Dzwonek do drzwi. Otwieram- patrzę- Kolega mojego syna. Mówię do Hani - córcia, leć na górę i powiedz Michałowi,że kumpel przyszedł Hania (krzycząc już na schodach) - Michał! Jakiś KUNDEL do ciebie
Cyryl uparł się, że zabierze do przedszkola swojego ukochanego misia. Tatuś zatem tłumaczy: - Cyrylku, przecież wiesz, że zabawki zabieramy do przedszkola tylko w poniedziałki, a dziś jest czwartek. - Jak możesz tak mówić? Jak możesz mówić, że miś jest zabawką? To nie jest zabawka! To jest przy-tu-lan-ka!!
Wczoraj byłam świadkiem fajnej sytuacji u koleżanki:D:D
Mati :Mamo nauczyłem się kolędę śpiewać,ja Ci zaśpiewam a ty zgadniesz i powiesz czy ładnie ... Ja:Dobra będę zgadywała . Mati: Oj pijołeś pijołeś słodka rękawicka !!!!!!x4 Mati :i jak mamo ?widzisz mówiłem że sam się nauczyłem;D
Asia przybiegła do mnie i mówi: -Mamo... a otworzymy ananasa? (kupiłam go do ciasta i chciałam go na razie oszczędzić) -Asiu...-zaczęłam poważnym tonem, żeby wybadac, czy się nie da czymś tego ananasa zastapić. Asi już się oczy zaszkliły, więc pytam zdziwiona - ty płaczesz??? -Nieee, jakoś mi się w oczkach mokro zrobiło
mój 4-letni bratanek ostatnio mówi do swojej mamy: "mamusiu a kto stworzył ludzi?" ona na to że Pan Bóg itp opowiada mu a on:"i oni tak sobie Ci ludzie żyją i potem umrzają:)"? moja bratowa "nie umrzają tylko umierają" a on "mamusiu to jaki to wszystko ma sens"?
To teraz czas na kolejną zabawną sytuację z zajęć:) Prowadzę zajęcia rytmiczne,m. in. metodą B.Strauss. Podczas zajęć wprowadziłam zabawę z woreczkami tą właśnie metodą i tam trzeba uderzać w rytm muzyki np. w kolana, w dłonie, w ramiona itd. Następnie muzyczka się rozkręca i zaczyna wędrować woreczek od dziecka do dziecka. Każde dziecko jednocześnie mówi: "Mój - Twój", "mój - Twój", "Mój - Twój".. no i woreczek sobie wędruje, wędruje i tym razem nie Martynka a Natalka powiedziała przekazując woreczek koleżance: "Mój - Chuj" oczywiście niczego nieświadoma z pełną powagą na twarzy NIESTETY Natalce ani razu nie udało się wypowiedzieć słowa: Twój, gdyz ma dopiero 3 latka..
Mąż słucha muzyki. Słuchawki na uszach. Syn ogląda Młodych Ajnsztajnów. Momentalnie zawiesza wzrok na mężu. WIęc ten czuje się zobowiązany , żeby coś powiedzieć. Szybkie spojrzenie w tv i mówi: -zobacz synku, różdżka na co Tymek z pełną powagą odpowiada: - tatusiu to nie różdzka, to batuta:D Jajko mądrzejsze od kury?
Chciałam dzisiaj sprawdzić czy moje przedszkolaki znają nazwy poszczególnych palców u rąk. Więc zaczynam pokazując kciuka.Dzieci mówią "kciuk". Pokazuję drugi palec i co słyszę?... "wskaźnikowy!!!".... odpadłam! ------------------------ Poszłam do pracy prosto od fryzjera, z wyprostowanymi prostownicą włosami (na co dzień mam dosyć kręcone). Podchodzi do mnie Klaudia i pyta: "Proszę Pani....jak pani sobie WYPRASOWAŁA te włosy?!"
Trochę świątecznie mi się przypomniało. Kiedyś wróciliśmy z kościoła po mszy bożonarodzeniowej i mój młodszy kuzyn (6 l.) pyta nas: -Co to są winnisi? Zamurowało nas, nikt nie wiedział. Ktoś się odezwał: -A gdzie słyszałeś o winnisach? -Bo śpiewaliśmy w kościele: "Niemało cierpiał niemało, żeśmy byli winni sami". To co są ci winnisi?
---------- Asia (4 l.) jeszcze ma problemy z poprawnym wypowiadaniem głoski "r". Bawi się na laptopie edukacyjnym w grę "dopasuj klawisz" (pojawia się literka na wyświetlaczu i trzeba wcisnąć tę samą na klawiaturze). Na monitorze miga "J". Asia pyta: -Co to za literka? -To literka "jot". -A... to już wiem!- wykrzykuje odkrywczo- Jot jak "jekin"!
Bawiłam się dziś z Natalką w chowanego. Ona się chowała a ja szukałam. - Mamo, pobawmy się jeszcze raz. - Dobrze córkeczko, ale za chwilę. Będę cię szukać jak zrobię sobie kawę. - Acha, no to okay. To ja poczekam w pokoju pod tą kołdrą.
- Mamuniu, wiesz,że ja uwielbiam IRONIĘ? Myślę sobie - ulalla- extra, córka się we mnie wdała:D Po chwili: - mamuniu, a może Ty chcesz trochę tej IRONII? Tknęło mnie, ale mówię: - no dawaj Pobiegła do kuchni, patrzę- niesie.... ............karton soku z aronii
Hania: - wiesz mamuś, ja to najbardziej lubię tę kolędę o cielaczku Ja: - 0 cielaczku? yyyy.... nie znam chyba Hania - No nie wiesz? ? "śpiewajcie i grajcie MUUUU, MAŁE MUUUUU, MAŁE MUUU" ______ Kwiczałam z pół godziny
Moj M nie jest dzieckiem,ale jego znajomosc j,polskiego jest slaba (nie jest polakiem) i tak jak Twoja corka ,myslal,ze koleda jest o cielaczku gdy slyszal male MUUUU...
Tatus kupił dzisiaj Cyrylowi stój pirata. Opowiadał mi o nim w trakcie powrotu z przedszkola. Nie omieszkał również dodać, czym zajmują się piraci. - Wykradają jaja. Zrobiłam wielkie oczy, bo niby czemu piraci mieliby jakieś jaja wykradać, ale z gniazd czy co, więc próbuję to ustalić. - Jakie jaja? - No betonowe.
O tak Hania wymiata :-))) Ciekawe czy moja jak podrośnie będzie równie zabawna ;-)
Przypomniały mi się dwie historyjki z życia przedszkolnego mojego synka :-)
Zawsze ciężko przechodzę 2 pierwsze dni @. Jestem na silnych lekach, zalewa mnie, mam mdłości itd itp. Któregoś razu 4,5 letni wtedy Mikołaj bardzo zmartwiony przyszedł do mnie usiadł i zapytał: -Mamusiu, dlaczego Ty czasami tak bardzo źle się czujesz? -Mamusia jest dużą dziewczyną, a duże dziewczyny mają okres i wtedy bardzo boli je brzuszek. Na pytanie co to jest okres, powiedziałam mu zgodnie z prawdą, że raz w miesiącu z sikorki (u nas jest sikorka i siusiak ;-) leci krewka. Pogłaskał mnie po brzuszku i obiecał głaskać mnie po tym brzuszku co miesiąc ;-) Następnego dnia mąż odwiózł Żuczka do przedszkola, przebieralnia tradycyjnie pełna rodziców i dzieci. Nagle z drugiego końca słychać wołanie Mikulkowego przyjaciela: -Miki, Miki zobacz co mi się stało!- i w górę podnosił zabandażowany palec.-Wczoraj się przewróciłem i leciała mi krewka! Na to mój synuś: -Ojej! To tak jak mojej mamusi! Też wczoraj leciała jej krewka z sikorki, bo ma okres! Tata to może kup mamie plaster z Kubusiem Puchatkiem, jak będziesz wracał?! Mąż powiedział, że wszystkie oczy spojrzały na niego, a on miał ochotę zapaść się pod ziemię ;-) **** Któregoś razu grilowaliśmy ze znajomymi i mój dowcipny brat, postanowił opowiedzieć nam kawał. Miko, był wtedy w takim wieku (też coś ok. 4 lat), że jak tylko słyszał, że ktoś się śmieje, od razu przybiegał i śmiał się z nami, chociaż nigdy nie wiedział tak do końca z czego się śmieje ;-) Kawał: Pani pyta w szkole, jaka jest największa rzecz, która mieści się nam do buzi. Dzieci zaczęły wymieniać: jabłko, pomarańcze, banan, ananas. Nagle wstał Jasiu i mówi: "lampa!" Pani bardzo zdziwiona zapytała: "Jasiu? Jak to lampa?" Jasiu na to: (w tym momencie podbiegł do nas po coś Miki) "Czasami jak przebudzę się w nocy, to słyszę jak mama mówi do taty: zgaś lampę, to wezmę do buzi". Tutaj głośny śmiech. Mały Miki oczywiście podłapał i śmiał się wymuszonym śmiechem z dobre 15 minut ;-) Po czym poszedł się bawić. Za parę dni byliśmy w sklepie, Pani powiedziała coś zabawnego, zaśmialiśmy się i Miko widząc nas śmiejących się, też postanowił być zabawny i mówi do Pan: "A mam mówi do taty wieczorem: zgaś lampę to wezmę do buzi!". Myślałam, że spalę się ze wstydu! Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, po czym zakazałam WSZYSTKIM dokoła opowiadać jakichkolwiek kawałów, kiedy Miko jest w pobliżu ;-)
Mi się przypomniała córeczka mojej przyjaciółki. Miała wtedy jakieś trzy lata. Jechały w autobusie, gdzie w wózku leżało niemowlę i darło się wniebogłosy. Nastka zapytała: - Mamo dlaczego ta dzidzia tak płacze? - Nie wiem, jest malutka, małe dzieci często płaczą.- odpowiedziała moja przyjaciółka - To czemu mama nie wyjmie jej baterii??
moj Minik ostatnio patrzac na moje wypryszczone czolo, uradowany wola...mamo, mamo rosna Ci kropki...i tu i tu i tu....(uradowany ze wzgledu na to ze sam ma kilka "kropek" spowodowanych mastocytoza...)
a wieczorem przychodzi strasznie zmartwiony...wiec pytam o co chodzi...przestraszona ze stalo sie cos niedobrego...a on mowi " mamus, bo jak dzidzia bedzie wylazic z brzuszka to ty bedziesz miala w nim taka wielka dziure...a ja nie wiem jak ja naprawic..." no wiec w ten oto sposob przyszedl moment na poinformowanie dziecka ze mama juz ma dziure, przez ktora dzidzia bedzie mogla wyjsc.:)
Psycho patka i tak z ciekawości, jak to wyjasniłaś? Prosto z mostu? Miałam podobną sytuacje z córką jakiś miesiąc temu. Pytała mnie którędy wyszła z brzuszka. Odwróciłam jej uwagę, bo nie miałam pomysłu jak jej to wyjaśnić, bez obrazowych szczegółów.
Izulko ja moim starszym gdy rodziło się młodsze mówiłam że "pan dr ma taki specjalny kluczyk i wyjmuje dziedzię" i to im wystarczało - nie dociekały nie dopytywały a jak nawet to mówiłam ze nie wiem jak on wygląda czy jak to robią bo nie pamiętam :P Tego że "dzidzia wychodzi przez cipę" dowiedzieli się przez przypadek a właściwie nawet nie tak bo coś podejrzeli na filmie i pojawił się tekst że "wychodzi pupą" więc sprostowałam lekko że nie pupą :) wtedy Gaba miała 6 czy 7 lat Kuba 8-9
U mnie Miko w sumie dopytywał o to dopiero jak zaczęliśmy starania o siostrzyczkę dla niego. Powiedziałam mu prawdę. Jakoś tak od początku postanowiłam mówić mu całą prawdę. A jak już zapytał, kupiłam mu książkę: Kasdepke, "Horror, czyli skąd się biorą dzieci". Bardzo fajna! Przeczytał ją jednym tchem i pośmiał się troszkę.
no powiedzialam prawde...pokazalam nawet mniej wiecej gdzie ta dziura jest...w ubraniu oczywiscie...o szczegoly nie dopytywal..zdziwil sie tylko dlaczego buzia nie wyjdzie bo tam tez przeciez jest dziura...:) odpowiedzialam ze do tej drugiej dziury dzidzia zdecydowanie ma blizej a jakby wychodzila buzia to mama moglaby sie udusic bo nie mialaby jak oddychac...pokiwal glowa ze zrozumial po czym kolejne pytanie..."a bede mogl pojechac z toba jak pan doktor bedzie pomagal dzidzi wyjsc?" :)) tutaj juz niestety musialam go rozczarowac ale zapewnilam ze bedzie pierwszym dzieckiem ktore maluszka zobaczy...no i ze jezeli chce to moze pojechac z mama i tata na nastepne badanie do szpitala kiedy bedziemy dzidzie ogladac i ze moze wtedy pan/pani doktor powie nam czy to siostrzyczka czy braciszek,....ucieszyl sie nieziemsko....w ogole jest strasznie przejety cala sytuacja...:)
Gdy moj syn mial ok 4 lata i dopytywal jak dzieci wychodza z brzucha ,pokazalam mu filmik ,na ktorym doktor przeprowadzal cesarskie ciecie..... A teraz juz wie prawde po tym jak obserwowal rodzace sie kotki i zrebaka, a ogladajac film ''Uwolnic Orke3'' pierwszy zauwazyl,ze zaczyna sie rodzic mala orka (bardzo ladnie bylo to ukazane). Teraz mam problem z innym pytaniem W jaki sposob te dzieci trafiaja do brzucha?
magdalenka2610: Gdy moj syn mial ok 4 lata i dopytywal jak dzieci wychodza z brzucha ,pokazalam mu filmik ,na ktorym doktor przeprowadzal cesarskie ciecie.....
ja byłam przerażona oglądając film z CC a mam 28 lat w życiu bym tego małemu dziecku nie pokazała....
Teorka, no właśnie. Tym bardziej filmiku z porodu naturalnego. Ja na razie unikam prawdy w tej kwestii. Kluczę i omijam temat. Nie sądzę, zeby ta "naga" prawda była pięciolatce niezbędna.
Bo ja wiem? Mnie tam rodzice uświadomili bardzo wcześnie, ze 4 latka miałam. Żadne pytanie nie pozostało bez odpowiedzi :D Ale też mieli książeczkę, gdzie wszystko jest ładnie wyjaśnione i pokazane, pamiętam że miała obrazki Lutczyna - była świetna, szkoda, że nie wiem, jak to to się nazywało, dla swoich dzieci bym kupiła...
The_fragile: Bo ja wiem? Mnie tam rodzice uświadomili bardzo wcześnie, ze 4 latka miałam.
a to mnie też i ja nie twierdzę, że to za wcześnie na uświadamianie w ogóle.. ale pokazywanie filmu z CC gdzie krew jest niestety wszechobecna to chyba nie jest dobry pomysł w przypadku tak małego dziecka....
Aaa, no z cc to dla mnie masakra ;)) Ja się do postu Izulki odniosłam, że kluczy i omija temat - to chyba też nie jest fajne, bo dziecko się trochę w ten sposób zbywa?
Teo wszystko zależy od dziecka i od człowieka ja np raz, że byłam szybko poinformowana o wszystkim ( moja mama uważa, że dzieciom zawsze należy mówić prawdę tylko dawkując ją do ich wieku i dojrzałości emocjonalnej) oglądałam zdjęcia i filmy z porodów i nie uważałam tego za straszne :) pamiętaj, że dorosły może nie być dojrzały do takich widoków a inny tak tak samo z dziećmi
Ja też nigdy nie chciałam owijać w bawełnę, opowiadać o kapustach, bocianach czy innych wymyślonych historyjkach!
Właśnie przypomniała mi się, zabawna sytuacja z Mikim. Jak zaczęłiśmy starania miał niecałe 5 lat i wtedy odbyliśmy rozmowę na temat skąd się biorą dzieci. Powiedziałam mu, że dorośli, którzy bardzo się kochają, mocno się do siebie przytulają, całują i z tej miłości oraz tego przytulania w mamusi brzuszku zaczyna rosnąć dzidziuś. Na weekend pojechaliśmy do moich rodziców, babcia tradycyjnie mocno wyściskała i wycmokała Mikulka (z wzajemnością zresztą) i nagle Miko odskoczył jak poparzony! -BABCIA!- krzyknął- No ładnie i teraz będziemy mieli dziecko!
Pytanie powróciło jakąś godzinę temu! (Natala przysłuchiwała się naszej rozmowie o dziecku) i powiedziałam, że pan doktor wyciąga dzidzię przez dziurkę na dole- pokazałam mniej więcej gdzie. I na razie ta wiedza jej wystarczyła. Póki co nie pojawiło się pytanie jak dzidzia dostała się do brzuszka.
No bez przesady filmy dostepne na youtubie,ktore znalazlam nie pokazuja dokladnie jak lekarz rozcina i krew jak w horrorze tryska na boki Wszystko dzieje sie za parawanem ,ktory zaslania cala operacje. Niekiedy filmy jakie leca w tv na ,ktorych ludzie sie morduja sa bardziej drastyczne, pelne przemocy niz zwykla operacja. Tak jak pislam widzial rodzace sie koty i zrebaka i chyba taki porod bardziej obrzydliwie wyglada kiedy wszystko sie rozwiera... i przy tym dopiero krwi.... Poza tym czesto ogladamy programy ,na ktorych lekarze operuja ludzi... np przeszczepy narzadow, po wypadkach i jakos koszmarow po tym nie ma.
Moj syn jest spokojny ,bo wie ,ze porod go nie czeka. Mnie kuzyn uswiadomil przedwczesnie i dlugo nachodzily mnie mysli i koszmary o wilkiej glowie ,ktora rozrywa moja mala dziurke Moze powodem mojego stresu byl realny opis i ukazanie rodzacej kobiety przez kuzyna, ktory nie byl swiadomy,ze jego slowa wezme bardzo do siebie.