Szonik, moze nie potrzeba tej amnio skoro i usg i pappa w granicach normy? Amnio jednak niesie jakieś ryzyko.
A zastanówcie się dziewczyny czy lekarz mówił o tych 2,5 cm w kontekście Waszego przypadku czy ogólnie? Ciąża to nie matematyka. Tak nie można do tego podchodzić. Gdyby moja lekarka teraz mówiła mi, ze dopiero 2,5 cm nas martwi, a zna moja historie, to bym pomyślała ze jest jakaś pomylona i kiepski z niej lekarz. Tymczasem pracuje w szpitalu gin-polozniczym 3 stopnia ref. To szpital uniwersytecki, jest kierownikiem oddziału patologii ciąży, wykłada dla studentów. I na pewno ma rację podejmując takie a nie inne kroki. Tym bardziej ze umówmy się, lekarz który pracuje na oddziale ma większą wiedzę na temat tego co się dzieje z pacjentka w podbramkowej sytuacji. Taki lekarz prowadzący ciaze w poradni albo pracujący w szpitalu powiatowym nie ma takiej wiedzy. W poprzedniej ciąży mój prowadzący kiedy wykrył ze szyją się skraca powiedział ze może mi założyć pessar ale woli wysłać mnie na ip aby zrobili mi ktg, skontrolowali skurcze. I dobrze zrobił. Potem po wyjściu ze szpitala poszłam do niego jeszcze raz aby się pokazać i ustaliliśmy ze zostaje już po opieka poradni przyszpitalnej. Teraz jestem pod jej opieką od początku ciąży. Podsumowując, warto się dowiedzieć od swojego lekarza co powinno niepokoić w moim konkretnym przypadku. Kiedy mam jechać do szpitala, kiedy wystarczy telefon do prowadzącego itd. Ja w tej ciąży miałam właśnie konkretne zalecenia odnośnie plamien i krwawien, inne od ogólnie obowiazujcych. Bo i też moja ciaza od 11 tc jest ciąża patologiczna.
Szonik, u Ciebie obserwacja ma sens a zakładanie pessara w tym momencie niewielki bo Twoja ciąża jeszcze malutka. U mnie mala jest już na tyle duża i aktywna że "atakuje" szyjke, wali w nią, kopie, napiera i jest w stanie tym tej szyjce zaszkodzić. Twoja dzidzia jeszcze mała i nie ma takiej "mocy" ;) A pessar działa tak ze odsuwa głowę dziecka od szyjki aby jej napór nie nadwyrezal jej bardziej. Tu nie chodzi o to, ze jak się szyjke scisnie pessarem to ona nie będzie mogła się skrócić. Ależ będzie mogła. Gdyby pojawiły się skurcze to pessar może się sam zsunac.
Elfika, tempo było niestety jakieś nieprawdopodobne. Nie wiedzieli już co ze mną robić. Potem okazało się ze mam zapalenie płuc i ono jeszcze szkodzilo całej sytuacji. No i miałam nadzieję, ze to te zapalenie puc spowodowało wtedy skracanie się szyjki, ze może cukrzyca i zbyt szybki przyrost dziecka. Ale teraz nie mam zadnej infekcji a cukrzyca nie powoduje nadmiernego wzrostu małej. Więc to ta moja szyjka jakas taka niedorobiona :/
Treść doklejona: 11.05.17 08:52 Tymczasem trzymajcie kciuki żeby posiew z szyjki był jałowy. Tylko wtedy założą mi pessar. Wyniki dziś. I oby udało się załatwić wszystko w jeden dzień a nie leżeć trzy bo bym się zaplakala za moim synkiem.
Czwrnulka, no nareszcie ktoś się dopisał :) Ostatnio straszny był przestój ;) Agnieszka, super ze wyniki ok :) A ja na pessar jadę jutro. I nie będę musiała leżeć w szpitalu tylko założą mi go ambulatoryjnie. Ale sie cieszę. Moja kochana Pani Doktor :) Robi tak ze względu na to ze mam małe dziecko w domu choć szpital dostanie za taką procedurę mniej pieniędzy niż gdybym odlezala te trzy zwyczajowe dni.
Hehe, i tak i nie. Oni tam na patologii i na porodowym także mają zawsze za mało miejsc. Kiedy byłam na wizycie we wtorek to za mną była dziewczyna, dziecko ze sporą hipotrofia. Chcieli i położyć w szpitalu ale na patologii nie było miejsc nawet na korytarzu. Pamiętam też jak lezalam w pierwszej ciąży na porodowym (10 dni prawie) i opieka była super. Co godzinę przychodził lekarz i co godzinę położna. Nawet w nocy. Wiem bo rano czytałam sobie zapisy z karty porodu. Widziałam nie raz jak biegiem latali bo porody, bo cięcia. Szwagierka siostry leżała z tym samym problemem co ja na Madalińskiego i jak zglaszala skurcze to przez cały dzień nikt nie zajrzał. Opieka kiepska. Ale Karowa, jeśli chodzi o trudne ciaze, jest naprawdę dobra. Abstrahując od podejścia do pacjentki, takiej zwykłej serdeczności. Tego niektórym poloznym brak. Lekarze akurat ok. Elfika, a w Orlowskim jakie były warunki lokalowe? Tzn. sale i łazienki? Bo wyczytałam gdzie że na jedną łazienkę przypada 16 łóżek. To prawda?
Z tego co wiem, nie zawsze pessar zakłada się w szpitalu. Kuzynka miała właśnie zakładany 2 razy ambulatoryjnie. Wiadomo, że raz dwa i po sprawie, leżenie w szpitalu i w ogóle sam tam pobyt męczy jednak psychicznie.
Pessar może spokojnie założyć każdy ginekolog. Chwila moment i już.
Ja miałam założony w szpitalu,ale sama po części chciałam żeby tak było. Przy okazji kilkukrotnie robione miałam usg,test obciążenia glukoza,ktg. Leżałam 3dni.
A to wiem, ze zalozenie pessara to prosty zabieg. Mozna spokojnie na zwyklej wizycie ale chyba szpitalne przychodnie raczej posylaja na oddzial. Ja pierwszy raz pessar miałam zakładany w szpitalu po tym jak nagle do niego trafiłam ze skurczami, spadkami tętna u dziecka. Jak uspokoili sytuacje to zaraz założyli pessar. Przy okazji tez inna oddziale mialam pierwsza kontrole po zalozeniu pessara, te dwa dni po. W prywatnym gabinecie do którego chodziłam zakładali ambulatoryjnie ale koszt założenia plus koszt krążka to 500 zl. Akurat w tym szpitalu w którym ja prowadzę ciaze, pessar zakładają na oddziale. Tym bardziej się cieszę ze nie muszę leżeć. Szpital to zawsze jednak stres, to prawda.
Isia, w Orłowskim łazienka jest na korytarzu (3 kibelki, 2 prysznice). Sale min 4 osobowe (mniejszych chyba nie widziałam) za to nigdzie tak szybko nie reagują jak tam, i nie traktują z takim szacunkiem. Już nie wspomnę o tym, że nie wypinają się na cięższe przypadki jak np Żelazna... Poza samym cięciem i pozostawieniem starej blizny nie mam żadnych zastrzeżeń.
Nie w tym szpitalu gdzie ja rodzę niestety, pierwszą córkę w innym to na 3 dzień do domciu. . Moja cc na pewno będzie w piątek bo mój gin będzie ją przeprowadzał ...może dzień wcześniej wypuszczą bo 5 dzień to akurat 1,11,zobaczymy.
Agnieszka, 7 lat temu też spędziłam 5 dób mimo, że normą było min. 6. to wszystko się zmienia. obecnie tam gdzie rodziłam Biankę trzymają po cc 3 doby.
Pisałam ostatnio że miałam biegunkę wylądowałam na 1,2,3 maj w szpitalu. Lekarz powiedział że jakieś zatrucie jednak. Poszłam w piątek do swojego gin, powiedział że ciąża donoszona można robić cc bo młoda im dłużej tym większy klocek będzie (przybierała dokładnie 1kg na trzy tygodnie) a że lekarz ordynatorem jest więc stwierdził że cc odbędzie się w sobotę I tak 6 maja przyszła na świat nasza Alicja 4100 i 56 długa (przebiła braciszka który miał 4050 i 55 cm ). Po drugiej cc czuje się sto razy gorzej niż po pierwszym cięciu.... do dnia dzisiejszego na tabletkach przeciwbólowych. Oby szybko minęło :) Pozdrawiamy wszystkie ciocie :) POWODZENIA I NIE PODDAWAJCIE SIĘ
Gratulacje dziewczyny! A ja już "zaobraczkowana". Na szczęście tym razem pessara nie czuje. Przed założeniem lekarka mnie zbadala i na "macajewa" szyjka naprawdę niezła. No ale na wszelki wielki, skoro się skraca trzeba uważać i reagować wcześniej. Mam jak najwięcej leżeć. Brać luteine, magnez i w razie potrzeby no spe. Liczy się każdy tydzień i teraz właśnie zaczynam odliczenie. Oby jak najwięcej i jak najdłużej! Szkoda mi też trochę lata. Na działkę przed porodem nie pojadę. Małego wyśle z dziadkami bo szkoda, żeby siedział siedział mieście tyle czasu. A mąż ma kupić dla mnie wygodny lezak na balkon. Spedze lato na balkonie ;) Jak sie nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;)
Gratuluję rozpakowanym:-)))) Ja juz z utęsknieniem czekam na termin porodu. Ciąża z energiczną córką w domu jest trudniejsza niż kiedy byłam w pierwszej ciąży. Do tego bol panewek mocno ogranicza mój ruch i aktywność z córką.
Haniutka, ciesz się z jakiejkolwiek aktywności. Zazdroszczę ;) Ja zaleglam w łóżku. Jak znam życie to do 36 tygodnia na pewno. Próbujemy się w domu jakoś ogarnąć z nową sytuacją tak żeby mały za bardzo nie ucierpiał i żeby brudem nie zarosnac ;) Nie moge sie bawić z Adasiem na podłodze, na spacer tez z nim nie wyjdę. Ale przychodzi do mnie na łóżko i przynosi książki do czytania. Albo składamy klocki. W tym czasie mąż może cokolwiek zrobić w domu choć i tak nie da rady ze wszystkim. Trudno. Przezyjemy. W tygodniu do pomocy przy Adasiu mam dziadków. Mogę spokojnie leżeć. Gorzej ze przy braku jakiejkolwiek aktywności cukier po posiłkach, przy tej samej ilości jedzenia, jest gorszy. Nie moge mniej jeść, glodowac nie wolno. Z ratunkiem przyszło mi chyba PTD. Zaraz opublikuja nowe szersze normy dla pomiarów cukru po posiłkach i wtedy moja prowadząca zwiększy mi tez zakres norm. Obiecała ze zrobi to po oficjalnej publikacji PTD. To mnie uratuje :)
Iśka to jakie są teraz normy a jakie mają być? Ja dzisiaj robiłam krzywą i czekam na wyniki...A że przed ciążą miałam IO jestem bardzo ciekawa co mi tam wyjdzie...
Banan, z tego co wiem to kryteria rozpoznawania cukrzycy nie ulegają zmianie. Na czczo do 92, po pierwszej godzinie do 180, po drugiej godzinie do 153 albo 152. Te kryteria zmieniły się w 2015. W 2014 jeszcze po dwóch godzinach norma była do 140. Zmieniają się normy w samokontroli cukrzycy czyli to ile możesz zjeść. Było do 120 po posiłkach w ma być do 140. Ogromna różnica jeśli chodzi o to ile można zjeść. Przynajmniej dla mnie ;) Na czczo od 70 do 90.
Po wizycie ok, szyjka wydłużyła się sama z siebie o 3 mm:) Nie wiem jakim cudem, bo raczej nie oszczędzam się - trochę rower, spacery, do tego córka kontuzjowana i muszę ją gdzieniegdzie przenieść, bo mocno utyka. 17.06 połówkowe. Waga na razie ani drgnie, 50,4-5 kg, a małe w brzuchu 123 gramy:)
czarnulka_91: Śniło mi się dzisiaj, że poronilam....
Czarnulka, to pewnie wynik intensywnego myślenia o ciąży, przeżywania tego stanu. W pierwszej ciąży kilkukrotnie miałam tego typu koszmary. Spokojnie. Postaraj się myśleć pozytywnie i cieszyć się tym stanem :))
Byłam wczoraj na USG III trymestru i okazało się, że mój młodzieniec wyprzedza termin porodu. Wielkościowo odpowiada dziecku o 3 tygodnie starszemu czyli ok 34 tydzień z hakiem i waży 2300g. A jestem w 31 t 5 d... Także może się okazać, że rozpakuję się wcześniej ;)
Treść doklejona: 19.05.17 23:03 Albo urodzę klocka o wadze 5 kg w terminie...
Mi w dzień porodu wyliczyli, że synek waży 3600g. Urodził się 4330g więc różnica dość spra w pomiarach, bo 730g !!! ;-) (W 32tc ważył 1933g) Także nie wiem, jak mają się te pomiary do rzeczywistości.
Co do drugiego synka, to się okaże za 10 tygodni :-)
Dziewczyny mam pytanie. Jak to jest z ruchami maluszka? Dziś zaczął się 18tc a ja nie czuje ruchów. To moja 3 ciąża więc teoretycznie powinnam już czuć ruchy,zaczynam się martwić.
Na tylnej. Wczoraj pyknął 17 tc więc teoretycznie od dziś wchodzę w 18.2 tygodnie temu byłam na USG płód żywy, ruchy obecne. Możliwe że mogę nie czuć jeszcze ruchów? W 1 ciązy poczułam w 21tc, w drugiej chyba 17tc.