Wracam, żeby zakończyć wątek, może się komuś przyda - lęk przed śmiercią i rozmowy na ten temat wyciszyły się po prawie 4 miesiącach. Samoistnie, młody coraz rzadziej o tym wspominał, w końcu zostały już tylko wieczorne pytania i teraz jest znowu tak jak było. Tylko jakiś doroślejszy mi się teraz człowiek wydaje :) Wydaje mi się, że najbardziej pomogły rozmowy, spokojne odpowiadanie po raz setny na to samo pytanie i czasem mówienie "nie wiem synku, tego nikt nie wie" (o dziwo przyjmował to do wiadomości jako coś zupełnie naturalnego. Także to chyba taki etap był, teraz jak Gugi zacznie to już będę spokojniejsza, bo wiem z czym to się "je" :)
Środa, uwierz lub nie, ale nie miałam szansy :D Może teraz się uda podczas przerwy szkolnej ;) Ale totalnie Krasnalowi przeszło, za to Gugi zaczyna mieć takie fazy, ale już wiem, że trzeba na spokojnie i minie.