Właśnie zdobyłam książkę o. Knotza "Akt małżeński". We wstępie jest opisany stosunek Kościoła i ludzi świeckich w ciągu wieków do współżycia i jego miejsca. Bardzo ciekawe.
Nie wiem czy dobrze zauważyłam, ale PMS u mnie ma chyba związek z temką, czyli z progesteronem (chyba, bo krótko siebie jeszcze obserwuje). W tym cyklu temka jest wyyysoko i PMS wysoooki :( Nie wytrzymać ze mną, tylko krzyczę i krzyczę za byle co i nie dam rady tego uspokoić, no i płakać ciągle mi się chce...
Czytałam Waszą dyskusję na temat pigułek i ich ewentualnej szkodliwości. Nie jestem lekarzem, ale jeśli zastanowić się nad tym tak na "zdrowy chłopski rozum". Lekarstwo może pomagać lub szkodzić. Jesli ktoś jest chory na serce i przyjmuje w związku z tym leki - one mu pomagają. A co będzie, jeśli zupełnie zdrowa osoba będzie przyjmowac powiedzmy - przez rok - leki kardiologiczne?? Podobnie rzecz ma się z pigułkami - jeśli są podawane np. na uregulowanie cyklu, to ok, natomiast jeśli zaczyna je stosować zupełnie zdrowa kobieta, to prędzej czy później jej układ hormonalny się rozregluje. No bo po co "naprawiać" dobre??
Amazonko, nie działa ten Twój link ;) a słyszał ktoś o wypowiedzi w radio maryja na temat stosunku? Mam na kompie, ale nie wiem jak i gdzie umieścić zeby było ogólnie dostępne. Dostałam od znajomego księdza mp3 ;)
Może chodzi o porady seksualne z RM? Tego linka podawał DAMAZY! Baardzo fajne. Przyciskają osobę, która się nie zna (zakonnika), aby radził małżonkom w sprawach współżycia.
On jest na Piątkowych imprezkach. Raz przejrzałam go ręcznie w poszukiwaniu tego linka, ściągnęłam plik i wystarczy. Poszukaj po nazwie radia w dopełniaczu.
Do samiry i byc moze jeszcze do kogos kto pisal o nieregularnych cyklach. Regularne cykle to niestety przeszlosc. Minely bezpowrotnie czasy w ktorych bylyscie scisle zwiazane z natura i wasze rytmy byly zsynchronizowane z jej rytmami. Nieregularnie jemy, nieregularnie spimy, nieregularnie dziala na nas swiatlo, temperatura, stres. Malo sie ruszamy. To wszystko oddzialuje na slynna os podwzgorze- przysadka- jajnik ale przeciez to nie wyczerpuje opisu mechanizmow rzadzacych kobieca plodnoscia. Dochodzi jeszcze kora o osrodki podkorowe mozgu czy chocby szyszynka. W skrocie - mowienie o cyklu staje sie coraz mniej uzasadnione. Menstruacje nie pojawiaja sie regulalnie jak ksiezyc na niebie, cykl zaczyna coraz mocniej odbiegac od urzadzenia od ktorego bierze swa nazwe czyli od kola. Nieregularnosc cykli nie musi byc powodem niepokoju. Mnie zdecydowanie bardziej niepokoi lekarz przepisujacy mlodej dziewczyni hormonalne srodki antykoncepcyjne na uregulowanie miesiaczek. Kobieta przyjmujaca pigulke nie miesiaczkuje regularnie -ona wogole nie miesiaczkuje ale jest sztucznie nieustannie utrzymywana w jednej fazie cyklu. Pigulki antykoncepcyjne wg moje wiedzi i opinii ludzi do ktorych mam zaufanie niczego nie lecza, niczego nie reguluja natomiast niewatpliwie oddzialywuja negatywnie na wiele obszarow zdrowia kobiety, nie wspominajac nawet o tym jak dzialaja na poczete dziecko gdy pomimo ich stosowania do owulacji i poczecia dojdzie. pigulki antykoncepcyjne to nie jest lek i tego nie zmieni nawet fakt iz jakis za przeproszeniem @^#@*& przepisuje je mlodym dziewczynom na tradzik.
tak... w wieku ok 17 lat dostałam pigułki na uregulowanie hormonów i bolesne miesiączkowanie... potem zmiana lekarza nic nie dawała. bo każdy mówił to samo: pigułki nie szkodzą, są potrzebne, bla bla bla! do tego że szkodzą doszłam słuchając internistki, bioterapeuty i koleżanek, którym pojawiły się guzki na piersi. Gdy spytałam o pigułki, to zdziwione powiedziały: BIORĘ, ale to nie ma nic wspólnego...
Tom, pisząc o pigułkach na uregulowanie cyklu, miałam troszke co innego na myśli. Pigułki przepisał mi ginekolog, ponieważ prawie cały miesiąc krwawiłam. Ja rozumiem, że miesiączka może byc dłuższa lub krótsza, ale miesiąc to już chyba lekka przesada, nie sądzisz?? Także w tym przypadku uważam środki hormonalne za uzasadnione. Aczkolwiek wtedy jako antykoncepcja były akurat najzupełniej zbędne.
No dokładnie, Mary - pigułki to nie witamina C i szastać nimi nie należy. Ale pisać, że nie są lekiem, to chyba lekka przesada. Pigułki zawierają hormony i w momencie, gdy kobieta swój własny układ hormonalny ma rozchwiany, pomagają. Na tej samej zasadzie możnaby "autorytarnie" stwierdzić, że insulina nie jest lekiem...
Samiro, wg lekarzy mój układ hormonalny był rozchwiany, jednak sama widzę, że wieloletnie łytakie pigułek nie pomogło. Po odstawieniu przez okres około roku miałam bardzo nieregularne cykle.
Zastanawiam się gdzie jest etyka lekarska, jeśli bardzo młodym dziewczynom przepisują pigułki przez wiele lat nigdy nie wspominając ani słowem o skutkach ubocznych?
Mary, to, że lekarze mają za "lekkie" ręce do przepisywania pigułek antykoncepcyjnych, to fakt. Niestety, tam, gdzie zaczyna się kasa, etyka schodzi na dalszy plan. A przecież tajemnicą poliszynela jest sposób działania koncernów farmaceutycznych. (Ach, te konferencje na Wyspach Kanaryjskich i te szkolenia w Epipcie...). Ja nie jestem "dziką entuzjastką" tabletek - sama pamiętam moją dyskusję, w której usiłowałam (bezskutecznie, niestety) wyperswadować mojej 16-letniej wówczas siostrze pomysł ich przyjmowania. Twierdzę jednak, że pigułki w pewnych przypadkach są skuteczne i nie należy serwować opinii, że "nigdy nikomu nie pomogły", bo to przesada. Mnie pomogły - miałam do wyboru - abrazję (zabieg inwazyjny, podobny technicznie do aborcji - czyszczenie macicy), albo pigułki. W obawie przed ewentualnym uszkodzeniem macicy wybrałam pigułki i leczenie przyniosło skutek. A co do informowania o skutkach ubocznych - na każdej ulotce wewnątrz opakowania jest ich wymienionych tyle, że aż włos się jeży. A do przepisania tabletek hormonalnych bardzo młodej dziewczynie konieczna jest zgoda rodziców - przynajmniej w teorii...
Serio Amazonko. Moją mamę pytano. Tylko mama spytała: a jakie pani widzi inne rozwiązanie? A dr powiedziała: no, jeśli nie będzie tabletek to torbiele wrócą... No to weź się nie zgódź... Inny lekarz kilka lat później powiedział, że tak naprawdę tabletki nie powstrzymają pojawienia się torbieli. :( Z jednej jedynej strony tęsknię za pigułkami - miesiączki na pigułkach są boskie, prawie bezpolesne, i w ogóle bajka... nie to, co mnie teraz czeka... brzuch mnie boli juz od tygodnia, a @ przyjdzie już za dzień, za chwilę...
Ech, Lily, dziękuję, przed @ staram się brać tylko No spę+lekkie przeciwbolowe. W trakcie @ sięgam po Nospę forte+ ketonal, lub naproxen, lub aulin, lub majamil, lub inne na recepte, których mam już pełną szufladę... Znając swoją i siostry przypadłość pierwszych dni... po wypadku samochodowym korzystałam na maxa z propozycji lekarzy dotyczących wypisania leków przeciwbólowych ;) - obecnie mam całą apteczkę, choć nie bardzo to przynosi efekt...
Mary skontaktuj sie z dobrym homeopata, przeciwbolowe tylko skutkuja na bol, miesiaczka na hormonach to nie miesiaczka,a dobrze dobrane naturalne preparaty i/lub homeo ladnie wyreguluja cykl,a przynajmniej zredukuja Ci bole miesiaczkowe.Polecam:)
vicky, byłam u homeopaty ok rok temu i dostałam zastrzyki na uregulowanie i na bóle. Zadziałało. Na rok. Teraz znowu musze się wybrać. To po zastrzykach znowu będzie lżej ;)
Po pierwsze nie jestem lekarzem co sprawia ze w tematach medycznych wypowiadam sie ostroznie. Nie jestem przeciwny kazdej formie terapii hormonalnej. Uwazam jednak ze uklad hormonalny jest bardzo delikatnym instrumentem i nalezy do niego podchodzic z wielka ostroznoscia. Jesli dobry endokrynolog po badaniach hormonalnych w roznych fazach cyklu, po zebraniu innych rzetelnych danych zaleca jakas terapie hormonalna to ja nie zamierzam sie go czepiac. Nie wiem czy ginekolog ma wystarczajace kompetencje by maistrowac przy ukladzie hormonalnym (nie czepiam sie tylko rzeczywiscie nie wiem). Ale jesli ten ginekolog zaleca pigulke na poprawe cery mlodej dziewczyny, jesli twierdzi ze pigulki reguluja cykl, jesli zaleca przyjmowanie np preparatow progesterenowych nie na podstawie obserwacji objawow cyklu ale rutynowo od 15 do 25 dnia to ja bym mu nie zaufal. Nie wiem na czym sie zan homeopata. Jesli to specjalnosc medyczna zblizona do endokrynologii to nie ma chyba powodu by nie ufac dobremu homeopacie. Nie wiem czy hormony zawarte w jakichs dostepnych na rynku srodkach antykoncepcyjnych sa wlasciwe w leczeniu przedluzajacych sie, bolesnych menstuacji ale poniewaz negatywne skutki stosowania pigulek mozna zobaczyc na wlasne oczy chocby w rozmowach z kobietami obecnymi na 28dni to ja tego typu zalecenia skonsultowalbym z endokrynologiem. Moze warto byscie procz ginekologow wymienialy sie takze namiarami na rzetelnie wyksztalconych endokrynologow, ktorzy rzadziej niz inni jezdza na konferencje do Tunezji.
Może to da Wam do myślenia, ale gdy trafiłam do dermatologa, na podstawie badań podejrzewał nowotwór... jego pierwsze pytanie brzmiało "czy przyjmowała pani hormony?" Dało mi to do myślenia,zwłaszcza, że przyjmowałam luteinę przez pół roku...Ostrożności nigdy nie za wiele Zgadzam się z Tomem
Jesli wiec czlowiek ktory nie ma nic wspolnego z endokrynologia zamierza podejmowac dzialania terapeutyczne w obszarze w ktorym rola dosc skomplikowanych zaleznosci hormonalnych jest chyba niekwestionowana to traktowanie go w mysl zasady ograniczonego zaufania nie moze byc chyba uznane za dowod uprzedzen czy zacofania.
Mój homeopata ma w gabinecie zawsze lekarza, z którym konsultuje się zanim cokolwiek przepisze. Właściwie homeopata mówi numerki tych cudeńków a lekarz wpisuje, czasami dodaje coś od siebie. Myślę że jest to niezłe połączenie. ;)
moja lekarka jest lekarka tradycyjnej medycyny 2 specjalizacje 2go stopnia, i od 15lat leczy homeo, szkoli ludzi z calej Polski i uczy sie od fachowców w Francji, wiec chyba moge powiedziec ze jest kompetentna:) a leczeni zaczela od siebie, jak kiedys tradycyjna medycyna czegos jej wyleczyc nie mogla:)
Na Onecie jest artykuł o zachęcaniu przez poznański synod do zarzuconego ostatnio zwyczaju zaręczyn w gronie rodziny. Onet określił ten zwyczaj jako "kościelny".
no niestety...a te komentarze to już żenada... wszyscy opacznie zrozumieli temat przez tendencyjny tytuł i myślą że ksiądz będzie brał kasę za zaręczyny - społeczeństwo wtórnych analfabetów
Lily - prawdę mówiąc, nie jestem przekonana, żeby istniał złoty środek. Nie wydaje mi się bowiem, żeby w każdym z tych przypadków problem i jego przyczyna była taka sama. Jedna z osób nie wie zbyt wiele i jej problemy wynikają z tego właśnie. Inne osoby poszukują przyczyn problemów małżeńskich w samym npr - a być może problem leży zupełnie gdzie indziej, a npr jest tylko takim papierkiem lakmusowym? Być może, gdyby usunąć tą "przeszkodę", jakość ich relacji małżeńskiej wcale by się nie zmieniła?
Dlatego też nie za bardzo wiem, co masz na myśli pisząc, jakiego rozwiązania szukać - bo nie wiem, o jaki problem Ci chodzi. Nie wiem też, co masz na myśli pisząc, że "mam podobnie jak oni w III fazie" - domyślam się, że jesteś niedotykalska?
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
dalszy ciąg dyskusji: http://www.mateusz.pl/pow/011108b.htm#listy2 - nie nie jestem niedotykalska ale spada mi libido b. dyrastycznie w porównaniu z okresem plodnym
czytalam posty Pawła..nie potrafilabym tak..po prostu..z całym szacunkiem i próbą zrozumienia..jak silna musi byc wiara by wyrzec sie wspolzycia W MALZENSTWIE gdy kogos sie kocha szanuje pożąda..bo zona w 3fazie nie ma potrzeb.pomijajac juz nawet kwestie wiary - tabletki tu nawet by nie rozwiazaly problemu,bo na tabsach ma sie jedna wielka 3cia faze Ci co maja male libido i sucho w 3fazie maja te objawy i na tabletkach..po prostu..ja bym sie na jego miejscu załamała psychicznie chyba..
vicky - Jezus mówił że każdy ma swój krzyż...jaki on będzie to już jest indywidualna sprawa...mówił też że nikomu ten krzyż nie będzie udręką jeśli tylko będzie trwał na modlitwie...ale wspomniał też że iśc za Nim to wcale nie taka łatwa droga...wogóle bycie prawdziwym chrześcijaninem to wysoko postawiona poprzeczka...