Nessie, wierzę, że Ci ciężko, mi samej się strasznie smutno zrobiło jak czytałam Twój post, ja rozumiem Twój ból...Tak jak mówisz, jest coś za coś, nie można mieć wszystkiego...Też sobie z tego zdaję sprawę. Smutne jest to, że jesteśmy zmuszone do wyboru w pewnym momencie: tu albo tam, a czasem tak jak w Twoim przypadku - decyduje życie. Dobrze, że są miejsca takie jak to forum, bo raczej ludzie, którzy na emigracji nigdy nie byli nie rozumieją do końca naszych rozterek. Miło jest porozmawiać z ludźmi, którzy są w podobnej sytuacji do nas...ściskam Cię mocno:-)
To tak mniej wiecej jak ja, a myslalam, ze krocej jestes. Ja ponad trzy lata sie czulam "nie na miejscu", dopiero z czasem sie to na szczescie zmienilo. Na szczescie, bo takie rozdarcie to niedobre na dluzsza mete.
Widze, ze "staz" mamy podobny :) A co do czasu, to chyba jednak bardziej zalezy od wieku, im starsza, tym szybciej leci. Moje polskie znajome w podobnym wieku (30+) tez na to narzekaja
YPolly wyjelas mi to z ust :)))) tak samo mysle. Mnie sie wydaje, ze wczoraj mialam 18lat a to juz ponad 10 minelo :) Zapewne ani sie obejrze i bede spiewac "40lat minelo jak jeden dzien"
U mnie w styczniu minie 6 lat. Co do upływającego czasu to mam podobne wrażenie, że im człowiek starszy tym szybciej czas biegnie. Zwłaszcza jak się patrzy na rosnące dzieciaczki:)
ja we Wloszech jestem juz 13 lat,ale ja od razu tu sie dobrze czulam, trafilam na ok ludzi ,ktòrzy bardzo mi na poczatku pomogli...teraz to juz mam dwa obywatelstwa...
Ewa, fajnie masz, tak od razu się tam dobrze poczułaś:) Najważniejsze to znaleźć swoje miejsce i poczuć się dobrze, im prędzej tym lepiej. A Wy dziewczyny chyba też macie rację, że z wiekiem czas szybciej leci...Trochę to przeraża...szczególnie jak pomyślę sobie w jakim punkcie jestem i ile jeszcze mam w życiu do zrobienia, żeby osiągnąć stabilizację, są pewne rzeczy, które już dawno powinnam mieć za sobą
Akatre, zobaczysz, ze wkrotce sie ustabilizuje, tylko nie trac czasu i wracaj, jak tak czujesz. Ewa, ja tez juz z podwojnym obywatelstwem, dopiero co dostalam :)
A ja nie wyobrazam sobie zycia w innym kraju niz Polska. Jestem 3.5 roku w Danii i nie jest zla, ale ja czuje sie najlepiej w Polsce. Teraz zaczelismy budowe domu i mysla, ze max za 3 lata wrocimy. Mam nadzieje, ze sie uda choc wiem, jak roznie bywa.... Polityka, finanse itp! Ale poki co, robimy wszystko, zeby cel osiagnac!
moya212 w Maroku nie, ale do Tangeru mam całkiem blisko - mieszkam na Gibraltarze a konkretnie w La Linea po stronie hiszpańskiej (często widzę światła Tangeru z Tarify). Tanger mam ciągle "do zaliczenia" :) Co tam robisz? Mi też na emigracji czas upływa dużo szybciej, ale ostatecznie cieszę się z tego faktu. Widzę, że dość długo zajęło Wam oswojenie się z nowym miejscem i poczucie się jak u siebie. Ja jestem dopiero rok tutaj, być może potrzeba jeszcze mi czasu...mam jednak wielką nadzieję, że zdążę wrócić do Polski przed zadomowieniem się tutaj ;)
Hej, a napiszcie, jak to sie stalo, ze wyemigrowalyscie w tak egzotyczne rejony jak Gibraltar i Marokko? Ech, marzy mi sie wycieczka do Marokka, a do Hiszpani wybieram sie juz wkrotce
Oj, ja też jej tego Maroka zazdroszcze, wybieramy się do niego od roku i jakoś wybrać się nie możemy a jest tak blisko...a jednak tak daleko. Widze codziennie skały Maroko jak tylko wyjde z domu więc ciągle mi o sobie przypomina ;) Tanger jest najbliżej nas (nie licząc Ceuty), ale chciałabym bardzo pojechać głębiej. YPolly a gdzie się wybierasz do Hiszpanii? :) Wiesz, że z hiszpanksiej Tarify do Maroko jest tylko 11km? :P Co do tego jak się tu znaleźliśmy to... zupełnie przez przypadek. Byliśmy u znajomych na wakacjach, a mój (wtedy jeszcze narzeczony) dostał propozycje pracy :) a że byliśmy w trakcie przygotowań do ślubu, na który bardzo potrzebowaliśmy $$$ to 1,5 miesiaca pozniej już tu mieszkaliśmy :)
A no tak sie zlozylo, ze po wielu latach spedzonych w Paryzu, moj maz dostal propozycje dobrej pracy , tutaj w Tanger, wiec myslelismy, myslelismy i sie skusilismy :) Dodam ze maz jest marokanczykiem, wiec i decyzja byla latwiejsza. madziaiprzemek , my tez planujemy juz od dluzszego czasu przejechac sie na ta druga strone, ale zawsze nam wypada cos innego. A juz tyle razy planowallismy ten nasz wypad hiszpanski, i nigdy z niego nic nie wychodzi :P No wlasnie my tez nieraz spacerujemy sobie po plazy i ogladamy hiszpanskie gory, normalnie szok jak wydaje sie to blisko, normalnie rzut kamieniem... :) a tym bardziej wieczorem jak widac swiatla po drugiej stronie; Tak dziwnie ,ze tylko taki maly kawalek dzieli nas od Europy :) ja jestem bardzo zadowolona z zycia tutaj, Tanger to miasto bardzo miedzynarodowe, jest tutaj mnostwo turystow caly rok, latem to populacja zwieksza sie chyba 5-cio krotnie !! miasto bardzo zywe, energiczne,przyjazne, nowoczesne, pelno tu obcokrajowcow, takze nie czuje sie jakos 'inaczej' Moja rodzina byla mile zaskoczona w kazdym badz razie; Bo u nas chyba ciagle panuje przekonanie ze Maroko to tylko Beduini, ziemianki i wielblady... Jesli kiedys sie zdecydujecie to daj znac !! Bedzie milo miec gosci :)
No ja z UK mam więcej km ale kocham Maroko i chciałabym je wreszcie zobaczyć :) ale nie wiem czy latem wytrzymam tą temperaturę :) A ty pracujesz w Maroku ?
Ja polecam miesiac czerwiec i lipiec, najlepsza jest wtedy temperatura, tzn; taka do przezycia, bo i tak jest bardzooooooooooooo goraco. ale juz sierpien to jest koszmarny.............. a juz szczegolnie w glebi kraju. Ja w tym roku na caly sierpien "ucieklam" do Polski
Potwierdzam, potwierdzam - sierpień był koszmarny... szczerze mówiąc to ja go ledwo przeżyłam, ale byłam tak wykończona tym upałem (i wilgotnością powietrza), że strasznie spadła mi odporność i nie mogłam długo dojść do siebie. Ale tak jak mówi moya czerwiec - super. Druga połowa września również. A Ty uciekłaś na najgorsze - szczęściaro :P A jak się bedziecie dziewczyny wybierac do Tangeru to poropnuję przez Hiszpanię i w pół godziny promem jesteście w Maroko :) a do tego możecie zahaczyć o Gibraltar i trzy kraje zaliczone!!! :) A z lotniska w Maladze jest na prawde baaardzo blisko i na Gibraltar i do Tangeru:)
no my z mezem planujemy , planujemy i jakos sie wybrac nie mozemy. ale mam nadzieje ze w przyszlym roku nam sie w koncu uda zobaczyc Hiszpanie, bo jeszcze nigdy tam nie bylismy. ironia losu, tak blisko mieszkac i nigdy nie odwiedzic... A jeszcze mam pytanie, jak wogole wyglada druga strona. to jest jakies miasto, czy to tylko port, a miasto jest daleko ?? Mozna sie wybrac tylko promem, czy koniecznie trzeba autem ??
To identycznie jak my i my rónież chcemy w przyszłym roku zaliczyć już Tanger na 100% :) wiec moze zrobimy sobie małą wycieczkę? :) Jesli chcecie płynąć do Tarify to jest to cudowne małe miasteczko, z typowo hiszpańską zabudową, i pięknymi plażami. Klimat ma typowo surferski i w sezonie jest dość tłocznie (chyba w kietniu jest najlepiej). A jesli bedziecie mieli możliwość zabrania auta to tylko 30 km dzieli Was do Gibraltaru oraz pięknych, andaluzyjskich miasteczek (taką wycieczkę gorąco polecam). Jeśli chcesz, mogę Ci podesłać na priv kilka zdjeć z Tarify, na zachętę :)
abortaW, nie wiem jak w Tangerze, ale po europejskiej stronie wilgotność jest przez cały rok :( wielu ludzi, ktorzy tu przyjechali zachorowali na astmę albo silne alargie. Może w okolicach czerwca nie jest jest tak bardzo odczuwalna, ale zależy to od wiatrów i jednego dnia jest lepiej, innego gorzej. Jak jest gorąco (a w czerwcu czy lipcu solidnie grzeje) to da wilgotność aż parzy w gardło :/ wiec może kwiecień byłby dobrym rozwiązaniem, nie ma jeszcze takich mega upałów, ale już jest bardzo ciepło.
Ja jestem z Berlina, mieszkam tu od kwietnia, na początku było ciężko ale teraz gdy już przełamałam bariere językową jest ok, wciąż się uczę, pozdrawiam
moya bardzo przepraszam ale potrzebuje pilnie kilku informacji co do tangeru. przeprowadzamy sie w czerwcu 2012, maz ma juz tam prace tzn na poczatek w casablance, ja z dziecmi bede w tangerze. szukamy przez internet informacji co do szkol podtawowych, wysylamy maile ale jak do tej pory nie dostalismy rzadnej odpowiedzi, z konsulatu rowniez:). czy moglabys mi troche pomoc, chodzi mi o to jak sie tam zyje (znam casablance i marracesz), jak finansowo wychodzi miesiac bo casa jest bardzo droga, nie mamy rowniez info na temat ubezpieczenia. bede bardzo wdzieczna za kazda informacje. pozdrawiam agata
Jesli chodzi o Casablance, to zycie jest naprawde drogie, jak chyba w kazdym wielkim miescie. Nie wiem czy znasz j; francuski, jesli tak to moge podeslac ci kilka stron internetowych z dokladnymi informacjami co i jak. Jesli chodzi o szkoly to przewaznie wysyla sie dzieci do prywatnych, bardzo duzo ich tutaj. Nawet jest polska szkola w Rabacie, zajecia sie odbywaja w srody i soboty. Wiesz co, napisz dokladnie co chcesz wiedziec na priv, zeby nie zasmiecac forum. a w Tangerz zyje mi sie super :)
Chyba początki w obcym kraju zawsze są trudne ale warto uczyc się obowiązujcego języka i to jak najszybciej, w niemczech naprzykład są kursy językowe dla obcokrajowców gdzie jeden kurs kosztuje 100 euro za 100 godzin więc cena spoko.
Dziewczyny nie wiem czy wiecie,ze mozna zrobic za darmo filmik od sw. Mikolaja dla dziecka albo kogos doroslego Ten jest dla mojego synka..... http://www.portablenorthpole.tv/watch/mL7l9Ql9TPBBldQ1FneLE9w Naprawde fajne.polecam