Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    cerisecerise: o widzę temat psów :)

    i KOOOOOTÓW:devil:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: sami mamy golden retrivera od 4 lat..
    moje marzenie... i pewnie długo będzie marzeniem bo wiem zę nie ogarnę Goldena (żywiołu energii) z dzieciami choć też widzę jak Tosia z nimi pracowała... bardzo chcę, oj szalenie chcę! ale pozostaje mi patrzenie tęsknym wzrokiem jak widzę takie cudo na smyczy u kogoś :P Może kiedyś - jak będę miała lepsiejsze warunki albo Antosia bardziej potrzebowała ... Póki co mam kota tfu moja Gaba ma :P a ja go tylko czasami karmię - jak nie ma Gaby bo o Kicię od A do Z dziecko dba a my tylko pilnujemy :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    jeśli "tylko " na leczenie to pikuś... gorzej jak pies jest wajchnięty psychicznie po rodzicach-rodzeństwie... i w efekcie ląduje u weta na usypiający zastrzyk albo w schronisku
    edit: a jakby nie było popytu to i podaży nie
    edit 2: to nie jest cytat z Ceri... nie wiem dlaczego tak wyszedł
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: A najgorsze było, jak raz go na 30min zostawiliśmy samego w ogrodzie- jak wróciliśmy i mnie zobaczył, to przez 3godz co go próbowałam odłożyć, to skamlał rozpaczliwie.

    Spróbujcie go zostawiać na początku na bardzo krótko dosłownie minutę. Jeśli Bandzior będzie spokojny i w miarę wyciszony, nagrodźcie go za to smakołykiem. Powtarzajcie to wiele razy, a potem przedłużajcie czas rozstania. W końcu zrozumie, że zostanie samemu nie jest takie straszne, bo pańciostwo zawsze wraca ;)
    A i nie żegnajcie się z nim wychodząc, za to witajcie się ile wlezie :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: jeśli "tylko " na leczenie to pikuś... gorzej jak pies jest wajchnięty psychicznie po rodzicach-rodzeństwie... i w efekcie ląduje u weta na usypiający zastrzyk albo w schronisku

    No właśnie o tym pisałam, że rany na ciele po pseudo to jedno, a te na duszy to drugie, często dużo gorsze. Wajchnięte po rodzicach-rodzeństwie, ale też i przez brak odpowiedniej socjalizacji na odpowiednim etapie. Potem się widzi te "nawszystkoszczękające" shitzu, yorki i inne, agresje lękowe itd.

    elfika: a slyszalyscie jak sie robi owczarkom spadzisty korpus??? przywiazuje im sie odwazniki do ogona albociezkie pasy zaklada... to juz od znajomej wetrynarki sie dowiedzialam... a zeby bylo smieszniej zwiazek kynologiczny wie o tym procederze i nic nie robi...

    Wiązanie tylnych łapek też jest makabryczne. Kiedyś widziałam filmik z wystawy ON, jeden miał tak wykrzywione tylne łapy, żeby było dobre kątowanie, ze ledwo szedł o własnych siłach... Oczywiście wygrał ten konkurs, ludzie są po prostu pierdolnięci i tyle.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    oo matkooo - o takich rzeczach nie słyszałam nigdy! koszmar :((
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Agunia05: moje marzenie... i pewnie długo będzie marzeniem bo wiem zę nie ogarnę Goldena (żywiołu energii) z dzieciami choć też widzę jak Tosia z nimi pracowała


    marzenia zawsze są do spełnienia, ale bardzo podoba mi się Twoje stanowisko i że rozsądek bierze górę... my wzięliśmy naszą małą jak miała 4,5 mies, wulkan energii (chociaż fakt , że zdarzają się osobniki jak ja to mówię, typu ciapek... od początku do ogarnięcia a i słuchają sie bez wiekszej nauki czegokolwiek, sama znam kilka takich goldenów) wtedy jeszcze nie staraliśmy sie o dziecko... teraz nasza właśnie kończy 5 lat i powiedzmy , że jest ogarnięta w miarę, choć goldeny to niemal wieczne szczenieta a nam sie trafił dość ciężki charakterek i to typowo myśliwski... dużo było pracy, nerwów , a nawet łez... czasem z bezsilności...

    No a Twoje dzieci kiedyś dorosną i marzenie zawsze można spełnić :)
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    na takiego psa jak golden, czy inny aktywny psiak to trzeba miec i miejsce i świadomośc, ze ma się dla niego czas, bo to nie zabawka i trzeba go i wybiegac i wodołaza to nad wodę zabrac...
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    elfika: statnio rozmawialam z laska jak wyglada hodowla goldenow w PL... rece opadaja. powiedziala mi, ze jezeli chce zdrowego psa, to tylko z zagranicy. ona w przyszlym roku bedzie parzyc suczke, ktora ma od lat z hiszpanskim rodowodem i psa, z czeskim. prawie zerowe obciazenie dysplazja stawow biodrowych i chorob serca...


    hodowle to też temat rzeka, wiec.. szkoda wręcz gadać...
    nasza sunia ma ojca czecha, matkę z polski , rodowód dość dobry i faktycznie nie mamy z nią żadnych problemów zdrowotnych...
    A co do hodowli polskich , to jednak zaczynają sprowadzać psy z zagranicy, wiadomo w pewnym czasie w końcu powstaje przesyt, nie ma już "świeżej krwi" , a i z tytułowanych chcą wycisnąć jak najwięcej (nie oszukujmy sie wyjazdy na wystawy i cała ta "zabawa kosztuje, wiec i chcą by sie zwróciło i to z nadwyżką).
    Jednak można prześledzić rodowody, wyniki badań i wybrać dość dobrą hodowlę, chociaż i to nie gwarantuje nikomu zdrowia ...
    jak wiele jest przypadków psów z pseudohodowli i zdrowych a sąsiad wydał 1500 za rodowodowego i ma chorego psa... zdrowie to i tak loteria, oczywiście kupując w hodowli z dobrym rodowodem mamy mniejsze prawdopodobieństwo.... ale to tylko prawdopodobieństwo...

    Treść doklejona: 04.08.12 23:27
    Licho: na takiego psa jak golden, czy inny aktywny psiak to trzeba miec i miejsce i świadomośc, ze ma się dla niego czas, bo to nie zabawka i trzeba go i wybiegac i wodołaza to nad wodę zabrac...


    Miałaś może szerzej do czynienia z goldenami czy tylko z teorią?
    Bo ja się tu z jednym nie zgadzam... miejsce... chodzi Ci o metraż? nie 30m w mieszkaniu a 100? i co pies biega po mieszkaniu czy jak? Z tym nigdy sie nie zgodzę! Sami mamy 54 m mieszkanie a wybiegany i szczęśliwy psiak tylko w nim odpoczywa i leży przy nogach (bo goldeny są mega pieszczochami), ma do dyspozycji całe mieszkanie, choć nie duże, ale w nocy wepcha sie do wyra, w dzien gdy ja gotuję, ona pod nogami mało się zabić nie idzie o nią...my w salonie ona najchętniej siedziała by nam na kolanach...
    osobiście znam goldena , który mieszka na 30 metrach a jest jednym ze szczęśliwszych psów jakie znam, a i znam takie które mieszkają w domkach jednorodzinnych, mają kojec, od świeta wychodzą poza posesję, a na widok człowieka niemal szczają pod siebie tak pragną kontaktu...
    z resztą w pełni się zgadzam, trzeba mierzyć siły na zamiary i absolutnie czytać o rasach o tym co lubi,ą co robią i ile aktywności potrzebują...
    Nasza ma dużo ruchu, w lato regularnie pływa , bo kocha (nie każdy golden lubi i nei każdy da sie na to w ogóle kiedykolwiek namówić- więc pływanie nie jest wyznacznikiem).
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: jak wiele jest przypadków psów z pseudohodowli i zdrowych a sąsiad wydał 1500 za rodowodowego i ma chorego psa... zdrowie to i tak loteria, oczywiście kupując w hodowli z dobrym rodowodem mamy mniejsze prawdopodobieństwo.... ale to tylko prawdopodobieństwo...

    Ale tu nie chodzi tylko o zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Pies z dobrej hodowli nie będzie miał raczej psychicznych wypaczeń, bo jego opiekunowie dołożą wszelkich starań by taki szczeniak był dobrze zsocjalizowany, nie bał się ludzi itd. Co do zdrowia:
    biorąc psa z pewnej hodowli jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo że będzie chory niż z pseudo, tu w ogóle nie mam wątpliwości.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: chociaż fakt , że zdarzają się osobniki jak ja to mówię, typu ciapek
    hmm nie znam żadnego Goldena do 10lat który by był ciapkiem :P Wszystkie to żywioły - zresztą ten pies ma taką masę że niechcący jak machnie ogonem to krzywdę może zrobić a nie mówię o radosnym skakaniu... Wiadomo inaczej jak pies jest juz ułożony i reaguje na komendy - ale na to trzeba czasu i sił a obu mi brak na dzień dzisiejszy. Spacerami się nie martwię i wodą - to mamy na codzień więc z psem cczy bez nie ma różnicy... Najbardziej sie boję tego ze po prostu rozpieszczę takiego słodkiego kulka! a wiem że laby są łakomczuchami więc i go utuczę i zapomnij o zdrowym trybie odżywiania psiaka przy maluchach które nawet Kici wciskaja czekoladę (jak sie dzielić to z każdym!)
    eveke: No a Twoje dzieci kiedyś dorosną i marzenie zawsze można spełnić :)
    wiesz... gdy Tosia dorośnie dogoterapia nam nie będzie potrzebna... wtedy będzie potrzebny tylko kudłaty przyjaciel :wink: A teraz widzę ile jej dało kilka spotkań z psem - już nie tylko praca ale to jak ona sie zachowywała przy nim! ehh nie do opisania ;)
    Kiedyś - kiedyś dorosnę do Goldena! gdy będę w pełni pewna że dam radę
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    nie miałam z goldenami... miałam z bokserem jedynie i uważam, ze duży psiak na małej powierzchni jest pomyłką... tzn nie sądzę, zeby sie jakoś szczególnie męczył i generalnie duży jest spokojniejszy niż mały, ale uważam, ze jednak trzeba psu (czy jakiemukolwiek innemu ziwerzakowi) stworzyc jako takie warunki i przestrzeń poza oczywiście uwagą i zaangfażowaniem w jego ruchowe wyżycie się :)... jeśli na 40m m domowników jest 2-3 + pies to jako tako wg mnie ujdzie... ja odniosłam się trochę do Aguni u której zagęszczenie jest chyba trochę większe :wink: i priorytety jak się domyślam (zresztą również po wpisie) - inne
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    elfika: ja wiem ,ze kiedys moje marzenie o goldenie sie spelni. na emeryturze to juz na bank
    powtaram sobie to samo :) choć ze względu na dziecko i płacenie za spotkania z panią od dogo... wolałabym mieć juz psa w domu i samej móc się do niego wtulić ;)
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Agunia ja organizowałam zjazdy na których było po 30 sztuk ;) no i znam kilka ciapków...

    To nie wiedziałam , że chodzi o dogoterapię, ale tu również nakreślę Ci rady specjalistów oraz z doświadczenia , bo znam dziecko , które dostało goldena z fundacji, właśnie chore dziecko i co... po dość krótkim czasie pies stał się zbędny... dlaczego? bo był stałym elementem w mieszkaniu dla tego dziecka... nei wzbudzał juz w nim takiego zainteresowania, dlatego dogoterapia jest dobra ,ale zaocznie...

    Gdybyś mieszkała blisko to chętnie służę ;)
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho rozumiem, ale tak jak już wyżej pisałam, naprawdę ta powierzchnia nie jest ważna, te metry, pod warunkiem , że pies ma swoj kąt... no i , że jest czas dla psa... bo w mieszkaniu on naprawdę tylko poleguje, odpoczywa, ale musi miec swój kąt , bo i pies potrzebuje isc tam położyc sie i miec święty spokój... ale naprawdę czasem psy w małych mieszkaniach a z odpowiedzialnymi ludzmi mają 100% lepiej niż te w domkach z ogrodami... znam masę przykładów na to... siedzę trochę w tym psim środowisku...
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho wiesz warunki mam na takiego psa... bo "tylko" 90m ale nie o to chodzi... sytuacja opisywana wcześniej - ja sama z dzieciakami i pies to by był niemały problem by 3razy schodzic i wchodzić z 4ką bo jedno z nich musi siusiu :wink: wiadmo że tak nie będzie zawsze - ale to też jest minusem... Inaczej jest jak jest już starszyzna bo wtedy ktoś z nich by wyszedł czy też jak jest mąż w domu bo wtedy to juz żaden problem...
    Najbardziej się boję tego że nie będę umiała ułożyć psa, że go rozpieścimy do granic możliwości i że będzie kiszka a nie pies do pracy z małą... chyba jestem za miękka na wychowywanie i szkolenie szczeniaka... no a poza tym jak wytłumaczyc Tosi czy Natowi że piesek nie może czekoladki, wędlinki czy lizaczka skoro nawet kotu na siłę chcą dawać (kot ma przewagę - bo pryśnie szybko na bezpieczna odległość a pies? trudniej mu zwiać przed miłością by było :shamed:)
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    tzn wiesz, ja też tak stereotypowo lecę... ale sporo ludzi bierze sobie duże psy (dla szpanu itp jak auta :wink:) mając mały metraż i zero czasu czy też chęci na to by te psy wylatac i potem hodują się przerażone agresory ... skrótowo piszę, ale wiesz o co chodzi... takie ogólnie mam zdanie, ze pies powinien miec swoje miejsce w domu i czas, który właściciel mu poświęca... zresztą nie tylko pies - każdy zwierzak
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    elfika:
    o to to to :)


    a wiecie co najgorsze... odwiedziłam ich raz , bo oddawałam im karmę (chore dziecko plus 2 zdrowych ogółem sie nie przelewało) no i widziałam tego psiaka, który na 2 pokojowym mieszkaniu, nie miał wstępu do salonu - prawdopodobnie żeby nie brudzić, bo ten mały chory chłopczyk tam chodził (pełzał) po podłodze... no z lekka mnie tam szlag trafiał, ja wiem , że priorytetem było to chore dziecko i oczkiem w głowie... pies miał być tylko do poprawy zdrowia, ale cóż dość szybko się znudził... i kurna leżał na tym przedpokoju jak niepotrzebny przedmiot, ehhhh
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    no właśnie Aguniu... a pies to nie tylko na siusiu potrzebuje - o to mi chodziło
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
  1.  permalink
    Tragedia z tymi hodowlami! Ja mam dwa psy, a właściwie suczki - czarną "labladorkę" - bez rodowodu, wziętą ze schroniska kiedy miała 6tyg i owczarka niemieckiego krótkowłosego - kiedy zobaczyłam ją na giełdzie samochodowej jak biedna męczy się bez wody błagałam tatę żeby ją kupił, ale był nieugięty, dopiero kiedy zerwała się "sprzedawcy" ze smyczy i poszła za mną a innych nie chciała do siebie dopuścić tata się zgodził (miała 4msc) też rodowodu nie posiada. Najgorsze jest to, że od października wyjeżdżam na studia i będę je widywała raz, góra dwa razy w msc;( jak my bez siebie przeżyjemy - nie wiem, ale zostać muszą w domu - mają swój ogród (specjalnie wydzieloną sporą część), mają siebie nawzajem więc dają radę;) to tak w temacie psów - musiałam się wypowiedzieć bo traktuję je jak członków rodziny - znajomi śmieją się że jestem ich "mamą"
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: Gdybyś mieszkała blisko to chętnie służę ;)
    a skąd jesteś? :P
    elfika: Agunia, a moge spytac czemu potrzebujecie dogoterapii?
    w mega skrócie - Antosia jest wcześniakiem z 32hbd, retinopatia, wada serca, zaburzenia neurologiczne (lekkie porażenie), zaburzenia równowagi, opóźnienie psychoruchowe, podejżenie cech autyzmu... Co ćwiczyliśmy z psiakiem - chodzenie (układanie stóp głównie) delikatny dotyk (często brak jej wyczucia najbardziej gdy sie boi) skupianie uwagi na 1rzeczy...
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Pies mieszkanie traktuje raczej jak budę, norę dla swojego stada. Jemu wisi czy to jest 20 m2 czy 100 . Wszystko zależy od tego ile poświęci mu się dziennie czasu na spacer, sport, jakiś trening umysłowy. Chyba każdy zna te piękne, znudzone psy, które się drą z pięknych ogromnych posesji z nudów, bo pańciostwo myśli, że ich pies się sam wybiega w wielkim ogrodzie, sam sobie rzuci piłkę, generalnie sam się zadowoli. Nic bardziej mylnego.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Ps do poprzesniej wypowiedzi - widziałam w oczach Antosi coś co sprawia że wiem ze ona przy psie czuje sie spokojna i bezpieczna, nie zwieszała się przy nim, nie wyłączała, wykonywała wszystkie polecenia i głaskała go z taką czułością i miłością że szok! Jedno czego nie chciała robić to dmuchać w sierść... dlaczego? "bo opjuje psia"

    Licho: no właśnie Aguniu... a pies to nie tylko na siusiu potrzebuje - o to mi chodziło
    wiem o tym doskonale i tylko dlatego nie pojechałam jeszce na giełdę czy nie dałam ogłoszeń że kupię / przyjmę. Choć tak jak pisałam - jak mąż jest w domu to nie ma problemu, zresztą z dzieciakami i tak wychodzimy przecież na 2-3 godziny, rzadko krócej, i tak codziennie chodzimy koło łąk czy rzeki itd itp więc to tak naprawdę nie jest duży problem - tylko lekka zmiana w stylu życia ;)
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    penny: Pies mieszkanie traktuje raczej jak budę, norę dla swojego stada. Jemu wisi czy to jest 20 m2 czy 100 . Wszystko zależy od tego ile poświęci mu się dziennie czasu na spacer, sport, jakiś trening umysłowy. Chyba każdy zna te piękne, znudzone psy, które się drą z pięknych ogromnych posesji z nudów, bo pańciostwo myśli, że ich pies się sam wybiega w wielkim ogrodzie, sam sobie rzuci piłkę, generalnie sam się zadowoli. Nic bardziej mylnego.

    generalnie się zgadzam... ale znałam też nowofunlanda, który na maks 30 m2 mieszkał z 2 dorosłymi, z 2 dzieci i 2 kotami... nie wiem jak go traktowano, ale podejrzewam, ze właśnie tak trochę po macoszemu i na łaki nie jeździł, zeby się wybiegac... nie wyglądał na szczęśliwego w tej budzie...
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Agunia super , że jesteś tak odpowiedzialna i że to dobro dziecka nie przeważyło nad tym by wziąć psa... Pies też powinien mieć dobrze, a nie być tylko tym "przedmiotem" jak opisałam wyzej u tamtych państwa... naprawdę gdyby Twoje dziecko miało psa w domu nie było by efektu terapii...
    ps. mieszkam w okolicach wrocławia

    penny ujęłaś całe sedno sprawy
    --
  2.  permalink
    penny - zgadzam się z Tobą w 100%. mieszkam "na wsi" więc znam mnóstwo takich przykładów! najbardziej śmieszy mnie fakt że sąsiedzi patrzą na mnie jak na idiotkę bo codziennie bawię się z moimi psami tzn. gramy w nogę (serio - obie to uwielbiają) siłujemy się ze skakanką, biegamy itd. czasami są to 2h, czasami 30min. ale zawsze coś. Dzięki temu są dobrze wychowane - no prawie. Bo nadmiar energii którego pies nie spożytkuje może być przyczyną tego że totalnie właściciela nie słucha a nawet staje się agresywny. Psy to kochane stworzenia, ale niestety niektórzy ludzie uważają je za chodzące maskotki.
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    no i też wiesz znów stereotypowo... zazwyczaj, gdy ktoś ma dom na wsi lub nawet w mieście, ma też raczej w obrębie tego domu inną okolicę... raczej na blokowiskach gdzie są małe mieszkanka nie ma tego psa gdzie wyprowadzic, żeby pobiegał... można owszem gdzieś pojechac, ale wiadomo jakie są czasy, kto ma na to czas i siłę po 8h w robocie? może z raz w tygodniu w sobotę? to chyba mało trochę... i ja pod tym kątem piszę... wydaje mi się, ze mniej jest zaangażowanych właścicieli niż tych beztroskich, którzy biorą psa, bo taki właśnie im się podoba i basta! i nie wnikają w jego potrzeby
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho: generalnie się zgadzam... ale znałam też nowofunlanda, który na maks 30 m2 mieszkał z 2 dorosłymi, z 2 dzieci i 2 kotami... nie wiem jak go traktowano, ale podejrzewam, ze właśnie tak trochę po macoszemu i na łaki nie jeździł, zeby się wybiegac... nie wyglądał na szczęśliwego w tej budzie...

    Ja znam masę yorków, które mieszkają na 100m2 i są znudzone życiem jak flakami z olejem, bo nikt oprócz czesania im kudłów nic z nimi nie robi ;) Nie o wielkość psami mi chodziło, duży czy mały, jeden grzyb jak mu się należytego czasu nie poświęca. A to czy nowofunland mieszka na 30 metrach to już raczej sprawa właściciela czy mu z tym komfortowo, bo psu to dynda jeśli jest wystarczająco wybiegany. Opisywany przez Ciebie przypadek, to taki w którym tenże nowofunlad byłby tak samo nieszczęśliwy w 200 metrowej chacie, jeśli nadal na te łąki nikt by z nim nie jeździł.

    Treść doklejona: 04.08.12 23:58
    Licho: wydaje mi się, ze mniej jest zaangażowanych właścicieli niż tych beztroskich, którzy biorą psa, bo taki właśnie im się podoba i basta! i nie wnikają w jego potrzeby

    Dobrze Ci się wydaje, niestety.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    możliwe... ale jeśli miałby kilkadziesiąt metrów ogrodu i mógłby wokól domu biegac byłby szczęśliwszy wg mnie
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: ale jeśli miałby kilkadziesiąt metrów ogrodu i mógłby wokól domu biegac byłby szczęśliwszy wg mnie

    Będzie tak samo znudzony, jeśli ten właściciel będzie miał jego potrzeby gdzieś, jedyne co będzie na plus to to, że się wysika, wtedy kiedy będzie chciał :devil: Ale że pies to zwierz wyjątkowo stadny i do tego niegłupi, to lubi jednak pobyć z panem i nawet popracować dla niego niż wylegiwać się samotnie w choćby największym ogrodzie albo bezsensownie biegać wzdłuż żywopłotu szczekając na co popadnie.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    penny: A to czy nowofunland mieszka na 30 metrach to już raczej sprawa właściciela czy mu z tym komfortowo, bo psu to dynda

    a swoją drogą, skąd wiesz? :wink:
    Pytam z ciekawości, bo mnie np nie dynada czy mam do dyspozycji pokój 10m2 czy 20 m2 ;-) nawet jak się wybiegam hyhyhy

    Treść doklejona: 05.08.12 00:04
    no, ale wiesz zainteresowanie i uwaga zainteresowaniu i uwadze nie równa... jeśli to zainteresowanie jest umiarkowane to i tak wg mnie psu będzie lepiej w ogródku na trawce cały dzień niż w 20 m2 z tą samą umiarkowaną uwagą ;-)
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    Dynda, bo mieszkanie dla psa to nie wybieg, nie las, nie miejsce na spacery, tylko miejsce odpoczynku, posiłku czy spania, najlepiej wspólnego ;P. Dla Ciebie to miejsce być może rozkosznej kąpieli, zacisza domowego gdzie można poczytać książkę, ugotować coś pysznego ;) Pies ma inne potrzeby niż człowiek, stąd to dyndanie, on chce być tylko blisko Ciebie. Dla psa nie liczy się metraż dla jego własnego komfortu, dla niego liczy się bliskość stada.

    Licho: no, ale wiesz zainteresowanie i uwaga zainteresowaniu i uwadze nie równa... jeśli to zainteresowanie jest umiarkowane to i tak wg mnie psu będzie lepiej w ogródku na trawce cały dzień niż w 20 m2 z tą samą umiarkowaną uwagą ;-)

    Toż napisałam o siusianiu na żądanie :wink: o tyle właśnie lepiej.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    uhm...
    tak czy inaczej wg mnie branie duzego psa na mały metraż to egoizm... :wink: mimo tych argumentów... jednak z budy można zawsze wyjśc na powietrze, czego w mieszkaniu raczej nie uświadczysz... a stado zwykle przychodzi wieczorem więc to tak jakby psa zamknąc w budzie na cały dzień - samotnego
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Pies będzie się czuł tak samo samotnie w mieszkaniu jak i w ogrodzie, nie ma ukochanych ludzi, nie ma imprezy. Nic mu po świeżym powietrzu, jeśli oddycha nim sam.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho: możliwe... ale jeśli miałby kilkadziesiąt metrów ogrodu i mógłby wokól domu biegac byłby szczęśliwszy wg mnie


    mylne wrażenie.. swoją drogą widziałaś kiedyś psa na posesji biegającego by się wybiegac? :shocked:
    ja nigdy... widzę tylko psy ujadające przy ogrodzeniu z nudów.... pod moim blokiem jest wybudowany domek w tam owczarek w kojcu... czasem wypuszczany na ogród łazi z kąt a w kąt i szczeka jak durny, ale jak właściciele wyjdą to niemal nie zesra sie z radości, wtedy jest zabawa z piłką wtedy widać w tym psie energię!

    Licho a Ty tak serio z tym porównaniem psa do siebie? a pies ogląda tv? (prócz tego , ze niektóre na moment sie zainteresują) siedzi na kompie? gotuje ? korzysta z innych sprzetów domowych?
    Dlatego własnie mu dynda czy leży w legowisku/na podłodze w 30 metrowym mieszkaniu czy w 100 metrowym , natomiast hasło "na pole' i urozmaicenie jakie zafunduje mu tam właściciel- to już mu nie dynda czy pójdzie 10 min na siku czy bedzie miał 30-60min spaceru z jakąś kreatywną zabawą...
    a psa i można zmęczyć psychicznie w domu różnymi kreatywnymi zabawami :)
    wszystko opiera się o chęci ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: wypuszczany na ogród łazi z kąt a w kąt i szczeka jak durny, ale jak właściciele wyjdą to niemal nie zesra sie z radości, wtedy jest zabawa z piłką wtedy widać w tym psie energię!

    No o to właśnie chodzi ;)
    eveke: a psa i można zmęczyć psychicznie w domu różnymi kreatywnymi zabawami :)
    wszystko opiera się o chęci ;)

    A prawda, coś trza z psem robić, jeśli od tygodnia leje za oknem ;P da się ino trza chcieć ;)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    owszem, na serio... jeśli dajmy na to lecę z moim ulubionym mężem wizzairem na wczasy, i mam ograniczone pole na nogi to cierpię ;-), a jeśli lecę lotem i jest mi wygodniej, z tym samym ulubionym mężem, czuję się znacznie szczęśliwsza:wink:
    a teraz serio, naprawdę jestem wielkim szoku, ze powierzchnia dla psa nie ma znaczenia... i trudno mi się z tym pogodzic... i widziałam psa bawiącego się samodzielnie piłeczką hasającego po ogródku - nie wyglądał na zmartwonego, ze jest z piłką sam na sam

    Treść doklejona: 05.08.12 00:20
    a no i też widziałam tego nieszczęsnego nowofunlanda przy pełnej obecności stada, który smętnie leżał pod stołem... może dlatego tam by go nie depetac...
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho: a teraz serio, naprawdę jestem wielkim szoku, ze powierzchnia dla psa nie ma znaczenia... i trudno mi się z tym pogodzic...

    Myśmy tu niczego nie odkryły nowego ;) Trochę lektury i pracy z psami na co dzień i sama byś do takiego wniosku doszła ;)
    Licho: i widziałam psa bawiącego się samodzielnie piłeczką hasającego po ogródku - nie wyglądał na zmartwonego, ze jest z piłką sam na sam

    Ja również, i czasem tak jest, że pies to po prostu lubi, ale często jest tak, że takie zachowania, jak: kopanie dziur, bieganie za własnym ogonem w kółko, chorobliwe bieganie samotnie za piłeczkami, to objawy nerwicy u psów, a nie świetnej zabawy jak to zwykle interpretują ludzie. Nie mówię że tak było w tym przypadku który opisujesz. Tak z ciekawości hasał samodzielnie przy właścicielach czy bez nich ?
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho to musiałaś trafić na mega szczególny dzień tego psa , że ot tak wziął piłkę... moze to był przypadek...
    i naprawdę nigdy nie należy porównywać naszych potrzeb z psimi... to tak jak człowiek np powtarza 100000 razy komedę psu i wku***ony ze pies nie łapie... a wcześniej oczywiście nie instruuje psa, nie pokazuje mu co i jak... to przepraszam z nieba ma to wiedziec? nie zna ludzkiej mowy... nie zna instrukcji komendy... no to dostaje... dla mnie to jak bić maleńkie dziecko , bo nie rozumie słów dorosłego...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho: naprawdę jestem wielkim szoku, ze powierzchnia dla psa nie ma znaczenia...


    ja się dołączam bo też nigdy bym nie powiedziała....
    kurde ile sie tu człowiek może ciekawych rzeczy dowiedzieć :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: a no i też widziałam tego nieszczęsnego nowofunlanda przy pełnej obecności stada, który smętnie leżał pod stołem... może dlatego tam by go nie depetac...

    Moja suka często leży pod stołem, mając do wyboru 100 m2 wolnej przestrzeni w chacie ;) co lepsze kładzie się tam zawsze gdy my jemy posiłki, czyli w momencie potencjalnego zdeptania ;)

    eveke: i naprawdę nigdy nie należy porównywać naszych potrzeb z psimi...

    Zgadzam się w stu %. Niestety tak często jest stąd tyle nieporozumień psio-ludzkich.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    TEO to właśnie jak penny napisała, kwestia obcowania z psami, lektury... to co dla nas oczywiste znowu nam sie wydaje , jak innym może wydawać sie to abstrakcją...

    Penny jakiego masz psa?
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    penny: Myśmy tu niczego nie odkryły nowego ;) Trochę lektury i pracy z psami na co dzień i sama byś do takiego wniosku doszła ;)

    sorki, nie mam potrzeby czytania o psach jeśli na co dzień mieszkam z kotem :wink:... dlatego swoje wywody opieram tylko na doświadczeniu i tak jak gdzieś tam wyżej pisałam, nie uważam, zeby na małym metrażu, dużemu psu działa się krzywda, ale wg mnie no nie ma opcji, zeby nie czuł ciasnoty :wink: - ludzkie podejście, ale no tak czy tak tak mi się wydaje... nikt z nas nie był psem, jesteśmy ludźmi...i chyba tylko pies w sumie mógłby się wypowiedziec na temat tego gdzie mu wygodniej:wink:
    podsumowując - zawsze (bez w zględu na zdobytą wiedzę dziś) będzie mnie dziwic dlaczego ktoś kto ma do dyspozycji kawalerkę bierze do domu np doga:wink:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    e no ja z psami właśnie obcowałam od dziecka bo co rusz przywlekałam jakieś pokiereszowane znajdy spod bloku z powyłamywanymi nóziami :cry:
    i uratowałam chyba z sześć, z czego 3 zamieszkały z nami w bloku na IV piętrze i na 60 metrach kwadratowych [plus jeden kot też uratowany] mniej więcej jednocześnie
    i mimo, że byłam dumna z siebie, że im pomogłam to często właśnie miałam wyrzuty sumienia, że im źle bo się w bloku męczą [spacery oczywiście były ale czasami z braku czasu było to szybkie "5 minut na siku" :sad:]

    także u mnie chyba lektury zabrakło jednak :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    a tez lekko odbiegając, ale nie do końca... to znaczyłoby, zę psom w kojcach w schronisku jest całkiem nieźle... opiekunowie przychodzą, wyprowadzają i towarzywstwo przez jakąś częśc dnia jest
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: Penny jakiego masz psa?

    Zwykła kundlica ;) Ale wybrana starannie, po wcześniejszych przemyśleniach czy aby na pewno będę mieć czas i chęci by się nią opiekować, być za nią odpowiedzialną itd. Wzięta ze schroniska po wcześniejszym zauroczeniu zdjęciem ;) Układałam ją od pierwszej chwili, gdy przekroczyła próg mojego domu, bo miała 2,5 roku jak ją wzięłam i do końca nie wiedziałam czego się spodziewać. Kiblowała rok w schronie, ale mniej więcej wiedziałam, że ma łagodny charakter i dobrze mi się będzie z nią pracować. I trafił mi się pies marzenie, który łamie serca nawet tych, którzy psów nie lubią lub się ich boją. Miałam wielkie szczęście, że na nią trafiłam. No i od niej zaczęła się moja zakrętka na punkcie psów, szkoleń, zachowań, szczególnie agresywnych. No mam jobla krótko mówiąc na punkcie behawioru psowatych :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho idąc Twoim tokiem myślenia można by się czepić jak bardzo pies jest nieszczesliwy , bo ma tylko te spacery, a nie pracuje, całe dnie leży, nic nie robi... matko... człowiek dostał by na łeb, no nie? ale nie pies... czemu? bo , kolokwialnie mówiąc, nie myśli... pies raczej nie leży i nie rozmyśla o życiu... że to tak ujmę
    a co do wygody... akurat z dziś... położyła sie na przedpokoju na swoim miejscu, ale akurat był tam sznur z piłką i ona miała kawałek łba na tym... no na zdrowy rozum... niewygodnie jak cholera... nie dla psa..
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    no cóż :)ja zwierzaki traktuję trochę jak ludzi :wink:... zastanawiam sięnp czy jednak mój kot czegoś sobie nie pomyśli, czy nie będzie tęsknił jak go zostawię na 20 h... teoretycznie wiem , że nie, ale jeśli zostawiam go na dłużej to mam wyrzuty... i generalnie staram się tego nie robic... widocznie mamy inne podejście do zwierząt :bigsmile:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    kot dodatkowo jest innym zwierzem niż pies :)
    ja traktuję psa jak członka rodziny, ale nie jak człowieka tylko jak psa... literaturę co do psowatych myślę, że pisali fachowcy wiec na tym też sie opieram... prócz tego obserwuję i doskonale znam moje psa i z całą śmiałością stwierdzam , że jest nam ze sobą bardzo dobrze...
    ba! mogę usłyszec komentarze od sąsiadów jak np nas spotykają i mówią do mojego psa (hehe) widzisz jak Ty masz dobrze z tą panią i z tym swoim panem.... ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho: sorki, nie mam potrzeby czytania o psach jeśli na co dzień mieszkam z kotem .

    hej no luuuz ;) ja tylko piszę to co wiem :)
    Licho: ktoś kto ma do dyspozycji kawalerkę bierze do domu np doga

    No to może być hardocore np. z merdającym ogonem :P

    TEORKA: e no ja z psami właśnie obcowałam od dziecka bo co rusz przywlekałam jakieś pokiereszowane znajdy spod bloku z powyłamywanymi nóziami
    i uratowałam chyba z sześć, z czego 3 zamieszkały z nami w bloku na IV piętrze i na 60 metrach kwadratowych [plus jeden kot też uratowany] mniej więcej jednocześnie
    i mimo, że byłam dumna z siebie, że im pomogłam to często właśnie miałam wyrzuty sumienia, że im źle bo się w bloku męczą [spacery oczywiście były ale czasami z braku czasu było to szybkie "5 minut na siku" ]

    także u mnie chyba lektury zabrakło jednak

    Czasem potrzebne jest serducho, nie lektura :wink: Zrobiłaś więcej niż Ci się wydawało :)

    Licho: a tez lekko odbiegając, ale nie do końca... to znaczyłoby, zę psom w kojcach w schronisku jest całkiem nieźle... opiekunowie przychodzą, wyprowadzają i towarzywstwo przez jakąś częśc dnia jest

    Generalnie nie bo:
    -opiekunowie się zmieniają,
    -jest ich mało, nie ma codziennych spacerów, im większe schronisko tym gorzej, czasem nie wychodzą z kojców prze tydzień, jak nie dłużej,
    -zmieniają się psy dość często, więc brak jest stałego stada,
    -jest to życie w ciągłym stresie, na małej powierzchni jest np. 6 dorosłych samców, niewybieganych, walczących o żarcie, pozycję, no nie jest to wesołe, zdarzają się pogryzienia.
    No generalnie w schroniskach nie jest kolorowo, nie ma co pisać, że nie mają tak źle, te zwierzęta mają straszne życie.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.