Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 19th 2008
     permalink
    Akso - badanie na zachowanie plemników w drogach rodnych kobiety jest oczywiście przeprowadzane: kilka godzin po stosunku pobierany jest "wymaz" z pochwy i badany. To badanie odpowiada na pytanie czy kobieta nie ma przypadkiem wrogiego śluzu. Nie daje jednak odpowiedzi na pytanie o ilość i jakość nasienia w spermie. Medycyna nie zna innego sposobu badania nasienia, jak tylko poprzez pobtranie jego próbki od mężczyzny, a to jest możliwe tylko przy jego pobudzeniu seksualnym.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 19th 2008
     permalink
    "(...) Chyba chodzi raczej o to, że wytrysk nasienia wiąże się z doznaniem seksualnym u mężczyzny. Natomiast za godne i dopuszczalne można uznać jedynie doznanie będące wynikiem, skutkiem, pełnego aktu seksualnego w sakramentalnym małżeństwie. Ponieważ dla chrześcijanina po prostu każda inna forma przeżycia orgazmu jest niemoralna ( po prostu nie godna człowieka). Ponieważ to doznanie jest moralnie dobre i godne wyłącznie w połączeniu z jednością i płodnością małżeńską."
    Polucje zwane inaczej zmazami nocnymi też są niemoralne?
    No i oczywiście niemoralnymi należy nazwać miliony muzułmanów, buddystów, ateistów i innych, którzy czerpią przyjemność z orgazmów w niesakramentalnych małżeństwach, albo - co gorsza - w wolnych związkach. Sodoma i Gomora...
    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeJun 19th 2008
     permalink
    dholubecka: Ponieważ dla chrześcijanina po prostu każda inna forma przeżycia orgazmu jest niemoralna ( po prostu nie godna człowieka). Ponieważ to doznanie jest moralnie dobre i godne wyłącznie w połączeniu z jednością i płodnością małżeńską.


    Samira, zauważ, że to dotyczy chrześcijan a nie tego co uważają za moralne i niemoralne inne religie.

    o. Ksawery Knotz: Polucje nocne występują we śnie (mogą im towarzyszyć sny i wyobrażenia erotyczne), albo także na jawie, w stanie półsnu. Często po fazie głębokiego snu. Odbywają się wtedy na bazie czysto fizjologicznego odruchu, który nie może być utożsamiony z masturbacją. Takie rozładowania jako zdrowe, konieczne i naturalne nigdy nie są grzechem.
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeJun 19th 2008
     permalink
    fajnie się manipuluje cudzymi wypowiedziami.
    Tylko jaki to ma sens.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeJun 19th 2008
     permalink
    Wszystko co mówi Kościół jest głupie i wyssane z palca?
    W takim razie po co zawracać sobie tym głowę?
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJun 20th 2008
     permalink
    Nie wszystko, oczywiście, ale sprowadzanie oddawania plemników do badania poprzez masturbację do niemoralnych uniesień seksualnych poza małżeństwem dla mnie, na przykład, jest idiotyczne. Pomijając już fakt siedzenia dorosłego faceta w kabinie, zestresowanego swoją "niepłodnością", kiedy jak wiadomo wszyscy zawsze boją się lekarzy i badań...

    Cytat z w.w. strony - "Niepłodność męska z punktu widzenia Kościoła tak naprawdę może być jedynie zdiagnozowana brakiem potomstwa, a nie leczona."

    Oczywiście w tej sprawie, jako osoba z boku, nie mam nic do gadania, jednak właśnie te sprawy (także inne związane blisko z seksualnością, ale i bardzo od niej odległe) były powodem mojego braku wiary. W tej sytuacji naprawdę nie ma miejsca na myślenie i idealizowanie, dla mnie to absolutna scholastyka.

    Ja swego czasu, będąc młodszą, wierzyłam, że wiara jest racjonalna. I się rozbiłam totalnie o skałę. Niedługo dojdzie do tego, że badanie per rectum jest niemoralne, tak jak i badanie u laryngologa, bo szpatułka ma kształt falliczny i może dojść do pobudzenia. Wiem, że teraz chamsko ironizuję, ale nie jestem w stanie pojąć, chociaż chciałabym. Rozumiem zaufanie do koscioła, ale czy aby to nie ociera o robienie z siebie lemingów?

    Jestem w stanie jeszcze zrozumieć sprzeciw kościoła przecił in vitro, ale już te wszystkie kombinacje z ICSI, z badaniem nasienia, z diagnozowaniem niepłodności przez Kościół - nie. Naprawdę, sperma i komórki jajowe to taki sam wytwór organizmu jak skóra właściwa czy zęby. A jeśli człowiek jest rozumny i zdobywa wiedzę to po to, aby jej używać.
    -- Irja
  1.  permalink
    Samiro mam takie wrazenie ze nie przeczytalas tego co napisalem nie tylko przeciez do Aksy. Sprobuj, choc wiem ze pisze dlugo i czasem metnie ale odnioslem sie do wszystkich spraw o ktore pytasz. Jesli cos w tym co napisalem jest dla ciebie niezrozumiale, bulwersujace, nielogiczne to wskaz coz to takiego a chetnie odpowiem, wyjasnie.
    Mysle ze niezbyt precyzyjnie wypowiadasz sie w sprawie PCT co moze niektore czytelniczki wprowadzic w blad. Oczywiscie badania plynu nasiennego pobranego po wspolzyciu z drog rodnych kobiety daja odpowiedz na pytanie o jakosc plemnikow, o ich kondycje, o charakter ich ruchow, o przezywalnosc itp i do tego sa w stanie stwierdzic, zbadac te cechy w warunkach ktore dla pragnacych dziecka malzonkow sa najwazniejsze tzn oceniaja jakosc nasienia i reakcje pomiedzy nasieniem a sluzem w rzeczywistych warunkach tzn w obecnosci konkretnego sluzu przyszlej matki. jedyne czego nie da sie stwierdzic precyzyjnie to calkowitej objetosci ejakulatu, wyjsciowej zawartosci plemnikow w poszegolnych kategoriach jakosciowych w jednosce objetosci ejakulatu itp. Trudniej odrobine moze byc tez badac cechy fizykochemiczne i biologiczne "czystego", wyjsciowego nasienia.
    Czesc z tych danych mozna uzyskac uzyskujac w trakcie wspolzycia czesc nasienia ktora nie miala kontaktu ze sluzem zony.
    Nie jest prawda ze pobranie probki nasienia " jest mozliwe tylko przy pobudzeniu seksualnym mezczyzny". Zapewniam cie ze madycyna zna takze inne sposoby - oczywiscie nie wchodze tu w kwestie czy te sposoby sa uznawane za prostsze, tansze, mniej inwazyjne, dla kogos tam mniej czy bardziej akceptowalne.
  2.  permalink
    Wlodeczek mam chwile tylko wiec w duzym skrocie w punkach odpowiem odniose sie do spraw ktor dostrzegam w twojej wypowiedzi.
    Nie kazda wypowiedz ktorej autor przyznaje sie do obecnosci w Kosciele albo twierdzi ze prezentuje stanowisko Kosciola jest w rzeczywistosci nauczaniem Kosciola czy nawet jest z tym nauczaniem zgodna. Po prostu rozne wypowiedzi maja rozna range stad sa wsrod nich takie ktore maja atrybut nieomylnosci i takie ktore wypada okreslic jako blad, herezje czy zwyczajna glupote :-)
    Nikt chyba nie twierdzi ze masturbacja na zapleczu gabinetu androloga do dokladnie to samo co upojna noc z sasiadka.
    Znam wielu mezczyzn ktorzy dosc powszechnie stosowana procedure uzyskiwania nasienia do badan uwazaja za nie etyczna, krepujaca, upokarzajaca. Newet abstrachujac na chwile od katolickiego spojrzenia na te sprawe trzeba przyznac ze czesto ta procedura wyglada skandalicznie.
    Nie wiem jaka strone cytujesz ale ja nie moge sie zgodzic z pogladem ze nieplodnosci meskiej nie mozna leczyc. Moze to sformulowanie jest wyrwane z jakiegos kontekstu ale ja sklaniam sie raczej ku tezie ze z ponktu widzenia chrzescijanskiego systemu wartosci nieplodnosc takze meska powinno sie leczyc.
    O braku wiary trudno mi rozmawiac w tym trybie. Moge tylko powiedziec ze dla mnie chrzescijanstwo jest jedyna spojna koncepcja opisujaca rzeczywistosc. Nie znam innego systemy ktory dawalby odpowiedz na podstawowe moje pytania o sens zycia, cierpienia, o milosc, nienawisc, zycie, smierc, to skad i po co jesetem, ku czemu i po co zmierzam itd. Nie twierdze ze wszystko mnie zachwyca, ze wszystko jest dla mnie jasne ale nie znam lepszej recepty na zycie, malzenstwo, rodzine, milosc. To ze czegos nie rozumiesz, to ze czegosc ze zrozumialych powodow nie wiesz, to ze cos wydaje ci sie trudne zupelnie mnie nie dziwi, nie zaskakuje. Mam tak samo. Jesli jednak zrezygnowalas z chrzescijanstwa dla jakiejs innej koncepcji pojmowania swiata, jesli inny system wartosci lepiej niz chrzescijanstwo odpowiada na twoje podstawowe, najtrudniejsze pytania, niemoznosci, obawy to chetnie o nim przeczytam.
    Uwagi o braku miejsca na myslenie i idealizowanie zwyczajnie nie rozumiem. Nie wiem gdzie nie mam miejsca na myslenie i idealizowanie...
    Scholastyka. Nie jestem z pewnoscia autorytetem z zakresu filozofii ale czyzbys sugerowala ze w scholastyce nie ma miejsca na myslenie czy idealizowanie? Jestes pewna? Moim skromnym zdaniem scholastyka to pewna metoda rozumowania, pewna metodologia stosowana w sredniowiecznej filozofii. Stosowal ja np chyba jeden z najwiekszych myslicieli sredniowiecza sw. Tomasz z Akwinu. Poruszam sie po tym gruncie bardzo niepewnie wiec moze mnie ktos poprawi ale zarzucac Akwinacie brak myslenia to chyba lekka przesada ...
    Wiara jest niesprzeczna z rozumem, jest racjonalna, wiecej nawet jest w pewien sposob empiryczna. No coz - to nie tylko twoj poglad z mlodosci ale takze moje stanowisko i stanowisko Kosciola, ktore zreszta bardzo wyraznie i jasno formulowal sw Tomasz. Ani on ani wielu naukowcow, myslicieli po nim, z wielu dziedzin - od filozofii po nauki przyrodniczne czy techniczne, takze wspolczesnych, nie rozbilo sie jakosc o skale ewentualnej sprzecznosci wiary z rozumem czy doswiadczeniem. Mi tu jak dotad tez nic powaznienie nie zgrzyta...
    Mozesz napisac cos bizej o tej skale o ktora sie rozbilas? Czego nie mozesz pojac i czy uwazasz ze wszystko jest mozliwe do pojecia? W fizyce np funkcjonuje dosc znana zasada niezonaczonosci. Ona zaklada walsnie ze nie wszystko da sie pojac i z tego co wiem nie przeszkadza ona ani wierzacym ani niewierzacym fizykom.
    Nie wiem na czym opierasz obawy ze jakies tam rozne dzialania moga nagle zostac uznane przez Kosciol za niemoralne? Chrzescijanstwo nie jest moralizmem i w mojej ocenie zachodzi w nim procesz raczej odwrotny tzn praktyka nauczania chrzescijanskiego, ludzie Kosciola odchodza od formulowania praw, zakazow, jednoznacznych ocen. Chrzescijanstwo nie jest moralizmem (wiem ze juz to pisalem :-)))
    Ja tez rozumiem zaufanie do Kosciola. Ono jak sadze wynika zwykle z prostej, chlodnej kalkulacji - nie bardzo widac cos czy kogos kumu moznaby bardziej zaufac a zyc jakos trzeba, sobie odpowiadac na wazne pytania jakos trzeba, dzieci wychowywac jakos trzeba...
    No dobrze, ryzykuje ze wyjde na ignoranta ale nie wiem kto to leming :-)
  3.  permalink
    ICSI to moim zdaniem jedna z technik in vitro wiec jesli rozumiesz czemu Kosciol oponuje wobec zaplodnienia pozaustrojowego to jakos rozumiesz zastrzezenia wobec ICSI.
    Ja rozumiem ze czesc zastrzezen Kosciola wobec technik wspomaganego rozrodu moze byc niezrozumiala dla osob spoza Kosciola. To oczywiste. Wiecej, wielu zdeklarowanych katolikow nie rozumie coz takiego zlego moze byc w zaplodnieniu w probowce jednej komorki jajowej zony plemnikami jej meza a nastepnie zaimplantowaniu powstalego w ten sposob zycia ich dziecka pod serce jego matki. To w zadnym razie nie swiadczy zle o tobie, o tych katolikach. To o nikim zle nie swiadczy. To moze najwyzejswiadczyc o tym ze np ja i inni ludzie Kosciola nie potrafia mowic o chrzescijanstwie, nie potrfia w miare przystepnie zaprezentowac chrzescijanskiej wizji, swiata, czlowieka, milosci, godnosci ludzkiego zycia. Na swoje usprawiedliwienie moge napisac jedynie ze to nie sa trywialne sprawy.
    Komorki rozodcze to rzeczywiscie wytwor naszych organizmow choc o ile sie orjentuje dosc specyficzny wytwor i pod wieloma wzgledami niepodobny do jakichkolwiek innych komorek. Nawet nie poruszajac sprawy chromosomow moge wspomniec o pewnej specyfice. O ile pamietam komorka jajowa to najwieksza ludzka komorka a z kolei plemnik -najmniejsza :-)) Nic mi raczej nie wiadomo zeby Kosciol wyroznial jakosc specjalnie komorki plciowe sposrod innych komorek. Pewnie mozna mowic o jakims tam szacunku dla naszego ciala, dla naszych organizmow ale to dotyczy raczej wszystkich komorek.
    Na tyle na ile dobrze pojmuje przeslanie chrzescijanstwa to jest ono jedna wielka zacheta do myslenia, do wyciagania wnioskow, do uzywania rozumu, do zdobywania i wykorzystywania wiedzy. Np propagowane od lat, wbrew wielu krytykom Kosciola, naturalne metody rozpoznawania plodnosci to czystej wody przyklad tego ze Kosciol zacheca do zdobywania i wykorzystywania wiedzy. Z drugiej strony owo zdobywanie i wykorzystywanie wiedzy nie jest przez chrzescijanstwo postrzegane jako wartosc nadrzedna, jako asolutne dobro. Latwo moge podac przyklady haniebnych, uwlaczajacych ludzkiej godnosci sposobow zarowno zdobywania jak i wykorzystywania wiedzy. Mysle ze w ich jednoznacznej ocenie zgodzi sie ze mna takze wielu niechrzescijan. Wiedza tzn jej zdobywanie i wykorzystywanie podlega i powinna podlegac ocenie w swietle pewnej moralnosci, w swietle rozrozniania dobra i zla - chrzecijanin powiedzialby pewnie- w swietle milosci.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 20th 2008
     permalink
    tom - jeśli chodzi o PTC to rozmawiałam na ten temat z ginekologiem z kliniki leczenia niepłodności. Twierdził, że robienie tego testu, jeżeli parametry nasienia sa obniżone, nie ma żadnego sensu, bo wynik będzie i tak zafałszowany. Ergo - PTC według niego ma sens tylko w przypadku poprawnego spermogramu, a czy jest on poprawny, czy nie - stwierdzić można wyłącznie poprzez badanie nasienia.
    Jeśli chodzi o alternatywne metody popierania nasienia - nie wiem, jakie masz na myśli. Bo jeżeli na przykład punkcję jądra - to wybacz, ale w życiu nie zgodziłabym się na coś takiego, gdyby chodziło o mojego męża. Zresztą wynik tak pobranego nasienia też nie będzie wiarygodny, bo większość plemników w jądrze jest zwyczajnie niedojrzałych. Te dojrzałe natomiast wydostają się z kanalików nasiennych włąśnie przy pobudzeniu seksualnym mężczyzny.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 20th 2008 zmieniony
     permalink
    d_holubecka i tuli_pani: Cóż, uważam że na tym świecie jest JEDEN wymiar człowieczeństwa, niezależnie od wyznawanej religii. Poza tym nie zawężajce chrześcijaństwa do katolicyzmu - wyznania protestanckie mają inne podejście chociażby do kwestii antykoncepcji czu seksualności ludzkiej. Nie demonizują sfery seksualnej.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 20th 2008
     permalink
    Cytat z w.w. strony - "Niepłodność męska z punktu widzenia Kościoła tak naprawdę może być jedynie zdiagnozowana brakiem potomstwa, a nie leczona."

    O kurczę, to mój "stary" popełnił podwójny "grzech" - nie dość, że parokrotnie oddał nasienie do badania (przeżywając przy tym we wspomnianym wyżej pokoiku w klinice horrendalną wręcz "przyjemność"), to jeszcze podjął próbę leczenia dając sobie zoperować żylaki powrózka nasiennego. Na jego usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że chadzałam do owego pokoiku razem z nim, aby chociaż grzechu masturbacji uniknął:devil:
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeJun 23rd 2008
     permalink
    Najważniejszym pytaniem jest zawsze jedno:
    Co nas przybliża do Boga, a co nas oddala?
    To chyba jest kluczem do wszystkiego.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJun 23rd 2008 zmieniony
     permalink
    Ja nie wierze, ze te cytaty maja cos wspolnego z Kosciolem, za ktorego czesc sie uwazam. W koncu ojciec dyrektor tez sie firmuje nazwa Kosciola Katolickiego a niektorzy z jego napuszczonych wojownikow niewiele maja wspolnego z wartosciami, ktore w moim odczuciu, sa katolickie, czy szerzej chrzescijanskie.

    Jak czytam te glupoty powyzej to przypomina mi sie jak pomstowalam na ojca dziecka, ktory swoja glupota odebral mu zdrowie, w imie swojej wiary muzulmanskiej. Otoz jakis francuski muzulmanin (slyszalam w radio jadac samochodem wiec dokladnych szczegolow nie pamietam) nie pozwolil zadnemu lekarzowi pomoc swojej zonie w powiklanym porodzie. Przez tego barana dziecko urodzilo sie kalekie na cale zycie. Ale przeciez zaden obcy mezczyzna nie bedzie ogladal jego zony bez majtek. Ale w majtkach sie rodzic nie da (a maz sie na poloznictwie nie zna) wiec ucierpialo dziecko...

    Ja nie wierze, ze moj Kosciol zabrania badania nasienia i leczenia meskiej nieplodnosci. No bez jaj! Jakis glupek to napisal a ze napisac mozna wszystko to dodal, ze tak jest w Kosciele Katolickim. No nie wierze, ze tak jest.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeJun 23rd 2008
     permalink
    Dokumenty Kościoła są ogólnie dostępne.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorkkurka
    • CommentTimeJun 24th 2008
     permalink
    Konwalijka, przybij piątkę! mnie też gałki wychodzą ze zdumienia! shocked:
    Albo ja zgłupiałam, albo to wszystko w jakąś dziwną idzie stronę... Czy ktoś tu w ogóle pamięta o sercu, jego zamiarach? Czy tylko tworzy się taki seksualny katalog: wolno-nie wolno, się godzi-się nie godzi
    Czy te przepisy, obostrzenia, pomagają ludziom w dokonywaniu wyborów, czy nakładają kaganiec i chomąto?
    --
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 24th 2008
     permalink
    No cóż... Ja jednak sama będę podejmowała decyzję o tym, co narusza moją godność, a co nie. W końcu od własnej godności to ja jestem ekspertką, a nie najszacowniejsze nawet gremium kościelne.
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJun 24th 2008
     permalink
    Właśnie o to też chodzi - ja kiedy jeszcze wierzyłam byłam przekonana, że tak naprawdę chodzi o wiarę, zaufanie, czyste serce, modlitwę i... dobro. A nie to, że ICSI złe, ale jeśli ICSI z nasienia męża i po stosunku "prawidłowym" to wówczas dobre. Tudzież że pocałunki w policzek to dobre, a w szyję złe. I że jest to jakkolwiek regulowane. Teraz jestem innego zdania.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorkkurka
    • CommentTimeJun 24th 2008
     permalink
    A jakiego teraz jesteś zdania? Bo się zgubiłam:-)
    --
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 25th 2008
     permalink
    Decyzja o tym, jak ma wyglądać życie seksualne dwojga ludzi, należy do bezpośrednio zainteresowanych. Nie wyobrażam sobie opowiadania spowiednikowi, że na przykład byłam w trakcie dość długiego leczenia ginekologicznego i w związku z tym - zamiast "pełnowymiarowego" stosunku stosowaliśmy jakieś metody alternatywne i mąż nie "kończył" w mojej pochwie... :confused: Co to kogo obchodzi?? I gdyby spowiednik zaczął mnie wypytywać o jakieś detale dotyczące pożycia po prostu bym odeszła od konfesjonału i tyle. Nie sądze, żeby Pan Bóg był zainteresowany takimi "opowieściami dziwnej treści". Niestety mam wrażenie, że część księży jest nadal na etapie demonizowania wszystkiego, co z seksualnością związane i wychodzi z założenia, że "po Bożemu" to tylko przy zgaszonym świetle, w pozycji klasycznej i koniecznie w celu prokreacyjnym. Wszystko inne zaś to grzech.
  4.  permalink
    samiro, niestety odniesienie sie na w miare przyzwoitym poziomie do wszystkiego o czym piszesz przekracza moje mozliwosci czasowe. W kazdej w zasadzie z ostatnich wypowiedzi dotykasz kilku spraw ktore wymagalyby dluzszego wyjasnienia i gdybym mial to jakos opisac, prostowac, przedstawic to sama rozumiesz ze byloby to dos trudne imysle ze malo intresujace dla forumowiczow bo osoby ktore sa w Kosciele maja tu jasnosc (tak przynajmniej przypuszczam) a osoby spoza Kosciola zwykle sa dosc slabo zainteresowane szczegolami :-) Przyznam ze zabieralem sie juz kilka razy zeby mimo wszystko jakos odpowiedziec ale zawsze jakos brakuje mi czasu. Niby postanawiam wrocic do starszych komentarzy ale pojawiaja sie nowe i tak to jakos wychodzi.
    Zrobmy moze tak. Jesli rzeczywiscie interesuje cie spojrzenie Kosciola na jakies sprawy zwiazane z seksualnoscia, plodnoscia,rodzicielstwem, rodzina to wybierz moze te najwazniejsze, naj bardziej dla ciebie interesujace czy bylwersujace a aje sprobuje je po kolei skomentowac.
    Teraz odniose sie krotko do ostatniej twojej wypowiedzi. Tak bedzie mi najlatwiej bo ja widze wyzej :-)
    Oczywiscie ze dwoje ludzi podejmuje decyzje co do swojego zycia. Maja do tego prawo i nikt w Kosciele tego prawa nie kwestionuje. Kosciol twierdzi ze wolnosc wyboru, wolnosc postepowania jest jednym z podstawowych wyroznikow czlowieczenstwa. Dotyczy to nie tylko tego czy i jak wspozyc ze soba. kazdy ma prawo sam zdecydowac czy czce byc w Kosciele, czy przystepuje do sakramentu nawrocenia zwanego czasem spowiedzia, czy i o czym rozmawia ze spowiednikiem.
    Nasz Kosciol jest jakis tam, formuluje pewne zasady, zalecenia, opinie, prawdy. Jedna z jego cech jest wielkie zainteresowanie, wielka waga jaka przyklada do ludzkiej seksualnosci i plodnosci. Mozemy kiedys porozmawiac dlaczego tak jest ale po prostu tak jest. Jak wspomnialem, nie ma obowiazku bycia w Kosciele Katolickim. Kazdy z nas w wolnosci o tym decyduje. Mozemy wybrac inny kosciol lub jeszcze jakis inny sposob na zycie.
    Sakrament pojednania tak jak i inne sakramenty sa przeznaczone wylacznie dla ludzi wierzacych i obecnych, zwiazanych z Kosciolem Katolickim. Bylbym szczerze zdziwiony gdyby ktos spoza Kosciola, ktos nie podzielajacy wiary Kosciola, ktos nie widzacy sensu ufania czy moze nawet posluszenstwa Kosciolowi wybral sie do spowiedzi i w konfesjonale odpowiadal na jakiekolwiek pytania spowiednika, nie tylko na pytania dotyczce sfery seksualnej. Dodam tu moze dla jasnosci ze nie wykluczam iz jakis spowiednik swoje powolanie, swoja misje, swoje obowiazki wykonuje w sposob niedojrzaly, skandaliczny, niedopuszczalny.
    Moim zdaniem Bog ma bardzo szerokie zainteresowania :-))))
    Trudno mi komentowac wrazenia na temat czesci ksiezy i to jakie moga ewentualnie miec opinie na swoim etapie. Kosciol z pewnoscia nie demonizuje ludzkiej plciowosci. Jest dokladnie odwrotnie. W Kosciele w sposob moim zdaniem bardzo jasny, oczywisty mowi sie o wadze, godnosci, swietosci ludzkiej plciowosci. Wspolzycie malzenskie to czystej wody sakrum i tak to traktujemy w Kosciele. Bardzo watpie w to demonizowanie, bylbym szczerze zdziwiony gdyby dzis jacys ksieza wbrew oczywistej i moim zdaniem powszechnie znanej, dostepnej w wielu, wielu publikacjach i wypowiedziach ludzi Kosciola demonizowali ludzka plciowosc ale oczywiscie wykluczyc tego nie moge.
    Odnosnie 3 kwestii szczegolowych. Kosciol nie wypowiada sie o moralnej ocenie zapalonego badz zgaszonego swiatla ani nie orzeka ktore pozycje nalezy uznac za klasyczne i w zwiazku z tym za jedynie dopuszczalne.
    Kosciol natomiast formuluje pewne warunki ktorym powinien odpowiadac godny i swiety akt malzenski. Nie chce tu tego rozwijac zeby nie zanudzic ani ciebie ani ewentualnych czytelnikow. Tak w wielkim uproszczeniu i skrocie - akt malzenski ma pewne znaczenie, jest wyrazem konkretnie rozumianej milosci malzenskiej, jest realizacja pewnej konkretnej wizji milosci, jednosci, malzenstwa, przymierza, daru, powolania, swietosci itd. Po drugie akt malzenski ma pewien cel, pewne przeznaczenie- z grubsza mowimy w Kosciele o budowaniu relacji malzenskich, budowaniu milosci i o otwartosci na zycie.
    Kosciol uznaje za godziwe i swiete wspolzycie malzeskie niesprzeczne z tak rozumianym znaczeniem i przeznaczeniem wspolzycia. Nie jest wiec prawda ze kazde wspolzycie majace na celu np poczecie dziecka jest przez Kosciol uznawane za dobre. Jesli mozesz podac gdzie mozna uslyszec czy przeczytac gloszone w imieniu Kosciola inne stanowisko to chetnie sie tego dowiem choc nie jak sie pewnie domyslasz moje mozliwosci wplywu na to co opowiada "czesc ksiezy" sa dosc ograniczone :-)
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeJun 25th 2008 zmieniony
     permalink
    Na koncu piszesz o grzechu. To znow dosc trudne pojecie ktorego nie sposob przyblizyc w jednym zdaniu. Tak w skrocie to jesli Kosciol gromadzac przez 20 wiekow pewne doswiadczenie, pewna wiedze, pewna refleksje doswiadczyl, uznal ze pewne zachowania czy wybory niszcza, unieszczesliwiaja, zabijaja to takie zachowania okreslil terminem grzech. Oczywiscie Kosciol dziedziczy tez w ogromnym zakresie wielowiekowe doswiadczenie swoich porzednikow czyli judaizmu. Chrzescijanstwo nie jest systemem moralnym czy prawnym nie jest tez w zasadzie religia - to raczej historia zycia, historia poszukiwan odpowiedzi na podstawowe pytania, na tesknote za szczesciem, historia doswiadczania Boga w zyciu czlowieka i wspolnoty. Piszac o grzechu trzeba powiedziec ze Kosciol naucza ze grzech to cierpienie, strach, samotnosc, bol, niepokoj, wypaczone patrzenie na siebie i na swiat, iz lepiej jest umrzec niz zgrzeszyc ale tez trzeba powiedziec ze Kosciol jest wylacznie dla grzesznikow, ze sakramenty, nabozenstwa, wszelkie liturgie tez sa wylacznie dla grzesznikow, ze Jezus umarl tylko za grzesznikow, ze pierwszy kanonizowany (ogloszony swietym) czlowiek byl lotrem, ze pierwszy papiez byl zdrajca, ze bez grzechu nie dowiedzielibysmy sie jak bardzo jestesmy kochani.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 25th 2008
     permalink
    Tom... Odniesienie się do tego co piszę, przekracza nie tylko Twoje możliwości czasowe - my mówimy po prostu innymi językami i wychodzimy z zupełnie innych założeń. Dla mnie wyznacznikiem mojego postępowania jest nauka Jezusa w czystej postaci - Nowego Testamentu. Wszelkie interpretacje, które zostały poczynione później przez rzesze "ludzi Kościoła" nie są dla mnie wiążące. Ufam Bogu - nie "Kościołowi" rozumianemu jako papież czy grono hierarchów. Ufam też swojemu sumieniu.
  5.  permalink
    :-)Bardzo mnie zaciekawilo to co napisalas. Chyba jednak czegos nie zrozumialem. Samiro bardzo mnie intersuja ludzie ktorzy patrza na swiat inaczej niz ja. Chyba rzeczywiscie mowimy zupelnie innymi jezykami i wychodzimy z innych zalozen :-)
    Samiro, moim zdaniem nie istnieje nic takiego jak nauka Jezusa w czystej postaci. Nic mi nie wiadomo o tym zebysmy moeli dostep do jakichkolwiek autorskich wypowiedzi Jezusa. Nie mamy zadnych nagran, zdjec, dokumentow pisanych. Z tego co mi wiadomo to Jezus wprawdzie cos tam pisal ale poniewaz pisal na piasku to nie przetrwalo zbyt dlugo. Nowy Testament to oczywiscie nie tekst autoryzowany Jezusa ale dokument spisany przez pewna wspolnote - Kosciol, dokument spisany na uzytek tej wspolnoty, jezykiem tej wspolnoty, stad mozliwy do zrozumienia wlasciwie wylacznie w tej wspolnocie. Nowy Testament to w wiekszoscie pewna katecheza Kosciola o Jezusie i o nauce ktora glosil spisana wiele lat po jego smierci. Co wiecej to Kosciol wiele, wiele lat pozniej zdecydowal ktore z licznych dokumentow, relacji, listow, opowiesci, legend wlaczyc do Nowego Testamentu a ktorych nie. Nowy Testament to w istocie jedna wielka interpretacja "poczyniona pozniej przez rzesze ludzi Kosciola". Masz inna wiedze na ten temat?
    Jesli nie to rozumiem ze Nowy Testament podobnie zreszta jak Stary Testament nie jest dla ciebie wiazacy. Co wiec jest wiazace? Co nazywasz nauka Jezusa w czystej postaci?
    Napisalas -ufam Bogu - nie Kosciolowi. Mozesz przyblizyc co to znaczy? Np w kwestiach malzenstwa, seksualnosci, rodzicielstwa? W jaki sposob rozpoznajesz wizje Boga w tych sprawach jesli nie wiaze cie Biblia a Kosciolowi nie ufasz? Moze cie zle rozumiem i masz zaufanie do kosciola tylko kwestionujesz prawo reprezentowania go przez papieza i kolegium biskupow? Kto wiec wg ciebie ma prawo reprezentowac Kosciol i roztrzygac co jest zgodne z bozym zamyslem a co jest mu wbrew? Bibli daje tu pewne wskazowki ale rozumiem ze soro nie wyjasnilismy czy mozna jej ufac nie ma poki co sensu se na nia powolywac.
    Napisalas -ufam Bogu- rozumiem ze ufasz temu co Bog naucza, co zaleca, co obiecuje, przed czym przestrzega czyli generalnie ufasz temu co Bog mowi o swiecie, o zyciu, o zbawieniu a takze o prawdzie, dobru,, grzechu, milosci, malzenstwie, plodnosci ale gdzie znajdujesz ten glos Boga i na czym opierasz swoje przekonanie ze to Jego glos?
    Na koniec piszesz ze ufasz swojemu sumieniu. Nie wiem jak rozumiesz sumienie ale czy to oznacza w przyblizeniu ze ufasz przede wszystkim sobie, swojej wizji swiata, swojej wiedzy, rozeznaniu, moralnosci, swojemu rozumieniu Boga i Jego woli?
    Naprawde bardzo mnie to zainteresowalo :-)
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 26th 2008
     permalink
    Tom - zdaję sobie sprawę z tego, że Pan Bóg nie przesłał nam Biblii faksem z nieba... Jednakże wierzę w to, że e Piśmie Świętym znajdę to, co najważniejsze. Jak również w to, że wsłuchując się w głos Boga będę potrafiła odczytać Jego wolę. Dlatego z dystansem podchodzę do wszelakich "pośredników" między Bogiem a człowiekiem - oni sa ludźmi tak samo, jak ja i nie mają monopolu na mądrość czy nieomylność. Nawet, jeżeli noszą na głowach birety...
  6.  permalink
    Samiro, zdaje sie ze juz to wyjasnialem. Moge powtorzyc. Ja nie znam sposobu dotarcia do "czystego" glosu Boga. Jak napisalas Biblia nie przyszla faksem prosto z nieba - jest stworzona we wspolnoscie, na uzytek wspolnoty, w jezyku konkretnej wspolnoty - Kosciola. (Troche inaczej rzecz sie ma np. z Koranem). To ci "wszelacy posrednicy", majacy liczne slabosci, noszacy na glowach kipy, zawoje, diademy, birety, kaptury, kapelusze, piuski, tiary, camauro, mitry itp napisali biblie, zdecydowali co wchodzi w jej sklad a co nie, przepisywali ja, tlumaczyli, redagowali. Tak na marginesie -papieze nie nosza biretow :-)
    Nie znam innej bibli, stworzonej bez "posrednikow". Jesli nie uznajesz, nie masz zaufania do posrednikow to na jakiej biblii sie opierasz? Na jakim przekladzie? Jakie pisma i na jakiej podstawie uznajesz za prawdziwe, za nalezace do biblii.
    Skoro nie ma biblii bez posrednikow to ktorych uznajesz za madrych i nieomylnych?
    •  
      CommentAuthorAksa78
    • CommentTimeJun 27th 2008
     permalink
    Aż muszę to napisać.
    Nie podoba mi się, że ktoś ocenia moją wiarę nie znając mnie i nie mając pojęcia jak jest naprawdę.
    Wierzę i to bardzo. Nie mam zastrzeżeń do nauk Kościoła, ale pewne rzeczy wydają mi się zupełnie oderwane od rzeczywistości i do niej nie przystające. I z tego powodu wcale nie uważam, że wierzę mniej. Ja wiem, że forum jest od wypowiadania się w sposób zupełnie dowolny, ale bardzo bym prosiła, o zatrzymywanie soich przemyśleń na temat innych użytkowników forum, a w szczególności mnie, dla siebie. Dziękuję.
    --
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 27th 2008 zmieniony
     permalink
    Za nieomylnego nie uznaję żadnego człowieka. Biblii u mnie w domu dostatek - w różnych przekładach oraz w językach: polskim, włoskim, angielskim, hiszpańskim, greckim i łacińskim. I ciekawie wygląda czasem porównywanie niektórych passusów :wink:
    Tak na marginesie - nigdzie nie pisałam, że papieże noszą birety:wink: A ci, którzy spisywali Biblię, też ani biretów, ani piusek nie nosili:shocked: Nie podejrzewam chociażby o takie nakrycie głowy ani jednego z ewangelistów...
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeJun 27th 2008 zmieniony
     permalink
    Ja nie napisalem ze ty napisalas :-)). Ewangelisci nosili oczywiscie kipy, ktore moim zdaniem nie roznia sie jakos szczegolnie od piusek :-). Ty zas moze napisz jakie nakrycia glowy nosili ci ktorzy zdecydowali ktore teksty zaliczyc do poszczegolnych ksiag, jakie ich wersje uznac, ktore ksiego zaliczyc do biblii.
    Jesli nosiciele wymienionych przeze mnie nakryc glowy nie budza twojego zaufania to napisz jakie nakrycia glowy nosili ci ktorze zdecydowali o ksztalcie biblii ktora ty uznajesz za wiarygodna, za te Boza nauke w czystej postaci. Nie wiem z reszta kogo nazywasz ewangelistami, ktore ewangelie i na jakiej podstawie budza twoje zaufanie. Chetnie sie dowiem.

    Tu winnismy oboje pewne wyjasnienie czytelnikom forum mniej bieglym w biblii i majacym dostep do mniejszej liczby tekstow przez rozne wspolnoty, srodowiska, roznych ludzi uznawanych badz nie za wiarygodne. Autorstwo poszczegolnych ksiag biblijnych takze tych z Nowego Testamentu podlega wielu dyskusjom. Teksty ktore powszechnie i zgodnie uznawane sa za napisane bezposrednio przez fimujacych akceptowane przez Kosciol Katolicki ewangelie stanowia drobny fragment Nowego Testamentu. Badacze dosc powszechnie znajduja w tekstach biblijnych pozniejsze interwencje redaktorow, uczniow, tlumaczy. Funcjonuje wiele roznych "ewangelii", listow, innych pism ktorych Kosciol Katolicki nie zalicza do kanonu biblijnego. Funkcjonuje mnostwo wersji, tlumaczen, wariantow.

    Nadal tez nie napisalas ktora z twoich licznych biblii powstala bez udzialu posrednikow, nie napisalas, ktora z nich uznajesz za "nauke Jezusa w czystej postaci", ktora powstala bez udzialu "ludzi Kosciola" ktorym nie ufasz. Generalnie odnosze takie wrazenie, zapewne mylne ze unikasz wyjasnienia czy uzasadnienia stwierdzen ktore formulujesz i o ktore probuje cie spytac. Jesli w moich metnych wypowiedziech te pytania czy argumenty ci umkly to chetnie je krotko ponownie wypunktuje :-)
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeJun 27th 2008 zmieniony
     permalink
    Akso, odnosze wrazenie ze sformulowanie " nie mam zastrzezen do nauk Kosciola" jest sprzeczne ze sformulowaniem "pewne rzeczy wydaja mi sie zupelnie oderwane od rzeczywistosci i do niej nie przystajace".
    Gdybym napisal np ze to co uwaza samira "wydaja mi sie zupelnie oderwane od rzeczywistosci i do niej nie przystajace" to i ty i ona i czytelnicy forum mieliby prawo uznac ze ja jednak mam zastrzezenia do tego co samira pisze. Moim zdaniem twierdzenie ze ktos wyraza poglady "zupelnie oderwane od rzeczywistosci " to jest jednak zastrzezenie a nawet zarzut po jego adresem.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 28th 2008
     permalink
    Tom - pisząc o Bibii mam na myśli obowiązujący dzisiaj kanon chrześcijański, z czterema Ewangeliami. Księgi deuterokanoniczne nie są mi jakoś szczególnie do szczęścia potrzebne, żebym miała o nie kopie kruszyć. Wydania Biblii - mam "brytyjkę"i "tysiąclatkę" (wydanie pallotyńskie). Tę ostatnią niektózy krytycy nazywali co prawda "Biblią tysiąca błędów", ale mam za małą wiedzę w tej kwestii, żeby w sposób sensowny do tego twierdzenia się odnieść. Moje podejście do spraw wiary jest mocno "protestantyzujące" - powtarzam raz jeszcze, jeśli wcześniejsze wypowiedzi były mała zrozumiałe: uznaję za wiążące zapisy biblijne, w odróżnieniu od tzw. "tradycji", czyli wszelkich ludzkich ustaleń, narosłych przez wieki.
    I za "naukę Jezusa w czystej postaci" uznaję przekazy zawarte w czterech Ewangeliach - Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. (zdaję sobie oczywiście sprawę, że autorzy Ewangelii spisywali je wiele lat po śmierci Jezusa, że mogli część wypowiedzi pominąć, część "podkoloryzować" itd). Jeżeli Ewangelie milczą w pewnych kwestiach, kieruję się własnym rozumem i rozeznaniem dobra i zła, uznając za naczelną zasadę (wprawdzie nieewangeliczną) : "nie czyń drugiemu, co tobie niamiłe" czy też ewangeliczną "czyńcie tak, jak chcecie, żeby ludzie wam czynili" :)
  7.  permalink
    Samiro, znow lekko sie z toba nie zgodze i znow nie tyle zebym tobie zarzucal niewiedze co raczej ku pozytkowi naszych ewentualnych czytelniczek. To dodam ze na zakonczonym wlasnie, tradycyjnym, corocznym spotkaniu uzytkowniczek, na ktorym znow mialem ogromna przyjemnosc byc okazalo sie ze nasze rozmowy w tym takze moje pogmatwane teksty bywaja czytane :-))) Mysle ze moge w imieniu nas obojga zapewnic nasze drogie czytelniczki iz po pierwsze jest nam bardzo milo ze nasz czytacie a po drugie do dla nas zacheta i zobowiazanie do staranniejszego formulowania mysli :-)))
    otoz nie ma i w zasadzie nigdy nie bylo obowiazujacego kanonu chrzescijanskiego i to zarowno w zakresie Starego Przymierza (choc tu sprawa wydaje sie odrobine jasniejsza) jak i Nowego Przymierza. Podobnie zreszta bylo/jest u zydow. Rozne odlamy czy frakcje roznie patrzyly na kanon. Inaczej pojmowali go faryzeusze, inaczej saduceusze, inaczej qumranczycy, inaczej samarytanie (choc nie wiem czy ich mozna jeszcze nazwac zydami). Biblioznawcy czasem definiuja kanon jerozolimski w odroznieniu od kanonu aleksandryjskiego. To wszystko zmienia sie tez w czasie. My czesto chcielibysmy odwolac sie do autorytetu Jezusa co wydaje sie naturalne u tych ktorzy mienia sie chrzescianami czyli chrystusowymi ale mamy taki oto klopot ze Judaizm zdefiniowal swoj kanon biblijny juz po Jezusie tzn ok roku 100 n.e. Rowniez z powodow oczywistych Jezus nie zatwierdzil kanonu Nowego Testamentu :-)
    Jesli jednak piszesz o jakimkolwiek kanonie,o jakiejkolwik biblii to chyba sie zgodzisz ze jej ksztallt, jej zawartosci, nie mowieac nawet o interpretacji jest dzielem wspolnoty Kosciola. Jesli piszesz wiec o jakimkolwiek kanonie to rozumiem ze tym samym okazujesz ogromne zufanie wspolnocie, Kosciolowi, ktory go zdefiniowal. Sprawa nie jest zupelnie blacha. Skoro w biblii jest Slowo Boga, jest prawda o czlowieku, Bogu, swiecie to jest sprawa ogromnej wagi czy Ksiegi Machabejskie to jest Slowo Boga czy nie, czy ewangelia Tomasza jest slowem boga czy nie. Biblia przeciez mowi o wadze kazdej nawet najmniejszej litery, kazdego slowa... Zgodzisz sie wiec chyba ze skoro sama biblia wzywa do wiernosci kazdej jocie to nie jest bez znaczenia co, ktore ksiegi wskazujesz mowiac "oto Slowo Boga". Nie mozna chyba pisac o Slowie Boga "ze nie jest mi do szczescia potrzebne" -niektorzy twierdzo ze nic innego nie jest do szczescia potrzebne :-)))
    W chrzescijanstwie i w judaizmie rowniez wspolnota jest wartoscia pierwotna. Najpierw byla wspolnota, byl kosciol a dopiero pozniej ten Kosciol spisal, zredagowal biblie, zatwierdzil pewien kanon biblijny. jesli nie ufasz Kosciolowi to nie wiem co masz na mysli mowiac "biblia".
    Napisalas ze nie ufasz Kosciolowi ale przeciez autorzy tekstow biblijnych to przedstawiciele Kosciola - sw Pawel, sw Lukasz... Nie ufasz Kosciolowi ale to kosciol zdecydowal ktore z pism wlaczyc do kanonu. Ustalenia z Jamne i z Trydentu, Septuaginta, Wulgata, tradycja poszczegolnych gmin zydowskich i chrzescijanskich - to wszystko jest zwiazane z pewna wspolnota, Kosciolem. Pozniej reformacja ktora zakwestionowala czesc bibli, pozniej Vaticanum. Nawet jesli piszesz ze blizsza cie jest tradycja protestancka niz np prawoslawna to oznacza ze blizsza ci jest pewna wspolnota, pewni ludzie,ktorym gotowa jestej zawierzyc zaufac tak dalece ze to ich definicje co jest a co nie jest Slowem Boga uznajesz. W przypadku protestantow to rzecz tym ciekawsza ze oni czesto powoluja sie na zasade sola scripura co sprawia ze kanon ma ogromne znaczenie.
  8.  permalink
    Piszesz o autorach ewangelii a przeciez warto dodac ze nie jest wcale takie oczywiste kto osobiscie jest autorem poszczegolnych fragmentow, kto je dyktowal, kto spisywal, kto redagowal, kto pozniej uzupelnial. podobnie jest z listami.
    Piszesz o bledach w tysiaclatce. Nie chce o tym sie rozpisywac bo tez nie jestem entuzjasta np III wydania ale co to znaczy blad? Z czym czy z kim niezgodny jest dany werset. Z ktorym rekopisem, z czyim rozumieniem tekstu, ze stanowiskiem, opinia ktorej wspolnoty, ktorego Kosciola? Moze to nie w Tysiaclatce jest blad ale sw Mateusz blednie odczytal sens slow Jezusa? Blednie go oodal w grece w ktorej byc moze nie byl zbyt biegly? ktora wspolnata, ktory kosciol lepiej odczytal Bozy zamysl, jak to sprawdzic, wykazac?
    Do tego dochodza przeklady. Piszesz ze masz rozne wersje, wydania biblii. Masz wiec pewnie przeklady Swiadkow Jehowy, mormonow, kosciola zjednoczeniowego. Zadajesz sobie sprawe jak roznie odczytuja biblie setki czy tysiace odlamow protestanckich choc wszyscy powolujace sie na zasade "tylko pismo". Ktorej werscji bibli ufasz, co myslisz mowiac biblia, podzielasz poglad jakiejs wspolnoty czy tez uwazasz ze sama najlepiej zdefiniujesz biblie i jej przeslanie ze ty jestes dla siebie w tej sprawie najwyzszym autorytetem?
    Uznajesz za wiazace zapisy w pewne konkretnej wesrsji biblii? W ktorej wersji? W jakim wydaniu, w czyim przekladzie?
    Rzeczywiscie wszystkie zapisy czy wybierasz te wiazace i te ktore nie obowiazuja, nie maja znaczenia?jesli wybierasz to na jakiej zasadzie - sama o tym definiujesz czyli opierasz sie wylacznie na swojej wiedzy, swojej znajomosci jezyka, kultury, wiary, tradycji srodowiski w ktorych biblia sie formowala czy tez jednak komus ufasz w tej przyznasz podstawowej sprawie - co jest a co nie jest Slowem Boga i co Bog w tym Slowie mowi?
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJun 30th 2008
     permalink
    Tomie, a więc: leży w tej chwili na moim biurku Pismo Święte Starego i Nowego Teatamentu, w przekłądzie z języków oryginalnych, opracował je Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich - wydanie piąte, na nowo opracowane i poprawione, wydawnictwo Pallotinum, Poznań 2002 rok. Na potrzeby naszej dyskusji przyjmijmy więc, że tę Biblię mam na myśli, pisząc o słowach Jezusa w "postaci czystej" (i cały czas pamiętając, że jest to pojęcie oczywiście czysto umowne) zawartych w Ewangeliach. Te zapisy uznaję za wiążące - wszystkie, bez wyjątku. Jeżeli mam jakieś wątpliwości co do konkretnego fragmentu, porównuję tekst z tej Biblii z innymi przekładami, a także z przekładami w innych językach - nowożytnych (nie znam niestety ani greckiego - choć oczywiście jest nowożytny, - ani hebrajskiego, ani aramejskiego, co wyklucza możliwość docierania przeze mnie "do źródeł"). Nie jestem ani na tyle zarozumiała, ani na tyle głupia żeby stwierdzić, że moja wiedza daje mi jakiekolwiek podstawy do czynienia siebie wyrocznią w kwestiach interpretowania Pisma Świętego.
    Napisałam, że o Księgi Machabejskie kopii kruszyć nie będę. bo uważam, że dla chrześcijanina najważniejsze są zapisy z Nowego Testamentu. Myślę, że stosując się do wskazówek tam zawartych można "zapracować" sobie na zbawienie - bez znajomości ksiąg deuterokanonicznych czy też apokryfów :) (tutaj nie zgadzam się z protestantami, którzy twierdzą, że do zbawianie wystarczy sama wiara i łaska, bez tak zwanych "dobrych uczynków").
    Piszesz o moim "braku zaufania do Kościoła" - może wyjaśnijmy to stwierdzenie. Uważam po prostu, że w myśl ludzkich ustaleń w owym Kościele wprowadzone zostały pewne przepisy i zwyczaje, które stoją w sprzeczności z zapisami biblijnymi - stąd oceniam je jako błędne.
    Za nieewangeliczne uważam:
    1. Udzielanie wiernym komunii pod jedną postacią.
    2. Obligatoryjny celibat duchownych
    3. Przerośnięty ponad miarę kult Matki Boskiej (chociażby odprawianie nabożeństwa majowego przy wystawionym Najświętszym Sakramencie jest dla mnie nieporozumieniem)
    4. Kult świętych i relikwii
    5. Politykę hierarchów Kościoła tuszujących wszelkie "wpadki" duchowieństwa i "zamiatających śmieci pod dywan".
    I w tych kwestiach moje stanowisko jest zbieżne ze wspólnotami protestanckimi.
  9.  permalink
    Wydanie piate - moze byc, jest moim zdaniem znacznie lepsze od III ale ja i tak chetnie korzystam z brytyjki :-)) Polecam natomiast polskie wydanie Bibli Jerozolimskiej choc scislej wypadaloby napisac ze to jest pewna kompilacja tysiaclatki i brytyjki z przypisami pochodzacymi z Biblii Jerozolimskiej. Naprawde warto.
    "Te zapisy uznaję za wiążące - wszystkie, bez wyjątku."
    :-)) OK -rozumiem. Dla mnie to oznacza ze wbrew temu co napisalas wczesniej zaufalas konkretnej wspolnocie, Kosciolowi ktory stoi za ta Biblia, za tym konkretnym przekladem, za uzytymi sformulowaniami, za interpunkcja (tak, za interpunkcja bo ona takze w wielu sytuacjach prowadzi do powaznych roznic interpretacyjnych i sporow teologicznych). Mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe ze nie tylko ci ktorzy zatwierdzili, zaaprobowali te konkretna forme i tresc biblii ale rowniez wiekszosc tlumaczy nakrywa glowy biretami? :-)))
    Ktorko mowiac to jest bblia, Slowo Boga spisane przez kosciol, zredagowane przez Kosciol, przetlumaczone przez Kosciol, zatwierdzone przez stosownych,uprawnionych przedstawicieli kosciola, wydrukowane i rozpowszechniane przez Kosciol, interpretowane przez Kosciol - konkretna wspolnote.
    Jesli jakis chrzescijanin na powaznie przyjmuje cala biblie jako Slowo Boga, to moim zdaniem sformulowania sugerujace iz czesc przekazu ktory Bog swiadomie, celowo kieruje do niego porzez Kosciol sa mniej wazna, czy nie jest do szczescia potrzebna brzmi powiedzmy odrobine niezrecznie. Jesli rzeczywiscie za kazdym slowem, kazda litera Bibli stoi Bog, jesli zadne slowo, zadna litera nie jest przypadkowa, wiecej, nie pada bezowocnie to chyba zgodzisz sie ze re niezrecznosc da sie zauwazyc.
    Nie chce tu tworzyc kolejnych tomow wywodow ale jesli z tego Bozego przekazu wyrwiesz wg swojego uznania,nawet dzialajac w dobrej wierze jakis fragment, jakas czesc to zmienisz tresc tegoprzekazu, to stworzysz inne przeslanie, inna prawde o Bogu, o czlowieku, o swiecie. Napisalas ze uznajesz cala biblie uznana przez Kosciol ale przeciez jest oczywisye ze nie podpisalabys sie pod bardzo podobna wersja w ktorej brakowaloby jedynie powiedzmy przykazania "nie cudzoloz" i kazania na gorze. Kazda jota (czyli kazda najmniejsza nawet litera) w Bibli jest wazna, nieprawdaz?
    Odrzucenie np Ksiag Machabejskich przez synod w Jawne (ok. 100 r. n.e.) poniewaz powstaly juz po roku 400 p.n.e. (przyjeta przez rabinow graniczna data objawien prorockich) bylo wg niektorych reakcja na kompromis machabeuszy z Rzymianami. Odrzucenie ich przez protestantow skutkuje np bardzo konkretnymi roznicami np w podejsciu do modlitwy za zmarlych.
    O ekonomii zbawienie nie podejmuje sie tu pisac bo i tak wyczerpuje z gorka caly kredyt cierpliwosci czytelnikow forum ale dodac moge ze w rocznice slynnego ogloszenia przez Marcina Lutra jego 95 tez katolicy i luteranie podpisali moim zdaniem przelomowy dokument - wspolna deklaracje o usprawiedliwieniu.. Wszystkim zainteresowanym rola laski, uczynkow, darmowosci zbawienia, znaczenia odkupienia jakie dokonalo sie w Jezusie, roznic miedzy protestantami a katolikami i odpowiedzia na pytanie kto i dlaczego moze trafic do nieba serdecznie polecam lekture tej deklaracji.
  10.  permalink
    Napisalas - "w owym Kościele wprowadzone zostały pewne przepisy i zwyczaje, które stoją w sprzeczności z zapisami biblijnymi" To wazne i ciagle wraca w twoich wypowiedziach.
    Twierdzisz wiec ze Kosciol najpierw spisal, zredagowal, okreslil ramy, przetlumaczyl, wydal biblie a potem ten sam Kosciol wprowadzil pewne zasady sprzeczne z ta swoja biblia?
    Samiro, rozumiem ze osoby spoza Kosciola ( wyjasniam - to zaden zarzut, zadna uszczypliwosc, zaden atak. Nie ma obowiazku byc katolikiem, nie jest tak ze w Kosciele musza byc wszyscy. Nie jest tak ze ludzie ktorzy uwazaja sie za katolikow sa lepsi, madrzejsi, bardziej zasluzeni a cala reszta dostanie pryszczy, bedzie miala rude dzieci, wypadna im zeby i wlosy a na koniec wyladuje w lepiku) moga widziec pewne sprzecznosci pomiedzy stworzona i ogloszona w Kosciele biblia a innymi elementami nauczania tego Kosciola. Ja tych sprzecznosci nie widze i jak sie zapewne domyslasz nie widzi ich wiekszosc katolickich biblistow, teologow, naukowcow, hierarchow ktorych podejrzewam o znacznie lepsza niz moja znajomosc zarowno biblii jak i nauczania Kosciola. Wiekszosc moich watpliwosci jakie spotykalem bylo spowodowane moja slaba znajomoscia naszej biblii i slaba znajmoscia naszego nauczania. Podobnie bywa w moich rozmowach z roznymi ludzmi spoza Kosciola. Oni czesta mowia o sprzecznosci np naszej mariologii z nasza biblia ale choc ten zarzut czesto bywa formulany to zdarza sie ze pada on ze strony ludzi czy wspolnot ktorzy zarowno o naszej biblii jak i o naszej mariologi niewiele wiedza. Nie, nie uspokajam - nie bede tu szczegolowo omawial nauczania Kosciola w tych pieciu punkatach podanych przez Samire. Poki co ogranicze sie do stwierdzienia ze skoro ludzie ktorym ufamy w sprawie tak fundamentalnej jak Slowo Boga nie uwazaja ze stanowisko Kosciola w tych sprawach jest sprzeczne z ewangelia to jesli im ufam w sprawie najwazniejszej to wydaje mi sie logiczne ze mam do nuch zaufanie w sprawie jednak mniejszej wagi. Samiro - nie uwazasz ze to logiczne?
    Zasygnalizuje tez jedynie na koniec ze biblia to nie jedyny sposob wjaki Bog przemawia do czlowieka. Slowo Boze to rzeczywistosc szersza niz biblia. Biblia jest Slowem Bozym ale to tylko jedna choc bardzo wazna z form przemawiania Boga. Przyznaja to sami protestanci. Teoretycznie powoluja sie na zasade "sola scriptura" ale przeciez szukaja pozabiblijnego oparcia przy probie odczytania wielu biblijnych sformulowan np poczatkowych rozdzialow Ksiegi Rodzaju, obrazow i liczb zawartych w ksiegach prorockich i Apokalipsie czy chocby slynnego wezwania do 77 ktrotnego przebaczania. Kosciol, konkretny lud, konkretna wspolnota stworzyla bibli i ona w naturalny i oczywisty sposob moze ja interpretowac, wyjasniac. Ma tez prawo a takze powolanie czyli w pewnym sensie obowiazek rostrzygac, decydowac o sprawach ktorych biblia nie reguluje i ten obowiazek wynika z natury Kosciola ale tez z zapisow biblijnych.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeJul 1st 2008
     permalink
    "Twierdzisz wiec ze Kosciol najpierw spisal, zredagowal, okreslil ramy, przetlumaczyl, wydal biblie a potem ten sam Kosciol wprowadzil pewne zasady sprzeczne z ta swoja biblia?" Tom, Kościół - to ludzie. Ludzie tak samo niedoskonali, tak samo grzeszni jak Ty, ja i Kowalski. Ludzie, którzy na przestrzeni dziejów kierowali się różnymi motywacjami - nie zawsze godnymi pochwały. Ludzie, którzy są omylni, którzy często robią rózne rzeczy i wprowadzają pewne zasady kierowani chęcią zysku czy władzy. Weź pod uwagę, że to zupełnie INNI ludzie spisali słowa Jezusa, a inni- kilka lub kilkanaście wiekó później - wprowadzili różne "przeróbki".
    Mówisz, że Kościół "wydał i przetłumaczył Biblię". Popatrz, przez ile wieków istnienia chrześcijaństwa temuż Kościołowi zupełnie nie zależało na tym, żeby dla przeciętnego człowieka Słowo Boże było zrozumiałe - bo przecież konieczność znajomości łaciny stanowiła dla 95% społeczeństwa średniowiecznego barierę nie do przejścia? Postulat wydawania Biblii w językach narodowych rozpropagował Luter, ten sam, który przyczynił się do rozłamu Kościoła w XVI wieku. I ten sam, który zobaczył, jak odległa jest rzeczywistość Kościoła w której żył, od ewangelicznego prototypu.

    Możnaby to pytanie postawić inaczej: Kościół wierzy w Jezusa, przyjął Jego naukę - skad więc na świecie - wśród chrześcijan - tyle zła? Dlaczego ludzie kradną, gwałcą, zabijają się nawzajem, dlaczego utopiliby swojego sąsiada w przysłowiowej łyżce wody?
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeJul 1st 2008
     permalink
    Ale Kościół to uczniowie Chrystusa. Ci sprzed 1000 lat, sprzed 100 i dziś. I wszyscy słuchają Słowa Bóżego i mają prawo szukać zrozumienia tego Słowa. A w czym tamci pierwsi są lepsi od dzisiejszych? Wszyscy są ożywiani tym samym Duchem.
    A Twojego pytania o zło nie rozumiem. Przecież sama pieszesz, zę jesteśmy niedoskonali, grzeszni. Staramy się, ale tylko Jezus był bez grzechu.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeApr 20th 2010
     permalink
    Drodzy, nie chcąc mnożyć wątków ponad miarę i zakładac drugiego podobnego, chciałam w tym wątku napisac o moim jednym doświadczeniu, bo móże kogos to interesuje i poszukuje tej informacji.
    Po spowiedzi zadałam pytanie księdzu o stosunek przerywany w okresie płodnym. Zrobiłam to (czyt. zadałam pytanie;) ) dwukrotnie, dwóm różnym kapłanom. Pierwszy, wyraźnie zbity z tropu, powiedział mi, że jesli to jest sporadyczne, to no cóż, trzeba nad tym przejsc do porzadku dziennego, ale gdybym miała to stosowac za kazdym razem czy większość czasu, to oczywiście nie dobrze. generalnie sie miotał etc. Drugi kapłan bardzo otwarcie ze mną porozmawiał i jasno okreslił,że jeśli pytam go o wykladnię KK to on mi musi niestety powiedzieć, że to nie jest dobre i sprzeczne z nauką KK.
    Gdyby więc któraś z Was się zastanawiała nad tymi kwestiami, to niniejszym donoszę, co usłyszałam od księdza. oczywiście wiem,że to jest logiczne jeśli się zna nauke KK i sama sobie to wczesniej wydedukowałam, ale chciałam się upewnić (miałam malutką nadzieję,że może jednak na to Pan Bóg przymyka oko;) ).
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeApr 22nd 2010
     permalink
    Annalena, myślę, że nie o zdanie pojedynczego księdza tu chodzi (nie każdy się w te tematy zagłębia i nie każdy potrafi), ale o to, że stosunek przerywany, jak każda antykoncepcja, to mówienie Panu Bogu, ze czyniąc nas płodnymi i dając możliwość poczęcia nowego życia w każdym cyklu, myli się i nie ma racji. Powinien nam włączać płodność tylko wtedy gdy nam to pasuje. A skoro tego nie robi, to robimy to sami, tak jak nam wygodnie. Bo "prawo" (nie istniejące zresztą), do przyjemności seksualnej, jest ważniejsze niż porządek natury ustanowiony przez Boga.
    Tylko jak wtedy jeszcze powiedzieć słowa "bądź wola Twoja"?
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 23rd 2010
     permalink
    Przerywany to metoda anty taka sama jak każda inna.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeApr 25th 2010
     permalink
    no wiem, wiem, dziewczyny. oczywiście jest to grzech i dojsć można do tego bardzo łatwo, wystarczy stanąc w prawdzie i logika nas sama do tego doprowadzi. tymniemniej napisałam to, bo może ktoś będzie szukał takiego info. co do tego, że to taka sama anty jak inne to nie do końca. przerywaniec to jest oczywiście anty, ale nie niesie takich skutków jak np. piksy, które mają działanie poronne. No ale nie ma co się wdawac w dyskusję o mniejszym źle czy większym. grzech to grzech i już.
    a swoją drogą, to zrozumienie sformułowania "bądź wola Twoja" jest kluczowe. pamiętam, że jak się pełna obaw zdecydowałam na NPR, to tak sobie właśnie "pogadałam" z Panem Bogiem, że ok, ja podejmuję wyzwanie i odstawiam piksy, a on mi ześle dziecko w najbardziej odpowiednim momencie, z Jego punktu widzenia;) i ta świadomość mi przyniosła sporą ulgę:)
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 26th 2010
     permalink
    Prezerwatywy też są taką samą anty, ale bez działania na ew. zarodek. Natury rzeczy to nie zmienia.
    Właśnie po to wybiera się NPR, aby dziecko pojawiło się we właściwym czasie.
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 26th 2010
     permalink
    mało mój post będzie dotyczyć NPR a bardziej kościoła katolickiego, ale myślę że to najlepszy wątek w którym mogę napisać.

    Dziś rozmawiałam z moją matką o jej porodach, invitro, antykoncepcji i różnych takich.
    Ostatnio ukazało sie kilka artykułów na temat wykluczenia osób popierających iv ze społeczności kościoła katolickiego, w obliczu tego że 35 lat temu moja matka w 9tym m-cu ciąży urodziła martwe dziecko, którego żaden ksiądz pochować nie chciał bo nie było członkiem kk, ani pełnoprawną istotą (dziecko było ze związku małżeńskiego zawartego w kk) i jej ojciec musiał wziąć trumienkę pod pachę i na komunalnym cmentarzu pochować artukuły te brzmią... własciwie nie wiem jakiego przymiotnika powinnam użyć i właściwie nie mam co komentować, chciałam się z Wami tylko podzielić takim faktem.
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeMay 27th 2010 zmieniony
     permalink
    Witaj. Najpierw slowo o sprawach drobniejszych. Artykuly pojawiaja sie i beda pojawiac sie rozmaite. Wiadomo -mamy tzw wolnosc slowa a papier jest ciepliwy i zniesie wiele... Skoro wiec mamy rozmawiac bardziej o Kosciele Katolickim a nie o roznych artykulach to warto zerknac do zrodel.
    Jesli idzie o in vitro to temat odzyl bo 19 maja 2010, po spotkaniu Rady ds Rodziny Konerencji Episkopatu Polski, duszpasterzy rodzin i katolickich doradcow rodzinnych wydano komunikat ktory zawieral m. innymi taki fragment
    "Należy pamiętać, że ci którzy je zabijają i ci, którzy czynnie uczestniczą w zabijaniu, bądź ustanawiają prawa przeciwko życiu poczętemu, a takim jest życie dziecka w stanie embrionalnym, w ogromnym procencie niszczone w procedurze in vitro, stają w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła Katolickiego i nie mogą przystępować do Komunii świętej, dopóki nie zmienią swojej postawy."
    (Calosc mozna przeczytac np tu http://www.episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=2010519_0 )

    Precyzyjnie wiec rzecz ujmujac nie ma tam sformulowania "osoby popierające iv" ale
    "ci którzy je [dzieci] zabijają i ci, którzy czynnie uczestniczą w zabijaniu, bądź ustanawiają prawa przeciwko życiu poczętemu".
    Nie ma tez wzmianki o wykluczeniu ze spolecznosci Kosciola. Wykluczenie czy raczej stwierdzenie iz ktos calkowicie zerwal z Kosciolem, stanal poza Kosciolem jest w prawie koscielnym (Kodeks Prawa Kanonicznego) okreslane terminem ekskomunika - to mocne slowo.
    W komunikacie nie ma jednak mowy o ekskomunice ale o tym ze "ci którzy zabijają i ci, którzy czynnie uczestniczą w zabijaniu, bądź ustanawiają prawa przeciwko życiu poczętemu [...]nie mogą przystępować do Komunii świętej, dopóki nie zmienią swojej postawy. To jednak nie to samo co ekskomunika w znaczeniu prawnym.

    Komunikat wydaje mi sie merytorycznie poprawny. Komunia to takze zjednoczenie ze wspolnota Kosciola. Ktos kto sprzeciwia sie nauczaniu Kosciola nie jest z Kosciolem w "komunii" i rowniez moim zdaniem nie moze komunii swietej przyjmowac. Podobnie z reszta dla ludzi z Kosciolem jakos tam zwiazanych jest dosc oczywiste ze Komunii Swietej nie moga przyjmowac ludzie ktorzy ponosza odpowiedzielnosc za innego rodzaju powazne odstepstwa od nauczania Kosciola zwane potocznie grzechami ciezkimi. Ktos kto zabil tescia, ktos kto stosuje antykoncepcje, ktos kto zdradza zone, ktos kto nie uczestniczy w zyciu liturgicznym Kosciola itd tez nie moze przystepowac do komunii i to nie jest chyba nic nowego.

    Warto dodac ze w sytuacji w ktorej ktos nie mialby stosownej swiadomosci zla ktore popelnia to jego odpowiedzialnosc z tego tytulu tez jest zadna. Powinien jednak i ponosi odpowiedzialnosc za powazne zaniedbania we wlasnej formacji.
    Oczywiscie ze ludzie odbierajacy zycie swoim dzieciom sa zagubieni podobnie jak np. zagubieni sa sprawcy innych czynow podlegajacych ekskomunice. Wiekszosc z nich tez swoje decyzje podejmuje w swojej ocenie w imie jakiegos dobra ale nie osadzajac czy oni sa zli i jak bardzo sa zli wypada sformulowac czytelny przekaz - ich wybory sa sprzeczne z nauczaniem Kosciola, sa nie do pogodzenia z Dobrem, Miloscia, Prawda, Wola Boza gloszona w Kosciele stad podejmujac decyzje np o odebraniu zycia dziecku czlowiek stawia sie poza Kosciolem, zrywa komunie z Kosciolem.

    Stwierdzenie tego faktu nie oznacza nieodwracalnego potepienia, nie oznacza braku wspolczucia, nie oznacza niedostrzegania zagubienia czy bolu, nie oznacza ze Kosciol i Bog sie od nich odwrocil a przynajmniej nie powinno oznaczac...
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeMay 27th 2010 zmieniony
     permalink
    Teraz o sprawie trudniejszej tzn o tragedii w twojej rodzinie. Bedzie znacznie krocej bo co niby mialbym napisac. Mnie tez brakuje przymiotnikow i innych slow z reszta tez...
    Czy dzis jeszcze taka sytuacja jest mozliwa? Oczywiscie nie moge tego wiedziec ale przeciez wykluczyc sie tego nie da ze jakis szpital potraktuje zmarle przed narodzeniem dziecko nie tak jak czlowieka winno sie traktowac, ze jakis ksiadz zachowa sie inaczej niz ja chcialbym zeby zachowywal sie ksiadz...
    Moge tylko obiecac ze dzis juz nie daloby sie napisac "żaden ksiądz pochować nie chciał " bo ja znam wielu ktorzy nie odmawiaja katolickiego pogrzebu czlowiekowi tylko dlatego ze zmarl zanim zdarzyl przyjac chrzest. Wiec jesli nawet ktos trafi na ksiedza ktory probuje stwarzac tu jakies problemy to twierdze z przekonaniem ze te problemy daja sie rozwiazac.
    Tak, zdaje sobie oczywiscie sprawe co przezywaja np rodzice zmarlego dziecka zmuszeni do wyklocania sie w szpitalu, w kancelarii parafialnej, do szukania innej parafii, byc moze do odwolywania sie do biskupa...
    Moglbym tu napisac co ja mysle, co na temat smierci nienarodzonego dziecka mozna znalezc w wypowiedziach ludzi Kosciola ale to ma jak sadze zadne znaczenie wobec bolu twojej matki...
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeMay 27th 2010
     permalink
    Danap, bardzo smutna historia. Niestety czasami tak bywa, ze sie kopie lezacego. I niestety niezaleznie od wyznawanej religii czy intensywnosci wyznawania. Tym to smutniejsze jesli ktos twierdzi, ze taka wlasnie jest wola boza (wg. ktorej to dziecko nie bylo pelnoprawna istota).
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 2nd 2011
     permalink
    Adoptuję na 9 miesięcy
    Reportaż o duchowej adopcji.
    Miłka uczyła się kalendarzyka, odkrywała swoją kobiecość.
    Z tekstu jakoś słabo wynika, że to był kalendarzyk, jego w końcu nie trzeba się uczyć.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 29th 2011 zmieniony
     permalink
    Seks jest dobry, pożądliwość zła
    Rozmowa z ks. Jackiem Prusakiem
    GW 2011.04.29

    Żaden papież przed nim nie pisał o ludzkiej seksualności w tak pozytywny sposób, starając się jednocześnie, aby był to język zakorzeniony w doświadczeniu wiernych.
    (...)
    - Papież był bardzo nieprzejednany w sprawie antykoncepcji. W "Evangelium vitae" pisze, że człowiek nie może samowolnie dysponować życiem ludzkim. Potępia aborcję i antykoncepcję, choć zaznacza, że to "2 zasadniczo różne rodzaje zła".
    - Jan Paweł II podkreślał, że jedność cielesna to jeszcze nie komunia osób. A komunia nie jest możliwa, gdy dochodzi do eliminowania aktu prokreacyjnego. Jego zdaniem w relacji pojawia się wówczas kłamstwo.
    W teologii ciała Jana Pawła II tkwi duży potencjał, ale pytanie, czy faktycznie każda forma oddzielenia prokreacji od bliskości fizycznej to okłamywanie samych siebie? Przecież dopuszczona przez Kościół naturalna metoda regulacji poczęć też ma na celu niedopuszczenie do poczęcia.
    Eksperci z Christian Family Movement tuż przed Soborem Watykańskim II zrobili badania na temat naturalnych metod i ich zastosowania, z których wynikało, że nie były tak skuteczne, jak sądzono. Poza tym ich stosowanie prowadziło często do osłabienia więzi małżeńskiej, a nie do pogłębienia. Trwanie przy tej metodzie postrzegano jako przymus narzucony przez Kościół, który prowadził do rozterek sumienia katolickich małżonków.

    (...)
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 29th 2011
     permalink
    Grunt to odpowiednio nieaktualne dane, ale jako ilustracja z góry założonej tezy nadają się znakomicie.
    Badania, jak NPR sprawdza się w małżeństwach zrobiono ponownie, ale współczesne wyniki są zapewne mniej interesujące.
    Badanie wpływu NPR na małżeństwo 1 to Crowley, P., & Crowley, P. (1966). Report to the Papal Birth Control Commission.
    Badanie wpływu NPR na małżeństwo 2 to Leona VandeVusse, Lisa Hanson, Richard J. Fehring, Amy Newman, Jaime Fox: Couples’ Views of the Effects of
    Natural Family Planning on Marital Dynamics, JOURNAL OF NURSING SCHOLARSHIP, 2003.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.