Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

cmentarz zawsze mnie przytłaczał ale od pogrzebu Maluszka szczególnie i o tyle co najpierw biegałam na cmentarz po kilka razy w tyg to teraz nie mogę :/ Wracam tak rozbita że dłuższy czas dochodzę do siebie. Emocjonalnie jakoś nie dorosłam do tego :/ Wiadomo pójdę, zapalimy znicze ja się wyryczę, kwiaty (doniczkowe lub cięte chryzantemy a dla Malucha biała różyczka) i wrócimy do domu... Co roku chodziliśmy do mojej mamy na obiad ale po jej przeprowadzce chyba "nie po drodze" nam. Czy 2 pójdziemy nie wiem - zależy od pogody bo jak będzie lało czy zimnica to nie idę - trudno rodzina niech se gada ale nie chciałabym bo skończyło sie to chorowaniem :/



no ale niech juz zda ten egzamin to mu nie popuszcze wieczorowo :P


A teraz już nie da się maczać, już całe lata nie widziałam znicza w formie glinianej "miseczki", teraz pozamykane, albo z wkładami - to już nie to samo
oby Piotrus byl grzeczny dziec i jakos te ladowania wytrzymal. no i jak to sie mawia - miekkiego ladowania
Zawsze myślałam, że to nasz wymysł z tym maczaniem paluchów, a dziś się okazało, że nie heheheheMy też rok w rok wieczorowa porą szliśmy robić łapska woskowe i paluchy :) uwielbiałam to... Na cmentarz miałam 3 minuty, wychodziłam z klatki i widziałam jak jest ładnie. Z roku na rok teraz jest mniej jasno...
And ja w zeszłym roku bedac ponad miesiac przed terminem juz nie szłam na groby poniewaz nie chciałam sie przeziebic ,poza tym stac przez godzine to był dla mnie nie lada wyczyn!Ja nie mam sił na kłótnie z rodziną, ale napewno nie będę stać godzinami przy grobach bo jest ich za dużo więc tylko w tą i powrotem i planuję iść obiadową porą kiedy wszystkie "ciotki" pójdą na obiady :P



