Marzycielka w pierwszej ciąży 'zwróciłam' 12kg na początku... A wymiotowalam cała, najbardziej czyścilo mnie w pierwszym trymestrze. Przy drugiej do 18 tyg a teraz do 14... Na początku nie mogłam nic jeść bo na samą myśl leciałam 'tulic porcelanę' później wchodziły mi np tylko kanapki z pomidorem, a po tyg powodował on wymioty i mogłam tylko parówki jeść. No i hitem były fastfoody, domowym eko rosolem żygalam dalej niż widziałam a big Mac się pięknie przyjmował. Dla mnie to najgorszy aspekt ciąży. Zazdroszczę kobietom które nie mają nudności i nie wymiotuja! Niestety mój organizm tak reaguje i jedyna opcja to przeczekać...
- Co do położnej i studentów to przy pierwszym było kilka dziewczyn, mój rocznik ale mi nie przeszkadzały. Kosme rodziłam z Jeannette i zapytała czy może przygarnac jedna dziewczynę coby się czegoś nauczyła, zgodzilam się. Przy tej kobiecie wszyscy skakali i na partych byłyśmy tylko we trzy ( męża wyprosilam, sam nie miał ochoty przy tym być mimo że pierwsze dziecko rodzilismy 'razem') Teraz stwierdził że nawet jakby coś zostawić musiał to rodzimy z Jeannette :)
Elfika to co piszesz o tych zdjęciach to już skandal bym chyba wyje**** takie towarzystwo!
O flavia przypomniałaś mi . Parę dni Jadłam ta sama rzecz a później już nie trawilam . Przychodziła pora na kolejną. Jednak fast food mi smierdzialo i nie mogłam. Herbatę owocową którą nosiłam na samym początku do tej pory gardzę. Dlatego przerzucilam się na zielona. Wtedy nawet po wodzie niegazowanej było mi niedobrze. No ciężki okres.. teraz za to mogę jeść wszystko i już nadrabiam to co straciłam.
Ja miałam taki etap, że wchodziły mi tylko krakersy i pomarańcze ;) W tej ciąży dobrze też tolerowalam pierogi z kapusta i grzybami i wszystko co kapusciane (akurat był czas swiateczny )i pizzę. Niestety w 11 tc wyszła cukrzyca ciążowa i musiałam wdrożyć dietę. Paradoksalnie pomogła opanować mdłości bo musiałam jeść regularnie i średnie porcję, ani za mało, ani za dużo.
Flavia, to Ty tak jak ja, pierwszy poród i mąż obecny przez cały czas a przy drugim porodzie juz zmiana zdania. Ja wciąż się waham ale bardziej skłonna jestem przeżyć parte bez męża. W tym momencie porodu akurat jego obecność niewiele mi dawała, ukojenia bólu nic nie przyniesie a niespecjalnie tez się do czegos wtedy przydał. A mąż powiedział, że on się dostosuje. Jak mi zależy to może być ale on sam nie ma jakiejś silnej potrzeby. Wiec decyzja należy do mnie. W pierwszej ciąży chodził ze mną na wszystkie wizyty lekarskie, wchodził do gabinetu, oczywiście nic nie widział bo badanie za parawanem. Taki był w tej klinice zwyczaj. Tym razem uznałam, że takiej obecności męża nie potrzebuje i na wizyty wchodzę sama.
no wlasnie nie wiem jak tu 'zdrowa' diete trzymac w takim przypadku... cola-przez tydzien tylko ona mnie ratowala, a dzisiaj juz tylko woda gazowana... przez tydzien prawie nic nie pilam, bo nie bylam w stanie...wody z cytryna weszlo tylko pol szklanki i koniec...uwielbiam rumianek, zielone i owocowe herbaty, a jednak nie dam rady lyka przelknac.
Dzieki radzie ktorejs z Was (przepraszam zapomnialam ktorej ) wzielam nospe i od razu lepiej. Skubalam dwie bulki cala droge i przetrwalam. W domu ugotowalam super light rosolek i wsunelam caly, ale gwarantuje,ze jutro z rana pojdzie do zlewu. To wlasnie mnie martwi,ze te niesmaki (bo nawet nie zachcianki) zmieniaja sie za szybko i nie nadazam z gotowaniem.
Agnieszka, ale ja napisałam że część pomysłów mi się podoba. Ale nie mogę pojąć tych" oddziałów z wyłącznie żeńskim personelem". Ale powiedzmy sobie szczerze- tego już nie wprowadzą, bo nie ma na to kasy... Niemniej niektóre pomysły posłów (każdej jednej opcji) czasem mnie mocno zaskakują.
A o tym zapomniałam napisać , oddziały z samymi kobietami...ja wolę np ginekologa mężczyznę. . Marzycielka na kiedy masz termin ,dopisać Cię do naszej listy?:)
Agnieszko, wg ostatniej @ to 22 luty. Do lekarza dopiero pojde za kilka dni i wtedy zobaczymy czy jest sie z czego cieszyc. Poprzednim razem poronilam dokladnie na tym etapie. Dlatego mam nadzieje,ze te mdlosci nie pojda na marne i beda 'dobrym' objawem ;)
Ja również dopisze się po pierwszej wizycie . Dzięki Amazonka niby z karty wychodzi 5 marzec . Ale potwierdzę za 1,5 tygodnia. No u mnie jest mega wrażliwość na zapachy jak narazie i mam nadzieje ze tak będzie .
Dziewczyny od wczoraj znowu mnie pobolewa brzuch jak na @. Już dawno mnie tak nie bolał. Czy Wy też miałyście tkliwość podbrzusza w początkowym okresie ciąży .?
A bierze któraś z Was magnez Doppelherz? Bo niby raz dziennie. A może można i drugi? Asmag ponoć słaby. Zjadłam chyba z trzy opakowania forte 3x2xdziennie..
Ja biore magnez 500mg (nie bylo 250mg), a do tego prenatalne witaminy gdzie magnezu jest 60mg. Dawno temu kardiolog mi powiedziala,ze spokojnie moge wziac wiecej, bo 'w szpitalu kobietom w ciazy laduja magnez strzykawkami'. Wiadomo na wlasna reke bym nie przesadzala z iloscia, ale czuje duza roznice pomiedzy 250mg, a 500mg. Zeszlym razem gin sie pytal po co biore magnez, a ja na to, ze nie moge przeciez betablokerow (na serce) lekarza zbytnio ograniczaja sie do swoich specjalnosci
Dokładnie... Jak zapytałam swojego ginekologa o magnez to mówił "bierz, przecież magnez nie szkodzi". I nawet kazał brać więcej niż zalecana dawka (ja miałam silne skurcze).
Ja biorę Magne b6. Tym się różni od innych "magnezow", że to lek a nie suplement diety. Brałam i w poprzedniej ciąży. Obie z problemami z szyjką. Według ulotki można maksymalnie 400 mg. Kiedyś patrzyłam na te preparaty to są mleczny wapnia, widziany i inne związki. Dawkowanie na każdym inne. Nie wiem czy konkretny rodzaj związku wpływa na to jaka dawkę się bierze? Chyba tu kiedys dziewczyny polecaly jeszcze Aspargin o ile dobrze pamiętam.
Z nospa jednak bym uważała bo mimo wszystko są podejrzenia, że nie jest to lek obojętny dla organizmu dziecka. Przy skurczach wiadomo- brać trzeba. Ale regularne branie nospy koniecznie skonsultować z lekarzem. Jak każdy inny lek w sumie ;)
Szonik, a Ty się na tym znasz? Moja Magne to mleczan. Ciekawe jak z wchlanialnoscia z tego specyfiku. Ja sporo tego biorę, w ogóle wszelakich leków, akcesoriów do mierzenia cukru i nieźle mnie to kosztuje. Widziałam, że Magne jest dość droga ale jak popatrzyłam na te inne produkty to zglupialam i zostałam przy tym co mam.
Widzę ze trafiłam w temat. Za radą położnej zaczęłam brać magnez z potasem wieczorem i zespół niespokojnych nóg ustępuje przed snem a ja mogę spokojnie zasnąć. Po południu drzemka odpada bo nogi dają popalić. Czwartek mam wizytę u profesora i zapytam ile mogę tego magnezu brać Obecnie biorę aspargin forte ale dziś w paczce z apteki dostanę asmag b.
ja tez bralam MagneB6 bo to lek. Lek to lek jednak. Chyba wchlania sie dobrze, bo jak po ciazy robilam Mg to mialam na gornej granicy normy.Ale moze to moja uroda.
Asmag jest słaby ale pomaga i nic nie szkodzi, nie ma wielkich dawek a rozkurcza .No spa to jednak lek....takie moje zdanie.Ja naprawdę miałam zawsze mega bóle że nawet na ostry dyżur jechałam bo myślałam że ronię . A teraz za radą moonii wzięłam magnez i jak ręką odjął.Pierwsza ciąża bez bóli...Biorę cały czas sobie po jednej a czasem jak bardzo wiązadła ciągną to i dwie plus witaminy, ale nie biorę dzień w dzień robię sobie jedno dniowe czasem przerwy.
Isia, nie znam się, ale czytałam o postaciach mg. Mój ginekolog poleca chelaty wlasnie, jest dość rozeznany w suplementach. Ja mam tez kiepskie żelazo, wiec biorę tego typu preparaty, tez fajnie przez niego dobrane, bez przykrych skutków ubocznych. Mg z b6 można brać dla lepszego efektu. Mleczan chyba ok w miare, poczytaj, bo duzo jest informacji również w necie na ten temat.
Jeżynka ja badałam progesteron, ale głównie dlatego, że wpadłam w stany depresyjne. Okazało się, że przekroczyłam normę (i to był prawdopodobnie powód depresji), więc o tyle ważne było, aby mieć "na oku" co tam się dzieje. Na jakiś czas musiałam odstawić ten lek, potem znowu włączyć.
Ja szczerze mówiąc niespecjalnie wierze w antyskurczowa moc magnezu w kontekście powstrzymania skurczów macicy i skracania się szyjki. Ja biorę w obu ciałach i w żadnej nie powstrzymal przedwczesnego się skracania szyi. Jeśli to wynika po prostu z niewydolności szyjkowej to można sobie wiadro magnezu zapodać i nic z tego. Natomiast nospa to co innego, to typowy lek rozkurczowy. Jak się skurcze to trzeba brać i nie ma wyjścia, jeśli lekarz tak zaleci. W pierwszej ciąży brałam ja w systemie ciągłym, teraz doraźnie, jeśli mam jakieś niepokojąco dziwne odczucia i jeśli pomimo leżenia brzuch jest napięty. Ale nigdy nie brałam bez zgody lekarza. Na bóle pachwin, takie biorące się z rozciągających się więzadeł macicy tez nigdy nie brałam, zbyt błahy powód jak dla mnie, ale też i na taki ból u mnie nospa nie działa. A bole pachwin to ja mam w ciąży w systemie ciągłym od jej początku ;)
A ja magnez biorę i jestem zadowolona. W poprzedniej ciąży miałam więcej skurczy. Fakt jest taki że 2 porody jestem po wywolywaniu i mechanicznym otwieraniu szyjki Więc w tej ciąży szyjka chyba dlatego gorzej trzyma . Ale jeśli chodzi o skurcze to raczej u mnie powstrzymuje
Bonim a Ty miałaś poprzednie ciążę zagrożone przedwczesnym porodem? Co innego jak są skurcze a szyjka trzyma a co innego jak szyjka się skraca, a skurczy może wcale ie być. Wtedy ten magnez jest bez znaczenia a więcej daje leżenie, zminimalizowanie napierania głowy na szyjkę. Ja w tej ciąży skurczy żadnych nie czułam a szyjka się skrocila :/ w poprzedniej tez nie czułam a było jeszcze gorzej. Ani luteina, ani magnez niczemu nie zapobiegly. Bardziej leżenie i pessar.
Bonim, właściwie to w każdej kolejnej ciąży szyjka gorzej trzyma, jeśli ma sprawiać jakieś problemy. W pierwszej zaczęła się skracać w 33 tc, w drugiej już w 26 tc. Lekarka uprzedzala mnie, że tak pewnie będzie choć liczyłam na to, że dluzej wytrzymam. A jak ta Twoja szyjka? Ile ma długości?
Gabcia nawet ginek się dziwi jakim cudem zachodzie w zdrowe ciaze w tym samym czasie tylko rok się zmienia. A w poronne w inne miesiące. W dodatku moi rodzice brali ślub 5.01
------- Isia w drugiej ciąży w 32tc zaczął mi odchodzić br czop oraz zrobiło się rozwarcie . Dostałam magnez i luteine oraz nakaz leżenia. Po miesiącu ładnie wróciło do normy i ostatecznie rodziłam po terminie z ręcznym otwieraniem u gina oraz parę dni później z balonikiem i oxytocyna ------
Agnieszka dzięki za dopisanie. Myślałam że juz było wpisane
Treść doklejona: 03.07.17 15:27 Ile ma dl to nie wiem. W śr mam mieć usg szyjki. Ale biore luteine od poprzedniej wizyty i czuje że sztuka jest twardsza. A była taka miękka jak na owulacje
Z recznym otwieraniem? O matko. No to rzeczywiście zamknelas się tam na amen ;) Ja koniec końców urodziłam parę dni przed terminem om ale w punkt według terminu z usg. Moim zdaniem miałam równe 40 tygodni. Ja mam kontrolę jutro. Mam nadzieję, że jest dobrze choć się niepokoję. Czuje mocne napieranie małej na szyjkę, generalnie na podbrzusze, na dol brzucha. Niby to normalne na tym etapie ciąży ale w mojej sytuacji to już sama nie wiem. Dobrze ze mam ten pessar, on jednak unosi mała trochę wyżej i nie pozwala jej tak bezpośrednio pchać się na szyję.
Przy synu mialam reczne otwieranie ktorego nigdy nie zapomnę. Przy córce takie lekkie. Ogólnie pierwszy poród koszmar. 3 dni na oxytocyna. Z córka poród trwał 1 h 10 min na oxytocyna Ale wspominam cudownie
Tak Jeżynka. W ciąży biorąc progesteron badałam jego poziom, ale u mnie były przesłanki: mocno zagrożona ciąża, plus złe samopoczucie. Mój organizm dość "swobodnie" wchłaniał progesteron, a zbyt wysoki powodował stany depresyjne. Mając wynik mogłam z lekarzem ustalac dawki potrzebne by ciąże utrzymać, a jednocześnie nie przekraczać norm i nie dorobić się depresji. Gdyby wszystko szło zgodnie z planem nie 'szalałbym" zbytnio z badaniem poziomu progesteronu. może raz, aby skontrolować czy lek dobrze działa (przy okazji jakiegoś kłucia), ale nie ma co przesadzać tak naprawdę.
Nie, to nie jest bolesne. Tylko przez sekundę czuje się dyskomfort jak lekarz przeciska pessar przez wejście do pochwy. Ale to dosłownie sekunda. A potem jak zakłada na szyjce to zupełnie nic. Trwa z pół minuty i można do domu ;) I zdecydowana większość kobiet nosi go bez dyskomfortu, nie czuje się go. Ja tylko w pierwszej ciąży czułam i ponoć byłam w zdecydowanej mniejszości. Teraz jest tak, jakbym go nie miała. Zdejmowanie też nie boli. Aczkolwiek tu znów byłam wyjątkiem bo mój pessar się zassał i nie bardzo chciał zejść ;) Więc bolało, ale przynajmniej super spełnił swoją rolę. A tak to w internecie czytałam, ze zdejmowanie jest bezbolesne. Jakby była konieczność założenia pessara to się nie stresuj. Lekarz tylko będzie musiał zrobić posiew, bo tylko przy czystym posiewie można założyć pessar.
Isia ja miałam krótkie szyjki w obu ciążach i zagrożenie przedwczesnym porodem. Ciąża pierwsza - od 31 tyg ciąży, krótka szyjka 19 mm, leżenie w szpitalu przez miesiąc, dziciątko urodzone w 37+6 dni siłami natury. Ciąża 2 - szyjka krótka od 28 tyg. ciąży - 18mm - szpital,sterydy na płucka. Dzieciątko urodzone w 37 + 4 dni - siłami natury. W każdym przypadku miałam masę leków, leżenie plackiem. Dzięki temu leżeniu dotrwalam do tego 37 tyg. Jednak w każdej kolejnej ciąży szyjka jest coraz słabsza. Taka fizjologia. Powodzenia!