goska22 myślę, że lekkie ćwiczenia jak najbardziej można uprawiać. Ostatnio lubię oglądać programy o ciąży. Jest taki jeden złe matki czy coś takiego. W każdym razie jedna dziewczyna zaszła w ciąże i uwielbiała jeść co za tym idzie była otyła. więc lekarka zaleciła jej drobne lekkie ćwiczenia i zamiast tyć w ciąży to ona chudła ;))
Martooś ja też jestem po laparoskopii pęcherzyka w maju 2011. Mi wtedy chirurg powiedział, że 3 miesiące w zupełności wystarczą, jeśli nie wystąpią żadne powikłania.
biliaz moim ponownych zachodzeniem to trochę skomplikowane. Po 1 tarczyca- Hashimoto zdiagnozowane w 1 ciąży, więc trzeba było zapanować nad wynikami. Po 2. zaraz po poronieniu rozpoczęłam rajd po ginach i nasłuchałam się na swój temat różnych dziwnych rzeczy (między innymi proponowano mi IVF, bo "mam PCOS", a ja wszystko łykałam jak młody pelikan, bom głupia, a już przecież na pewno nie mądrzejsza od lekarzy). Po 3 w między czasie ujawniły się objawy kamicy pęcherzyka żółciowego, której zdiagnozowanie lekarzom zajęło prawie rok czasu, więc aż do zabiegu mogłam pomarzyć o staraniach. W kolejnym międzyczasie zaczęłam brać tabletki i dla własnego spokoju sumienia (przy kolkach brałam tramal, byłam już uodporniona na inne przeciwbóle) i żeby może trochę pomóc jajnikom. Znalazłam też zajebistą lekarkę, która mi wybiła z głowy różne bzdury. W maju '11 odstawiłam tabletki przed zabiegiem. Pierwsza @ przyszła po 2 tygodniach-3 dni po zabiegu. W kolejnych dwóch cyklach (lipiec, sierpień) robiłam testy owulacyjne, które nie wychodziły pozytywne. Bardzo rozgoryczona poleciałam do doktor i zażądałam natychmiastowej pomocy. Włączyła clostylbegyt na kolejne dwa cykle i monitoring. W obu cyklach piękne owulki ale dość późne (18-19-20dc). W trzecim cyklu, listopadowym, odpuściłam stymulację, bo się nie mogliśmy z M. dogadać a dziecka się w złości nie robi. Pod koniec cyklu dołączyłam na 28dni.pl Okazało się jednak, że ilość długich weekendów w listopadzie i nasze chęci i sposoby na pogodzenie się zaowocowały plusikiem:) A na prawdę nie wiedzieliśmy, że właśnie tworzymy nowe życie i to chyba był pierwszy cykl od odstawienia tabletek, kiedy niczego nie liczyliśmy, nie mierzyliśmy, nie monitorowaliśmy. Po prostu przez 4 dni nie wychodziliśmy z łóżka:):)
Poroniłam wczoraj zachodzę w ciąże za każdą próbą od razu, teraz i tak mogę powiedzieć że jest sukces bo dwie wcześniejsze to CB a tą nawet udało złapać się na USG, przestała rozwijać się w 5t5d,
Nie mam już pomysłów co może być nie tak, a podłoże psychiczne jakie, czy bardzo chcę i na siebie dmucham i bardzo dbam czy nie zwracam na to uwagi i tak kończy się tak samo ....
Dziewczyny, ja tam nie dziękuję. Mały nam zafundował taki 1 trymestr, że byliśmy przygotowani na najgorsze. Ten strach już będzie towarzyszył każdej mamie po stracie, a ja niestety mam taką naturę raczej mrocznego pesymisty niż frywolnego optymisty i jak mam już jakiś scenariusz napisać to z pewnością ten najciemiejszy :( Wiem, że trzeba wierzyć, że będzie dobrze, ale życie z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień z tymi wszystkimi wątpliwościami bywa różne. Jedno jest pewne NIKT, żaden od-siedmiu-boleści-profesor-tak-zwanej-medycyny, żaden -ponoć-najlepszy-lekarz-w-mieście nie wmówi mi, że nie zajdę sama w ciążę i nie urodzę dziecka. Wiem, że mogę. Wy też to wiecie. I spotkamy się za jakiś czas na Rozpakowanych Mamusiach:)
annie128 myślę, że każda kobieta, która poroniła będzie bardziej pesymistycznie podchodziła do ciąży, a tym bardziej do pierwszego trymestru ;/ Ja czuję,że też tak ze mną będzie ;/ Julek :)) śliczne imię :)
gozdzik trudno mi powiedzieć, być może gdzieś głęboko coś tam siedzi.... nie jestem specjalistą to są tylko i wyłącznie moje przypuszczenia. Kiedyś korzystałam z pomocy psychiatry (niestety, nerwica dzięki mojej poprzedniej pracy) i powiedział, że jak wszystkiego sobie nie poukładam to nie zajdę w ciąże... zaszłam... i poroniłam :(
gozdzik,ja dlugo zachodzea ronie ,tez na wczesnym etapie, przykro mi bardzo,a czy psychika robi swoje nie wiem,1 poronienie przeczowalam,drugiego nawet do siebie nie dopuszczalam,a i to nie pomoglo,cos sie dzieje i nie wiem co.. teraz czekam na test dodatni,ale boje sie ze znowu bedzie to samo, rozumiem Cie doskonale
dzięki dziewczyny za pomoc..Ginek mówi,że nie trzeba czekać..a chirurg że 3 miesiące trzeba czekać.. Podobno jak się zajdzie w ciąże za szybko może wystąpić przepuklina czy coś.. ech..juz nic nie wiem..
matrooś dałaś mi do myślenia, bo ja jestem po operacji wyrostka.... właśnie dobiegają moje ostatnie dni na l4... ehm... ale ja nie zamierzam czekać. jak ma być to będzie :))
martooś a długo po zabiegu jesteś? u mnie miesiąc po laparo kolki wróciły i wylądowałam u chirurga z podejrzeniem kamicy szczątkowej. Ale poza tym wszystko pięknie się goiło, wracałam do normalnej diety, czułam pomimo tego, co mówił lekarz, że organizm w razie czego da radę.
Ja dziś zaimprowizowałam w kuchni. Zrobiłam gulasz warzywny z kiełbasą do tego makaron rurki i starty ser. Mnie smakuje, ale zobaczę co M na to powie...
Martoos nastraszyłaś mnie z tą przepukliną... Może tak się stać?
ale napisałyście :):) mi brakuje już pomysłów na obiad i mówiłam mężowi , że ma mnie gdzieś zabrać :) - więc możemy skończyć na kebabie hehe (co z moim odchudzaniem?) Gośka mój mąż po wizycie u gina się ze mną kłócił, że trzeba czekać i nie ma gadania - powiedziałam , że ciekawe ile wytrzyma bez seksu, po kilku dniach już się śmiał, że przecież i tak zrobimy to co ja będę chciała..:) a może nie masz już co analizować bo coś tam się już dzieję dobrego:) - życzę Ci tego. ciekawe czy u mnie coś wyjdzie, ostatnio zaszłam wręcz za pierwsszym razem - bo planowaliśmy dziewczynkę więc jakoś 2 razy żeśmy się przytulali przed owu i wyszło.
martooś ostatnio pisałaś, że ruszasz od czerwca? zmieniłaś jednak zdanie? czy boisz się , że czerwiec to może być za wcześnie?
kwiatuszek - zjadłabym gołąbki, jeszcze ich sama nie robiłam :) może w przyszłym tyg spróbuję :) bo zawsze to obiad na 2 dni już będzie:) goździk przykro mi bardzo :( --- , na prawdę dużo takich historii jest, że jak człowiek odpuszcza to wychodzą z tego same pozytywy, może akurat psychika ma na nas wpływ mimo, że nie widzimy tego na "gołe oko"
mój mąż chce wcześniej.. (bo mówi,że na pewno za pierwszym razem nie zajdziemy)..pogadam z Ginkiem we wtorek to może się czegoś dowiem.. Też bym chciała już zacząć się kochać nie martwiąc się że zajdę w ciąże ..
powiem wam dziewczyny, że jak po pierwszym poronieniu lekarz zalecił 3 miesiące przerwy, MOWY NIE było, żeby zacząć wcześniej. Na moje nieśmiałe prośby mężulek odparł, że jestem nieodpowiedzialna a więc w tej sytuacji ktoś (czyli on) musi być rozsaądny i odpowiedzialny.
Goska a teraz miałaś cykl po poronieniu, tak? jak nie prowadzisz wykresu to cięzka sprawa coś określic , ale nie licz do końca na to , że po poronieniu bedzie 28dni jak w zegarku...
dziewczyny ,ja po pierwszym poronieniu tak sie sluchalam lekarza ,ze szok, 3 miesiace zakazu i tego sie trzymalam,bylam przerazona poronieniem,kosekwencjami.. teraz po drugim razie,odrazu zaczelam sie starac, bo moje starania i tak zawsze trwaja po kilka mies, teraz czekam na wyniki staranka
jedni mówią żeby odczekać te 3 miesiące inni, że nie trzeba, bo organizm jest "przyzwyczajony" do ciąży i będzie prościej. A ja myślę, że to od każdej z nas indywidualnie zależy jak szybko doszła do siebie po stracie.
Bonim, ale nieco inaczej reaguje organizm po samoistnym a po zabiegu, to też jest spora różnica...
Kwiatuszek masz rację, ja uważam , że tu nie ma sztywnych reguł... każdej organizm jest inny... zobacz na liście choćby jak zróznicowane było oczekiwanie na pierwszą @... jedna 28 dni inna 40... jedni już po zabiegu maja normalny cykl z owulacją innym sie ciągnie i chrzani... jednym się ładnie goi... No i kwestia psychiczna... żal trzeba przeżyć, nie powinno się go zastepować usilnym staraniem o kolejną ciążę...
eveke,wiem wiem ,owulke i tak mialam 2 dni pozniej,cykl pewnie tez sie troche wydluzy, qrcze ciekawe czy zaskoczylam,w pierwsza ciaze ,szczesliwie donoszona,jak mialam 20 lat ,zaszlam za 1 razem,teraz jest duzo trudniej
W moim przypadku, po poronieniu samoistnym w 7tc lekarze zalecili zaczekać trzy miesiące. Ja uznałam to za absurd bo czułam się dobrze a na usg tez nie bylo nic szczególnego co mogłoby zakłocic ten pomysl. Zaczelismy z mezem odrazu .. a udalo się po trzech miesiącach. Więc coś w tym musi być...
dziewczyny a czy do lekarza po poronieniu trzeba isc koniecznie z wynikami histopatologicznymi? bo siostra była w szpitalu i mowili ze na wyniki bedzie trzeba czekac do 5 tygodnia a na poczatku mowili mi ze po 3tyg sie zgłosic strasznie sie wkurzyłam bo chciałam sie juz wybrac do lekarza
Nie musisz mieć tego wyniku... chyba, że jak później odbierzesz i będzie tam coś niepokojącego to musiałabyś iśc ponownie do lekarza, wyniki zazwyczaj nic nie wykazują więc myślę, że możesz iść bez nich jesli zależy Ci by już Cie gin obejrzał.
gosia u mnie moj chłopak gdy kupiłam teraz testy tez tak mowił ale miał racje dzis wyszedł negatywny takze czekam na @ a ja też chodze dzisiaj jakas zła sama nie wiem o co mi chodzi ale to znak ze @ sie zbliza tymbardziej ze zawsze przed @ byłam zła ale nie jestem zła o to ze sie nie udało bo wiem ze organizm nie był jeszcze przygotowany, takze bedziemy działac dalej