I tak jest znacznie łatwiej niż przed ślubem. Zniknęły jedne problemy, a pojawiły się nowe. Forum jest od przypytywania, więc nie ma się czego wstydzić takich pytań.
Amazonko nie brzmi to zbyt optymistycznie, mimo iż piszesz, że jest łatwiej. Staram się pytać tak, żeby nie pytać o więcej, niż ktoś chciałby powiedzieć.
Wiesz, że też jestem początkująca, ale moim zdaniem: 3 temp spełnia warunek dokładnie 0,2 , śluzu dzisiaj jeszcze nie ma, wiadomo będzie wieczorem i to nam więcej powie. Jeżeli nie jesteś pewna co do 3 temp (jest idealnie na granicy), musisz poczekać na 4. W twoim przypadku, czyli jednoznacznie odkładającej ja bym poczekała do jutra. Nie wiem czy ci pomogłam, ale się starałam :)
Amazonko martwią te wasze ciągłe smutki. Poszukajcie razem jakiegoś wyjścia. Jesteście świerzutkim małżeństwem, macie się sobą cieszyć, a nie smucić. Ja bym spróbowała prezerwatywy + żel plemnikobójczy (dla pewności). Musicie razem się nad tym zastanowić. Zrobić coś, żeby wasze życie intymne nabrało więcej barw i więcej radości, szkoda tyle tracić i wbijać w przygnębienie.
Dzięki. Wstępnie zasugerowałam wybrankowi, że możemy zacząć działać w piątek. Chyba będzie dobrze. Wczoraj miałam dużo śluzu mętnego lepkiego - niepłodnego. Ta ilość to chyba po siemieniu.
Dzięki, ale po co upadać ze szkodliwymi środkami? Idąc tym tropem, moglibyśmy zacząć zabawę w tabletkową ruletkę... Może wystarczy żel i siemię lniane?
Żel nawilżający i siemię lniane na III fazę. Miałam na myśli prezerwatywę+ żel plemnikobójczy w I i II fazie, w razie dużej ochoty na siebie(aby nie było smutków). Nie znam składu chemicznego żelu plemnikobójczego, ale dlaczego odrazu szkodliwy? No chyba, że masz informacje, że faktycznie jest on szkodliwy, to wszystko zmienia.
Skoro zabija plemniki, czy nie zaszkodzi na inne elementy ciała? Seks chyba nie jest panaceum na nasze smutki. Chodzi o zmęczenie i totalny brak czasu. :-( No i to, że za mało zajmuję się portalem.
Hahaha a które elementy ciała masz na myśli? Nie słyszałam o takim skutku, ale można poczytać i się upewnić. Amazonko trzeba to wszystko wypośrodkować, bo prędzwej czy później odbić się to może nieprzyjemną czkawką. Problemy w związku pchają w inną stronę, niekoniecznie dobrą i pożyteczną.
Wiesz co, Amazonko, myślę, nie jest dobrą metodą coś, co powoduje, że twój mąż cierpi. Może tak łatwo zachowac ci dyscyplinę, bo masz twardy charakter, może dlatego, że przez 30 lat obywałas się bez seksu. Ja bym się nie zdziwiła, gdyby twój mąż poczuł się naprawdę sfrustrowany i nieszczęśliwy (po co czekał do ślubu? na te kilka dni ułaskawienia w miesiącu?) i poszuka zastępnika (kochanki?), albo zacznie o tym obsesyjnie marzyć i robić to w myslach z każdą napotkaną kobietą. Ja nie sugeruję, że on cię nie kocha, czy że jest złym człowiekiem. Twierdzę po prostu, że seks uszczęsliwia, zwłaszcza seks z ukochaną osobą, powiedziałabym wręcz, że dodaje skrzydeł!! Zwłaszcza mężczyźni potrzebują sprawdzenia się w roli kochanka, bo to wspaniale robi im na poczucie wartości. Jeśli kochacie się kilka dni w miesiącu, a ty w dodatku jesteś sucha w te dni, jak pieprz, masz trudności z osiąganiem orgazmu, to jak może się czuć wtedy twój mąż? Pomyśl, czy kiedyś nie powie "dość".
Aniu - wydaje mi się że ostrzegasz Amazonkę zbyt wcześnie...narazie oboje uczą się siebie i układają sobie życie intymne też i napewno nie chcą się krzywdzić czy ograniczać...a od mężczyzny też można wymagać, jeżeli wymaga się też od siebie samej a nawet powinno się - trzeba wzrastać. Ja mam podobne problemy i rozumiem Amazonke i nie wydaje mi się żeby była okrutna dla wybranka ;)
Ano nie jesteśmy aż tak bardzo doświadczeni. Cały czas je zdobywamy. Wydaje mi się, że problemem nr 1 nie jest za mało seksu, ale jakieś trudności w porozumieniu się. Lily, czego właściwie mogę od siebie wymagać?
Tak, ale dla mnie to znacznie mniejszy wysiłek niż dla wybranka. Obserwacje mnie kręcą, bo gdyby nie to, to obserwowałabym plamy na Słońcu i ich cykliczne zmiany.
Zakazywanie seksu w przypadku, kiedy druga strona ma wiele wieksze potrzeby jest tak samo naganne, jak zmuszanie kogoś do seksu. Trzeba wypracowac kompromis. Czy mi się wydaje, że na razie na kompromis idzie tylko mąż Amazonki, podczas, gdy to ona dyktuje warunki (sobie i jemu). To nie jest równe traktowanie.
Jakby to organizm dyktował warunki, to w czasie twoich dni płodnych kochalibyście się, jak króliczki ;-) Sęk w tym, że ty działasz na przekór organizmowi. Twój organizm nie chce seksu w III fazie (susza) tylko w dni płodne.
Amazonko, myślę, że powinnaś na ten temat porozmawiać przede wszystkim z mężem i z nim szukać rozwiązania, które Was oboje zadowoli. Na forum raczej nie rozwiążesz problemu, skoro - jak piszesz - leży on w komunikacji. Rozmowa, rozmowa, i jeszcze raz rozmowa - jeśli razem wypracujecie jakieś metody, Twój mąż na pewno łatwiej je zaakceptuje. Pozdrawiam
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Zgadzam sie Amazoneczko z Pania_wonka.. rozmowa rozmowa aczkolwiek wazne jest zeby maz akceptowal metode w pelni. bo Ania ma troche racji. wtej chwili z tego co piszesz wyglada to troche na to ze zostala mu ona narzucona.. i to w glownej mierze on sie poswieca.. zycze Wam wilgotnych pieknych pelnych bliskosci chwil w 3fazie:) z tego co pamietam to TEN piatek:)
z tego co pamietam to TEN piatek:) vicky, przypomniałaś mi jeden dowcip:
Profesor seksuologii pyta na wykładach studentów: -Kto z państwa miewa stosunki płciowe codziennie? Podnosi się kilka rąk. -A ilu z państwa raz na tydzień. Więcej rąk. -Raz na miesiąc? Kilka rąk. -Raz na pól roku? Nikt... -Raz w roku? -Ja! Ja! -wyrywa się uradowany facet. -No, a z czego pan się tak cieszy?- pyta profesor. -Bo to już jutro!!!!!
Amazonko gratuluję, bardzo się cieszę, że zaczyna ci się podobać ta strona życia we dwoje :) Macie jeszcze troszkę czasu do @, więc wykorzystaj go najefektywniej jak tylko się da. Wypróbowałaś już ten nowy żel pro poślizgowy? haha
Hmm, jak na razie nie było nadzwyczajnej potrzeby użycia żelu. Jeden dzień zmarnowaliśmy z powodu długiego seansu w kinie i wielkiego zmęczenia. Warto jednak było. PMS coraz silniej daje się we znaki, ulubione miejsca mam obolałe, III faza pewnie będzie krótka.
To miał być zdaje się temat dotyczący przydatności 28dni dla mężczyzn, więc pozwolicie, że powrócę do niego. 28dni juz przystosowane dla mężczyzn. Pisząc komentarz pod cyklem już wyświetla się informacja "napisał" a nie "napisała" za co dzięki wielkie, bo miałem już małe dylematy, czy wogóle coś pisać. Na warsztatach dla ojców pokazano zdjęcie tatusia huśtającego komputer, wymowne jak na dzisiejsze czasy, ale smutnie prawdziwe. Mężczyźni uwielbiają swoje zabawki a wśród nich czołowe miejsca zajmuje komputer. Dlatego sądzę, że ta droga zachęcenia NPRem mężów jest bardzo dobra. Wszak to do obowiązków mężczyzny powinno należeć zapisywanie objawów płodności, a nie jest obojetne dla faceta czy robi to ołówkiem na kartce, czy online na necie. Jednak aby to robili trzeba drogie panie trochę zachęty z waszej strony. Mężczyzna Waszego życia musi poprostu usłyszeć, że byłybyście szczęśliwe gdyby to on zapisywał objawy. Jeśli kocha to nie odmówi :) Może autorzy portalu wprowadzili by możliwość identyfikacji osoby wprowadzającej cykl, czy może mozliwość identyfikacji par, które wspólnie użytkują 28dni. Niewątpliwie byliby wtedy docenieni mężczyźni, którzy podjęli trud zapisywania objawów płodności.
jestem za i Kris też, ale narazie nie ma możliwości korzystania z 28 dni we dwoje...kiedy ja jestem w 28dni to mąż nie może wpisywać danych do naszego wykresu...
Droga Zuzo. Drogi Rodzynek faktycznie może się wypowiedzieć. Facet szukający zaspokojenia potrzeb seksualnych poza domem? Chyba nie mówisz serio? Jeśli mężczyzna kocha swoją żonę i razem stosują npr, a on ma taką ochotę na seks, że go rozpiera i ucieka się do usług agencji toważyskich, lub łatwego, szybkiego seksu z nieznajomą, to nie ma tu mowy ani o miłości, ani o małżeństwie... W pełnym, harmonijnym związku, gdzie partnerzy rozumieją swoją seksualność i nie boją się o niej mówić, zawsze może facet uśmiechnąć się do swojej żonki. Jeśli seks oralny nie jest dla kobiety obrzydliwy, a napalony mąż umyty i czyściutki to byłoby to moim zdaniem najlepsze wyjście. No a zdrada to najczarniejszy scenariusz i koniec małżeństwa...
Jest jeszcze jeden aspekt jak męska wstrzemięźliwość i opanowanie. Czasami dobrze zrobić sobie jakiś post i nauczyć kontrolować. Byle nie za długo!
No właśnie Kris - to nie mamuty! Mój mąż mówi o sobie czasami dinozaur, jak słyszy o zachowaniach innych mężczyzn, a on taki jaki jest jest wspaniały i zawsze mu to mówię! Pozatym, dziewczyny może jednak nie jest aż tak mało jak mówicie takich wspaniałych mężczyzn, możąe źle szukałyście! Jak mówią słowa wielkiego człowieka: "szukajcie, a znajdziecie"!
Heh.. Kris, ale nie wiem, czy doczytałeś gdzieś, ale kobitki pisały na forum, że techniki zastępcze ich nie interesują. Seks tylko przez kilka dni w tygodniu, a poza tym "celibat". Obawiam się, że wtedy z "lodzika" nici.