Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Frag, bo ja byłam w takim dołku psychicznym, że tu wówczas mało bywałam i jeśli pisałam cokolwiek, to pod kartą. Ciężko było wrócić po porodzie do domu bez dziecka, patrzeć na puste łóżeczko, nie wiedząc, czy Michalina przeżyje... Sepsa ją dopadła, niestety.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Boże :( Współczuje Katka...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Widzisz Frag i właśnie o coś takiego mi chodzi. O wpis w karcie, że to dziecko ma mega problem z żyłami i wenflon wchodzi tylko w główkę. Gdyby pierwsza zmiana to zaznaczyła to może nie musiałby trzy razy tych męczarni przechodzić w imię ćwiczeń pań pielęgniarek :sad:
    Tak samo z tą gęstą krwią, o której piszesz.
    Tobie dali Krasnala do piersi a Hugowi, bez zapytania mnie o zgodę, podali kroplówkę z glukozy i s.fizjologicznej. Że niby nienawodniony....
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Paranoja. Ale ja nie rozumiem jednego - przecież te babki też SOBIE w ten sposób ułatwiają prace, nie musza 10 razy szukać żyły, "znosić" płaczu noworodka, denerwować się, patrzeć na zdenerwowaną matkę. Po prostu nie rozumiem tego, nie rozumiem czemu tego nie robić, jeśli to ułatwi zycie również IM.

    Jak ostatnio byłam w przychodni z Kranalem na pobieraniu to znowu się okazało, że krew za gęsta, pani po jednej próbie "pociągnięcia" poprosiła mnie, żebym z nim wyszła, dała mu butlę wody do picia i dopiero wróciła. Zadziałało tak, że pani była cała w krwi, bo tak sikało. No własnie, a mogła kłuć, wkurzać sie na mnie, na Krasnala, na siebie, a ona ułatwiła życie sobie, mnie, dzieciakowi.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    l"e na intensywnej terapii Ewa? Bo u nas inkubator koło inkubatora, szans nie ma na nocleg. Mogłabym zostać na poporodowym ale ja nie karmiłam, bo moje dziecko było w śpiączce, więc powiedzieli, że muszą mnie wypisać do domu."

    dokladnie tak. maly lezal na OIOmie, inkubator kolo inkubatora. na tym samym pietrze byly sale poprodowe dla mam z dziecmi i sala dla kobiet, ktorych dzieci lezaly na intesywnej terapii. czesc lezaly jako pacjentki szpitala, w sense ze po porodzie, po prostu niewypisane do domu. a czesc lezala na tzw dobie laktacyjnej. jedyne co to one chyba jedzenia nie dostawaly. widzisz, myslalam, ze to norma jest. a tu chyba szpital jakos obchodzil przepisy, sama nie wiem. az dziwne, bo generalnie sam szpital byl taki sobie, ale podejrzewam ze finansowali to jakos inaczej.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Teo, jest taka nowa akcja "Szpital przyjazny rodzicom" - może wyślij też do nich, jakie mieliście przejścia?
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: na tym samym pietrze byly sale poprodowe dla mam z dziecmi i sala dla kobiet, ktorych dzieci lezaly na intesywnej terapii. czesc lezaly jako pacjentki szpitala, w sense ze po porodzie, po prostu niewypisane do domu. a czesc lezala na tzw dobie laktacyjnej.

    super. Ile ja bym dała wówczas za możliwość bycia blisko mojego dziecka...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    montenia czyli ma się po prostu urodzić ze 100 % wkłuwalnością? i zapewnim Cię, ze przez miesiące w sumie bycia Gosi na oddziałach różnej maści też nie zawsze się wkłucia udawały.
    żyły trzaskają nie poddają się i tyle
    ja jestem dorosła i tez często doświadczone pielęgniarki mają problem żeby się wkłuć

    i każda jedna pielegniarka uczy się na dorosłych ( wzajemnie na sobie choćby a potem już na praktykach) z prostego powodu - żyła jest wieksza, łatwiej ją odszukać, nie uszkodzić

    nikt nie uczy się od zera na dzieciach

    ale to zupełnie co innego mieć żyłę z dużą srednicą a meleńką delikatną żyłkę którą szlag trafia przy byle dotknięciu

    i skoro każda matka krzyknie proszę się nie uczyć na moim dziecku to albo trzeba wybrać te dzieci "gorsze" (może te bez mamy co nikt ich nie będzie bronił :confused: na przykład moja Marcelina która pierwsze tygodnie swego zycia spędziła w domu dziecka i w szpitalu ) albo za kilka lat te co potrafią po prostu wymra jak dinozaury

    one muszą się uczyć na dzieciach ( podejrzewam, ze ucza się też na zwłokach ale to, to nie to samo niestety) tylko muszą to robić po ludzku po prostu mimo ogromnego stresu jaki temu towarzyszy

    Treść doklejona: 05.02.15 15:08
    katka a ile czasu mogłas przebywać z małą? pytam bo u nas w sumie nie ma ograniczen na oiomie. Ja te 13 lat temu siedziałam od rana do nocy, teraz jest podobnie - obowiazuje tylko limit osób przy dziecku, no i wstep mają tylko rodzice
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    katka_81: super. Ile ja bym dała wówczas za możliwość bycia blisko mojego dziecka...


    Ja także. Po urodzeniu Mikołajka leżałam na położniczym, Miko na intensywnej. Porządki takie, że w 4 dobie po cc, dobę po sn matki wychodzą do domu, dzieci zostają na itn. Tak naprawdę matki, których dzieci nie miały przygód po porodzie, a drobnostki typu żółtaczka, były w dużo lepszej saytuacji niż wcześniacze mamy. Matki takich dzieci zostawały po prostu na oddziale, a nam kopa i do domu. I tak, gdyby nie gin - tato mojego kolegi z LO (jakie to dziwne koligacje czasem sie przydają), wykopano by mnie do domu. Musiałabym dojeżdżać do szpitala począwszy od 5 doby po porodzie cc 90km samochodem i cały dzień spędzać na nogach. tak naprawdę pani neonatolog mnie pocieszała, że przecież nie musze przyjeżdżać każdego dnia, a pokarm moge dac przez kogoś!!!!!!!! Rozumiecie cos takiego?!
    Na szczęście ginekolodzy przetrzymali mnie na oddziale, dzięki wspomnianemu doktorowi, prawie dwa tygodnie. Dojeżdżałam tylko tydzień. Serce ma się w strzępkach w takich chwilach...to nieludzkie...
    Pielęgniarki na itn też przekazywały sobie zmiany b. szczegółowo, lekarze także. To na tym oddziale funkcjonowało, jak nie funkcjonuje w naszym powiatowym szpitalu. I jak u katki, tak u nas pielęgniarki wspaniałe. Szkoda, że nasza neo bez serca.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    mooniia: nie ma ograniczen na oiomie

    a u nas byly. nie mozna bylo byc podczas wizyt studentow (akademicki szpital kliniczny), nie mozna bylo jak byla jakas reanimacja, jak przywiozili nowego pacjenta, jak byly badania/zabiegi malych pacjentow. w sumie wychdzilo tego naprawde niewiele, zwlaszcza ze na OIOmie zwykle cos sie dzieje. wiec ja wlasciwie lezalam w pokoju, ciagle sciagalam mleko, no i ciagle probowalam sie dostac do malego, a jak juz tam bylam to i tak ciezko bylo sie godzinami patrzec na swoje biedne dziecko zeby nie zwariowac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    W Bydgoszczy w Miejskim wstęp tez tylko rodzice, limit, czyli pojedynczo w chwilach, kiedy zachorowań na grypę było sporo. Większość pobytu Miko, mogliśmy być przy nim razem z M.
    Jeśli matka jest na oddziale położniczym ma wstęp na itn cały czas, tak naprawdę sprawdza się to, gdy dziecię pije z piersi, jeśli nie pije w nocy zostawia się pokarm i wraca na salę (w ciągu dnia starałyśmy sie respektować przerwę od 12-14 i po karmieniu porannym do 9 też starałytśmy sie nie zawracać głowy, bo w tym czasie właśnie były leki,badania itp.). Jeśli przychodzi się z zewnątrz szpitala odwiedziny są od 9-12 i od 14-20.
    W czasie, kiedy dojeżdżałam pielęgniarki nigdy mnie nie wyprosiły, ale starałam się być niewidzialną na czas podawania leków.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    U nas na oiomie noworodkowym teoretycznie można być cały czas, poza zmianą personelu, zabiegami i właśnie reanimacją czy coś podobnego. Z tym że u nas to jedna mała sala, 3 lub 4 inkubatory.
    W praktyce na noc dzieci zostają z pielęgniarkami, mamy są w salach. Oczywiście, jeśli jest miejsce i chcą płacić za pobyt. Doba z wyżywieniem 35 zł+vat. Mama czekająca na dziecko jest ulokowana na poporodowym. Mieliśmy spore obłożenie, ale nie doszło do sytuacji, w której wyprosiliby którąś mamę. W najgorszym wypadku sale rodzinne były zamieniane na "zwykłe".
    Koleżanka 2 m-ce czekała na swoją córę, cały czas w szpitalu, ściągała pokarm i mała dostawała przez sondę.
    Teraz są w Łodzi na Spornej, bo zaraz po wypisie mała załapała rsv i zapalenie płuc, ale z tego co wiem, to mimo że mała na ioimie, to koleżanka jest tam z nią. Chyba że na noc wychodzi? Nie dopytałam o szczegóły.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    mooniia: katka a ile czasu mogłas przebywać z małą? pytam bo u nas w sumie nie ma ograniczen na oiomie

    Ja mogłam być na oddziale do 20 tylko.
    --
  1.  permalink
    katka_81: Ja mogłam być na oddziale do 20 tylko.


    Nie wyobrażam sobie takie sytuacji. Przecież to jest dopiero 'znęcanie się' na biednej matce, której wlasnie szaleją hormony. Poza tym udowodniono, że dziecko które CAŁY CZAS czuję przy sobie matke szybciej dochodzi do zdrowia. Tak wiec skąd taka znieczulica ?!??!?!??! MASAKRA !!!!
    -- ___
    • CommentAuthoradda78
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    ewasmerf.ja po porodzie i dziecko wcześniak musialam opuscic szpital..dodam,ze przez 2 dni pobytu na polozniczy, nie mialam ani kropli mleka(ur.w 31 tc).:(
    pielegniarki chciały isc do lekarzy zeby mnie nie wypisywac..
    musialam wynajac mieszkanie w bydgoszczy,opuscic rodzine,i byc przy maluszku..dopiero po 3 dniach pobytu przy inkubatorze pojawilo sie moje mleczko :)
    --
    •  
      CommentAuthorbiri
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Dziewczyny calkiem przypadkiem trafilam tu i normalnie czytajac niektore wypowiedzi to az lzy mi sie cosna do oczu...
    Kurka wodna co to za pielegniarki ktore nie wiedza co jest c... czy zyla czy co niby. I one szkole ukonczyly. Ja jestem zupelnym laikiem.w tych sprswach ale dziecko to nie manekin do prob. Sama przed swietami udalam sie tylko na.pobranie krwi do szpital i tak pobrali wtedy 7 tyg mojemu synkowi ze krew zbieraly po kropelce mlody sie darl dobre 3 min. 2 do tego sie zabraly. Po kilku godz jak przypadkiem podciagnelam rekawek mlodemu to wylecieci mi oczy z orbit chcialy. Wszystkie paluchy jakiejs fr...y odbily sie na raczce dziecka. Kazdy paluch widoczny normalnje reka odbita. 3 min spazmow malego z powodu mega scisku a co gdyby zlamaly? Poznien to by pewnie w razie co na pogotowiu powiedzieli ze matka zmaltretowala dziecko bo kto by pomyslal ze przy pobraniu krwi. Zdjecie tego zrobilam Karolciat widziala...
    Aktualnie moj synus chory zapalenie oskrzeli i zastrzyki... bronimy sie na razie przed szpitalem...
    -
    A wyobrazcie sobie ze jak corke urodzilam 3 lata temu to mnie wyproszono z OIOMu bo niby nie moglam byc tak dlugo a bylam 15 min przy inkubatlrze. Uwierzcie ze jako mloda mama niedoswiadczona wtedy czulam sie pozniej nie jakbym urodzila dziecko tylko laskawie dostala. Glupia bylam nie umialam sie postawic w niczym. Nawet jak karmily butelka i juz zaczely karmic dzieci to mnie wyprosily ze teraz prosze nie wchodzic. Jesli sie spoznilam to nawet butelk nie moglam dziecka nakarmic bo one juz zaczely... dzis bym powiedziala a co mnie to obchodzi ja nie nakarmie czyjegos tylko.swoje.
    U nas w szpitalu dziela sie przy zmianie infor o pacjentach
    Szpitale z jednej str pomagaja ale zle tez potrafia uczynic.
    -
    Zdrowia wszystkim maluszkom a mamusiom wytrwalosci.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    biri, ja ci powiem ze naprawde MALO ktora matka majac dziecko na OIOMIE potrafi zawalczyc o swoje prawa. ja podejrzewam, ze w takiej sytuacji, bedac w takim stanie naprawde nawet teraz nie umialabym sie awanturowac. WTEDY mysli sie w innych kategoriach.
    a awanturowac sie potrafie. ale chyba nie umialabym wtedy gdy dziecko walczy o zycie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewa, bo wtedy kobiety są w najgorszym momencie swojego życia. I zamiast otoczyć również je opieką (chociażby dobrym słowem i wsparciem) to się na nie fuka i traktuje jakby przeszkadzały, kiedy to właśnie matki mogą najbardziej pomóc.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: biri, ja ci powiem ze naprawde MALO ktora matka majac dziecko na OIOMIE potrafi zawalczyc o swoje prawa. ja podejrzewam, ze w takiej sytuacji, bedac w takim stanie naprawde nawet teraz nie umialabym sie awanturowac. WTEDY mysli sie w innych kategoriach.
    a awanturowac sie potrafie. ale chyba nie umialabym wtedy gdy dziecko walczy o zycie.

    dokładnie Ewa. Pamiętam, kiedy Michasia była już przytomna i mogłam ją karmić piersią, mnie jak na złość dopadł wówczas katar. Pielęgniarki dawały maseczkę i pozwalały karmić, neonatolog również, bo twierdziły, że dziecko dostaje dzięki temu potrzebne przeciwciała. Wówczas ordynatorka dopatrzyła mnie w tej masce i wzięła na rozmowę (bardzo nieprzyjemna pani). Zabroniła wchodzić do dziecka przez najbliższe dni, opierdzieliła :/ Nic nie potrafiłam powiedzieć, zawalczyć a był to tylko katar i to niewielki (prawdopodobnie zatoki). Nie wiem, miałam takie poczucie, że jeśli podpadnę, postawię się, to odbije się to źle na moim dziecku, o które drżałam. Więc... przyszło mi patrzeć na dziecko przez szklaną ścianę :((( Mleko ściągałam co 2h i dzięki temu Michasia od początku nie dostała modyfikowanego - tyle dobrego. Dodam, ze kiedy była ta fajna zmiana, to zawsze pozwalały mi wejść i pokarmić :) Wiecie... są anioły wśród ludzi, na prawdę.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    u mnie byla tylko jedna fajna pielegniarka na OIOMIE. jedyna, ktorej sie kuzwa chcialo dziecko karmic butelka!!! reszta wkladala sonde bo szybciej.
    na szczescie panowala ogolna zasada karmienia mlekiem matki, wiec sciagalysmy wszystkie. wyobrazacie sobie pokoj z 10 czy 12 lozkami, kazda sciagala mleko co 3 godziny, wiec spac sie nie dalo kompletnie, noc mieszala sie z dniem, slychac bylo tylko szum laktatorow. wyparzanie, odparzanie, masakra.
    akurat u mnie bylo i kangurowanie, i kazali samemu zajmowac sie dzieckiem, jak juz dziecko wyszlo z OIOMU do takiej "rozowej sali".
    wiesz katka, ja ci powiem, ze jeden plus byc moze przyjezdzania do dziecka -siedzisz przy nim caly czas.
    a tak jak u nas, bylam obok, jak sie odzywaly alarmy, a odzywaly sie co chwile, bo czasem wystarczy ze dziecko szarpnelo noga, wiec serce stawalo ci co chwila, i galopem lecialas przez caly korytarz na OIOM czy to nie twoje.
    Katka, z tego co widze to mamy bardzo podobne doswiadczenia. niestety.
    a tak w ogole to wam powiem jaki ja stres przezylam. wchodze raz na OIOM, na te sale, wyszorowalam rece, podchodze do okna, i usiadlam na ziemi jak stalam. nie ma mojego dziecka!!!!! wszystko mi stanelo, cale krazenie. a co sie okazalo: ze przeniesli moje dziecko z inkubatorem do tej rozej sali, takiej gdzie juz mozna bylo wchodzic do dziecka ciagle i kiedy sie chcialo. ze to awans dla niego. ze zdrowieje.

    Treść doklejona: 05.02.15 20:41
    a tak jeszcze dodam ze jak po wyjsciu mialam wrocic za kilka dni po moj wypis do szpitala to na sam widok szpitala mialam odruch wymiotny, tak mi sie zoladek sciskal. na szczescie juz tego szpitala nie ma. w sensie jest chyba na borowska przeniesiony.
    -- ;
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: a tak w ogole to wam powiem jaki ja stres przezylam. wchodze raz na OIOM, na te sale, wyszorowalam rece, podchodze do okna, i usiadlam na ziemi jak stalam. nie ma mojego dziecka!!!!! wszystko mi stanelo, cale krazenie. a co sie okazalo: ze przeniesli moje dziecko z inkubatorem do tej rozej sali, takiej gdzie juz mozna bylo wchodzic do dziecka ciagle i kiedy sie chcialo. ze to awans dla niego. ze zdrowieje.

    Też to przeżyłam dwa razy - raz kiedy w takiej poczekalni, gdzie się siedziało, jak coś przy oiomowych dzieciach robili minął mnie biegiem ksiądz (ale za chwilę pomyślałam, że przecież gdyby coś się działo, to by mnie powiadomili i chociaż zapytali czy sobie życzę), a drugi raz jak weszłam i Pcheł nie było, a okazało się, że właśnie awansowały. Ale kiedy widzi się dzień wcześniej śmierć współlokatora (tzn. nie naocznie, ale był chłopiec, nie ma chłopca, zmarł w nocy), to różne myśli się kołaczą.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: a tak jak u nas, bylam obok, jak sie odzywaly alarmy, a odzywaly sie co chwile, bo czasem wystarczy ze dziecko szarpnelo noga, wiec serce stawalo ci co chwila, i galopem lecialas przez caly korytarz na OIOM czy to nie twoje.

    Pamiętam... noce były koszmarne. U nas było tak, ze OION był pododdziałem poporodowego. Czyli ja te 4 doby leżałam obok OIONu. Ze snu wyrywały mnie alarmy i odgłos chodaków biegnącej pielęgniarki. Nim zasnęłam, czekałam w strachu z 15minut, czy ktoś przyjdzie ze złą wiadomością, czy nie... A te 4 doby były najgorsze, jeśli chodzi o zdrowie Michasi....
    Ewasmerf: a tak w ogole to wam powiem jaki ja stres przezylam. wchodze raz na OIOM, na te sale, wyszorowalam rece, podchodze do okna, i usiadlam na ziemi jak stalam. nie ma mojego dziecka!!!!! wszystko mi stanelo, cale krazenie. a co sie okazalo: ze przeniesli moje dziecko z inkubatorem do tej rozej sali, takiej gdzie juz mozna bylo wchodzic do dziecka ciagle i kiedy sie chcialo. ze to awans dla niego. ze zdrowieje.

    To też przeżyłam, ale dziś się uśmiecham na to wspomnienie, choć wówczas... do śmiechu mi nie było :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    boze, ze ja na was wczesniej nie trafilam. wiem doti, ze ty po mnie, ale ogolnie takich matek ejst mnostwo. moze czesciowo stresu bym sobie oszczedzila. a tak bylam z tym sama.
    wiecie czego zaluje, i nie moge odzalowac, i jak o tym mysle za kazdym razem to mi sie serce sciska. ze kazda matka zawsze wysyla zdjecia dziecka z waga, wzrostem, wszystkim znajomym i rodzinie przez mmsa. a ja nie wyslalam ani jednego. bo sie tak balam, ze zapesze, ze on nie przezyje. i z jednej strony sie "wstydze", ze sie nim nie chwallam, bo w pewnym sensie mozna tak myslec, ale po porstu nie umialam sie z tego cieszyc bo sie tak balam.
    ehh, wywale wszystkie emocje z siebie, moze juz czas.
    drugie to bylo to, ze balam sie ze nie poznam swojego dziecka. matka na OPIOmie ma go w inkubatorze, najczesciej w spiaczce farmakologicznej, widzi go iles tam minut, godzin dziennie, nie ma tej szansy nawiazania kontaktu. i sie kurna balam, jak go pozniej do takiej znowu duzej sali przeniesli ze JA NIE POZNAM ktore to moje dziecko!!! poznalam, ale mialam takiego stresa ze nie wiem.
    i ostatnia rzecz, ktora wywolala we mnie traume. jak sie dziecko wybudza ze spiaczki. jak wywraca oczami. jezu, jak ja sie wystraszylam. widac same bialka, dziecko gdzies tam oczy wywraca do gory. nie zycze nikomu.

    Treść doklejona: 05.02.15 20:59
    no i chyba jak kazda matka dziecka po OIOmie - sprawdza sie po tysiac razy czy dziecko oddycha. do tej pory mam odruch przykladania reki na niego. gdziekolwiek nie zasnie. i wstawania w nocy i nasluchiwania. i najchetniej bym mu pulsyksometr zinstalowala na stale.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: i ostatnia rzecz, ktora wywolala we mnie traume. jak sie dziecko wybudza ze spiaczki. jak wywraca oczami. jezu, jak ja sie wystraszylam. widac same bialka, dziecko gdzies tam oczy wywraca do gory. nie zycze nikomu.

    to dobrze, że mnie przy tym nie było... to chyba nie na moje nerwy. Kiedy przyszłam, Michasia była już wybudzona.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Katka, najgorsze bylo to, ze NIKT mnie nie uprzedzil. myslalam ze mi dziecko umiera. w koncu jakas pielegniarka powiedziala, ze to najzupelniej normalne.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewa, ile byliście w szpitalu?>
    A ja pozwolę sobie wrzucić Michasię, w drugiej dobie po porodzie. Tak było...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    o jedno mam zal, ogromny zal, o brak rzetelnej informacji. ja rozumiem, ze nikt nie chce ferowac wyrokow ani dawac nadziei, ze jak dziecko jest w stanie ciezkim, podpiete pod wszystko, lacznie z kupa do woreczka, cewnikiem, intubacja itd, to nikt nie wie, jak to sie skonczy. ale lekarze i pielegniarki maja doswiadczenie, na tyle, zeby powiedziec, ze przykladowo maja takich dzieci setki tysiecy kazdego roku i wiekszosc przezywa. a nie ciagle zawieszenie i niewiedza kompletnie o stanie dziecka. nikt nie jest bogiem, ale mozna bylo powiedziec, ze jest to to i to, i mialy gorsze przypadki, no jakiekolwiek slowo pociechy.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: nie ciagle zawieszenie i niewiedza kompletnie o stanie dziecka. nikt nie jest bogiem, ale mozna bylo powiedziec, ze jest to to i to, i mialy gorsze przypadki, no jakiekolwiek slowo pociechy.

    no to ja miałam to szczęście, że codziennie neonatolog, która prowadziła Michalinę, mówiła mi całą prawdę. Kiedy podejrzewano pneumokokowe zapalenie opon mózgowych, to przyszła i mi powiedziała, pytała, czy mam pytania. W ogóle to dużo ze mną rozmawiała o przebiegu ciąży, pytała, jakie leki brałam, na co chorowałam... wszystko zapisywała w kartę.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    bylismy od 25.10 do 5.11. niedlugo, bo nam sie udalo. maly robil postepy z dnia na dzien.
    w 2 minucie zycia resuscytowany, z podowu bezdechu. niewydolnosc odechowa, przeniesiony na oiom w stanie ciezkim, przetoczono mu ATIII, ekstubowany w 6 dobie zycia, wylewy Ii stopnia. to tak ogolnie
    -- ;
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Katka, nieźle wygląda tak duże, donoszone dziecko w inkubatorze, jakby miało się nie zmieścić :) Moje Pchły nawet pół inku nie zajmowały i wydawały się taaaakie małe. Moja lekarka za to była o tyle fajna, że nie dawała nam złudnych nadziei, mówiła, że dziewczynki są w ciężkim stanie, że mają duże problemy i każdy kolejny dzień jest na plus, ale niestety nawet byle bakteria mogła je zabić :( Wolałam to, niż żeby ktoś mi naobiecywał, a potem co? Za to dawała mi bardzo rzetelne informacje o każdym postępie i braku postępu we wszystkich obszarach, a jak np. było potrzebne przetoczenie krwi, to uspokajała mnie, że mało który wcześniak się bez tego obejdzie, bo takie małe ciałka nie nadążają z produkcją krwi, która ciągle jest pobierana.

    Treść doklejona: 05.02.15 21:14
    Moje Pchły były równo 49 dni - bite 7 tygodni. Pierwszy miesiąc w inkubatorach, wyszły na dzień dziecka do łóżeczek, a ze szpitala wyszły z wagą 2,1 i 2,2 kg :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    doti, chyle czola.
    -- ;
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    doti_p: Katka, nieźle wygląda
    oczywiście gdyby nie ten milion rurek, żebyś nie pomyślała, że tego nie widzę ;) Jejku jak dobrze, że te nasze maluchy się z tego wszystkiego wywinęły.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: bylismy od 25.10 do 5.11. niedlugo, bo nam sie udalo. maly robil postepy z dnia na dzien.

    no dla mnie to i tak długo... Michalina była w szpitalu 3 tygodnie.
    Była też na oddziale druga Michalinka, roczna. Stan stabilny, przytomna ale żywiona przez sondę,nie wiem, z jakich powodów. Rodzice ją porzucili.

    doti_p: Katka, nieźle wygląda tak duże, donoszone dziecko w inkubatorze, jakby miało się nie zmieścić :)

    Doti, no była najstarsza na całym OIONie :) Poza nią wszystkie dzieci to wcześniaczki. Były nawet dwie "pchełki" z 23tc...

    Treść doklejona: 05.02.15 21:24
    doti_p: Jejku jak dobrze, że te nasze maluchy się z tego wszystkiego wywinęły.

    Kiedy przeczytałam to Twoje zdanie:
    doti_p: Moja lekarka za to była o tyle fajna, że nie dawała nam złudnych nadziei, mówiła, że dziewczynki są w ciężkim stanie, że mają duże problemy i każdy kolejny dzień jest na plus, ale niestety nawet byle bakteria mogła je zabić :(


    to aż serce się raduje wiedząc, jak Twoje panny dały radę. Toż to maleństwa takie były. Pamiętam.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    u nas na oiomie lezaly nie tylko wczesniaki. czasem bywa tak, ze wczesniak ale elegancko wychodzi bez szwanku, podejmuje oddech i lezy w inkubatorze tylko zeby temperature utrzymac bo wiadomo ze nie ma tkanki tluszczowej. u nas byly dzieci z problemami roznej masci, glownie z wieloma wadami, jedne operacyjne, inne niestety nie, tylko ulzenie w przedostaniu sie na drugi brzeg. ja zapytalam jednej babki: a co twoje dziecko ma? a ona: moje ma na szcescie "tylko" zespol downa. i niestety podczas mojej obecnosci w szpitalu takie przypadki tam byly, wrr

    Treść doklejona: 05.02.15 21:29
    mam takie pytanie do mam dzieci po OIOmach - myslicie o kolejnej ciazy?
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Katka, a Michasia była wcześniakiem?
    Ciesze się,ze Wasze maluszki tak dzielnie walczyly i daly rade!
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: mam takie pytanie do mam dzieci po OIOmach - myslicie o kolejnej ciazy?

    Ja nie, ale to dlatego, że mam już dwie i tyle planowałam :) Ale mam psiapsiółkę, która urodziła córeczkę w 25tc, mała ma się dobrze i właśnie niedawno pochwaliła się, że jest w 13tc. Ma stracha jak cholera, leży nogami do góry (urodziła przez szyjkę), ale jakoś daje radę.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    podziwiam i zazdraszczam odwagi
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Monteniu nie, Michalina urodziła się dwa dni przed terminem.
    Ewa, ja bardzo bym chciała kolejne dziecko ale pewnie strasznie bym się bała, że znowu coś będzie źle. Na razie się na kolejne nie zapowiada :)
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    To i ja sie melduje z domu i mimo ze to byl trudny czas to będę ten szpital wspominać b dobrze. Tak wiec polecam Otwock i szpital na batorego.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    katka, a czemu Michalina trafila na OIOm, jak to u was wygladalo?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMolinezja
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: mam takie pytanie do mam dzieci po OIOmach - myslicie o kolejnej ciazy?


    Ja nie, ale to moje drugie dziecko i tyle było w planie.

    Mój Miki został kilka godzin po porodzie zaintubowany i przewieziony do Dziecięcego Szpitala Klinicznego na OIT, pani neonatolog ze szpitala powiedziała - "tu nie umiemy mu pomóc" - jakby mi ktoś nóż wbił w serce i nim kręcił :( Słyszałam karetkę, która po niego przyjechała, słyszałam jak odjeżdżała. Teraz często przechodzę koło tego szpitala i jak wyjeżdża stamtąd karetka zawsze mam dreszcze...

    Miki miał obustronne zapalenie płuc i sepsę. Ale był donoszony, ważył 3700g, poród był krótki, więc nie stracił wiele sił na przeciskanie się przez kanał rodny. Lekarze byli dobrej myśli, choć widać było, że nie chcą rozbudzać nadziei w razie złego obrotu spraw. Jako, że odwieźli go do szpitala dziecięcego, nie widziałam mojego dziecka przez 3 doby i wyłam cały czas w poduszkę, a w głowie kołatała mi się myśl, że nie zobaczę go już żywego, a nawet nie zapamiętałam jego buzi... Zobaczyłam go w 3ciej dobie, kiedy najgorsze było za nami, nie był już zaintubowany (nie widziałam go w ogóle podpiętego pod maszyny, mąż powiedział, że nie chciał robić zdjęcia, bo nie wolno wśród tych urządzeń używać telefonu, ale myślę, ze chciał mi oszczędzić cierpienia). Na OIT były tylko chwilowe odwiedziny możliwe... Pod koniec jego pobytu na OIT, kiedy juz było wiadomo, że z najgorszego się wykaraskał panie pielęgniarki żartowały, że takiego tłustego kluska mają pod opieką, bo wokół same maleńkie wcześniaki (serce mi się krajało jak przechodziłam obok tych dzieci, jeszcze do tej pory czasem o nich myślę i mam nadzieję, że wszystkie dały radę).

    Na zwykły oddział patologii noworodków Miki wyszedł chyba po 5ciu czy 6ciu dobach, od razu do niego dołączyłam. Spałam przez 2 tygodnie na siedząco w fotelu i byłam najszczęśliwsza na świecie :)

    Teraz jak patrzę na ponad 2 letniego urwisa to mam wrażenie, że to wszystko było jakoś w innym życiu...
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: o jedno mam zal, ogromny zal, o brak rzetelnej informacji

    A rodziłysmy w tym samym szpitalu?????? Dal mnie najgorsza prawda była wtedy lepsza od niewiadomej i moich dopowiedzeń. Nie rozumiem, dlaczego odmawia się informacji rodzicom.


    doti_p: niestety nawet byle bakteria mogła je zabić :(


    To była moja trauma. Cały czas w strachu.


    Katka, Misia ogromna się wydaje w tym inkubatorku. Tak jak duża tak biedna :(

    Ja dłuuugo mówiłam, że na pewno nie jestem gotowa na kolejną ciążę. Teraz zaczyna mi się po nocach śnić kolejny maluch, i pojawia się na dnie serca jakieś pragnienie. Jednak wiem, że musimy na razie ogarnąć naszą trójeczkę i to chyba sprawia, że nie dumam nad tematem poważnie, dlatego nie myślę o tym, z jak ogromnym strachem przyszłoby mi się mierzyć na wypadek możliwej powtórki z rozrywki.

    Wy nie miałyście siły walczyć o swoje na oddziale, ja miałam poczucie, że lekarzowi prowadzącemu nie zalezy na moim dziecku i jego zdrowiu. Pewnie to nieprawda, ale tak wtedy czułam i miałam potworny żal do neo, że tak zbywa nasze pytania i udziela wybiórczych odpowiedzi. Byłam gotowa na wszystko. Czułam takie falowanie uczuć i poczucia siły na przemian z bezradnością. Raz górka, innym razem dołek.
    Ciężki to czas.

    Przed odebraniem Miko ze szpitala, tzn. tego dnia, kiedy jechałam do szpitala samochodem, odebrałam telefon. W słuchawce odezwał się pan i kazał poczekać na połączenie z oddziałem itn. Ja za kierownicą, środek miasta, ruch i taki telefon. Dzwoniła neo z informacją, że Mikołaj wychodzi do domu, żebyśmy przyjechali z betami. Ta chwila oczekiwania sprawiła, że serce podskoczyło mi do gardła. Miałam najczarniejsze myśli.

    Treść doklejona: 05.02.15 23:28
    adda78: ewasmerf.ja po porodzie i dziecko wcześniak musialam opuscic szpital..dodam,ze przez 2 dni pobytu na polozniczy, nie mialam ani kropli mleka(ur.w 31 tc).:(
    pielegniarki chciały isc do lekarzy zeby mnie nie wypisywac..
    musialam wynajac mieszkanie w bydgoszczy,opuscic rodzine,i byc przy maluszku..dopiero po 3 dniach pobytu przy inkubatorze pojawilo sie moje mleczko :)
    --


    Adda, gdzie rodziłaś?
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 6th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: mam takie pytanie do mam dzieci po OIOmach - myslicie o kolejnej ciazy?


    bałam się okropnie.. ale po 3 latach urodziła się Marta w 42tc, potem kolejne starania, dwa ICSI w końcu adopcja. A potem pojawiła się naturalsik Marysia, też wcześniak ale z 36tc wiec jak dla mnie żaden wcześniak.
    niemniej jednak w każdej ciąży modliłam się o dotrwanie najpierw do 28tc a potem do 30.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Ewasmerf: mam takie pytanie do mam dzieci po OIOmach - myslicie o kolejnej ciazy?


    No i zobacz naszą forumową Magdalenę...

    Czytam dziewczyny i dla Was i Waszych maluchów czapki z głów, nie wyobrażam sobie tego stresu i strachu :(((
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    _Fragile_: Czytam dziewczyny i dla Was i Waszych maluchów czapki z głów, nie wyobrażam sobie tego stresu i strachu :(((


    Ja też :sad:

    I jeszcze bardziej nie rozumiem, jak osoby bez powołania, takie jak opisała Teo, w ogóle wybierają taką pracę :sad: Przecież tam potrzebne są osoby z wielkim sercem, a nie bezduszne sfrustrowane babska :confused:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    hydrozagadka: jak osoby bez powołania, takie jak opisała Teo, w ogóle wybierają taką pracę Przecież tam potrzebne są osoby z wielkim sercem, a nie bezduszne sfrustrowane babska


    Wiesz co, moja mama pracowała kiedyś na położnictwie i mówi, że z jednej strony to piękna praca jak widzi się jak rodzi się nowe życie, ale z drugiej strony te chore maluszki i te porody, które kończyły się tragicznie mocno odchorowywała... Zrezygnowała po pół roku, bo mówi, że by się psychicznie wykończyła. Wybrała poprawczaki :devil: Wydaje mi się, że po tych bardziej "bezdusznych" to wszystko bardziej spływa, że nie biorą tego tak do siebie i nie przeżywają.

    Ale moim zdaniem da się wypośrodkować, bo nawet jeśli te pielęgniarki w Piasecznie dla mnie miłe nie były (bo nie były) to do dziecka jak do porcelanowej lalki podchodziły i faktycznie przekazywały sobie wszystko.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    _Fragile_: Wydaje mi się, że po tych bardziej "bezdusznych" to wszystko bardziej spływa, że nie biorą tego tak do siebie i nie przeżywają.


    Ja wiem i rozumiem, że do tego nie można podchodzić zbyt emocjonalnie, bo się człowiek wykończy. Ale przegięcie w drugą stronę jest tak samo złe, bo z kolei krzywdzi się tych, nad którymi sprawuje się opiekę. Tak też nie można. Dlatego wielki szacun dla tych, którzy potrafią to jakoś wypośrodkować. A jest przecież takich osób sporo.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Na szczęście tak, ja na razie, odpukać na takie nie trafiłam.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 6th 2015 zmieniony
     permalink
    katka_81: katka, a czemu Michalina trafila na OIOm, jak to u was wygladalo?

    18h porodu zakończonego cc z powodu braku postępu porodu - z małą było wszystko dobrze, tętno ok, dostała 10 punktów apgar. Niestety parę godzin po porodzie zaburzenia oddychania i niepokojące objawy neurologiczne (wygięta była w łuk i miała zgięte w łokciach, skrzyżowane na klatce piersiowej rączki, z piąstkami pod brodą). Natłok badań - podejrzenie pneumokokowego zapalenia opon mózgowych, po pobraniu płynu, wykluczone, usg i RM głowy, RTG klatki piersiowej wykazało bardzo obszerne zapalenie płuc. Wdrożyli antybiotyk ale stan się pogarszał, dziecko słabło, miało mocne zaburzenia oddychania (do dziś mam przed oczami jej szeroko otwartą buzię i łapanie z trudem każdego oddechu :( ), poszła sepsa. Stąd w drugiej dobie była już w śpiączce, dostawała pompą 3 antybiotyki. Było kiepsko, bo kiedy pytałam, czy przeżyje, mówili tylko, że mają nadzieję. No i nigdy nie zapomnę jak biegli do niej na OION lekarze... Myślałam, że już po moim dziecku.
    nana81: Katka, Misia ogromna się wydaje w tym inkubatorku. Tak jak duża tak biedna :(

    no bo ona 3480 ważyła a przy tym była króciutka, bo 52cm, więc wyglądała słusznie ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    mooniia: też wcześniak ale z 36tc wiec jak dla mnie żaden wcześniak.

    a mnie takie podejscie mocn wkurza. nie jest to skrajny wczesniak, ale jest wczesniakiem, i wlasnie mu tych paru tygodni zabraklo.
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.