Kochane Dziewczyny, ja nie poronilam, ale juz troche staramy sie o dzidzie. Czekamy ciagle na szczesliwy dzien. Musze tez sie Wam wyżalic. Strasznie mnie męczą takie komentarze 'kiedy dziecko', 'wezcie sie do roboty', 'co dobrze wam we dwoje, egoisci' Spojrzenia kolezanek na moj plaski brzuch zamiast na moja twarz przy przywitaniu a w ich oczach pytanie 'no kiedy zaciążysz' Dodatkowo, dwie przyjaciolki ktore dlugo staraly sie o dzidzie - jedna 2 lata oczekiwala na ciąże, przez całe 9 miesiecy ogladala kazdy sok ktory jej dalam, mleko, czy ciastko, czy przynajmniej nie daje jej szkodliwych skladnikow, teraz z niemowlakiem obejrzala kocyk czy przypadkiem nie jest sztuczny i nie bedzie alegrii (sorry nie znam sie, nie jestem mamą) zapomniala jak to chyba jest czekać... - druga przyjaciolka 4 starala sie o dziecko, teraz zalozyla bloga gdzie wrzuca co tydzien swoje zdjecia i usg, planuje co i jak, na maila dostaje informacje od niej o nowych wpisach, to naprawde nie jest mile, chyba zapomniala jak to jest smutno kiedy sie nie udaje... - inna kolezanka ktora zaszla w ciaze za 1 proba, stwierdzila ze widac jeszcze nie nasz czas.. extra Powiedzcie może co odpowiadac wcibskim, zeby nie bylo to chamskie a dalo do myslenia. Naprawde jestem wesola dziewczyna ale dzis dostalam okres i zebralo sie kilka smutkow ;) pozdrawiam i sciskam!!
No niestety...z dziewczyną przyjaźniłam się 7lat..ale dopiero po tych słowach zobaczyłam jaka ona jest naprawdę... nie dość, że się wywyższała bo z mężem wpadli więc nie wie przez co ja przechodze to jeszcze radzi mi co mam robić żebym szybciej zaszła... nic nie rozumie... --------------------------------- brylanty no niestety ludzie są wredni tylko szkoda, że przyjaciółki też...
u mnie w pracy na szczescie mnie nie pytaja.... ale jedna dziewczyna jest w ciazy i non stop tylko o ciazy ( rozumiem ja ze sie cieszy i wogóle) ale mnie to bardzo boli.... natomiast przyjaciólke mam jedna od serca która zawsze wysłucha i wesprze i nie powie nic co mogłoby mnie urazic, po poronieniu to jej miałam ochote o wszystkim opowiedziec i wiem ze jest ze mna lepsza taka przyjaciółka niz 100 kolezanek
Dziewczyny, ja już się nauczyłam, że jakkolwiek przykre by to nie było, takich ludzi należy zwyczajnie ignorować. Ja po poronieniu słyszałam różne rzeczy, część z nich nie została nawet mi powiedziana prosto w twarz, krążyły jako brzydkie plotki w sąsiedztwie. I tak dowiedziałam się na przykład, że moje dziecko umarło bo było "genetycznym mutantem" (moja babcia tak tłumaczyła swojej sąsiadce). Już jakiś czas po pojawiły się z kolei ciśnienia i pytania o dziecko ( ja akutat po poronieniu zdecydowałam się na tabletki i długą przerwę, chociaż oczywiście bardzo chciałam maluszka), które ja zbywałam krótkim"w najbliższym czasie nie planuję potomstwa". Ponieważ środowisko w jakim mieszkam pamięta IIWŚ, zaraz powstała kolejna plotka, że ja nie mogę, a mój mąż strzela ślepakami;):) W tą plotkę uwierzyła moja najbliższa rodzina i rodzina męża. Nie udało im się ukryć szoku, gdy poinformowaliśmy ich, że spodziewamy się drugiego dzidziusia:) To już nawet nie chodzi o zwykłą niewiedzę na temat tego jak delikatnie podejść do kobiet po poronieniu. To , co tutaj opisujecie, co was dotknęło ze strony najbliższych wam osób, to taki level ignorancji, którego ja nie pojmuje i na który jednoznacznie odpowiadam taką samą ignorancją. Przykre, ale póki co moim zdaniem jedyne wyjście. Za towarzystwo takich koleżanek i znajomych należy podziękować i ruszyć dalej.
Eveke, jeśli mogłabyś uaktualnić listę (oczywiście to moja wielka prośba), ja nie chcę namieszać:) szklania79, I poronienie samoistne 29.01.21012 w 6 tc (obumarcie płodu), pierwsza @ po 31dc
Hej, czytam o Waszych "przyjaciółkach". Moją nawet nie odeszło, że poroniłam. Ani razu nie spytała, jak się czuję i czy może mi pomóc.
J mój brat też mi powiedział, że nie mam żadnych problemów po poronieniu. Ale on taki jest, nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa. Powiedział mi niedawno: "A jakie ty możesz mieć problemy, żyjesz sobie beztrosko." Chyba napiszę książę o "Beztroskim życiu po poronieniu"
Kurde, jeszcze jedno. Często zaraz obok was dziewczyny jest ktoś, kogo się nie zauważa, kto cierpi tak samo jak wy w tych trudnych chwilach, choć pewnie dopiero lata po przyzna się wam, że największy ból sprawiało mu patrzenie na to jak wy cierpicie. Ktoś, kto tą stratę przechodzi w milczeniu, kto się o was boi i kto oddałby wszystko, żeby tylko przywrócić słońce na waszych twarzach.Olejcie fałszywe przyjaciółki, plotkarskich znajomych, dalszych i blizszych krewnych z taktem chełbi modrej. Mój mąż- mój najlepszy przyjaciel. Czasami pewnie wam się wydaje, że facet nie zrozumie, że lepiej wygadać się kobiecie. Ja tak myślałam. A to właśnie mój mąż z uporem maniaka powtarzał "będziemy mieli dziecko, a nawet trójkę jak będziesz chciała, będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie, wytrzymaj, uwierz i chodź się bzykać":):) I to wtedy kiedy moja najlepsza przyjaciółka delikatnie dawała mi do zrozumienia, że są "ludzie, ktorzy nie mogą a są szczęśliwi i może już czas poszukać innych marzeń". Osobiście jestem typem quittera, nie walczę, niepowodzenia mnie dobijają, zniechęcają, dołują. Ale powiem wam tą moją przyjaciółkę w czerwcu zeszlego roku, po 22 latach razem pożegnałam. Powiedziałam dosyć, adios. Z dziką satysfakcją zadzwonilam, całkiem nie dawno z jednym tylko zdaniem"Jestem w ciąży":) Nie dajcie się takim ludziom, bo będziecie tkwić w miejscu długie lata. I mężowie rulezz::)
Ja z moją nie mam już tak świetnych relacji jak dawniej, ale bardziej przez brak czasu, każda swoj dom, praca, obowiązki... i ostatnimi czasu spotkań mało, ale jak powiedziałam jej o ciązy to ryczała z radości, a jak napisałam, że poroniłam to zjawiła sie w szpitalu w ciągu godziny i plakała razem ze mną... ze smutku :( później pytała czy moze mi jakoś pomoc, jak sie czuję... także u mnie sprawdziło sie kiedy poznaje sie PRAWDZIWYCH przyjacioł i teraz wiem tym bardziej , że musze to pielegnować.
gośka - nasi bracia są widzę identyczni wręcz. ludzie są na prawdę niemożliwi, ja też czekałam na odzew ze strony moich 2 najlepszych przyjaciółek, nie odezwała się żadna bo pewnie mają problemy typu pisanie pracy mgr , a nie to co ja - tylko dziecko straciłam, ale się już nie przejmuje, życie weryfikuje ludzi i po prostu nie trzeba mi takich ludzi w okół. .Tak to chyba jest, że jak się było młodym i głupim to ludzi było dużo do picia i zabawy a jak przychodzą problemy to nikogo nie ma, JA w sumie zaraz po studiach zmieniłam życie - bo ślub, praca,starania o dziecko, reszta znajomych poszła na kolejne kierunki albo kończy resztę .. więc zmieniły mi się totalnie priorytety życiowe., choć czasem mi jednak przykro jak pomyślę, że znałam kogoś tyle lat, pomagałam, a w takiej sytuacji mogłam liczyć na prawdę na kilka osób.. po przeczytaniu Waszych historii to nie wiem czy się śmiać czy płakać, annie mężowie rulez !!!!!!!!!!!!!! dołączam się:)
Mój mąż w tamtej chwili także był przy mnie. Wspierał i pocieszał jak tylko mógł. I to głównie dzięki niemu szybko wróciłam do normalności więc ja też mężowie rulez!! aczkolwiek nie zawsze A przyjaciółka... najwidoczniej nie była moją prawdziwą przyjaciółką...
ale napisałyście dużo byłam wczoraj u lekarza gin. na wizycie kontrolnej.. wszystko ładnie się zagoiło, endometrium 7 ,mm grubości, czyli tak średnio, są pęcherzyki ok. 7 mm też, za około 2,5 tyg. mam dostać @ wg. lekarza.. a co do starań to mam po 3 @ zacząć łykać folik, i do roboty.. jak się nie uda przez 4-5 miesięcy to do niego i żeby zobaczyć co i jak.. chciało mi się śmiać w tym momencie bo przecież przez 2 lata prawie się staraliśmy i nic.. a co do przyczyny to mówił, że przy takich sytuacjach jak moja to przyczyna jest genetyczna, czyli komórki się źle połączyły.. i mówił, że każda kobieta lub 3/4 to przeżyło nawet nie wiedząc o tym niektóre.. mówił, że jak jest zdrowa ciąża i silna to rzadko co jej grozi... dziś zrobiłam wyniki krwi.. mam nadzieję, że zdążą je zrobić do czasu kiedy mam wizytę u endo, czyli 6.03.. a ze złych rzeczy to " odzywa się" mój ząb, i to coraz częściej... na razie to tylko jak jem słodkie, gorące.. ale to nie tylko ząb, ale i pół szczęki, ślinianka, i nawet zatoki.. dzwoniłam już do doktora, no i termin 13.06. ale obiecał, że jak się tylko coś zwolni to będę 1... a co do waszej dyskusji to u mnie rodzina też dziwnie się zachowują.. pewnie nie chcą mnie urazić , i o nic nie pytają... jakby temat nie istniał
mąż się zdziwił, że to już 3 tygodnie, że jak ten czas leci.. ogólnie to zachowują się wszyscy dobrze.. no, a lekarz też mówił, żeby nie rozpamiętywać tylko zacząć wszystko od nowa...
Bo to nie chodzi o to żeby zapomnieć, moja kruszynka na zawsze będzie w naszej pamięci... ale chodzi o to by zachować wspomnienie, zaleczyć rany i iść dalej i jak to już Ania pisała ... dać szansę temu następnemu dziecku, bo ja wiem , że ono u nas zagości, niebawem
annie pięknie opisałaś przyjaźń miedzy żoną a mężem Ja mocno Wam wszystkim kibicuję, sama również staram się o dziecko ( będzie już 2 lata ), nie mam poronienia za sobą, ale nie wiem dlaczego jakoś identyfikuję się z Wami. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Słowa annie są trafione w samo sedno. W najgorszych chwilach to właśnie mąż zawsze stał przy mnie. Jesteście silne kobiety! Wspaniale, że możecie tutaj o tym wszystkim co czujecie, myślicie porozmawiać.
mój Mąż też mnie wspierał,nie słowami, po prostu był przy mnie, płakał razem ze mną.To może zabrzmi trochę bez sensu, ale jeszcze bardziej nas to złączyło, jestem dumna z tego, że JEST. Jesteśmy małżeństwem 1 rok i 7 miesięcy. Jeśli chodzi o to forum, to jest ono dla mnie jak swoista terapia:)a Wy najlepszą i najbardziej rozumiejącą grupą wsparcia.Cieszę się, że tu zajrzałam. Zostaję -chociaż może przez jakiś czas nie będę pisać, nie będę mieć internetu, ale wrócę!:)
Andzia ja też sie ciesze że trafiłam na takie forum i oczywiscie na takie dziewczyny dobrze jest podzielic sie swoimi radosciami jak i smutkami.... mimo iz jestem tu nie długo to nie wyobrażam sobie dzien bez was:)
mam nadzieję, że uaktualniłam dane w miarę aktualnej i uporządkowanej liście :)
*Sukcesy:* mooniia - I poronienie - samoistne 01.06.2003 w 6tc - sukces po 2 miesiącach ur 20.04.2004 Agunia05 - I poronienie 17.06.2006 w 19tc - sukces w 11.2006 + kolejny sukces w 03.2008 Agunia05 - II poronienie - samoistne 01.2010 - sukces 03.2010 aala18 - I poronienie 09.07.2010, 71 dzień ciąży- sukces w pierwszym cyklu starań po pierwszej @ po poronieniu, 09.2010 Natalaa - I poronienie, łyżeczkowanie 17.02. 2011 w 10tc - @ po 29 dniach, sukces w pierwszym cyklu marzec 2011, poród 3.01.2012 cheriniatko - I poronienie 28.02.2011 w 8tc (obumarcie płodu 6tc) - sukces po 4 miesiącach madzinka83 - I poronienie - samoistne 23.10.2011 w 6 tc - sukces po 2 miesiącach CiastoMiłości - I poronienie samoistne 27.10.2011 w 7 tc - sukces po 3 miesiącach ASulek - I poronienie - zatrzymane, łyżeczkowanie 15.11.2011 w 10tc (obumarcie płodu) - pierwsza @ po 38 dniach, sukces w kolejnym cyklu 01.2012
*Czekają:* lopeziatko - I poronienie - samoistne 08.05.2011 - pierwsza @ po 28 dniach, po @ starania, aktualnie w trakcie leczenia – tarczyca basia_87 - I poronienie - łyżeczkowanie 02.08.2011 w 6tc - pierwsza @ po 33 dniach - starania zaraz po, igisowa - I poronienie - łyżeczkowanie 14.10.2011 w 11tc (obumarcie płodu 9tc) - pierwsza @ po 43 dniach, po nim zielone światło, staram się techniczne - I poronienie - samoistne 27.11.2011 w 6tc (obumarcie płodu) esteban - I poronienie - łyżeczkowanie 12.12.2011 w 10tc (obumarcie płodu 5/7tc) - pierwsza @ po 31 dniach - staram się od już ally1318- I poronienie - farmakologiczne 12.12.2011 w 7tc - pierwsza @ po 33 dniach, czekam na wizytę u gin mooniia - II poronienie - łyżeczkowanie 15.12.2011 w 10tc (obumarcie płodu) @ 13.01.2012 starania od tego dnia + rozpoczeta procedura adopcyjna monika3334 - poronienie - samoistne 17.12.2011 w 5tc - czekam na @ i zielone swiatlo ewelina2600 - I poronienie - łyżeczkowanie 19.12.2011 w 10tc akirka - I poronienie - samoistne 23.12.2011 w 5tc (ciąża biochemiczna) - mamy zielone światło od razu, ale czekam jeszcze na pierwszą @ aniabb - I poronienie - łyżeczkowanie 23.12.2011 w 8tc (obumarcie płodu w 8tc) - czekamy na @ i na zielone światło bilia - I poronienie - łyżeczkowanie 30.12.2011 w 10tc (obumarcie płodu 8tc) - czekam na @ i na zielone światło goska22 - I poronienie - łyżeczkowanie 02.01.2012 w 11tc (obumarcie płodu) - pierwsza @ po 30 dniach, starania rozpoczynam pomimo 4miesięcznego zakazu baribal - I poronienie - łyżeczkowanie 27.09.2010 w 13tc (obumarcie płodu) - II poronienie - samoistne 05.01.2012 w 6tc eveke - I poronienie - łyżeczkowanie 09.01.2012 w 7tc (obumarcie płodu 6tc) - @ po 40 dniach blubiś - I poronienie - samoistne 13.01.2012 w 5/6tc - czekam na kolejną @ i staram się j_87 - I poronienie - łyżeczkowanie 16.01.2012 w 11tc (obumarcie płodu ) - pierwsza @ po 35 dniach szklania79 - I poronienie - samoistne 29.01.2012 w 6tc (obumarcie płodu) -pierwsza @ po 31 dniach biedronka28-I poronienie- łyżeczkowanie 03.02.2012 11tc -(puste jajo plodowe), czekam na pierwsza @ adda78- I poronienie niekompletne- ciążą I - 11/6 tc , zabieg łyżeczkowania w dniu 04.02.2012 , czekamy na wyniki histo i unormowanie endokrynologi, a teraz na @ kiedyś... bonim- I poronienie samoistne-8 tydz. 2.05.2011 - II poronienie - niecale 6 tyg. 7.02.2012 Serratia - I poronienie - łyżeczkowanie w 11tc (obumarcie płodu 8/9tc) - 7 tyg. po zabiegu test z moczu dodatni, niestety kilka dni później ujemny smieska1986 - I poronienie - łyżeczkowanie w 7tc - @ po 9 tygodniach,starania niby od razu ale bez parcia
*Sukcesy:* mooniia - I poronienie - samoistne 01.06.2003 w 6tc - sukces po 2 miesiącach ur 20.04.2004 Agunia05 - I poronienie 17.06.2006 w 19tc - sukces w 11.2006 + kolejny sukces w 03.2008 Agunia05 - II poronienie - samoistne 01.2010 - sukces 03.2010 aala18 - I poronienie 09.07.2010, 71 dzień ciąży- sukces w pierwszym cyklu starań po pierwszej @ po poronieniu, 09.2010 Natalaa - I poronienie, łyżeczkowanie 17.02. 2011 w 10tc - @ po 29 dniach, sukces w pierwszym cyklu marzec 2011, poród 3.01.2012 cheriniatko - I poronienie 28.02.2011 w 8tc (obumarcie płodu 6tc) - sukces po 4 miesiącach madzinka83 - I poronienie - samoistne 23.10.2011 w 6 tc - sukces po 2 miesiącach CiastoMiłości - I poronienie samoistne 27.10.2011 w 7 tc - sukces po 3 miesiącach ASulek - I poronienie - zatrzymane, łyżeczkowanie 15.11.2011 w 10tc (obumarcie płodu) - pierwsza @ po 38 dniach, sukces w kolejnym cyklu 01.2012
*Czekają:* lopeziatko - I poronienie - samoistne 08.05.2011 - pierwsza @ po 28 dniach, po @ starania, aktualnie w trakcie leczenia – tarczyca basia_87 - I poronienie - łyżeczkowanie 02.08.2011 w 6tc - pierwsza @ po 33 dniach - starania zaraz po, igisowa - I poronienie - łyżeczkowanie 14.10.2011 w 11tc (obumarcie płodu 9tc) - pierwsza @ po 43 dniach, po nim zielone światło, staram się techniczne - I poronienie - samoistne 27.11.2011 w 6tc (obumarcie płodu) esteban - I poronienie - łyżeczkowanie 12.12.2011 w 10tc (obumarcie płodu 5/7tc) - pierwsza @ po 31 dniach - staram się od już ally1318- I poronienie - farmakologiczne 12.12.2011 w 7tc - pierwsza @ po 33 dniach, czekam na wizytę u gin mooniia - II poronienie - łyżeczkowanie 15.12.2011 w 10tc (obumarcie płodu) @ 13.01.2012 starania od tego dnia + rozpoczeta procedura adopcyjna monika3334 - poronienie - samoistne 17.12.2011 w 5tc - czekam na @ i zielone swiatlo ewelina2600 - I poronienie - łyżeczkowanie 19.12.2011 w 10tc akirka - I poronienie - samoistne 23.12.2011 w 5tc (ciąża biochemiczna) - mamy zielone światło od razu, ale czekam jeszcze na pierwszą @ aniabb - I poronienie - łyżeczkowanie 23.12.2011 w 8tc (obumarcie płodu w 8tc) - czekamy na @ i na zielone światło bilia - I poronienie - łyżeczkowanie 30.12.2011 w 10tc (obumarcie płodu 8tc) - pierwsza @ po 28dniach, później cykl obserwacyjny i chyba startujemy :) goska22 - I poronienie - łyżeczkowanie 02.01.2012 w 11tc (obumarcie płodu) - pierwsza @ po 30 dniach, starania rozpoczynam pomimo 4miesięcznego zakazu baribal - I poronienie - łyżeczkowanie 27.09.2010 w 13tc (obumarcie płodu) - II poronienie - samoistne 05.01.2012 w 6tc eveke - I poronienie - łyżeczkowanie 09.01.2012 w 7tc (obumarcie płodu 6tc) - @ po 40 dniach blubiś - I poronienie - samoistne 13.01.2012 w 5/6tc - czekam na kolejną @ i staram się j_87 - I poronienie - łyżeczkowanie 16.01.2012 w 11tc (obumarcie płodu ) - pierwsza @ po 35 dniach szklania79 - I poronienie - samoistne 29.01.2012 w 6tc (obumarcie płodu) -pierwsza @ po 31 dniach biedronka28-I poronienie- łyżeczkowanie 03.02.2012 11tc -(puste jajo plodowe), czekam na pierwsza @ adda78- I poronienie niekompletne- ciążą I - 11/6 tc , zabieg łyżeczkowania w dniu 04.02.2012 , czekamy na wyniki histo i unormowanie endokrynologi, a teraz na @ kiedyś... bonim- I poronienie samoistne-8 tydz. 2.05.2011 - II poronienie - niecale 6 tyg. 7.02.2012 Serratia - I poronienie - łyżeczkowanie w 11tc (obumarcie płodu 8/9tc) - 7 tyg. po zabiegu test z moczu dodatni, niestety kilka dni później ujemny smieska1986 - I poronienie - łyżeczkowanie w 7tc - @ po 9 tygodniach,starania niby od razu ale bez parcia
jutro tez jest dzien, takze zdązycie sie jeszcze poprzytulac:) u mnie moj to mógłby o kazdej porze dnia i nocy ja natomiast tak nie mam ( ah ci faceci)
Hej Wam, ale się rozgadałyście, a nie było mnie zaledwie kilka godzin... Dla mnie również największym wsparciem był i jest mój mąż i oczywiście Wy, moje Kochane Forumowiczki.
Biedronko, mój mąż też taki jest, kozak.
Eveke za udane
Ja czekam na @, "planowo" powinna się zacząć dziś w nocy...
Hej dziewczyny. Długo zastanawiałam się czy pisać do Was. Od mojego poronienia minęły dwa tygodnie. Mam nadzieje, że będę mogła pobyć z Wami przez ten czas starań o kolejna ciążę. PS Napisałam długiego posta, ale skasowało mi go stąd ten taki lakoniczny.
kurcze ja zawsze pisze moj Tż a w sumie to nie jestesmy jeszcze małzenstwem, ale mamy zaplanowany slub koscielny na 28 kwietnia ( w moje urodzinki) no cóz kochane zmykam pod prysznic i nyny. Dobranoc
proszę i mnie dopisać do tej listy: I poronienie samoistne 25.01.2011r.łyżeczkowanie 6 tydzień, II też samoistne ,łyżeczkowanie 4.07.2011r.-prawdopodobnie też 6 tydzień, aktualnie pierwszy cykl starań, jak tak patrzę na tę listę, to większość ma za sobą JEDNO niepowodzenie - trochę mnie to zdołowało:(
ale dużo postów doszło :)) truskaveczka21 masakra z Twoją przyjaciółka... jak ludzie mogą być aż tak bezczelni??
brylanty mnie teść tak wkurza, ponieważ cały czas pyta kiedy wnuk, że teraz na nas czas, że kiedy kiedy i kiedy, na moją odpowiedz jak będzie to będzie już nie reaguje i dalej pyta kiedy, więc ostatnio mu powiedziałam, że jak tak bardzo pragnie dziecka, to mama jest przecież jeszcze młoda, więc do dzieła niech sobie sami zrobią :D:D no i poskutkowało :D
nina2003 witaj w naszym gronie,no to masz teraz trudny czas,ale głowa do góry!Ja tez się zastanawiałam czy zacząć pisać, ale stwierdzam, że to robi bardzo dobrze mojej psychice i czasami coś naskrobię, choćby to jakieś bzdurki miały być
Nino, wolałabym gdybyś nie musiała tu zaglądać, przykro mi z powodu Twojej straty. I naturalnie, że wszystkie tutaj przyjmiemy Cię z otwartymi sercami i ramionami.
Andzia1508 no chyba nie :)) trochę mina mu zrzedła ;D ale ile tego można słuchać.... ehm..... Ja ogólnie jestem szczupłą osobą (55 kilo przy 1,65m) ale niestety mam trochę wystający brzuszek ;/ więc tym bardziej jak się spotykam z kimś z kim się dawno nie widziałam, to wszyscy mi gratulują, przepuszczają na pasach po uprzednim widocznym spojrzeniu na mój brzuch.... ehm... więc tym bardziej mnie bierze szał.
Dzięki dziewczyny. Nie wiem czemu los nas tak doświadcza ale widać jest ku temu jakiś powód. Już mi trochę lepiej, ale prześladuje mnie uczucie, że to moja wina. A to z tego względu, że mój tat jest bardzo chory, leży na OIOM już 63 dni pod respiratorem. Zbiegło się to idealnie z moją ciążą, więc stresów mi nie brakowało. Poza tym nie wiedząc, że jestem w ciąży byłam u dentysty i miałam znieczulenie.
Co do komentarzy rodziny to ja mam już synka i na szczęście nie ma takich komentarzy jak komentarz Twojego teścia Kwiatuszku
hipka sama widzisz, że to nie twoja wina, nie mamy powodu byśmy się obwiniały.Przykro mi z powodu taty, stres mógł mieć wpływ na ciązę, ale nie koniecznie, tak samo znieczulenie, czytałam, że ten środek znieczulajacy jest podawany w takim stęzeniu, że nie jest to szkodliwe dla ciąży, gorszy jest strach przed wizytą u dentysty związany z bólem, poza tym nie wiedziałaś, ze jesteś w ciąży. Ja za drugim razem tez nie wiedziałam, był alkohol, sport, stres, wysiłek, ale nie obwiniam się.Nie wariujmy, trudno, żeby po każdym współżyciu robić test lub biegać na betę z krwi.zrobiłam po drugim poronieniu badania, różne,wynika z nich, że jestem zdrowa, profesorka powiedziała, że przyczyny mogą być różne, ale najczęściej dochodzi do wad juz w zarodku - czyli my na nie wpływu nie mamy.Pamiętajmy, że ciąża sama w sobie, a raczej zarodek, traktowany jest przez organizm kobiety jako coś obcego, dlatego jeśli coś jest nie tak, organizm stara się z siebie to nieznane wyrzucić.
witam nina, przykro mi , że dołączyłaś z takiego powodu :( mi obecność na forum pomogła, także zostań z nami.. hipka też się obwiniałam - ale to nie ma sensu, przecież jak jest wszystko dobrze to kobiety robią różne głupie rzeczy i rodzą zdrowe dzieci
Hej, no właśnie, J wytłumacz mi dlaczego kobiety/dziewczyny, które palą, piją, biorą narkotyki, i wielokrotnie przerywają ciążę, zachodzą ponownie w ciążę i rodzą zdrowe dzieci?