Co to za "zasinienie"? Zmiana koloru skóry poprzez zmianę pigmentu czy dosłownie zasinienie od krwi pod skórą, jak siniaki z uszkodzonych naczyń krwionośnych?
Aniu odcień sluzówki pochwy jest po prostu nie tak jak normalnie jasnoczerwony tylko właśnie taki ciemnoczerwony a nawet przy brzegach sromu zasiniona-brunatnobrązowa(jak już mam być taka medyczna ) Myslę, że jesli nawet od połowy cyklu kobieta ogląda siebie od dołu ;) to zauważy znaczną zmianę zabarwienia. Tego nie da się książkowo opisać. Ale to chyba też jest jeden z wielu możliwych objawów :)
Basiek, a jeszcze mam pytanie. Czy na drugi dzien po zabawie, kiedy tak ciągneły Cię jajniki to uczucie to pozostało już z Tobą czy przeszło Ci po dniu czy kilku???
Agnes prrrrr spokojnie A co do Twojego pytania to uczucie ciągnięcia, poobijania wnętrzności trwało jakieś 3-4 dni. Potem natomiast były inne objawy o których poczytasz przy moim wykresie. Powodzenia jakby co
Basiek, w maju 2007 r. będzie dwa lata jak staramy się z mężulkiem o swoje pierwsze wielkie szczęście. Natomiast cztery miesiące temu udałam się do specjalisty, efektem czego biorę duphaston. Poza tym gin powiedziała, że wszystko jest ze mną w porządku i że nie ma co panikowac ( łatwo mówić ). Mężuśka jeszcze nie badałyśmy. Ale dwa dni temu przyjaciółka oznajmiła, że jest w ciąży, mimo iz jej partner miał ponoc bardzo słabe parametry nasienia. Więc jest to wiadomość wysoce podnosząca na duchu
Agnes - ja się na tym nie znam niestety jeszcze; jak nam sie udało, to do początku piątego tygodnia nie miałam żadnych objawów poza kłuciem brodawek (nigdy mnie nie bolą), a potem poroniłam i nie doczekałam się dalszych :( o zsinieniu jeszcze wtedy nie wiedziałam, więc nie wiem czy było; teraz moja kolorystyka wróciła do normy, ale był jeden dzień, kedy myślałam, że już się udało, bo wargi sromowe i okolice były ciemno sine; niestety nic z tego, ale obserwuję się nadal, żeby mieć potem jakieś porównanie :)
Efekt jest taki, że obserwujemy się ( po drodze wmawiając sobie wszystkie mozliwe objawy ). Jak przyjdzie @ - załamka ( ja mam np nieudany dzien wtedy i w ogóle wtedy nic mi się nie chce ). Poźniej to mija i zaczyna się kolejny cykl i kolejne starania i kolejne obserwacje i kolejne "objawy"
A ja jestem po owu, dziś trzecia tabl duphastonu ( co by mojej komóreczce zdązyło się uleżec gdzie trzeba ), mam delikatne skurcze i boli kośc ogonowa:0 To nic, że to wszystko to objaw albo przeziębienia albo okresu po owu - ale nadzieje niesie:) Wiem, że w końcu uda się nam niedoczekać @ przez 9 miesięcy:) Z objawami czy bez
Ja nie mam i nie miałam jakiś wyraźnych objawów ciążowych. Mąż mówi, że drażliwża jestem, mam zachcianki smakowe, jem o porach, w których dotychczas nie jadłam. Ja tego tak nie zauważam. A tak to nie ma mdłości jakoś, chociaż czasem przy nieciekawej pogodzie pojawia się ból głowy i czuję się ciut zmęczona, chociaż wysypiam się. Nie mogłam ostatnio zasnąć, było mi gorąco, ale to może też dlatego, że wystarczyło mi się kilka razy po 1wszej położyć i już jest problem,a potem nie musiałam rano wstawać :) No i nie chce mi się kawy, nie odrzuca mi, ale nie potrzebuję, nie mam potrzeby picia kawy. Piersi trochę chyba urosły, wyszły żyłki i są wrażliwe sutki.
Widzę jednak, że u prawie każdej z Was był jeden objaw wspólny dla wszystkich-pobolewanie jajników jak na@ i to utrzymujący się praktycznie do samego końca terminu spodziewanej@, gdzie robiłyście test. W jednostkowych przypadkach - niektóre z Was nie miały objawów w ogóle. To pierwsze powinno dać tym, które się starają i wyczekują upragnionej fasolki jakiś sygnał i znak, że tak miała prawie każda, która zafasolkowała Mylę się?
Agnes, różnie to bywa. Często objawy zbliżającej się @ są objawem ciąży, niekoniecznie ból jajników. Zobacz notatki na wykresach ciążowych - nie ma takich reguł. Brak objawów, ból jajników, wrażliwe sutki, ciągnięcie w dole brzucha - wynajdywanie takich typowych odczuć i ich nadinterpretacja sprzyja przeżywaniu kolejnych zawodów. :-( Na forum o antykoncepcji padło pytanie na serio o objawy ciąży 24 h po współżyciu. :-)
Ale jaja A co do nadinterpretacji - to prawda. Im większe "objawy" tym wieksze rozczarowanie. NiestetyAle w sumie pogadać sobie można:0 Cięzko jest przeżyć w cylku do terminu@ jeśli tak pragnie się dzidziusia....
A w sumie rzecz biorąc, jak tak się obserwuję juz od ponad roku, to np jak sobie przypomne z pierwszych okresów starania jakie ja cuda widziałam i czułamŻe teraz to mi się chce śmiać. Niestety z coraz dłuższym czasem staranek człowiek już jakby powoli luzuje. Aczkolwiek, jak poczuję cos czego wczesniej nie czuła - to z powrotem polka galopka
Agnes, ja już sobie obiecałam, że JEDYNYM objawem, jaki wezmę pod uwagę, będzie brak miesiączki, a potem 2 krechy na teście. Bo przez cztery ostatnie cykle starań, to ja już obserwowałam u siebie chyba wszystkie "objawy", tyle że ciąży raczej urojonej. Na razie trzymam się tej wersji i kompletnie nie przejmuję pobolewaniem jajnika ani niebywałą jak na trzecią fazę ochotą na przytulanki...Wprost przeciwnie - tłumacze sobie, że to NA PEWNO NIE SĄ objawy ciąży. Jeśli okaże się inaczej - to się bardzo przyjemnie zdziwię, a może oszczędzę sobie rozczarowań. Co ma być, to będzie
samira- tylko podziwiać!!! Bo ja sobie też to obiecywałam kilka razy. Mało tego!Moja gin (kobitka super fachowiec i rzeczowa) powiedziała, że wskazane jest nawet z testem zaczekac 2 tyg po terminie spodziewanej@ Ale niestety, pomijajac juz, że wczesniej przychodziła@ to i tak bym nie doczekała;) Ale prawdą jest jedno, tak jak napisałaś samira - co ma być to będzie. Zawsze tak jest
Fajne jest to, że możemy sobie tutaj o tym wszystkim zwyczajnie pogadac:))) Nawet o urojonych objawach
Kobitki, mam pytanko, bo widzę,że głęboko w temacie siedzicie. Cykle mam w miare regularnie, ostatnia miesiaczka pojawiła się w 25 dniu cyklu i trwała krócej i była też miej intensywna. Ponadto swędzi mnie skóra, mam powiększone i obolałe piersi, a w 9 dniu cyklu pojawiło się plamienie. Od kilku dni odczuwam też zmęczenie, niezależnie od ilości snu. Jeśli doszło do zapłodnienia [zabezpieczaliśmy się z partnerem prezerwatywą], upłynęły trzy tygodnie - wystąpił wtedy okres,ale jak wspomniałam był on mniej intensywny. Wiem, ze powinnam zrobić test, ale boję się, bo póki co nie planowaliśmy powiększenia rodziny. Myślicie,że to początkowe objawy ciązy?
Beza, zobacz mój cykl. Tam znajdziesz prawdopodobne wyjaśnienie krótkiego, lekkiego krwawienia o niby normalnym czasie... Test więcej Ci powie niż wróżenie z fusów objawów parę dni po ewentualnym zapłodnieniu...
beza- w takiej sytuacji nie ma co panikowac i skupiac się na objawach ciazy. Test to podstawa, tym bardziej, ze jesli doszło do zapłodnienia, a jest juz po terminie@ to test wyjdzie prawidłowy tzn. jego wynik powinien byc wiarygodny, niezaleznie czy bedzie dodatni czy ujemny. A co do objawow - to my tutaj w wiekszosci schizujemy (mowie o tych które jeszcze niezafasolkowały m.in ja:), a te, które ciesza sie juz szczesciem - dziela sie z nami swoimi odczuciami i tylko one sa tutaj wiarygodne
zdecydowałam się na badanie krwii - idę jutro rano. Nie chcę dodatkowo stresować się wiarygodnością testu z apteki, a krew da mi 100% pewność. Dzięki za rady
HCG-beta <1! I choć moje ciało mówi zupełnie co innego, wyniki mówią same za siebie. Byłam pewna na 99%, objawy wypisz wymaluj. Myślę, że większośc to jednak sprawa psychiki, bo gdy zaczęłam podejrzewać ciążę - wszelkie objawy nabrały ostrości i mocy. A resztę to już łatwo można sobie wkręcić. Cieszę się, że od razu zdecydowałam się na badanie krwii, choć nie powiem - zanim odebrałam wyniki przeszłam rozstrój żołądka i skoczyła temperatura. Tym razem wynik taki przyjmuję z nieukrywaną ulgą, wierząc że już za rok, dwa będziemy z partnerem wypatrywać innego. Pozdrawiam Was wszystkie i życzę powodzenia i wytrwałości. Uściski
Czyli jedne i drugie widzą to samo Co za ironia losu...Kiedys wypatrywałam @ (oby nadeszła!). a teraz pragnę, żeby nie nadeszła!!!! W obu przypadkach ta sama determinacja Tylko,że w pierwszym przypadku nie widziałam u siebie objawów ciąży, bo nawet nie wiedziałam, że oprócz zatrzymania@ mogą jakieś być A teraz schizuję:)) Na jakiejś stronie internetowej przeczytałam, wypowiadała się pani gin, że w początkowej fazie tj. przed terminem spodziewanej@ - za mało jeszcze się naszym organizmie dzieje, aby móc dostrzec jakieś objawy. Ponoć za mało jeszcze burzy hormonów, która zaczyna się od ok. 7-9 tc. Aczkolwiek, gin wypowiedziała się też, że niektóre z nas po prostu to wiedzą, od samego początku.. Czyli znowu wracamy do punktu wyjścia
taaa... u mnie najprawdopodobniej wczoraj była owulacja, bo dziś wzrost o 0,2 stopnia, wczoraj na wieczór było przytualno, a ja już dziś " czuję " obrzmienie i wrażliwe piersi, no i własnie świadoma tego wszystkiego staram się nie nakręcać i nie wynajdować sobie objawów wczesno ciążowych, a jednak....
Zuza - wszak silniejsze to.... Ja przecież jak sobie powtarzam, że nie będę się już wiecej nakręcać i że w ogóle nie będe się nakręcac i udaję w tym czasie, że nic nie widze i nie czuję - to i tak, gdzieś tam w środku, siedzi cichutko takie wielkie pragnienie... Cięzko jest z tym sobie poradzić...Aczkolwiek bardzo bym chciała..Oszczędziłabym sobie rozczarowań, które tak jakos bolą...
to fakt, ciężko się nie nakręcać; ale ja też zdecydowałam zupełnie ignorować niby objawy; z tym zsinienim okolicy pochwy też nie wypaliło, a wydawało się być jednym z pewniejszych objawów :)
oj babeczki to u mnie jest tak samo pomimo,ze wiem jakie moj maz ma wyniki nasienia(katasrofa) to ja i tak gdzies tam po cichu mam nadzieje,ze mimo wszystko wydarzy sie cud i co mi to daje po cichu i w duszy sie nakrecam naszczescie nie tak bardzo jak kiedys i @ boli przez to mniej,ale jednak... giga mowisz, mi jak lekarz powiedzial,ze mam strasznie sina pochwe w 6 dc to w 8dc zrobilam test "na wszelki wypadek" coby wrazie czego znow leciec do niego,ze jednak a to tylko hormonki zrobily mi psikusa i jednak bylo ich dosc sporo dlatego pochwa sie zasinila
pamiętam, ale wiesz przez ile cennych minut byłam pewna, że to w końcu to? łudziłam się wtedy, że to fasolka a nie tylko zwykły wzrost hormonków; teraz już wiem, że tym się też nie mogę nakręcać