witam wszystkich...mam malutki problem,to pytanie kieruje do mam.mam coreczke 9miesieczna kupilam jej chodzik,ale tak do konca niejestem pewna czy moge ja tam juz wsadzic i pozwolic jej chodzic w chodziku.boje sie ze moze miec pozniej problemy z bioderkami itp.niewiem czy dobrze robie??? czekam na wasze opinie na ten temat.dzieki.pozdrawiam.
Wiem że lekarze nie zalecają kupować chodzików, więc ja nie kupiłam i przy drugim tez nie mam zamiaru używać. Niech dziecko samo uczy się chodzić , po co na siłę wsadzać w chodzik jak nóżki ma miękkie i kiwa się w nim.
Ja osobiscie jestem przeciwna chodzikom, przy corce nie stosowalam i teraz tez nie zamierzam. Chodzik moze nie tylko przysporzyc problemow z bioderkami ale tez doprowadzic do powazniejszych uszkodzen. Synek kuzyna nie potrafil w nim chodizc tylko biegal i na oczach rodzicow z impetem uderzyl w sciane ze az przekoziolkowal. Na szczescie skonczylo sie na strachu ale kuzyn nasluchal sie na pogotowiu ojjj nasluchal... wydaje mi sie ze zamiast typowego chodzika lepiej jest zastosowac tzw chodzik pchacz taki jak TUTAJ albo TUTAJ
hmmm a ja sie wyłamie z tej dyskusji.W mojej rodzinie są dzieci wychowane na chodziku i jedno które nie miało bo rodzice tez byli przeciwni.Ja osobiscie uwazam chodzik za duża pomoc , nie tylko jesli chodzi o nauke chodzenia.Nie wypowiadałabym sie wtym wątku gdybym nie wiedziała jak chodzik ułatwia mamie i dziecku zreszta tez.Gdy pracowałam jako opiekunka-naszczescie mama maluszka miała chodzik.Mały nie spedzał w nim godzin ale można go było w nim posadzic gdy np trzeba było uszykowac mleczko , skorzystac z toalety itp.Nie wyobrazam sobie nie miec chodzika tak ,że ja napewno kupie.Nie bede nadużywać tego ale wiem ze dużo pomaga-takze pomaga dziecku złapac równowage i nauczyc sie pewnie stac.a opowiesci o chodzikowych wypadkach sa oczywiscie przestroga ale nie dajmy sie zwariowac-chodzik ma być pomocny a nie robic krzywde
Mój synek miał chodzik, gdy był malutki- kiedys nie mówiono o jego szkodliwości:( Przez nienaturalne ułozenie stóp mieliśmy później sporo problemów( musiał nosic odpowiednie buciki i wykonywac ćwiczenia zalecone prze ortopedę). Ja zdecydowanie nie polecam- chodzik to obciązenie nie tylko dla stóp i bioder, ale przede wszystkim dla kręgosłupa.
Rowniez jestem przeciwna chodzikom. Zauwazylam, ze bardzo czesto dzieci "wychowywane" w nich maja problem z niewlasciwym ulozeniem stop, a to dlatego, ze prawie niemozliwe jest ustawienie odpowiedniej wysokosci chodzika tak, by dziecko naprawde szlo, a nie poruszalo sie jak malpka, ze skrzywionymi nozkami. A co do "przechowania" dziecka na czas przygotowania mu pokarmu- jego wysokie krzeselko, w ktorym je i do ktorego doczepiamy zabawki.
Jestem zagorzałym przeciwnikiem chodzików. Jak dla mnie jest to dobre tylko dla leniwych rodziców, dla dziecka to raczej narzędzie tortur.
W Kanadzie jest całkowity zakaz sprzedaży chodzików, ponieważ udowodnili, że chodziki nie tylko negatywnie wpływają na układ kostny dziecka, ale także powoduje że dziecko ucząc się chodzić w chodziku źle uczy się postrzegać przestrzeń. W efekcie dochodziło do wypadków.
Do tego ja jestem za zasadą, że nie należy w żadnym wypadku pionizować dziecka, póki samo nie zacznie tego robić, a chodzik właśnie do tego prowadzi. Dziecko powinno jak najwięcej raczkować, ponieważ dobrze to wpływa na jego rozwój psychoruchowy. Skoordynowanie rąk z nogami podczas raczkowania bardzo pobudza rozwój mózgu. Są nawet teorie mówiące o tym, że wśród dzieci, które nie raczkowały częściej występuje dysleksja.
Julka parę miesięcy spędziła własnie na raczkowaniu, jak organizm sam był gotowy do chodzenia to powoli zaczęła się "podnosić" z podłogi, po co robić to na siłę i wsadzać do chodzika. Jak chciałam cos zrobić to wsadzałam małą do kojca i już, gdzie uczyła się podciagać na rączkach do wstawania za pomocą uchwytów.
Rowniez polecam kojec i lozeczko ze szczebelkami, maluchy swietnie ucza sie przy nich podnoszenia, w swoim czasie, tempie i czestotliwosci :))) Przyznaje jednak, ze nie ma to jak urzadzony pokoj z mysla o dziecku, gdzie mozna swobodnie je zostawic na kilka chwil i wiadomo, ze nic zlego sobie nie zrobi.
Ja słyszałam tez negatywne opinie o chodzikach ale jeszcze z innego względu. Dziecko posadzone w chodziku nie musi uczyć się utrzymywac równowagi, bo "urządzenie" robi to za nie. Podobno dzieci, które za dużo czasu spędzają w chodzikach mają poważne problemy z równowagą. Jako przykład: moja młodsza siostra - ma już parenaście lat a ciągle nie umie dłużej ustać na jednej nodze. (a żadne z nas, starszego rodzeństwa nigdy nie miało tego rodzaju problemów, tyle że w "naszych" czasach nie było chodzików;) ) Co do wypadków w chodziku to tez potwierdzam, ona nie miała żadnych hamulców jak siedziała w chodziku. co i raz zabawa kończyła sie guzem. Po najpoważniejszym wypadku chyba rodzice wyrzucili to nieszczęsne urządzenie.
chodzik ,jest ok,VEVE zadowolona strasznie i siedzi w nim najwyzej 20 min ,bo sie jej nudzi a ja w tym czasie cos upichce ,albo posprzatam,tak samo kojec bardzo polecam...
Żadna z rehabilitantek, z którymi miałam do czynienia, a było ich 4, nie miały nic dobrego do powiedzenia o chodzikach. Może poza tym, że dzięki chodzikom mają więcej pracy z dziećmi uszkodzonymi przez tego rodzaju urządzenia.
Moge na codzien zaobserwowac "dobroczynnosc" chodzikow. Sasiadka jest opiekunka i juz szereg dzieci przechodzil u niej w chodzikach, i wszystkie, bez wyjatku, maja krzywo ustawione nozki... przypadek?
ale czy 15-20 minut w chodziku to już dziecko kalecze? jesli tak to chyba ze mnie wyrodna matka.Ja mam chodzik ale narazie wyjęte sa kółka i wygieta jest obręcz tak ze jest taki bujaczek z tego.Piotrus jest w nim góra 10 min jak chce cos zrobic w kuchni albo cos-muzyczki sie pokończa to dziecko chce wyjść bo nudno.mieszkam sama i raczej nie mam komu przekazac dziecka jak chce choćby do toalety wyjsc...mam zamiar kupic kojec to bedzie takie małe uziemienie szkraba bo na ziemi to mi pełza i kreci sie
Ewa to nie chodzi tylko o nogi ale i o biodra oraz obciazenie kregoslupa. ja tez chowalam sie w chodziku no i nie weim czy to nie jego zasluga krzywy dolny odcinek kregoslupa. u mnie na osiedlu jest mamuska ktora pozwalala dzieciakom smigac w chodziku (twierdzac ze jednorazowo po kilkanascie minut ale nigdy nie wpsomniala ile razy dziennie) no i cala 3 ma koslawe stopy zamiast chodzika do uziemienia malucha polecam lezaczek tudziez wlasnie kojec
Ciasteczko, myślę, że większość z nas jest sama z malcem przez większość dnia. Ja tam małego zostawiam na podłodze, znaczy na macie. Póki co nie pełza jeszcze, ale jak zacznie to niech sobie pełza - rzecz w tym, aby miał zapory między którymi będzie bezpieczny. No ale do meritum - też jestem przeciwna chodzikom - mój brat wychowany w chodziku i mimo, że nie spędzał tam całych dni, to pamiętam niejednego guza, a teraz brat ma chód taki jakby chodził na palcach. Oczywiście uważam, że nie ma co popadać w paranoje i kilka minut dziennie dziecku nie zaszkodzi, ale to jednak moim zdaniem ostateczność, chyba, że faktycznie w pozycji statycznej. Tak czy inaczej u mnie chodzika nie będzie
Ja od rana do nocy jestem z dzieckiem sama i nie przyszło mi do głowy, że potrzebuję chodzika... No i chyba wychodzi, że jestem wyrodną matką, bo jak wychodzę do łazienki, to Cyrylo może się rozejść gdzie chce...
A Wy myslicie ze co ja go w tym chodziku zostawiam w pokoju jak ide do WC??? taaa on tam jest ze mna Poza tym leżenie na dywani e na kocu czy macie sprawdza sie na bardz o krótka chwile ,bo mały sie próbuje podnosic i strasznie sie denerwuje jak tak leży i nikogo nie ma...poza tym wole go miec na oku. NR widać jestes lepiej zorganizowana niz ja bo mi jakos przyszedł do głowy chodzik 29 czerwca ma Piotrus imieniny i dostanie kojec to juz nie bede sie go bała zostawic w pokoju gdy pójde powieszac pranie Jestem przewrażliwiona ,zawsze byłam i tego nie zmienie.
Ciacho, ale się nie obruszaj, bo nie ma o co. To nie jest kwestia organizacji, bo ja jestem zorganizowana fatalnie. Ale dla własnej wygody nie zaryzykuję zdrowia dziecka, tym bardziej, że mam dziecko po ciężkiej (dla mnie) rehabilitacji i nie mam ochoty do tego wracać. Mnie rehabilitantki Cyryla nie pozwalały i nie pozwalają na skłanianie dziecka do czegoś, na co nie jest jeszcze gotowe, tj. np. do stania (w chodziku też), sadzania (jak jeszcze nie siadał), a nawet musiałam hamować jego wstawanie, jak zaczął sam wstawać itp. Zakładam, że jest tak jak mówisz, że korzystacie z chodzika w granicach rozsądku, ja po prostu napisałam, jak jest u nas.
Ewa, gdybyś przez kilka miesięcy musiała dręczyć dziecko Vojtą, to inaczej podchodziłabyś do tego, co może być potencjalnie szkodliwe, a co nie. Poza tym, siedzenie to coś, co moje dziecko opanowało tak na dobrą sprawę, jak miało prawie 8 miesięcy, więc było starsze niż Pietruszka czy Veve teraz.
Ewa te moje powyzej tez ma regulacje wysokosci nawet 3stopniowa i jesli dziecko by sie nozkami nie podparlo to by w tym wisialo... nie widze takiej mozliwosci zeby usiadlo
NR ja sie nie oburzam,ja z natury złośliwa jestem tylko tu na forum sie bardzo hamuje:) Ja nie z tych:) Fajne to krzesełko co Ania ma ale pewnie tanie nie było.Ja jestem przewrażliwiona na punkcie dziecka mojego,i nie chce mu zrobic krzywdy ale w ten chodzik czasem wkładam jak nie mam wyjścia Zauwazyłyscie ,ż e na tym temacie udzielają sie głównie przeciwnicy chodzika:)a reszta chyba woli sie nie odzywac
Ja chodzik miałam ale sprzedałam bo jakoś nie widziałam potrzeby wkładania do niego Julci... ona sama sobie dawała świetnie radę ...
Pierwsza córa jednak dużo w chodziku spędzała czasu i nie ma żadnych problemów z nóżkami tzn krzywe ... kręgosłupowych też raczej nie... W pierwszych krokach byłe lepsza od Julci bo w wieku 10 miesięcy - kto wie może za sprawą właśnie chodzika!!!
A ja jestem zdecydowanie na NIE, jestem przeciwna nawet takiemu czemuś jak wkleiła Ania. No ale każda mama ma swój rozum i sama decyduje o swoim dziecku.
Ciacho ja tego nie kupilam tylko sis mi przywiozla ze stanow, u nich to koszt ok 100dolarow. dla mnie to tylko zagracanie ale przeciez nie wywale jak wiozla to w walizce :P Krzysko lubil sie w tym bawic ale tak jak pisalam - podkladalam mu pod dupsko piernaty, co ciekawe jak kiedys maz go wsadzil i pokazal ze mozna postac to pozniej sie kokosil i probowal spod tylka je wypchnac :P
jesli idzie o nauke chodzenia i zeby nie lazic zgietym w pol polecam pchacza z chicco
ps. centrum gimnastyczne w stanach uzywaja od ... 4 miesiaca zycia!!! lekarze nie widza zadnych ALE mimo ze chodzikow nie polecaja a dla mnie to ten sam kij...
Ewa ja wiem że gdybym sadzała małego na dłużej to by zdrowe nie było ,ale ja naprawde wsadzam na chwilke i to jak musze.Nie ma sie co oszukiwac,za chwile nasze dzieci juz nie będą chciały w tym siedzieć,uważam ze robie to w granicach rozsądku .Ale Jemma ma racje-każda z nas ma swoje zdanie na każdy temat
O tak- krzesełko i ja polecam :) Bywa świetne do uziemiania malucha:) Ja mam 2 - jedno bardziej wypasione z przygwizdami, a drugie takie zwykłe - to z ikea. Nr 2 jest super- bardzo lekkie więc bez problemu mozna z nim latac po całym domu. Polecam- fajne i tanie :)
Jemma my mamy drewniane krzeselko jedynie z szelkami dokupowanymi a nie takimi od nowosci wiec niestety masakra... mlody wylazi gora a czasami i dolem probuje... no ale ja jak na wyrodna matke przystala od zawsze dawalam mu sie po podlodze przewracac i czlapac bez uziemiania go (jedynie jak zima na balkon wychodzilam to w lzoeczku ladowal)
Krzesełko to jeszcze mnie służy mimo, ze Olo juz bardzo mobilny jest. Bardzo dobry sposób na uspokojenie rozbrykanego malca. Mamy stare, bez szelek a Olo nigdy nie wpadł na pomysł się z niego wydostawać. Tylko jak jest zły to wali łapkami o blacik. Teraz też jest super bo uczy sie jeśc samodzielnie, więc przynajmniej nie mam wiele sprzątania. Chodzika nigdy nie miałam, kojca też - za małe mieszkanie. Jak byłam sama i musiałam odejść to wsadzałam Olka do łóżeczka i dawałam zabawki. Nawet teraz się sprawdza ten sposób jak moja mama chce znieśc wózek na dół. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Można dziecko nauczyć pewnych zachowań, przyzwyczaić. Ja myślę, że wszystko w granicach rozsądku jest OK. A wszelkiego rodzaju pchacze to polecam a jak potem jeszcze można na tym jeździć to już wogóle super sprawa.
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
NO i po wizycie,pediatra zakazala kategorycznie chodzika,wiec wynioslam do garazu,ale poprosilam zeby mi napisala na kartce zakaz chodzika ,to pokaze M ,BO mòj to uparciuch,to niech sam zobaczy...