Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Aniu przyznam ze rowniez miewalem pokuse zeby ci polecic jakis zestaw lektur i to niekoniecznie az tak zaawansowanych jak podreczniki historii filozofii ale przyszlo mi na mysl ze moglabys to uznac np za zlosliwosc z mojej strony wiec te pokuse probuje w sobie zwalczyc :-)))
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeFeb 24th 2009
     permalink
    Tomciu, nie musisz mi polecać takich lektur - czytuję je, szczególnie, że historia filozofii to jeden z przedmiotów, z których czeka mnie egzamin przy zakończeniu przewodu.

    Ja również mam w trakcie takich rozmów ochotę podrzucić kilka tytułów, ale wiem, że jest to bezcelowe, bowiem nie sięgnie się po nią.

    Zrozum - wierzysz w różowego niewidzialnego nosorożca? Nie. Więc moje pytania o to, jakiego rodzaju nosorożca odrzucasz i jaki on jest według ciebie, skoro w niego nie wierzysz będą chyba bez sensu. Jeśli coś dla mnie nie istnieje i nie istniało, nie czuję potrzeby myślenia o aspektach nieistniejącego czegoś. Czy świadomość, że ktoś nie wierzy w żadną postać boga, stwórcy jest nie do wyobrażenia?
    Koniec na ten temat bo widzę, że jest bezcelowe.
    -- serce przestało bić.
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeFeb 25th 2009
     permalink
    No to ja postanowiłam odpisać na kilka postów zamieszczonych tutaj jakiś czas temu. Musicie mi wybaczyć, że dopiero teraz, ale byłam w szpitalu.

    Metoda świadomej płodności może też się odnosić do osób które pomimo iż starają się odkładać poczęcie, to jednak czasami podejmują w czasie potencjalnej płodności współżycie (z różnych przyczyn). Nie można wtedy pisać "stosuję wtedy metodę taką i taką i odkładam", bo jak potem pojawi się ciąża, to niesłusznie ktoś może stwierdzić, że dana metoda jest nieskuteczna, zwłaszcza jeśli dana osoba nie udostępnia rubryki z serduszkami.

    FemmeFatale jeśli ktoś uważa się za użytkownika metody Rotzera a stosuje w czasie potencjalnie płodnym prezerwatywy, to jeśli zajdzie w ciążę nieprawdą będzie, że zawiodła go metoda Rotzera. i po to właśnie rozróżnia się te definicje...

    Co do samej definicji zielonych serduszek to jakoś mi przychodzi przynajmniej jedno dopuszczalne ich pojawienie się u katoliczek: intensywne pieszczoty niedoprowadzające do orgazmu. Tego Kościół nie zabrania, jesli dobrze mniemam... takie oznaczenie jednak uważam z potrzebne, bo może ono wpływać na obraz śluzu.

    kodama nie wiem co się konkretnie kryje za serduszkami tiramisu, ale ich liczba niewiele tu zmienia bo każdy czyn rozsądzany jest oddzielnie...

    Tom_lukowski Co nazywam tym nieznośnym moralizowaniem w książkach do NPR?? Wiesz, tak naprawdę to chyba chodzi o ogólne podejście do seksualności. Kiedy szukałam jakiegoś sposobu na to by poradzić sobie z czekaniem na fazę niepłodną, znajdowałam wyłącznie wypowiedzi typu: seks to powinno być coś więcej niż tylko zaspokojenie swoich rozbuchanych rządzy i że niby czekanie mi w tym pomoże. Ja miałam inny problem. Bardzo trudne było dla mnie odkładanie decyzji o dziecku, a tym bardziej czułam się tak jakby karana tą koniecznością wstrzemięźliwości. Więc kiedy czytam w ksiązce LMM, że wszystkiemu są winne stweadessy w erotycznych ciuszkach, na które mąż się natyka w samolocie, i że niby potem nie może się opanować. Sory ale jak dla mnie argument z dupy. I dało by się to może przeżyć gdyby nie fakt, że przekopujesz się przez takie smaczki przez 3/2 ksiązki.... :/ ja tego nie trawię... dlatego Tomku podstawowe normy etyczne nie są dla mnie moralizowaniem, ale taka radosna twórczość jak dla mnie nijak się ma do moralności Katolickiej przynajmniej w moim mniemaniu... Dla mnie większość opisywanych tam poglądów i przypisywanie ich KK to nadużycie, i nie mogę strawić głównie tego, że ich twórcy uważają siebie za niewiadoomo jakie objawienie i odkrywców.

    Oczywiście można by oczekiwać, że opiszę tu szczegółowo tego typu cytaty z książek do NPR, ale wybacz, musiałabym opublikować większość ich treści, więc odsyłam chętnych do tych lektur.

    Tomku moja wiara i katolicyzm nie opierają się jedynie na uczestniczeniu co jakiś czas w liturgii mszy świętej, i przykro mi że mogłeś moją postawę do czegoś takiego porównać. Problemem wielu osób niewierzących czytających takie książki często jest nieumiejętność przebrnięcia przez taką właśnie paplaninę, która w moim przekonaniu jest durna. Osoba niewierząca ma prawo nie wiedzieć, że takie pseudomoralizowanie nie jest tak napwadę nauką KK, a ponieważ ciężko jest wybrać z tych książek suchą wiedzę, wiec przekopując się przez te idologie mozna sie naprawdę wkurzyć. Myślę, że fakt, iż takie treści są cieżkostrawne chciaż przez jednego z katolików może być pokrzepiające już przez sam fakt, że nie jest się jedyną osobą która to zauważa.

    Tomku problematyka NPR'u i jego przesiąknięcia moralizowaniem rozbija się o to, że nie ma na rynku książek, które by jej nie zawierały. Dwie takie książki zostały opublikowane dawno temu i nie są już dostępne w sprzedaży. Jako osoba posiadająca je obydwie zaświadczam że zglaszają się po nie dzikie tłumy. Ba! najbardziej zaciętą licytacją na Allegro była właśnie ta, w której do kupienia była jedna z tych publikacji... To najwyraźniej coś mówi o niechęci do pozostalych, choć świerzo opublikowanych książek :/

    Nigdy nie kwetionowałam chyba Twoich wypowiedzi (no może do momentu kiedy przed chwilą mnie zjechałeś) ale znając Cię wątpię, że chciałbyś się podpisać pod stwierdzeniami w tych publikacjach głoszonymi....
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 25th 2009
     permalink
    3/2 książki? To jest część 2. Kippleyów?
    Jak to nie ma książek medycznych o NPR bez paplaniny nie na temat? A Rotzer (nowe wydanie)?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.