Cześć dziewczyny Proszę o radę. Po obserwacji swojej temperatury stwierdzam, że przytrafiło mi się krwawienie śródcykliczne - temperatura cały czas na niskim poziomie, miało miejsce 3-dniowe krwawienie (średnia obfitość), szczyt śluzu i szyjki jakby powrócił. Dzisiaj pierwszy dzień po krwawieniu - temperatura spadła, pojawiło się dużo śluzu płodnego, szyjka wysoko i otwarta. Czy bardziej doświadczone dziewczyny mogą potwierdzić moje przypuszczenia? Tak czy inaczej dzisiaj podejmuje starania o potomstwo:)))). Mam nadzieję, że w tak dziwacznym cyklu też można. Pozdrawiam i dziękuję z góry za pomoc.
Z tym rozpoznaniem dni płodnych mam właśnie problem. Myślałam, że po 2-ch cyklach poznam siebie lepiej, ale okazało się, że to zbyt krótko. Ciągle siebie samą zaskakuję i zawsze po skoku temperatury łączę fakty i pukam się w głowę - jak mogłam takich sygnałów nie wychwycić". Jak badam śluz (też ten szyjkowy) wdaje mi się, że już bardziej płodny być nie może - a kolejnego dnia znowu mam niską temperaturę. Chyba długa jeszcze droga przede mną.
Nie sądzę, żeby rozpoznawanie okresu płodności było kluczowe - raczej stosunek jest do tego potrzebny. Więc jeśli stosunki odbywają się - poczęcie zawsze jest możliwe.
Hmm... dzieci rodziły się na długo, zanim kobiety mogły rozpoznawać swoją płodność :)
Bettymed - niestety, czasami jest trudno, dlatego ważne jest w czasie starań utrzymywanie "kontaktu" z M. Często trudno jest powiedzieć - o, właśnie jutro mam owulację. Nie czekaj na sygnały - kochaj się i tyle. A analiza pomoże ci określić to, co się dzieje potem.
Tylko jeśli odbywają się w okresie płodności, to poczęcie jest możliwe. Jeśli poza nim, to nic z tego. Bez obaw, wszystkiego się nauczysz. Dzięki samoobserwacji można rozpoznać płodność i niepłodność na bieżąco. Jeśli masz dobre źródło na temat swojej metody, to nauka idzie szybko.
Niestety głównym moim źródłem jest internet a w nim wiele głupot, które nawet mnie, laika potrafią rozśmieszyć. Jestem na początku tej drogi. Mimo tego podoba mi się samoobserwacja i pogłębianie wiedzy na swój temat. Jeżeli macie dziewczyny jakieś rzetelne źródła (pdf itp) to byłabym wdzięczna. Nadmienię, że skłaniam się ku metodzie Röetzera. Z góry dziękuję. Pozdrawiam
Trzymajcie laski kciuki - wszystko wskazuje, że trafiliśmy w owulację lub blisko niej. Jednak to było (na 90%) krwawienie śródcykliczne. Wczoraj skok temperatury, dzisiaj ponowny. TŻ odetchnął, bo wykorzystałam go parę razy bezdusznie. Co do ksiażki to kupię tę wydana 2005. Pan Josef Rötzer o ile żyje (w wikipedii brakuje daty śmierci) to ma dzisiaj 90 lat i pewnie zprzestał swoje badania. PS. dowiedziałam się, że swoją metodę potwierdził na podstawie obserwacji żony i.............. córki :). Więc dzisiaj - o ile jest aktywny naukowo - musiałby badac swoje wnuczki.
Spokojnie. Obecnie przewodniczącą INER-u w Austrii jest jego córka, Elisabeth. Naprawdę sądzisz, że w metodzie Rotzera nie ma już nic do odkrycia/udoskonalenia i metody naturalne nie są już badane?
Tego nie napisałam. Cała wypowiedź była w konwencji żartu. Poza tym mam te zaletę, że jak się na czymś nie znam (a tak jest z metoda Rotzera) to nie głoszę proroczych prawd.
Jeżeli chodzi o dalszy rozwój tej metody, zapewne jest jeszcze wiele do odkrycia i wyjaśnienia. Dowodem są Twoje trafne pytania jakie stawiasz (lub stawiałaś w latach poprzednich) na wielu forach ekspertom i brak ich odpowiedzi. Reasumując, zamierzam kupić książkę, którą mi poleciłaś - po jej przeczytaniu może będę godnym rozmówcą dla Ciebie. Teraz uczę się niestety na błedach - przeważnie swoich.
Gdybym miała wybierać, to kupiłabym najnowsze wydanie - tak zrobiłam, gdy oddałam swój pierwszy podręcznik początkującej do nauki. Nie porównywałam ich strona po stronie.
U nas jednak chlamydie są, mała niespodzianka, ale może to wyjaśniać nasze problemy - te bakterie mogą przeszkadzać w poczęciu. Podjadę dziś po receptę i spróbuję zapytać o jakąś rozsądną strategię przyjęcia antybiotyków.
No powiem Wam szczerze, ze akurat z tymi normami progesteronu to porzadku nie ma. Wiekszosc laboratoryjnych wartosci referencyjnych obejmuje cala faze lutealna a nie 7 dzien po owulacji. Tak wiec ja na swoim starym wyniku (badanie robione w UK) mam 5-86 ng/ml, bynajmniej nie do marnych 16. Wiekszosc polskich lekarzy mowi, ze ok 10 ng/ml (tegoz 7go dpo) jest ok. Gornej granicy tak naprawde nie ma i nie ma tez jakiejs wartosci PRG, ktora bylaby dowodem ciazy (mowimy oczywiscie o dniach przed testem ciazowym). Tutaj w UK natomiast juz 3 medykow (z kliniki leczenia nieplodnosci dodaje) mi powiedzialo, ze moj niedawny wynik 16.4 ng/ml (alesmy sie zgraly AniuBB) to gowno nie progesteron, jeden to nawet stwierdzil, ze taki wynik swiadczy o braku owulacji (ale to juz troche przekroczylo moim zdaniem granice niedoinformowania). Wg tutejszych fachowcow dobry progesteron w szczycie to 30 ng/ml (czyli 95 nmol/l) i wiecej. Jesli sie nie myle lekarze naprotechnolodzy podzielaja ten poglad (cos mi sie o oczy obilo).
Już sama nie wiem co się dzieje :((((. Najpierw krwawienie śródcykliczne, teraz śluz z nitkami krwi (łososiowy kolor) - czyżby @ już miała nadejść ? Muszę się zdystansować do tego i chyba trochę odpuścić - bo szaleje. Chyba powinnam zrobić badania hormonalne.
Ja osobiscie mysle, ze jak wykresy sa ladne, faza poowulacyjna min 12 dni i nie ma plamien to PRG musi byc ok. Mysle, ze jakby tak przebadal te miliony kobiet, ktore bez problemu zachodza w ciaze i nie wiedza nawet co to progesteron to pewnie by sie okazalo, ze wiele z nich w przecietnym cyklu ma PRG 7 dpo 10 ng/ml. Nie sadze zeby wynik 15 ng/ml byl powodem do niepokoju (i jestem na 100% pewna, ze to nie jest przyczyna naszych niepowodzen). Ale jak czlowiek juz w te nieplodnosciowa machine trafi to zawsze sie znajdzie cos, co mozna podrasowac i do czegos sie przypiac. A poniewaz nie da sie przedawkowac progesteronu to sie daje i juz. Zaszkodzic nie zaszkodzi a moze pomoc. Wiec ja jestem za :-) Bettymed, w pierwszej kolejnosci skonsultuj sie z ginekologiem. A w drugiej daj se na wstrzymanie. Nerwy Ci w niczym nie pomoga. Czasami cykle odstawiaja takie szopki i tyle. Jesli normalnie jest normalnie a gin nie stwierdzi powodow do niepokoju to musisz przeczekac i tyle. Cierpliwosc jest cnota. A u nas wymogiem czasu
Witajcie. Wpadlam poczytac co w trawie piszczy. Siedze i czekam na wyniki jakichs badan (bo dokladnie nie wiem, co lekarka zlecila). NIe spodziewam sie cudow i watpie, zeby to cos wiecej nic zwykle badanie krwi bylo... Troche jestem tym wszystkim sfrustrowana...
W napro często leczone są kobiety, które albo poroniły, albo mają do tego predyspozycje (bardzo niski poziom progesteronu, kulkidniowe plamienia przed miesiączką), stąd takie podejście, a jak twierdzi mój lekarz - nie ma za wysokiego poziomu progesteronu
Cześć dziewczyny Czy Prolaktyna wysokości 547,4 µIU/ml (norma 127-637) nie jest zbyt wysoka. Spotkałam się z opiniami (na forach), że powinna być w połowie normy albo nawet ok. 100. Dzięki za odpowiedź.
Bettymed, polscy ginekolodzy bardzo czesto lecza bromkiem wszystko co sie rusza... Troche na zasadzie "jak nie pomoze to nie zaszkodzi" (pomijajac fakt, ze bromokryptyna potrafi nieprzecietnie sponiewierac). Masz jakiekolwiek objawy hiperprolaktynemii (dlugie nieregularne cykle, brak miesiaczek, wyciek z piersi, mlekotok, bole glowy, obnizone libido, etc.)?
Bieżący cykl jest kosmiczny z krwawieniem śródcyklicznym i plamieniem od 4dpo - cykl urlopowy - podróże, zmiany klimatu. Staramy się o dziecko i trafiliśmy w czas płodny (dziś beta negatywna :() - słyszałam, że wysoka PRL przeszkadza w zajściu w ciążę. Z dziwnych rzeczy jakie mnie spotykają to od pół roku plamienia przed @ (tak 2,3 dni) i dość krótka faza lutealna (10 dni). Progesteron, tarczyca i inne wyniki w normie. Ponadto raz na rok mam migrenę (nic nie widzę i mam problemy z mówieniem - przechodzą po 3 godzinach - mam migrenę skojarzoną). Wiem, że to dopiero 2 cykl starań i muszę być cierpliwa. Ale nie chcę tracić czasu i wyeliminować to co może mi w tym przeszkodzić jak najszybciej.
Jednego pokreconego cyklu nie ma co brac pod uwage. Najzdrowszej i najregularniejszej kobiecie sie moze trafic. Tak, wysoka prolaktyna przeszkadza w zajsciu w ciaze. Czy Twoja Ci przeszkadza? Po jednym wyniku badan i 2 cyklach staran to naprwde na dwoje babka wrozyla. Podstawowe pytanie: czy masz regularne cykle i jak dlugie (nie liczac tego pokreconego)? U nas w UK nie ma nawet opcji zeby zmusic lekarza do wystawienia skierowania na badanie PRL jesli nie ma objawow hiperprolaktynemii (pisalam powyzej z czego najwazniejsze sa dlugie cykle/brak miesiaczek i wyciek z piersi/mlekotok).
Na stronie Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu w dziale "diagnostyka nieplodnosci" jest napisane: Zgodnie z licznymi publikacjami nie rekomenduje się wykonywania: - (...) - oznaczenia stężenia prolaktyny u kobiet regularnie miesiączkujących. - testu z metoklopramidem - (...) Takie same rekomendacje wystawia Royal College of Obstetricians and Gynaecologists (Badanie PRL u kobiet regularnie miesiączkujących, bez objawów wycieku z piersi nie ma najmniejszego uzasadnienia).
Rzeczywiscie na forach internetowych (polskich) roi sie od kobiet, ktore przyjmuja bromokryptyne i sa leczone na "podwyzszony wynik badania PRL". Zeby bylo smieszniej sa tez i takie, ktore podstawowa prolaktyne maja w normie a leczone sa bo test z metoklopramidem wykazal podwyzszone stezenia (tematem interesuje sie od jakiegos czasu i jeszcze nie spotkalam osobniczki, ktora po metoklopramidzie nie mialaby podwyzszonej prolaktyny). Skad sie biora takie rozbieznosci w zaleceniach prestozowych organizacji i ginekologow babeczek z forow? Sama chcialabym wiedziec...
Konwalijko, Bez tego dziwoląga (ostatni cykl) mam regularne miesiączki ok. 29-30 dni. Nie mam wycieku z piersi i czuje się generalnie ok. Mam mini problemy z cerą ( wiek już nie młodzieńczy) zaskórniki w strefie T i przesuszona cera. Plamienia przed @ mam od ok. 4 miesięcy i od tego czasu delikatny spadek libido. Na badanie PRL skierowałam siebie samą - mam znajomą w szpitalu, która robi mi badania. Skorzystałam z jej uprzejmości by sprawdzić progesteron i prolaktynę - w związku z ostatnim dziwacznym cyklem i plamieniami i dość krótką lutealną.
Szperając w necie znalazłam informację, że na wzrost prolaktyny wpływają leki typu Omeprazol - wszystkie na chorobę wrzodową i nadkwaśność żołądka. Brałam te leki przez 2 lata (wrzód dwunastnicy i zapalenie błony śluzowej żołądka) więc już wiem dlaczego u mnie taka prolaktyna. Idę kupić Castagnus - czytałam wiele pozytywnych opinii.
Dziewczyny, cos z innej bajki... Jestem ostatnio wielkim fanem programu na discovery "I didnt knew I was pregnant", gdzie pokazuja kobiery, ktore nie wiedzialy, ze sa w ciazy i wlasnie rodza... fajna zabawa, nie ma co W jedym z nich lekarka powiedziala, ze ok 20 procent kobiet normalnie krwawi w pierwszym trymestrze ciazy, wiec sie nie domysla niczego, a mnie ostatnio meczy pytanie, czy w takiej sytuacji wystepuja takze jakies objawy plodnosci, czyli ze organizm nie zauwazyl roznicy.. Bo jezeli krwawienia wystepuja w czasie spodziewanej miesiaczki, to jak sie zachowuje sluz i szyjka pomiedzy nimi? Czy ktoras zna odpowiedz? Chce zajsc w ciaze, ale nie mierze juz temperatury, zeby sie nie stresowac. Delikatnie sie obserwuje, sprawdzam sluz i szyjke, ale ostatnio miewam dziwne miesiaczki, a przy ostatniej mialam niebywale mocne skurcze macicy. Bol byl tak mocny, ze zwalal po prostu z nog. Nigdy wczesniej czegos takiego nei mialam. Innym zas razem bywaja takze dosc skape. Czesto gesto musle sobie, ze moze jestem w ciazy i o tym nie wiem... Co sadzicie? Jeseli wystepuje krwawienie, to jak bez termometru i testu zauwazyc rozwijajaca sie ciaze? Pozdrawiam
Zacatecas, nie widziałaś na 28dni takich krwawień w ciąży? Myślisz, że matki-samoobserwatorki miały jakiekolwiek wątpliwości? Samoobserwacja zapobiega zaskoczeniom opisanym w programie. Czemu te matki miały podstawy się spodziewać, że nie są w ciąży? Nie współżyły czy stosowały anty?
Kobiety z tego programu to zadne obserwatorki, wrecz przeciwnie. Niektorym powiedziano tez, ze sa bezplodne, mialy nieregularne miesiaczki, a jedna nawet miala co 3 miesiace zastrzyk anty. Wiem tez, ze samoobserwatorki wiedza, ze sa w ciazy. Ja pytam o sluz i szyjke w ciazy. Jak sie zachowuja.
śluzu z reguły brak, bo szyjka jest zamknięta, może sie tylko pojawiać wydzielina pochwowa, ale ona ze śluzem nie ma nic wspólnego (śluz pochodzi z szyjki macicy)
U świadomych płodności trudno znaleźć taki sensacyjny przebieg zdarzeń, jak u użytkowników anty. Czy to znaczy, że w programie występują też staraczki zaskoczone zaplanowaną ciążą, skoro piszesz o diagnozie niepłodności?
Cześc dziewczyny, strasznie dawnu mnie tu nie było:):):) Mam takie pytanie. Moja siostra po CLO w 11 dc, dostala zastrzyk z hormonu ciążowego (podwójny, bo miała bardzo dużo dojrzałych pęcherzyków). Po dwóch dniach bólu brzucha zaczęły się nudności. Potem dołączyły wymioty, a teraz w 22 dc ma też mocno powiększone piersi i bolące sutki. Test wychodzi negatywny. Czy macie może jakieś informacje na temat tego jak długo ten zastrzyk może dawac objawy ciąży i czy raczej z czasem ustepują. Chodzi mi o to, czy jest szansa, że to jednak ciąża, a nie działanie leku..... Co do mnie w tym miesiącu po raz pierwszy wzięłam CLO i ....zero reakcji. Zero pęcherzykow, poza jednym przerośniętym 4 cm, który lekarz ocenił na niepęknięty z poprzedniego cyklu....innymi slowy cysta:( Lekarz pocieszła mnie że czasem CLO nie dziala od razu, ale sama nie wiem...trochę się podłamałam.
Jezeli test wychodzi negatywny to najwidoczniej pregnyl juz sie "strawil" (mowimy oczywiscie o tescie ciazowym). Gdyby dzialanie leku bylo w mocy to test wyszedlby pozytywny (jesli sie nie myle pregnyl moze sie utrzymywac we krwi do 7-10 dni). Ten zastrzyk "daje objawy ciazy" w postaci falszywego plusa na tescie (b-HCG jest podane w zastrzyku, nie pochodzi od zagniezdzonego zarodka). Nie slyszalam o innych objawach. Natomiast jesli siostra zle sie czuje to raczej wiazalabym to z wysokim poziomem progesteronu (skoro peklo kilka jajeczek to jest kilka "fabryk" progesteronowych). Nakrecenie ciazowe tez jest mocno prawdopodobne. A czy to ciaza? Niech zrobi test 2 tygodnie po zastrzyku z pregnylu. Wtedy wynik powinien byc juz w miare wiarygodny (jesli wyjdzie pozytywny to ciaza).
Konwalijko, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź:) ja też myślę, że te objawy mogą byc spowodowane progesteronem, zwlaszcza że teraz od 16 dc bierze duphaston! No ale nie przeczę, że mamy obie nadzieję, że to jednak ciąża....Moja siostra ma 35 lat i od 3 lat nie może zajśc z drugim dzieckiem w ciążę. Podobnie jak ja ma za sobą poronienia. Ale ja jestem młodsza, mam więcej czasu, a Ania stresuje się dodatkowo tykaniem zegara. Wiecie jak to jest.
Mam nadzieje, ze moge do Was dolaczyc - wlasnie zaczynamy z mezem starania o druga dzidzie. Mamy synka - Mateuszek 2latka i juz czas pomyslec o rodzenstwie dla niego. W poprzednim cyklu jeszcze nie mierzylam tempki - zerkalam na sluz - ale nic z tego nie wyszlo bo serduszek bylo jednak za malo. @ jeszcze nie przyszla, ale mysle ze na dniach bedzie - mam za soba 2 tygodniowy pobyt nad morzem wiec mysle ze zmiana klimatu mogla troszke wydluzyc cykl...
Zycze nam wszystkim powodzenia! I mam nadzieje do poklikania ;-)