Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeApr 27th 2016 zmieniony
     permalink
    Jak tata przyjeżdżał do niej, to mówiłaś, że kto przyjeżdża? Nie że tata?

    Ja bym powiedziała prawdę ( w ogóle od początku bym tłumaczyła i mówiła jaka jest sytuacja ). Kto to jest tata, że ona tatę ma, że czasami przyjeżdżał, ale teraz nie przyjeżdża. Dlaczego tata nie jest z Wami też bym powiedziała, że czasami dorośli się nie dogadują i wtedy czasami decydują, że chcą się rozstać, bo jak są razem to nie są dla siebie dobrzy i bliscy, bo za bardzo się różnią. I że tak było z tobą i jej tatą.

    Tu nie ma czego ukrywać moim zdaniem. Może to być dla Misi trudne ( chociaż niekoniecznie, skoro nie jest z tatą związana ), ale szczerość to jedyna droga, która pozwoli jej sobie to w głowie poukładać.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    Winni, tak, mówiłam np. na wspólnym spacerze: "wolaj taaataaaa" ale Misia mówiła wtedy "to nie jest tata, to pan". Rozmawiałam tez z nim, by on podchodząc do niej czy biorąc ja na ręce mówił coś w rodzaju " chodź do taty" ale nigdy mu to przez gardło nie przeszło. Potem byłam u psychologa dziecięcego z RODK i ona mi powiedziała, że to on powinien mieć chęci i sam o to zabiegać, bo ja sama za niego roboty nie odwale, tylko zrobię dziecku mętlik w głowie. I tak to wyglądało.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    To wg Pani Psycholog co niby powinnas mowic? Ze dziecko nie ma taty, czy co..
    Ja bym mowila prawde. Ze ma tate, ze widziala sie z nim wtedy a wtedy, ale teraz nie mieszka z wami, bo tak czasem sie dzieje. Itp.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeApr 27th 2016 zmieniony
     permalink
    No a jak wytłumaczyć dziecku czemu on się z nia nie spotyka? Czemu go nie ma? Bo to, ze nie mieszka i dlaczego, to bułka z masłem a ta druga prawda?
    Pani psycholog uznała ze ja robię wszystko by te relacje miedzy nimi zbudować a on wyraźnie tego nie chce. Dlatego powiedziała bym dopuściła. Dodam, ze zdarzyło mu się dac dziecku klapsa za to, ze kolo nogi nie chodzi tylko biega.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    Powiedz jej prawdę, czyli, że tata nie chce. Przecież gdyby chciał to by przyjechał. Że jeżeli ona chce go zobaczyć, możecie do niego zadzwonić i zapytać czy przyjedzie.

    Tu nie ma co ukrywać przed nią, że tata widocznie nie chce mieć z nią kontaktu. To smutne, ale prawda pozwoli jej od początku poukładać sobie te sprawy. I tak masz o tyle łatwiej, że Misia nie ma z tatą relacji żadnej. Mam znajomą, której syn ( 7 letni już ) tatę zna bardzo dobrze, kocha go i chce widywać, a ojciec się nie kwapi z wizytami. U Ciebie jeśli Misia za tatą nie tęskni, nie zna go właściwie, to może jedynie czuć smutek czy brak jakiś, że ona taty nie ma, a może by chciała tego doświadczyć, skoro inne dzieci mają tatę. Natomiast to jest i tak lżejszy kaliber mierzenia się z rzeczywistością, niż w sytuacji gdy tata był, dziecko zdążyło pokochać i się przywiązać, a potem zniknąć i go nie ma. Chyba u Else też tak jest i to jest bardzo trudne. Tłumacz Misi, że są różne rodziny, że czasami jest tylko mama i dziecko, czasami tata i dziecko, że czasami są rodzice razem.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    Winni, dziękuję. Niby takie jasne i klarowne a w sytuacji kiedy zapytała, miałam pustkę w głowie. Dziękuję raz jeszcze.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    katka, nie wiem, jak powinnaś zrobić.
    Mogę powiedzieć, co zrobiła sąsiadka, kiedy jej mąż ją zostawił z dwójką małych dzieci. Starsza tatę znała, bo odszedł jak miała 2 lata. Młodsza właściwie nie. A że nawywijał numerów, to wkrótce po tym jak odszedł trafił za kratki, więc nie widziały go ponad 3 lata. Więc sąsiadka na pytanie o tatę powiedziała, że wyjechał do pracy. Nic sensowniejszego nie wymyśliła.
    Za to teraz ma kłopot, bo pan tata wyszedł ale dzieci widywać nie zamierza. W tej samej klatce, na parterze, mieszka jego pierwszy syn, 2 lata starszy od córki. I do syna przyjeżdża, zabiera go do dziadków, a 2 piętra wyżej już nie wejdzie. Nieraz dziewczynki widziały, jak podjeżdżał pod blok (kiedy były na podwórku), zabierał syna, a do córek nawet nie pomachał... Jak odpowiedzieć sześciolatce na pytanie, czemu tata do niej nie chce podejść?
    Nie potrafię tego zrozumieć...

    Ciężko wytłumaczyć trzylatce, że tata jest, ale nie chce być obecny w jej życiu...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    No bardzo ciężko. Stąd mnie to pytanie tak zamurowalo. Będę jej mówić prawdę.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    Prawda zawsze jest najlepsza. Katka, dasz radę :hugging:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    uwazam ze Winni to super napisala.
    Katka, glowa do gory, mala przyjmie to zupelnie naturalnie. Nie mozna czuc braku czegos czego sie nie mialo.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    Dziewczyny ja od poczatku czuje ogromne poczucie winy przez to, ze nie stworzylam jej pełnej rodziny. I ze jest "biedniejsza" o tego ojca. Stad ten temat jest dla mnie bardzo trudny.
    Dziękuje za dobre słowo :))))
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 27th 2016
     permalink
    Katka jak te nasze dzieciaki inaczej "odbierają" instytucje ojca... Mój mimo rozłąki wie, że ma tatę, wie jak wygląda, etc. Mimo, że ja o ojcu sama od siebie nie wspominam nic... Wbił sobie w pamięć...

    Natomiast on obecnie tylko mówi: "Taty nie ma", "gdzie jest tata?"...

    Ale nic bardzo skomplikowanego ...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 9th 2016
     permalink
    kto urodzil pierwszego czlowieka?
    ze tez dzieci zadaja takie trudne pytania. wyjasnialyscie teorie ewolucji nie grzeznac w szczegolach?
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 9th 2016
     permalink
    Ewa, jakiś czas temu - byliśmy w Parku Dinozaurów i były figury australopiteka i wtedy była o tym rozmowa. Tam była taka tabliczka z rozrysowanymi szczegółami ewolucji człowieka. Tylko nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie dlaczego szympansy z naszego zoo i goryle się nie zmieniły, a jeśli się zmienią to kiedy...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 9th 2016
     permalink
    _Fragile_: Tylko nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie dlaczego szympansy z naszego zoo i goryle się nie zmieniły, a jeśli się zmienią to kiedy...

    buhaha, brawo dla twoich chlopakow. w zyciu bym takiego inteligentnego pytania nie wymyslila, cudnie
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 9th 2016
     permalink
    To Krasnal taka cwaniurka, strzela w nas takimi pytaniami, że wymiękamy, dzięki Bogu za net... Dzisiaj sprawdzałam jakie są warstwy naszej kochanej planety, bo nie pamiętam, a pytanie padło - co jest pod trawą. No i pod kamieniami. A co pod skałą? Także net idzie w ruch, pokazywanie obrazków, na szczęście mamy globus, więc jakoś łatwiej wytłumaczyć. Ale coś czuję, że przy dzieciakach będzie powrót i dla mnie do podstawówki, ja nic z tego prawie nie pamiętam...
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeAug 9th 2016
     permalink
    O matko, ja też czuję, że jestem głupsza od swojego dziecka... Ale faktycznie ten plus, że ciągle się dokształcam :wink: Aktualnie uczę się znaków kolejowych, typów pociągów i podobnie pasjonujących rzeczy :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 26th 2019
     permalink
    Dziewczyny, odświeżam temat sprzed dwóch lat. Krasnal (już siedmioletni prawie) potwornie boi się śmierci/dorastania. Nic się takiego nie wydarzyło, nikt nie umarł, w domu też wszystko ok, więc powinien czuć się bezpiecznie... Wrażliwy z niego młody człowiek, ale nigdy nie było takiego lęku. Wiem, że ten pojawia się mniej-więcej w tym wieku no i nas też dopadło. Dla mnie temat bardzo ciężki, staram się odpowiadać na jego wszystkie pytania jak tylko umiem. A padają tak jest "a czy do nieba pójdę z moimi pluszakami?", "a czy może się zdarzyć, że umrzesz jak jeszcze będę mały?", "a jak się wszyscy w niebie poznamy jak tam trafia tylko dusza?", "a kto będzie się mną opiekował jak ty i tata umrzecie?", itd. Mówi, że nie chce dorastać, chce zostać taki mały, nigdy się nie zakocha, nie będzie miał żony i będzie mieszkał z nami i Gugim. Podejrzewam, że jest to związane właśnie z tym lękiem.

    Nawet chyba nie chcę zadać żadnego pytania, po prostu musiałam się wygadać, bo mam gulę w gardle i pustkę w głowie. Nie pomaga mi to też przy moich lękach. Powiedzcie plis ze swoich doświadczeń, ile taki etap lękowy może trwać, co powinno niepokoić?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 26th 2019
     permalink
    Frag, skoro Ty masz lęki, to jest duże prawdopodobieństwo, że wszystko to czuje Krasnal i na niego się to "przenosi". Pewnie, jest taki etąp, szczególnie u wrazliwcòw. Ja sama go miałam za dziecka, pamiętam. Tylko ja nie rozmawiałam o tym z rodzicami a tłumiłam w sobie. Fajnie, cudownie, że go wspieracie, rozmawiacie, odpowiadacie na pytania. Ja bym jednak dla pewności udała się pogadać z psychologiem, bo szkoda coś przeoczyć, by później chłopak w życiu dorosłym odczuwał konsekwencje.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 26th 2019
     permalink
    Ja też tak miałam Katka, nie rozmawiało się na ten temat za wiele jak byłam dzieckiem, dlatego teraz staram się to traktować bardzo serio. Mąż chyba jest większym wsparciem, bo ja jestem z tych sceptycznych, a mąż bardzo wierzący, więc na pytania o niebo odpowiada on - z pewnością, przekonaniem, uspokajająco. Boję się po prostu, że coś przegapimy, że właśnie tak jak mówisz, będzie kłębkiem nerwów i lęków, nie chciałabym tego.

    Najgorsze w tym wszystkim jest dla mnie to, że on zada pytanie, ja odpowiadam, a potem mieli mi się ten temat przez pół dnia (przy tych pytaniach "co jak wy umrzecie?"), ech, nikt nie powiedział, że to jest łatwe.
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeJan 26th 2019
     permalink
    Pewnie nie powinnam pytać ale czy syn chodzi na religię?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 26th 2019
     permalink
    Ja przez to, że za dziecka z wieloma lękami byłam pozostawiona sama sobie, jako dorosła osoba tez się z nimi borykam. Teraz juz mniej ale jednak. Jak mnie raz siekło, to dopiero 2 lata regularnej i intensywnej terapii, postawiło mnie na nogi. Nie chciałabym tego dla swojego dziecka...
    Myślę, że taki sposob udzielania odpowiedzi, jaki prezentuje mąż, jest idealny dla zlęknionego malca. Nic nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa dziecku, jak spokój rodzica.
    Poza tym, musi być bardzo inteligentny ten Wasz Krasnal, skoro takie pytania krążą mu po głowie w tym wieku. Aż się boje tego okresu u nas, bo z racji tego, że był to dla mnie koszmarny okres w dzieciństwie, wiem, że mogę sobie nie poradzić.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 26th 2019 zmieniony
     permalink
    Gabcia, spoko, pytaj :) Nie, nie chodzi i nie będzie, bo mąż protestant, więc to on przekazuje wiedzę/wiarę :)

    Katka, no jest. Wrażliwy, mądry dzieciak jak diabli, ogrom pytań i ta dociekliwość czasem po prostu potrafi mnie przerastać (na szczęście jest internet i czego nie wie matka to zaraz się dogoogluje ;)). W takich sprawach oddaję to mężowi, jedyne co ja robię to tulenie, całowanie i zapewnianie, że zawsze będzie naszym synkiem i cokolwiek by się nie stało będziemy go kochać i jego brata ponad wszystko.

    Mąż mi właśnie opowiadał przed chwilą, że on miał w tym wieku identycznie. Spał przy zapalonym świetle, bał się, że mama nie wróci do domu z pracy, bał się wszystkiego, a potem nagle to minęło, nawet nie pamięta jak. Szczerze ja aż takich akcji z dzieciństwa nie pamiętam.

    Katka, może Was ominie?
    --
    • CommentAuthorruda03
    • CommentTimeJan 26th 2019
     permalink
    ...ja też pamiętam z dzieciństwa lęk że mama umrze i mnie zostawi...był czas że wiecznie siedziałam jej na kolanach, tuliłam się i popłakiwałam- pamiętam to jak dziś choć minęło od tego czasu ponad 30lat...przez jakiś czas Kamil mi też zadawał tak ciężkie pytania o śmierci i umieraniu...płakał że będę stara i go zostawię..prosił i plakal zebym nigdy nie umarła. Miałam jechać na wycieczkę z pracy ale jak młody usłyszał że polecę samolotem to czarna rozpacz-samolot się rozbije,ja zginę i go zostawię A on mnie tak kocha...I zrezygnowałam z wycieczki ...A temat śmierci na razie ustał...wydaje mi się że po prostu u dzieci w pewnym wieku pojawia się temat śmierci i je to po prostu przeraża....zresztą jak chyba nas wszystkich ...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 27th 2019
     permalink
    Ruda, dzięki, że to napisałaś. Wczoraj jeszcze rozmawiałam z rodzicami, podobno ja też miałam takie akcje, bałam się jak wychodzili z domu, bałam się ciemności. Teraz tego kompletnie nie pamiętam. U nas podobnie jak u Ciebie - chłopaki mają po raz pierwszy w życiu pojechać na wakacje z dziadkami, bliziutko, bo tylko kilkadziesiąt minut od nas, będziemy z nimi w weekend, potem kilka dni dziadkowie i znowu my. Krasnal nie chce, bo boi się zostawać beze mnie, Gugi z kolei strasznie chce jechać, a Krasnal rozdarty między nami a nim, bo brata też nie chce zostawiać. Mam nadzieje, że do wakacji mu trochę przejdzie. To wygląda jak lęk separacyjny jak miał ze dwa latka, też mnie na krok nie odstępował. Musiałam to wszystko z siebie wyrzucić, bo przytłoczyły mnie te pytania, w nocy mi się to kotłowało.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 27th 2019
     permalink
    A nie ma to zwiazku z tym ze w mediach ostatnio o śmierci duzo było? Pamietam, że kiedyś po jakimś takim głośnym pogrzebie moja młoda tez zalała mnie fala pytań o umieranie. Ale to wona dziadkow była bo u nich cały czas programy informacyjne na tapecie nawet przy dzieciakach były
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 27th 2019 zmieniony
     permalink
    Hydziu, wiesz co, my wiadomości nie oglądamy, bo raz, że ja mam bana, dwa, że nie mamy tv. Ale faktycznie jak to napisałaś to mi się przypomniało - w przedszkolu była pogadanka po śmierci Adamowicza... I ostatnio ich pan przedszkolak czytał książkę jak chłopiec próbował oszukać śmierć. Dla Krasnala z jego mega wyobraźnią to było kiepskie. Wrócił do domu i mi opowiadał o tej książce, że mu się nie podobała i nie lubi książek o krzywdzie i umieraniu i dlaczego są na świecie pisarze, którzy piszą o umieraniu dzieci? Był strasznie oburzony i jak to nazwał "zaagresowany tą opowieścią". I tak wtedy pomyślałam, że mam nadzieję, że już w szkołach nie czytają Antka Prusa...
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 27th 2019
     permalink
    No to moze wszystko mieć jakiś zwiazek
    Ja wiadomości oglądam czasami z ciekawości, zwłaszcza jak coś głośnego sie zadzieje ale nie czesciej mi sie zdarza niż z raz w miesiacu - najpierw TVN czy Polsat a ptem reżimowa; idealne na podniesienie ciśnienia (zwłaszcza jak biorą nauczycieli na tapetę)
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 27th 2019
     permalink
    Wiem :( Ja i tak muszę w pracy czytać, ale w weekendy/dni wolne/wakacje kompletnie odpuszczam, bo się niepotrzebnie nakręcam. Może to mieć faktycznie związek, dopiero jak o tym wspomniałaś to mi się przypomniało...
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeJan 27th 2019 zmieniony
     permalink
    Frag, a może poszukaj w totalnej biologii? Może któryś z przodków zostawił ten lęk? Albo Ty albo mąż. Z reguły jest tak, że te lęki nie należą do dzieci, one je tylko pokazują.
    Ja wiem jak to brzmi. Ale ostatnio w krótkim czasie przerobiłam wiele aspektów TB. Szczękę zbierałam wielokrotnie...
    takie znamienne dla mnie to przerobienie śmierci mojego brata po 8 latach po spotkaniu z jego najlepszym przyjacielem, który go widział jako ostatni. Potworny ból prawego barku i łopatki, z którym nie dawały rady żadne leki, masaże, maści czy osteopata. Dopiero szloch przynosił ulgę. 3 dni wyłam. A ból przeszedł. Wymioty Klary nie powiązane ani z dietą, ani z żadnym wirusem ... tylko z moim gniewem na Huberta. Wymiotowała kilkakrotnie. Do momentu aż sobie uswiadomilam skąd to i jak powiedziałam na głos, że już wiem, że dziękuje, że mi pokazała i że się tum zajmę przestała wymiotować. Popsuty ząb u Bianki kiedy nie miałam dla niej czasu po urodzeniu Klary. Stomatolożka wielokrotnie powtarzała, że nie wie jakim cudem w tak zdrowej paszczy ubytek. Tu dodam, że mojej serdecznej kumpeli syn co pół roku ubytek. Ona pracująca całymi dniami... od czasu kiedy zmieniła tryb pracy i jest więcej w domu Młody nie ma ani jednego ubytku....
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 28th 2019 zmieniony
     permalink
    Gabcia_I: Pewnie nie powinnam pytać ale czy syn chodzi na religię?


    Gabcia, a możesz mi napisać (pytam z czystej ciekawości), czemu zadałaś to pytanie?
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Ponieważ moja siostrzenica miała takie dylematy po spotkaniach przedszkolnych z religii. Wyobraźnia ruszyła na maksa, pojawiły się lęki. Dlatego mojemu synowi odwlekam spotkania z katechetka przedszkolna. On za bardzo wrażliwy i wszystko bierze bardzo serio.

    Treść doklejona: 28.01.19 13:07
    A bałam zapytać bo religia to dla mnie temat bardzo osobisty.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 28th 2019 zmieniony
     permalink
    Moja Nina w przedszkolu szybko została z religii wypisana bo im ksiądz tak prał mózgi, że się potem w nocy z płaczem budziła.
    No ale kto w miarę mądry i intelektualnie ogarnięty, opowiada trzylatkom, że jak będą niegrzeczni to mamusia umrze a tatuś gwoździe w rączki wbijał będzie, tak jak miał pan Jezus ?:neutral::confused:
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Teo dlatego moje dzieci na religie nie będą chodziły. Właśnie z tego powodu że to dzieci które dopiero wszystkiego się uczą i religia może im namieszać w głowie, dorosną i zdecydują czy chcą w tym uczestniczyć. Nie wiem jak to w szkole kiedyś przyjmą ale liczę że do tego czasu ludzie też troche przejrzą na oczy.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
  1.  permalink
    Ja mam takie same podejście jak Agata. Moje dziecko na religię nie będzie chodziło. Nie ma i na chwilę obecną nie będzie mieć żadnych sakramentów. Jak dorośnie to będzie mógł sam świadomie podjąć decyzję czy chce w tym uczestniczyć czy nie.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJan 28th 2019 zmieniony
     permalink
    Mój na religię chodzi - bo chciał i nadal chce. Czasami coś opowiada, co katechetka mówiła, ale na razie nie było żadnych dziwnych tekstów.
    Jeden z kolegów z jego klasy nie chodzi - plan lekcji jest tak ułożony, że religia jest pierwsza i chłopiec przychodzi godzinę później.

    Do kościoła chodzimy sporadycznie.
    Nie wiem jak będzie z komunią świętą - nie mamy ślubu kościelnego i już kiedyś ksiądz mi mówił, że będzie problem z tego powodu. Mam to gdzieś - jak go nie dopuszczą, to martwić się nie będę.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Elfika, błagam, nie pisz bzdur.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Moja w szkole chodzi. Chociaż czasami mówi że nie chce i żebym ją wypisała.
    Mnie to obojętne ale mój mąż chce żeby chodziła przynajmniej do trzeciej klasy, żeby mogła iść do komunii
    Mówi, że sama sobie potem wybierze jaką drogą pójdzie, ale że podstawowe sakramenty powinna mieć, żeby potem np nie mieć do nas pretensji
    Jestem w kropce, no bo to jednak nasze dziecko, nie moje. I nie mogę ja sama decydować o tak, dość istotnych aspektach jej życia.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Teo jak to przeczytałam to mi szczena opadła. Już o różnych historiach słyszałam ale ta bije na głowę wszystko. Zgłosiliście to chociaż ???

    Treść doklejona: 28.01.19 15:00
    marion: Do kościoła chodzimy sporadycznie.
    Nie wiem jak będzie z komunią świętą - nie mamy ślubu kościelnego i już kiedyś ksiądz mi mówił, że będzie problem z tego powodu. Mam to gdzieś - jak go nie dopuszczą, to martwić się nie będę.


    u mnie w szkole sporo jest dzieci rodziców po ślubie tylko cywilnym i problemu z komunią nie było jeśli dziecko jest ochrzczone; gorzej że te sporadyczne chodzenie musiałoby się zmienić w bardzo systematyczne bo jest dużo spotkań przugotowujących dzieci do sakramentu no i oczywiście niedziele gdzie się zbiera pieczątki/podpisy że jest obecny plus różańce, majowe, roraty, święta kościelne, rekolekcje itp
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Zgłosiłam jak poszłam ją wypisać z religii
    Pani spytała dlaczego, odpowiedziałam więc zgodnie z prawdą, na co usłyszałam żeby dziecku nie wierzyć bo dzieci w tym wieku fantazjują.
    Sęk w tym, że akurat Ninka zawsze mówi prawdę, nigdy nie kłamie, nie wymyśla etc.
    Zresztą skąd trzyletnie dziecko mogło by takie rzeczy wymyślić ?

    Inni rodzice, po jakimś czasie, przyznali że ich dzieci też to mówiły natomiast większości tych rodziców to nie przeszkadzało więc ten.
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeJan 28th 2019 zmieniony
     permalink
    _hydro_: Elfika, błagam, nie pisz bzdur.

    sama nie pisz bzdur.
    to, że czegoś nie uznajesz nie znaczy, że nie istnieje.
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    O masakra, co z ksiądz! :O
    Maja chodzi na religię, bo ma plan tak ułożony, że jest w środku. A że ma z katachetka, która uczyła też mnie i wiem, że jest ok, to zdecydowaliśmy, że nie będziemy jej wypisywać. Jak na razie na lekcjach albo rysują, albo śpiewają piosenki.
    Od 1 klasy już ją z Religi wpiszemy, niezależnie, kto będzie nauczał.
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Moi nie chodzili (syn dalej nie chodzi) w przedszkolu na religie.
    Mamy ponoć cudownego księdza i dzieci Go uwielbiają. Ale religia o 7:10, dwa razy w tygodniu po 15 minut.
    A idź Pan w ch...że specjalnie będę się zwlekać siebie i dzieci, na 15 min gadania o niczym.
    Za to w szkole córka ma katechezę z katechetka i jest zauroczona Panią. Pani jest zafiksowana na punkcie religii, ksiądz to święty a kościół to pałac miłości i czystości, ale przekazuje rzetelna wiedzę, ze tak to ujmę. Kolędy, modlitwy, msze...żadnych swoich ideologii. I na prawdę, wszystkie dzieci ją uwielbiają i chętnie chodzą. Nie tylko pierwszaki.
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    TEORKA: Moja w szkole chodzi. Chociaż czasami mówi że nie chce i żebym ją wypisała.
    Mnie to obojętne ale mój mąż chce żeby chodziła przynajmniej do trzeciej klasy, żeby mogła iść do komunii
    Mówi, że sama sobie potem wybierze jaką drogą pójdzie, ale że podstawowe sakramenty powinna mieć, żeby potem np nie mieć do nas pretensji
    Jestem w kropce, no bo to jednak nasze dziecko, nie moje. I nie mogę ja sama decydować o tak, dość istotnych aspektach jej życia.

    sam sobie przeczy - bo albo sama wybiera, albo narzuca podstawowe sakramenty. przy okazji nie szanuje wyboru dziecka.
    ja tak pozwoliłam Hubertowi zdecydować o chrzcie Bianki. miałam podejście takie jak Ty, że to nie tylko moje dziecko. i bardzo tego żałuję. przy Klarce już się nie dałam. a żeby było śmieszniej teraz chodzi i mnie przeprasza za te chrzciny...
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeJan 28th 2019 zmieniony
     permalink
    Frag wydaje mi się, że syn jest po prostu mega wrażliwy. A poza tym, u Was w domu może być wszystko super, a zasłyszał jakąś historie w szkole/przedszkolu.
    Moja córka tez zadawała pytania o smierc.
    Ale My akurat od maleńkości mamy ten temat, bo moja siostra zmarła bardzo wcześnie i jeździmy na cmentarz.
    Natomiast ostatnio na wszystkich świętych, moja córka nie wytrzymała...tzn musiałyśmy w połowie mszy plenerowej wyjsć z cmentarza, bo aż zanosiła się od płaczu, mowiac, że tak strasznie jej żal, że ci wszyscy ludzie nie żyją, nie widza słońca, swoich bliskich...
    Szok.
    Rozmawiałyśmy długo, odpowiedziałam na wszystkie jej pytania i było już dobrze.
    Moje dzieci np nie mogły oglądać Kubusia Puchatka.
    Oboje wyli na potęgę, gdy była historia Tygryska, który nie miał rodziny...nie potrafili sobie tego przetrawić, jak ktoś może nie mieć mamy i taty, a już szczególnie rodzeństwa.
    Moi znajomi nie pozwalają dzieciom oglądać bajek z przemocą (o ile można mowić o przemocy w bajkach np o Kucykach Ponny), niegrzecznoscia i innymi negatywnymi przekazami.
    Efekt jest taki, że boja się 90% bajek i nawet nie mamy na co iść razem do kina :sad:
    Moje dzieci emocje łykały jak pelikany, a pózniej śniły się koszmary albo mieli rozstrój emocjonalny, póki sobie czegoś nie poukładali w głowach.
    Przerobiłyśmy miliony rozmów na powyższe tematy i już mam z tym spokój, ale zapewne bedą nowe emocje, nowe niewyjaśnione fakty, nowe zmartwienia.
    Dla Nas one są banalne, ale dla Naszych dzieci, które nigdy ich nie przeżyły, stają się na prawdę wielkimi sprawami.
    Ja bardzo często odpowiadam na pytania rzeczowo. Tulę, tłumacze, ale na pewno nie podchodzę do odpowiedzi emocjonalnie, bo wiem, że moje emocje mogą zapętlić rzeczywistość i zrodzić niepotrzebną fascynacje lub lęk, bo dzieci owszem, są mądre, ale wielu rzeczy się uczą, wielu rzeczy nie potrafią jeszcze ogarnąć, tylko dlatego, że nigdy nie byli w danej sytuacji i nie wiedza jak to „poczuć.

    Ostatnio moja córka podczas kąpieli pyta mnie, dlaczego My mówimy „siusiak i psipsia”, kiedy Ona w książce wyczytała, że to jest „penis i pochwa”?!
    Mnie przeszedł dreszcz, chwila konsternacji oraz rozbawienia.
    Ale zupełnie nie zmieniłam tonu, mimiki, nie zaśmiałam się ani nie oburzyłam.
    Nie przerywając mycia, odpadłam, że w książkach występuje słownictwo fachowe (medyczne) a że My lekarzami nie jesteśmy, to zmiękczamy sobie pewne słowa aby nie brzmiały patetycznie.
    Oczywiście musiałam wyjaśnić co to patetycznośc :bigsmile: ale u Nas to norma, z trudnymi słowami.
    Jednocześnie córka przyjęła moje tłumaczenie bez problemu, odrzekła „aaa No tak, masz racje.” I dalej się myła.
    Moim zdaniem, odpowiadając na trudne pytania, trzeba zachować rozwagę w okazywaniu emocji.
    Bo fakty nacechowane emocjami, stają sie ideologiami.
    Np.
    Smierc to kolej rzeczy.
    Ale już smierc w aspekcie uczuciowym, to smutek, żal.
    Nie wiem czy nie zagmatwałam za bardzo....
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Elfika, ty tak na serio? :shocked:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Teo, total!

    Elfika, no to nie moja bajka za bardzo ;)

    Iwonka, dzięki! Coś w tym jest. U nas też Krasnal źle znosi "smutne" bajki, bardzo przeżywa, ma emocje pod skórką, po prostu taki typ, ma to po mnie bankowo. A Gugi to taki "złapać, zabić, zjeść" ;))) Jego mało co rusza, ale to tez się może zmienić z wiekiem. Ja też staram się bez emocji, bardzo rzeczowo i dokładnie odpowiadać na wszystkie pytania, a czasem po prostu muszę powiedzieć "nie wiem", bo...nie wiem i nie ma co owijać w bawełnę. Ale szczerze mówiąc potem międli mi się to we łbie i ja się muszę z tym sama uporać. Nie powiem, wygadanie się Wam jak zwykle pomogło :)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    Ale wiecie. Nie ma się też co dziwić, że dziecko się boi śmierci jak dorośli się często jej boją.
    Ja mam co jakiś czas takie lęki, że nie chce umrzeć (póki dzieci malutkie), że nie chce aby dzieciom coś się stało i umarły, no wiecie. To chyba normalne że się człowiek boi, a zrozumieć też trudno. Nawet my nie rozumiemy, a co dopiero taki maluch.


    Elfika ale czemu przeczy?
    Ninka jest za mała żeby sama decydować. W sensie ona nie ma pojęcia aktualnie czy jej sakrament potrzebny czy nie. A jeśli za parę lat będzie bardzo mega turbo chciała być czyjąś matką chrzestną ale nie będzie mogła bo nie będzie miała ani komunii ani bierzmowania?
    Dlatego mój mąż chce jej te podstawowe sakramenty zapewnić a potem jeśli nie będzie miała potrzeby może z nich po prostu "nie korzystać".
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 28th 2019
     permalink
    TEORKA: To chyba normalne że się człowiek boi, a zrozumieć też trudno. Nawet my nie rozumiemy, a co dopiero taki maluch


    Też mi się tak wydaje. Każdy się boi, chyba nie ma osób, które by się nie bały...
    --
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Moje obie nie chodzą na religię, ani Kalina w szkole (już od zerówki), ani Jaśmina w przedszkolu (w najmłodszej grupie aktualnie jest) i wiem, że chodzić nie będą.

    Natomiast do komunii ani jedna ani druga nie przystąpi - to pewne.

    Jesteśmy jedyni z taką, a nie inną decyzją.
    Kalina czasem mówi, że chciałaby chodzić, ale generalnie nie ma parcia.

    A panie (i w szkole i w przedszkolu) pytają, czy może np. Kalina iść na cmentarz z klasą zapalić znicze na grobach np. w dzień zaduszny.
    Panie w przedszkolu pytały, czy Jaśmina może brać udział w robieniu świątecznych ozdób etc.

    Wiec mimo, iż jesteśmy jedyni z innymi poglądami i mimo, iż szkoła/przedszkole jest małe, gminne to Panie stają na wysokości zadania, szanują nasze zdanie i nie traktują nas "inaczej".
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.