Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 3rd 2016
     permalink
    Ucięło mi długaśnego posta, więc w skrócie:
    1. Ja wiem,że Ty Teo z zasady jesteś nastawiona anty na pewne rzeczy, ale ja bym jednak diagnozowała Ninę pod kątem zaburzeń SI. Ja wiem,że uważasz to za fanaberię i wymysł dzisiejszych czasów, ale podobne zdanie miałaś nt. np. napięcia mięśniowego.
    2. Szukałabym jednak psychologa, bo moim zdaniem Nina emocjonalnie sobie z czymś nie radzi.
    3. Koniecznie zrobiłabym rewolucję żywieniową w domu, ale taką totalną, dla wszystkich, żeby nie było,że część osób je tak, a część inaczej. To jest konieczność, bo można i butelkę syropu dziennie w dziecko wlewać, a bez bogatoresztkowej diety będzie guzik z pętelką.
    Szukałabym inspiracji na blogach wege. Nie namawiam do ortodoksyjnego stosowania diety wege, ale do szukania i próbowania, próbowania i szukania, do skutku.
    4. Nie stawiałabym za przykład kuzynów, pociotków, powujków itp. Każdy jest inny. jednym służy jedno, innym drugie. Sama się boleśnie ostatnio, na przykładzie Uli, przekonałam jak przewrotna jest natura. Poza tym... być może Twój kuzyn je wyłącznie kanapki z nutellą, ale czy on też miał jako dziecko problemy z wypróżnianiem? A nawet jeśli miał.... to czy Nina też je musi mieć? Mając w pamięci Wojtka, zrobiłabym wszystko, naprawdę wszystko i łapałabym się wszelkich sposobów, aby ją z tego wyprowadzić.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Tak, uważam te wszystkie SI za fanaberie i nic na to nie poradzę :wink:
    Jedni uważają odrobaczanie za mega głupotę, ja mam taki stosunek do innych rzeczy. No tak,mam i nic nie poradzę na to :)
    Dlatego zaczynamy diagnostykę od takich bardziej - w moim mniemaniu - rzeczowych badań typu np usg.
    A potem ewentualnie pomyślimy co dalej.

    Ale apropo tych zaburzeń SI - one się mogą pojawić tak nagle, pewnego dnia? Czy jak są to od urodzenia? Bo przypomnę, że Nina do 2,5 roku jadła dosłownie WSZYSTKO. I potem nagle zaczęła odmawiać niektórych produktów aż doszła do etapu, że nie lubi prawie wszystkiego. Czyli co, jej się ta cała integracja sensoryczna zaburzala etapami ? Po trochę każdego miesiąca? Czy ze co ? :neutral:

    Psycholog mówisz.... Że emocjonalnie sobie nie radzi.
    Kurcze możliwe, lekarzem nie jestem.
    ALE z czym sobie nie radzi ?
    To złote dziecko jest, można by rzec że platynowe nawet.
    Żadnych buntów, histerii, rzucania się na ziemię. Nigdy.
    Zawsze tak mamusiu, dobrze mamusiu.
    Teraz to w ogóle cud dziecko. Sprząta ze mną, gotuje, Huga potrafi dwie godziny (!) zabawiac jak ja np obiad gotuję.
    Nie wiem, wydaje mi się że dziecko mające jakiś problem natury psychologicznej nie jest tak pogodne, tak dobre i tak empatyczne jak Nina....
    Ale oczywiście mogę się mylić, więc nie odrzucam opcji z psychologiem.

    Porównanie do mojego kuzyna było oczywiście w tonie żartobliwym :wink:
    Wiem, że Niny problemy z nim wspólnego nic nie mają, zwłaszcza że on dla niej to już praktycznie"żadna" rodzina.

    A mogę spytać co Uli ? :sad:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    Teo, ja się wtrącę z tym nieradzeniem sobie z czymś - to właśnie takie spokojne, złote dzieci często w środku się gotują, trzymają coś, jakieś napięcia i nie "wywalają" tego na zewnątrz i przeżywają bardziej (chociaż tego nie widzisz) niż dziecko, które histeryzuje, drze się i krzyczy. To może być wszystko - chociażby taka bzdura, że brat zaczął się przemieszczać i "kraść" przestrzeń (nie mówię, że to to, ale to mogą być takie nawet małe dla nas rzeczy).
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    No może, nie znam się.
    Ale skoro ona nie robi kupy bo sobie emocjonalnie z czymś nie radzi to to się zaczęło jak miała 2,5 roku.
    Wtedy naprawdę nic się nie działo co mogło by stres wzmagac.
    Ani przedszkola nie było, ani brata, ani niczego - że zacytuję klasyka.

    Brata bym w ostatniej obstawiala kolejce bo Nina kocha go miłością największą, oddaje mu ukochane zabawki sama z siebie, dba o niego, troszczy się, pomaga mu jeść, myje go w wannie, ubiera etc.
    Hug ma 14 mscy i ani raz nie było żadnego problemu w relacjach Nina-Hug. Wiem że ciężko uwierzyć ale tak jest no. Po co miałabym kłamać.
    --
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    _Fragile_: to właśnie takie spokojne, złote dzieci często w środku się gotują, trzymają coś, jakieś napięcia i nie "wywalają" tego na zewnątrz i przeżywają bardziej (chociaż tego nie widzisz) niż dziecko, które histeryzuje, drze się i krzyczy.



    O tym samym pomyślałam- nie wiem tak po prostu, że mimo wszystko bardziej "normalne" u dzieci wydają mi się histerie i bunty, niż anioły wcielone. Pewnie się mylę i zapewne punkt widenia zależy od punktu siedzenia, ale jakoś tak mi rozwojowo nie pasuje do dziecka tak nieskazitelne zachowanie jakie przedstawia Ninka.
    Ale tego nie zmienisz, no chyba że psycholog by coś zaradził- według mnie wizyta u tego typu specjalisty jest konieczna.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    O wlasnie też miałam napisać to co Fragile, ze pod tym spokojem i czasem nawet wycofaniem u dzieci (nie mówię, ze u Niny) mogą się kryć dużo większe problemy, frustracje niż u dzieci o gwaltowniejszej naturze. Tak samo jak u dorosłych.
    Teo, napisałaś sama o tych orzechach a miałam Ci właśnie pomysł na masło orzechowe podrzucić.
    Co do diety sie zgadzam. Można dawać syropy ale jak dieta poważnie niedomaga to nic to nie da. Może staraj się gotować nowe rzeczy? Może coś sprobuje. Może zabierz Ninke do jakiejś restauracji, umowicie się ze zje coś pysznego, sama wybierze. Może w takiej innej konwencji zechce czegoś spróbować a potem zje to też w domu? I ja bym jeszcze pogadala z pediatra czy może coś jej apetytu nie hamuje, jakieś niedobory czy coś.

    Adaś znów na laktulozie. 2x5 ml, do tego codziennie sok jabłkowy (i codziena porcja owocow). Mamy też dodawać błonnik w proszku do jedzenia i wprowadzić probiotyk. Wody ma wypić co najmniej 100 ml, najlepiej 200, soku 100. Teraz się akurat pochorowal wiec nie za bardzo chce pić i jeść. No i we wtorek usg brzuszka. Dopóki jesteśmy na zelazie Adaś musi brać to wszystko. Pediatra nie chce doprowadzić do zapaść nawykowych i wdzięczna jej jestem za takie podejście.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    Teo, Krasnal też kocha Gugiego na zabój, troszczy się o niego, ale jednak czasem podejdzie i da mu w "łeb" albo popchnie, uderzy - to jest odreagowanie emocji u tak małych dzieci. Gugi robi tak samo, jak się na Krasnala wkurzy, to go potrafi zdzielić. Ja z moim bratem też się tłukłam czasem, chociaż kocham go bardzo.
    .
    A to, czy nic się nie działo - nie wiesz tego, nikt tego nie wie oprócz samej Ninki. Dlatego czasem psycholog się przydaje.
    .
    Nie wiem, czy to odpowiedni wątek, bo to bardzo drastyczne, ale chodzi mi bardziej o podanie przykładu. Koleżanka miała opiekunkę do swojego dziecka, to była jej przyjaciółka, zakochana w swoim małym podopiecznym, wszystko było super. Chłopczyk się dostał do żłobka, więc z niej zrezygnowali. Rok później, przypadkiem wyszło na jaw, że opiekunka go biła - biła tak, żeby nie zostawiać śladu, zastraszała go. Psycholog podczas zabawy "wyciągnęła" to z niego swoimi sposobami. Rodzice nie widzieli nic niepokojącego, dopiero później się zorientowali, że faktycznie w czasie kiedy ona się nim zajmowała mały się moczył w nocy i śniły mu się złe rzeczy, ale to było przecież normalne, bo połowa dzieci tak ma. A w dzień? Normalne, spokojniutkie dziecko, ja też nic nie widziałam, żadnej zmiany w zachowaniu. Jednak wszystko ustąpiło w momencie jak poszedł do żłobka. Opiekunka się przyznała.
    Chodzi mi o to, że nie zawsze wiemy co w tych małych łebkach siedzi - może Ninka boi się czegoś, co jest związane z wypróżnianiem? Może czegos innego? A może niczego?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Że tak wtrącę... mnie psycholog dziecięcy zawsze powtarzała, że mam się tymi buntami i histeriami nie przejmować. Przejmować bym się mogła, gdyby tych buntow i histerii nie było. Myślę, że coś w tym jest.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Też mam takie wrażenie, że zbyt wielki spokój to nie do końca prawidłowy objaw dla dziecka w takim wieku. Ekspertem nie jestem, ale patrząc na moje dzieci i na to, jakie czasem nimi targają emocje - nie chciałabym, żeby kierowały to wszystko do środka, bo nie chcę wiedzieć, jakby to na nie wpływało. Wolę, żeby to wykrzyczały na zewnątrz. Ja wiem, że marzeniem każdego rodzica ;) jest takie idealne, niesprawiające kłopotów dziecko. Takie, które zawsze usłucha, nigdy noga nie tupnie, nie postawi się. Ale to nie jest do końca dobre moim zdaniem. Bo z takiego uległego dziecka wyrośnie uległy dorosły...
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Wiesz co, swoją drogą z tą uległością, ale też patrzę na przykład na mojego męża, swoją drogą przekochanego i dobrego człowieka, który emocje kieruje do środka. Ja to sobie wrzasnę czasem, pójdę do samochodu chociażby się wykrzyczeć, żeby nikt nie słyszał, a on trzyma wszystko w sobie. Ma nadciśnienie, problemy z sercem i skąd? Ze stresu. Niby spokojny a opanowany, a to wszystko od środka go rozsadza. Dlatego czasem mu mówię, żeby na mnie powrzeszczał i będzie mu lepiej i czasem działa ;)
    --
    •  
      CommentAuthorkermitka82
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Jesteśmy po wizycie. Pediatra zaleciła picie oleju lnianego, bllee ale o dziwo Mery wypiła z chęcią całą łyżkę, błonnik(chyba ktoś już go tutaj polecał) i 2 saszetki dziennie dicopegu.. Mam nadzieję, że pomoże.
    Prócz tego badania krwi, kału i moczu i usg brzucha.

    :confused:
    -- •••
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Teo, z Ninki rozwojem ruchowym też wyszło przecież troszkę co innego, niż zawsze twierdziłaś... Może najpierw spróbować psychologa, czy innych fachowców, niż później pluć sobie w brodę, że się coś zaniedbało.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Teo, to ja sie wypowiem na temat SI. Jako,ze wczesniej tez w to nie wierzylam,dopoki nie postawiono diagnozy moim dzieciom. obie corki urodzone prze z cięcie ( a szczegolnie dzieci po cc maja zaburzenia SI,ze wzgledu na to,ze nie przeszly przez kanal rodny,ktory przez iles tam godizn skurczow az do urodzenia sie glowki,uciskał najpierw glowke i nastepnie cale ciało dziecka).
    Stosowalismy terapie,cwieczeniana pilce,cwiczenia ogolnorozwojowe typu skakanie na trampolinie,kraby,przepychanie sie(kontrolowane). I u nas problem zauwazyl psycholo,potem jechalismy do nuerologopedy. Teraz z Sarą chodze takze do neurologopedy ale juz na terapie logopedyczne.

    Treść doklejona: 04.03.16 10:53
    Zaparcia moga byc tez spowodowane zbyt zlabymi miesniami brzucha,moze nie dzialaja jak nalezy.
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Mikołajowi też terapia SI bardzo pomogła - co prawda nie na zaparcia, bo nie miał, ale motoryka mu się rozwinęła bardzo.
    Teo, SI to nie żadne czary-mary, tylko taka wielostronna gimnastyka :wink: Żadnej szkody zrobić nie może :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Teo, Ninka jest dość statecznym dzieckiem (z tego co opisywałaś). Minusem takiego stanu rzeczy jest to, że dziecko może być niedostymulowane i wówczas zaburzenia SI mogą się wyostrzyć. Te dzieci ruchliwsze doświadczają więcej bodźców.

    I nie, nie... Nic Ci nie wmawiam, nie diagnozuje Ci Ninki ;) Tylko na twoje pytanie odpowiadam, czy jest to możliwe, że to wychodzi dopiero teraz... Jest to możliwe.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    Asia nie zapieraj się tak z tym SI.. po co ? :) Pamiętasz jak się zapierałaś z tym, że Ninka po prostu mało ruchawa jest po Tobie, że taki typ, charakter, a potem wyszło coś zupełnie innego. Ja wiem, że to nie ma co się dać zwariować, ale nauka poszło fest do przodu i czasem warto z niej korzystać :) Nawet jeśli się okaże, że to nie, to i tak jest to sygnał do wyeliminowana jakiejś tam potencjalnej przyczyny i zawężenia poszukiwań.

    Mnie też się w oczy rzuciło to co Ninka je ... no niestety takie jedzenie absolutnie nie pomoże, a wręcz zaszkodzi przy zaparciach :( Jahe dobrze radzi, zmienić sposób żywienia, dla wszystkich, przecież w końcu coś zacznie jeść, nawet jeśli nie od razu.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Nie zapieram się i nie mówię że nie pójdę jak trzeba będzie. Ale chyba mogę wyrazić swój sceptycyzm w tym temacie tak czy nie ? :wink:

    Oraz trochę nie rozumiem stwierdzeń, że tak spokojne dziecko nie jest normalne, że zdaniem psychologów brak buntów może o czymś świadczyć etc.

    No jeśli faktycznie tak jest to mam dwoje nienormalnych dzieci oraz także męża :tooth:
    Hug ma co prawda dopiero 14 mscy ale zapowiada się na jeszcze bardziej stateczne i spokojne dziecko niż Nina.
    Czyli z nim też coś nie tak ? :tongue:
    Moja teściowa zawsze powtarza, że Mateo był takim samym dzieckiem. Zero problemów, zero histerii, zero wszystkiego. I do dzisiaj jest oazą spokoju i mistrzem ZEN. Nic nie jest w stanie go zdenerwowac. No ale z tego co tu czytam to się cała trójka nadaje do leczenia :wink: :smile:
    Wiem, wiem zaraz mi napiszecie po co taki ton, po co ironizuje ale kurde no.
    Mam takie dzieci jakie mam, po ojcu - i nie mam zamiaru doszukiwać się w ich charakterach nieprawidłowości.

    A jeszcze co do ruchawosci Niny. Owszem był moment ze zgodzilam się z wersją, że jej nieruchawosc to wynik złego napięcia mięśni czy tam czegoś. Ale teraz znowu zaczynam mieć wątpliwości bo Hug jeszcze mniej ruchawy. A przebadany przez neurologa, obejrzany przez rehabilitanta i wszystko z nim ok.
    Więc może jednak to taka moich dzieci uroda ?
    No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że oba nieruchawe i oba mega turbo spokojne ?
    Jeśli nie geny, to co?
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Ja myślę, ze ta nieruchawosc u Ninki i Huga może mieć różne przyczyny. Skoro Hugo oglądany przez specjalistów i Ninka też.
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    _Fragile_: opiekunka go biła - biła tak, żeby nie zostawiać śladu, zastraszała go. Psycholog podczas zabawy "wyciągnęła" to z niego swoimi sposobami. Rodzice nie widzieli nic niepokojącego, dopiero później się zorientowali, że faktycznie w czasie kiedy ona się nim zajmowała mały się moczył w nocy i śniły mu się złe rzeczy


    teraz się przeraziłam, Janek zostaje z nianią kilka godzin dziennie i czasem budzi się w nocy z krzykiem... :neutral: myślałam, że to zęby, tak było dosłownie kilka razy, ale teraz... zaczynam sobie wkręcać tę nianię...:sad:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Anula, nie chciałam nikogo przestraszyć... Bo to może być normalne, w tym wieku u dzieci rusza wyobraźnia, sny są czasem naprawdę przerażające dla maluchów, Krasnal też tak swego czasu krzyczał. U nich powód był inny. Oni teraz wszystkim znajomym mówią "nagrywać, nagrywać i jeszcze raz nagrywać" :sad: No i wiadomo, ze taki przypadek zdarza się raz na ileśtam...
    .
    Teo, pewnie, że mogą mieć tak po tacie - mój mąż też taka oaza, ale jak widać, na zdrowie mu to nie wyszło, bo "kisi" w sobie pewne rzeczy. Na pewno jak coś niepokoi to warto skonsultować ze specem (podkreślam - dobrym specem), bo czemu nie? Najwyżej usłyszymy, żeby nie panikować.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    _Fragile_: mój mąż też taka oaza, ale jak widać, na zdrowie mu to nie wyszło,


    A mój sobie doskonale radzi i to zarówno w sferze zawodowej jak i towarzysko prywatnej. Absolutnie ten jego charakter mu niczego nie utrudnia.
    I nawet się cieszę, że nasze dzieci po nim miały by mieć usposobienie niż po mnie. Bo ja nerwus, raptus i jak mi się coś nie podoba to nie owijam w bawełnę.

    Oraz zgadzam się, że jak coś niepokoi to konsultować warto. Pewnie że.
    Tylko wlasnie mnie nie pokoi ogromny spokój moich dzieci, bom od 15-stu lat z chłopem mym i dla mnie to zupełnie normalne jest.


    Pamiętam jak była tylko Nina to zewsząd słyszałam i czytałam, że mamy szczęście, że takie dzieci to raz na milion etc etc.
    Po czym pojawił się Hug. I jest identyczny, jak nie ciut "lepszy".
    Znowuśmy jedni na milion ?
    Kurde no jak nic muszę w totka zagrać :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    Czy ja mówię, że taki charakter coś utrudnia? Nie, taki charakter jest całkiem fajny, szczególnie jak to mój partner życiowy ;)) Natomiast my - dorośli jeszcze jesteśmy się w stanie z pewnymi rzeczami opanować.
    Dziecko jak jest sfrustrowane (a nie ma dzieci, które nie są jak im coś nie wychodzi), jak jest złe na coś/na kogoś, jak jest przebodźcowane (chociażby po przedszkolu) to gdzieś ta para musi ujść, zgadza się? Jedno dziecko tupnie nogą, drugie się rozpłacze, trzecie jeszcze będzie krzyczeć, a są dzieci, które to odreagowują "do wewnątrz" i ta para idzie gdzieś tam do środka. I z tego "do środka" mogą być problemy w stylu jąkania się, moczenia się nocnego i innych tego typu kwiatków.
    .
    Natomiast jeśli wierzysz, że to jest do przeczekania i genetyczne no to... no nie ma innego wyjścia tylko czekać aż minie samo.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    A czy ja mówię, że Ty mówisz ? :tongue:
    Oraz to nie jest tak, że moja Nina nie płacze.
    Pewnie że.
    Hug też, jasna sprawa.
    Płaczą jak się boją, jak je coś boli itp.
    Nina w przedszkolu też wyła i to niemało.
    To, że moje dzieci są spokojne to nie znaczy, że tlumia emocje w środku.
    Są spokojne w sensie takim, że nie wystepuje u nich rzucanie się na podłogę w spazmach, wyrywanie innym zabawek, popychanie, bicie etc. Są spokojne także w tym sensie, że kiedy je ubieram/przebieram nie wyja i nie uciekają tylko cierpliwie czekają aż skończę. Nigdy nie miałam sytuacji żeby gonić z pielucha za dzieckiem, przewijac je w pozycji czworaczej czy na stojąco. Wiedziały/wiedzą że do pieluchy trzeba się położyć i leżeć.
    Jak je w porze snu odkładam do łóżeczka (tzn Nine kiedys, wiadomo że nie teraz) to zasypiają po prostu. Nie ma noszenia, bujania, wozenia wozkiem po mieszkaniu, zabierania do samochodu.
    Są spokojne w sensie, że jak Nina w sklepie prosi żebym jej coś kupiła to wystarczy jedno moje wytłumaczenie dlaczego nie (jeśli nie) i ona kończy temat. Jak Hug przypadkiem dorwie pilota albo telefon to mu zabieram mówiąc ze nie wolno, a on przyjmuje to bez rzucania się po podlodze.
    Etc etc
    Ale czy to oznacza tłumienie emocji ?
    Nie wiem.

    Wg mnie one emocje doskonale pokazują. Strach, ból, złość (jak Nina się bawiła tymi klockami małymi - nie pamiętam teraz nazwy - i jej spadały to się ze złości potrafiła rozplakac), smutek czy tam coś.
    Jedyne czego nie pokazują to właśnie te słynne bunty i ciskanie się "sam nie wiem o co".
    I to moim zdaniem jest zasługa genów. A nie żadne zaburzenia no bo jeśli one to zaburzona jest cała trójka. Może nie uwierzycie, ale mój mąż z którym jestem 15 lat NIGDY w życiu nie podniósł na mnie głosu. Nigdy.
    Sobie wyimaginujcie jaki to musi być ZEN bo przecież charakter mój dość ciężki. Jak to u barana.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Jezu, Teo, ale jakie zaburzenia? Ja już nie tłumaczę dalej, bo chyba coś niewyraźnie piszę.
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Tak naprawdę nie wiemy jak ktoś drugi radzi sobie z emocjami. Czy dobrze, czy źle. Czy w ogóle. Co z nimi robi. Może wszystko spychane jest w podświadomość, a może nie, może jest okej.
    Moja córka jest raczej z tych żywych, jak coś jej nie pasuje to płacze, czasem razem skaczemy żeby wyrzucić z siebie złość (nie krzywdząc innych). Ale czasem jak patrzę na jej spokój, zdawkowe pytanie, niechęć kontynuowania rozmowy... Mam wrażenie, że coś tam w sobie mieli, a ja nie mam do tego dostępu :/ Nie wiem co jej wyjdzie z tego mielenia i co osiądzie w podświadomości. Może przesadzam, może jest okej. Ale moja siostra też to zauważyła.
    Wizyta u psychologa nie powinna chyba zaszkodzić nikomu :)
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    Znowu mi post ucięło.....Zatem znowu w skrócie:

    1. Teo, ja pisząc o tym,że Nina z czymś sobie nie radzi emocjonalnie absolutnie nie miałam na myśli tego,że jest spokojna, to bardzo duże uproszczenie i nadinterpretacja(!)
    2. Dobrze wiesz, że w problemie nieruchawości Niny, nie chodziło absolutnie o to,że zaczęła późno chodzić itp. Przecież to chodziło o to,że ona bardzo długo nie potrafiła np. na krzesło wejść a to akurat jest związane z napięciem mięśniowym.
    3. Co do SI, nie będę Cię przekonywała, że to nie żadne szarlataństwo, skoro wiesz lepiej. Po prostu, biorąc pod uwagę to, o czym tu czasem piszesz, moim zdaniem Nina kwalifikuje się na terapię SI( i nie tylko 0o0 jedzenie chodzi). Pisałam Ci zresztą kiedyś pod jednym wykresem, ale wtedy też podałaś mi przykłady kuzynów itp- m.in. dlatego uważam,że te przykłady to bardziej celem zaprzeczenia się, niż dla żartu jak uważasz. Piszę jako osoba z boku, pamiętaj o tym.
    4. Ja rozumiem,że lekarz, USG itd. Normalna kolej rzeczy. Ale szczerze mówiąc wątpię i życzę Ci tego z całego serca, żeby problemy Niny nie wynikały z wrodzonej ułomności układu pokarmowego. Podkreślam raz jeszcze, życżę Ci tego z całego serca. Jeśli się potwierdzi to, o czym piszę, to bądź świadoma,że wrócisz do punktu wyjścia, tj. problem z wypróżnianiem nie minie po wizycie u gastro i diagnozie, że jest OK.
    5. Zobrazuję Ci problem z nieco innej strony.... Dopiero co napisałaś,że miałaś problemy z bólem głowy. Ile to trwało? Tydzień? Dwa? Jaki to ułamek Twojego życia? To teraz wyobraź sobie,że masz tak co tydzień/dwa przez 16 lat(!). Wyobraź sobie też,że ktoś Ci odmawia badania TK czy RM, bo przecież to taka fanaberia współczesnej medycyny a jakoś kilkanaście lat temu lekarze dawali sobie bez niej radę.
    Dlaczego o tym piszę? Bo Nina przez ponad połowę swojego życia, przez większość czasu, odkąd zdjęła pieluchę, ma problem z wypróżnianiem. Przecież ona właściwie inaczej nie prawa kojarzyć robienia kupy jak z bólem. Ja nawet nie chcę sobie wyobrazić jak to musi boleć, gdy się człowiek wypróżnia raz na tydzień(wystarczy mi, gdy czasem, naprawdę sporadycznie zdarzy mi się przez 2 dni nie wypóżnić). Nina ma cąłkiem zrozumiałą w tej sytuacji traumę. Zresztą...przecież dorosła osoba, dużo mądrzejsza i bardziej świadoma potrafi robić irracjonalne rzeczy ze strachu przed bólem(patrz-dentofobia).

    Asiu, ja szczerze mówiąc nie rozumiem sensu zadawania przez Ciebie pytania na tym wątku, skoro właściwie wszystko zanegowałaś. A zauważ,że nie dostałaś rad w stylu "na trzy zdrowaśki do pieca". Zanegowałaś nawet nie dlatego,że spróbowałaś i wiesz, że nie tam jest pies pogrzebany. Zanegowałaś dla zasady.....
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    TEORKA: to to się zaczęło jak miała 2,5 roku.
    Wtedy naprawdę nic się nie działo co mogło by stres wzmagac.
    Ani przedszkola nie było, ani brata, ani niczego - że zacytuję klasyka.

    a nie zaszlas w ciaze przypadkiem jak Nina miala akurat 2,5 roku? (moze cos zle licze)
    i tak mi jeszcze wpadlo do glowy - nina sama sie tak wyrywa ze 2 h pilnuje brata?
    pytam bo uwierzcie, widzialam realcje w fajnych domach, gdzie matka nieswiadomie wyslugiwala sie starszym dzieckiem w pomocy malemu - popilnuj, podaj, dogladnij. a to w koncu jej dziecko, nie dziecko jej dziecka.

    Treść doklejona: 04.03.16 15:28
    idz teo do tego psychologa, moze nawet na te diagnoze SI (sama tez jestem sceptyczna).
    nie bedziesz sobie plula w brode kiedys jak cos. a nam pokazesz najwyzej ze mialas racje i wszystko z dzieckiem jest ok.
    ale co ci szkodzi tak naprawde?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Ewasmerf: idz teo do tego psychologa, moze nawet na te diagnoze SI (sama tez jestem sceptyczna).
    nie bedziesz sobie plula w brode kiedys jak cos. a nam pokazesz najwyzej ze mialas racje i wszystko z dzieckiem jest ok.
    ale co ci szkodzi tak naprawde?

    Podpisuję się!
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Nie zanegowałam wszystkiego. Przecież wyraźnie napisałam, że zaczniemy od USG ( pewnie psycholog też by spytała czy było robione i czy to nie problem fizjologiczny) a potem jeśli trzeba będzie to pójdziemy w innym kierunku. Napisalam wyraźnie ze nie odrzucam opcji z psychologiem.
    Mimo iż uważam, że to całe SI to bzdura.
    Jak trzeba będzie to pójdziemy.

    Frag pisząc o zaburzeniach nie odnosilam się do Twoich wypowiedzi tylko do tych, które sugerowaly że moje dzieci nie są spokojne bo takie po prostu są, tylko mają jakieś zaburzenia integracji. Z tym się totalnie nie zgadzam, kropka.

    I faktycznie chyba zakończymy temat, bo i tak wyszłam na wyrodną matkę ktora przez dwa lata torturowała dziecko i nie robiła nic żeby mu pomóc.
    I mimo, że ja wiem jak było naprawdę to jednak cholernie przykro czytać takie słowa. Że życie mojego dziecka to pasmo nieustającego bólu i cierpienia.

    Także dziękuję za wszystkie rady, wskazówki i podpowiedzi i mam nadzieję, że się z tym w końcu uporamy.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Tak, Nina sama z siebie się zajmuje Hugiem. Nie proszę jej o to, nie zmuszam, nie sugeruje.
    Pewnie i tak nie uwierzycie, bo bankowo wiecie lepiej ale tak jest, bo ona to właśnie takie dziecko. Anioł nie dziecko.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    A mnie co innego do głowy przyszło - jak wygląda u was w domu klimat wokół stołu, posiłków? Czy to nie jest przypadkiem ciągle wałkowany temat? Że Nina nie je, albo że Nina nie chce spróbować, albo namawianie i tak w kółko. Czasem nawet nieświadomie i niekoniecznie często nawet, taka subtelna presja potrafi dziecko na długi czas zniechęcić. Wiem po sobie, bo ja tak miałam i dla mnie posiłki w domu to był nieustający horror. Bo nigdy nie mogłam w spokoju się zająć swoim talerzem tylko zawsze wszystkie oczy były na mnie zwrócone, zawsze było patrzenie czy jem, ile jem, wzdychanie, wymowne spojrzenia. Niby nic, ale jednak. Nam dorosłym to się może głupie wydawać, ale ja wtedy jako dzieciak bardzo źle się z tym czułam.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Poza tym, Teo, nie bierz aż tak wszystkiego do siebie, nikt tu nie pisze w celu dokuczenia ci, tylko każdy próbuje jakoś pomóc, coś zasugerować. A ma się wrażenie, jakbyś była urażona.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Teo, jakby tutaj ktoś wiedział lepiej to nie sugerowałby żadnego specjalisty, żadnych zaburzeń tylko od razu napisałby "Wiem! Bez dwóch zdań Ninka ma takie i takie zaburzenia"... My tego nie wiemy... Dlatego padły pewne sugestie.

    Powiem Ci, że jak byłam w trakcie diagnozy Dawidka to miałam zupełnie inne doświadczenia. Ja opisywałam problem, a wmawiano mi, że wmawiam dziecku zaburzenia... I chyba wolałabym być w Twojej sytuacji, bo przynajmniej poczułabym, że ktoś widzi to co ja... A tak? szłam na te diagnozy z poczuciem, że mnie w tych gabinetach wyśmieją.

    Teraz wiem, że lepiej iść do jednego specjalisty za dużo niż o jednego za mało...

    Ale z drugiej strony nie wiem, czy jakbyś poszła z Ninką na badanie SI i tam okazałoby się, że Ninka ma zaburzenia, czy Ty byś (przekonana, że to fanaberia) zaczęła z Ninką ćwiczyć?

    I jeszcze raz podkreślam, ja Ci tu nic nie wmawiam, ani nie diagnozuje dziecka, bo nigdy dziecka twego na oczy/ na żywo nie widziałam. Tak tylko zapytałam...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016 zmieniony
     permalink
    Kurka, Teo, tyle lat tu siedzimy na forum, obserwujemy się z boku, czasem bardziej "wewnętrznie" pod wykresami i chyba żadna z nas nie ma złych intencji i nie chce wypominać, że dziecko jest takie czy śmakie - przynajmniej ja jestem daleka od tego. Widzimy czasem mniej, czasem więcej, bo stoimy z boku i obserwujemy te "forumowe dzieci" przez skrawki z informacji, które są udzielane.
    .
    Powiem Ci, że ja czasem też mam wrażenie, że SI może być wykorzystywane przez ludzi, którzy chcą zarobić, że naciągane, bo przecież nie możemy być wszyscy tacy sami, że każdy musi mieć jakąś swoją schizę. Natomiast teraz dostaliśmy skierowanie na diagnostykę SI i idziemy. Nie idę dlatego, że w to wierzę, nie idę dlatego, że uważam, że na pewno ktoś coś u Gugisia znajdzie, ale idę, bo być może, jeśli okaże się, że w czymś jest problem to będę go mogła jakoś wspomóc czy to ćwiczeniami, czy masażami, czy czymkolwiek innym. Krzywdy mu to nie zrobi, ale jeśli ma to mu pomóc długofalowo i dzięki temu uniknie problemów np. w szkole (z pisaniem, z czytaniem) to jestem za. Bo nie chcę sobie za 4 lata pluć w brodę, że mogliśmy zacząć wcześniej, a teraz będzie i dłużej i trudniej, bo jest starszy.
    .
    W każdym razie - pewnie, usg i inne takie to podstawy, ale czasem to po prostu nie wystarcza.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Dziewczyny ale jelita na usg widać? Chyba nie, co?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Hmm, powinno być widać - kuzyn Krasnala dzień po urodzeniu miał zrobione usg, bo smółki nie robił i po usg miał operację...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    katka_81: Dziewczyny ale jelita na usg widać? Chyba nie, co?

    widać widać :) wiem bo robie i to na takim sobie aparacie ;)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    katka_81: Dziewczyny ale jelita na usg widać? Chyba nie, co?

    na bank widac; moj mlody jest w grupie ryzyka niedroznoscia jelit i przynajmniej raz w roku ma pod tym katem robione usg
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    A ja tam w ta terapię SI wierzę. Na własnym synu mam przykład oraz na przykładzie tego chłopca z którym rok temu byłam na kempingu. Od około 3 miesięcy ma terapie SI. Zupełnie inny chłopak... Ta moja koleżanka żałuje, że wcześniej nie posłuchała... No, ale tam były spore problemy z nadpobudliwościa, wszystko go bolało, ataki histerii, agresja... i wiele innych. Dodam, że niedawno wykryto u niego niedosłuch obustronny (wcześniej niby na jedno ucho nie słyszał, a drugie okay).
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    No dlatego Wasze, forumowe opowieści mnie do tego tylko przekonują.
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Mikołajowi też terapia SI bardzo pomogła, naprawdę bardzo.
    --
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMar 4th 2016
     permalink
    Teo, a kupa była? Bo to juz tydzień...
    Moi lekarze mówią, że nie widać ani żołądka za bardzo ani jelit. Ale to u dorosłych.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMar 5th 2016
     permalink
    No właśnie, bo czemu przy usg jamy brzusznej opisują zawsze wszystkie narządy wewnętrzne oprócz jelit...?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMar 5th 2016
     permalink
    Katka, mojemu młodemu teraz robiono USG brzucha i opis jelit tez był (w sensie, że bez zmian patologicznych i że wypełnione gazami :).
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeMar 5th 2016
     permalink
    bo jeśli się nic nie dzieje w nich to one nie sa tak ważne jak pozostałe narządy.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMar 5th 2016
     permalink
    Może u dzieci jest inaczej? Choruje na jelita, trochę o tym wiem. Może jakiś guz było by widać. Ale choroby jelit to w dużej części zmiany na sluzowce, wrzody, zaczerwienienia, pogrubienia. Nie ma szans by to zobaczyć na usg. Podobnie jak nie zobaczy się wrzodow żołądka.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMar 5th 2016
     permalink
    To na pewno Alfa... Dlatego jak miałam krew w kale to żadne USG tylko od razu kolonoskopia :P...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMar 6th 2016
     permalink
    Pewnie tak dziewczyny. W sumie to fajnie, że jednak coś zobaczyć można.
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeMar 6th 2016
     permalink
    alfaromeo166: Może jakiś guz było by widać

    tak widać guzy, skręty, wgłobienie, przepełnienia, poszerzenia, niektóre ciała obce natomiast nie widać zmian na śluzówce ( chyba, ze błona śluzowa jest jakoś mega przerosnieta bo to widać) do zmian zapalnych to endoskopia. Co do wrzodów - czyli ubytków w błonie śluzowej to można próbować robić usg lub rtg z kontrastem. też czasem widać
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorkermitka82
    • CommentTimeJun 29th 2016
     permalink
    Dziewczyny a co myślicie na temat wizyty u psychologa w przypadku zaparć nawykowych. U nas jeszcze oprócz ewidentnego wstrzymywania kupy, jest starch przed zrobieniem na nocnik lub do kibelka.:sad:
    Więc jak mery robi już kupę to niestety w gacie:sad: Parę razy się udało do kibelka ale to przy okazji sikania...
    Od września idzie do przedszkola i już się boję jak to będzie...i tak się zastanawiam czy nie udać się do psychologa, może on jakoś pomoże.Bo ani groźba ani proźba, ani przekupstwo nic nie da:sad::cry:
    -- •••
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.