Ostatnio czytam w gazetach,że ta Pani urodziła dziecko, tamta też i wszystkie przez cesarskie cięcie...dotyczy to oczywiście "gwiazd"...Zastanawiam się,czy to nalezy do wyboru rodzącej, czy jak lekarz zadecyduje, przecież jakby nie było to operacja...Ostatnio panuje "moda" na cesarskie cięcie z czego można dowiedzieć się wlaśnie z gazet... Jak miałybyście wybór, to jak wolałybyście urodzić???
To zależy. Jak zapłacisz to jest to Twój wybór. Lekarz decyduje o cesarce w przypadku kiedy istnieje zagrożenie w przypadku porodu naturalnego. niestety - czytuję na forach - chodzisz prywatnie, potem lekarz prowadzi Ci ciążę, potem ten sam lekarz jest w szpitalu w którym leżysz - i masz cesarkę, jeśli chcesz. Chodzisz publicznie, trafiasz do szpitala i jeśli jesteś zdrowa, dziecko też - to rodzisz naturalnie bez względu na to, co chcesz :)
Nie jestem pewna jak ja bym chciała rodzić. Z jednej strony cesarka jest szybkim i bezbolesnym wyjściem a z drugiej strony skoro natura chciała tak a nie inaczej to jakiś cel w tym musiał być - rany na pewno inaczej się goją, po naturalnym porodzie możesz karmić piersią (bardzo mi na tym zależy, najbardziej wartościując 1. zdrowie dziecka 2. karmienie piersią) a po cesarce chyba nie można. Jeśli dziecko raz spróbuje butelki to się przyzwyczai i już raczej nie odzwyczaisz... więc chyba naturalnie.
Ja rodziłam siłami naturalnymi i jestem zadowolona. Powiem tak jeśli kobieta męczy się, ma długi poród to nalezy jej i dziecku pomóc. Po za tym nie tylko wyjście jest w cesarskim cięciu. Doświadczone położne i te które czują swoje powołanie potrafią rodzącej pomóc chociażby poprzez masaż szyjki. Cesarskie cięcie powinno się odbywać w wyraźnych wskazaniach zdrowotnych matki i dziecka. Wybór typu "bo się boję rodzić" nie jest najlepszym wyjściem. Po cesarce też mogą nastąpić powikłania zdrowotne.
Zaletą naturalnego wyjścia jest możliwość pielęgnowania dziecka prawie od razu. Z powodu ran matka nie może mieć dostępu do dziecka za szybko, co utrudnia kontakt potem.
naturalnie ale nie dam sie polozyc na luzku - po to jest sila grawitacji zeby nam pomagac a wogile to przez opowiadania moich znajomych co przezyly w szpitalach gdy rodzily to chyba urodze w lesie sciskajac jakies fajne drzewo i w kucki
różne są doświadczenia z porodów. Ja obydwa porody miałam w tym samym szpitalu w przedziale czasu 4 lat. Pierwszy raz pomimo iż był łatwiejszy i "przyjemniejszy" nie wspominam miło przyjęcia mnie do szpitala na położnictwo w izbie przyjęć. Drugie było drastycznie różne od pierwszego. O wiele lepiej się mną zajęto i o wiele milej się do mnie odnoszono. Zaznaczę że obydwa porody miałam tzw. rodzinne. Razem z mężem rodziłam. 1 raz na sali ogólnej bo tylko ja w tym czasie rodziłam, 2 w wydzielonym pomieszczeniu połączonym z ogólną salą porodowa.
Ja sama nie wiem....jakos przeraża mnie perspektywa,że przez moje krocze przedostaje się głowka wielkości melona ehhh... Moja kuzynka bedzie rodzic 6 pażdziernika, więc zda mi relacje jak było hehehe;)
Dopiero chyba "moda" na cesarskie dopiero wchodzi, jakby nie było kobiety od pocżatku świata rodziły naturalnie i wzbudza to lekkie kontrowersje.
Chyba gwiazdy mają narazie takie "kaprysy" o ile nie jest wskazane...;)
dziewczyny ja np. bardzo chcialam ur. naturlanie jednak po 20 godz. i rozwarciu tylko!! albo az na 9palcow zdecydowano o cesarce !? i raczej niepytano mnie o zdanie !! a co gorsza znieczolenie zewnoczoponowe wcale na mnie nie dzialalo !? i dla tego mialam narkoze !! po tym wszystkim dla mnie nie bylo wazne jaka droga na swiat przyszedl moj ukochany syn :) wazne bylo to ze sie pojawil i zdrowy :) po obudzeniu odrazu poprosilam o przyniesienie mi dziecka :) i od tamtego czasu zostal juz ze mna az do wyjsca ze szpitala :) a obudzilam sie po 6 godz. od zabiegu i kazano mi od razu wstac wylam z bolu wstalam ale trwalo to dluzszy czas :) kazano mi zrobic kolo lozka conajmniej 3 kroki dla mojego dobra !! kuba co prawda dostal mleko z butelki gdy ja spalam !? jednak gdy tylko mi przyniesli dziecko odrazu przystawialam go do piersi tak wiec po cesarce mozna karmic piersia bez problemow :) zgdadzam sie z iwa :D amazonko nie jest to prawda ze po cesarce masz utrudniony kontakt z dzieckiem jesli jestes w stanie to odrazu mozesz zajmowac sie dzieckiem !! ja np. tak mialam ?? pozatym wszystko jest do przezycia :D
Jeśli będę w ciąży, to chciałabym rodzić naturalnie. Bólu się nie boję, mam wysoki próg bólowy. Ale jak to na prawdę będzie, to wiadomo: życie pokaże. Jeśli będzie tak, że zostaje tylko cc, to wiadomo, że się zgodzę; byle tylko dziecko się urodziło.
Przeciwwskazań do naturalnego porodu jest wiele - prócz wady wzroku, astmy zaliczamy padaczkę, wadę serca, bardzo wąskie biodra i więcej do głowy mi nie przychodzi ale napewno jeszcze trochę tego się znajdzie.
Jako kobieta, która ma za sobą cesarkę (nie dlatego, że chciałam, bo rodzić bardzo chcieliśmy naturalnie) to muszę sprostować parę rzeczy. Po pierwsze cesarka w żadnym wypadku nie jest bezbolesnym rozwiązaniem. Ból po jest okropny, tym bardziej, że w przeciwieństwie do bóli porodowych nie prowadzi do wspaniałego finału, nie ma konkretnego celu. Po drugie kwestia karmienia piersią nie ma odniesienia do metody porodu. Ja nakarmiłam Niunię zaraz po wybudzeniu z narkozy (czyli jakieś 2 godziny po jej przyjściu na świat). Oczywiście byłam swego rodzaju ewenementem i jeżeli cesarka jest „na sucho” czyli bez rozpoczęcia naturalnej akcji porodowej to jest z tym większy problem, ale wiele kobiet rodzących naturalnie pokarm dostaje dopiero w drugiej dobie. Kolejna sprawa, ja rodziłam w takim szpitalu, w którym dziecko jest z matką przez cały czas od momentu porodu, bez względu na to jak rodziła. Mam koleżanki, które były zadowolone z tego, że np. zabierają dziecko na noc (rodzące i tak i tak). Ja sobie tego nie wyobrażam. Wstałam po 12 godzinach od cesarki i chociaż poruszanie się nie było łatwe, to nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła mieć dziecka przy sobie. Swoją drogą w ciągu dnia, prawie przez cały czas był przy mnie ktoś z moich bliskich. Przede wszystkim T. który był tak zapatrzony w Niunię, że całymi godzinami siedział na twardym krzesełku nieruchomo trzymając NIunię i patrząc się na nią. A i jeszcze co do wady wzroku. Ja mam wadę 3,5 oraz 4,5 dioptrii i nie miałam wskazań do cesarki. Po wskazaniem nie jest sama wada, ale przede wszystkim stan dana oka. Mam koleżankę, która mam wadę wzroku coś powyżej 7 dioptrii, rodziła naturalnie i żadnych problemów ze wzrokiem nie ma.
sporo na ten temat można się dowiedzieć na portalu gazety wyborczej, link kobieta i rodzić po ludzku - polecam! poza tym, pomocne są szkoły rodzenia w opanowaniu oddechu, rozluźnianiu ciała, masowaniu ciała pomiędzy kroczem a odbytem, żeby później skóra była bardziej giętka i nie rwała się... nie ma co, poród to duże wyzwanie, i jak do wszystkiego, tak i do tego trzeba się przygotować:)
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
plusem pierwszego porodu było to że tak do końca nie wiedziałam co mnie czeka i jaki wielki jest to ból, a był okropny, myślimy o drugim dziecku i na samą myśl o tym ..., pocieszające jest to że przy drugim podobno łatwiej, jak to było u Ciebie hajduczku ?
patrz wyżej zuza 1 to przyjemność jeden bardzo mocny wręcz piekący ból krzyżowy reszta dosyć znośna, rodziłam dosłownie od rozpoczęcia bóli 25minut 2 poród trochę gorzej, rodziłam dłużej około 2h od rozpoczęcia konkretnych bóli. Po pierwszym porodzie długo dochodziłam do siebie, przesunęła mi się kość ogonowa i wracała na miejsce przez 3 tygodnie do tego jeszcze niestety hemoroidy chodziłam po ścianach dosłownie zgięta w pół Po drugim porodzie wręcz po urodzeniu po 2h przynieśli mi maleńką do karmienia i już została ze mną, w 3h zaczęłam śmigać po korytarzach jakbym wcale nie rodziła, zero problemów. Tak więc widzisz różnie to jest.
ale boli jak cholera, ja przez cały poród mialam masowanie szyjki i wyłam z bólu, po to to robili żeby uchronić mnie przed cesarką, i tak z 4 cm rozwarcia wymasowali mnie na 7 z siedmiu na 8 z ośmiu na 10 po czym stwierdzili no teraz może pani rodzić, ładnie się nazywa masowanie a ból taki jakby na żywca mięso wyrywali.
ewela nie słuchaj nas, a jak już zaciążysz to już wogóle nie słuchaj i nie oglądaj porodów i nie życze byś musiała przebywać na położnictwie. Powiem Wam tak: bardzo się bałam pierwszego porodu do momentu kiedy sobie nie przetłumaczyłam że to nie ja będę najbardziej się męczyć a to maleństwo które bedzie się przedostawać przez"ucho igielne". To Ono ma największy stres. Z cieplutkiego przytulnego "domku" jest wypychane do obcego mu swiata, gdzie wszystko jest głośniejsze i jaskrawe. Z taka myślą o wiele łatwiej jest sie skupić na porodzie i na tymaby pomóc maleństwu jak najlepiej jak się umie regulując oddech i słuchajac położnych.
zuza podzielam zdanie że nie jest przyjemne rozmasowywanie szyjki kiedy wszystko boli i chce się uciec jak najdalej i zapomnieć o bólach. Ale przeżyłyśmy i wiele innych przeżyło. Bez tego masażu jeszcze dłużej byśmy się męczyły. Gloria Nam i Chwała dałyśmy radę
Hheheeh dziewczyny co Wy piszecie Potrafie sobie tylko wyobrazić jak was bolało i nie potrafię, a co dpiero to przeżyć....Gratuluję!:) Ale podobno szybko się zapomina ten ból....Na pewno pomaga to,ze myśli sie wtedy o maleństwu a nie o sobie...dla niego to dopiero SZOK
Zapomina odczucie bólu ale pamięta jakie emocje temu towarzyszyły. No i dobrze, w końcu to jedno z najważniejszych wydarzeń życia wydanie na świat następnego życia
Ja rodziłam naturalnie, drugie maleństwo też chcę urodzić w ten sposób. Co do szybszej sprawności po naturalnym...hmmm ja ledwo byłam w stanie na nogach ustać, szwy na kroczu potwornie ciągneły, a dziewczyny po cesarce śmigały. Rodziłam 13 godzin, może gdyby było krócej czułabym się lepiej? O i masażyk szyjki przeżyłam 2 razy...oj pamiętam to do dziś.
Jestem 15 miesięcy po porodzie, odczucie bólu pamiętam jeszcze, ale zatarło się już to wrażenie. Pamiętam połóg. Pamiętam emocje z porodu, przede wszystkim mój spokój i pewność, że wszystko będzie dobrze pomimo braku rozwarcia.
Cesarki bym się bała, to jest operacja, ulegają przesunięciu narządy wewnętrzne, rana też się różnie może goić, nie można dźwigać. Jednak gdyby było jakiekolwiek zagrożenie dla dziecka zdecydowałabym się na cc bez wahania.
Ja miałam wybór ( a nawet dwa) i każdy mój wybór był świadomy: oba porody bez znieczulenia, poród naturalny. Pierwszy poród wspominam gorzej, nie z powodu bolu a niewiadomej. Ta niewiadoma spowodowala, ze sie bardzo balam i chwilami zamast wspolpracowac robilam cos przeciwnego. Dzieki temu czułam nacinanie krocza- ktore ponoc mialo być bezpolesne. Czulam to za lagodne okreslenie - to byl najgorszy moment w moim zyciu. Przy drugim porodzie nie bylo juz nieiwadomej, wiedzialam jak to sie odbywa i tak dalej. I faktycznie - przy drugim porodzie wspolpracowalam jak nalezy, nie czulam naciecia i faktycznie jest bezbolesne (jak zostana zachowane pewne warunki), nie darlam się w nieboglosy nawet jęknięcia z siebie nie wydałam, nie wykłocałam się z lekarką o kolor wlosow dziecka (ktore ona widziala a ja z racji tego ze glowe mam w miejscu glowy a nie tyłka, nie mialam szans zobaczyć) itp, itd. Oba porody mialam szybkie, pierwszy 7 godzin; drugi 3 godziny. Porody naturalne to naprawdę supersprawa :)
Moje myśli na temat rodzaju porodu zmieniały się jak w kalejdoskopie na poczatku wychodziłam z założenia, że zrobię wszystko żeby tylko mieć cesarkę! Ale to dosłownie wszystko! Jednak ostatnimi czasy spędziłam parę tygodni w szpitalu i na patrzyłam się na to i owo, a dokładnie na dziewczyny po porodach naturalnych i po cesarkach.... I moje myśli zmieniły front o 180% ! Jeśli tylko będę mogła, zrobię wszystko żeby rodzić naturalnie! Fakt - boli, dziewczyny drą się niemiłosiernie, ale po godzinie dwóch normalnie funkcjonują!!!! A po cesarkach dziewczyny wyglądają jak po wojnie
No ale zycie jednak lubi płatac figle... Jak na razie mój brzdąc ułożony pupką do wyjścia... Więc na ostatniej wizycie usłyszałam - cesarka Do tego jeszcze moje maleństwo to nie maleństwo, ale wielka klucha Lekarz przewidział, że 4600 g to minimum - tak więc zapewne tak czy siak będą się zastanawiać nad cięciem....
Przyznam się Wam, że obawiam się tego... Naturlany poród boli - ale ból przechodzi gdy położą Ci maleństwo na brzuszku. W moment wszystko zapominasz. A po cesarce 'męczysz' się wiele dni... Ja zdecydowanie jestem za naturalnym rodzeniem! Nawet w wielkich bólach! Uważam, że warto się męczyć dla takiego szczęścia
No duzy, duzy Niby przy pierworódkach preferuje się w sytuacjach ułożenia posladkowego i dodatkowo wagi urodzeniowej dziecka ponad 4 kg, własnie cesarki. Ale sama wiem, że różnie z tym może być... Moja mama tez miała ułożenie pośladkowe (tzn ja tak leżałam ) i miałam mieć cesarkę, a jednak wszystko potoczyło się tak szybko, że urodziłam się naturlanie... Więc różnie jeszcze może być :)
Ale dziękuję bardzo za kciuki! Bo się przydadzą! Nie zależnie czy to będzie cc, czy naturlany poród
Który Amazonko? Bo mi lekarz mówił, że ten od kamieni żółciowych jest jeden z najgorszych. Chodziłam po ścianach, właściwie to ani stać, ani leżeć, ani tym bardziej siedzieć się nie dało, miałam ciemno przed oczyma, oddychałam spazmami tylko szczytem płuc, bo przy głebszym wdechu płuca naciskały na wątrąbę i BOLALO. Ponadto głowa pękała mi z bólu i non stop miałam torsje z żółcią. Trwało to całą noc, z 6 godzin conajmniej, zanim zaczęły działać zastrzyki. Dwa razy było u mnie pogotowie. Dlatego nie umiem sobie wyobrazić gorszego bólu.
Dodatkowo w jakimś artykule medycznym znalazłam wspomnienie 3 najgorszych bólów, jakie zna medycyna. Jednym z nich był właśnie ten związany z nerkami, a pozostałych już nie pamiętam.
Hmm.. mój był związany z wątrobą, a ściślej mówiąc z woreczkiem żółciowym, w którym porobiły się kamienie. Kilka (ok 5) wielkości ziarenek ziela angielskiego i porowatej powierzchni. Wiem, bo widziałam, jak mi przynieśli po operacji wycięcia woreczka.
Leminka what a BIG BOY!!!! Może w Twoim przypadku to lepiej,że cesarka?Chociaż wiem,że wolałabyś urodzić siłami natury, ale ważne,żeby się w końcu pojawiło całe i zdrowe-nieważne w sumie jaką drogą! W końcu i tak je przytulisz i będziesz się cieszyla nim przez całe życie;))) Życzę POWODZENIA!!! Moja kuzynka tez będzie rodziła na dniach- ma rozwarcie 1 cm, to jak zda mi relacje to szybko napiszeBuziaczki!
Ja rok temu urodziłam dziecko siłami natury dziecko było bardzo duże i dla mnie nie było to przyjemne. Tym porodem byłam ja zmęczona i dziecko ale pocieszające jest to że ma się dzieciątko przy sobie i takie kochane. Myśle że wy przyszłe matki nie macie się czego bać to jest normalne i żaden ból i cierpienie nie równa się z tym że jedynie kobieta może dać malutką istotkę która jest przekochana. Pozdrawiam przyszłe matki powodzenia
Ja byłam za porodem naturalnym, ale w końcu trafiłam na salę operacyjną i dzięki temu mam zdrową i wspaniałą córcię. Co do bólu po cesarce to ja 12 godzin po byłam sama pod prysznicem, a widziałam takie dziewczyny, które jeszcze dwa dni po porodzie naturalnym ledwie kuśtykały do łazienki. Przy drugim dziecku będę miała poważny dylemat. Znam wszystkie za i przeciw, ale nie jestem już taka przekonana do porodu naturalnego jak przed urodzeniem Niuni.
Pora pozna a i odzwyczailem sie juz troche od forum... mimo to kilka zdan napisze. Mam jakies tam doswiadczenia z porodow naszych 3 synow. Pierwszy rodzil sie przez CC. Kolejni dwaj silami natury w obecnosci naszej blisko zaprzyjaznionej poloznej - starszy w szpitalu, mlodszy juz w domu. Nie mam raczej mozliwosci wchodzic tu w jakies szersze dyskusje. Napisze pare uwag a jesli ktoras z was chcialby skorzystac z mojego doswiadczenia i moich przemyslen to prosze o maila. Warto i nalezy sie starac by rodzic naturalnie - jesli to tylko mozliwe. Porod nie musi byc jednym, wielkim , niezrozumialym koszmarem. Wiecej, porod nie moze byc tak odbierany. To jak najbardziej mozliwe ale wymaga przygotowan was obojga. Z wielu powodow jest wazne i cenne by kobieta swiadomie uczestniczyla w porodzie, by mogla to co sie dzieje opisac slowami "urodzilam a raczej urodzilismy z mezem nasze dziecko" Brzmi to zupelnie inaczej niz "urodzilo nam sie dziecko" i to zupelnie nie chodzi o roznice jezykowe. W tym swiadomym rodzeniu bol odgrywa istotna role wiec bez entuzjazmu podchodze nie tylko do pelnej narkozy ale i do innych form znieczulenia - oczywiscie bez wariactwa i fanatyzmu. Wspomne tu jedynie ze w pewnych sytuacjach lekarze, szczegolnie mlao doswiadczeni rutynowo maja sklonnosc do siegania po sklapel. Tak jes np przy porodzie posladkowym, przy porodzie w sytuacji kiedy poprzednio bylo wykonywane cc. To dla zwolenniczek porodow naturalnych moze byc spora przeszkoda wiec proponuje wspolnie mezem rzecz cala przedyskutowac wczesniej i przemyslec strategie. Mojej zonie choc mielismy zaprzyjazniona polozna tylko dzieki jakims zabiegom typu berek czy zabawa w chowanego udalo sie uniknac CC przy drugim porodzie ale nasluchac sie troche musiala. Obecnosc meza przy porodzie moze byc bezcenna dla was obojga ale przestrzegam przed robieniem z tego prawa i przed idiotycznymi tekstami typu "gdybys mnie naprawde kochal to chcialbys byc przy mnie podczas porodu". Rodzic warto w domu ale porod domowy to nie tylko kwestia geograficzna. Zeby mial sens to trzeba o tym pomyslec wczesniej. No bo jesli w domu porod bedzie odbieral obcy, przypadkowy, gburowaty lekarz z pogotowia co chwile mruczacy pod nosem " cholera, znachorke trzeba bylo sobie zawolac a nie mnie tylek zawracac" to lepiej jedzcie do szpitala. Sytuacja na porodowkach ciagle sie poprawia i wiele z was sobie nawet nie wyobraza przez co musialy przechodzic wasze matki ale i tak zachecam do porodow na tzw oddzialach porodow rodzinnych. Troche to rzeczywiscie kosztuje. Szpitale tez czesto maja brzydki zwyczaj by wymagac udzialu w ich szkole rodzenia ale warto - chocby po to zeby pielegniarka przed wejsciem do ciebie pukala i czekala na twoje prosze. Jak wspominalem moich dwoch mlodszych synow odbierala (jednego w szpitalu a jednegu juz tak jak byc powinno czyli w domu :-) nasza zaprzyjazniona polozna. To kobieta po studiach pielegniarskich, wiele lat pracujaca w zawodzie i szkolaca mlode polozne. Odebrala osobiscie ponad 12 tys porodow czyli duzo wiecej niz liczy gmina w ktorej mieszkam. Jej ogroan wiedza, doswiadczenie ale i takie dyskretne cieplo z jakim towarzyszy malzonkom pozwala naprawde czuc sie bezpiecznie i spokojnie. Po prostu wiadomo ze jesli ona sobie nie poradzi to znaczy ze nikt by sobie nie poradzil. Jest juz troche pozno a poza tym nie chce was zanudzac szczegolami ale napisze tylko ze ktos taki to skarb. Jesli ktoras z was mieszka w Stolicy a szczegolnie w jej poludniowej czesci to mozemy o tej mojej poloznej porozmawiac wiecej ... Nie widze nic zlego byscie we dwoje ogladali wczesniej madrze zrobione filmy o ciazy i porodzie. nie widze nic zlegow tym zebyscie uczyli sie z nich prostych cwiczen, oddechow, rozluzniania, masowania, kregoslupa i takich tam roznych drobiazgow . Natoiast odradzam lektury przdstawiajace wszelkie mozliwe uszkodzenia plodu, problemy okoloporodowe, zatrucia, infekcje, urazy, zaniedbania lekarskie, wady rozwojowe, genetyczne itp