Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    yolka32: A poniewaz w tym czasie nic jeszcze nie mowil (zaczal dopiero jak mial 9 lat
    - omg..... az sie przerazilam... :(
    No tylko moj np zawsze kiwa glowa na tak jak pytam czy chce isc, chetnie sie ubiera i cala droge cieszy, dopiero w samym przedszkolu zaczyna plakac....
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    U nas nerwowość po przedszkolu wynikała ze zmęczenia. Młody, z natury nieśmiały i lubiący ciszę, w grupie dzieci po prostu szybciej wyładowywał akumulatory. Stres wywoływała też rozłąka z rodzicami. Pomogło wcześniejsze odbieranie i po przedszkolu spokojne zajęcia, a nie żadne place zabaw, spotkania z innymi dizećmi, czy inne brykanki. No i obowiązkowo czas spędzony wyłącznie z mamą zaraz po przedszkolu.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Madzinka, a Ty jesteś zadowolona z Waszego przedszkola? Bo wiesz często też bywa tak, że dziecko tak źle reaguje gdy podejście do dziecka w przedszkolu bardzo różni się od tego w domu. Być może pisałaś o tym już gdzieś tutaj ( tak mi się kojarzy, ale nie pamiętam ), że trochę jest z tym rozdźwięk, a jak rozdźwięk jest zbyt duży, to tak bywa. Pamiętam, że Danap też kiedyś o tym pisała, i pisała, że wszystko się unormowało gdy przeniosła córkę do innej szkoły ( tam chodziło o szkołę, ale zasada taka sama )
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Ja sie jeszcze do zmiany przedszkola nie szykuje, bo poki co byl tam 6 dni, wiec ciezko cokolwiek stwierdzic, ale ...kiedy reagowac? Wypytywac go? Wyciagac z niego? Boje sie, ze go zniechece. Ostatnio dziecka nie poznaje. Histeria za histeria, ale akurat zganiam to na jego wiek (3.5 lat) i etap rozwojowy. No ponoc typowy. Zresztam zachowuje sie tak niezaleznie czy byl w przedszkolu czy nie. Pare rzeczy mi sie w przedszkolu nie podoba, ale zastanawiam.sie czy w innym przedszkolu bedzie lepiej? Na razie pod uwage biore panstwowe (ze wzgledu na koszta przy dwojce dzieci), jesli trzeba bedzie to i prywatne wezme pod uwage, ale wlasnie na co zwrocic uwage? O co pytac. Wczoraj sam zaczal mowic, ze jak placze w przedszkolu to pani mowi "ciszej, bo dzieciaki glowa boli":confused: na pewno od tego przestanie, nie:angry:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Frances ja bym podpytywała, ale tak wiesz, dyskretnie.

    U nas przedszkole bardzo ok, ale jak czasami chcę się dowiedzieć czegoś bezpośrednio od Adasia, to też wypytuję, na zasadzie:

    A zdarzyło się dzisiaj komuś coś niemiłego?

    A jak Pani na to zareagowała? Aha, a co wtedy zrobił Krzyś/Staś/ktokolwiek?

    A co robią dzieci jak się przewrócą albo uderzą?

    Itd.

    Wiesz, najlepiej nie pytać o niego bezpośrednio, żeby mu się nie kojarzyło. Ale pytając tak bezosobowo trochę możesz zdobyć ogólny zarys atmosfery, reakcji pań, reakcji dzieci na panie. Na pewno nie każ mu oceniać, nie pytaj co lubi, czego nie lubi, co mu się podoba, bo to ani jemu ani Tobie nie pomoże.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    wypytywac, obserwowac dziecko, pogadac z innymi rodzicami. no 6 dni to krtoko, ale ten tekst to slaby jest
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Frances: jak placze w przedszkolu to pani mowi "ciszej, bo dzieciaki glowa boli" na pewno od tego przestanie, nie



    Niefajne...

    Dziewczyny warto czasem chodzić, dopytywać, walczyć o zmianę przedszkola. My mamy z kolei inny "problem" (no bo taki problem to nie problem, chociaż mnie trochę przykro), bo Krasnal z swojego nie chce wyjść. Siedzi od 7 rano i jak przychodzę o 15 to jest krzyk, wrzask, że on nigdzie nie idzie, bo się jeszcze nie pobawił, bo będzie baja, będą ganiać i szaleć i on też chce, a ja przyszłam za wcześnie i mam sobie iść... Także ten, warto czasem zmienić, żeby dzieciak czuł się jak w domu...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    walczyć o zmianę przedszkola.


    Albo rozmawiać z paniami... Dopóki ktoś im nie powie "nie podoba mi się, że pani powiedziała (...)"... Będą czuły się bezkarnie... Inna sprawa coś się "chlapnie" czasami (szybciej powie niż pomyśli :P) i też warto zwracać uwagę, bo wówczas człowiek trzyma się w ryzach :)...

    Wylewanie swoich żali, uwag, obaw na forum nie rozwiąże sytuacji... Tu jedynie można "wysłuchać"... podpowiedzieć... Przedszkole tworzą także rodzice. Mówicie nauczycielom o swoich obawach...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    U nas tak się mega rzadko zdarza, bo Adaś wyważone ma reakcje, w sensie, że przedszkole lubi,natomiast jakby miał wybór wybrałby dom, ale dwa dni temu siedziałam w przedszkolu godzinę, zanim udało nam się wyjść…
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Gosia lubi swoje przedszkole, nigdy nie było problemów z pójściem, chętnie idzie do sali,nigdy nie płakała, nie było takiej typowej adaptacji, że dziecko rozpacza. Jak ją odbieram, to zawsze jest uśmiechnięta, ale też taka "rozhukana", rozwrzeszczana. Jakby za dużo emocji. Przedszkole jest generalnie jak na przedszkole państwowe w porządku, trochę miałam inne poglądy niż pani przedszkolanka, ale pogadałyśmy (w sprawie tych pieczątek za jedzenie) i jest ok. Mam wrażenie, że dla niej po prostu za dużo bodźców, tam prawie każdego dnia coś się dzieje (w sensie jakieś występy, zabawy, wizyty różnych osób) i fajnie, ale może moja 3-latka tego nie ogarnia. No i liczebność grupy - ponad 20 osób. Jak chodziła w wakacje do prywatnego, to było 10 osób, z czego czasami kilkoro nie przyszło i np. było i 7. I wtedy nie widziałam takiego zachowania.
    Może muszę dać jej trochę czasu, żeby raz się przyzwyczaiła i dwa im będzie starsza, tym będzie lepiej? Nie mam jakiejś alternatywy, oprócz wypisania jej i posyłania do babć. To prywatne przedszkole, gdzie chodziła w wakacje jest bardzo drogie, a po drugie dużo dalej od mojej pracy i domu.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Else: Wylewanie swoich żali, uwag, obaw na forum nie rozwiąże sytuacji... Tu jedynie można "wysłuchać"... podpowiedzieć...


    No dobra, to mi też podpowiedźcie.
    U Niny w przedszkolu jest od września nowa ciocia. Ela.
    Bardzo sympatyczna babeczka, przynajmniej takie wrażenie sprawia w czasie rozmowy etc.
    No i ta ciocia sobie od początku jakby Ninke "upatrzyła". Ale w sensie takim, że ją bardzo lubi, czasami mam wrażenie że za bardzo.
    Zawsze siedzi przy niej jak zasypiają i ją glaszcze po głowie (wiem to od Ninki, Amelki i samej cioci, bo się przyznała jak pytałam).
    Kiedy przychodzę po dziecko to ciocia Ela zawsze do mnie wychodzi i opowiada przez 10 minut co Ninka robiła i jaka była grzeczna i używa często sformułowania "moja Ninusia" :shocked:
    Ostatnio rozmawiałam też z moim bratankiem i on mi powiedział (wiadomo ma 5 lat więc możliwe że coś sobie dofantazjowal), że ciocia Ela cały czas Ninke przytula, bierze na kolana itp.
    Spytalam ostatnio o to drugą ciocie, Basię. Powiedziała mi ze faktycznie Ninka jest pupilka cioci Eli i ze ciocia Ela ostatnio jej wspominała że strasznie marzy jej się córka (ma dwóch synów) i że Ninka to właśnie takie spełnienie jej marzeń i pragnień odnośnie córki. Ze taką by chciała mieć, jak ona.
    Szczerze mnie to lekko wystraszyło i zaniepokoilo.
    Wiecie od razu sobie wyimaginowalam opcje,.Ze nam dziecko uprowadza czy tam coś. Taką mam fantazję wybujala.
    No ale jednak dziwnie. Co nie ?
    I teraz nie wiem czy jakoś zareagować? Iść do pani dyrektor?
    Ale co powiem? W sumie nic złego ta ciocia nie robi, oprócz.bardzo dużej sympatii którą darzy moje dziecko. A może ja wyolbrzymiam i może to jest tylko sympatia i nic poza tym. Może w ciągu całego dnia to wcale nie wygląda tak jak mi się zdaje. Może tylko kiedy ja tam jestem to ona takie wrażenie sprawia.
    Kurcze wiecie o co kaman. Bo pójdę, powiem może coś niepotrzebnie, oskarże może bezpodstawnie i będzie potem kwas i niefajna atmosfera.....
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Dla mnie to chamskie w stosunku do innych dzieci ze fawiryzuje tak jedno
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ano to już pomijam, że to inna kwestia.
    Tylko właśnie nie wiem czy to faktycznie jest takie faworyzowanie czy po prostu pani ją lubi, ale nie okazuje tego tak bardzo jak mi się może wydaje. Bo wiecie dzieci to czasami opowiadają różne niestworzone rzeczy.....
    To "cały czas na kolanach" to może był jeden raz, czy dwa dziennie a mój bratanek sobie dokoloryzował. Poza tym ciocie u Ninki w pdkolu generalnie dużo dzieci przytulaja, więc ciężko mi ocenić czy ją bardziej niż inne. Może troszkę bo ona najmłodsza i najmniejsza.
    I rzeczywiście najgrzeczniejsza no to wszystkie ciocie mają do niej sentyment.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    madzinka83: Nie mam jakiejś alternatywy, oprócz wypisania jej i posyłania do babć. To prywatne przedszkole, gdzie chodziła w wakacje jest bardzo drogie, a po drugie dużo dalej od mojej pracy i domu.


    Hmm.. A masz możliwość posyłania jej przez jakiś czas na np. 2-3 godziny tylko, żeby się powoli oswoiła z ilością dzieci i bodźców?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Ciezko wyczuc.ale dzieci raczej nie kamia w taki sposob wydaje mi sie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Klamia mialo byc
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Tez bym sie bała ze mi porwa czy zmolestuja albo rozpusza albo co.takie zachowanie pani nie jest dobre
    -- ;
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    TEORKA: Spytalam ostatnio o to drugą ciocie, Basię. Powiedziała mi ze faktycznie Ninka jest pupilka cioci Eli i ze ciocia Ela ostatnio jej wspominała że strasznie marzy jej się córka (ma dwóch synów) i że Ninka to właśnie takie spełnienie jej marzeń i pragnień odnośnie córki. Ze taką by chciała mieć, jak ona.
    Szczerze mnie to lekko wystraszyło i zaniepokoilo.
    Wiecie od razu sobie wyimaginowalam opcje,.Ze nam dziecko uprowadza czy tam coś. Taką mam fantazję wybujala.
    No ale jednak dziwnie. Co nie ?
    I teraz nie wiem czy jakoś zareagować? Iść do pani dyrektor?
    Ale co powiem? W sumie nic złego ta ciocia nie robi, oprócz.bardzo dużej sympatii którą darzy moje dziecko. A może ja wyolbrzymiam i może to jest tylko sympatia i nic poza tym. Może w ciągu całego dnia to wcale nie wygląda tak jak mi się zdaje. Może tylko kiedy ja tam jestem to ona takie wrażenie sprawia.
    Kurcze wiecie o co kaman. Bo pójdę, powiem może coś niepotrzebnie, oskarże może bezpodstawnie i będzie potem kwas i niefajna atmosfera.....
    --

    e tam wybujała ja bym miała już ten sam obrazek przed oczami co ty....:confused:
    kurde nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji....
    może porozmawiaj szczerze z Panią Elą
    że nie do końca podoba Ci się to jakie łączą ją stosunki z Ninką
    że ona jest od nauczania przygotowania przed-szkolonego
    a nie od tulenia wychwalania bo od tego ma rodziców...
    może trochę się wycofa
    --
  2.  permalink
    No u nas juz koniec przedszkola.... wlasnie mierze i 38.1. Ale bez objawowo bo mlody i tak szaleje...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Teo, mnie by to też zdziwiło. To znaczy, mnie tam nie przeszkadza, jeśli panie przytulają dzieci itp., bo wolę takie podejście, niż jakiś zimny wychów, gdzie panie są całkowicie niedostępne emocjonalnie dla dzieci (bo wiem, że tak bywa), ale wszystko ma swoje granice. Tutaj uważam, że jeśli to prawda, to zostały przekroczone. No i rzeczywiście, jak to się ma do innych dzieci? Nie w porządku wobec całej grupy takie zachowanie.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    No dobra, ale jak zatem porozmawiać, podpytać żeby nie okazało się, iż robię z igły widły i że problemu w ogóle nie ma.
    Bo poza tym co mnie samą zaniepokoiło i co widziałam naocznie [te sformułowania "moja Ninusia" i przyznanie się, że ją na leżaczkach głaska] to w sumie nie wiem czy reszta jest prawdą, czy to nie dziecięce fantazje....
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Teo, no powiem Ci, że to zagadka jak podejść do tej pani... I się zastanawiam nawet czy nie byłoby lepiej własnie przez dyrekcję to załatwić, ale tak dyplomatycznie... Żeby to dyrekcja pogadała z tą nauczycielką, ale w formie właśnie "faworyzowania" Ninki wśród całej grupy... Wiesz - tak żeby to delikatnie było, bo u Ciebie ta sytuacja niepokoi, wzbudza lek, etc... A być może pani wcale złych zamiarów nie ma... Nie mniej nie możesz się stresować i mimo wszystko na wszelki wypadek Ninki narażać... Kombinuję więc jak to zrobić, żeby było dobrze, a jednocześnie nie wyciągać pochopnie wniosków, nie urazić nikogo, ale też ochronić dziecko i uspokoić swoje nerwy... Bo sytuacja lekko dziwna jest...

    No i pytanie czy przyzwyczajona do wiecznej "asysty" pani Eli Ninka, gdy ta nagle się "odsunie" nie odczuje tego negatywnie....
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 1st 2015
     permalink
    Kuba mi dziś wyznał, że "pani przedszkolanka ma takie naklejki serduszka i nam daje w nagrodę, jak umiemy tańczyć":shocked::shocked::shocked: co te durne baby mają w tych łbach?!? Nie będę z nimi walczyć, bo to walka z wiatrakami uważam. Pewnie większości rodzicom to odpowiada, albo sobie tym głowy nie zawracają. Natomiast chciała bym jakoś to Kubie wytłumaczyć sensownie, żeby sobie właśnie tym głowy nie zawracał i jutro faktycznie kupie milion takich naklejek serduszek i będę im dawać ot tak, po prostu:wink: normalnie ręce opadają, "jak umiemy tańczyć"....co za baby:sad:
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeNov 1st 2015
     permalink
    Mnie też nie odpowiada idea tych wiecznych "konkursów" i naklejek i dupereli. No ludzie. Przecież życie nie polega (tylko) na rywalizacji i przypodobaniu się komuś.
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    A wiecie co u nas w przedszkolu dostaje się za zjedzenie posiłku? Mambę!!!
    madziik1983: No tylko moj np zawsze kiwa glowa na tak jak pytam czy chce isc, chetnie sie ubiera i cala droge cieszy, dopiero w samym przedszkolu zaczyna plakac...

    Nasz Kacper podobnie. W domu ok, ubiera się, nawet biegnie do drzwi przedszkola. Ale tylko wejdziemy to jest jęczenie: "Ja nie chcę do przedszkola..." a ja zmieniam temat, on tak kilka razy i jest spokój. Choć powiem, że nie zawsze tak się łagodnie kończy... Myślę, że to takie próbowanie na ile mu się uda coś wynegocjować.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    A wiecie co u nas w przedszkolu dostaje się za zjedzenie posiłku? Mambę!!!


    Ooo, a kto te mamby sponsoruje? Na bogatości widzę :P
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    No dobra, powiedzcie mi, skąd się bierze takie podejście do dzieci? Z tymi durnymi naklejkami, pieczątkami i w ogóle z tak rozbudowanym systemem kija i marchewki? Na studiach pedagogicznych tego uczą? Też mnie to wkurza, choć na razie mamy szczęście i moje dzieci trafiły na panie, które nie przywiązują do takch metod zbytniej wagi, no ale widzę dookoła, że to jest wszędzie.
    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    Może z "super niani" :wink::wink::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    E tam z superniani... Nie słuchały na studiach :P... Nas uczono, że naklejek, pieczątek, ani mamb :P się nie rozdaje :P
    --
  3.  permalink
    U nas nie ma albo nie zauwazylam takich praktyk. Mlody doszedl ponownie do przedszkola, ciekawe czy pochodzi do konca tygodnia...
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    U nas na szczęście też nie ma naklejek ani innych nagród. Dzieci malują, rysują, wyklejają, a potem te prace są wieszane na tablicy be żadnych ocen itp.
    Niestety menu cały czas nie jest dostosowane do przepisów, ale ku mojej uciesze zrezygnowali z tych kanapek z nutellą. Kiedyś były co piątek na deser a teraz zamiast tego jest kanapka z dżemem. Dżem dzieci robiły same i jest bez cukru.
    Ale trochę mnie już wkurza to ciągłe mówienie Pani, że Maks się posikuje. No widzę, że są spakowane majteczki i spodenki, ale codziennie Pani mi to mówi. Aż mi głupio jest, ale co ja mam z tym zrobić? Pani mi wczoraj powiedziała z taką skwaszoną miną (ale bez złości), że Maksiu nie woła. No to się zapytałam, czy po prostu sika w matki czy jak "nie woła", a ona, że woła, tylko chyba za późno. No w domu też tak ma, że jak już zawoła, to już kilka kropel poleci, ale z tego afery nie robię. Dla mnie to nie jest sikanie w majtki. Ale jakoś tak normalnie już boję się jak do mnie przychodzi wychowawczyni, bo wiem, że znów o tym sikaniu będzie.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Niestety menu cały czas nie jest dostosowane do przepisów,


    A własnie miałam pytać jak u Was menu...

    ale ku mojej uciesze zrezygnowali z tych kanapek z nutellą.


    A u nas nie... Ale smaruja teraz tak cienko, że chleb prześwituje...

    Niestety rozporządzenie nie mówi o całkowitym usunięciu nutelli z menu, tylko o ograniczeniu i jest podane do "ilu"...

    Dla mnie to nie jest sikanie w majtki. Ale jakoś tak normalnie już boję się jak do mnie przychodzi wychowawczyni, bo wiem, że znów o tym sikaniu będzie.


    Powiedz pani, że Ty już znasz problem Maksa i że pracujesz nad tym i nie musi codziennie podkreślać tego samego, gdyż rozumiesz dlaczego dziecko ma spakowane "mokre" majtki do domu... Ileż można....
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    U nas niestety te naklejki są :( kurde a co jak dziecko któreś "ładnie" według pań nie tańczy ??? To znaczy w naszym przedszkolu akurat każde dziecko naklejkę dostaje, ale tez i kary są :cry::cry::cry: Olek ponoć często w kącie stoi, o tak, na pewno w tym czasie prowadzi przemyślenia, na temat swojego niestosownego zachowania :(:(:( i mambę też wiadziałam kilka razy. Tłumaczę w domu Nadii, że nagrody nie są najważniejsze, że jemy, bo lubimy albo jesteśmy głodni, że bawi się, bo chcę się bawić, a nie za naklejki :( masakra, ale wyboru nie mam innego. Na szczęście na życie domowe nam się to nie przekłada. Pocieszam się, ze mimo wszystko Panie robią te rzeczy w dobrej wierze - bo nie wiedzą, że można inaczej :( A oprócz tego są super kochane, przytulają, noszą dzieci, pocieszają, są ciepłe, pomocne i zawsze na wyciągnięcie ręki.

    Treść doklejona: 03.11.15 10:28
    acia20: Może z "super niani"

    Nie cierpię jej metod...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Nie cierpię jej metod...


    Ale ona już chyba też tych metod nie lubi :P
    Na jej profilu dość często widzę, że promuje Rodzicielstwo bliskości, etc...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: Powiedz pani, że Ty już znasz problem Maksa i że pracujesz nad tym i nie musi codziennie podkreślać tego samego, gdyż rozumiesz dlaczego dziecko ma spakowane "mokre" majtki do domu... Ileż można....


    Szczególnie, że pewnie ta rozmowa odbywa się codziennie w szatni w jego obecności... Pewnie go to nie motywuje za bardzo :confused:
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    ehh :/ jak sobie pomyśle, że moje dziecko pojdzie do przedszkola i trafi na coś takiego to aż się odechciewa :/ choć u mnie to problem sie zaczyna jeszcze w domu, bo wg mnie dziecko powinno coś robić dla wlasnej satysfakcji i rozwoju a nie dla nagród... Z kolei mąż odwrotnie - wiecie, że w wieku 25 lat dostał od rodziców ogromny prezent za zdanie ważnego egzaminu państwowego?
    Już widzę przeboje z dziadkami, którzy beda chcieli nagradzać moje dzieci za wszystko :/
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Natalia dawała mi już kilka razy nagrodę. Ja po prostu odmawiam, mówiąc, że zrobilam co zrobilam, bo sprawia mi to satysfakcję i czuję, że zrobilam dobrze i mnie to wystarcza. Naklejki mogę jej kupić do naklejania i może sobie całe ściany powyklejac.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Cest Nadia też mi kilka razy chciała dać nagrodę. Zawsze wtedy jej dziękuję mówiąc, że np. się z nią bawiłam najlepiej pod słońcem i ani pół nagrody nie potrzebuję :)
    Else: Ale ona już chyba też tych metod nie lubi :P
    Na jej profilu dość często widzę, że promuje Rodzicielstwo bliskości, etc...

    W sumie fajnie :) Czasem oglądam na jakimś tvn style insze nianie brytyjskie czy z usa. Nie ogarniam, w sensie żebym nie mogła tak musztrować dziecka.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Libra - a co jest złego w prezencie od rodziców dla 25-latka, z okazji egzaminu? Bez przesady. Czy na tym etapie życia zdawał egzamin dla prezentu?
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    A z dietą to u nas jest tak sobie. To znaczy początkowo wydawało mi się, że jest bardzo dobrze, bo czytając jadłospis można uznać, że to ideał. Ale jest jedno "małe" ale... Coraz częściej słyszę od dzieci (i od innych mam też), że na obiad czy śniadanie było co innego niż podano w jadłospisie. Przykład z wczoraj - na śniadanie wg rozpiski miały być bułki wieloziarniste z masłem i rzodkiewką, kasza jaglana z żurawinami, do picia do wyboru herbata owocowa lub mleko. A w rzeczywistości kaszy jaglanej nikt na oczy nie widział. I to już któryś raz, ostatnio tak samo było z jakąś owsianką z jabłkami, czy czymś podobnym. Taki sam los spotyka często zdrowe podwieczorki - w oficjalnym jadłospisie jakieś cuda wianki, zdrowa żywność, a potem słyszę, że dostali chleb z dżemem. Zła jestem, to tak ma wyglądać ta reforma? :confused: Chyba czas poruszyć ten temat z paniami.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Natalia dawała mi już kilka razy nagrodę. Ja po prostu odmawiam, mówiąc, że zrobilam co zrobilam, bo sprawia mi to satysfakcję i czuję, że zrobilam dobrze i mnie to wystarcza. Naklejki mogę jej kupić do naklejania i może sobie całe ściany powyklejac.


    A wiecie, że moje dziecko jest kompletnie obojętne na te naklejkowe nagrody?
    Babki juz z tego zrezygnowały i to w całej grupie synka... O tyle dziwne, iż to jest grupa autystyczna i tam dużo metod behawioralnych, które cenią sobie sukces = punkt (naklejka)...

    Ale Dawidek te ich "punkty" miał w nosie. Zero entuzjazmu na ich widok... Okazuje sie, że on ma wrodzoną radość z własnych sukcesów. Cieszy się gdy coś zrobi i wcale nie zauważał, że daną naklejkę dostał za wykonanie czegoś...

    Podobnie jest w szpitalu, przychodni... Te naklejki "dzielny pacjent" w ogóle go nie interesują jako nagroda. Teraz już z chęcią zabiera, ale nie odczuwa tego jako "pochwała", lecz poi prostu lubi naklejać...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 10:44</span>
    Chyba czas poruszyć ten temat z paniami.


    Koniecznie...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    a ja nie widze nic zlego w naklejkach, pod warunkiem ze odbywa sie to z glowa.
    u nas w przedszkolu dzieci maja taki domek na pchelki, kazde z dzieci ma swoj i pani pod koniec dnia bierze dzieci w kolko na dwywanie, omawia sytuacje z calego dnia, mowi, czemu ktos nie dostanie pchelki (w trakcie dnia tez chyba dziecko tym dyscyplinuje). pchelki nie sa za ogolnie pojeta "grzcznosc", czyli bycie poslusznym, tylko za caloksztalt fajnego zachowania, za wyjatkowe plusy w zachowaniu (jak pomoc komus, jak zglaszanie sie na lekcji) sa jakies tam dodatkowe pchelki.
    uwazam, ze to super funkcjonuje. moj piter jak nie dostanie pchelki to mowi dlaczego, awantury zostaly wyeliminowane niemal calkowicie, dodatkowo mooje dziecko "skarzy" mi ktore dziecko zle sie zachowalo i dlaczego ( w sensie, ze rozumie co jest zlego w jakims zachowaniu). nie widze nic zlego w takim systemie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    nie widze nic zlego w takim systemie.


    Ewa, wiesz co jest złe w tym systemie??? To, że niektóre dzieci naprawdę się starają "być grzeczne" "ładnie zatańczyć"... ale np się zapomną raz, drugi, trzeci... albo mają taki, a nie inny temperament... albo nie maja poczucia rytmu, talentu...

    Inna sprawa, że za "całokształt"... nie wszystkie dzieci to rozumieją. Twój P tak, ale jakiś "krzyś" może nie zrozumieć... Więc jeśli jest system nagród i kar, to w sumie powinien być dostosowany do tego na ile zrozumie to dziecko indywidualnie...

    Natomiast ja w swojej pracy żadnych znaczków, naklejek, cukierków, nie stosuję... Koleżanka moja (współprowadząca grupę) niestety tak... Nie możemy się pod tym względem dogadać...

    Ale powiem Wam, że dzieciaki do obu nas się "dostosowują" o dziwo...
    W drugą stronę to jest inaczej, bo ja tez się "dostosowuję" do dzieci, a koleżanka raczej nie... Przynajmniej ja to tak odbieram...
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Ewasmerf: nie widze nic zlego w takim systemie.

    bo nagroda to odwrócona kara, "pochodzi z tej samej planety". W nagrodę dostaniesz pchełkę lub za kare nie dostaniesz pchełki...
    bo zabija motywację wewnętrzną i czyni dziecko a potem dorosłego zewnatrzsterownym
    bo warunkuje uznanie i akceptacje dla dziecka
    bo rodzi rywalizację
    bo zniechęca dzieci które nie sa gotowe aby zachować się w pożądany sposób być może nigdy nie spróbują
    bo nagroda się dewaluuje i z nalepek przechodzimy na pieniądze, prezenty etc.
    bo zbija przyjemność robienia czegoś dla samego robienia
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    danap, cale zycie jest tak skonstruowane, ze robimy dla nagrody. przynajmniej ogormna wiekszosc. badz ze strachu przed roznymi rzeczami.
    jak ktos nie znajdzie wewntarz motywacji to brak nagrody czy nagrody mu w tym nie pomoga.
    -- ;
  4.  permalink
    No ja do pracy chodze dla kasy, za darmo by mi sie nie chcialo ha ha ;)
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Ewasmerf: danap, cale zycie jest tak skonstruowane, ze robimy dla nagrody.

    jeśli masz na myśli nagrody materialne to nie zgadzam się z tym. Moje życie nie jest tak skonstruowane że robię dla nagrody.

    madziik1983: No ja do pracy chodze dla kasy, za darmo by mi sie nie chcialo ha ha ;)

    Taki wybór, wynagrodzenie nie dla każdego jest nagroda może tez być uważane jako ekwiwalent za wykonana pracę.
    •  
      CommentAuthorkolonialka
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Słuchajcie czy ja przesadzam, czy się czepiam?
    Oskarek lubi chodzić do przedszkola. W domu nie ma kataru, nie jest chory a o go odbieram ma gila w nosie. Dlaczego te panie nie wycierają? Wiem, że uczą samodzielności i w ogóle i jak pytałam synka to mówił, że chusteczki leżą i dzieci same sobie biorą. Jakbym widziała takie dziecko w pracy, albo brudne od obiadu to bym je wytarła. To samo z ciuchami. Zakładam Oskarowi podkoszulkę i na to bluzkę. Zawsze jak go odbieram bluzka wystaje spod bluzki, nigdy mu nie wsadzą do spodni. Często majtki ma do połowy założone. Kurcze te dzieci mają 3 latka, rozumiem, że muszą się uczyć ale muszą do tego czasu chodzi jak łachmany?
    Odebrałam Oskara miał źle założone buty, lewy na prawą i odwrotnie, zwrócił mąż uwagę to się ofochały. Któregoś razu Oskar opowiedział mi że chłopie go pobił i że się zranił w paluszek i miał plaster. Poszłam to wyjaśni, bo wiem że Oskar jest w takim wieku, że różne rzezy mówi. Też się obraziły, że ni takiego nie było, że w razie czego one informują o takich rzeczach. Czy ja jestem nadopiekuńcza? Ja wiem, że mój syn pewnie się z kimś kiedyś pobiję, ale teraz wolałabym sprawdza takie rzezy. Panie przedszkolanki teraz już do mnie nie wychodzą tylko ich pomoc wypuszcza mi dziecko.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 15:38</span>
    Sorry za błędy klawisz c szwankuje :)
    -- [url
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Dlaczego te panie nie wycierają?


    Kochana... Musisz zapytać pań, bo my nie wiemy :P...
    U nas się gile wyciera :)...

    Czy ja jestem nadopiekuńcza?


    Nie jesteś nadopiekuńcza... Masz prawo pytać, panie maja obowiązek odpowiadać i nie maja powodu się fochac :P

    tylko ich pomoc wypuszcza mi dziecko.


    Dziwne panie...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    O! Przypomniałam sobie-pamiętacie sytuację z moimi wątpliwościami co do Kajtka bez skarpet :D Zapytałam-generalnie w ogólnym rozrachunku wyszło tak, że przeszkadzały mu rajty, zdjęły mu do spania no i dalej "nie wiedzą". Nie robiłam zadymy ani nic. Usłyszałam przepraszam, powiedziałam że proszę o info bo wtedy nie dam mu tych rajstop czy żadnych innych i sama mogę go przebierać tylko muszę wiedzieć. Ogólnie spoko.
    Jedyne co to jeszcze mi powiedzcie do której u Was są Panie z danej grupy? Bo my odbieramy Kajetana przed 15:00 i często nikogo już nie ma z naszych a tamte Panie nic w sumie nigdy nie wiedzą :D
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.