w glowie. Po pierwsze kobieta powinna uwierzyć,ze może wykarmić swoje dziecko ( o ile nie ma jakiś medycznych problemów typu zanik tkanki gruczołowej czy galaktozemia u dziecka). Po drugie powinna wiedzieć gdzie szukac pomocy. Niestety, pomoc w naszych szpitalach przeważnie opiera się na podaniu mm,bo mama ,,nie ma pokarmu,,. A mama pokarm ma, a kazde podanie mm bez wskazan(bo niby dziecko się nie najada) stanowi duże utrudnie,poniewaz aby pokarm się naprodukowal w odpowiedniej ilosci,musi być ssanie.
    W szpitalu, w którym rodziłam był certyfikowany doradca i naprawdę starala się mi pomoc,ale jak szla do domu to wkraczaly do pokoju siostry,,dobra rada,,,które pojęcia o kp nie miały. Ich zadaniem było tylko podanie mm. Potem po wyjściu ze szpitala znow zlapalam kontakt z ,,moja,, doradczynią i to Ona najpierw uwierzyla we mnie,bym ja mogla uwierzyć w to,ze mogę wykarmić swoje dziecko,ze mój pokarm mu nie szkodzi( a niestety tak mi sugerowaly mi.in pediatra i polozna srodowiskowa).
    Chcialabym,zebyscie wiedziały,ze warto szukac tej pomocy,poszukac już nawet teraz jeszcze na spokojnie,zeby potem w razie W wiedzieć.
    I koniecznie poczytać watek o kp :wink:

    Treść doklejona: 22.08.14 20:46
    Doritku,gratuluje! :bigsmile:
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    Monti amen :bigsmile:
    każda z was ma dyspozycje,teraz trzeba wiary i walki :smile:

    Doritku gratulacje!cudowne wieści.wymarzylas sobie znów ten wątek :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 22nd 2014 zmieniony
     permalink
    montenia: poniekąd karmienie rodzi się w glowie


    Aha, wiecie co mi kazała robić doradczyni laktacyjna podczas używania laktatora i karmienia? Włączyć muzykę na słuchawkach, czytać książkę, układać karty - wszystko, byle nie myśleć o tym, ile właśnie pokarmu leci, czy już wleciało i o Boże, dlaczego tylko tyle!? :devil: I coś w tym jest. Jak się koncentrowałam na samym wysiłku to było mało, malutko, jakby coś hamowało. A jak się odrywałam i grałam na telefonie to sikało równo ;)
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Dorit gratulacje :))

    ja namroziłam cała zamrazarke mleka podstawiając młoda do jednego cyca i jednocześnie sciagajac z drugiego :) robiłam to siedząc na kanapie i ogladajac głupoty w tv ;)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorvru
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    Ja podczytująca tylko ale pozwolę sobie podzielić swoją historią o karmieniu. Pierwsze dziecko urodziłam pięć lat temu (CC na cito) Przystawiono malucha po ok dobie, na chwilę i zabrano. W szpitalu dokarmiany był mm. Nie potrafiłam przystawiać, miałam pogryzione do krwi brodawki. Bliscy dołowali codziennie słowami, że mam za chude mleko, że dziecko płacze z głodu. To cud, że udało mi się utrzymać pierś (z mm) przez 8 miesięcy.
    W tym roku przyszło na świat drugie dziecko, też przez CC. BARDZO chciałam karmić piersią. Przeczytałam tutaj cały wątek o kp. W szpitalu zabroniłam dokarmiania. Przyjaciółka która pracuje w szpitalu, w którym rodziłam przystawiła małego po ok 3, 4 godz od cięcia, a wcześniej rozmasowała mi piersi tak, że "gwiazdy widziałam" ;) Znów nie potrafiłam przystawiać, pojawiła się krew, ale poprosiłam o pomoc pielęgniarkę i udało się. Udało pomimo, że na każde karmienie siadałam z bólem strasznym w fotelu bo tylko w takiej pozycji początkowo umiałam go przystawić. Przetrwaliśmy też kryzysy laktacyjne, tylko dzięki temu, że traktowałam każdy dzień jako wyzwanie i każdego kładłam się spać szczęśliwa, że jeszcze ten jeden dzień się udało.

    Dziś młody ma ponad 4 miesiące i karmię tylko piersią. Jestem z siebie cholernie dumna i cieszę się niesamowicie, że dałam radę, że pokazałam sobie, mojej mamie, babci i ciociom dobra rada, że się da :)

    Dziewczyny, trzymam kciuki za wszystkie które chcą karmić piersią. Słuchajcie siebie i mądrych ludzi, którzy się na tym znają, a na pewno się uda :)
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    vru,ale po co kolezanka rozmasowywala Ci piersi?:shocked:. Mogla Ci kanaliki mleczne pouszkadzac. Takich rzeczy nie robi się w zadnym wypadku!
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeAug 22nd 2014
     permalink
    vru mam bardzo podobną historię jak Ty :wink:
    tylko u mnie pierwsze były bliźniaki i szybciutko się poddałam,córka obecnie jest na piersi od prawie 9 miesięcy.
    nikt nigdy mi nie wmówi że kp to prosta sprawa.tylko my wiemy ile nas to wysiłku i bólu kosztowało.ja tylko chciałabym uswiadomić jak największa liczbę kobiet że moc jest z nimi!że warto powalczyć,posłuchac tych co już tę walkę mają za sobą :bigsmile:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.