Imagnolia powodzenia;) może w końcu opuszczę to 13 miejsce, w czasie którego dowiedziałam się o cukrzycy ciazowej haha;)
Asiek to duże Twoje dziecko :) mój ma jakieś 800 g ale szpitalnym wyliczeniom młodych lekarzy raczej nie wierzę. Sprawdzimy za 1,5 tygodnia u mojej lekarki.
Zygzakowa jeszcze trochę wytrzymajcie:) ja właśnie czekam na wieści od przyjaciółki. Dali jej wszystkie mozliwe leki ale chyba poród na dniach. Jest w 35 t i 3 dni.
Karolyn, to ty się skarżyłaś na żylaki? Pamiętam że była to któraś mama, co była około połowy ciąży, ale nie pamiętam. A jestem ciekawa, jakie zalecenia od naczyniowca?
Ja się witam z patologii ciąży... pęcherz rośnie, nie wiedzą czy to nie torbiel (nie wiem co gorsze) i zostane tu do porodu :(((( wylalam morze łez za moją starszą córeczka a jestem tu dopiero 2h....
Ely będzie dobrze! Trzymam kciuki! Imagnolia gratuluję! Karolyn moje dziecko duże ale rozbieżność w terminach to 2 tygodnie. Wg usg pokazuje termin na 23.04 wg mnie na 30.04 a wg gina 2.05 😉 ciekawe kiedy się urodzi bo muszę być na chodzie 14.05 bo chrzesniak ma komunię 😄
Elyana przykro mi to czytac. Ale dobrze, ze jestes pod opieka lekarzy.Mam nadzieje, ze nic groznego wam tam nie wyjdzie. Dziekuje Wam za gratulacje. Jestesmy juz po 2 cyckowaniach i synek sporo spi. Urodzil sie duzy, bo 4370:)
Dziękuję za słowa wsparcia ;) prócz koszmarnego jedzenia i niepokoju o dziecko (jedno i drugie...) nie jest źle. Pierwsza noc bezsenna, oby kolejna była lepsza. Dziś Dzień Babci, duża impreza rodzinna, a mnie nie będzie... miałam nadzieję że chociaż drugi poród odbędzie się normalnie i szybko, ale widać nie będzie mi to dane...
Ely - dużo sił, zdrowia i pozytywnego nastawienia mimo wszystko życzę. Chyba każda z nas marzy o idealnej ciązy, idealnym porodzie i zdrowym dziecku... ja też od 2 dni w nerwach o ten GBS mimo ze czytam 99% pozytywnych historii. Trzeba wierzyc, że wszystko jest i bedzie dobrze :)
Nie no, wiadomo ze nie hotelowe jedzenie ale u mnie nie moglam narzekac. Bylo zjadliwe i dosc smaczne, tylko kolacja o 17 to jakies nieporozumienie :P o 19 juz bylam glodna ha ha
U nas w szpitalu jedzenie w miarę dobre. Gorzej ze śniadaniami i kolacją. Ja lubie zupy mleczne ale one chyba tylko stały koło mleka. Zero smaku mleka bardziej wody. Ale nie racjonują chleba tylko się pytają kto ile chce. Chlebek zazwyczaj świeży więc narzekać nie można, ale coś do chleba to lepiej swojego mieć bo nic specjalnego nie dają. Chociaż zobaczymy jak jest teraz bo ostatnio byłam w 2014 roku w szpitalu jak Anię urodziłam. Mam tylko nadzieje że nie jest gorzej. Ale muszę powiedzieć że niektóre dziewczyny to z zasady nie zjadaly szpitalnych posiłków bo nie ruszyły czegoś co kto inny gotował. Więc z domu miały przywiezione. Ja tam się już nie mogę doczekać zupy szpitalnej jarzynowej bo tak mi smakowała. Sama takiej zrobić nie umiem heh ;)
Z córką w ciąży leżałam kilka razy w Poznaniu na Polnej i jedzenie było rewelacyjne. Było tego tyle ze śniadanie i kolacje dzieliłam na dwie porcje więc bez dokupowania jedzenia miałam 5 posiłków dziennie. Zupa mleczna była wyśmienita. Ostatni raz taką dobrą jadłam w przedszkolu. Już nie mogę się doczekać kiedy i w tej ciąży wyląduję na Polnej na rutynowe badania :-))))
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 21.01.17 13:14</span> Dodam ze obiady były w garnkach przywożone z kuchni i wykładane na talerze przy pacjentce. W Lesznie wprowadzili porcjowane wszystkie posiłki które docierają w zamkniętych tackach które po drodze ochlapywane są zawartością. Jest to obrzydliwe i często wzbudza odruch wymiotny po zdjęciu denka tacki. Do tego jedzenia mało i mało smaczne. Porównuję oczywiście tylko oddziały ginekologiczne -położnicze.
Co do jedzenia to na Żelaznej w Warszawie jest bardzo pyyszne. Ja np. po porodzie Maćka jeszcze na porodowce dostalam pyszna zupke i nalesniki z jajkiem i szpinakiem w sosie koperkowym
W szpitalu w którym teraz byłam, nie było źle;) obiady w miarę ok, kolacje i śniadanie juz gorzej ale tragedii nie ma. Ja do tego miałam cukrzycową dietę, dziewczyny mialy lepsze rarytasy ;)
Nic nie mowia, nie wiedza dlaczego tak zupelnie nagle pojawil sie ten zastoj. Mowia ze zwykle to wada wykrywana we wczesnej ciazy i u chlopcow, a tu ciaza donoszona i to dziewczynka. Ilosc wod plodowych zwykle maleje, a tu jest w normie. Dlatego ja podejrzewam ze to moze byc torbiel, niekoniecznie pecherz... bo sami mowia ze na 100% nie moga na tym etapie ciazy z samego usg tego stwierdzic, dopiero po porodzie. A tu dupa, zero skurczy.... a dobrze by bylo juz urodzic. Wywolywac nie beda. Jakie mialyscie efektywne sposoby na wywolanie skurczy? Chodzenie po schodach to chyba jak juz cos sie zacznie.
Masaż sutkow Ely. Mnie ruszylo szybko. Ja myslalam, że dzisiaj pojadę już na porodowke, co godzinę jakis skurczybyk się pojawial, podejrzewan, że od kaszlu, bo mną szarpie tak, że caly dół brzucha boli.
Elyanna W książce "Urodzić razem i naturalnie" są wspomniane takie naturalne sposoby indukcji: - randka + seks (ciężko w szpitalu, wiem) - bo wówczas wytwarzają się prostaglandyny i endorfiny. =) - lewatywa i/lub wypicie 2-3 łyżek stołowych oleju rycynowego - wzmożona perystaltyka jelit może pobudzić macicę do skurczy - intensywny spacer (marsz) kiedy nie ma skurczy, spokojny spacer jak już są by je wzmocnić - schodzenie po schodach - windą w górę, na nogach w doł, nie przekraczać liczy 8-krotnego pokonania 8 pięter w dół za jednym razem (winda jest potrzebna, bo wchodzenie po schodach męczy, a nie daje efektu) - masaż brodawek - delikatne pocieranie, pociąganie (na wzór KP) - masaż uciskowy pięty w okolicach ścięgna Achillesa - powyżej i wzdłuż kostki bocznej zewnętrznej obydwu stawów skokowych. Silny masaż może zwiększyć siłę skurczy, natomiast delikatny masaż kolistymi ruchami może zmniejszyć bolesność skurczy.
Przy pierwszym porodzie pewnego dnia obżarłam się mega ilością czereśni (lato było) - ponoć w dużych ilościach powodują wzdęcia i w końcówce ciąży nie można. Nie wiedziałam. Następnego dnia już miałam skurcze, a kolejnego dnia urodziłam. Przy drugim wywołaliśmy z mężem poprzez seks (koniecznie z zakończeniem w pochwie). Położna wręcz kazała się zmuszać. Jak już były skurcze, to już na oddziale wzmacniałam je masażem sutków. Przy 8 cm skurcze ustały, więc położna wcisnęła mnie pod prysznic i polewałam brzuch coraz bardziej gorącą wodą - skurcze wróciły ze zdwojoną siłą.
Tylkonadzis - ja mam termin dzien po Tobie i na razie obserwuje tylko wiecej bialej wydzieliny. Zastanawiam sie czy odejdzie mi ten slynny czop, ale na razie nic go nie przypomina. Jezeli martwisz sie czy to wody, to moze kup ten test apteczny? Nie wiem jak dzialaja, ale na szkole rodzenia polozna wspominala ze mozna korzystac...
Witam się z łóżka. Jeszcze domowego. Jestem tak zajechana.... od kaszlu wymiotuje, brzuch mnie ciągnie. W nocy co godzinę na siku wstawanie... czuje każdą kostkę. Masakra po prostu.
Elyanna masarz sutków jest bardzo skuteczny ale najbezpieczniej wykonywać go przy podłączonym ktg. Życzę Ci szybkiego porodu co by mogli szybko córcię prawidłowo zdiagnozować.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 22.01.17 13:26</span> Jak już zaczniesz masować i pojawią się skurcze to masujesz miedzy skurczami a nie w trakcie. Tak mnie doktor ginekolog na oddziale pouczała. Nie wiem czy o bezpieczeństwo tu chodź czy skuteczność. Nakryj się kocem przy ktg jeśli nie jesteś sama i do dzieła.
Dziekuje za wszystkie rady, masowalam sie od wieczora, poki co bez efektu ale bede kontynuowac, ale bez spiny, bo.... dzis na usg okazalo sie, ze dziecko zrobilo siku!:))))) nawet drugi raz podczas badania, bo pecherz jeszcze sie zmnieszyl. Nie ma co wiwatowac, bo jakis tam problem z przytrzymywaniem moczu ma, ale nie na tyle powazny, zeby sie martwic. Moze taka jej natura.
Jutro jeszcze usg i jakies inne badania i jak bedzie ok to prawdopodobnie mnie wypisza.
Nie dawno wrocilam ze szpitala, w nocy sie obudzilam poczulam ze cos mi leci i takie gul, gul, gul, myslalam ze wody leca, to sie ogarnelismy pojechalismy do szpitala, tam polozna na mnie, ze po co przyjechalam i ze ona przyjmnie mnie na oddzial, bo nie bedzie mnie badac o 3 w nocy. Ostatecznie zrobila ktg, zobaczyla papierkiem czy to nie wody i wypuscila do domu. Jeszcze mowila, ze wody chlustaja tak z dobra szklanka i potem leca caly czas, a to co ja czuje przy lezeniu, wstawaniu, to nie wody.
My tym razem zrobimy i usg z testem papa oraz test nifty. Za dużo u nas wad genetycznych w ciążąc poronionych. Dziewczyny czy któraś robiła nifty w Poznaniu? Możecie polecić punkt?
Dziękuję Ci bardzo, lekarz jeszcze mi konkretnie nie podał kiedy :) 19.09 mamy rocznicę ślubu więc mam nadzieję, że dzieciątko to będzie taki wymarzony prezent :)
-- 8tc puste jajo płodowe :( choć nawet Cię nie widziałam, nie usłyszałam bicia serduszka to i tak tęsknię mój Aniołku [*]
vitani_82 - ja ze swojego doświadczenia wiem, że pappa lubi dużo namieszać. USG miałam ok, ale Bhcg 3 mom (najlepiej jak jest 1) i białko pappa niskie 0,56 mom. Oczywiście ryzyko bardzo mi się pogorszyło i zrobiłam nifty. Wynik prawidłowy :) Czasem mam wrażenie, że wnoszą więcej złego niż dobrego, pomimo że to badania przesiewowe tylko. Zażywałam mnóstwo leków i miałam stymulację hormonalną to pewnie przez to tak zła biochemia.
Dziewczyny miałyście problemy z plamieniami? Taki śluz beżowy albo kawa z mlekiem. W obrazie usg wszystko ok duphaston biorę3x1 a mimo to pojawiają się :/
-- 8tc puste jajo płodowe :( choć nawet Cię nie widziałam, nie usłyszałam bicia serduszka to i tak tęsknię mój Aniołku [*]
tylkonadzis ja w pierwszej ciąży trafiłam do szpitala jak mi wody odchodziły... Wierz mi, że lało się, to mało powiedziane. podpaski zmieniałam co 30 minut bo przebierały a i tak od domu do szpitala mam jakieś 15 minut samochodem i do szpitala weszłam z ogromną plamą na spodniach. Wstyd jak cholera no ale co zrobić. I tak urodziłam po 27godzinach od momentu jak zaczęły odchodzić...