To normalne i potrzebne oznaczenie w metodach naturalnych, jak odliczanie PTC. Nie ma nad czym dywagować. Czekamy spokojnie na wyniki. Oby obecne ciężarne doczekały tej opcji po porodzie.
Amazonko racja, oby sie doczekaly i mogly korzystac. Ja na razie nie wiem, czy po porodzie nadal bede prowadzic obserwacje czy zastosuje inne metody. Moja dezycja zalezec bedzie od bardzo wielu czynników. Wazne aby kazda kobieta miala dostep do kazdej mozliwosci a co wazniejsze mogla miec wsprarcie i pomoc fachowa.
Ciesze sie, ze Damazy mysli intensywnie o dostosowaniu programu do potrzeb sytuacji poporodowych. Sama mam juz to chyba za soba, poradzilam sobie dzieki ekspertom :)) a NPR-u bym nie zamienila na nic innego, dobrze mi z ta opcja, a moj maz, choc poczatkowo niechetny, teraz sam mobilizuje i pyta, czy zmierzylam temperature. Na wszystko potrzeba czasu, przede wszystkim na to, by sie przekonac do danej metody. Fakt, ze po porodzie jest trudniej, mnostwo czasu sie poswieca dziecku, zarywa sie noce, ale bez przesady, nawet przy tak "szalenczym" trybie zycia da sie ulozyc jakis sensowny wykres. No i pozostaje nieoceniony sluz i szyjka, ktore w odpowiednim momencie "prawde powiedza" :))) Zachecam wiec Was, dziewczeta, do kontynuowania przygody z Npr-em po porodzie, bo warto!
Stosujemy z męzem npr od początku małżeństwa, najpierw z powodzenie odkładaliśmy, później z powodzeniem planowaliśmy, a teraz z powodzeniem już odkładamy. Każdy ma prawo do swojego wyboru, choć mi samej czasami trudno to zaakceptować i robi się mi też z tego powodu smutno - jak czytam tę dyskusję. Ale mam taką refleksję, że czasami z łatwością burzymy płodność, później z mozołem ją odzyskujemy, żeby później znów zacząć ją rozregulowywać, a jak starania o drugie dziecko to znów npr i odkurznie płodności. A jakby tak z tą małżeńską płodnością sie zaprzyjaźnić??? Nie chcę urazić, ale ta myśl we mnie powstała i wydaje mi się, że jest szczera i dlatego się nią dzielę. Ważne jest, aby widzieć skutki swojego działania.
Trochę zaniepokoiłam się, ale może coś żle zrozumiałam, - nie ma bezpiecznej dawki alkoholu w ciąży. Niech to zatem będzie czas całkowitej abstynencji, nawet okazjonalnej. pozdr.
UWAGA: cudowna jaskółka w Poradniku Domowym. Po serii artykułów pogardliwych wobec metod naturalnych w numerze październikowym są opisane metody anty i planowania rodziny po porodzie. Metoda objawowo-termiczna i LAM jest opisana na równi z anty, a wręcz jej poświęcono więcej miejsca. Nie do wiary. Konsultacja: nowa gin.
Ja po porodzie chciałabym stosować NPR, bo do tabletek raczek nie wróce, zresztą nie wierzę w to, że minipigułka nie ma wpływu na dziecko jeśli karmi się piersią. Mam tylko sporo obaw czy uda mi się mierzyć tempki i czy nie będą one zakłócone, bo wiadomo małe dziecko to nieprzespane noce, wstawanie o różnych godzinach nocnych i pobódka nad ranem też o różnych porach więc jak tu być sumiennym i mierzyć? No ale może moja córcia okaże się aniołem i uda mi się te wszystkie aspekty pogodzić.
anula - Rotzer pisze że dobre wyniki daje już mierzenie tempki tylko po ok godzinnym odpoczynku, mniej więcej o tej samej porze kiedy się karmi dziecko - ważne jest poprostu aby była to temperatura spoczynkowa
no to ja sie tez zamelduje... strone temu pisalam ze npr nie dla mnie ale....zycie weryfikuje nasze poglady i decyzje... od kilku dni wgryzam sie w mierzenie na nowo i lekture ksiazki rotzera ;)
Lily dziękuje za informacje, muszę popytać ekspertów i poczytać trochę na temat najdogodniejszych dla mnie metod, które mogłabym stosować przy małym dziecku.
Anula, to zajrzyj najpierw do artykułu. Co do obaw o temperaturę, to nie ma rygoru, wystarczy jeśli będziesz mierzyć zawsze kiedy to będzie możliwe, a zwłaszcza jeśli pojawi się śluz. Zawsze można poleżeć godzinkę z dzieckiem i dopiero zmierzyć, tak aby zachować stałą godzinę. Skoro mi się udawało przy trójce
Odpowiadając na pytanie autorki wątku: nie wyobrażam sobie stosowania npru do końca życia. Obserwacje służą mi tylko i wyłącznie jako pomoc do starań. Zbyt wiele ograniczeń i rygorów ma ta metoda. Poranne pobudki, macanie i grzebanie w śluzie toleruję jedynie ze względu na silną motywację związaną z zajściem w ciążę. Gdy jej zabraknie to podejrzewam że żadna siła nie zmusi mnie do dobrowolnych pobudek nad ranem. No chyba że coś mi się odmieni. Nie chciałabym wracać do tabletek ale ja akurat jestem w takiej sytuacji, ze bez leków i tak w zasadzie nie mam szans na ciążę. Aczkolwiek nie mówię na 100% "nie". Musiałabym pogadać z lekarzem co by się stało gdybym całkowicie odstawiła leczenie. Zostawiam sobie w tej kwestii otwartą furtkę.
-- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
skutecznie odkładałam (21 mcy), skutecznie przyspieszałam (1mc) :) bardzo lubię NPR, a zwłaszcza moją ukochaną metodę angielską - prostą, klarowną, oswojoną. Nie wyobrażam sobie po porodzie łykać jakieś proszki, które będą zakłócać normalne działanie mojego organizmu i odbiorą mi taką fajną kobiecą cechę, jaką jest cykl. po prostu npr jest sexi ;) i ta przerwa jest super - wiadomo: jest czas na poświęcenie się bardziej pracy/szkole/znajomym itp a potem wracamy do sexu i jest tak "świeżo". no ale to już gdzieś pisałam na forum.
natomiast co mnie dziwi, to mówienie "ja jestem zbyt roztrzepana, tu trzeba regularności itp i dlatego nie będę odkładać z npr". Kobietki, przecież tabsy, czy zastrzyki to dopiero wymagają regularności. proszki bierze się w określone dni cyklu, jak się raz zapomni to już efekt nie jest gwarantowany, z zastrzykami trzeba do lekarza co pewien określony czas, pilnować tego trzeba. a ja jak nie zmierzę tempki nawet przez kilka dni, to po prostu interpretuję kartę z tego co mam i zawsze cośtam wyjdzie - najwyżej 2-3 dni dłużej poczekam.
i jeszcze jedno: WSZYSTKO jest zawodne do pewnego stopnia. także myślenie, że na npr może sobie pozwolić tylko kobieta, która liczy się z wpadką jest błędem. ja bym raczej powiedziała, że GENERALNIE na SEX może sobie pozwolić tylko kobieta, która liczy się z wpadką. podobno w polsce w tej chwili ok 50% małżeństw zawieranych jest w ciąży - no nie uwierzę, że 50% młodych ludzi npr stosuje...
-- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Jeśli się nie zapomni o prochach, to efekt też nie jest gwarantowany, a skuteczność niestuprocentowa. :-) Świadomość konieczności walki z płodnością jest powszechna, zatem jeśli to prawda z 50%, to coś jest na rzeczy.
O, nie widziałam wcześniej tego wątku. Ja nie brałam innej opcji pod uwagę i po porodzie dalej się obserwuję i mierzę temp. co nie jest trudne przy dziecku, w koncu to metoda dwuwskaźnikowa, więc jak noc zarwę to pozostaje śluz ;)
Dziewczyny możecie mi coś powiedzieć (czy któraś coś wie więcej) coś na temat wkładek domacicznych? Nie chodzi mi o rodzaje tylko czy warto i ogólnie opinie? Mąz mnie namawia,b o ja nie chcę znowu brać tabletek, NPR odpada tym razem no i stąd moje pytanie...
Jeśli w niczym, to czemu NPR odpada? NPR jest bezpłatny, a spirala droga i ryzykowna. Na wizycie u gina dostałam broszurę o najnowszym i najmniejszym modelu. Jest napisane, że gdyby doszło do nieplanowanej ciąży, to połowa z tych ciąż to ciąże pozamaciczne, a więc wyrok śmierci dla dziecka.
Dii - moja nie jedna kolezanka po wyjeciu spiraliu miala problemy "kobiece" wiec ja osobiscie bym nie ryzykowala spirali, a sama kiedys sie nad nia zastanawialam.. Jeszcze nie mysle o tym, bo narazie mamy etap, ze jeszcze czas na drugie ale jak bedzie "wpadka" to jakos przezyjemy :)
No my narazie stopujemy.... Mąż mówi, że zamyka już warsztat, ale ja nie rezygnuję Może mu się kiedyś odwidzi No i kurcze nie wiem... Albo tabletki jakoś dobrać może... Sama nie wiem... Brałam ich sporo rodzajów i przy każdych tyłam...
Tak, pisałam o NPR, że bezpieczna i skuteczna. Każda początkująca zrazu nie znała się na śluzie, ale dzięki pomocy eksperta poznała siebie i jest ok. Obserwowałaś się w celu starań? Czy starałaś się na żywioł?
Dii ja Ci tak napiszę od siebie :) NPR jest po prostu zajebiste, zabiera mało czasu, nie trzeba się na początku super znać, a patrzeć w majtki każda z nas umie Pomiar o poranku zajmuje niecałą minutę no to plizzzz czy to jest dużo czasu Dii ? :) Bo według mnie nie. Kolejnym krótkim sekundowym wręcz zajeciem, jest naniesienie tegoż pomiaru na wykres, a wieczorem odhaczenie śluzu. Całość zajmuje może 2 minuty w ciągu całego dnia ? Przecież i tak tu siedzimy na 28 dni, to przy okazji można wklikać. Aha i powiem Ci, że jest mega dużo radochy w tej całej obserwacji, wkręca to bardzo - przynajmniej mnie. Tylko naprawdę trzeba chcieć, to trochę jak z ćwiczeniami po porodzie, wymówkę by nie robić, można znaleźć zawsze Dla chcącego, nic trudnego. Szczególnie, że obserwacje są darmowe, bezpieczne dla zdrowia. Mnie do tej pory Dziewczyny bardzo pomagają w interpretacji ( za co bardzo WAM dziękuję ) i ta pomoc jest nieoceniona. Jeśli naprawdę zależy Ci na odkładaniu poczęcia i swoim zdrowiu jednocześnie, to uważam, że powinnaś chociaż spróbować. Z tego co tu czytam, to początkowo dziewczyny się zniechęcają, ale głównie dlatego "a bo dziś nie zmierzyłam, a bo może zakłócona, bo coś tam " itd. Sama tak robiłam i się wykręcałam także tego Aha i piszę to ja, która kiedyś była święcie przekonana, że ta metoda jest może nieśmieszna, ale co najmniej dziwna i bankowo małoskuteczna. Ja jeszcze sie boję pójść na żywioł, poczekam jeszcze cykl, może dwa, a potem ściągamy dresy
Tak jak pisała Cynosia na blogu, samoobserwacja zajmuje tyle samo czasu co łykanie tabletek, a jest pozbawiona ryzyka dla zdrowia. Wręcz przeciwnie, pozwala wychwycić wiele nieprawidłowości. Tabletki za to zamiatają ew. problem pod dywan.
Ehh... Pamiętam jak się obserwowałam przed drugą ciążą to nie było tygodnia żeby pomiar temperatury był o jednej godzinie. W nocy wstawałam do Kacpra, on też różnie się budził no i przez to były te różnice. W zasadzie musiałam mierzyć słysząc płacz Kacpra w łóżeczku no i tak jak wspomniałam, o różnych porach. Teraz doszło drugie maleństwo, więc do niej wstaję w nocy, też o różnych porach i Kacper potrafi się obudzić... A jak rano wstaje (naprawdę rożnie) to muszę biegiem lecieć żeby nie obudził Magdy, która śpi u nas w pokoju. Kacper zawsze rano przylatuje między 6 a 9 bez względu na to, o której zaśnie, i od razu krzykliwym głosem: "Maciucia śpi! Taty nie ma!". Więc jak tylko usłyszę, że wychodzi z pokoju to jest mega bieg, żeby młodej nie obudził. A i nie mam zamiaru budzić się specjalnie. Nie dość, że późno chodzimy spać, bo Magda tak zasypia (czasem i po północy) to jeszcze w nocy często się budzi więc marzę o każdej chwili kiedy mogę zamknąć oko. Obserwacja śluzu: hmmm... Na tym się kompletnie nie znam. Dla mnie zawsze był taki sam przez cały miesiąc.... Sama nie wiem...
Po prostu spróbuj zapisywać co widzisz i czujesz. Jeśli zwrócisz uwagę na śluz i swoje odczucie, to zauważysz zmiany. Masz wykres - aż szkoda, aby się kurzył i zarastał. Najważniejsze jest, aby pomiar był zaraz po przebudzeniu, niekoniecznie o tej samej godzinie. Matki wstające do dzieci też się obserwują - to da się zrobić. KĄŻDY na początku nie znał się na zmianach śluzu. To da się pokonać. Masz termometr elektroniczny do NPR?
Amazonka: Najważniejsze jest, aby pomiar był zaraz po przebudzeniu, niekoniecznie o tej samej godzinie. Matki wstające do dzieci też się obserwują - to da się zrobić.
Da się - potwierdzam, przy obu, nawet noworodkach dało się obserwować, mierzyć i nie dość tego - sensownie wychodziło :)
troche nie ten watek chyba, co nie? ale jak juz jestemy przy OT to ja powiem, ze ja zaczelam obserwacje jakies 5 lat temu i teraz juz bez mierzenia tempki wiem kiedy mam plodne, a kiedy nie, potrafi wyznaczyc "skok" i faze lutealna tylko i wylacznie po obserwacjach, nawet bez mierzenia. jak na razie 4 lata odkladam z powodzeniem, wiec sie da. oczywiscie staram sie mierzyc, ale o ile w tygodniu to jak cie moge, to na weekendy nie ma szans zebym o 6 nastawiala budzik. no way
Dii: Dla mnie zawsze był taki sam przez cały miesiąc....
o, to fenomen!:) U mnie jest tak wiele rodzajów, że to gołym okiem widać. Nawet Ty byś zauważyła :) Czasem jakby mnie maścią obsmarowano, a czasem jakby Katarkiem odessano
Ja tylko spytałam o inną formę "antykoncepcji" - NPR narodziło się samo
Żeby nie kontynuować tutaj tego tematu, zastanowię się, bo tak szczerze mówiąc przez te prawie 5 m-cy z mężem się zbliżyłam tylko 2 razy!!! Przez to, że Madzia tak różnie i późno chodzi spać. Jeszcze z nim o tym porozmawiam. Dzięki za wszystkie odpowiedzi dziewczyny W razie pytań zajrzę na NPR
Dii: przez te prawie 5 m-cy z mężem się zbliżyłam tylko 2 razy!!!
Dii przecież Ty niedawno urodziłaś Madzię! no nie wierzę, że ona ma już 5 miesięcy. Czasem mam wrażenie, że forumowe dzieci rosną 2X szybciej niż moje własne..
Mod, chy a cala dyskusje przeniesie, wiec dopisze jak dla mnie npr ma jeden, ale za to ogromny minus w kat "zakonczylam prokreacje" - nie mozna kochac sie wtedy, kiedy kobieta chce najbardziej. Ja przynajmniej widze ogromna roznice miedzy.sexem w okresie plodnym i nieplodnym. W okresie nieplodnym to mnie maz musi przekonac dlatego my rowniez wybralusmy inna metode antykoncepcji ale same obsrwacje sa ok ale temp juz chyba mierzyc nie bede
Dii, mnie się wydaje, że do wybrania odpowiedniej metody antykoncepcji trzeba przemyśleć swoje priorytety. Czy ważne jest to, żeby już na pewno nie zajść w ciążę, czy względy etyczne - warto się dokładnie zaznajomić z tym, jak działają poszczególne środki oferowane przez ginów na ew. zarodek; czy wpływ na własne zdrowie... No dużo jest aspektów, które mają znaczenie i ja to widzę tak, że trzeba sobie przeanalizować i wybrać tą, która ma najmniej wad ;) a najwięcej zalet.
A skoro wspomniałaś, że obecnie nie współżyjesz z mężem często, to spróbowanie NPR nie niesie z sobą w Twoim przypadku zbyt wielkiego ryzyka. Warto poznać swój organizm, moje wykresy np. zawsze wychodziły ładnie, niezależnie czy piłam alkohol, podróżowałam czy mierzyłam temperaturę godzinę wcześniej albo dwie godziny później, albo czy wstawałam do dziecka.
BTW wiecie że w ostatnim Twoim Stylu przeczytałam, że coś koło 80% Brytyjek (czy Angielek, nie pamiętam) nie jest w stanie określić, kiedy ma dni płodne? aż nieprawdopodobne mi się wydaje że ten odsetek jest tak wysoki. Pewnie warto by było o tym wspominać też, kiedy mówi się skąd bierze się wysoki odsetek nieplanowanych ciąż zwłaszcza wśród młodych ludzi, i jako remedium podaje dostępność antykoncepcji hormonalnej. Ja nie jestem wojującą przeciwniczką tejże, chociaż to nie jest metoda dla mnie, no ale kurczę jednak ta ilość mnie zszokowała.
Moje wykresy też wychodziły ładne i czytelne, mimo że wstawałam w nocy kilka razy, czasem i na 1.5h przed mierzeniem. Temperaturę zdarzało mi się mierzyć raz o 3.30, a innym razem o 5 i nie było zakłóceń ;)
Co do nazwy wątku - ja na pewno wrócę do samoobserwacji po porodzie. Nie mam zamiaru znowu faszerować się tym syfem.