AMA słyszałam - i to same kobiety sie urodziły Ja współczuję tej kobiecie - media nagłaśniają tylko "początki" a potem jest codzienność i nikt już na to nie zwraca uwagi ... Roboty będą mieli co nie miara ... Zdrówka i sił dla nich przede wszystkim ;D Mini ja wiedziałam, który synek mnie kopie bo przez jakiś czas nie zmieniali pozycji ... No i zawsze po USG pytałam się gdzie jest ten z mniejszą wagą [Szymon] a gdzie ten "tłuścioszek" [Filip] KARUZELA to nic jak wiercą się jednocześnie a Ty masz wrażenie, że zaraz skóry Ci braknie na brzuchu aby znieść te kręciołki !! Około 23tc było mi już ciężko tyle, że ja szczypior byłam ;p Miłego poniedziałku
słoneczko, jesteśmy z tobą całym sercem. bądź dzielna! wracaj szybciutko do domku z chłopakami i do chłopaków. buziaki, jak tylko będziesz mogła to daj znać co tam u Was. powodzenia!!!!
hej Izunia, zdradzam tajemnicę! miałam nie mówić nawet mojemu m, ale nie wytrzymałam. prawdopodobnie...a może zgadniesz ? jak nie strzelisz za pierwszym razem to powiem. hehe.
no mam nadzieję ze dziewczynce nie wyrosnie nic miedzy nogami!!!!! ja chciałam 2 dziewczynki, ale całe szczęscie ze jest szansa na chociaż jedną.no bo ja juz więcej dzieci nie planuję. jestem szczęsliwa, nawet jakby było 2 facetów to bym była szczęśliwa. dziekuję Bogu za to szczęście jakie nas spotkało.
skrobnij pozdrów ją ode mnie! ja teraz uciekam z moim jedynaczkiem ( jeszcze) na trening. buziaki do wieczora. jak bedziesz coś wiedziała co u słoneczka to napisz. buźka.:
Izunia... doszedl jak do wsz pisalam...az maz sie obudzil i pytal z kim pisze wczesniej nie mailam jak sie odezwac... wczoraj caly dzien w szpitalu a dzis po powrocie... normalnie jak wieloryb wyrzucony na brzeg...i do luzia mnie wyslali..... te dojazdy jednak sa juz dla mnie zbyt meczace...
o rany ale niespodzianka! ja wczoraj jak wróciłam to padłam i juz nie wchodziłam a tu masz słońce w domu ale heca. hihi buźka. jak maszleżeć w szpitalu i nic się nie dzieje to poleżysz w domu do jutra. b. dobrze. bużka
no właśnie a może się pomylili. mojej koleżance lekarz wmawiał całą ciążę chłopca a urodziła dziewczynkę i nie mogła uwierzyć. zdarzają się jeszcze takie przypadki. hehe. ja się śmieję, oby u mnie jedna niunia była.
maluchy pokaze na pewno, a jesli bylyby dziewczynki to tez bylabym szczesliwa... w gruncie rzeczy bez roznicy co - aby wszystko bylo ok choc nie licze na pomylke, bo 2 lekarzy sprawdzalo, a pani doktor w klinice powiedziala ze na 100% chlopcy i pokazala mi 2 siusiaki hihihi..... A ja jestem dzis po kolejnym KTG - ponoc wszystko w porzadku i jutro raniutko jedziemy do szpitala..... mam nadzieje ze chlopaki juz nie zrobia mamie zadnych niespodziewajek
a ja dzisiaj zaszalałam na zakupach i jak nie będzie dziewczynki to będzie klops bo kupiłam śliczne dziewczęce ciuszki. mam nadzieję ze będzie parka. słoneczko a my jutro z Izą trzymamy kciuki, ale się cieszę że juz jutro twoje chłopaki powitają świat. buziaki.
skarbie - nie podali mi godziny, bo to bedzie zalezalo czy nie bedzie jakis naglych wypadkow - tak mowila doktor, ale mam jakies tabletki na dzis na 22 i jutro na 6:30, no i od 22 mam nic nie jesc i nie pic (nie wiem jak to przezyje)
:) nie dziekuje mini - podziekuje po i mam nadzieje ze twoje marzenia o parce sie ziszcza i zadnemu z brzdacow nic dodatkowego nie wyskoczy (czyt. siusiak)
Mini - wierze.... a ja kupilam w koncu wozek, udalo sie jeszcze przed szpitalem - mam nadzieje ze nie zapeszam, ale i tak niestety dojdzie pewnie jak ja bede lezala... wiec zobacze go dopiero jak mnie wypisza :) Heh - podoba mi sie pomysl z dziewuszka... w koncu chyba tylko Izunia zostanie z 2
super, nie będą leżeli długo w szpitalu. ja wiem przez co przeszłaś Izunia ze swoimi chłopakami- moja siostra urodziła w 31 tygodniu, ale chyba już Ci o tym pisałam. najważniejsze że Twoje skarby poradziły sobie! ja marzę zeby moje dotrwały w brzuchu chociaż do 35 tygodnia.
"Witam, przepraszam, ze tak późno, ale obiecałem żonie ze dam znać, co z nią. A dopiero udało mi sie wrócić ze szpitala ;-) 10.04.08 o godzinie 9.46 i 9.48 urodziły się (poprzez cesarkę) nasze Szkraby w tonażu: 2,630 i 2,900, zarówno Maluchy jak i ich mama maja sie dobrze, choć Maluchy obecnie są bardziej ruchliwe od mamy :-P Jak tylko będzie możliwość żona sie odezwie. Na razie gorące pozdrowienia przez moje (palce???) od mocno powiększonej rodziny ;-)"
Super GRATULACJE i zdróweczka dla dwóch małych SMYKÓW i ich mamusi
i tutaj Gratulki dla rozpakowanej mamusi. wszystkiego dobrego i szybkiego powrotu do formy, kochana! ucałowania dla smyków od wirtualnej cioci!: grouphug::
słoneczko a ty już w domku jesteś? no tak teraz już doczytałam, że jesteście. napisz kochana jak się masz Ty, jak z karmieniem i ogólnie jak znajdziesz chwilunię to sie do nas odezwij.
A wiec po kolei.... hmmmm... zaczne od tego ze bylam bardzo dzielna (jak zobaczylam sale i wogole przygotowania do znieczulenia i operacji to cisnienie mi skoczylo ze 130 na prawie 180 - i musieli mnie niezle zagadywac i uspokajac zeby wogole zaczac) no ale koniec koncow nie bylo tak zle, tym bardziej ze maz przez caly czas byl ze mna a cial mnie lekarz ktory przewaznie mnie badal w szpitalu - super facet - zrobil wszystko szybko i fachowo,a przy tym jest bardzo sympatyczny i wesoly Po - dostalam kawe i pojechalismy na sale... lezalam do ranka nastepnego dnia, choc nie kazali mi sie nie ruszac (a tego sie obawialam). Przez caly dzien maluszkami zajmowal sie tata(spisal sie normalnie na medal i to zloty byloby malo), a w nocy przychodzily polozne. Niestety maluszki trzeba bylo karmic butelka i to wlasciwie na sile - bo mialy niski pozion cukru - wiec posilki co 3 godz. - okreslona dawke. W zwiazku z czym ja oczywiscie nie mialam pokarmu a maluchy za nic nie chcialy piersi wziasc do ust...... I nie zgadniecie co pomoglo.... hihih - ponoc najwieksze zlo - smoczki, jak je dostaly to dopiero zrozumialy na czym polega ssanie i od razu wziely sie do roboty i pokarm pojawil sie bardzo szybko, wiec narazie karmie piersia - zobaczymy jak dlugo to wystarczy, w razie czego bedziemy sie posilkowac butla :) Pozniej byla cala masa wywiadow i badan... no i powiedzieli ze wszystko jest w porzasiu i fantastycznie sie goi i jesli nic sie nie zmieni to w niedziele lub poniedzialek bede mogla wyjsc, oczywiscie stwierdzilam ze lepiej byloby w niedziele, wiec juz w sobote lezaly dokumenty do wypisu podpisane przez lekarza - i udalo sie.... wypuscili nas do domu. Oczywiscie juz w poniedzialek byla polozna na wizycie kontrolnej - zbadala maluszki i mnie i stwierdzila ze wszystko jest jak najbardziej ok. Teraz zajrzy w czwartek - pobierze maluchom krew pewnie zbada i moze powie kiedy mi sciagna szwy.... No i to chyba wszystko co u mnie - w duzym skrocie oczywiscie - choc i tak sie rozpisalam A teraz chyba lece jakis suwaczek wybiore dopoki maluchy spia Pozdrowionka
wow jaki piekny suwaczek. fajnie że sobie radzicie, ja trochę się tego u mnie obawiam - nie wiem czy mój m, będzie tak dzielnie zajmował się dzidziolkami, ale mam nadzieję ze tak. fajnie ze karmisz piersią ja też bardzo bym chciała zeby nam się udało. pozyjemy zobaczymy. zdrówka i ucałowania dla 3 synusiów od wirtualnej cioci.
Sloneczko kiedy zamierzasz kłaść maluszki każde w swoim łóżeczku ?? Pytam bo maluszki w szpitalu też leżały razem, jednak nasz neonatolog podpowiedział nam, aby chłopaków kłaść oddzielnie - bo im starsze będą to trudniej będzie ich rozłączyć ;D Oczywiście to indywidualna sprawa i nikogo nie namawiam - pytam z ciekawości ;p