Ja melduje się ze szpitala. Nie jest źle. Bałam się tej rozłąki z dzieckiem, ale swietnie sobie radzimy. Obie. Wczoraj Alicja była chwilę na weselu z ciociami. Ogolnie w piatek założyli mi balonik. Coś się tam działo. Nawet regularne skurcze byly. Potem ustało i balonik wypadł. Wczoraj proba wydolnosci łożyska. Skurcze były, ale szyjka caly czas na 1cm. Dziś rozowy sluz rano, więc może się coś rozkreci nie długo. Byle nie dziś, bo beznadziejna lekarka jest dziś :P
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Dziewczyny a skąd Wy znacie te praktyki z tymi spacerami po schodach? Od ginekologa takie zalecenia? Pytam z ciekawości, bo moja ginekolog kategorycznie zabraniala takich spacerów dla wywołania porodu bo grozi to odklejeniem łożyska.
katka, ja przy pierwszym porodzie miałam jasne "rady" od położnych, żeby chodzić po oddziale, najlepiej po schodach, bo skurcze męczyły już strasznie ale postępy w rozwarciu były minimalne, chyba z 4h tak chodziłam na zmianę z prysznicem. I żałuję, że mnie tak szybko na porodówkę wzięli, bo na łóżku już położna mi kazała leżeć, więc szło mega wolno, bo 5 kolejnych godzin. Koszmarnie to wspominam. Na szczęście drugi poród wszystko wynagrodził ;)
Katka - te 'zalecenia' generalnie nie są w kierunku wywołania porodu, ale w sytuacji gdy się już poród rozpoczął, żeby bardziej rozkręcić całą akcję, szczegolnie jeśli nie ma szału z postępem. Choć takie rady znajdziemy również na stronie fundacji "Rodzić po ludzku", w zakładce gdy minął termin porodu, żeby poród wywołać.
ja słyszałam, żeby po schodach SCHODZIĆ, wjeżdżać windą coby się nie męczyć i schodzić przynajmniej takie zalecenia miały rodzące, po terminie gdy leżałam na patologii w pierwszej ciąży
Ja schodziłam tam 2 dni przed porodem :D jak Flavia pisze schodziłam i wjeżdżałam windą i następnego dnia odeszły mi wody. Tydzień przed schodziłam i wchodziłam.. Bogu dzięki ze nie zaczelam rodzic bo miałam takie zakwasy ze ledwo chodziła :p
Jezynko. Bardzo przypominasz mnie, kiedy bylam w ciąży. Mam wrażenie, ze Ty w ogóle nie ciesysz się ciążą a jedynie martwisz o wszystko. Idź sobie na terapię gdzieś. Pomze Ci to.
Katka, u mnie jest to spowodowane tym, że ja muszę iść jak najszybciej na zwolnienie. Pracuje w przedszkolu specjalnym, gdzie nie jest łatwo i ciągle ktoś jest chory. A tak w ogóle to okres ciąży jest dla mnie mega traumatyczny - po przeżyciach z pierwszej ciąży i aktualnych relacjach koleżanek uważam, że to jest mój najgorszy okres w życiu.
Jeżynko, nie znam historii Twojej pierwszej ciąży, ale powiem Ci z doświadczenia przeżyć traumatycznych. nic nie zmienisz odbierając sobie radość z jednego z najpiękniejszych okresów w życiu. wejdź sobie na wątek z fotkami brzuszkowymi. jest tam moje zdjęcie. jestem na nim szczerze uśmiechnięta. 9 dni po usłyszeniu ciężkiej diagnozy. powiedziałam sobie wtedy, że nie ważne jak się ciąża zakończy będę się nią cieszyć do samego końca. i choć był to okres wielu łez, pozostawił siwe włosy to jednocześnie był to okres ogromnego szczęścia dla mnie. ale na to wpływ miałam tylko ja.
Meldujemy sie po polowkowym :) Wszystko wyglada dobrze i przeczucie mnie nie mylilo...prosze o dopisanie dzieczynki! <3 mala tak fikala,ze troche to trwalo,zeby wszystko posprawdzac ;)
Jezynko, ja mialam torbiele dlugo przed ciaza, jesli sa male to sie czeka czy sie wchlona (tez zalezy jaki rodzaj), jesli duze to laparoskopia. Sama bylam umowiona juz do chirurga,zeby ustalic termin na operacje,a na wizycie okazalo sie,ze torbiel (6cm) sam sie wchlonal :) Nie sadze,zeby w ciazy robili laparoskopie, choc moge sie mylic.
jeżynka: Dziewczyny czy któraś z Was miała torbiel na jajniku w ciąży.? Jak to wszystko wygląda, co się robi z nią?
Ja miałam kilka torbieli na jajnikach, bo byłam po in vitro i mi się po punkcji porobiły... Nie wiem czy to to samo. W każdym razie miały wchłonąć się same i mieliśmy zakaz serduszkowania.
jeżynka: Dziewczyny czy któraś z Was miała torbiel na jajniku w ciąży.? Jak to wszystko wygląda, co się robi z nią?
to najprawdopodobniej nie wchłonięte jajeczko czy jakoś tak. miałam przy Klarce. obserwacja. u mnie się wchłonęło, jakby nie to i tak nic się z tym nie robi.
Ja dalej w dwupaku. Tak naprawde u mnie jest zawirowanie tygodniowe miedzy om, a usg. Wg usg termin porodu był w środę. Jestem po bolonikach i trzech probach indukcji. Jutro następna i ostateczna. Mam nadzieję, że teraz zaskoczy i pójdzie jakoś. Bolu się nie boje, ale tego, że cc się zakończy. Ogolnie tęsknię już za córka, bo juz jestem tydzień. Jestem zła, że pozwolilam się położyć blizej terminu om niż usg.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>