Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    O, Elfika, musze sie podpisac. Za to cenie nasza pediatre, bo ona to zawsze powtarza i mowi, ze ona widzi Gugiego dw razy w miesiacu przez 20 minut, a to ja jestem z nim prawie cala dobe.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    Teo, wiem, że akurat teraz to nieodpowiedni moment, żeby się skargami przejmować, ale jak tylko wyjdziecie, to pisz! Każdy głos jest ważny, bo kiedy odpuszczamy sobie takie sprawy, to druga strona nigdy nie zmieni swojego postępowania. To ważne, żeby w ten sposób na to patrzeć. Na każde takie pismo trzeba udzielić pisemnej odpowiedzi, więc władze szpitala muszą się tym zająć. Nawet jeśli sprawa zostanie utopiona, to ślad po niej pozostanie.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo, mkd, mam nadzieję, że wy już w domach. Jak chłopaki?
    W wolnej chwili skrobnijcie, jakie objawy u nich były?
    Krysia kaszle, Wojtek smarka i kaszlnie raz po raz. Wczoraj oboje osłuchowo czyści, dostali pulneo.
    Ale boję się, że jak nie zwalczę w porę kataru Wojtka...
    Z resztą wiecie, jak szybko się dziadostwo rozwija.
    A Krysia w sobotę ma urodziny :sad:
    --
  1.  permalink
    Teo, Gocha - jak Wasze chłopaki się czują? Wychodzicie dzisiaj do domu???
    -- ___
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    My w domu od godziny. Chociaż u mnie dusza na ramieniu, bo dziś na oddział wróciły dwie mamy z dziećmi wypisanymi w poniedziałek. Niby w pon zdrowe a dzisiaj ostre zapalenie oskrzeli :shocked: Niezależny pediatra badający jedno z tych dzieci wczoraj orzekł, że na 99% ono niedoleczone wyszlo.
    Więc ja cała w nerwach zwłaszcza, że za tydzień mamy krew zbadać bo u Huga dalej leukocytoza. Prawie nic od tyg nie spadło a niby infekcja wyleczona :neutral:


    Karolcia Hugi miał tylko ropny zielony katar i lekko pokasływał. Ani temp.ani niczego innego. No ale u noworodków to inaczej chyba.

    P.s
    Jak mu pozdejmowały dzisiaj wszystkie opatrunki i plastry a mych oczom ukazało się pełno krwiaków, siniaków i fioletowa cała głowa to postanowiłam, że skargę napiszę bankowo. Nie popuszczę. Moment dobry, bo te dwie mamy co dzisiaj wróciły awanturowały się u dyrektora i padały słowa o sądzie, więc ten.
    Oddział przepełniony, dzisiaj już na korytarzu dwa łóżka widziałam, ale to nie powód do wypuszczania niedoleczonych dzieci.....

    Gosia daj znac co u Was.
    --
    •  
      CommentAuthorjeżynka
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo, zdjęcia zrób do skargi.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 4th 2015 zmieniony
     permalink
    TEORKA: że za tydzień mamy krew zbadać bo u Huga dalej leukocytoza. Prawie nic od tyg nie spadło a niby infekcja wyleczona :neutral:

    Teo, moja Michasia z powodu leukocytozy po zapaleniu płuc (po porodzie) leżała w szpitalu jeszcze długo po tym jak zapalenie ustąpiło, wyniki raz wyższe, raz niższe i w końcu nas z tą leukocytozą wypisali do domu. W kontrolnej morfologi po miesiącu było już wszystko dobrze :)))
    TEORKA: Jak mu pozdejmowały dzisiaj wszystkie opatrunki i plastry a mych oczom ukazało się pełno krwiaków, siniaków i fioletowa cała głowa to postanowiłam, że skargę napiszę bankowo. Nie popuszczę.

    Moja też była posiniaczona. Jakby nie było, dzieci mają kruche te żyły, prawda? Czym uzasadnisz swoją skargę? Niezłośliwie pytam. Z ciekawości po prostu.
    No i cieszę się, że jesteście już w domu :) Oby tak zostało :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Boże, biedny maluch :( Teo, dobrze, że już w domu jesteście, trzymam kciuki, żebyście już nie wracali!
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo byłaś przy wkłuciach? bo prawda jest taka, ze maluszkom łatwo robią się krwiaki. naczynia trzaskają momentalnie i wylewy gotowe.
    Możesz pisać skarge, ale pytanie czy jest to uzasadnione tak naprawdę.
    nie wiem czy widziałaś kiedyś łapki maluchów w inkubatorach - wszędzie tam gdzie da się wkłuć wenflon są sine slady, krwiaki itp. czyli główka rączki dłonie nogi stopy... a u wczesniaczka wygląda to tym bardziej okropnie. Ale tak jest po prostu i nie ma na to wpływu jak delikatnie zakładane jest wkłucie
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Jako osobo na co dzień wykonująca w swojej pracy wkłucia dożylne, uważam, że skarga na siniaki będzie niezasadna. Tak się czasami dzieje przy kruchych naczyniach.
    Mnie często kłują te same osoby, raz mam siniaki innym razem nie mam. Jak dziewczyny napisały dzieci mają bardzo kruche naczynia i często one pękają lub krew wynaczynia się pod skórę powodując siniaki. Z tego co pisałaś możesz tylko poskarżyć się o to, że zostałaś wyproszona podczas zakładania wenflonu.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo zdaje się wspominała, że wyrzucono ją z gabinetu zabiegowego - to nie nadaje się wg was na skargę? :confused:
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo napisała pytanie dlaczego pielęgniarki nie przekazywały sobie info o stanie żył danego dziecko. Tego typu informacji nie zapisuje się w dokumentacji medycznej ponieważ to jest bez sensu. Każda osoba wykonująca wkłucia sama ocenia stan żył. Sama setki razy bez problemu wkłuwałam się z żyły, w które wg relacji pacjentów nikt, nigdy się nie wkłuł. Innym razem to koleżanki bez problem wkłuwały się u w żyły w, które mi się to nie wyszło.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo rowniez uprzedzala że uprzednio nie dalo sie wbic gdzie indziej jak w głowę. Ale nie. Musialy go pokluc aby na koncu i tak wbic w główkę.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Moja Krysia jako noworodek miała wenflony w łapkach i stópkach. Często zmieniane, bo się żyły "zapadały"?
    Na dłoniach blizny zostały jej do dziś.
    Ja myślę, że skargę na całokształt można napisać, zwłaszcza a to wyproszenie z zabiegowego i nieefektywne odsysanie.
    Z tym niedoleczeniem też jest kłopot, bo dziecko po antybiotykach nie ma odporności,wychodzi do domu i po drodze znów coś łapie.
    Dlatego tak się martwię o Wojtka - Krysia płuca chce wypluć, ale wiem,że da radę, i wierzę, że Wojtek też i nie rozchoruje się, ale obawy pozostają.
    U nas na oddziale ostatnio nawet pokój lekarski na salę chorych przerabiali, bo nie było gdzie kłaść...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    można pisać skarge o złe traktowanie, o wyproszenie z zabiegowego i to będzie zasadne. Ale skarga o siniaki zostanie z marszu wyśmiana i odrzucona niestety. tak samo jak to , ze sugerowano zyłę w główce a pielegniarka wolała raczke. Bo to ona ma wybierac a nie rodzic i to ona ocenia aktualny stan żył.
    Ja nie mówie, ze nie pisać , ale nie o siniaki bo to bez sensu zupełnie niestety.
    i choć rodzica serce boli to taki siniak to generalnie pikuś przy całej reszcie niestety
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Bladykocie, ja wszystko rozumiem. ale na prawde warto posluchac matki, ktora w tym momencie wie lepiej.
    jak np ja. wiem doskonale ktora zyla u Bianki jest ok, a jest cala jedna. na lewym przedramieniu w zgieciu od zewnetrznej. i ch.... mnie ciezki trafia kiedy ktos mi probuje w uporem maniaka wmowic dzicko w brzuch...
    a Teo wyrazni mowila, zeby nie trenowaly na malym, podpowiadala gdzie sie wkluc. do tego wyproszenie z zabiegowego. nie kazda matka wariatka. nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, ze beda przeszkadzac.
    jak mnie przyjmowana z Bianka na urazowke w ciechanowie bylam jedyna osoba, ktora byla w stanie utrzymac Mloda nie tracac zimnej krwi... Mloda sie darla i wierzgala, pielegniarki (doswiadczone) lamentowaly, ze sie nie da, a ja mowilam wkluwajcie sie tu i teraz...
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Bladykocie ja wiem że jesteś pielegniarką i że pielęgniarki się między sobą bronią.
    I to normalne w sumie.
    Ale powiedz z ręką na sercu - gdybyś wiedziała, że dane dziecko ma zapadające sie żyły i tylko w główke wenflon wejdzie to pastwiłabyś się nad tym dzieckiem dobre pół godziny czy zrobiłabyś wkłucie w główkę co zajęłoby Ci 2 min, a dziecku oszczedziło bólu i stresu?
    Bo ja wszystko rozumiem. Że zyły u noworodka kruche, że pekają itp.
    Ale na litość boską ! Skoro jedna zmiana po półgodzinnym dziecka męczeniu stwierdza, że w głowe najlepiej się wkłuć to po kiego grzyba na drugi dzień (po pęknieciu żyły) znowu go masakrują ?
    I kiedy słyszę rozmowę dwóch pań brzmiącą mniej więcej tak:
    "Ty a może to jest żyła? Hmmmm próbujemy?"
    "E nie. Ty próbuj. To chyba nie żyła"
    "Żyła, żyła. Tylko głęboko. Mówie ci, bij"
    "Ty bij. Ja ci mówie że to nie żyła"
    to mi oczy z orbit wychodzą.

    Bo ćwiczyć to one sobie mogą na żabach, prosiakach ale nie kur** na moim dziecku.
    Ty sobie na Gosi bankowo nie eksperymentowałaś :neutral:

    Po moim grzecznym pytaniu, sugestii raczej zeby może w główkę spróbować, zostaję wyrzucona z zabiegowego a za 20 minut przynoszą mi upłakane dziecko z wenflonem w głowie i pokłutymi stópkami, dłońmi i łokciami. Oraz komentarzem, że mały HISTERYZUJE :shocked: :neutral:

    Ale to nie koniec. Za trzy dni antybiotyk nie wchodzi i pada hasło przekłuwanie wenflonu. Pot oblewa mi plecy, bo wiem co bedzie. Mam niestety rację. Kolejne pielęgniarki robią dokładnie to samo, co poprzednie i oddają dziecko z wenflonem w głowie. Po tej stronie co za I razem. I kolejnymi dziurami w innych częściach ciała.

    Może przesadzam, jestem nieobiektywna ale dla mnie to karygodne.
    I napiszę o tym skargę chocby mnie miały paniusie przy kawie wyśmiać.
    W du... mam to, co one sobie pomyslą.


    Oraz to nie wszystko.
    Ciągłe mylenie się z lekami (godzinę po podaniu antybiotyku przychodzi pani z II zmiany i chce mu wstrzyknąć kolejną dawkę, bo koleżanka zapomniała odfajkować :shocked:).
    Inhalator cały czas przynoszą z s.fizjologiczną zamiast Pulmicortu. Przez cały pobyt chodzę i sie dopraszam. Już mam ochotę spytać czy mogę kuknąć w kartę zleceń i poprawić bo ewidentnie mają źle zapisane.
    Odśluzowywanie koszmar. Hug sie budzi zaflegmiony i mega głodny. Idę więc do zabiegowego i proszę o ściągnięcie kataru. Pani mówi, że za 15 minut bo teraz jest zajeta (odśluzowanie trwa 30 sekund).
    Proszę więc raz jeszcze, mowię ze on głodny a jeść nie może bo sie dusi. Pani zresztą widzi jak Hug rozpaczliwie szuka cyca. Powtarza, że jest zajęta i nie może rzucać wszystkiego bo nic by przy nas (czyt.matkach) nie zrobiła.
    Zmieniam ton już z bezradności i mówię żeby była człowiekiem i sie zlitowała.
    No i potem żałuję swojego uporu, bo wkurzona pielegniarka podchodzi, bierze do ręki rurkę odsysającą i z taką złością wsadza mu w ten maleńki nosek, że pierwszy raz puszcza się krew :sad:
    Musiała sie wyżyć :confused:

    Pomijam nieustające komentarze nt spania z dzieckiem w łóżku (taaaaak uczycie, uczycie a potem ryczycie że ciasno), karmienia piersią (siedzi pani cały dzień z wywalonym cyckiem, nie wstyd pani?) oraz ciągłe kwitowanie płaczu dziecka przy zabiegach, że histeryzuje. Noworodek histeryzuje, no błagam :sad:

    Może wg Was - Moniu i Bladykocie - to są normalne, standardowe zachowania personelu szpitalnego.
    Dla mnie to karygodne i nie popuszczę.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    TEORKA: No i potem żałuję swojego uporu, bo wkurzona pielegniarka podchodzi, bierze do ręki rurkę odsysającą i z taką złością wsadza mu w ten maleńki nosek, że pierwszy raz puszcza się krew :sad:
    Musiała sie wyżyć :confused:

    TEO, współczuję. Aż mi się moje dziecko w inkubatorze przypomniało, takie biedne... I ten strach, poczucie bezradności... Aż się spłakałam :(((
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Asiu, ooo jezuuuu :(
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 4th 2015 zmieniony
     permalink
    zaskoczona jestem tym antybiotykiem, myslalam ze takie maluchy pod pompami takimi leza, gdzie jest automat, taka wielka strzykawa ktora wpuszcza lek automatycznie.

    Treść doklejona: 04.02.15 19:18
    katka, mi moje tez.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeFeb 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewa antybiotyki są różne i do pompy i od razu do żyły

    Teo kurcze współczuję...ja się zwyłam jak mi Gajkę na sor pediatrycznym pokłuły....za to na neonatologii położne boskie, Gajce często wenflon robił się niedrożny ale potrafiły założyć nowy tak że nawet nie zapłakała
    I tak sobie myślę że trafiłam na położne anioły normalnie...kilka razy w ciągu dnia wchodziły pytać czy wszystko ok, czy w czymś pomòc itp. Jak przychodziła pora kąpieli to pytały się czy mogą teraz wykąpać dziecko a jak Gajka spała to mówiły żeby zawołać jak tylko będę chciała ją umyć. Robiły naszym bobasom super oklepywanie pleców (Gajka była wniebowzięta) i w ogóle jak brały ją na ręce i mówiły do niej to hmmm tak jakby były jej ciociami/ babciami a nie obcymi osobami
    Jak coś to całym sercem polecam oddział noworodkowy w Zgierzu :) szczerze to opieka tam była chyba nawet lepsza niż w prywatnym szpitalu w którym małą rodziłam ;)
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeFeb 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Teo, tyle ku*ew mi się ciśnie na usta przy czytaniu Twojego wpisu, że chyba nawet papier by nie przyjął...:confused: Pamiętam kilkugodzinny pobyt w szpitalu z młodą jako koszmar, a to pewnie 1/10 tego co Wy teraz przeszliście. Nie będę komentować, bo to chyba nawet nie wymaga komentarza.
    Jako, że ze sprawami szpitalnymi jestem na bieżąco, to podpowiem, żeby wszelkie skargi kierować dw oddziału NFZ, Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Pacjenta, do Starostwa pod które podlega szpital i gdzie Ci jeszcze przyjdzie do głowy.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    I do tvnu
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Nie chciałam tego tu wywlekać, bo nic to nie zmieni. Ale mnie wpisy Moni i Bladego zirytowały, bo ja naprawdę jestem ostatnią osobą do szukania zadymy i robienia z igły wideł.
    Ale nie odpuszczę. Jestem wdzięczna, że mi dziecko ratowali a jednocześnie jestem rozgoryczona i zła, bo poszłam ze spokojnym dzieckiem a wróciłam z maluchem, który przez sen nerwowo drga i skacze, a przy dzisiejszym myciu główki (pierwszy raz od tygodnia) dostaje spazmów i broni się odruchowo rączkami.
    Chyba nie bez powodu, nie sądzicie?
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    ja pierdole, az tak?!
    Aska, pisz, pisz gdzie sie da....

    Treść doklejona: 04.02.15 20:07
    oo. widze, ze Azniee mnie uprzedzila z lista ;)
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Mi się wydaje, że bladykot i monia pisały po prostu o tym, żeby nie pisać skargi na to, że się siniaki zrobiły, bo dzieciom po prostu się one robią. Jeśli zaś o potraktowanie to skarga jak najbardziej... I serio Teo, współczuję z całego serca... :sad:
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo niepotrzebnie się unosisz bo ja wyrażnie napisałam, ze skarga o całokształt tak o traktowanie tak o wywalanie z sali zabiegowej tak ale nie o siniaki bo to Ci odrzuca od razu.Bo siniaki maja prawo być i koniec i kropka
    natomiast cała reszta jest zła i tu masz prawo się ciskać
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    TEORKA: dostaje spazmów i broni się odruchowo rączkami


    Straszne to co piszesz a ja cholernie rozumiem twoje rozgoryczenie. Moja Ola dostawała histerii jak wchodziła salowa do pokoju, jak rozpięłam jej choćby 3 guziki pajaca przy lekarzach na obchodzie, jak chciałam zmienić jej pieluszkę (to zostało też po powrocie do domu jakiś czas-piguły przyklejały woreczek na siuśki), jak ktoś chciał dotknąć rączki w której był wenflon to w ogóle już był armagedon...

    elfika: ale na prawde warto posluchac matki, ktora w tym momencie wie lepiej.


    Oooo tak, mnie na wypisie nie posłuchała ani piguła, która wyciągała wenflon ani lekarz na wypisie....mówiłam, ze coś jest z rączką nie tak bo Ola nią nie rusza (wenflon miała na grzbiecie dłoni, nie ruszała ręką od ramienia-rączka wisiała po prostu), popłakuje i jest coś nie tak-widze to, no a rączka napuchnięta. Skwitowano to- zejdzie to od wenflonu....

    No od wenflonu, pewnie, na drugi dzień po wypisie trafiliśmy znowu ze skierowaniem do szpitala od pediatry (na cito wezwanego do domu) bo ręka co raz bardziej puchła, robiła sie czerwona i pokazała się ropa z ranki po wenflonie....wyciskali Oli ropę z ręki jakby to jakiś wulkan był tyle tego leciało....noo ale przecież dzień wcześniej lekarz i piguła nic niepokojącego nie widzieli....na szczęście skończyło się tylko antybiotykiem i codzienną jazdą do chirurga i zmianą opatrunku a nie zapaleniem powięzi czy jak to tam się zwie :angry::angry:

    TEORKA: że pierwszy raz puszcza się krew


    Przecież matka w szpitalu skarżyć się nie może bo potem taka krowa się na dziecku wyżyje :cry:
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Dlatego nie gryzę się w język, tylko mówię od razu o nie podanych lekach, pytam o wyniki badań i ucinam teksty o histeriach, kp, spaniu - za to wbiłabym w ziemię. Wtedy naprawdę zaczynają inaczej wokół pacjenta chodzić.
    A widoku siniaków i nerwów małej istotki współczuję :sad:
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    sardynka, toś ty z moich okolic jest :)
    Skąd dokładnie? Bo ja z Sieradza,60km od Łodzi, kierunek Wrocław.
    W Zgierzu, ne wiem czy na noworodkowym czy na pediatrii dyżury ma lekarz z naszego szpitala - dr Paweł Owczarek.
    Złoty człowiek. Był przy porodzie Krysi, prowadził leczenie Krysi i Wojtka.
    Ja nie mogę narzekać na nasz noworodkowy, na pediatrii też się podobno poprawiło (segregują na sale zgodne ze schorzeniem i już nie tak łatwo rota wyłapać), co nie zmienia faktu że warunki żadne, przepełnienie i nie chciałabym tego sprawdzać.
    Wojtek jakby lepiej, za to Krysia gorzej. Mam nadzieję, że Pulmicort pomoże...
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    TEORKA: Bo ćwiczyć to one sobie mogą na żabach, prosiakach ale nie kur** na moim dziecku.

    Przepraszam bardzo a na kim niby mamy się uczyć jak nie na ludziach?
    Na początku ćwiczy się na sztucznych rękach, koleżankach i kolegach ze szkoły, ale przychodzi kiedyś ten dzień, kiedy kłuje się pacjenta. Raz jest to pacj. dorosły, innym razem dziecko.
    Zasada zakładania wenflonu mówi, aby rozpoczynać zakładanie od kończyny górnej, część najbardziej dystalna.

    Rozumiem Twoje rozgoryczenie, sama unikam kłucia mega dziecka bez potrzeby. Nadszedł teraz ten czas, że sama zaczęłam to robić.

    O organizacji pracy (właściwie jej braku) w oddziale pisałaś bardzo mało. Skoro aż tyle zmian robiło takie błędy tzn, że jest tam coś "nie tak" i trzeba to poruszyć.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Karolciat ja Aleksandrów Łódzki od niedawna (wcześniej Łódź) :)
    A tego lekarza nie kojarzę...na neonatologii były 3 lekarki
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Teo ale masakra. Podziwiam, że zadymy nie zrobiłaś. Aż mnie nosi jak to przeczytałam. A najgorsza jeszcze ta bezradność. ..
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Tak sobie myślę, że to trzeba być naprawdę nienormalnym, żeby się wyżywać na noworodku :shocked: Jakieś testy psychologiczne powinni robić do tej pracy.
    --
  2.  permalink
    Teo - aż mam ciarki, jak przeczytałam o tym wszystkim co się Wam zdarzylo. Biedny Hugo! Dla mnie to wykorzystanie tego, ze jest na tyle mały, że a) nie wyjdzie sam z gabinetu b) nie poskarży się c) nie będzie dyskutował.
    BRAK SŁÓW !!!!! :cry:
    -- ___
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    TEORKA: zostaję wyrzucona z zabiegowego a za 20 minut przynoszą mi upłakane dziecko z wenflonem w głowie i pokłutymi stópkami, dłońmi i łokciami. Oraz komentarzem, że mały HISTERYZUJE

    TEORKA: Ciągłe mylenie się z lekami (godzinę po podaniu antybiotyku przychodzi pani z II zmiany i chce mu wstrzyknąć kolejną dawkę, bo koleżanka zapomniała odfajkować :shocked:).

    TEORKA: Inhalator cały czas przynoszą z s.fizjologiczną zamiast Pulmicortu.

    TEORKA: wkurzona pielegniarka podchodzi, bierze do ręki rurkę odsysającą i z taką złością wsadza mu w ten maleńki nosek, że pierwszy raz puszcza się krew :sad:
    TEORKA: nieustające komentarze nt spania z dzieckiem w łóżku (taaaaak uczycie, uczycie a potem ryczycie że ciasno), karmienia piersią (siedzi pani cały dzień z wywalonym cyckiem, nie wstyd pani?) oraz ciągłe kwitowanie płaczu dziecka przy zabiegach, że histeryzuje


    Drogie obecne na forum pielęgniarki. Ja rozumiem wszystko, solidarność zawodowa i te sprawy. Ale jak któraś mi napisze, że to powyżej to normalne i nie ma się czym przejmować to padnę trupem :angry: Jestem zbulwersowana po przeczytaniu tym bardziej, że sama byłam z moimi dziećmi w szpitalu - raz z jedną, raz z drugą. Hania trafiła ze mną na oddział w wieku 3 tygodni, miała zapalenie płuc. I wiecie, jak było? Cudowni ludzie, uprzejmi, mili i taktowni, zero głupich uwag, zero zniecierpliwienia, fantastyczne podejście do dzieci i rodziców. I tak przeżyłam koszmar, bo wiecie, jak jest - noworodek, matka w połogu, hormony szaleją, wyć się chce cały czas. Ale wyobraźcie sobie, że niektóre pielęgniarki potrafiły same z siebie przyjść po prostu pogadać, wesprzeć dobrym słowem. Choć nikt ich o to nie prosił. Choć miały roboty w cholerę, a wypłaty, jak podejrzewam, marne. Natalia była starsza, miała 1,5 roku. I też fantastyczne podejście w każdym calu. Da się? Da się! I nie mówcie mi, że nie mam racji. Wszystko się da, tylko czasem trzeba wyjść z wieloletniego schematu, który w naszym kraju ma się, jak widać, świetnie. I z własnego ciasnego myślenia również. Serio, ja jestem zbulwersowana - jako matka, ale też jako obywatel tego kraju, w końcu wszyscy płacimy kupę kasy na to, żeby mieć dostęp do służby zdrowia.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    bladykot: Przepraszam bardzo a na kim niby mamy się uczyć jak nie na ludziach?


    Ale trzy razy w ciągu czterech dni NA TYM SAMYM DZIECKU ? :confused:
    Co on winny, że ma zapadające żyły będące dla pielęgniarek atrakcją ?
    Oraz dlaczego - wiedząc i widząc, że w główkę igła wchodzi bez problemu one dalej się upierają na dźganie go w stopy, dłonie i łokcie? W główce wenflon gorszy, czy co ? :neutral:

    Oraz Bladykocie z całą sympatią do Ciebie i szacunkiem dla Twojej pracy, jeśli widzisz cierpiące dziecko, Twoje dziecko, i słyszysz rozmowe pielęgniarek, z której wyraźnie wynika że żył nie widać i wkłuwanie będzie na zasadzie "bijemy na ślepo, może akurat trafimy" no to wybacz.......
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    hydrozagadka:
    Drogie obecne na forum pielęgniarki. Ja rozumiem wszystko, solidarność zawodowa i te sprawy. Ale jak któraś mi napisze, że to powyżej to normalne i nie ma się czym przejmować to padnę trupem :angry:

    ja również
    a stwierdzenie że Hugo HISTERYZUJE wbiło mnie w narożnik 3 tygodniowe maleństwo nóżsiewkieszeniotwiera!!!!!
    a już uszczypliwe wypowiedzi dotyczące karmienia spania itd to już w ogóle jakaś masakra że tak powiem upust własnych negatywnych emocji na dzieciach i ich już osłabionych psychicznie rodzicach.... oni właśnie powinni tak jak pisze hydro służyć pomocą wsparciem....
    mi to się płakać chce jak sobie pomyślę przez co te maleństwa muszą przechodzić!!
    TEO MKD dobrze że jesteście już w domu

    Treść doklejona: 05.02.15 09:06
    TEORKA: , i słyszysz rozmowe pielęgniarek, z której wyraźnie wynika że żył nie widać i wkłuwanie będzie na zasadzie "bijemy na ślepo, może akurat trafimy" no to wybacz.......
    --

    to to już przechodzi ludzkie pojęcie!!
    powinna być od nich pewność swoich czynów żebyśmy my rodzice dążyli ich zaufaniem w końcu chodzi o nasze maluszki!!!
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Bladykocie, na kim uczyc się wklucia? :shocked: Ja pierdziele,na świniach się uczcie,a nie na dzieciach. u nas przychodni zawsze jest jedna pielegniarka,ktora pobiera krew od dziecka(no a na oddziale dzieciemym to moim zdaniem kazda powinna umiec pobierac krew czy zakldac wklucie dziecku. No,ale tak to jest,czesc z tych pielęgniarek nie powinna w ogole nie powinna nimi być lub nie powinna pracować z dziecmi.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    montenia: kazda powinna umiec pobierac krew czy zakldac wklucie dziecku.



    abstrahując od tematu oczywiście,że powinna tylko na kim ma się nauczyć robić te wkłucia? na planszach? na dorosłych? na królikach może?

    montenia: Ja pierdziele,na świniach się uczcie


    i rozumiem, ze z przyjemnością będziesz chodzić do lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów itp. którzy uczyli się na planszach i fantomach? bo ja nie... równie dobrze można powiedzieć do pocztakujacych kierowców na kursach, żeby uczyli się na symulatorach bo stwarzają zagrożenie, tamują ruch itd.
    swoja drogą widzę, ze masz niesamowity szacunek dla zwierząt...

    reasumując każdy w swoim zawodzie powinien mieć szacunek dla petenta kimkolwiek ten petent jest, szacunek, cierpliwość, dużą dawkę empatii
    powinien mieć też świetne wykształcenie i być w pełni kompetentny
    i o ile z tym pierwszym nie ma co dyskutować o tyle kompetencje nabywa się przez pracę/ praktykę w tej danej specjalizacji. i to nie na papierze w teorii tylko po prostu w sytuacjach codziennych

    i nie nie jestem pielegniarką i absolutnie nie bronie pielęgniarek (bo ich zachowanie opisane przez Teo było nie do przyjęcia) ale nie rozumiem chęci sprowadzenia nauki jakiegokolwiek zawodu do teorii
    bo komputer do naprawy tez oddam raczej do praktyka specjalizującego się w PC niż do teoretyka czy specjalisty od kompów samochodowych prawda?
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Mooniia, nie sądzę, żeby ktokolwiek miał na myśli, żeby zabronić uczenia się w praktyce, bo to przecież nie ma najmniejszego sensu. Raczej całe oburzenie wzięło się z tego, że w tym wszystkim po prostu zabrakło szacunku do pacjenta, a to przecież rzecz elementarna w tym zawodzie. To nic, że pacjent mały i sam o siebie zawalczyć nie może. Mały czy duży, przytomny czy nie - ma prawo do traktowania z empatią i szacunkiem. Ja ktoś tego nie rozumie, to sorry, ale zdaje się, że pomylił zawód :confused:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Wiecie co, to ja Wam tak jeszcze powiem, że jak my z Krasnalem maluśkim byliśmy jeszcze w szpitalu to jedna z pielęgniarek zauważyła, że ma strasznie gęstą krew i ciężko mu się wbić w żyłki, bo są cieniutkie i słabe. Także zapisała w karcie, żeby zakładać wenflon w główkę i przed pobieraniem krwi dawać matce (mnie) do napojenia. To było w Piasecznie. Da się? Da. Wystarczy odrobina empatii i ludzkich odruchów. Szczerze mówiąc gdybym ja była pielęgniarką to wolałabym sobie i innym koleżankom również pracę ułatwić, a takie przekazywanie informacji to jest jednak ułatwienie.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    _Fragile_: Także zapisała w karcie, żeby zakładać wenflon w główkę i przed pobieraniem krwi dawać matce (mnie) do napojenia.


    Czyli jednak można? Tylko jeszcze trzeba chcieć, ech.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Kiedy Michasia leżała na intensywnej terapii noworodka, osoby schodzące ze zmiany i te na nią wchodzące zawsze robiły wspólnie obchód i przekazywały sobie informacje dotyczące danego noworodka. To było fajne. Pamiętam tylko, że z tych trzech zmian tylko jedna była "ludzka". Pielęgniarki pomagały, przynosiły krzesło, kiedy przyszłam obolała pod inkubator, żeby pobyć z moim nieprzytomnym dzieckiem. Kiedy Michasia została wybudzona ze śpiączki i bywało, że miewała kolki w nocy, pewna pani Kasia (pielęgniarka) lulała ja na rękach całą noc, bo tak płakała. Dwie pozostałe zmiany - okropność. Babki burczały z fochem na każde moje pytanie, nie pomagały w niczym - "sama sobie pani poradzi". Niestety, jako że moje dziecko leżało na intensywnej terapii, ja musiałam zostać wypisana do domu. Wiem od mam, które tam poznałam, że późnym wieczorem nie raz moje tygodniowe dziecko zanosiło się od płaczu a pielęgniarki nawet nie reagowały. Ale tak, jak mówię, to zależało od zmiany. Serce mi się krajało, kiedy musiałam wracać do domu, odłożyć dziecko do inkubatora a ono płakało, bo przestało mnie czuć. A ja musiałam iść, przełykając łzy, bo wiedziałam, że ona tam płacze i nikt jej nie utuli...
    Co roku, w urodziny Michaliny chodzę na oddział, na tę konkretną zmianę, z tortem i dziękuję za to ludzkie i niezwykłe czułe podejście do mojego dziecka. Niestety trauma również pozostała...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    hydrozagadka: Mooniia, nie sądzę, żeby ktokolwiek miał na myśli, żeby zabronić uczenia się w praktyce, bo to przecież nie ma najmniejszego sensu.


    montenia: Bladykocie, na kim uczyc się wklucia? Ja pierdziele,na świniach się uczcie,a nie na dzieciach


    no dla mnie wypowiedź jest jednoznaczna i chciałabym uzyskac odpowiedź na kim ma się uczyc robić wkłucia pielęgniarka dziecinna jeśli nie na dzieciach niestety?
    btw świnie maja za duże zyły, nawet brzeżna ucha z której się rutynowo ją pobiera jest wieksza niż dziecinn,a to raz, dwa to co komu winna świnia trzy na świniach to się owszem uczą, ale lekarze weterynarii i technicy weterynarii bo taki mają zawód.Wolałabym żeby mi krew pobierała pielegniarka ucząca się na ludziach jednak.

    i ja też wkłuć wenflonów uczyłam się już po studiach tak samo pobierania krwi ba nawet wykonywania roznych operacji. Ktoś kiedyś był moim pierwszym pacjentem - no nie da się inaczej. I tez zdarzało mi się wkłuwać w szczeniaka czy kociaka o wadze 400 gram na slepo, bo zyły nie chciały się pokazać. To nie do końca na ślepo bo doskonale wiem, gdzie ta zyła anatomicznie być powinna. 95% się udało, ale te 5 niestety nie.


    inna sprawa, ze właśnie empatia, cierpliwość taka ludzkość po prostu - swoją pracę trzeba lubić ze wszystkimi jej konsenkwencjami.

    jestem mama wcześniaka (1,2kg) 7 tygodni na oiomi-e , potem kilka pobytów w różnych klinikach, szpitalach - wiem z autopsji jak potrafi być i dobrze i źle. Ale nie można wszystkich wrzucać do jednego worka i nie można wykrzykiwać, żeby na swiniach się uczyć...
    no i sa pewne rzeczy których się nie uniknie.

    i chyba od tego ta dyskusja się zaczęła

    skarzyc zachowanie tak, podejście tak, traktowanie noworodka tak, ale nie siniaki po próbach wkłuć bo tego nikt nie wexmie pod uwagę.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    katka_81: Niestety, jako że moje dziecko leżało na intensywnej terapii,

    nie za bardzo rozumiem? po porodzie? ja jako pacjentka szpitala nie zostalam po porstu wypisana, a mamy, ktore "przyszly" z zewnatrz z dzieckiem byly na tzw. "dobie laktacyjnej". nie byly pacjentkami, tylko mamami karmiacymi. Normalnie mialy lozka i miesiacami lezaly ze swoimi wczesniakami.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Moonia, a co chcialabys ,aby ktos uczyl się na Twoich dzieciach robic wklucia i jedczesnie olewa matke? No chyba nie.
    I jeszcze Kto napisze ,,a na kim mamy się uczyc ? No na pewno nie a moim dziecku !(i kazda matka pewno tak napisze).Dla moego dziecka pobierajaca pani ma być profesjonalistka.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: nie za bardzo rozumiem? po porodzie? ja jako pacjentka szpitala nie zostalam po porstu wypisana, a mamy, ktore "przyszly" z zewnatrz z dzieckiem byly na tzw. "dobie laktacyjnej". nie byly pacjentkami, tylko mamami karmiacymi. Normalnie mialy lozka i miesiacami lezaly ze swoimi wczesniakami.

    ale na intensywnej terapii Ewa? Bo u nas inkubator koło inkubatora, szans nie ma na nocleg. Mogłabym zostać na poporodowym ale ja nie karmiłam, bo moje dziecko było w śpiączce, więc powiedzieli, że muszą mnie wypisać do domu. Wyłam, prosiłam, błagałam... Nic to nie dało. To było na 4 dobę po porodzie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Kurczę, Katka, ja nie pamiętam, że Wy takie przejscia mieliście :(((
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    mooniia: no dla mnie wypowiedź jest jednoznaczna i chciałabym uzyskac odpowiedź na kim ma się uczyc robić wkłucia pielęgniarka dziecinna jeśli nie na dzieciach niestety?


    Dla mnie logiczne, że najpierw uczy się na dorosłych, potem próbuje na dzieciach. Ale mogę się mylić. U nas w szpitalu babki są w tym bardzo dobre, bez problemu sobie z dziećmi radzą. Wiem, że jak do przyszpitalnego laboratorium zgłaszasz się z dzieckiem na badania krwi, to zawsze ściągają kogoś z pediatrii do pobrania. Gdzieś musiały się nauczyć.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.