Tom, niezły pomysł z tą metodą. Na razie nie korzystam nawet z I fazy, więc bez obaw. Widać, że u mnie to się zmienia. Mam w przed pojawieniem się jakiegokowliek śluzu LUB płodnego.
z moją psychiką po ślubie coś się porobiło...kiedyś spotykając się z jeszcze nie mężem myslałam tylko o przytulankach a teraz...o tym co zrobić na obiad ...
wiecie co Lily i Amazonko,dobrze jednak ze zdajecie sobie z tego sprawe i chcecie cos z tym zrobic..:) i zrobicie, a czesto kobiety mają tak ze mowia ze to chlop zwierzak jest, i zamykaja sie w sobie,poglebiajac problem..
Ja jestem optymistką i myślę, że to u Was jest chwilowe, na kobietę wpływa wiele czynników i dlatego ich ochota się zmienia. Zawsze zakazany owoc smakuje najlepiej, w drugiej fazie również powinien. Poczekajcie trochę, a samo minie. U nas też są miesiące, że nie nadążam za MM, a czasami, że on nie nadąża za mną
Tak, tak, Vicky, Wisłocka też pisze o takiej podstawie i o tym, że ona prowadzi donikąd. Ale przecież my zaczynamy. Nic nie przychodzi od razu. Tak jesteśmy zbudowane. A zwierzak trochę jest...
amazonko, ja np. czasem sluzu nie mam,ale mam mokro, tak mokro, ze az odczuwam objaw"wodospad" \zobacz roetzer pisze o tym ze to objaw plodnosci, a sluzu nie wyszukasz,ale za to czujesz jakby sie z ciebie lało i wszystko mokre jakbys sie kapala:)
no ale amazonko teraz bierzesz siemię, i zmienil Ci sie sluz:) on moze byc tak wodnisty ze go nie uchwycisz, ja nie zawsze mam az taki objaw ale parę razy mi się zdarzył już odkąd sie obserwuję. to objaw b.duzej plodnosci, wiec czym sie przejmujesz? ze nie uchwyci go Twoje szkielko i oko? a bielizna cala mokra to zbyt mały objaw?:)
Siemię ma najmniejszy wpływ. Piję je rzadko, sporadycznie, że aż zaznaczam na karcie, kiedy do tego dojdzie. Wodospadu ani wodnistego śluzu jeszcze nie miałam. Zawsze albo brak, albo nierozciągliwy, albo rozciągliwy. Oczywiście, to jest niestety cała skala: od zerowej do dużej rozciągliwości...
Myślę, że tak na prawdę picie ma tu najmniej do rzeczy. Na mnie mama mówiła wielbłąd (pomijam kwestię 2 garbów ;-) ). Piję 3-4 litruy dziennie a śluzu płodnego jak nie było bez wiesiołka, tak nadal nie ma typowo płodnego. Gdzieś w zakątkach szyjki czasem uda mi się odkryć Pana Glutka. Nic szczególnego poza tym. Myślę, że to cecha diety, przynajmniej u mnie. Gdy odżywiałam się regularnie i pełnowartościowo - nie było problemu ze śluzem.
W czasie płodności śluzu płodnego mam pod dostatkiem. Nie narzekam. W cyklu 006 miałam uczucie "spływa" drugi raz, ale płodny jeszcze nie pokazał się. Zazwyczaj pojawia się 12-14 dnia. Piję bardzo dużo, co denerwuje wybranka.
Skoro zajrzalem to pozwole sobie na maly komentarz. W zasadzie nie powinno sie pisac "sluz plodny" a raczej sluz najlepszej jakosci. Roetzer dodaje "relatywnie najlepszej jakosci" bo ta dobra jakosc czy plodnosc moze u kazdej w was objawiac sie inaczej. To zalezy od diety, zalezy od wieku, od indywidualnych cech, po prostu zalezy :-) Druga uwaga - termin sluz plodny sugeruje ze jest takze sluz nieplodny a to nieprawda. Nie ma sluzu nieplodnego. Jesli dzis ktoras z was to co obserwuje nazywa sluzem nieplodnym to inna moze w sposob calkowicie uprawniony taka sama obserwacje nazwac szczytem objawu sluzu i uznac ja za objaw najwiekszej plodnosci w cyklu. Pozdrawiam pieknie drogie dyskutantki :-)
No, też się zdziwiłam, że "mądrzejsze" forumki piszą o płodnym sluzie. Płodna jest kobieta, okres jest płodny, ale śluz? Czytałam jeszcze o śluzie typu płodnego... Uważam, że Amazonka użyła skrótu myślowego, ja w każdym razie wiem chyba co miała na mysli.
Tak, przyznaję się, że ja również użyłam skrótu myślowego. Nie miałam zamiaru wprowadzać nikogo w błąd. Pisząc "śluz TYPOWO płodny" - miałam na myśli śluz o konsystencji kurzego białka. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jeśli ktoś takiego śluzu nie ma a ma np wodnisty i przejrzysty - to u tej osoby może być on tym śluzem najbardziej płodny. A pozostałe typy śluzu - śluzem mniej płodnym. Ale faktycznie, nie wszyscy muszą zdawać sobie z tego sprawę. Taka wymiana informacji między mną a Amazonką powinna iść przez prywatne wiadomości, żeby nie zmylić innych. A skoro już mogłam zmylić - to, mam nadzieję - sprostowałam.
To Twoje uczucie Amazonko, Twój organizm, więc dlaczego ma się nie powtarzać? To indywidualna sprawa. Ja pod koniec tego cyklu miałam tyle sluzu, że gdyby nie tempka i szyjka, to pomyślałabym, ze mam najbardziej płodny czas ;)
Mary, pod koniec cyklu to normalne. Chyba jednak mam przedłużony cykl z powodu sposobów medycyny ludowej. Już powinien być okres płodności, a tu nic. Zawsze był. III faza, o ile nadejdzie, będzie trwać chyba przez całe święta.
hmmm, zanim znalazłam te stronke myslalam, ze tak duzo wiem o npr... z tu się okazuje, ze jestem strasznym laikiem... Lily, byłam na Twoim wykresie, dlaczego myslisz ze mialas juz owulacje? czy masz na mysli ten sobotni skok? dla mnie wyglada jakby jej jeszcze nie było?
jest mi to w tym momencie obojetne czy bedzie to wykres osoby prowadzącej, czy innej..., po prostu nie moge zobaczyc żadnego..., probowałam kliknąc w każdy dostepny przycisk, ale chyba za malo proobowałam i niestety nie wiem....
moja znajoma, ktora polecila mi 28dni te mówiła, ze dawno temu wysłała wykres i NIKT ni załączył komentarza....., zastanawiam się czy dobrze go umieściła, nie moge tego sprawdzic, bo nie wiem gdzie te wykresy....