takich to chyba jest najwiecej, bo w koncu - "co ci wapniarze moga wiedziec o zyciu" (tak ostatnio uslyszalam w tramwaju w rozmowie dwoch bardzo mlodych nastolatek, ktore wymienialy doswiadczenia o figlach lozkowych)
ja osobiscie jestem jedyna jak na razie stosujaca npr w mojej rodzinie, ale juz wiem, ze moja siostra bedzie moja kontunuatorka, a moze i moja mame zachece co tego. ale na pewno jak bede miala dzieci, to bede z nimi o tym rozmawiac i raczej zachecach, bo po innych sposobach antykoncepcji mam tylko zle wspomnienia. ale i tak koniec koncow to do nich bedzie nalezec decyzja co i jak, bo mi tez nikt nie narzucal niczego. ale dla mnie npr to odpowiedzialnosc.
Amazonka, jak tylko dowie się, że ktoś uzywał środków anty zaraz wypytuje "a jakie były skutki uboczne" , "a czy ci szkodziły?", "a jakie były ich wady"? Amazonko, czy tak jesteś ciekawa (to sama spróbuj), czy prowadzisz jakąś krucjatę przeciwko środkom antykoncepcyjnym? Bo to już się pojawia którys raz. Nie wszyscy tutaj są ideowymi zwolennikami NPR, wręcz dla niektórych to tylko przerywnik na poczecie dziecka, a potem te osoby zapowiadają powrót do pigułek, spiral i tym podobnych. Po co ciągle wypytujesz o skutki uboczne? Możesz sobie poczytac na ulotkach.
Ania, nie czepiaj się Amazonki, wyluzuj trochę. Zwracasz jej uwagę też już któryś raz. Po to jest to forum, żeby dowiedzieć się czegoś więcej także o antykoncepcji. Dlaczego mamy pisać tylko plusy i minusy NPR, a nie możemy pisać o swoich doświadczeniach z inną antykoncepcją. Przecież, jeśli agulek nie będzie chciała, to nie napisze
aniu-Ja też tak myślę, co nie oznacza, że mi również masz zwracać uwagę, że się wypowiadam! - a te nauczycielskie teksty to weszły ci w krew aniu... mi się bardzo źle kojarzą z najgorszymi nauczycielami A tak w ogóle to sama jestem ciekawa odpowiedzi na pytania Amazonki zuza-zgadzam się z tobą
Ania, swoją karierę na forum zaczęłaś od wypytywania o wady NPR - wpadki - zawodność. Czy komuś to przeszkadzało? Każdy ma prawo wyrazić swoją ciekawość i oczekiwać jej zaspokojenia. W Twojej obecności wady pigułek to temat tabu? Jeśli Agulek była zadowolona z obu sposobów, to nie omieszka o nich wspomnieć. Już przynajmniej raz mówiłam, że jestem z daleka od wszelkich krucjat: NPR czy antyalk. Dotychczas spotkałam się jedynie z krucjatą anty-NPR i pro-pills. BTW: zazwyczaj wypytuję "jak się czułaś na tabletkach", pamiętasz? Zuza, ale Ania mi przecie nie ubliża, zakazywać wypowiedzi każdy może, ale z wykonaniem może byc różnie.
Amazonko, tabletki pomogly mi w uregulowaniu cyklu, ale niestety tylko do czasu jak je bralam, bo potem, po odstawieniu zaczal sie sajgon i dopiero po 2 latach mniej wiecej troszke sie uregulowaly. po drugie jest niebezpieczenstwo, o ktorym dopiero dowiedzialam sie potem, ze mozna zlapac zmiany w piersiach i cos takiego mnie niestety dopadlo - nic zlosliwego - jakas torbiel,czy cos takiego, ale trzeba bylo wyciac. No i jeszczse to, ze generalnie przy stosowaniu tabletek jest dosc sucho, w czym mi nawet nawilzacze nie pomagaly zbytnio. a co do gumek, to szczerze powiedziawszy kilka razy nabawilam sie porzadnych otarc, a teraz to nie jestem pewna, ale chyba sie uczulilam na lateks. no i zadna to przyjemnosc przez gumke - to jak lizac cukierka przez papierek ;) wiec jak widzisz mi za szczegolnie to nie odpowiadalo, ale jak co komu wygodnie :)
Amazonko, ja ci nie zabraniam WYPOWIEDZI, ja zadałam pytanie, czemu jesteś taka ciekawska jeśli chodzi o doświadczenia innych z antykoncepcją. I najczesciej pytasz o wady I nie zaprzeczaj... bo ja tu widzę chęc utwierdzenia się w przekonaniu, że pigułki są feee, a termometr cacy. Po prostu po tylu postach na ten temat to się rzuca w oczy.
I nie prawda, że zaczęłam "karierę" na forum od wypytywania o wady NPR. Nie muszę pytać, by wiedzieć, jakie ma wady a jakie zalety. Pytałam, czy znacie kogoś kto przy NPR wpadł, a spotkała mnie lawina wypowiedzi o tym, jak ktoś wpadł na pigułkach. Wiec "rachunki" sa chyba wyrównane.
Jestem gorącą zwolenniczką pigułek odpowiednio dobranych do pacjentki po serii badań, solidnym wywiadzie i braku przeciwskazań, stosowanych pod ścisłą kontolą lekarza, przyjmowanych w odpowiedni sposób, dla osób, które absolutnie w danym momencie życia nie mogą sobie pozwolić na dziecko
Jestem gorącą zwolenniczką NPR dla tych, którym inne metody nie odpowiadają z przyczyn zdrowotnych czy światopoglądowych, które znają swój organizm, troszczą się o swoje zdrowie, mają czas na obserwacje, a ewentualne pojawienie się dziecka w ich życiu nie będzie wielkim problemem, i dla których okresowe (sięgające 3 tygodni w miesiącu) powstrzymanie się od seksu nie stanowi problemu i źródła frustracji.
Dla mnie to jest jeden z największych minusów NPR, a gumek nie lubię Dlatego ryzykuję poprzez stosunek przerywany, który, jak wiadomo nie jest żadną metodą, a jedynie półśrodkiem, bo w mojej sytuacji dziecko nie stanowiłoby dużego problemu i przyjęłabym z radością, choć na dzień dziesiejszy nie staramy się o nie.
Więc tak :) mam 9 letnią córkę która jest już po 1 @ ... może jeszcze dzieciak nie wie wszystkiego (ma na to czas) ale to co najważniejsze juz wie. wiem ze przeglądała mój zeszyt z wykresami temp ale nic nie mówiła, więc podczas pogadanki o kobiecości i skad wiem czy będzie dzidzius itd (akurat ten czas się złożył na okres kiedy byłam w ciąży) wioęc łatwo było napomnieć ze rano mierzę temp i że stąd wiem... chyba z wiekiem trzeba bedzie poszerzyć jej wiedzę. A o anty w formie pigułek plastrów itd nie będę póki co wspominać... niech dorośnie do wielu kiedy trzeba będzie "poznać siebie" bardziej.
Spokojnie, bo u mnie pierwsza @ wystąpiła gdy miałam 12 lat - w 5 klasie, gdzieś w połowie. Byłam druga, bo wyprzedziła mnie koleżanka, która miała 11 lat i dostała @ w wakacje przed 5 klasą. Był to tak emocjonujący moment, że dokładnie wszystko pamiętam.
O ile lekarz nie twierdzi, że jest to nienormalne (za wczesne na 9 lat) o tyle chyba nie ma się co martwić?
To pewnie bez związku, ale znam dziewczynę mającą poważne kłopoty z zaciążeniem i rzekomo ma w wieku 23 lat poziom hormonów, jak kobieta po menopauzie, a winę w tym upartuje (sugestia lekarza) w bardzo wczesnej miesiączce (8 lat).
Ale uściślę- historię znam tylko od niej, a tak całkiem pewna, czy nie ściemnia, nie jestem.
Moja mama też wcześnie dostała @ a bardzo wcześnie zaczęła przekwitać, w wieku lat 35 dopadła Ją menopauza. Zaczęła się leczyć ale na niewiele to pomogło, błyskawicznie się starzeje. Dzieciaki w szkole śmiały się ze mnie, że do szkoły przychodzi babcia a nie mama. Cóż.. na naturę nic zsię nie poradzi - kwiatuszku, nie jest więc tak, jak piszesz. Wszystko zależy od predyspozycji dziedzicznych. Być może statystycznie wypada to tak jak mówisz - ale nie można tego brać absolutnie za fakt.
U mnie 1. @ była w wieku 14 lat, więc normalnie. Dzisiejsza młodzież tak szybko dorasta. Agunia, dobra robota. Jak byłam mała, zauważyłam jakieś dziwne wykresy w tajnym zeszycie u mamy, ale o nic nie pytałam, nie interesowałam się tym. Od drugiej strony również żadnych wyjaśnień, zachęt nie otrzymałam. Dopiero teraz domyśliłam, cóż to były za tajemnicze wykresy.
Rozmawiałam z moją gin czy coś dzieciakowi grozi (ja miałam 10 lat przy 1 @) ale p dr mówi że nie, że czasami tak jest i nie powinna mieć żadnych problemów w przyszłości... o przekwitaniu nie rozmawiałam nawet w swojej sprawie jakoś nie przyszło mi to do głowy ale na najbliższej wizycie zapytam, aż sama jestem ciekawa ... moim zdaniem jeśli odpowiednio podejdzie się do tematy i szczerze odpowie na pytania smarkacza może on tylko na tym skorzystać... co z tym zrobi jak będzie starsza jak pozna faceta itd to jej sprawa ... ja już na to wpływu chyba mieć nie będę... jak wytłumaczę powiedzmy 19 latce że szkodzi sobie prochami skoro wszystkie kumpele to robią?... napewno bym usłyszała ze nic nie wiem i jestem zacofana... Teraz jeszcze mnie słucha i oby to trwało jak najdłużej, ale właśnie ten czas trzeba wykorzystać - tak mi się wydaje ...
Rozpisałam sie chyba lekko haotycznie ale jestem dziś już solidnie zmęczona i czas się chyba położyć
Mam jednak nadzieję że nie wszystkie moja mama urodziła 1 dziecko majac 17 lat, ja też i mam nadzieję że moje dziewczynki poczekają troszkę :D więc może to jedno to przypadek a nie dziedziczność hahaha
Myslę że każda ma prawo do swojego zdania i zadawania pytań na które chcaiłąby usłyszec odpowiedź....
Jesli chodzi o NPR to u mnie nie zawodzi i jak widać byłam tylko 1 x w ciąży 15 lat temu, innych hormon. środków nie stosowałam , czasem prezerw ale są beznadziejne , stresujące (czy nie peknie)i uczulają....
Jak M ma ochotę na małe co nieco to mu mówię że to niebezpieczny okres - więc niech decyduje czy zostać tatą 2 ??
A ponieważ nie chce - musi obejść się smakiem lub mieć wersję uboższą....
Od kilku lat śpię z mężem pod 2 kołderkami (w nocy przychodzą do naszego łóżka maluchy i 1 przestała wystarczać na 4 osoby ) w dni kiedy są dni niepłodne pakuję się pod jego kołderkę, gdy są płodne grzecznie kładę się odrazu pod swoją :) Poza tym jak mamy ochotę się "sexić" mówimy sobie o tym a ja stwierdzam którą fazę cyklu mamy :D Teraz co jakiś czas chłopiszonek włącza 28dni i sam interpretuje wykresy i jest na bierząco ;)
Mówiliśmy o roli znanych osób w promowaniu różnych zachowań. Gazety o Kasi Cichopek:
(...) Do tego oferty reklam m.in. alkoholu i antykoncepcji za naprawdę duże pieniądze. Na razie Kasia i Marcin nie dali się skusić: - To nie pasowało do naszego wizerunku - tłumaczą. (...)
=============== (...) Wspólnie też podjęli decyzję, że Kasia nie będzie reklamować plastrów antykoncepcyjnych. - Nie obnażam się ze swoją fizycznością publicznie. To co robimy z Marcinem, to nasza sprawa. Poza tym nie czuję się na siłach być odpowiedzialną za to czy sugerować dziewczynom takie czy inne formy antykoncepcji. (...)
=============== WTOREK 09.05.2006 Cichopek mówi „nie” antykoncepcji!
Kasia Cichopek ma właśnie swoje pięć minut. A wiadomo, że wraz z popularnością przychodzą intratne propozycje występów w reklamach. Jedną ze świetnych okazji na zarobienie dodatkowych pieniędzy dla znanych pań jest użyczenie swojego wizerunku trwającej już od około dwóch lat kampanii plastrów antykoncepcyjnych. Do tej pory wzięły w niej udział między innymi: Patrycja Markowska, Kaja Paschalska, a także Ania Mucha - koleżanka Kasi z serialu. Cichopek, jako osobie młodej i rozpoznawalnej, także zaproponowano wystąpienie w reklamie. Fakt donosi, że mogłaby ona zarobić na niej około 100 tysięcy złotych. Kasia jednak odmówiła. Czyżby niewystarczające wynagrodzenie? Aktorka twierdzi, że nie. Jak pisze Fakt: Dla mnie to sprawa każdej pary. Ja nie chcę do tego nikogo nakłaniać - mówi o takim zachwalaniu antykoncepcji Kasia Cichopek. I podkreśla, że jej zdanie na ten temat to jej i Marcina prywatna sprawa. Kasia dodaje też, że cała ta kwestia to w Polsce sprawa wielce kontrowersyjna, wręcz polityczna. A ona do polityki nie chce się mieszać. - To jest kwestia wyboru i ja nie chcę do tego nikogo nakłaniać. Jest to zbyt intymne, żeby o tym mówić - dodaje. Słowa Kasi świadczą o jej mądrości i rozwadze. Świadczą też, a może nawet przede wszystkim, o tym, że bardzo stara się ona nie urazić żadnego ze swoich wielbicieli. Komentuje tę sprawę bardzo dyplomatycznie, prawie jak polityk... A wy jak sądzicie? Czy może być coś złego w reklamowaniu plastrów antykoncepcyjnych? I czy mogłoby to zostać źle odebrane przez sympatyków młodej aktorki?
====================== Kasia nie przyjęła propozycji reklamowania plastrów antykoncepcyjnych. 08.05.2006.
- Dla mnie to sprawa każdej pary. Ja nie chcę do tego nikogo nakłaniać - mówi zwyciężczyni drugiej edycji "Tańca z gwiazdami". Uważa, że nie musi się obnosić z tym, co myśli na temat antykoncepcji. - To kwestia wyboru. Jest to zbyt intymne, żeby o tym mówić - stwierdza. Dodaje, że w Polsce ten temat jest bardzo kontrowersyjny, bo zahaczający o politykę. - Ja do polityki nie chcę się mieszać - mówi Kasia.
Cichopek nie ma jednak nic przeciwko temu, że plastry reklamują jej koleżanki. Twierdzi, że to ich sprawa, ale ona by tego nie zrobiła.
Reklamowanie plastrów antykoncepcyjnych jest ostatnio bardzo modne wśród młodych aktorek i piosenkarek. Są wśród nich Anna Mucha, Kaja Paschalska, Reni Jusis i Patrycja Markowska. Jak podaje dziennik "Fakt", Cichopek i jej chłopak Marcin Hakiel mogli by zarobić na tym nawet około 100 tysięcy złotych.
Eee, jaki tam rozgłos. Gdyby nie inet, nikt by o tym nie wiedział. Znacznie większy rozgłos zdobyły Ania Mucha i Kaja Paschalska DZIĘKI wystąpieniu w tej reklamie.
te polskie "gwiazdeczki" oblepiające się plastrami uważam, za żałosne! niech sobie zaczną jeszcze przyczepiać prezerwatywy do ubrań- taka nowa moda powstanie i wszyscy zaczną nasladować :))))) jak widzę panienkę w tv oblepioną plastrami to budzi skojarzenia (przynajmniej u mnie) po co jej te plastry, z kim i jak się bzyka. wkurza mnie to generalnie.
==================== Mucha i Paschalska: antykoncepcja TAK! 28-04-2005
- Nie kryję, że stosuję antykoncepcję raz w tygodniu, która doskonale wpasowuje się w mój tryb życia, chociaż spotykam się z pytaniami dlaczego publicznie pokazuję się z plastrem. A więc przede wszystkim dlatego, by kobiety w każdym zakątku naszego kraju zobaczyły, że antykoncepcja to normalna sprawa, o której trzeba rozmawiać z partnerem, o którą trzeba zapytać lekarza - mówi Anna Mucha.
Rok temu na polskim rynku pojawiły się plastry Evra, nowoczesna forma antykoncepcji stosowanej raz w tygodniu.
Plasterki stały się wręcz elementem mody. Dumnie prezentuje je wiele gwiazd - m.in. Patrycja Markowska, Kaja Paschalska czy Anna Mucha. Wszystkie one opowiadały o zaletach Evry podczas spotkania zorganizowanego w warszawskim klubie Kwai.
- Antykoncepcja to podstawa. Ja będąc osobą odpowiedzialną ale i zabieganą wybieram plaster Evra, ponieważ jest to najprostszy dla mnie sposób zabezpieczenia - mówi Kaja Paschalska.
Z kolei Patrycja Markowska stosuje tę metodę antykoncepcyjną "bo jestem energiczna, bo dużo się dzieje w moim życiu, bo prowadzę niereguralny tryb życia. Brałam pigułki i zwykle zapominałam o ich codziennym stosowaniu. Plastry Evra są wygodniejsze i naprawdę się nie odklejają."
no i mogą kiedy chcą z kim chcą i wszędzie gdzie są - a 'niebiezpieczeństwo" w postaci dziecka już im nie zagraża...to smutne że się tak ostatnio oddziela sex od płodności uważam że jest to zjawisko destrukcyjne i w jakiś sposób demoralizujące - chociaż podstępnie ukryte i pomalowane na "różowo "
cóż Lily ja też (na ile tylko mogę) oddzielam seks od płodności. Oddzielałam go totalnie przez 7 lat brania pigułek i nie zauważyłam destrukcji czy demoralizacji swojej osoby ani związku.
Lily- chyba jesteś idealistką sadząc, że większość ludzi uprawia seks myśląc o poczęciu. W seksie akurat odzywa się zwierzęca część ludzkiej natury, popęd, instynkty i to dość prymitywne. Tylko podświadomie chodzi o płodność, a świadomie o przyjemność. Gdyby nie ta przyjemność, ludzkość chyba by dawno wyginęła. Seks musi się na tyle opłacać, aby człowiek przez następne 20 lat chciał wychowywac owoc tych poczynań. Biorąc pod uwagę trudy ciąży, porodu, wychowania, wyrzeczeń, dziecko jest jakby "pasożytem", więc coś musieliśmy dostać w zamian- przyjemność z seksu. Większość ludzi na świecie jest nieplanowanych. Co znaczy, że ludzie nie mysleli wtedy o poczęciu.
Cóż, ja mózg mam i nawet nieźle mi idzie korzystanie z niego i nie widzę za bardzo związku z tym, że lubię seks dla samego seksu. Co do folgowania zwierzęcym instynktom, to też nie bardzo, bo seks dla samego seksu to wynalazek człowieka :). Choćbyśmy się nie wiem jak zarzekali to pierwotny instynkt mamy i jest on bardzo ważny w naszym życiu.
Paula - dlaczego moje słowa odnosisz do siebie? Ja piszę o tym że cały przemysł pornograficzny, antykoncepcyjny i prostytucyjny wręcz "na siłę " oddziela sex od plodności jednocześnie żerując na słabościach ludzi - i to jest smutne...myślę że gdyby takie zjawiska nie miały miejsca to tej dziewczynce (o której piszą w artykule do którego link podałam) nic by się nie stało bo porostu do tego by nie doszlo
Lily nie odnoszę do siebie. Natomiast odniosłam wrażenie, że w ogóle nie dopuszczasz myśli, że seks może być tylko dla przyjemności. Cóż przemysł jest przemysłem i dąży do zysku, więc wykorzystuje każdą możliwą drogę do tego, ale to my mamy wybór.
czyżby znów się szykowała potyczka słowna? A tak na serio to ja uważam podobnie jak Lily, iż za bardzo się propaguje samą przyjemność współżycia. Wmawianie mi iż stosowanie antykoncepcji to odpowiedzilane zachowanie jak dla mnie nie ma się nijak do odpowiedzialności i nie mam tu na myśli skrajnych przypadków odnośnie zdrowia i komplikacji zdrowotnych ale ogólne zasady przyjmowania antykoncepcji jako wyzwolenia się spod następstw współżycia jakim jest poczęcie dziecka.
Paula - w dziale rodzinnym umieściłam linka do szokującego samobójstwa dziewczynki z Gdyni... a oczywiście się zgadzam że sex jest bardzo przyjemny ale jak do wszystkiego w co może wkraść się nasz egoizm powinniśmy podchodzić z głową - a odcinanie sexu od płodności, przedstwianie ciąży jako zagrożenia dla naszego hedonistycznego życia kłóci się z moją moralnością