Dziewczyny mam pytanie czy bardzo rozjechały Wam się cykle po poronieniu - łyżeczkowaniu ? Jestem w drugim cyklu po i nie wiem co się dzieje dziś mój 37dc i @brak. Ostatnie lata wszystko było jak w zegarku (cykle 30dniowe) , ostatnia @ po zabiegu też była w terminie , wszystko wskazywało że teraz też tak powinno być :-/. W tym cyklu byłam u kontroli u gin w 14dc i wszytko było ok , dobrze zagojone , w prawym jajniku pęcherzyk 22mm ogólnie cykl normalny w normie. Brzuch mnie boli od ponad tyg @ a @ brak ... Jak u Was było ?
Jagodalg84 nie robiłam. Ciąża nie możliwa bo pęcherzyk był w prawym jajniku a tam mam przytkany jajowod... No i uważaliśmy (choć oczywiście wiem ze to nie jest środek zapobiegania..) Flowka nawet te następne?? :( , w tym cyklu nie mierzylam temp. Dzis rano zmierzyłam tak z ciekawości i było 37,24...
Ja po poronieniu samoistnym (7 tc) chyba z 5 miesięcy miałam nieregularne @. Przed poronieniem jak w zegarku 29 dni, a potem różnie..raczej dostawałam o kilka dni później, choć i zdarzyło się chyba raz kilkanaście.
Szogunka gratulacje!!! Będzie dobrze. Mój gin jest zdania, że można się starać po pierwszym cyklu po poronieniu i jego pacjentki zachodząc w ciąże tak szybko rodziły zdrowe dzieci..Jeszcze raz gratulacje!
Szogunka, gratuluje. Ja wiem, że to jeszcze wcześnie. ale panikować nie ma co. są lekarze, którzy uważają, ze swoje trzeba odczekać. ale znam przypadki ciąż niemal od razu po poronieniu. Tak, jakby organizm chciał szybko nadrobić, co stracił! teraz musisz tylko czekac co dalej. Wierzę, ze wszystko bedzie dobrze :)
szogunka nieprawda , ze za wcześnie najnowsze badania dowodzą, ze ciaże uzyskane w pół roku po poronieniu maja największe szanse na niepowtórzenie się scenariusza i z reguły sa to ciąże zdrowe :) u mnie było tak dwa razy :) wiec ciesz się :))) GRATULACJE :))
Boże... dziewczyny jak to możliwe? 10lat starań i nic aż w końcu udało sie i dramat ciąża zakończona w 12tyg ... A teraz kiedy uważaliśmy do tego ten pęcherzyk w prawym do tego moj wiek !!! .. Nic nie rozumiem ...
Dziewczyny obiecałam sobie że wpadnę na wątek i dodam otuchy tym co są po kilku niepowodzenniach. Dziewczyny nie traćcie wiary tylko po porażce trzeba powstać i walczyć dalej. jestem po 3 poronieniach, mam Hoshimoto i mutację typu MTHFR, przez całą czwartą ciąże nie brałam ani acardu ani clexany i za 4 tym razem sie udało. Teraz już tulę swoja córeczkę.
Amazonka - wiedziałam co się dzieje ...cóż po prostu zaliczyliśmy "wpadkę" jak małolaty ;-) no i chyba jestem w ciąży Dzisiejsze wynik HCG 34170,00mIU/ml
Witam dziewczyny. Jestem tydzień po lyzeczkowaniu. Ciąża przed stalą się rozwijać na etapie 5tc a byłam w 8tc. Przeżyłam koszmar. Mam nadzieję że psychicznie dojde do siebie bo na razie jest strasznie.dobrze ze mam synka 3,5 letniego to jakoś muszę się dla jego trzymać. Czekam na wyniki z histopatologii i na wizyte U lekarza. Póki co jest ciężko. Mam nadzieje ze będzie lepiej...
Asieksz tule mocno :* z czasem bedzie lepiej, dobrze, ze masz synka dla ktorego musisz sie trzymac :) trzymam kciuki aby szybko sie znowu udalo :) A ja mam do Was pytanie, zrobilam bete 26 dni po owu i wyszla 8720. Nie za malo? Pierwszy i drugi przyrost prawidlowy. Stresuje sie, bo na te dwie kreski czekalam poltora roku po stracie Aniolka i teraz wszystko analizuje :) wiem nie powinnam ale chyba inaczej sie nie da :)
Szogunka gratuluję. Beta wysoka. Zagapiliście się bo test by wyszedł pozytywny już dawno temu. Ale za to jaka niespodzianka :)
sucharek83: Amazonka: W jaki sposób uważaliście? Przecież nie obserwowałaś się, więc nie wiedziałaś, co się dzieje.
nie da się czytać twoich komentarzy
Też tak uważam. Wpadasz to tu to tam i wyskakujesz z jakimś przytykiem, jakbyś tylko szukała komu by tu dowalić i pokazać swoją wyższość, zamiast pomagać i zachęcać do obserwacji.
Witam Was dziewczyny. Jestem po poronieniu zatrzymanym, dziesiąty dzien po zabiegu łyżeczkowania i nadal mam lekkie krwawienia/plamienia. W związku z tym mam pytanie: Jak długo u Was trwały krwawienia po zabiegu? Wiem, ze nie jest to temat, do którego chętnie sie wraca, dlatego z góry baaaardzo dziękuje za odp.
Witaj:) bardzo mi przykro, że musiałaś przeżyć stratę, mam nadzieję, że lekarze dobrze Cię traktowali. Ja miałam podane tabletki i był to 9 tydzień i trwało to u mnie kilka dni, nie pamiętam dokładnie, chyba koło 9-10
U mnie plamienie/krwawienie po lyzeczkowaniu (zabieg 19 marca) trwało tydzień. 3 dni z krwią a później już takie brudzenie. Miesiaczke dostałam po równych 4 tygodniach.
To chyba tylko ja jakis wyjatek ;) ja po zabiegu krwawilam kilka dni ale za to plamilam ze dwa miesiace z przerwami. Mimo, ze nie wystapila zadna goraczka i nie mialam boli to nie wiem czy to bylo normalne. W kazdym badz razie na wizycie u gin niczego nie wykryli.
Czyli 10 dzien plamien, chyba nie odbiega jeszcze od normy. Wizyte kontrolna mam za tydzień, mam nadzieje, ze do tego czasu przejdzie. Nie chciałabym powtórki z rozrywki. Byłam zasypiania do zabiegu, wiec nic nie pamietam, opieka przed o po była super, personel świetny. Zabieg przeprowadzał moj prowadzący gin. Ten sam,ktory prowadził moja poprzednia ciąże. Aniksz - nie dostałam po zabiegu żadnego antybiotyku.
Treść doklejona: 22.04.16 17:29
Przepraszam, oczywiście "asieksz" zamiast "aniksz":>
<0>myszka123 mi lekarz który robił zabieg mówił, że we wczesnej ciąży podaje się właśnie antybiotyk. Może dlatego jeszcze plamisz, ale na pewno wszystko się wygoi i będzie ok. JA byłam na kontroli tydzień temu (wyniki z histopatologii dostałam w poniedziałek) i lekarz mi tylko powiedział, że wyniki są na tyle dobre, że nigdy nie dowiem się, dlaczego tak się stało... Tak musiało być i tyle. Przerwa od starań 3-4 miesiące (im dłużej tym lepiej) i na nowo starania. Powiedziałam mu, że w październiku zjawiam się u niego z kolejną ciążą ;) Już mi psychicznie lepiej i jestem w stanie o tym rozmawiać bez płaczu, ale początki były bardzo ciężkie. Miałam na szczęście wsparcie w mężu i najbliższej rodzinie
<0>Próbowałam skontaktować sie z moim gin, ale gabinet już zamknięty. Nie odczuwam żadnego bolu,nie gorączkuje, wiec poczekam do poniedziałku i zadzwonię jeszcze raz. Jeśli chodzi o przyczynę poronienia, to w moim przypadku, borac pod uwagę moj wiek (40 lat),statystycznie 1 na 3 ciąże kończy sie poronieniem, z reguły powodem sa anomalia chromosomowe. U mnie od początku zarodek rozwijał sie za wolno, serduszko biło ale bardzo nierówno i powoli( nie byli nawet w stanie określić ilości uderzeń na min),a na ostatnim USG już niestety nie Nie planujemy następnej ciąży.
<0>Przykro mi... U mnie serduszko nie zaczęło nawet bić. Baa nawet zarodka widać nie było. Tylko ciałko żółte. Ciąża przestała się rozwijać na etapie 5 tygodnia.
Witajcie, zdiagnozowano u mnie pusty pęcherzyk płodowy. Pod koniec 6tc (+4dni) odpowiadał wielkości 5tc, bez echa zarodka.W 7tc ciazy wciaz był pusty. Czeka mnie jeszcze jedno usg, ale nie mam nadziei na ta ciąże. W miedzy czasie objawy ciążowe nieco zmalały, przestały bolec mnie piersi, odeszło porażające zmęczenie, nie mniej wciaz odczuwam nudności i mdlące ssanie w żołądku... Zastanawia mnie ile czasu moze trwać taki stan, zanim macica nie zacznie sie oczyszczać? Od lekarza wykonującego drugie usg usłyszałam, ze jajo jest na tyle małe, ze nie ma wskazań do zabiegu. Mozna poczekać na samoistne poronienie, a nawet moze sie zdarzyć, ze samo sie wchłonie. Tymczasem jestem w 8tc (+4dni) i wciaz dokuczają mi dolegliwości związane z ciąża. Czy to oznacza, ze pęcherzyk jeszcze nie obumarł? Co jakiś czas mam dreszcze, jak przy jakimś ogólnym osłabieniu organizmu... Tak sie zreszta czuje - osłabiona... Od 5 dni mam brunatna wydzielinę... Czy moze ona zwiastować spadek progesteronu i szanse na to, ze cos sie zadzieje? Mam na mysli naturalne zakończenie tego stanu, w którym cieżko jest mi trwać...
<0>miałam tak samo. Tylko jak pojawiła się wydzielina pojechałam do szpitala i dostałam na tydzień luteinę. Później od mojego gina miałam dostać skierowanie na zabieg ale potrzebowałam na to czasu (to był czwartek) żeby oswoić się z myślą. W poniedziałek miałam zrobić jeszcze jedną betę - nie zdążyłam. W nocy z piątku na sobotę wylądowałam w szpitalu na czyszczeniu. Oczywiście zabieg robili koło 11. U nas nie praktykują samooczyszczenia tylko zawsze kończy się zabiegiem. Współczuję stanu... jeszcze wyjdzie kiedyś słońce!
Cześć dziewczyny, wracam dziś do Was aby trochę się wygadać. Tak jak napisałam wyżej pierwsze dziecko urodziłam w wieku 33 lat po prawie rocznych staraniach, po HSG i przy niedrożny, jednym jajowodzie. W czerwcu z mężęm stwierdziliśmy , że to już najwyższy czas na rodzeństwo dla naszej córki. Byliśmy szczęśliwi bo pomimo moich 36 lat i niedrożnym jajowodzie udało się w pierwszym cyklu starankowym pomimo, że mąż jest w domu tylko w weekendy. Nie mogłam w to uwierzyć, byłam taka szczęśliwa. Niestety w 10 tc. czar prysł, dostałam plamienia w pracy, ...lekarz potwierdzil, to czego sie obawiałam :(. Doradził mi, że skoro organizm sam już zaczął sobie radzić mogę to przeżyc w domu a nie w szpitalu, gdzie kobieta, która roni nie jest traktowana tak jak powinna być. Wybrałam, że przeczekam to sama w domu. Naczytałam sie, ze poronienie to poprostu większy okres. Niestety NIE! Miałam takie skurcze i boleści, ze bliska byłam wezwania pogotowia. Trwało to 4 godziny i nadal trwa bo oganizm się oczyszcza. Teraz gdy już wypłakałam pierwsze łzy i szczęśliwa jestem, ze pomimo całej mojej osobistej tragedii, że byłam jednak w domu.
Chciałaym zapytać dziewczyny, które przeszły to co ja i ponownie zaszły w ciążę lub próbują jak długo czekały z ponownym staraniem? Wiem, ze lekarze proponują odczekać...mam jednak koleżankę, która pomimo łyżeczkowania zaszła w pierwszym cyklu po i ma teraz pięknego syna. Urodziła 2 dziecko mając 35 lat.
<0>Poroniłam w marcu. Teraz jestem w 7tc . Tylko miałam łyżeczkowanie. Lekarz radził odczekać 3-6 miesięcy. Po 5 miesiącach i 6 cyklach odkładania udało się :) Póki co serduszko bije i jestem na luteinie. Mam nadzieję, że u ciebie też będzie dobrze. Słyszałam że kobiety, które roniły samoistnie nie muszą odczekiwać.
<0>Od swojej lekarki wiem (a ufam jej bardzo), że jeśli zabiegu nie było to starania warto zacząć po pierwszej normalnej miesiączce, która po Twoim poronieniu może wystąpić nawet za 6 tygodni, musisz cierpliwie czekać. Warto sprawdzić jak skończy się krwawienie czy macica jest czysta, tak by nic tam nie zostało, bo to niebezpieczne. Pokaż się również u lekarz w pierwszych dniach cyklu by sprawdził że z endometrium wszystko w porządku. Ściskam mocno. Choć to trudne to da się to przeżyć, niech myśl o ślicznym niemowlaku natchnie Cię do działania.
No ja też czytałam, ze jak samoistnie się odbyło, to przeciwwskazań nie ma żadnych. Ciężko pogodzić się z taką stratą ale widocznie tak miało być ;(, Za kilka dni idę do lekarza aby sprawdził, czy wszytko jest ok. Najważniejsze to wsparcie najbliższych bo bez tego ciężko by było. Mam już wspaniałą córkę, mam nadzieję, ze los podaruje jej wcześniej czy późniejrodzeństwo.