z filemem tez mialam podobna sytuacje jak dziewczyny pisaly wyzej i tez czulam okropny wstret(doslownie mnie mdlilo-a i to bylo gdzies okolo 4 klasy).jak powiedzialam o tym kolezance to mnie prawie wysmiala,ze co mnie obrzydza,ze to nic takiego z mama mam swietny kontakt, to moja przyjaciolka,ale ze wzgledu,ze to ciagle moja mama nie bylabym wstanie rozmawiac z nia o wszystkich moich problemach czy przezyciach... zgadzam sie tez z tym co napisalyscie, ze wiedze raczej zdobywa sie czy od kolezanek czy starszych siostr, kuzynek:) u mnie tak bylo,a z mama tez mialam pare ciekawych pogawedek;) tak sobie wczoraj myslalam,ze w szkole(po lekcjach,zeby dawalo to jakas 'intymnosc' i swobode) powinien przyjmowac psycholog-seksuolog(jeszcze znajacy sie na npr itp.), do ktorego mozna by bylo isc z kazdym problemem dot. seksualnosci... ale niestety poziom pedagogow szkolnych i ich obecnosci w szkolach pozostawia wiele do zyczenia, wiec nie ma co marzyc o takim rozwiazaniu
Witam, Karko- miałam ową ulotkę w ręku i nadal uważam, że skutki uboczne są i tak mniej szkodliwe jak niechciana ciąża i jej skutki- poczucie winy, odtrącenia, depresja itp., co w przyszłości ma negatywny wpływ na dziecko(oczywiście nie w każdym przypadku). A co do poziomu wiedzy pedagogów w szkole to uważam, że nawet jakby mieli ogromną wiedzę na temat seksualności to i tak by nie mogli jej przekazać młodzieży w szkole, ponieważ jesteśmy nadal państwem katolickim co równiez przejawia się w edukacji. Również jakiś procent rodziców, byłaby oburzona takim nauczaniem i długo taki nauczyciel by nie zagrzał miejsca na tym stanowisku. Najpierw musimy zmienić podejście do samego ciała ludzkiego a dopiero potem nauczymy się z niego w pełni korzystać i szanować. Do tej pory, chociaż jest XXI w. ciało ludzkie jest tematem tabu w większości środowisk- oczywiście to jest moje zdanie. Większość z Nas nie dowiedziałaby się na temat miesiączki, tego co się z nami dzieje w tak ważnym momencie jak dojrzewanie, jakby w szkole o tym nie mówili, co widać z wypowiedzi (ja również) oraz jakby nie było koleżanek w szkole.:( POzdrawiam:)
Jeżynka, w szkołach działa grupa edukatorów seksualnych przy Federze i dostaje peany pochwalne od dyrektorów. Jakoś zdołała sobie zagrzać miejsce i nikt się ich nie czepia, chociaż ich nauki są mocno obciążone ich światopoglądem i niezgodne z nauką. Nie widzę jakoś tej alternatywy: 1) ciąża, 2) cierpienie z powodu działań ubocznych anty hormonalnej. Odnoszę wrażenie, że istnieje wyjście nr 3, 4 itd. Niestosowanie anty hormonalnej wcale nie musi skutkować nieplanowaną ciążą.
Hussy - dziękuję za powitanie Widzę, że staramy się podobnie długo - albo krótko, jak niektórzy by powiedzieli. Nie zaglądałam przez tydzień, bo choroba mnie dobijała, a do tego @ przyszła również (mimo wszystko jakaś cicha nadzieja na sukces była, ale przynajmniej nie zużyłam przygotowanych testów). Szukając pozytywnych stron - można w piątkowy wieczór porozkoszować się lampką wina, które przy staraniach w drugiej połowie cyklu odstawiam. Może powinno się założyć wątek z proponowanymi pocieszaczami na czas @? Z innej beczki - im bardziej zaczynam przekopywać różne wątki na forum i czytać wypowiedzi stałych uczestniczek forum, tym bardziej podziwiam Was dziewczyny za ogromną wiedzę o obserwacjach i NPR. Przyznam, że ogólną wiedzę o fazach cyklu, śluzie płodnym i temperaturach miałam, ale nigdy w szczegóły żadnej z metod nie starałam się dokładnie wniknąć Teraz pozostaje tylko pytanie - czy przy staraniach lepiej wgłębić się, czy jednak poprzestać na ogólnej wiedzy, aby nie przesadzić z myśleniem (oczywiste, że przy odkładaniu lepsze jest to pierwsze) ? Na razie mierzę tempkę i zaznaczam u siebie w komputerze śluz płodny, wyniki testów itp. i cały czas się waham, czy zacząć prowadzić rzetelny wykres za wszystkim (musiałabym się nauczyć szyjki ). Mimo wahań plan na ten cykl: 1.Nie dać się już żadnej chorobie. 2.Nie męczyć M. codziennie jak ostatnio (chyba troszkę przesadzałam z przejęcia) 3.Zamiast wydawać pieniądze na testy owu (zostały tylko 2 z zeszłego mies.) kupić sobie łososia na romantyczną obiadokolację
Tres - nie przejmuj sie nie ty jedna "szlejesz" z przejecia Mi zostaly 4 dni do @ wiec zobaczymy czy przyjdzie czy bede mogla zrobic test Dzisaj kupilam testy owu, tak wszelki wypadej jak by sie nie powiodlo i tym razem no coz zobaczymy. Nie bede nadgorliwa bo znowu mi powiecie ze jeszcze za wczesnie na objawy i wogole
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Jade a mnie dopadło choróbsko w najważniejsze dni nawet serduszkować nie byłam w stanie :( Trzymam za Was kciuki . Witaj Tres , lampka czerwonego wina + romantyczna kolacja popieram :)
Ja to nawet nie piszę ile jeszcze mi zostało do spodziewanej @ ,bo dopiero 7dzień nowego cyklu.Jade,czekam na dobre wieści ,bo u Ciebie jeszcze parę dni.
Tres, nakręcać się będziesz tak samo, czy będziesz prowadzić obserwacje, czy nie. Chociaż uważam, że samoobserwacja może uspokoić. Fakt, wyczekujesz dni płodnych, dobrego śluzu itp., ale z drugiej strony dokładnie wiesz, kiedy wystąpił skok temperatury i kiedy jest sens testować i wiesz, czy dobrze trafiliście z serduszkami. Nie mylisz krwawień śródcyklicznych z @ i potem wiesz, kiedy Twoje dziecko zostało poczęte. I szyjki wcale nie musisz się uczyć - wystarczy temperatura i śluz :-) Moim zdaniem warto zacząć teraz.
Tak zgadzam sie z agi_s Obserwacje troche uspokajaja. Znasz reakcje swojego ciala to pozniej latwiej odczytywac sygnaly ktore Ci cialo wysyla i moim zdaniem nie ludzisz sie tak bardzo jak wiesz co powinno sie wydarzyc (jak np. temperatura powinna byc wysoka jesli jestes w ciazy a tu spada co moze oznaczac zblizajaca sie @) Co prawda sa wyjatki od reguly i rozne "odbiegi" ktore nie koniecznie wskazuja to co powinny ale jak poznasz swoje cialo bedziesz wiedziec czego sie spodziewac... Tak mysle.
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Jade,pewnie masz rację co do obserwowania reakcji własnego organizmu,ale mnie np. nie uspokaja to ,że raz przed spodziewaną @ mam mdłości,bóle piersi,apetyt,a znów za innym razem wszystko jest dobrze.Żeby było tak co miesiąc to byłabym spokojna,a tak to nie potrzebnie się łudzę i denerwuję. Ale zgadzam się z Tobą,że bez obserwacji ciężko by Nam było stwierdzić COKOLWIEK. Jak w ogóle mają się sprawy u Ciebie? Co do szyjki,ja ostatnio próbowałam "coś" wyczuć,ale jeszcze jestem zielona,bo nie wyczułam nic a nic .A ze śluzem też mam mały problem,bo odkąd mi się skończył okres to albo wcale nie go nie mam,albo wygląda tak jak przed @.I bądz tu spokojna
Jade , wiosna nam pomoże , hormony zaczną buzować, serduszek nam przybędzie :) Dziewczyny uda nam się , cycki w górę i do przodu jak to mój brat mi powtarza :)
Amazonko, to nie chodzi o szukanie wad, źle mnie zrozumiałaś. Nigdy nie stosowałam tabletek, od 5 lat małżeństwa obserwuję śluz (tylko z zapisywaniem było różnie:) i na tej podstawie odkładaliśmy skutecznie - wg książki M. Wilson, propagującej metodę owulacji Billingsów. Z tym że nie do końca tylko NPR, bo nie mieliśmy na dość silnej woli i w czasie płodnym prezerwatywy w użyciu były (również wtedy, gdy miałam jakieś wątpliwości, czyli to, co dobrzy obserwatorzy łatwo rozpoznają jako zakłócenia - i tu właśnie Wasza wyższość wtajemniczenia moim zdaniem, co podziwiam). Nie podważam zasadności obserwacji, w końcu sama je prowadzę, tylko nie do końca tak profesjonalnie jak Wy, czytaj- uwzględniając tyle danych - oprócz śluzu, tempka, szyjka (wiem, wiem, wszystko zależy od wyboru metody). Po prostu waham się, czy oficjalnie zacząć tu prowadzić cykl (testowy miesiąc kiedyś już wykorzystałam i średnio mi to wychodziło) - trochę się boję, że zaczniecie grzmieć na mój brak systematyczności Żartuję z tym grzmieniem I tak się już trochę złamałam - zaczęłam od połowy poprzedniego cyklu próbnie REGULARNIE(i mam nadzieję, że w tym wytrwam:) mierzyć tempkę, chociaż na razie mam termometr z jednym miejscem po przecinku (Microlife już zamówiony). Jade, co do łudzenia się - nawet z wnikliwą obserwacją nic się nie zmieni, bo tempka spada mi dopiero w dzień @, a serduszka przez dwa ostatnie cykle były w odpowiednim czasie, a tu nic Chyba takie nerwowe oczekiwanie w drugiej połowie cyklu jest wpisane w planowane starania i nic na to nie poradzimy. Choć jak pomyślę, że tak może być rok i dłużej... Podsumowując - czasami zaczynam zazdrościć "wpadającym", które dowiadują się o dziecku bez tego całego stresu wcześniej.
To to już coś. Nie każdy ma tyle szczęścia, aby spotkać kogoś właściwego we właściwym czasie. Ani wcześniej, ani później nic dobrego już Ci się nie przydarzyło?
Basia to znaczy że jeszcze wszystko przed Tobą słoneczko Nos do góry, cyc do przodu i będzie wszystko dobrze Moja babcia zawsze mi powtarza, że "szczęście najbardziej sprzyja tym cierpliwym" Więc życzę Tobie, Sobie i Wszystkim dziewczynom góry anielskiej cierpliwości A teraz pędzę po pączki na pociechę
Kobiety, a ja zastanawiam się nad jedną rzeczą:biorę kwas foliowy od 5 miesięcy. Czy w okresie przygotowań do ciąży takie 5 miesięczne folikowanie jest ok? czy trzeba jakies przerwy robić, żeby "nie przedobrzyć"?
Basiu, zdecydowanie za dużo emotikonków płaczących i smutku. USZY I GŁOWA DO GÓRY! TO co najlepsze jeszcze przed Tobą! __ dziewialtka, nie wydaje mi się, ze biorąc kwas foliowy zgodnie z dawkowaniem na ulotce można przedobrzyć. W wielu krajach kwas foliowy młode kobiety biorą latami - na wypadek, gdyby zaszły w ciążę, nawet nie planowaną.
Ja jem kwas foliowy od pol roku i wszystko jest ok. Pytalam o to nawet lekarza i powiedzial ze absolutnie to nie mawplywu jak stosujesz sie do dawki zalecanej...
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Nam ginekolog powiedział że kwas foliowy musimy łykać razem po pierwsze, dlatego że ja "dostarczam" jajeczko a mąż plemniczek i oba muszą być "dobrze odżywione" - a przedawkować się nie da na szczęście, a po drugie podobno kwas foliowy wpływa na żywotność plemników. I zabronił kategorycznie łykania czosnku (oboje go wcześniej braliśmy na zwiększenie odporności) ponieważ czosnek zmniejsza płodność.
witam :) jestem tu nowa i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do grona staraczek ? mam już 4letniego synka-Mateusza, a od 2 cykli "na poważnie" działamy nad rodzeństwem dla niego, chociaż póki co bezowocnie przy Matim udało nam się za pierwszym razem, więc myślałam, ze tym razem też tak będzie, no ale jak widać, nie jest. Już półtora roku nie biorę tabletek, nie zabezpieczamy się, tylko pilnowałam, żeby nie było seksików w dni płodne, bo ze względów zawodowych odkładałam to na potem i tak minęło już tyle czasu, a jak już się zdecydowaliśmy to nie wychodzi nic to, nie poddajemy się i działamy dalej
U mnie kwas foliowy u nas obydwu i mąż jeszcze cynk - przedłuża żywotność plemników.
U mnie dziwne hocki-klocki. 26dc i wczoraj i dzisiaj dziwne pojedyncze, chwilowe krwawienie, takie jasno-czerwone. Jakieś czary-mary mój organizm wyrabia, dobrze, że w połowie marca idę do lekarza. Pączuszki wciągnięte???
-- "Jedną z najstarszych ludzkich potrzeb jest mieć kogoś, kto zastanawia się, gdzie jesteśmy kiedy nie wracamy wieczorem do domu." M.Mead.
Jade dziękuję za przywitanie ja oczywiście też mocno trzymak kciuki za starające, te dłuuuuuugo i te dopiero co zaczynające
ja już długo biorę kwas foliowy, a o tym, ze mąż też musi pierwsze słyszę! jak wróci ze sklepu zaraz Mu dam i już się czegoś dowiedziałam i jestem o to mądrzejsza
Witam jestem Kasia Założyłam sobie u Was konto jakiś tydzień temu, na razie na próbę ale jak mi się spodoba to sobie przedłużę, pierwszy raz piszę coś na forum, liczę na dobre rady i pomoc w analizie wykresu i dziewcząt które mają już doświadczenie w tej kwestii.