Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Kowalijko, to nie Abrahama trzeba pytac ale kulture czy moze raczej wspolnote w ktorej i dla ktorej opowiesc o nim zostala spisana, zredagowana, ktorej jezyk, terminologia, forma zostaly uzyte.
    To da sie zrobic - wystarczy odrobina checi :-)))
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 18th 2009 zmieniony
     permalink
    Tom, ja tylko chciala delikatnie zasugerowac, ze Abraham jakos malo sie ma do faktow i bzdur o in-vitro.
    •  
      CommentAuthorrooda
    • CommentTimeFeb 18th 2009 zmieniony
     permalink
    A co z obciazeniem genetycznym? Zastanawialyscie sie nad tym?

    Czy taki mężczyzna (ktory nie produkuje plemnikow) ma szansę na zostanie ojcem?

    Jeśli w jego jądrach znajdziemy jakieś plemniki, możemy brać pod uwagę zapłodnienie pozaustrojowe. W takim przypadku trzeba "wkręcić" słaby plemnik w komórkę jajową, a potem zarodek przenieść do macicy. W ten sam sposób pomagamy kobietom, które mają kłopoty z jajnikami lub jajowodami, tyle że wówczas plemniki zwykle same dają sobie radę z wdarciem się w głąb komórki jajowej.

    Ale w ten sposób niepłodność staje się chorobą dziedziczną.

    Jak najbardziej. Wspomagając rozród, przyczyniamy się do przenoszenia niepłodności na kolejne pokolenia. Tak jest np. w przypadku ubytku fragmentu DNA w chromosomie Y. Ten defekt jest dziedziczny, a to oznacza, że taki mężczyzna może zostać ojcem zdrowej córki, ale jego syn na 100 proc. też będzie skazany na rozród wspomagany.

    W Skandynawii z zapłodnienia pozaustrojowego pochodzi już 1-3 proc. dzieci. Ich pokolenie będzie się musiało zmierzyć z ogromnym problemem niepłodności.

    Zatem z tego wynika, że zapłodnienie pozaustrojowe nie jest dobrym rozwiązaniem...

    Jest często jedyną szansą na posiadanie własnego potomstwa. Faktem jest jednak, że przy zapłodnieniu wspomaganym nigdy nie wiemy, czy nie pomagamy rozmnażać się parze, która nie powinna mieć dzieci. Nie wiemy przecież, czy nie działamy wbrew ewolucji, która być może blokuje rozród u osobników, których pula genowa jest mało wartościowa. Ponieważ jednak prawa ewolucji właściwie przestały obowiązywać wskutek arbitralnych ingerencji medycyny, nie ma już odwrotu: po prostu trzeba ująć sprawy w swoje ręce, licząc się ze wszystkimi tego konsekwencjami.

    W podobny sposób, dzięki postępowi medycyny, obciążyliśmy ludzką rasę m.in. cukrzycą czy otyłością. Kiedyś przecież chorzy na cukrzycę bądź nie dożywali okresu rozrodu, bądź nie byli do niej zdolni z powodu towarzyszącej cukrzycy impotencji.


    Plemnik z temperamentem
    --
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 18th 2009 zmieniony
     permalink
    Zastanawialam sie Rooda. Czytam co mi tylko w rece wpadnie. Na razie wiekszosc zrodel twierdzi, ze ryzyko wad u dzieci z IVF jest porownywalne do tych poczetych naturalnie.
    A jesli maz jest z tej puli genowej malo wartosciowej (boziu jak to brzmi :confused:) to rzeczywiscie istnieje zwiekszone ryzyko, ze syn odziedziczy problem po ojcu. Pytanie tylko na ile problem jest dziedziczny. Bo jesli nieplodnosc ojca wynika z jakiegos rodzaju urazu (przy jakiejs operacji, zabiegu np.) albo po jakiejs niegenetycznej chorobie (np. swinka) to chyba nie mozna zwalic na rodzicow. Oczywiscie nie jest wykluczone, ze dzieci w przyszlosci nie beda mialy tego samego problemu, ale to juz raczej nie na zasadzie dziedziczenia. Wielu nieplodnych dzis mezczyzn ma zupelnie zdrowych ojcow przeciez.
  2.  permalink
    Konwalijko, to nie byl moj pomysl zeby Abrahama mieszac w sprawe invitro :-) Po prostu, jak na mnie krotko -mam nadzieje ze to doceniasz- skomentowalem wypowiedz viki, te o wiekszosci katolikow i o Abrahami wlasnie :-)
    Zgadzam sie z toba jednak ze offtopicow przynajmniej powinno sie probowac unikac :-)
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeMar 12th 2009
     permalink
    Prezydent USA zniósł zakaz finansowania badań nad komórkami macierzystymi z embrionów
    PAP / 2009-03-10
    Prezydent USA Barack Obama podpisał dekret znoszący restrykcje na finansowanie z budżetu badań nad komórkami macierzystymi z ludzkich embrionów, które to badania stwarzają nadzieję na znalezienie leków na liczne, w tym nieuleczalne dziś, ciężkie choroby.
    Na uroczystości w Białym Domu Obama odwołał w poniedziałek dekret swego poprzednika, George'a Busha, który w sierpniu 2001 r. zakazał federalnego finansowania badań nad komórkami macierzystymi z embrionów z wyjątkiem już istniejących do tego czasu 21 linii tych komórek.

    Oznacza to, że naukowcy korzystający z funduszów państwowych będą teraz mogli prowadzić badania nad komórkami z embrionów z prywatnych klinik sztucznego zapłodnienia. Konserwatyści amerykańscy, a także m.in. Kościół katolicki, sprzeciwiają się tym badaniom, ponieważ wiąże się to z koniecznością niszczenia embrionów.

    Zwolennicy nieskrępowanych badań podkreślają, że komórki macierzyste stanowią budulec do regenerowania wszystkich tkanek, a zatem mają potencjał leczenia licznych chorób, jak cukrzyca, choroby serca, choroby Alzheimera i Parkinsona.

    Za zniesieniem ograniczeń od dawna agitowali, poza naukowcami, także znani aktorzy filmowi dotknięci nieuleczalnymi chorobami, jak sparaliżowany po wypadku, nieżyjący już Christopher Reeve ("Superman") i chory na Parkinsona Michael Fox.

    Zwolennicy badań nad komórkami macierzystymi zwracają też uwagę, że większość embrionów stworzonych w klinikach sztucznego zapłodnienia nie jest ostatecznie oddawanych parom pragnącym mieć dzieci i w efekcie i tak są niszczone.

    Przeciwnicy zniesienia restrykcji ostrzegali również, że otworzy to drogę do dalej idących eksperymentów z embrionami ludzkimi, na przykład do klonowania ludzi. Jeden z czołowych republikańskich kongresmanów Eric Kantor powiedział w poniedziałek, że rząd powinien skupić się na gospodarce, a nie finansowaniu kontrowersyjnych nadań.

    Obama jednak zdecydowanie oświadczył, że klonowanie nigdy nie znajdzie poparcia rządu.

    Jego dekret nie znosi zakazu finansowania z budżetu eksperymentów z embrionami ludzkimi, obowiązującego na mocy ustawy uchwalonej przez Kongres w 1996 r. Oznacza to, że naukowcy korzystający z federalnego finansowania będą mogli korzystać z embrionów tylko z klinik prywatnych.

    Zniesienie restrykcji ma za sobą poparcie większości Amerykanów, w tym także wielu Republikanów, np. wdowy po prezydencie Reaganie, Nancy. W ciągu ostatniej dekady Kongres dwukrotnie próbował je złagodzić, ale Bush stawiał weto.

    Jako alternatywę dla badań z komórkami macierzystymi z embrionów konserwatyści forsowali w ostatnich latach badania nad komórkami macierzystymi z dorosłych ludzi. Zdaniem naukowców nie rokowały one jednak równie obiecujących wyników jak te pierwsze.

    Tomasz Zalewski
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 12th 2009
     permalink
    Dla mnie to powrót do niewolnictwa.
    Ameryka zatoczyła koło i wyrzekła się demokracji.
    Teraz w Ameryce żyje rasa panów (czyli tych którzy się urodzili) i rasa podludzi (czyli tych, którzy jeszcze nie mogą się bronić i nigdy się nie urodzą)
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 12th 2009
     permalink
    Zaprojektowane dziecko

    Klinika rozrodu wspomaganego z Kalifornii w USA, oferuje potencjalnym rodzicom możliwość wyboru nie tylko płci dziecka, ale także koloru jego oczu, włosów i skóry. Fertility Institutes z Los Angeles stosują przedimplantacyjną diagnostykę genetyczną już w trzecim dniu od poczęcia. Dla tej ponurej procedury selekcji zarodków pod względem „kolorystycznym”, ukuto już nowy, jakże eufemistyczny termin: „medycyna kosmetycza”. Selekcję embrionów wyceniono na 18 tys. dolarów. Są już pierwsi chętni na „zaprojektowane dziecko”. [Za: „Telegrach” – 28.02.2009 r. via SPUC – 03.04.2009 r.]
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 18th 2009
     permalink
    Siostra urodzi dziecko zmarłej narzeczonej brata?
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeApr 6th 2009
     permalink
    czy widział ktoś program doroty Wellman "Ten jeden dzien" na TVN Style o p. Kindze, która poddała się in vitro?
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 28th 2009
     permalink
    Bajka zaangażowana
    „Gazeta Wyborcza” doniosła, że w warszawskim Teatrze Buffo odbył się pedagogiczno-publicystyczny spektakl dla 180 dzieci poczętych metodą in vitro. Dzieci zobaczyły czarodzieja, który z pomocą szklanych menzurek doprowadził do wykiełkowania ziarenka, które Ojciec Słońce podarował Matce Ziemi. Ale przy-szła biedronka w moherowym berecie i krzyczała „Zgorszenie: hodowanie dzieci w szklance!”.
    „Kim jestem? Czy jestem człowiekiem?” – rozpłakała się dziewczynka, a chórek zaśpiewał: „Mówią, że nie mamy serca, mówią, że nie mamy duszy”. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło i nawet biedronka się nawróciła. Trzy pytania: 1. Kto mówi, że dzieci z probówki to nie ludzie? 2. Ile czarodziej wziął za czarowanie? 3. Kto ma interes w finansowaniu takich teatrzyków?
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMay 9th 2009
     permalink
    Wnuki za wszelką cenę

    W jednym ze szpitali w Dallas (stan Teksas, USA), matka kazała pobrać od zmarłego syna komórki rozrodcze i ma nadzieję, że znajdzie dziewczynę, która zgodzi się począć in vitro jej wnuki, podobne do utraconego syna. Etycy bardzo szybko uznali sprawę za kontrowersyjną i postawili wiele pytań o intencje, które kierują postępowaniem kobiety. Wielu z nich obawia się, że potencjalne potomstwo to tzw. „dzieci zastępcze”, czyli takie, które mają zastąpić zmarłe dziecko, zakryć smutek po tamtym, pocieszyć, pomóc zapomnieć. Kobieta wystąpiła do sądu o zgodę na pobranie gamet syna. Sąd wydał zgodę i nakazał utrzymywać ciało zmarłego chłopaka w niskiej temperaturze do czasu, aż lekarze-specjaliści pobiorą jego komórki rozrodcze. [Za: LifeNews.com – 14.04.2009 r.]
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMay 9th 2009
     permalink
    Środowiska pro-life zaniepokojone brakiem ochrony embrionów człowieka

    "Co zamierza zrobić Pana rząd w sprawie rosnącej liczby zamrożonych ludzkich embrionów?" - pyta Forum Kobiet Polskich w liście skierowanym do premiera Donalda Tuska. Forum pisało już w tej sprawie do premiera znacznie wcześniej, m.in. w styczniu br. proszono premiera o "podjęcie skutecznych działań mających na celu ustawowe powstrzymanie zabijania istot ludzkich, powoływanych do życia metodą zapłodnienia pozaustrojowego". Podobnie Polska Federacja Ruchów Obrony Życia zaapelowała w ubiegłym tygodniu do premiera o wprowadzenie moratorium na dokonywanie zabiegów in vitro. Według informacji udostępnionych opinii publicznej przez PAP, ani rząd, ani Platforma Obywatelska w najbliższym czasie nie podejmą decyzji w sprawie ustawy regulującej kwestie sztucznego zapłodnienia. Jak mówią nieoficjalnie członkowie zarządu klubu PO, "obecnie nie ma odpowiednich nastrojów społecznych do przedstawiania projektu dotyczącego in vitro". [Za: PAP, Onet - 28.04.2009 r.]
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeAug 24th 2009
     permalink
    poszkodowane "dawczynie jajeczek" protestują
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthorjo1984
    • CommentTimeDec 29th 2009
     permalink
    a ktoś wziął pod uwagę, że nie każdy może dziecko adoptować?????????? hę? i co wtedy, czekać na cud powiecie? może niektorzy w ogóle nie powinni mieć dzieci np. ja:cry:
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 31st 2009
     permalink
    W jakich przypadkach tak jest?
    --
    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeJan 1st 2010 zmieniony
     permalink
    Nie wszystkie rodziny kwalifikują się do adopcji. Selekcja jest dość "ostra", trzeba speniać wymagane kryteria (staż małżeński, lata starań, ilość prób, status materialny). To tyle z tego, co kojarzę, pewnie jest też więcej wymogów.

    Jo1984 - słyszeliście o adopcji ze wskazaniem? O wiele łatwiej w takiej sytuacji o dziecko. Matka dziecka lub rodzice dziecka wskazują rodzinę, do kótrej ma trafić Ich noworodek, sąd bierze tę decyzję pod uwagę, cały proces trwa szybciej i nie ma kwestii powyżej opisanych wymogów, które dotyczą placówki państwowej.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 1st 2010
     permalink
    Te kryteria prędzej czy później można spełnić.
    --
    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeJan 1st 2010 zmieniony
     permalink
    Nie wszyscy chcą czekać 10 lat na adopcję, która i tak nie jest pewna. Nie wszyscy spełnią kryteria finansowe. Nie wszyscy wg OA nadają się na rodziców a wywiad nigdy nie był i nie będzie 100%-owym odzwierciedleniem faktycznego stanu tejże oceny. Znam kilka par, które bezowocnie starały się o adopcję. M. in. moi rodzice, którzy w wieku lat 45 spełniali wszystkie kryteria prócz jednego - wieku. Matka odbyła tylko jedną wizytę z OA gdzie poinformowano Ją, e ze względu na wiek i posiadanie już jednego dziecka (mnie) zostaną zepchnięci na koniec listy oczekujących i zanim dojdzie w ogóle do rozpoczęcia procedury adopcyjnej - będą za starzy (dokładnie tak Jej powiedziano) i dziecko nie zostanie Im przyznane. To było 12 lat temu, więc może od tej pory się coś zmieniło w kwestii wieku rodzicw i przyznawania Im dziecka. I wcale nie chcieli noworodka, czy niemowlaka. Chcieli po prostu dać dom dziecku z DD. Większość dzieci w DD siedzi tam z powodu nieuregulowanej syt. prawnej. Ale były dzieciaczki, które czekały na nowy dom, tylko biurokracja wydłuża czas oczekiwania (dot. głównie starszych dzieci, noworodki i niemowlaki rozchodzą się jak świeże bułeczki).
    I ostatnie: są tacy, którzy chcą wykorzystać szansę dla posiadania własnego potomstwa - i mają takie prawo.
    Teoria teorią a życie życiem.
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 1st 2010
     permalink
    Nie zawsze można spełnić kryteria. Wystarczy np. choroba jednego z rodziców. Czy ryzyko śmierci w najbliższych 10 latach naprawdę jest przeciwwskazaniem do rodzicielstwa? Każdy z nas nosi w sobie takie ryzyko. Mogę jutro wpaść pod tramwaj... ale nowotwór nawet chwilowo pokonany, jest poważnym przeciwwskazaniem w selekcji adopcyjnej. Czy to mądre - ktoś na pewno wierzy że tak. Ja nie jestem tego taka pewna...
    -- serce przestało bić.
    • CommentAuthorjo1984
    • CommentTimeJan 2nd 2010
     permalink
    Poprostu mój M miał stwierdzoną i leczoną depresję w wieku około 20 lat. Dla OA to już psychol, że tak sie wyrażę. I co? Co mamy robić?? A komu z nas nie grozi depresja? Cukrzyca, zawal, rak, kalectwo.... i długo by jeszcze wymieniać. My nie nadajemy się do adpocji. Do niczego się nie nadajemy, a zawsze, ZAWSZE chcieliśmy być rodzicami.
    Tylko sobie w łeb strzelić. O.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 8th 2010
     permalink
    Oczywiście, to jest bez sensu.
    In vitro w waszym przypadku rozwiązuje problem, o ile możecie mieć takie rozwiązanie. Też nie każdy może, nawet nie mówiąc o kosztach.

    A myśleliście o rodzinie zastępczej?
    -- serce przestało bić.
    • CommentAuthorjo1984
    • CommentTimeJan 11th 2010
     permalink
    AniaBB no właśnie zaproponowano nam ICSI pod warunkiem prawidłowego kariotypu męża. Czekamy do marca na wizytę w poradni i do kwietnia na wyniki. Gdy będą ok, raz jeszcze badanie nasienia i... jesli nie wydarzy się cud, to jesteśmy zdecydowani.
    Z tego co wiem, aby być rodziną zastępczą również oboje małżonków muszą być całkowicie zdrowi. Była ostatnio taka akcja, żeby zostać rodziną zastępczą, że tysiące dzieci czeka na prawdziwy dom... I czytam jakie warunki trzeba spełnić, okazuje się, że też NIE MOŻEMY. Szkoda komentować.
    Może trzeba posmarować komu trzeba i przeskoczy się to i owo ;)
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 11th 2010
     permalink
    Chyba jest mniejszy nacisk na to, bowiem znajome małżeństwo z mężem trzeźwym AA dostało dziecko. Również słyszałam o samotnej mamie, ale tu głowy nie daję.
    -- serce przestało bić.
  3.  permalink
    jo nie wiem skad czerpiesz swoja wiedze na temat warunkow jakim powinny sprostac rodziny adopcyjne czy rodziny zastepcze. W kazdym razie radze wam szczerze byscie te wiedze zweryfikowali w miejscu godnym zaufania. Polskie prawo bardzo ogolnie formuluje te warunki i w mojej ocenie dosc rozsadnie. Np nie ma formalnego zakazu zeby osoba niezamezna adoptowala dziecko. Konkretne wymagania i kryteria okresla zawsze konkretny osrodek adopcyjny i z zalozenia te wymagania powinny miec na wzgledzie przede wszystkim dobro dziecka. Wiem ze bywaja one czasem trudne do przyjecia, zrozumienia, zaakceptowania przez potencjalnych, przyszlych czy niedoszlych rodzicow ale zgodzimy sie chyba ze roztrzygniecia w tych sprawach latwe nie sa. Zgodzimy sie tez zapewne ze lepiej byloby zeby czesc osob, czesc par, czesc malzenstw nie zostawala rodzicami ani biologicznymi, ani adopcyjnymi - niezaleznie jak grubo gotowi sa smarowac. Ja na szczescie nie musze dokonywac takich roztrzygniec ale OA musza...
    Nie znam zbyt wielu osrodkow, nie bede twierdzil ze wszystkie pracuja idealnie ale znam sporo rodzicow adopcyjnych i droge jaka przeszli do powiekszenia rodziny. Ona jest bardzo rozna i naprawde bywa czasem rowniez znacznie krotsza niz w przypadku rodzicow biologicznych , nie mowiac nawet o tych 10 latach o ktorych wspomniala ngLka.
    Nie bede tu jakos rozwijal swojej opinii o in vitro bo dla wielu z was jest ona dosc jasna . Napisze tylko ze moim zdaniem nie tylko nie jest dla was najlepszym wyjsciem, nie tylko nie jest zadnym wysciem ale nie jest nim dla nikogo.
    Wspominam o tym zeby pokazac ze moj sposob patrzenia na swiat rozni sie najwyrazniej od tego ktory podziela jo i jej maz stad nie jest mi latwo skomentowac, odniesc sie sensownie do dosc mocnych stwierdzen
    "My nie nadajemy się do adpocji. Do niczego się nie nadajemy[...].
    Tylko sobie w łeb strzelić. O."
    Nie moge wykluczyc ze rzeczywiscie nie spelniacie warunkow niezbednych dla rodzicow adopcyjnych i ze nie spelnilibyscie ich takze w mojej ocenie. Nie wiem, nie znam was. Namawialbym tu jednak zebyscie sprobowali w innym osrodku. Namawiam zebyscie zblizyli sie do jakiegos osrodka, nie wiem moze warto jezdzic tam czesciej, rozmawiac, zaoferowac pomoc, dac sie poznac i pokazac ze nie tylko czegos tam chcecie dla siebie, czegos zadacie od osrodka ale przede wszystkim gotowi jestescie dawac. Warto szukac kogos kto jest zwiazany z Osrodkiem np jakiejs rodziny adopcyjnej ktora wprowadzilaby was, podpowiedzilaby jak sprawic zebyscie nie byli jedynie jedna z par ktore chca dziecko i zeby osrodek nie czerpal wiedzy o was jedynie z rubryczek jakiejs tam ankiety. Na 28dni jest pare osob dla ktorych tematyka adopcyjna nie jest zupelnie obca. Sporo kiedys pisala na ten temat skorpionka7. Moze napisz do niej na priw. Moze wejdz na forum dla osob starajacych sie o adopcje albo dla takich ktorym sie udalo. Jest kilka takich miejsc w sieci.
    Jesli mysl o tym zeby rozmawiac ze mna cie specjalnie nie przeraza to oczywiscie, w desperacji mozesz napisac tez do mnie :-). Moglbym was skontaktowac z jakimis bliskimi mi rodzinami adopcyjnymi czy polecic jakis osrodek, z tym ze jakas tam wiedze mam o katolickich osrodkach adopcyjnych a mieszkam pod Warszawa.

    Juz zupelnie nie wim co moglbym napisac o tym ze nie nadajecie sie do niczego. Daja sobie z gruba sprawe ze moje krotkie "to nieprawda" niekoniecznie sprawi ze zaczniesz sie do siebie usmiechac. W zasadzie nie wierze ze mozesz tak na powaznie myslec ale jestem pewien ze mozecie czasem dopuszczac do siebie takie pomysly, szczegolnie jesli znow jakis kawal swiata wam sie na glowy zawali. Nie wiem, moze w takich chwilach jednak warto poszukac wsparcia poza soba? niekoniecznie to musi byc jakas tam wydumana forma terapii, ale moze warto rozejrzec sie za kims zwyczajnie zyczliwym, za kims kto przynajmniej probowalby was zrozumiec, wysluchac, pomoc spojrzec na wasze zycie takze z tej drugiej jasniejszej strony? Moze to bylby ktos kto sam ma tego typu doswiadczenia, kto sie juz z nimi zmierzyl. Moze warto kogos takieg czasem spotkac, prozmawiac z nim. Jest wiecej niz pwne ze zycie, swiat jest na tyle bogaty ze nawet jesli jedna jakas droga okazuje sie niedostepna to jest mnostwo innych na ktorych mozna sie spalniac i rozwijac. problem jednak jest taki ze czesto nie wierzymy ze takie drogi istnieja, ze one sa takze dla nas, ze uda nam sie ktoras z nich odnalezc, ze znajdziemy sily zeby nia pojsc. No i wtedy warto skorzystac z pomocy kogos kogo gotowi jestesmy uznac za zyczliwego, kogos komu gotowi jestesmy chocby czesciowo zaufac...
    • CommentAuthorjo1984
    • CommentTimeJan 15th 2010 zmieniony
     permalink
    Ano informacje czerpię nie ze swych "wydaje mi się" a z tego co ośrodki piszą na swoich stronach (i z jednego OA w moich okolicach) i tam jest napisane, że choroba psychiczna (a taką jest depresja) KATEGORYCZNIE wyklucza z bycia rodzicem adopcyjnym. Szkoda, że traktuje się nas na równi z upośledzeniem umysłowym, albo schizofrenią. My, pomimo wszelkich wyobrażeń na nasz temat, normalnie funkcjonujemy- pracujemy, prowadzimy dom tak zwany. Dbamy o siebie na wzajem.
    Zgadzam się, niektórzy nie powinni mieć dzieci- a wyobraź sobie że mają, a zaraz już nie mają, bo oddają, albo jeszcze inne wyjścia wybierają, czy ich też powinno się sprawdzać? może przed ślubem jeszcze? I jak się nie nadają, to szybciutko pozbawiać mozliwości rozrodu. :( drogi Tomie, nigdy, ale to nigdy syty głodnego nie zrozumie. Nie jestem żadnym mentorem, co zresztą widać, więc nie będę z Tobą polemizować. Jestem kobietą, której serce co miesiąc krwawi.
    A nadzieję, będę mieć zawsze- taka już moja natura. I dopiero gdy po ludzku naprawdę już NIC nie da się zrobić, będę oczekiwać na cud.
    Pozdrawiam. Wszystkiego dobrego.
    --
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeJan 15th 2010 zmieniony
     permalink
    jo to co napisalem wyzej nie mialo byc i w mojej ocenie jednak nie jest wchodzeniem w polemike z Toba czy z innym rodzicami zmagajacymi sie z nieplodnoscia.
    To przeciez ze uwazam ze OA powinny weryfikowac wnioski o adopcje nie jest jakims kontrowersyjnym pogladem i mam wrazenie ze Ty rowniez sie z nim zgadzasz. To jak ta weryfikacja przebiega w praktyce tez nie jest punktem spornym bo wiadomo ze bywa roznie - i sensownie, z sercem- i glupio, formalnie, urzedniczo.
    Zgadzam sie ze trudno sytemu tak do konca zrozumiec glodnego ale zapewniam Cie ze ja przynajmniej probuje zrozumiec "glodnych" , w tym takze Ciebie i wylacznie z tego powodu jestem na tym portalu, i moim zdaniem wylacznie z tego powodu napisalem ten powyzszy komentarz. Wogole trudno zrozumiec drugiego czlowieka, nawet jesli jestesmy tak samo glodni jak on. Z drugiej strony praktyka dowodzi ze chorych na raka znaczaco wspieraja ci ktorzy raka nie mieli nigdy, ze kobiety czesto wybieraja mezczyzn ginekologow, ze w hospicjach probuja pomagac ludziom umierajacym ci ktorzy osobiscie nigdy wczesniej nie umierali...
    Ten moj komentarz nie byl proba odbierania Ci nadziei czy prawa do bycia mama. Wydaje mi sie ze poswiecilem go glownie sugestii byscie sprobowali poszukac innego, zyczliwszego OA, zebyscie sprobowali zblizyc sie, zdobyc zaufanie ludzi tam pracujacych bo z mojej wiedzy wynika ze takie czasem bardzo drobne i proste ruchy maja znaczacy wplyw na decyzje podejmowane przez OA. Zaproponowalem Ci tez pomoc w kontakcie z jakimis osrodkami ktore w mojej ocenie dzialaja z zyczliwoscia wobec dzieciakow i przyszlych rodzicow adopcyjnych i pomoc w kontakcie z zyczliwymi, sympatycznymi rodzicami ktorzy procedure adopcyjna maja za soba. Przynajmniej takie mialem intencje. Jesli moj komentaz odebralas jako wyejscie w polemike i oznake zupelnego braku zrozumienia z mojej strony dla waszych tesknot i bolu to zwyczajnie przepraszam i tyle.
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 15th 2010 zmieniony
     permalink
    Z drugiej strony praktyka dowodzi ze chorych na raka znaczaco wspieraja ci ktorzy raka nie mieli nigdy
    Tak, Tom, tak bardzo czesto sie zdarza (ja tez dostaje duzo wparcia od plodnych). Jak rowniez, ze chorych na raka wspieraja jednak ludzie rowniez chorzy na raka albo Ci, ktorym sie udalo wyzdrowiec. Ale wiesz na czym w niektorych przypadkach polega roznica? Ci zdrowi wspierajacy chorych na raka nie mowia im:
    - nie godz sie na chemie bo i tak cie z raka nie wyleczy
    - nie godz sie na chemie bo to jest tylko pokusa twojego ego, chcesz sobie leczeniem "kupic" zycie a ono jest darem
    - nie lecz sie bo jakby pan bog chcial zebys nie mial raka to by na ciebie raka nie zsylal
    - zamiast leczyc raka wykorzystaj swoje zycie w inny sposob. Przeciez z rakiem tez mozesz sie realizowac! Mozesz czytac ksiazki. Chcesz polece ci jakas, znam fantastyczne! Mozesz pojechac na wycieczke. Jak chcesz to pokaze ci zdjecia z mojej na Madagaskar, bylo zajebiscie.
    - znam osoby ktore na raka sie nie leczyly i sa naprawde zadowolone. skontaktowac cie?


    Chyba kazdy widzi dokladnie o jakie in-vitrowe paralele mi chodzi (kazdy kto czytal, ze in-vitro nie leczy a jest morderstwem i najgorsza postacia egoizmu, ze jakby pan bog chcial blabla(moja ulubiona!), ze plodnosc jest darem i nikomu sie dziecko nie nalezy, ze malzenstwo bez dzieci wcale nie jest bezsensowne bo milosc maleznska mozna realizowac na inne sposoby i w koncu, ze adopcja jest swietna alternatywa do rodzicielstwa biologicznego). Ja nie mowie, ze Ty to wszystko napisales Tom. Ja sie odnosze do ogolu tego co slysze i czytam w tym temacie. Ty w swoich poprzednich postach tutaj wstrzeliles sie najbardziej w to ostatnie chyba :)
  4.  permalink
    Konwalijko pierwsza czesc tego co napisalas wyzej to jak sama okreslasz "in-vitrowe paralele". To slabo dotyczy tego co ostatnio napisalem bo w zasadzie- popraw mnie jesli sie myle- probowalem nie rozwijac zbyt mocno moich opinii o in vitro chocby z tej to przyczyny ze sa wielu z was znane i czesci z was czyta sie je trudno :-))
    Slusznie ze mi nie przypisujesz tych wszystkich uwag, ktore wymieniasz bo nie wszystkie podzielam.
    Najtrundniej byloby znalesc moja wypowiedz ktora "wstrzelilaby sie w to ostatnie chyba" :-)))
    Nie, Konwalijko, raczej nigdy nie twierdzilem ze "adopcja jest swietna alternatywa do rodzicielstwa biologicznego".
    Twierdze tylko ze przy potwierdzonych probleach z plodnoscia warto rozwazyc takze adopcje bo to moze byc i bywa dla czesci malzenstw dobra forma realizacji rodzicielstwa. Nie twierdzilem i nie twierdze ze adopcja jest dla wszystkich, ze nie widze w niej jakichs trudnosci, zagrozen itp
    Naprawde odbierasz moj tekst sprzed 4 dnia jako rozpoczecie kolejnej polemiki na temat in vitro?
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 15th 2010 zmieniony
     permalink
    Ty napisales: Napisze tylko ze moim zdaniem nie tylko nie jest dla was najlepszym wyjsciem, nie tylko nie jest zadnym wysciem ale nie jest nim dla nikogo.
    A ja napisalam: Ja nie mowie, ze Ty to wszystko napisales Tom. Ja sie odnosze do ogolu tego co slysze i czytam w tym temacie.

    Naprawde odbierasz moj tekst sprzed 4 dnia jako rozpoczecie kolejnej polemiki na temat in vitro?
    Nie, nie jakos szczegolnie. Ale w moim odczuciu "znowu sie zaczelo" (odsylam do pierwszego cytatu z tego postu).
    Ja Ci z cala uczciwoscia i konwalijkowa hojnoscia Tom przyznaje, ze Ty akurat nie rzucasz "paralelami" na lewo i prawo i na oslep. Ty jestes naprawe lajcik i w moim odczuciu naprawde starasz sie nie urazasz uczuc, podchodzic ze zrozumieniem, itd. Z reszta kiedys na innym watku (o surogatkach???) napisalam, ze jako jedyny z anty-bloku wypowiedziales sie bez dowalania nieplodnym. Do dzisiaj podtrzumuje. :wink:
    Najtrundniej byloby znalesc moja wypowiedz ktora "wstrzelilaby sie w to ostatnie chyba"
    Yyyy, przyznaje, ze z Twoich dlugich postow moglo mi cos umknac, ale chyba chodzilo Ci o to, ze sa osoby, ktore nie mogac miec dzieci nie zdecydowaly sie jednak na in-vitro ale adoptowaly i sa szczesliwe w swoim wyborze ("znam osoby ktore na raka sie nie leczyly i sa naprawde zadowolone. skontaktowac cie?").

    A zeby sie nie powtarzac to sie powtorze: Ja sie odnosze do ogolu tego co slysze i czytam w tym temacie.
  5.  permalink
    No coz, generalnie dziekuje za mile slowa. Tez cie lubie :-)))
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 26th 2010
     permalink
    Bliźniaki z in vitro bardziej chorowite

    Badania porównawcze wykazały, że bliźnięta urodzone w wyniku zapłodnienia metodą in vitro są bardziej narażone na zachorowania w wieku niemowlęcym i konieczność hospitalizacji. Około jedna czwarta ciąży wynikających z zapłodnienia in vitro skutkuje urodzeniem bliźniąt, w porównaniu z proporcją 1 na 80 w przypadku naturalnego zapłodnienia.

    Wiadomo, że dzieci urodzone w wyniku ciąż mnogich są często słabsze, mniej rozwinięte, mniej ważą i częściej niż pozostałe niemowlęta przychodzą na świat w wyniku przedwczesnego porodu.

    Częściej też w procesie rozwoju płodów dochodzi do różnych defektów, które mogą skutkować przewlekłymi chorobami dzieci lub nawet kalectwem. Dotąd uważano, że problemy tego typu dotyczą w równym stopniu bliźniaków urodzonych zarówno w wyniku zapłodnienia naturalnego, jak i sztucznego.

    Jednak okazuje się, że dzieci spłodzone w warunkach sztucznych znajdują się w szczególnej grupie ryzyka. Dłużej niż pozostałe bliźnięta pozostają po urodzeniu w szpitalu, częściej trafiają na intensywną terapię i częściej wymagają hospitalizacji w wieku niemowlęcym.

    Dotychczas nie wiadomo, dlaczego dzieci urodzone w wyniku sztucznego zapłodnienia są bardziej zagrożone niż inne bliźnięta. Badania przeprowadzone na grupie niemal 5 tysięcy bliźniaków nie pozostawiają wątpliwości, że taka prawidłowość istnieje. Pozostaje jeszcze poznać mechanizm jej działania.

    Źródło: Telegraph.co.uk
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeFeb 22nd 2011
     permalink
    Dorosłe dzieci in vitro
    Piszą na forum co dzis przeżywają
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeFeb 22nd 2011
     permalink
    Zgony kobiet po in vitro
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeFeb 23rd 2011 zmieniony
     permalink
    Zgony na skutek powikłań po grypie
    Wkleiłam pierwsze lepsze statystyki, ale mieszczę się w przedziale, który podają badania n/t in vitro, bo artykuł z 2004, a Ty przytaczasz przypadki między 2003-2005.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeFeb 23rd 2011 zmieniony
     permalink
    Co do zwierzeń dorosłych dzieci z in vitro. "Piszą na forum co dzis przeżywają" to mocno nadwyręzona interpretacja. To pojedyncza wzmianka, a artykuł potraktowany po macoszemu. Nie ma wielu przykładów. Rozumiem chęc poznania korzeni oraz poszukiwanie rodziców biologicznych przez autorkę tego jednego komentarza i wspólczuję jej emocji, które targają jej życiem. Jednak gdyby nie osoby, które zdecydowały się na adopcję zarodka, czy zapłodnienie pozaustrojowe obcej komórki obcym nasieniem (w ogóle ciężko mi ten przypadek zrozumiec, bo raczej rzadko się zdarza, żeby i komórka jajowa i nasienie pochodziły od zupełnie obcych osób, a jeśli tak jest to jest to adopcja zarodka, który pozostał po zrealizowaniu marzeń o dziecku jakiejśtam kochającej się pary / a autorka pisze o nie znających się ludziach/) to można zaryzykowac stwierdzenie, że wcale by jej nie było na świecie. Czy to byłoby lepsze? Zresztą podobne emocje mogą zaburzac życie dzieci adopcyjnych (gdzie adopcja jest ze wszech miar polcana i akceptowana, czy to przez KK, czy przez przeciwników in vitro). Tam też często nieznani są rodzice, bądź rodzice nie mają ze sobą nic wspólnego, poza tym, że ten jeden raz się spotkali. Uważam, że takie chwyty mające na celu zniechęcenie do zabiegu in vitro, kochających się ludzi,pragnących potomstwa, są poniżej pasa.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 23rd 2011
     permalink
    Podobny artykuł, z kilkoma osobami, był w "Dużym Formacie". W UK ludzie związani z in vitro założyli stowarzyszenie, w ramach którego dawcy nasienia poszukują swoich dzieci, a dzieci prawdziwych rodziców.
    --
    •  
      CommentAuthormala_zonka
    • CommentTimeFeb 23rd 2011
     permalink
    Co do artykułu, to przeca dotyczy raczej korzystania z komórek anonimowych dawców a nie wspomaganego rozrodu z udzialem komórek małżonków... gdzie indziej tkwią prawdziwe problemy... a podciąga się je pod iVF ogólnikowo. Już milczę. :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeFeb 28th 2011
     permalink
    Hmm... znam osobiście kilkoro takich dzieci, jedna jest pawie dorosła. I jakoś nie opowiadają o tego typu przeżyciach. Może stosunek kościoła jest im nieco przykry, jedna właściwie z tego powodu odeszła z kościoła, wkrótce to sformalizuje, ale wobec rodziców mają raczej wdzięczność za to, że poświęcili tak wiele aby się ich doczekać.

    Ale cóż... wszystko zależy od wychowania. Jeśli wychowa się małych egoistów i w dodatku obarczy ich religijnymi fobiami i zabobonami, to świadomość pochodzenia z in vitro może być trudna. Ale w normalnych rodzinach tak nie jest.

    To trochę jak z homoseksualnością, gdzie właśnie wychowywanie w rygorze fanatyzmu religijnego przyczynia się do najpoważniejszych szkód psychicznych dzieci, a nie sama homoseksualność.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeFeb 28th 2011
     permalink
    Zastanawia mnie jedna sprawa. Otóż wg mnie przeciwnicy in vitro nie są konsekwentni w swoich poglądach, bo zniechęcając do wspomaganego rozrodu używają m.in. argumentu, że biologiczne rodzicielstwo nie jest ważne, że można byc szczęsliwym i spełnionym rodzicem adopcyjnym, a w przypadku adopcji zarodka lub komórek nagle okazuje się, że to jednak istotne. Niespecjalnie rozumiem to rozdwojenie.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorsapphire1989
    • CommentTimeMar 17th 2011 zmieniony
     permalink
    Witajcie!

    Od jakiegoś czasu co raz częściej przyglądam się tematyce dotyczącej zapłodnienia pozaustrojowego.
    Analizuję opinie ludzi świata nauki,hierarchów kościelnych, specjalistów od spraw bioetyki,a także osób,które zdecydowały się na in vitro...
    Będę tu umieszczać wszelkie artykuły i prace na ten temat. Niektóre z nich mogą okazać się bardzo stronnicze,ale zaznaczam,że nie utożsamiam się z nimi.
    Moim celem jest jedynie duskusja i analiza prezentowanych materiałów.

    Oto pierwszy z nich:

    http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fwww.wprost.pl%2Far%2F200806%2FDzieci-bez-Kosciola%2F&h=af396

    Mam nadzieję,że włączycie się do dyskusji :wink:
    Nie znalazłam aktualnej dyskusji na ten temat na forum,ale jeżeli takowa istnieje,to przepraszam jeżeli sieję zamęt ;)

    Pozdrawiam :tongue:

    Sapphire:smile:
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 27th 2011
     permalink
    Studium Generale zaprasza na wykład pod tytułem PYTANIA O IN VITRO
    1. Gdzie są naturalne bariery rozmnażania?
    2. Gdzie są bariery rozmnażania in vitro?
    3. Jakie są skutki łamania barier?

    który wygłosi prof. dr hab. Stanisław Cebrat (Uniwersytet Wrocławski)

    Wprowadzenie do dyskusji: dr hab. Marcin Łukaszewicz

    Wykład odbędzie się się we wtorek 29 marca o godzinie 17:15 w sali im. J. Czekanowskiego w Collegium Anthropologicum, przy ul. Kuźniczej 35 we Wrocławiu.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.