Mowi się,że jak sie stara o bejbika, to żeby współżyc nie częściej niz 2-3 dni w tygodniu. Z obserwacji mojego bliższego otoczenia i niekórych for na internecie widzę,że wcale to się nie musi sprawdzić.Moja koleżanka tak robiła i nic...potem śmiała się,że mąż "lał" w nią codziennie i w końcu zaskoczyła...Mnie się wydaje,że może lepiej dać tym chłopakom trochę odetchnąć, ale z drugiej strony komórka jajowa podobno jest najbardziej zdolna do zapłodnienia w ciagu 6 h- największa szansa, mimo,że żyje 24 h. więc można przegapić ten moment uwolnienia jajeczka...Bądż tu mądrym i pisz wiersze..A wy jak sądzicie...wydaje mi się,ze trzeba miec niezłe szczęscie,żeby utrafić ten moment i że to ten u góry njabardziej decyduje o tym:)) Pozdrówka
My kochaliśmy się co drugi dzień - z naszych obserwacji wynikało, że po codziennych zabawach mogło nic z tego nie być (materiał był kiepski ). I udało nam się już w 2 miesiącu - nawet nie pamiętam kiedy miałam dni płodne, a śluzu tym bardziej. Zresztą jak sobie poczytasz trochę to zobaczysz że większość zaleca nie starać się codziennie.
Tak, w trzecim wytrysku w ciągu 24h prawie nie ma plemników, więc jak tu sie starać? :-) Tu rzeczywiście sprawdzają się złośliwe uwagi rodziny, że nieszczęśnik "strzela ślepakami".
To co ja mam biedna począć z mężlulkiem jak on taki temperamentny hehehe:)) Chyba jeszce tego nie rozumie do końca o co biega:)))Od jakiś 4 m-cy traktowalismy to bardziej na luzie- bez zabezpieczenia , a jak bedzie ciąża to SUPER....Tyle,że ja od tego miesiaca troche popadam z luzu w coraz bardziej w rządną chęć posiadania potomka:/Zobaczymy, czas pokaże:)
ewela- ja się, co prawda, nie znam na tym, jakie się przerwy powinno robić itp. bo na razie nie planujemy dzieciątka, ale wydaje mi się, że nie powinnaś się teraz martwić o "siły chłopaczków" tylko o Wasz miesiąc miodowy. Teraz miałaś tyle stresów, że dlatego "chłopaczki" nie mogą "złapać" "dziewczynki". Wyszalejcie się ile wlezie a nie martw się o maluszka, szkoda tego wspaniałego czasu. A swoją drogą skoro"chłopaczki" tak szybko opadają z sił to może codzienne przytulanko jest dobrym sposobem na zapobieganie ciąży Pozdrowionka i cierpliwości życzę
mi lekarz powiedzial ze co 3 dzien jest nalepiej a my sie przytulamy kiedy nas zbierze ochota ale teraz tydzien 5 dni przed owulacja mam zamiar meza powstrzymac moze zolnierze sie lepiej uzbroja trzeba kombinowac
Pamietajcie, że plemniki też muszą nieco odpocząc w kryptach szyjki macicy, odżywić sie, zostac "przebrane" itp. Nie jest więc konieczne, by współżycie było dokładnie w momencie jajeczkowania czy w ciągu 6 godzin przed! Wystarczy, by współżycie było w okresie płodnym a dokładniej gdy śluz jest przezroczysty, wodnisty, ślizki, mokry, przypominajacy białko kurzego jaja. Plemniki poczekają w kryptach szyjki na owulację. Tuż przed owulacją zostana wyrzucone z krypt szyjki i rozpoczna wyscig do komórki jajowej!! Jak na wyscigach konnych po uwolnieniu z maszyny startowej (Amazonka, jako znawca koni, wie o tym najlepiej! ) Serdeczności, Paweł
Kwiatuszek masz rację Dzieki Petomasz:) Tak jest oczywiście;)Muszę męża troszkę wstrzymać w kolejnych cyklach, jak mi sie uda:) Narazie luz, co bedzie to bedzie:))
Jemma ja wiem od lekarza ze nie powinno sie wspolzyc codziennie. Najlepiej co drugi dzien. Oczywiscie jezeli starmy sie dzidzie .Bo jak nie to mozna i kilka razy dziennie.
Ciekawe jak na to wszystko ma wpływ "przyjemność" kobiety; może o to chodzi w tym podejściu na luzie do planowania. Gdzieś kiedys przeczytałam, że podczas orgazmu skurcze macicy "wciągają" plemniki i to ułatwia zajście w ciąże, ale ile w tym prawdy.. ??
Tez gdzies czytalam o tym orgazmie u kobiety . I jeszcze ona powinna dostac orgazm. troszke po wytrysku Wtedy sa duze szanse na poczecie. Tylko jjak to wszytsko zgrac.
Kwestia orgazmu kobiety jako sprawy mającej wpływ na ciążę - jest mitem. W innym przypadku zgwałcone kobiety nie zachodziłyby w ciążę. Po orgaźmie mężczyzny szyjka kobiety zasysa plemniki niezależnie od tego, czy kobieta miała orgazm czy nie.
A mnie się wydaje, że to nie ściema.. Logicznie rzecz biorąc jeśli skurcze pomagają zasycać plemniki do środka, to jakas pomoc to jest. Nie mówię, że od tego zależy poczecie lub nie, ale może to jest jakas pomoc.
Z tym orgazmem to prawda:)) Tez gdzieś to czytałam....na chłopski rozum skurcze pomagają wessać te plemniki;)))Na pewno poczęcie od tego nie zależy,ale może pomóc:))
Hmm, nawiazując do poprzednich postów , tak obserwując swoje cykle też się zastanawiam - że będzie bardzo trudno wycelować mi w dziewczynkę(jesli się oczywiście zdecyduję) bo dzień SZ czytu mam róznie - raz w 12 dn, to 14 to 15d....jedno co zobserwowałam to to że sluz płodny który nigdy nie trwa dłużej niż 7 dni. Z regóły 5 - 7 dni.I chyba tylko tym bedę się sugerować że jeśli będzie to już np 4 dzień śluzu i np 11 dn cyklu to pora o staranko bo owul moze być najdalej za 3 dni. W sumie próbowałam odszyfrować jakąs prawidłowość ale nic mi z tego nie wyszło. Nie wim od czego to zaley że raz jest SZ w 11 dn a innym razem w 15 ???
Wiecie próbowałam raz 15 lat temu była dwa trafienia w odstepie 3 dni ( w 10 dn cyklu i 13 ) i udało się . Więcej nie próbowałam więc jak to jest ??????? niewiem... Ale lepiej chyba próbować raz , by wiedzieć aha było to 3 dn i przed owul i nic więc może coś źle mierzę. Jeśli jest tak codziennie to wtedy nigdy nie będziecie wiedziec kiedy był ,,ten'' moment.
my z mężem planowalismy córkę i staraliśmy się 2 dni przed owulacją według temp owulacja była po dwóch dniach i się udało, jeśli masz różnie owulację to chyba zostaje ci tylko obserwowanie śluzu chociaż na dziewczynkę wcale nie jest tak łatwo bo cały dowcip polega na tym żeby trafić przed, poczytaj sobie dyskusję planowanie płci dziecka.
Ja to chyba zacznę współżyć codziennie z mężem, bo jestem już na to wszystko wściekła... jestem w 1 cyklu i miesza mi się wszystko ze wszystkim i chyba ze strachu, że coś przegapię to.... :))
No nie daję się a raczej sie staram ale.... wątpliwości są wszędzie i na każdym kroku ( chociaz to chyba norma ) Dzisiaj rano na dodatek tempka mi skoczyła o 2 kreseczki bo z 36,3 na 36,5 i co mam myśleć? a śluz jaki był taki jest
Amazonko piękny konik - zapewne Twój?! Ja od maja się ucze jazdy konnej i starsznie kocham jedną kobyłkę! Czasami ryczę z jej powodu i boli mnie to, że jej mieć nie mogę :( mam jej zdjęcie w kompie i chciałam już zamieścić ale nie potrafię :(
Wcześniej śluz się rozciągał? Koń, ogier, jest nasz, rodzinny. Nie zamartwiaj się kobyłką. Jest jej aż tak źle? Zdjęcie możesz zamieścić, tak jak to zrobiłaś z biedronką, ale użyj formularza wyżej w ustawieniach. Nie wahaj się, próbuj.
Ja znam wiele osób, które poczęły dziecko współżyjąc codziennie...ostatni przykład moja kuzynka-trafili w pierwszym cyklu...:-)
Moja przyjaciółka też starała się z mężem o dziecko przez 8-cy według zaleceń- a więc co 2-3 dni i nic... W końcu zaczęli się kochać codziennie i zaszła....:)
Amazonko śluz wcześniej był taki sam jak obecnie bez większych zmian. Zapraszam na moje 28dni!
Konik obecnie ciągle stoi. Jest źrebna około 4 miesiąca, siadł jej kręgosłup bo non stop jeżdziła!
Dzisiaj się dowiedziałam, tu na 28dni, że mam nikłe szanse na zajscie w ciążę w krótkim terminie po spirali, gdyż ona zrobiła we mnie swje przez 10 lat......
Nadal jednak mocno wierzę, że będzie dobrze a maleństwo znajdzie swoje miejsce we mnie :))
Lily - troszkę w tym co piszesz jest nieprawdy i troszkę się z tym nie zgadzam w zwiazku z czym dla wzbogacenia wiedzy zapraszam na stronkę http://www.amed.net.pl/index.php?option=com_josdirectory&Itemid=36&func=detail&id=1 (skopiuj i wklej w adres... )
"Badania opublikowane w amerykańskim czasopiśmie medycznym New England Journal of Medicine wykazały bowiem, że najczęściej do poczęcia dochodzi w wyniku współżycia mającego miejsce w dzień owulacji (39,6 % poczęć), dzień przed owulacją (25,6% poczęć) oraz dwa dni przed owulacją (11,2%). Codzienne współżycie podnosi prawdopodobieństwo poczęcia do 37% (przy współżyciu co drugi dzień wskaźnik ten wynosi 33%). "
pewnie to prawda tylko że codzienne współżycie trochę nadwyręża produkcję plemników, wszystko zależy od organizmu. Po za tym możecie być pewne kobitki tylko najlepszy i najsilniejszy plemnik zdoła zapłodnić kom. jajową i to dotyczy każdego wytrysku
biedronko- pamiętaj że każda taka firma (i innych produkujących tabletki lub plasterki to dotyczy) bedzie reklamowac swoje produkty tak aby zachęcić do ich uzywania zapewniając bezpiecznstwo, wygodę, powrót plodnosci itd...widzialam zdjecia wyściółki macicy a raczej jej kompletnego braku u kobiety ktora miala taki dewajs w środku...w porownaniu do tkanki kobiety ktora nigdy spirali nie stosowala to to byla -pustynia...
Lekarka nie miała zastrzeżeń... poza tym jestem na etapie zmiany ginekologa z czystej ciekawości! Kobieta kobiecie równa nie jest :)) Będzie co ma być :))
zyczę ci jak najlepiej - tylko chcialam ostrzec zebys nie zniechęcala sie kiedy oczekiwania sie przedluzą - tkanaka macicy musi miec czas zeby sie odbudowac
dlaczego mam się zniechęcać :) to nie ode mnie zależy (...) Ja dołożę wszelkich starań aby było dobrze... Kurcze alkoholu prawie wcale nie pije a jeśli juz to 1 na miesiąć góra 2 ( wpadnę niebawem do AA :)) ) Palić nie palę, odzywiam się normalnie, tłustego nie znoszę hmmm ale mało nie ważę hi hi hi bo 67 kg KATASTROFA przy 173 wzrostu :( Moze to też Bozia uwzględni tzn te superltywy czy dążeniach moich :))
Vala chyba nie pisze hehe....zaczerpnęlam tylko cytat, nie pamietam jaka to strona była,ale jeśli chodzi o statystyki to tylko tyle było:)))
Ale tak teraz siedze i mysle:),ze komórka żyje max 24 h więc moze po dwóch dniach od jej uwolnienia nie dojść do zapłodnienia, jeśli tylko w tym czasie miało miejsce współzycie....Ale może się mylę;)
Ladybird 76 pocieszę Cię,że też mam 173 cm wzrostu,ale ważę tylko 56 kg buuuu i bardzo chciałabym przytyć..a kiedys ważyłam 64 kg i wyglądałam jakna ten wzrost dobrze....Poprostu tak mi się schudło, nigdy się nie odchudzałam.Może to stresy:) Jestes wysoka,więc to nie tak dużo:)
Szkoda, że na mnie np. stres ślubny nie podziałał odchudzająco. :-( Tylko owulacja się przesunęła i musieliśmy czekać z pierwszym razem... Ladybird, jak się czułaś ze spiralą? Byłaś zadowolona z jej działania w swoim czasie?
Amazonko co do spirali to miałam założoną miedzianą Coopert T380A. Jej założenie 10 lat temu to było dziwne uczucie. Przez parę dni pobolewał mnie brzuch jak na @. Wszystko jednak ustąpiło i czułam się dobrze poza @, które trwały nie 5 a 7 dni. Po 5 latach wyciągnęłam po malutkiej przerwie niespełna miesiąc założyłam tę samą , którą wyciągnęłam br 21 sierpnia. Osobiście czułam się dobrze, nic mnie nie bolało a nawet brzuch na @ tylko delikatnie pobolewał. Bałam się, że po jej wyjęciu będę musiała z rok odczekać zanim będę brnęła do maleństwa. Lekarka jednak powiedziała, że w pierwszym cyklu mogę już zacząć działać. Wysyłałam zapytania do wielu lekarzy jak wygląda płodność po jej usunięciu i powiem tak, że każdy do tej pory powtarzał słowa wcześniejszej lekarki...
zuza - ciało obce, które naprawdę w niczym nie przeszkadza. Moje podejście bylo bardzo neutralne więc moze dlatego nie miałam z nia większych problemów! Wiadome jest to, że infekcje również się zdażają ale nawet kobieta bez spirali potrafi "coś złapać".
Ludzie mają większe problemy z ciałami obcymi i żyja z tym lata i im to nie przeszkadza...
Każda kobieta od czasu do czasu, raz częściej raz rzadziej, ma w sobie ciało obce a jedyna z tego infekcja to: ciąża :))