Dziewczyny skoro juz byłyście w ciąży, to powiedzcie jak powiedziałyście o tym w pracy ? Ja się bardzo stresowałam, bo miałam za szefów dwóch facetów, teraz mam dwie kobiety więc za drugim razem może będzie lepiej, i kiedy mówić, na początku, czy w środku ciąży ? W sumie szefowie nie dali mi odczuć że moja ciąża jes np. nie w porę, ale długo się zbierałam żeby to z siebie wykrztusić.
Mówić od razu na początku. Masz obowiązek poinformować o tym pracodawcę inaczej jest to złamanie prawa (jeśli wiesz i będzie można udowodnić, że wiedziałaś). Ale to tak bardziej prawnie ujęte. Dla Twojego dobra też lepiej powiedzieć na początku ciąży alejak już zostanie ona potwierdzona ginekologicznie (dostaniesz zaświadczenie) - jest wtedy inne traktowanie (nie mogą Cię zawalać obowiązkami, masz określone godziny siedzenia przy komputerze i prawo do częstszych przerw).
Ja najbardziej boję się tego siedzenia przy kompie, bo niestety moja praca polega właśnie na tym. Pracuję w firmie produkującej oprogramowanie, więc ani rusz bez kompa. Spędzam przy nim troszkę ponad 8h w pracy a później zazwyczaj jeszcze z 6h w domku. Oczywiście dla dobra dziecka zrezygnuję z siedzenia w domku, ale z pracą będzie gorzej, bo bez kompa właściwie będę bezużyteczna To mnie troszkę martwi, a tym bardziej, że moimi szefami są trzej panowie i w tej firmie jeszcze nie było ciężarnej. Z drugiej strony jako producent oprogramowania dla firm (głównie kadrowo-płacowego) doskonale zdają sobie sprawę z tego co mówią na temat ciężarnych w pracy przepisy, więc mam nadzieję, że jakoś w miarę bezboleśnie dojdziemy do porozumienia. A chciałabym pracować tak długo jak to tylko będzie możliwe i bezpieczne
Inez - w zasadzie, tak sobie myślę, że gdybyś dobrze umotywowała Ginkowi swoją sytuację to mogłabyś dostać zwolnienie. O ile takie rozwiązanie byłoby to dla Ciebie satysfakcjonujące? Bo piszesz, że chcioałabyś pracować. Nie jestem pewna ale czy 4h dziennie przy kompie to nie jest max?
Dokładnie - 4h to max, a ja wiem, że nie będzie dla mnie pracy na pozostałe 4h bez kompa, więc... Z drugiej strony chciałabym pracować tak długo jak tylko się da, bo pewnie w domu bym zwariowała z nudów Jednak dziecko najważniejsze. Nie martwię się na zapas, będzie dobrze, po prostu musi być Jak pojawi się fasolka to obgadam z szefostwem wszystkie niezbędne tematy i dojdziemy do jakiegoś porozumienia. Wkońcu oni mają dzieci, więc na pewno mnie zrozumieją
Ja pracuję na 1/4 etatu (wychodzi 1 dzień w tygodniu) - resztę czasu spędzam zazwyczaj w domu (a już zupełnie w godzinach, kiedy mój Połóek jest w pracy). Znalazłam na to sposób - robię biżuterię. Jeśli masz jakąkolwiek ochotę możesz zająć się dekoracją - szyciem ubrań, firanek, poduszek, robieniem kartek, obrazków, wyszywaniem. Wydaje mi się, że nawet nie trzeba mieć specjalnych zdolności ale przede wszystkim zapał bo wszystkiego da się nauczyć. Chyba, że nie sprawia Ci to zadnej przyjemności. Ja polecam. Zaczęłam w styczniu i do tej pory nie mogę się oderwać ;)
To się okaże, jak już zafasolkuję. Na pewno znajdę dla siebie jakieś zajęcie (zresztą jak zawsze) Dzięki za propozycje A na razie wszystkie siły skoncentrowane na fasolce, żeby wreszcie zakiełkowała
Ja tez się obawiam komputera, z 6 godzin siedzę na bank, a jak zaskoczę to mógłby byc problem, bo z tego powodu nie mogę przecież iść na zwolnienie na 9 miesięcy, chociaz moja koleżanka też tak siedziała i urodziła zdrowego dużego chłopca, a może jest coś osłaniającego na brzuch żeby ograniczyć negatywny wpływ, słyszałyście o czymś takim ?
Co do kompów to ten przepis jest taki 'na zapas' Ja mam w pracy monitor typu LCD nowiuteńki. Pozostałe zasady ergonomii zachowane. Ale problem w ciąży to nie tylko sam komp, również siedzenie w jednej pozycji. Takie siedzenie może powodować problemy z krążeniem krwi a przez to prowadzić do zakrzepów i naprawdę poważnych rzeczy Dlatego taki przepis - max 4h.
Co do offtopików - potem mod będzie mógł powydzielać to i tamto tworząc odpowiednie tematy
u mnie jest okropnie z praca, bo wlasni szukam i kilka razy bylam bliska, zeby prace dostac, po czym jak dochodzilo do pytania kiedy pani chce miec dziecko, to juz nikt nie dzownil. Dziewczyny, kurde, moze powiennam mowie, ze nie, skoad, teraz jestem za molada, dopiero studia skonczylam i nie zamierzam miec jeszcze dzieci? juz sama nie wiem klamac i dostac, czy byc uczciwa jak wczesniej i nici z roboty?????
Kasia niestety sa takie czasy ze musisz kłamac.Inaczej nigdy nie dostaniesz pracy. A tak w ogole to szef nie powinien Cie o to pytac .Jednak prawo prawem a rzczywistosc rzeczywistoscia.
Ha znam to jak ja szukałam pracy a jestem po studiach technolog żywnosci i szukałam pracy to prezes mleczarni powiedział że mu wszystko pasuje i gdybym była mężczyzną to by mnie przyjął a że jestem kobieta i młodą mężatką to nic z tego, teraz dzięki Bogu pracuję ale jak sobie to przypomnę to wr.....
Wicie ja znam przypadek jak koleznaka Cv wysylala i miala wpisane dziecko 3 latka to nawet odpowiedzi nie dostawala >Pozniej dziecko usunela z Cv i co od razu znalazla prace. Jak si zpytali to mowila ze ma dzicko i ze babcia sie nim zjamie a jak sie nie pytali to nic nie mowila.
Niestety dziewczyny żyjemy w takich a nie innych czasach. Pamiętam, jak ja przez rok po studiach szukałam pracy. Byłam na wielu rozmowach i wszędzie zasadnicze pytanie o stan cywilny i dzieci. A tu gdzie pracuję nawet nie napomknęli. Pytali tylko o rzeczy czysto zawodowe i to w nich szanuję. Nawet jak wymienili mi umowę na lepszą to dopiero po jej podpisaniu spytali jakie mam plany rodzicielskie. Jak odpowiedziałam, że na razie nie to pytanie już nie powróciło. No i pracuję tam 3 lata, atmosfera super
Ehhh.. bo mamy rynek pracodawcy. Jak kobieta ma nóż na gardle to odpowie na wszystkie pytania, żeby pracę dostać. Ja jestem jednak za tym, by skłamać dla własnej korzyści. Skoro pracodawca amie prawo zadając zakazane pytania to ja nie widzę powodu dlkaczego miałabym być fair, gdy nieprzyjemnie przypierają mnie do muru. Swoją drogą praca w takiej atmosferze na dłuższą metę nie zda egzaminu ale zawsze będą jakieś pieniążki i wolny czas na szukanie kolejnej bez siedzenia w domu. Nie wiem, czy miałam takie szczęście ale nigdy nie zadano mi pytania odnośnie dzieci, o stan cywilny owszem ale sporadycznie...
dzieki kochane magdalenka, masz racje, skoro oni nie sa w porzadku, to i ja nie bede... kurde, okropne to jest:( ale mam nadzieje, ze w koncu znajde, nie po to harowalam na 2 kierunkach, zeby teraz nic nie znalezc!
Hejka! Czy którejś z Dziewczyn przydażył sie krwotok z nosa + uczucie omdlenia na początku ciąży? Ja tak miałam wczoraj i tak podpytuję, bo za dwa dni termi @. A może nie nadejdzie..
Zazdroszczę dziewczynom objawów ciąży. Ja nawet zbliżającej @ nie odczuwam, nic mnie nie boli ani nie ciągnie, po prostu pewnego dnia przychodzi i koniec złudzeń
aka75- to moze jak bedziesz w ciazy zaczniesz odczuwac i wtedy bedziesz na 99% pewna , że to fasolinka , skoro nigdy nie masz żadnych objawów wnormalnym cyklu . a zazdroscic też nie ma czego , bo często same sie nakręcamy tymi objawami , a potem jest rozczarowanie , że przychodzi @.
No tak mona, ale jak każdego miesiąca jest to samo to też dołuje. Gdzieś przeczytałam, że brak objawów to też objaw, ale po tylu próbach już przestałam się łudzić. A co do rozczarowania że @ przyszła to też to mam
amazonka , przeczucie mnie sie czesto myli z nadzieja myśle ze mam przeczucie , a to nadzieja i @ przychodzi. Ale ponoć są kobiety ktore mają takie przeczucie juz od samego początku i sprawdza sie .
To ja też pozwolę sobie napisac o swoich obiawach: staraszny ból głowy, zawroty głowy, utrata apetytu, ból w dole brzucha - taki jak na zbliżającoą się @ nasilajacy się w czsie długiego siedzenia, wrażenie że nogi nie chcą nosić. Do tygo pod konic cylku przed zaciążeniem śnił mi się noworodek - niestwty nie wiem jakiej płci.
A zapomniałam dodać, że jednymz objawów też były nadmierne upalawy. Czułam się jakdybym miała cały czas mokro w majtakch. Dobrze że to (tzm nadmierna wydzielina) sie już skończyły
U mnie natomiast (a jest to ponoć 6tc) żadnych większych objawów nie widać. Mam powiększone i bolące piersi, ale tylko przy dotyku oraz bolą mnie jajniki.Poza tym jem wszystko na co mam ochotę, jak na razie zmian nastrojów nie mam (oby jak najdłużej).Słyszałam, że kobieta przechodzi ciążę oraz poród jak jej matka.Moja mama urodziła nas 4 i za każdym razem czuła się dobrze, a porodu były szybkie, naturalne i nie aż takie bolesne, ze nie do przeżycia. Natomiast chyba u mojego męża są objawy ciążowe, bo teraz chce się ze mną kochać codziennie, a czasami kilka razy? I kto tu ma zachcianki
diana nie strasz, że tak jak matka... moja mama straciła jedną ciążę, ze mną przeleżała 7 miesięcy, jadła tylko pyzy ziemniaczane bo po wszystkim innym wymiotowała, przytyła 28 kilo i rodziła 48 godzin ... A gdzie to słyszałaś / czytałaś? Czy mówił / pisał to ktoś obeznany w temacie, czy to tylko plotka?
Ale też coś mi się nie zgadza - są kobiety, które rodziły kilkakrotnie i za każdym razem czuły się inaczej. Raz żadnych objawów, innym razem same wymioty, migreny, rozdrażnienie, za trzecim razem poród przeraźliwie długi itp
Mam nadzieję, że to nie jest prawda z tym dziedziczeniem skłonności czy stanów w ciąży..
U mnie w domu też krąży taka plotka i boję się tego, bo ja rodziłam się pośladkowo i mama trochę się nacierpiała przez to A moje rodzeństwo to już miało z górki, z każdym kolejnym było coraz lżej i szybciej
A u mnie (jest nas 3 siostry) kazda miala inny porod. jedna siostra rodzila prawei 17 godzin druga niezdazyla dojechac do szpitala i urodzila w domu.(rano byla u lekrza i nie miala nawet najmniejszego rozwarcia)o godzinie 11 dzicko bylo juz na swiecie,.ja rodzilam ok 5 godzin .W znieczuleniu zewnatrzoponowym. Wydaje mi sie ze nie ma znaczenia jakie porody sa w rodzinie.
u mnie w rodzinir chyba się to sprawdza bo moja mama po porodzie mojej siostry nie chciała słyszeć o drugim dziecku tzn o mnie dopiero położna ją namówiła ale jest między nami 7 lat różnicy i to troszke za dużo a jeśli chodzi o porody mojej siostry to pierwszy miała nieciekawy 16 h i masowanie szyjki ale drugi już z górki 3 h
Kobiety a gdzie te objawy ciązy hi hi hi :) Ja po 12 latach zdecydowałam się na 2 dziecko! Córa odchowana więc teraz może mi troszkę w opiece na swoim braciszkiem )) Ach wiecie co jak tak czytam to mam czasami takie złości na to wszystko, że szoook. Niby sie nie poddaję ale zasiwają we mnie te niektóre tematy wiele wątpliwości i potem nie wiem co mam robić. Jak maniaczka obserwuję śluz i wyczekuję tego właściwego chociaż wiem i czuję, że od środy dopiero się zacznie.... a potem niech się dzieje wola Boża :))
Wracając do objawów ciąży. Moim pierwszym objawem była niechęć do kawy i bardzo bolące powiększone piersi.
Co do rodzenia jak matka to u mnie częściowo się to zgadza, ale nie do końca. Moja mama miała dwa ciężkie porody, ale nie były długie. Za to ja rodziłam 13 godzin z 2 masażami szyjki i też lekko nie było. Podobno chodzi o to, że matka i córka mają podobną budowę wewnętrzną. Waże jest to, żeby się pozytywnie nastawić do porodu, wtedy nawet najdłuższy da się przeżyć.
moje jedyne objawy to leciutki ból piersi po bokach pod spodem i wrażliwe sutki troszke mnie skóra swędziała oprócz tego utrzymująca się tempka i sporawy apetyt tylko że u mnie to dosyć mylące bo ja generalnie lubie jesc ale teraz skończyłam jeden posiłek i już chciałam drugi caly czas mi burczy w brzuszku pewne rzeczy mi śmierdzą np śmietana chyba troszke częściej sikam ale nie strasznie powiem szczerze że gdybym nie zwracała uwagi na objawy to nic bym nie zauwazyłą
No cóż - dzisiaj już bez obaw mogę napisać o moich objawach! Nie muszę się bać że są urojone! A więc: - bolą mnie piersi, gólnie z boku i sutki, - pobolewa mnie podbrzusze jak na @, - kłuje mnie z prawej strony, jakby jajnik (nawet rano nie mogę się przeciągnąć tak mnie coś ciągnie), - częściej od trzech dni chodzę do toalety robić siusiu, - rano mam delikatne mdłości zwłaszcza w pociągu, ale nie mam wymiotów - mam straszny apetyt zwłaszcza wieczorem bardzo jestem głodna - przeszkadzają mi różne zapachy, nawet perfumy innych osób teraz bardziej czuję, ale nie tak żeby aż wymiotować tylko bardziej wrażliwy mam węch! To by była na tyle, trochę się tego uzbierało! I pomyśleć że jeszcze wczoraj tego do siebie nie dopuszczałam, a dzisiaj to takie normalne!