hmmm no to my tez ogladalismy z plyty. faktycznie cena porazka
a ja musze wam napisac ze moj R oglada ze mna tvp2 i komentuje i doktorka i pania Kasie ktora nazywa "wiedzma" fajnie sie przekonac jakie poglady ma maz nie w rozmowie bezposredniej o naszym przypadku npr'owania :)
ja nie ogladam jednak bo widze ze ktos wpuscił na neta kolejny odcinek chirurgów wiec sobie własnie ładuje:) co do drzwi to jakis koszmar ale my ostatnio ze szwagrem bylismy w NOMI i kupował bardzo ładne za 800 zł z oscieznica jednak zadne firmowe to nie były i nie wiem jak to wyglada z trwałoscia to jest chore ja juz widze ze nas nie stac na ten dom
Fiu mysle ze program "dobry" w zaleznosci jaki sie ma poglad
a sluchajcie tak przy lekach bedac. farmaceutka powiedziala ze 2letniemu dziecku na kaszel i bol gardla mozna dac chlorchinaldin. mialam w domu i w sumie dalam Krzysiowi, na ulotce w necie nic nie bylo o wieku... myslicie ze moge mu dawac jak on ladnie ssie tabletki?
na ulotce bylo ze nie mozna przekroczyc dawki 10szt dziennie. ja mysle ze 3sztuki beda ok. mlody nad ranem ma ataki kaszlu ale pozniej caly dzien spokoj...
ja uciekam. czas sie zabrac za te cholerne wypracowania na porzadnie a nie z doskoku miedzy 28dniami bo do rana mi zejdzie...
Ciągle próbuję złapać ten dystans, żeby starać się na luzie. No ale chyba trzeba wyjść z założenia, że trening czyni mistrza. Głowa do góry Talinka, na pewno się uda.
Trisha: Talinko, no to dzisiaj zaczyna sie nowa nadzieja;] Niektorzy staraja sie lata. A moze to jest tak ze im bardziej chcesz tym bardziej sie nie da?
Moja mama starała się 15 lat .... aż w końcu ja się urodziłam...
wiem rozumiem, ciezko powiedziec, bo szczerze mowiac ja przy "szczesliwym trafie" myslalam o tym caly czas, tylko chwilami sobie myslalam, ze to jeszcze nie czas na dziecko i taka polemika z sama soba byla. Teraz oczywiscie to sie cieszeymy niesamowicie oboje z tego blogoslawienstwa :)
Pozostaje mi trzymac za Ciebie kciuki Tal i za Ciebie Madziarynko
my staraliśmy sie o dzidzie od czerwca 2006 roku i dopiero w zeszłym roku w kwetniu zobaczylam 2 kreseczki niestety dopiero po hsg moze jakby nie bylo hsg to jeszcze nie mielibysmy coreczki a ciagłe myslenie ze ''musze'' zajsc wcale do tego nie doprowadzi nie mozna sie tak nakrecac
Zjadło mi mojego posta. Tu raczej nie chodzi o to, że "muszę", a raczej o to, że czeka się na efekt zasiania To tak jak po egzaminie czeka się z niecierpliwością czy się udało, bo bardzo się tego chce.
czy u was tez taki pomor w pracy i wsrod znajomych? u nas z kim nie zagadac to chory. w szkole nie ma 10nauczycieli no i jutro musze 3godziny wczesniej prace przez to zaczac i to z zupoelnie mi nieznanymi klasami
ja jestem ogólnie trochę podłamana... okazało się, że hospicjum, w którym leży mój tato ma być likwidowane... i ma byc przeniesione do Pucka (ok. 20km od Wejherowa).... tyle, że tam się dostać to.... masakra...