Z tym stosunkiem hormonów to widzę, że każdy lekarz ma jakąś swoją teorię. No i w dalszym ciągu nie do końca to rozumiem, ale nie pozostaje mi nic innego jak zaufać mojemu doktorkowi, bo być może wszystko zależy też od danej pacjentki i jej historii. Zresztą niech by było jak chce, byleby się udało ;-)
Dzięki dziewczyny, uspokoiłyście mnie troszkę, co nie zmienia faktu, że zbadam progesteron No chyba, że w tym miesiącu nam się uda, urlopujemy się więc kto wie Przyjaciółka mówiła mi, że też tak miała dwa miesiące po odstawieniu tabletek anty, więc może i mi to się ureguluje w najbliższym czasie.
Ja się zaraz zbieram do laboraboratorium na progesteron.Lekarz zasugerował też badanie TSH choć nie koniecznie ja on to powiedział "Mieszkałaś nad morzem to nawdychałaś się jodu i Ci nie grozi" hahah Także poczekam z tym do października
Mierzyłam dziś rano tempkę. Dla porównania oralnie i waginalnie. Oralnie wyszło 36,40 a waginalnie 37,12 Kolosalna różnica. Po co ja głupia mierzyłam w buzi jak to tak bardzo bez sensu
Chyba nie ma sensu w jednym cyklu mierzyć i tu i tu... Niektórym mierzenie oralne się sprawdza, temperatury są niższe, ale wszystkie, zarówno z pierwszej, jak i drugiej fazy cyklu, więc daje się zaobserwować zmianę. Bez sensu mierzenie w buzi jest wtedy, gdy zmieniasz miejsce pomiaru już w buzi, wtedy rzeczywiście są niemiarodajne. Z waginalnym nie ma tego problemu i dlatego jest polecany. Może dokończ cykl z mierzeniem w jednym miejscu, a na waginalne przerzucisz się następnym razem? (oby za jakiś roczek dopiero ;)
dziś tę tempkę zmierzyłam tak poglądowo. W tym cyklu nie sugeruję się nią no bo właśnie nie ma to sensu. w buzi starałam się mierzyć w tym samym miejscu ale zawsze termometr może się trochę przesunąć, nawet nieświadomie, i już jest różnica. A kiedy mierzę waginalnie to nie ma różnicy czy centymetr w tę czy drugą stronę? Wszędzie taka sama tempka wyjdzie?
Isia-ja również mierzyłam oralnie i u mnie zyg-zaki były na wykresie -powodem tego było to że ja w nocy oddycham przez usta i temperatura w buzi spada-zauważyłam że jak się budziłam z suchością w buzi to temp była co najmniej o 0,5 stopnia niższa niż mierzona po raz kolejny raz za razem-jak przeszłam na mierzenie waginalne to wykresy od razu zaczęły pięknie wyglądać dwufazowo tak jak być powinno
Cześć Dziewyczyny! Pierwszy raz jestem na tym forum (w sumie na całym 28 dni jestem krótko). Piszecie o mierzeniu tempki. Ja właśnie niedawno założyłam sobie wykres, ale to tak tylko dla wypróbowania co i jak, ponieważ byłam akurat w środku cyklu. Od kiedy powinnam zacząć mierzyć temperaturę? Od 1dc czy to bez znaczenia? Dodam, że właśnie czekam na @ i nie wiem, czy teraz jest sens mierzyć i kontrolować czy spada czy nie, czy lepiej odpuścić sobie teraz i zacząć od 1dc? Dodam, że o dzidzięstaramy się już 3 lata.
Witaj, Dżasti! W sumie teraz nie ma sensu mierzyć temp, tak mi się wydaje, chyba że chciałabyś wyrobić w sobie nawyk :) Dla starających się, oprócz temperatury, bardzo ważny jest objaw śluzu, więc pamiętaj, żeby zwracać na niego uwagę. OD samego początku cyklu jest raczej trudno mierzyć, podczas miesiączki (jeśli mierzysz waginalnie, a to jest bardziej miarodajne), więc ja np. zaczynam mierzyć od ok 7dc. Jeśli miewasz krótkie cykle, warto zacząć mierzyć dość szybko, żeby złapać 6 niższych temperatur i uchwycić prawidłowy skok. A najlepiej po prostu utworzyć wykres i obserwować wszystkie objawy, nie tylko temperaturę. Jeśli jesteś ładnych parę dni przed @, to dobry czas na rozpoczęcie badania szyjki. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Dzięki za informację dziewczyny. Podsumowując będę mierzyć tempkę analnie w ustach, waginalnie w odbycie i oralnie w pochwie :D Ciekawe co mi wyjdzie A tak na poważnie, muszę chyba doczytać odnośnie tych 6 najniższych temperatur i skoku. Czy zawsze jest 6 najniższych, czy też przy dłuższym cyklu jet inaczej. Ale nie będę Wam głowy zawracać i się doszkolę. A cykle mam ostatnio różne. Ostatnio tak 29, 30 dni. A teraz chyba powinien być krótszy (monitorowany miałam pęcherzyk i 13 dc miał 23 mm). A co dośluzu, to chyba mam już jakąs obsesję bo od dwóch tygodni za każdą wizytąw toalecie patrze, przyglądam się, analizuję. Ale mam go niestety zawsze bardzo mało.
Dżasti możesz zacząć mierzyć od jakoś 6dc jak pisze aravls, a możesz od 1dc jak Ci nie przeszkadza miesiączka. I dokładnie, wprowadzaj wszystkie objawy na wykres a potem pomożemy zinterpretować :) Żeby oznaczyć wzrost potrzeba sześć niższych. Ogólnie niższych może być więcej, zależy od długości cyklu, bo wyższych jest zawsze tyle samo 10-16.
Dżasti, tu możesz znaleźć interesujące dla Ciebie informacje: Możesz zacząć od artykułów w okienku eksperta ABC temperatury , a potem zdecydować, według jakiej metody chcesz interpretować swoje objawy. Każda z nich ma nieco odmienne wymagania odnośnie tego pomiaru (i ilości niższych / wyższych potrzebnych do interpretacji) i dobrze byłoby od początku robić to w uporządkowany sposób. Tutaj też masz wątek dziewczyn o tym, kiedy mierzyć.
No i wątki dla początkujących, cały dział forum. Także - witamy serdecznie i z dobrodziejstwem inwentarza
Dzięki Pandora. Tak też będę robić. A może nie będę już musiała... A, chyba pobożne życzenie. Tak czy siak. Biorę się od tego cyklu, co to zaraz się rozpocznie, za siebie i będę kontrolować, mierzyć i zapisywać na wykresie. Bo jak się okazało im dalej w las, tym więcej grzybów. Myślałam, że o czym jak o czym, ale o dniach płodnych i niepłodnych to wszystko wiem. A potem się dowiedziałam, że tak naprawdę nic nie wiem i teraz dopiero poznaje swój organizm. Jeszcze raz dzięki i będę się odzywać.
Treść doklejona: 04.09.12 13:38 Aravals, dziękuję za posdunięcie wątków na forum. Już przeglądam. Nie widziałam nawet takich wątków. Rzeczywiście wszystko tam jest.
Dziś znów zmierzyłam sobie tempkę w dwóch miejscach. Wyszło podobnie choć waginalnie wyższa niż wczoraj a oralnie niższa (w stosunku do wczoraj mierzonej oralnie). Siódmy dzień mnie męczą mdłości. Jak tak mają wyglądać moje cykle potabletkowe to ja chyba chcę z powrotem moje pigulaki ;)
czesc dziewczyny!fajnie ze mozna sie z kims podzielic swoimi watpliwosciami, bo moj maz to raczej za panikare mnie uwaza i nie chce podejmowac tematu. o dziecko staramy sie juz 5 miesiecy i ciagle nic wiem ze nie ma co sie zalamywac, bo kobiety w roznym czasie zachodza w ciaze a stres i uporczywe myslenie tylko pogarsz sytuacje ale takie rady to nie dla mnie.mysle ze wiekszosc z was rozumie o co mi chodzi.juz mam dosyc wysluchiwania tych wszystkich "dobrych'' rad. nie da sie tak po prostu wyizolowac od tych prawie ze natretnych mysli o dziecku.do tego dochodza tez te wszystkie matki z wozkami i sklepy z odzieza niemowleca...coraz bardziej mnie to przytlacza.mam juz 31 lat i mysle ze najwyzsza pora.czytam rozne fora,porady fachowcow,obliczm dni plodne i bez rezultatu. nie umiem sobie z tym poradzic...lekarz mowia ze 5 miesiecy to jeszcze nie pora na panike,ale ja nie chce czekac w nieskonczonosc bo moj zegar tyka. czy ja panikuje?czy wy tez tak macie?jak sobie z tym radzicie?pomooooocyyyyy!
Obliczanie dni płodnych do żadnego rezultatu nie prowadzi. Na 28dni nauczysz się rozpoznawać swoją płodność i niepłodność precyzyjnie. Zacznij od ABC eksperta
Ja nie mierze tempki bo dopiero się zdecydowaliśmy z mężem, no i w tym cyklu zaczeliśmy się starać, obserwuje natomiast śluz. Jak jeszcze odkładaliśmy tą decyzję to myślałam że nie będzie z tym problem jak zechcę mieć bobasa,ale z tego co wyczytałam to nie jest takie proste hmm od jutra zaczynam mierzyć tempke :-)
Migotka, My też z M. staramy się o dziecko już 3 lata. I szczerze mówiąc czy było to 5 m-cy starań czy już te 3 lata to i tak tak samo się czuję. Życie co 2 tyg. od dni płodnych do @, potem płacz (czasem lampka wina), ogarnięcie się drugiego dnia i czekanie znów na dni płodne. I mimo tego, że czasem już obojętniałam to i tak codziennie o tym myślałam i myślę cały czas. Każdy mówi "odpuście sobie, wyjedźcie na urlop", ale na urlpie też mając dni płodne myśleliśmy i celowaliśmy. A otoczenie (koleżanki w pracy) mówią mi, że podchodzę do tego już zbyt technicznie, że liczę dni, że chę temperaturę mierzyć, że w ogóle nie podchodzę z luzem i swobodą. Ale cóż, jedne kobiety zachodzą szybko inne nie. Ale nie trzeba tracić nadzieji i rozmawiać o tym z kimś, kto rozumie co czujemy a nie krytykuje. A tak jak napisałam Sushi, wątek jest, gdzie są bardzo fajne i miłe dziewczyny i pomogą ze wszystkim. Ja też do nich niedawno dołączyłam. Polecam
Te mądre co mówią 'odpuśc ,wrzuć na luz,a zaskoczysz " To są te panny , które w tym momencie mają brzuch ,albo niedawno urodziły. Przykład na najmłodszej siostrze,która starała się może ze 5 miesięcy i wymyślała sobie różne choroby ,od toksoplazmozy do niepłodności Wyżalała się,że nikt jej nie rozumie ,że nie wiedzą jak to jest.2 tyg później napisała ,że jest 4 tyg w ciąży.Mówię do Niej " ale Ci zazdroszczę " a Ona nagle z tekstami ,że ja muszę wyluzować ,odpuścić ,że Ona przestała myśleć i zaszła ..Hahaha nie wiedziałam czy mam się śmiać,czy płakać..Nagle okazało się że ona była wyluzowana Teraz jedno nie ma roku a z drugim jest chyba w 5 miesiącu ;)
Sama staram się od 3 lat i takie rzeczy do mnie jakoś nie przemawiają.Wyluzować możesz jak się starasz ale 3 miesiące ,a nie 3 lata .Takie moje zdanie
Zgadzam się z Ali. Te durnowate teksty o wyluzowaniu to mogą sobie wszyscy w buty wsadzić - będą wyżsi Mi udało się nie myśleć może przez pierwsze dwa-trzy miesiące starań (oczywiście nie teraz tylko z tej pierwszej tury). Ja tam już się nikomu nie zwierzam. Jesteśmy niedługo po ślubie więc wszyscy się nas pytają kiedy się będziemy starać. Pomijam fakt oczywistej bezczelności jeśli chodzi o wypytywanie się nas o tak intymne sprawy... Zawsze odpowiadam, że się nie staramy albo żartuję, że się spodziewam bliźniaków itd. To moja sprawa. Głupich porad mądroluchów też nie potrzebuję. Irytuje mnie tylko ciągłe gadanie teściów jak to bardzo chcą mieć wnuka. Dla mnie to niepotrzebna presja.
Isia, wiem co czujesz, u mnie też byly takie fale glupich podpytek i wymownych zerkań na brzuch, ale jakoś ostatnio się uspokoiło, może moje cięte riposty zadziałały;)
U mnie temat dziecka jest poruszony tylko kiedy ja zaczynam i jak są jakieś moje święta typu - życzenia. Ale to też chyba dzięki moim docinkom :) Np. Jak ktoś kto ma dzieci się pyta kiedy my będziemy działać to ja się pytam kiedy oni będą robić następne :) a jak ktoś mi ciśnienie mocno podniesie to jestem po prostu do bólu szczera :) np. chciałabym ale nie mogę, to nie takie proste jak Ci się wydaje, moja sprawa kiedy z mężem śpię itd...
u mnie też spoglądania na brzuch i plotki w pracy czy już jestem w ciąży.. znajomym i rodzinie rozpowiedziałam, że mamy problemy z zajściem i już nikt nie pyta, bo im głupio. i uważam, że warto mierzyć temp i trochę celować. człowiek to jest jednak mało płodny i jak komuś się z jakiś względów spieszy, albo już jakiś czas próbował to warto zwiększyć sobie szanse.
Czesc dziewczyny, chcialabym sie Was spytac którego dnia wystapila u mnie owulacja na podstawie ponizszych temperatur, juz sama nie wiem czy brac pod uwage 14 dc czy moze 16, faza lutealna zazwyczaj u mnie trwa 12 dni, dlatego chcialabym sie dowiedziec czy moze juz za 3 dni bede miala okres, z gory bardzo dziekuje za odpowiedzi, moje temp przedstawiaja sie nastepujaco od 6 dc :
Dodam jeszcze ze sluz w 14 dc juz nie byl rozciagliwy ale bialawy a w srodku mokro, szyjka dosc wysoko otwarta i miekka, natomiast od 15 dc sluz stał sie bialy, gesty tak jakby puszysty i duzo go bylo i odczucie suchosci
Andzia, wprowadź swoje dane temperatury na wykres i zapytaj w wątku dotyczącym interpretacji wykresu. Wg metod naturalnych nie można wyznaczyć dnia wystąpienia owulacji, a jedynie początek i koniec płodnego okresu w cyklu menstruacyjnym. Temperatury powinnaś podawać z dokładnością do setnych części stopnia, aby były miarodajne. Pozdrawiam, aravls
Niestety nie mam teraz mozliwosci zaladowania konta, poza tym rzadko mam dostep do internetu, ale dzieki za odp
Treść doklejona: 06.09.12 11:46 I masz racje aravls, pomieszalo mi sie troche, nie chodzi mi o date owulacji tylko o to ktory dzien skoku mam wziac pod uwage
Dziewiczyny, Mam pytanie z innej beczki. Podobno faza ciałka żółtego trwa u różnych kobiet od 10 do 16 dni , ale przeważnie u każdej kobiety jest stała (dane z informacji zamieszczone w art. na 28 dni). U mnie zawsze było to 15 - 16 dni. Mam co miesiąc monitorowaną owulację na USG, więc dokładnie wiem kiedy była. Dodam, że cykle mam trochę nieregularne od 28 do 32 dni. Teraz jest już 18 dzień po owulacji a @ nie mam. Boli mnie brzuch jak na @ więc pewnie znów przyjdzie. Ale zastanawia mnie to, czy to jest normalne, że ta faza ciałka żółtego może się tak wydłużać. Bo nie urywam, że niby się na napalam, ale zawsze jak @ nie nadchodzi, to nadzieja jest. Spotkałyście się z tym , że owulacja w terminie a @ później?
Andzia, za pierwszą wyższą uznałabym tę z 14dc. Dżasti, bierzesz jakieś leki? Faza ciałka żółtego z zasady jest względnie stała u danej kobiety, ale oczywiście może podlegać jakimś wahaniom. Ciężko na podstawie jednego cyklu ocenić, czy to własnie taki przypadek, czy oznaka czego innego. Niekiedy, przedłużająca się faza lutealna może być objawem zespołu luteinizacji ciałka żółtego - żyje ono dłużej, niż powinno przy braku ciąży i, wydzielając swoje hormony, utrzymuje podwyższoną temperaturę i niedopuszcza do rozpoczęcia nowego cyklu. Ale to musiałby stwierdzić lekarz, nie forum. Swoją drogą, skoro piszesz w wątku starających się i masz już 18 dfl, a to Cię zastanawia, to czemu nie zrobisz testu? Pozdrawiam i oby przyczyna była jak najbardziej fizjologiczna :)
Aravals, nie robię testu, bo po prostu się boję. Chyba gorzej przeżywam jedną kreskę na teście niż nadejście @. Leków żadnych nie biorę. Od tego cyklu co się zacznie mam brać CLO. Byłam po prostu ciekawa, czy takie przesunięcia się zdarzają, ponieważ niegdzie nie mogłam takiej informacji znaleźć, a długo szukałam. Ale tak sobie wymyśliłam, że jeżeli do jutra nie dostanę @, to pójdę na betę. Testów płytkowych nie znoszę. Tyle razy wychodziły negatywne, że już nie chcę ich robić Wiecie po 3 latach i prawie 30 testach (bo kiedys nigdy nie mogłam wytrzymać i robiłam testy przed spodziewaną miesiączką) to już się boję i chyba nie wierzę.
Ja staram sie pierwszy cykl dziwnie się jakoś czuję mam coraz więcej objawów, dziwne że piersi nie bolą ,przed @ zawsze już mnie bolały ale nic, jeszcze tydzień i się okaże szkoda że temperatury nie mierzyłam wcześniej, mierzę dopiero 2 dni 36,7. Pozostaje cierpliwie czekać :-(
Czesc dziewczyny. Na 28 jestem juz 6 m-cy ale dopiero teraz zajrzałam na forum. Starania o dzidzię intensywne. Na chwile obecna jesteśmy po pierwszej IUI i czekamy 14 dni na bete. Problem jest po obu stronach niestety: ja mam przeciwciała, M słabą armię pozdrawiam
Jestem w szoku, jak czytam te fora, nigdy nie zdawałam sobie sprawy że zajść w ciąże nie jest tak prosto. Mam dużą nadzieję że zafasolkuje w pierwszym cyklu.
emilia, bo mało która dziewczyna zachodzi w pierwszym cyklu. Jak szybko zachodzą to nawet się nie dowiadujesz ile się starali. A jak długo to trwa i nie mogą to nikt nie trąbi o tym na prawo i lewo bo to bardzo intymna rzecz.
Nawet czysto naukowo.... przy spełnieniu wszystkich warunków to jest odbyta owulacja, zdrowe nasienie... zajście w ciąże w prawidłowych warunkach to tylko 40% szans... dlaczego? niewiadomo, jest to niezbadane... i ja myślę, że na tym właśnie polega to, że jest to jednak cud stworzenia :)
Dziewczyny życzę cierpliwości, nasza droga też nie była łatwa , ale mam nadzieję, że tym razem szczęśliwie dotrwamy do końca.
Dzieki Aravls za odpowiedz, wczoraj wszystko bylo by jasne bo temp juz drugi dzien mi sie obnizyla i dzis powinnam dostac okres a tu temp podskoczyla znow pod 37,00 i nie wiem o co chodzi
witajcie dziewczyny. chciałabym się Was poradzić... mam 24 i staramy się z mężem o dzidzię już od 5 mc niestety bezskutecznie, 12 sierpnia miałam ostatni okres, cykle mam 30 dniowe. robiłam testy owulacyjne i pokazały mi owulkę 24 sierpnia a więc 13 dc. u lekarza byłam 17 dc i tam pęcherzyk 21mm niepęknięty... lekarz stwierdził, że już nie pęknie i przepisał mi duphaston na wchłonięcie ... a w tym dniu miałam bule jajnika jak właśnie na owulację ,,, dziś jest 30 dc więc powinnam mieć okres, a jego brak.... czy jest szansa że pęcherzyk pękł i się jednak udało ... ???
tejsha czy pęcherzyk pękł to ani my ani wróżka nie odgadnie... wzięłaś ten duphaston? jeśli lekarz przy 21mm powiedział Ci ze juz nie peknie to zmien lekarza- pecherzyki pękają niektórym nawet przy 26mm a testy owu nie pokazywały Ci owulki tylko pik LH- który moze doprowadzic do owulacji (a nie musi)