ja sie boje i tyle...może potem im bliżej bedzie konca to bede o tym inaczej myślecc ale narazie boje sie.I przede wszystkim jeśli nawet mam to przeżyć-wiem,ze dam rade i chce być wtedy sama.
Ciasteczko1984 - choć wiem, że Cię nie przekonam, uwierz mi strach ma wielkie oczy. Ból jest naprawdę do zniesienia. Na pewno nie jeden raz złapał Cię skurcz w łydkę. Przeżyłas? Na pewno. No to przełóż ten skurcz na brzuszek. Może to nie jest zbyt komfortowa sytuacja, gdy takie skurcze masz co minutę przez kilka godzin, ale DA SIĘ WYTRZYMAĆ. Ja najbardziej bałam sie drugiej fazy - czyli samego parcia. A urodziłam za pierwszym parciem :) Szycie krocza: w znieczuleniu miejscowym. Znieczulenie miejscowe: nie boli. Nacinanie krocza: bez znieczulenia, natomiast główka na tyle rozciąga pochwę, że krew nie dochodzi przez chwilę i nerwy jakby są zablokowane, więc nacinanie to było delikatne pieczenie. A skurcz party + nacięcie krocza = dziecko po tej stronie. I łzy radości :) :) :) Jak ja bym chciała to przeżyć drugi raz (i nie ma to nic wspólnego z masochizmem;)
Czy w Polsce rzadko stosuje sie znieczulenie okoloprzeponowe? Przeciez rodzenie z tym znieczuleniem to prawie przyjemnosc (tak ja przezylam swoje 2 porody), dobra alternatywa dla cc dla tych, ktore boja sie bolu.
dziewczyny może faktycznie ból ten jest do zniesienia i wiele kobiet tak rodzi ipewnie dałabym sobie rade.Narazie o tym nie myśle mam czas ale moze warto abym sie przygotowała na możliwosc taką i taką .bo widziałam w szpitalu łzy rozpaczy dziewczyn które miały miec cesarke i przygotowywyały sie n a to całą ciąże a przyszdł ordynator i kazał jej rodzic normalnie.Od tych nerwów od razu dostawały skurczów...wiadomo nikt nie lubi w takiej syutuacji niespodzianek.Ale jedno wiem napewno-chce być sama.Moze akurat mi sie uda i mój lekarz bedzie na dyżurze wtedy juz niczego nie bede sie bała.
hej :) wiecie co może i poród ze zniczuleniem zew. oponowym... moz ebyc latwiejszy, ale nie u kazdego ... ale ja nie o tym... weźcie pod uwage, ze nie kazda z nas moze ziąść to znieczulenie.. ja np jestem zdyskwalifikowana na wstepie... migrenowe bóle głowy..wykluczaja ten rodzaj znieczulnie..więc.. dla mnie to jest koszmar... dlatego - jesli sie uda do cc pod narokza..i poki co to mój nr 1... a czas pokaże jak to będzie ...
Jak wygląda cesarskie cięcie? Wiesz, że będziesz rodzić przez cesarskie cięcie? A może wciąż zastanawiasz się, jaki rodzaj porodu wybrać? Kilka podstawowych informacji o porodzie „cc” być może pomogą ci podjąć decyzję. Jeśli nie masz wyjścia i musisz rodzić w ten sposób, dowiesz się, na czym polega cesarskie cięcie.
Kiedy cesarka? Aby rodzić poprzez cesarskie cięcie, należy mieć wskazania medyczne, chociaż, oczywiście, jak w wielu innych przypadkach, „pieniądz działa cuda” i jeśli komuś zależy, może wybrać ten rodzaj porodu bez wskazań. Będziesz rodzić przez cesarskie cięcie jeśli m.in: masz problemy z łożyskiem, jest odklejające się, centralne lub przodujące, dziecko jest położone poprzecznie bądź miednicowo, masz poważne problemy zdrowotne z m.in. sercem, nerkami, ciśnieniem, cierpisz na dużą wadę wzroku, masz cukrzycę. Decyzję o cesarskim cięciu podejmuje się także w czasie porodu naturalnego, gdy zaczyna się dziać coś złego. Jeśli tętno płodu zanika, zagrożone jest życie matki lub dziecka, lekarze na pewno zdecydują się na przewiezienie rodzącej na salę operacyjną.
Co najpierw? Cesarskie cięcie wymaga odpowiednich przygotowań. Przed zaplanowaną operacją będziesz musiała m.in zachować dietę, wygolić włosy łonowe, w szpitalu dostaniesz kroplówkę, a potem założysz koszulę, w której zostaniesz przewieziona na blok. Pamiętaj również o zdjęciu biżuterii, nie powinnaś również mieć pomalowanych paznokci. W niektórych szpitalach mąż będzie mógł ci towarzyszyć cały czas, jednak w większości, będzie musiał czekać przed blokiem operacyjnym.
Jak to wygląda? Najpierw dostaniesz znieczulenie. Najczęściej stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe, ogólne jest potrzebne w nagłych przypadkach. Dzięki znieczuleniu ogólnemu, będziesz cały czas przytomna, a jednocześnie nie poczujesz bólu. Cesarskie cięcie trwa ok. 20-30 minut. W tym czasie lekarz natnie powłoki brzuszne, pęcherz płodowy zostanie przebity. Dziecko zostanie wyjęte, co niektóre kobiety określają jako odczucie „rwania”, które może być nieprzyjemne, ale nie jest bolesne.
Co potem? W większości szpitali maleństwo nie od razu będzie mogło być przy mamie. Pierwsze godziny spędzisz bez dziecka i męża na sali pooperacyjnej. W zależności od rozwoju sytuacji, rodzaju znieczulenie i samopoczucia matki, maluch może być położony na chwilkę na piersi mamy od razu po urodzeniu. Do karmienia podaje się je kilka, kilkanaście godzin po porodzie. Zdarza się, że pierwsze dni noworodek spędza w inkubatorze, szczególnie, jeśli cesarka była nagła, nieplanowana i długo przed planowanym terminem porodu.
Pierwsze dni Możesz odczuwać skutki znieczulenia, rana po operacji będzie boleć. Jeśli ból jest silny i dokuczliwy, nie bój się prosić o środki znieczulające. Pierwsze doby mogą być ciężkie, musisz być przygotowana na złe samopoczucie, zmęczenie i ból. Wstaniesz prawdopodobnie już kilka godzin po porodzie. W szpitalu zostaniesz przynajmniej 4-5 dni, do domu pójdziecie dopiero, gdy lekarze będą pewni, że nic tobie ani dziecku nie grozi.
Cesarskie cięcie to operacja. Nie zapominaj o tym, decydując się na ten rodzaj porodu. Jak każda ingerencja w ciało, jest obarczona pewnym ryzykiem. Lekarze w większości twierdzą, że pierwsza droga przez kanał rodny jest potrzebna dla rozwoju dziecka. Niektórzy uważają wręcz, że dzieci, które rodziły się przez „cc” są bardziej narażone na infekcje. Jeśli decydujesz się na ten rodzaj porodu, chociaż nie masz wskazań, dokładnie przemyśl swoją decyzję i porozmawiaj o niej z lekarzem, któremu ufasz. Musisz być świadoma wszystkich zagrożeń i możliwości komplikacji, jakie niesie za sobą cesarskie cięcie, chociaż, oczywiście, nie znaczy to, że rodząc naturalnie unikniesz wszystkich niebezpieczeństw.
Ja się pytam po co wygolić włosy łonowe do cesarki. Wystarczy od góry podgolić. Tak było u mnie, bo na szczęście przy przyjęciu położne nie zdarzyły więcej zrobić i przed samym przewiezieniem na salę operacyjną ogoliły mi brzusio, czyli tak właściwie to mało co. Dzięki temu oszczędzone mi było wspaniałe uczucie związane z odrastaniem włosów łonowych (dzięki rozsądnej radzie mojej lekarki, bo gdy ją zapytałam czy ogolić się w domu, powiedziała, że nie ma takiej potrzeby, że pielęgniarki wygolą niewiele, tyle ile będzie potrzeba, no i faktycznie niewiele wygoliły ;)).
Pamiętaj również o zdjęciu biżuterii
Ja noszę na łańcuszku perełkę, której nigdy nie zdejmuję i do porodu także jej nie zdjęłam. Z resztą na salę operacyjną pojechałam także w pierścionku zaręczynowym (z perłą :)), tylko okulary mi zdjęli :).
Paula z tego co mowila kolezanka to jej kazali zdjac wszystko, anwet lancuszek z medalikiem. Byc moze przy cc planowanej jest inaczej lub szpital ma swoje zwyczaje. Z ta bizuteria to na wypadek gdyby cos nie tak bylo z praca serca i musieli podlaczac elektrody (tak zrozumialam jak gin to kiedys lasce z sali tlumaczyl) a wlosy lonowe... coz wzgorek to tez juz wlosy lonowe, ja tam wole sie golic sama bo nie wiem jakie w tym szpitalu sa zwyczaje zreszta ja i tak pilnuje stalej gladkosci ;)
ja tez bardzo sie balam przed porodem , dziecko roslo jak szalone a porod sie nie zblizal ... cc balam sie bardziej niz sn .. teraz juz wiem ze urodzenie dziecka o wadze 4400 w moim przypadku to PRZYJEMNOSC ale tylko ze znieczuleniem :D ;) ale nie wszyscy tak moga ... u nas na porodowce dwa na cztery porody zakonczyly sie cc mimo usilnej walki o sn rodzacych ...
vall jesli zoo u ciebie przeciwskazane to przy cc lepiej nie bedzie bo tu tez cie beda znieczulac i to podobnymi badz silniejszymi preparatami, a po znieczuleniu ogolnym to wogole ... najczestszym powiklaniem jest zespol popunkcyjny czyli silne bole glowy
dziewczyny no to mam porownanie i powiem tak dla mnie cesarka to PORAZKA do potegi eNtej!!!po naturalnym nawet chwile sie tak koszmarnie nie czulam jak po cc. pierwsego i drugiego dnia tylko raz zdecydowalam sie na przeciw bolowe (bo taki juz ze mnie typ) i moze glupio zrobilam bo gdybym sie zneiczulila to moze byloby latwiej. W kazdym badz razie cc bylo ok 9 we wtorek,rano ok 5 lewatywa (kooooszmar 150ml plynow bleeeee nigdy wiecej) pozniej przeboje kroplowkowe i znieczulaniowe, w trakcie ciecia mile ale i glupie gadanie lekarzy, wsyzstko czulam (w sensie jak mi w brzuchu gmerali) no i wsyzstko slyszalam a i krwawe szmaty rzucane w miske widzialam... tego samego dnia o 17 moglam juz podnosic glowe i probowac ise na lokciach podnosic, okropne uczucie kiedy polozne przychodza zmieniac podklad pod tylkiem a ty nog nie czujesz tak samo okropne uczucie kiedy przychodza cie myc bo samemu sie tego nie zrobi. w srode rano tak ok 8 wyjeli cewnik (tez srednia przyjemnosc) i od razu usiadlam na lozko a godzine pozniej poszlam chodzic. najgorszy byl czwartek kiedy doslownie wszystko mnie lamalo a brzuch narywal, rana tak bolala ze myslalam ze zwariuje ale sie nie dalam i dzielnie po korytarzu mykalam. jesli idzie o wykonanie to szew jest jak niteczka, ponizej linii wloskow lonowych, wyglada super no ale niestety pobolewa i piecze
nie wiem czemu laski placa za cc bo mi nawet gdyby oni placili kase to nigdy nie zdecydowalabym sie na ciecie,to KOSZMAR!!!!!!
AniaM ja jestem taki dziwny przypadek bo najbardziej boje sie tych przygotowan tzn lewatywy , zakładanie cewnika , zastrzyku w kręgosłup.jak to przezyje to juz bedzie ok.Jak byłam w szpitalu to spac nie mogłam dzien przed zastrzykiem a rano o 6 jak sie zrobiła zmiana pielegniarek zawołałam zeby mi zrobiła już natychmiast bo ja zwariuje o dtego czekania.a to przeciez tylko zastrzyk był.Zobaczymy jak to bedzie.mam jeszcze czas....
ciasteczko cewnik zakladaja juz po znieczuleniu wiec tego sie nie czuje. zastrzyk w kregoslup tez nie jest nie wiadomo co bo najpiew czujesz znieczulenie skory ktore jest jak ugryzienie meszki a pozniej tylko takie ciepelko sie rozlewa... te cale przygotowania to pikus z tym jak czujesz sie po cc. ja wiem jedno ze gdybym nie musiala sie tak szybko pozbierac to nie wiem jakby rekonwalescencja wygladala. teraz w ramach urozmaicen mam np 2 spore guzy w okolicy rany, nie jest to zgrubienie rany samo w sobie tylko guzy podskorne, ponoc tak sie czasami robi i w ciagu miesiaca powinny sie wchlonac, jeden boli mnie tylko przy dotyku a drugi sam z siebie, niesteyt moj gin na urlopie wiec nie mam jak sie skonsultowac, no ale licze ze samo przejdzie... jesli idzie o blizne to moja jest malutka ale i tak plnuje kupic CONTRATUBEX bo i moja polozna znajoma i lekarze w centrum zdrowia dziecka bardzo polecali na blizne.
oj dziewczyny ...a mi sie zdanie zmienia...im blizej porodu tym bardziej jestem przekonana ze warto rodzic sn.Jednak na starosc mi sie troche zmienia.Własnie jestem ciekawa opinii Zibi .ale jak tak pomysle to chyba wole pocierpieć troche ale za to potem miec juz dzieciaczka przy sobie a nie leżec po cc i sie nie ruszaac przez kilkanascie godzin.
Wrześniowy numer pisma „Birth: Issues in Perinatal Care” przynosi niepokojące dane dotyczące skutków zwiększonej liczby cesarskich cięć wykonywanych na życzenie (tzn. takich, które nie wynikały z medycznych wskazań).
Naukowcy przyjrzeli się 5 762 037 porodom, które miały miejsce w USA w latach 1998-2001. Spośród narodzonych dzieci 11 897 zmarło. Okazało się, że odsetek zgonów wśród dzieci, które przyszły na świat w sposób naturalny jest o wiele niższy niż wśród noworodków narodzonych poprzez cesarskie cięcie na życzenie. W pierwszym przypadku śmiertelność wynosiła ok. 0,62%, w drugim zaś aż 1,77%. Naukowcy podkreślają, że w badaniach brano pod uwagę wyłącznie porody, które mogły odbyć się bez żadnych przeciwskazań w sposób naturalny.
Warto wspomnieć, że liczba cesarskich cięć wzrasta w ostatnich latach bardzo wyraźnie. Z danych Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie wynika, że w ciągu ostatnich dziewięciu lat liczba cesarskich cięć niemal się podwoiła. W 1994 roku ich odsetek wynosił 13,8% porodów, w roku 2003 aż 24,6%. Powyżej cytowane wyniki badań każą jednak zastanowić się nad sensownością wykonywania cesarek na życzenie.
ja zawsze chcialam cc,nawet podczas tej ciazy,ale jak zaczelam czuc dzidzie ,a teraz ,to ona juz kopie konkretnie i nawet ja widze,zmienilam zdanie.Poprostu boje sie cc,ze mi ja potna przypadkiem(glupie wiem),ale teraz cc to tylko w ostatecznosci...
rodziłam naturalie pierwszą córke .....przyjeli mnie o 18tej urodziłam o 21:15 .....szybko ,bóle krzyżowe .....oczy mi pękły z nadmiernego parcie i oprócz tego że mnie nacieli to i tak pękłam miałam 23 szwy wew. przez miesiąc nie siadłam na tyłku teraz miałam cc w znieczuleniu ogólnym ( wskazania z powodu kręgosłupa) a więc: zakładali mi cewnik - wogóle nic nie boli nawet nie wiem kiedy to zrobili, lewatywa to też żadna tragedia 15 min i po wszystkim. Po 9min od uspienia Oliwia już była na tym świecie :)) fakt 2 pierwsze doby są beznadziejne ja dostawałam dożylnie Dolargan przeciwbólowy , a w 4 dobie byłam już w domu :) rana nie boli nic a nic tylko ma się wrażenie martwego ciała poniżej i powyżej cięcia . W 5 dobie jechałam sama samochodem wyciągnąc szwy na klinike ( 50km) . Teraz jest 22 dni od porodu i już zapomniałam że rodziłam
tylko że ja z natury nie narzekam a co do oceny czy to czy to ???? wydaje mi się że jedno i drugie jest do siebie podobne. wszędzie trzeba pocierpiec aby w końcu przytulic największy skarb swojego życia
ja tam mam dobre wspomnienia z porodów i nie mówie że coś jest lepsze a coś gorsze , mi tam było ok
eee ciacho ,ja za 3 tyg rodze ,a juz czekam na skurcze ,co bedzie to bedzie ,bede sie darla na pewno a co mi tam,czekam na còrcie z nie cierpliwoscia i jchce sie juz pozbyc tego brzuchola......
Dziewczyny, a ja to w ogole jestem przerazona faktem porodu. Jutra sa zapisy na szkole rodzenia i chyba tam pojde moze lepiej sie nastawie. Ostatnio jak m powiedzial, ze bedzie sie niedlugo pipka darla na porodowce, to sie poryczalam jak male dziecko. Dla mnie to jest takie trudne. Znajome mowia, zeby o tym nie myslec, nie czytac, ze jak dzidzi sie zobaczy to caly bol wynagradza... ale ja nie potrafie - jestem smiertelnie przerazona. Boje sie igiel, a co dopiero porodu, nie wiem co lepsze, cc, czy sn. Dla mnie to jedna i ta sama tragedia. Nacinanie krocza, szwy, boje sie ze z bolu zemdleje, albo ze dzidzi cos sie stanie, boje sie ze jesli bedzie koniecznosc cc to ze zle mnie zszyja, albo zapomna dac znieczulenia. Wiem, ze duzo sama sobie wmawiam, ale nigdy w zyciu chyba tak sie nie balam i im blizej do lutego (a mam jeszcze czas) to na sama mysl o porodzie, bolu, krwi i szwach slabo mi sie robi... Wszytkie mowia, ze nie ja pierwsza i nie ostatnia, ale coz ja na to poradze, ze taka ze mnie histeryczka...
Netko nie ma co histeryzowac serio... musisz sie pozytywnie zaczac nastawiac bo jak twierdzi moj gin wlasciwe nastawienie to polowa sukcesu!!! jesli idzie o sn to jesli bedziesz miala fajna polozna to ochroni ci krocze, wcale nie musisz miec ciecia ani nie musisz popekac. ja mialam kilka szwow wewnetrznych bo mala rodzila sie z raczka przy glowce i mnie zahaczyla ale jak jakis czas temu pisalam po sn czulam sie rewelacyjnie. porod byl wywolywany ze wzgledu na saczace sie wody plodowe i trwal od 19.30 od przebicia pecherza plodowego do 23. mimo komplikacji w trakcie o 6 rano latalam juz jak fryga i siadalam na lozku po turecku :) cc wspominam gorzej zwlaszcza pierwsze kilka dni. nie mialam takiego szczescia jak ZIBI i szwy dawaly mi przez pierwszy tydzien niezle popalic... pozniej pojawily sie guzy wewnetrzne i rozeszly sie dopiero niedawno. nie mialam w rpawdzie dyskomfortu w postaci braku czucia ale za to przy kazdej zmianie pogody mam takie dziwne ciagniecie i swedzenie... porozmawiaj ze swoim ginekologiem, poszukaj dobrej poloznej a przede wszystkim zacznij myslec pozytywnie. a jakby co to pamietaj ze my forumowiczki w ciebie wierzymy
No wlasnie chce isc do znajomej poloznej - w sumie to znajoma mojej mamy - i chce porozmawiac juz teraz. Nie wiem czy to nie za wczesnie na takie rozmowy o porodzie, jak mam jeszcze 4 miesiace... Tak czy inaczej chcialabym wiedziec czy jest mozliwosc dostania jakiegos znieczulenia przy szyciu. Moja mama jak mnie rodzila to mowila, ze szybko i bezboleznie i nawet nie pekla, bo przeszlam jak po maselku... A wazylam 3400, wiec nie bylam najmniejsza... Wiec chce sie dowiedziec czy jest mozliwosc ochronienia krocza jesli poloznej by sie zaplacilo. Tym bardziej, ze ona pracuje w tym szpitalu, w ktorym mam zamiar rodzic. Lekarz powiedzial, ze krocze nacinaja kazdej pierwiastce i nawet o zdanie nie pytaja... Nie wiem... Musze pogadac... Ale to nie zmienia faktu mojeg przerazenia...
Brawo AniuM!!!! Właśnie tak. Każda z nas ma moc w sobie, aby urodzić dziecko, a to, że sie tego boimy tojest i bardzo ludzkie, ale także po trosze wypływa z tego, ze ciągle słyszymy jakieś bezsensowne opowieści. Obecnie rodzimy w takich czasach, że kobiety z ubiegłych stuleci mogą nam tylko pozazdrościć. W Polsce opieka okołoporodowa stoi na wysokim poziomie - nie musisz się dodatkowo bać o stan zdrowia dziecka. Do szkoły rodzenia idź, polecam!!! Ale - wybierz dobrą, np. rekomendowaną przez Fundację Rodzić po Ludzku. Krocze może zostać ochronione, każda polozna do tego dąży, bo to dla jej pracy ważne. Prawidłowe poprowadzenie porodu - spokojny oddech, poruszanie się, przyjmowanie pozycji spionizowanych - sprzyja łagodnemu porodowi. To, że mozna zemdleć z bólu to mit !!! Podczas porodu naturalnie wydzielane są endorfiny - to wewnętrzne znieczulacze, sprawiaja, ze ból odczuwany jest przez kobietę łagodniej, a później dzięki endorfinom kobieta zapomina o bólu porodowym. Ból to informacja dla organizmu co ten ma robić. Gdyby kobieta nie czuła bólu - to mogłaby "zgubić swoje dziecko"!!! Netka, proces porodu jest wpisany w organizm kobiety, my potrafimy urodzić. Zadbaj o to aby powolutku oswajać swój lęk /lęk jest naturalnym zjawiskiem, ale trzeba z nim "rozmawiać". Dobrze, że napisałaś szczerze tu co Cię nęka. Wejdź na strony Fundacji Rodzić po Ludzku, w poradniku jest wiele konkretnych informacji o pozycjach porodowych - sprzyjających porodowi, o sposobach łagodzenia bólu. Możesz sie zwrócić do fundacji z prośbą o przesłanie broszur - myślę, że prześla Ci pocztą. Urodzisz, spokojnie! Dobrze, że możliwość cesarki jest - i tak do tego podchodźmy. Nie decydujmy się na nią z wyboru. Wielu lekarzy wykonuje c.c. na rzyczenie, bo dobrze na tym zarabiają nie licząc się z konsekwencjami dla kobiety i dla dziecka - trudno w to uwierzyć. Ale jeżeli już - to na pewno nie zapomną o znieczuleniu i na pewno nie uszkodzą dziecka przecinając macicę. A krwi nie będziesz na pewno widziała. Trzymaj sie dzielnie. Poród dla wielu z nas był pięknym, budującym doświadczeniem - dla Ciebie też takim może być !!! Pozdr.
Netka, wejdź sobie na forum28dni na wątek związany z porodem domowym - tam jest wiele linków i lektur dotyczących porodu w ogóle, niekoniecznie domowego, porodu aktywnego, właśnie ze współpracą kobiety, w różnych pozycjach. Warto poczytać o porodzie w ogóle, na czym polega, jak przebiega, co się dzieje, jak możesz się czuć. Mi się wydaje, że kobiety do porodu są stworzone, tylko w tym całym szpitalnym zamieszaniu o tym zapominają
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Wonko a jak twoja decyzja porodowa?? znalazlas jakas zaufana polozna?
Emjana
Netka dodam tylko ze zadna z moich kolezanek nie wspomina zle porodu. Mam w rpawdzie jedna ktorej porod zajal dobe ale sama sie przyznaje ze to przez jej brak wspolpracy z polozna i lekarzem... moim zdaniem jesli masz szanse porozmawiac ze znajoma polozna a tym bardziej miec ja przy sobie podczas porodu to powinnas to wykorzystac. Pierwszy porod przyjmowala przyjaciolka cioci drugi miala odbierac nasza kolezanka. owszem na poczatku mowila ze bede sie glupio czula bo my sie spotykamy na kolacyjki i imprezki ale pozniej stwierdzilam ze nikt lepiej nie poprowadzi porodu niz ona, niestety mialam cc z innych przyczyn ale wszystkie znajome odsylam wlasnie do A. bo wiem ze robi wszystko zeby bylo jak najlepiej dla kobiety i dziecka
O zdanie pytać powinni, masz do tego prawo. Zmiana pozycji porodowej + kilka spokojnych oddechów - mogą zmienić sytuację i przyczynić sie do dego, że naciecie nie będzie konieczne!!! Nacinają każdej - bo podchodza do tego rutynowo, a to nie jest prawidłowa motywacja!!! Chyba, że są wskazania medyczne!!! Wskazaniem na pewno nie jest RUTYNA SZPITALNA. Nacinaniu krocza sprzyja: brak ruchu podczas porodu, narzucona pozycja - np. na wznak lub półsiedząca. Unieruchomienie w celu uzyskania zapisu KTG Jeśli byłaś duża, a mimo to mama urodziła Cię lekko, to i rodzenie Twojego dziecka może przebiegać podobnie, bo sposób w jaki rodziła Twoja mama może przełożyć sie na to jak będziesz rodziła Ty. Zatem dobrze to wróży Na rozmowę z położną nie jest za wcześnie, jeśli ma to pomóc ci oswoić lęk. Życzę powodzenia
dziewczyny dziekuje wam bardzo za slowa otuchy, ale jakbym kiedys jeszcze potrzebowala jakiegos chociaz slownego wsparcia to moge sie do was zglosic? Troszke mi lepiej po waszych wypowiedziach, no i mam nadzieje, ze po rozmowie z polozna tez zmienie swoje nastawianie, przynajmniej o jakis malutki kacik :) mimo to mam cykora jak cholera...
Jestem generalnie za domowym, o ile nie zdarzy się nic, co spowoduje zmianę decyzji. Po wtorku zaczniemy rozglądać się za szkołą rodzenia, mam na oku jedną położną, która przyjmuje porody domowe - sporo zależy od tego, jak ją odbierzemy, bo komunikacja na tej linii rodzice - położna wydaje mi się być sprawą zasadniczą. Czytałam "Poród aktywny" i "Rodzi się człowiek", mam mieć S. Kitzinger i Ireny Chołuj "Poród domowy". Książka Balaskas jest świetna i jak tylko do mnie wróci (pożyczyłam koleżance z terminem na październik), to pewnie znowu się zabiorę za jej czytanie.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
pani wonka,zadnego porodu nie da sie zaplanowac i wiedziec jak sie skonczy,nawet przy najzdrowszej ciazy moga byc komplikacje ,wiec lepiej rodzic w szpitalu...ja bym sie nie odwazyla rodzic w domu...ze wzgledu na zdrowie dzidzi...
netka to możemy sobie podac reke bo ja jestem tak samo przerazona jak Ty.i nic nie jest w stanie mnie uspokoic bo dobrze wiem ze nie ma dwóch takich samych porodów.jedna ma łatwiej i urodzi w 30 minut druga bedzie sie męczyła 12 godzin.Jedno jest pewne i tak i tak musimy urodzic czy chcemy czy nie.Ja mam jeszcze mniej do porodu jak Ty a ostatnio mówiłam mojejmu lekarzowi ze mi sie poród po nocach śni.. ja mam problem przy zwykłym badaniu ginekologicznym a co dopiero jak pomyśle ze ma ze mnie wyjśc dziecko
ciasteczko, ty pojdziesz wczesniej na odstrzal, wiec mam nadzieje, ze pozniej opowiesz swoje relace z porodu, jak bylo, ile trwalo i w jaki sposob rodzilas. Wtedy bede moze miala motywacje, ze jesli taka panikara jak ty (chociaz mysle ze wiekszej ode mnie nie ma) przezyla to i moze mi sie uda... A tak w ogole to nie dosc ze we dwie panikary bedziemy to synalki beda miec takie same imionka i wozeczki :)
kiedy to jest strasznie ciezko wmawiac sobie same pozytywy, tym bardziej, jesli ten strach przed krwia, iglami i bolem siedzi w tobie juz od dawien dawna... Ja chyba nie bede spokojna dopoki nie urodze i wszystko sie nie zagoi...
Ciekawe, że tak sie boicie porodu - ja szłam na luzie zupełnym, Ba! ja sie cieszyłam, że wreszcie są skurcze! Nie ma sie czego bać - opowieści o porodach są faktycznie straszne ale w rzeczywistości nie jest tak źle. Boli - to fakt, ale te kilka godzin da się znieść.
Netka to super ,że mamy tyle wspólnego:) uwierz mi ,że ze mnie panikara straszna...też mi sie wydaje że nie ma większej ode mnie..Oczywiscie relacje zdam z porodu , bede juz wtedy Tobie i innym przyszłym mauśkom kibicować .Bedziesz miała moja relacje i zapewne też Vall bo mamy termin tego samego dnia:) i też synuś...no prosze będzie tych przystojniaków troche:)