Aga pewnie najpierw musi poczekac az dwie mamy nam sie tu zameldują ze swoimi szkrabami i dopiero pewnie sama poleci się rozpakować. And oby mała dalej gubiła to co jej sie przyplatało i za chwilkę była z Wami. Dronka i Jemma czekamy z niecierpliwością az przedstawicie nam swoje pociechy i opowiecie co nie co ( Maksia juz widziałysmy a jeszcze nasza Julka) A ja dalej źle się czuję mam biegunkę wymioty , zgaga mnie okropnie polubiła i wogóle chodzę jak pijana, taka słaba. Teraz więcej leże niż coś robie. Powodzonka .
AND MOJE GRATULACJE RAZ JESZCZE I DUżO ZDRóWKA DLA WERONIKI :))
W końcu 3 dobra się skończyła :)) Jestem od dzisiaj w domku z Julką :)) Obolała ale teraz to już jakoś poleci .... Napiszę Wam nieco więcej jak tylko znajdę chwilkę nie tylko dla siebie ale ogólnie chwilkę! Na razie siedzenie sprawia mi wiele problemu bo krocze poszyte na 7 szwów i wielki jak nie wiem co himoroid od parcia daje popalić nieźle przy siedzeniu!
Julka jest zdrowa, wszystkie badania przeszła na medal. Dzisiaj jednak o mały włos byśmy nie wyszły, że względu na podwyższoną bilirubinę na 14500 gdzie norma to 15 tyś. Wygrzejemy żółtaczę na słoneczku :))
Ok Dronka, odpoczywaj i dochodż do siebie bo teraz to najważniejsze, w domu zawsze szybciej sie człowiek zbiera. Pochwal sie jeszcze ta swoja pannicą. Pozdrowienia dla całej rodzinki
ach And jestem szczęśliwa! Dzisiaj jak wróciłam do domku to od tej pory nie mogę pochamować łez ze szczęścia :)) dupsko jak cholera boli i brodawki mam nieźle przez Julkę poturbowane - mały ssak ssie jak nie wiem co! ale to nic Ona jest już w domku z Nami i to jest najważniejsze dla mnie i mojej rodzinki!
Ja moje szczęście będę mieć w domku już w poniedziałek !!! to tylko 2 dni ... Czeka ją jeszcze kontrol laryngologiczna bo miała zaczerwienione gardło (Pan doktor nie doszukiwał by się infekcji bo raczej jest to zaczerwienienie mechaniczne na skutek odśluzowywania dziecka po porodzie) Wyniki są wszystkie w normie dziecko w bardzo dobrej kondycji więc "na 99% w poniedziałek mówimy sobie dowidzenia" Mam nadzieję że tak będzie ... ale myśle że akurat ten lekarz wie co mówi ...
Dziś maleńka błogo tuliła się do cyca, wykąpałam ją, i utuliłam do snu... jutro rano jadę do niej ...
postaram się jak najszybciej wstawić zdjęcie! Na razie mam ogromniaste problemy tylko z siedzeniem i to nie ze względu na szyte krocze ale z powodu hemoroida! Niestety wielki minus porodu i partych.......ech i nie wiem co z nim zrobić :(( tak mocno boli :((
Lady nie pamiętam nazwy tej maści ale ona była reklamowana, takie gołe pupcie nie mogły siedzieć, podobno skuteczna może wyślij kogoś do apteki i cos będą miec. Szkoda zebyś się teraz z tym dziadostwem męczyła, kiedy jest czas na cieszenie sie małą.
no niestety na razie muszę powiedzieć, że płakać mi się chce z ich powodu :(( są wielgaśne i bolące jak diabli! Krocze tak nie boli ani poranione sutki jak one! Mam HEMORECTAl ale nie wiem czy pomoże! Będę łapała wszystkie możliwości..... może któraś z Was się boryka z tym dziadostwem po porodzie to doradzi....
Lady a mowilas o tym lekarzowi? powinni byli ci cos od razu przepisac a nie cie w bolesciach zostawic. podobno procto glyvenol jest dobry (kuzynka stosowala) http://www.novartis-otc.pl/preparaty/proctoglyvenol/index.php tu mozesz poczytac wiecej
Witaj Lady gratuluje Juleczki ja też miałam po porodzie 1 hemoroida od partych ,dupsko bolało mnie przez miesiąc i na dodatek to był taki hemoroid co wypadał na zewnątrz
zibi no właśnie i tez mam ten problem z tym zewnętrznym! Nie mogę sobie miejsca do siedzenia znaleźć a nawet leżeć to na prawym boku tylko :(( Będzie dobrze - czopami go na razie zbijam!
Aniu lekarz kazał czopki brać! poinformowałam go o tym ale jako tako nic konkretnego nie zalecił...
aguś właśnie mąż dostarczył mi posterisan i teraz nie pozostaje mi nic innego jak siedzieć na kółeczku do pływania i czekania na efekty :) Przeżyję chociaż to dokucza ale Julia dodaje mi sił :)) AniuM powiedz mi czy twardniały ci piersi przy karmieniu po jakimś czasie! Mam teraz strasznie nabrzmiałe i zaczynam masować bo boję się zapalenia!
nie będę dzisiaj jeszcze nic pisała bo nie mam siły siedzieć na krześle ale za to pochwalę się JULIĄ :) Urodzoną 24-07-2007 o godzinie 15.50 z wagą 400g i dł 59 cm :))
ja też miałam takie twarde cyce po porodzie , musiałam masowac i odciągac jesli dzidzia nie obdoiła i za pare dni się uspokoiło ,było tyle mleka ile trzeba
Lady mam nadzieje ze leki pomoga. Juleczka szkrabolec slodki no i zacnych rozmiarow. do kogo podobna juz doszliscie???
a co do bolacych piersi niech ci maz kupi kapuste, schlodz sobie liscie (na chwile w zamrazalniku lub na dluzej w lodowce normalnie) pozniej tluczkiem do miesa potraktuj je od serca az pojawi sie sok i takie przykladaj do piersi. do tego jeszcze goracy prysznic na cyce. i koniecznie z tym cos rob bo jak sie zaogni sprawa to moze dojsc do zapalenia, temperatury 40stopni no a wtedy to juz atybiotyki. mozesz jeszcze przystawiac mala ale pamietaj ze wtedy troche do jednej i troche do drugiej piersi ale najlepiej by bylo zebys odciagnela (nawet recznie nie musi byc to laktator) troche pokarmu (po tym goracym prysznicu pojdzie w mig)
Mała Biedroneczka nie jest taka mała !!! Buzial dla "Smarkacza" :D hehehe młodszego od mojej Glizdy.
W Wiki fajnie to wygląda :) data urodzinek - szkoda że nie ma godziny
Ja jadę właśnie zacycać moje szczęście. Dziś p ordynator powiedziała ze w poniedziałek po laryngologu nas wyrzuca :) Ciesze się jak nie wiem co i już niemogę doczekać. Maluchy już też chcą siostrę w domku.
Lady Julka pannica jak sie patrzy a do rozsypania została nam tylko Aga a potem następne dziewczyny to chyba za 7 tygodni będą się sypać no a ja będę na dniach za jakieś 10 tygodni a ty lecz bidulo tego wstrętnego hemorojda, a potem nam opowiesz więcej co nie co
JEMMA z Julką poszło sprawnie jak na takiego wielkoludka! od partych upłynęło jakieś 10 minut i była na świecie! Ogólnie po podaniu kroplówki, zastrzyku i 2 czopków urodziła w przeciągu 2,5 godziny! Fakt faktem miałam co przeć i wiedziałam, że nie będzie łatwo bo już położna zakomunikowała, że brzuch wielki to i dzidzia będzie w granicach 4 kilo - no i się sprawdziło :))
Kropeczki jakie posiada na buzi to rumień noworodkowy tzn reakcja alergiczna na rzeczy szpitalne prane w środkach odkarzających.... Obecnie jest już OK i jest zółta z racji tego, że przechodzi żółtaczkę tzn poziom bilirubiny to 14580.
tak ogólnie to siedzę sobie przed kompem na kółeczku do pływania :)) i ciutkę to pomaga ale dopadają mnie jakieś płaczliwe chwile... no cóż... Przejdzie wszystko.... Julka jest warta tego wszytkiego, zza dnia i nocy wynagradza mi to spaniem i jedzeniem :)) i już sama nie wiem czy to poprzez tę żółtaczkę jest taka senna czy dlatego, że jej w nowym otoczeniu tak dobrze :))
Mam chwilę czasu to może zdążę napisać jak było. Miałam skurcze od 20.30 w środę i to od razu co 10 minut. Szybko przeszły w takie co 5 ale nie były szczególnie bolesne. W szpitalu bylismy o 24. KTG: no to się zaczęło ale to jeszcze potrwa usłyszałam od położnej. Na badaniu rozwarcie było na jeden palec i odchodzący czop. Wody nie odpłynęły. Leżałam na oddziale przedporodowym całą noc z tymi skurczami co 5 minut, które juz dawały mi nieźle w kość a o 7 rano okazało się, że mam dopiero 3 cm rozwarcia i dopiero wtedy przy badaniu wyszedł mi cały czop. Położna kazała mi przy skurczać przybierać "specjalne" pozycje. Mówiła że skurcze będą wtedy bardziej bolesne ale skuteczniejsze. Po jakiejś godzinie - póltorej, po badaniu kazali mi się szykowac na blok porodowy. Przebrałam się w koszulkę do porodu i zadzwoniłam po męża. Wsadzili mnie na fotel, podpięli KTG i podali kroplówkę z oksytocyną. Wtedy zaczęły się już "prawdziwe" skurcze Trwały prawie non stop, miałam wrażenie, że wogóle nie ma między nimi przerwy i do tego ta niewygodna pozycja, masakra. Przyjechał Marcin a ja juz prawie nie kontaktowałam ze światem. Położna cały czas pytała czy są parte. Było mi okropnie niedobrze ale nie wymiotowałam. To był niby dobry znak bo oznaczał, że główka się wpycha. I faktycznie niedługo przyszły parte. Samo parcie nie szło mi najlepiej bo wogóle juz nie słuchałam położnej - nie tak oddychałam, zaczęły mi już drętwięć ręce z niedotlenienia i trzęść nogi. Dopiero na koniec się zmobilizowałam i wypchałam całego Maksa na jednym skurczu . Byłam nacinana ale wogóle tego nie czułam jako coś bolesnego. Położyli mi Maksia na brzuchu ale nie czułam jakiegoś nagłego przypływu miłości, chciałam, żeby zostawili mnie już w spokoju. A moje pierwsze stwierdzenie po wszystkim: o, nie mam brzucha Łożysko już poszło gładko, sama przyjemność , szybkie szycie w znieczuleniu ( nie boli, piecze tylko przy odkażaniu) i już mogli mnie przewieść do maluszka i tatusia. Teraz Maksiu jest moim kochanym syneczkiem i nie denerwuje mnie nawet wstawanie w nocy i jego płacz bez powodu
Jemma czyli i Ty potwierdzasz ze o bolu sie nie pamieta jak sie zobaczy maluszka :) Najwazniejsze ze Maly caly i zdrowy no a ty oczywiscie dzielna babeczka, na oksytocyne to ja przynajmniej ze 3 bym wrzucila :P
Lady słońce ogromne gratulacje i buziaki dla Julci!!! Powiem Ci że mi też doskwierał hemorek ale po tygodniu sam sie wchłonął i mam spokój... Napisz coś kobieto jak się dzisiaj czujesz? Jemma dzielna z Ciebie kobieta i to bez znieczulenia jestem pełna podziwu dla Ciebie
Hej Kobiety! Na chwilkę oderwałam się od małej, która całą noc spędziła przy piersi mojej tak samo jak prawie cały dzionek! Jestem padnięta :( To z winy M. Zaserwował mi BAWEARKę z mlekiem do kawy :((
Byłam dzisiaj w szpitalu na wyciąganiu szwów - przeżyłam chociaż miłych wrażeń nie będę po tym miała :(( Jakoś tak lepiej się teraz czuję i nie ciągnie mnie nic :))
Co do porodu: Jak wiecie z tego co pisałam to zaczęło się coś dziać jakoś przed czy po 8 rano! Poszły w małym stopniu wody a raczej zaczęły się sączyć! Zanim się zorientowałam, że to już ten czas poszłam sobie pod prysznic, zrobiłam się na "ludzia" ubrałam no i jakoś po 11 zabrałam torbę i M i pojechaliśmy do szpitala! W szpitalu: Pan doktor - mój prowadzący wziął mnie na kozioł i oczywiście bez dwóch zdań stwierdził, że to odchodzą a raczej sączą się wody a moje rozwarcie jest na 1 palec :( małe o wiele za małe. Skierował mnie do położnej, która miała mnie przygotować do porodu! Oczywiście na początek nie zabrakło wypełniania formalności a raczej odpowiadania na przeróżne pytania! Położna po raz kolejny mnie zbadała od strony ginekologicznej oczywiście no i z nieciekawą miną stwierdziła, że troszkę u mnie kolejność jest odwrotna - najpierw wody i praktycznie brak rozwarcia oraz coś jeszcze tam było nie tak jak być powinno :( Kazano mi się przebrać w rzeczy do porodu, zrobiono mi lewatywę. Po tym wszystkim podano mi kroplówkę i kazano maszerować po korytarzu... trzeba było to rozruszać wszystko! Wody dalej ściekały ze mnie wrrr a Ja tylko z ligniną między nogami w piżamie i z kroplówką na stojaku - maszerowałam.... Wszystko to może wzięło początek od godziny 12 po 12... Położna co pół godziny sprawdzała rozwarcie a skurcze co pół godziny przybierały na sile! Zaaplikowała mi jeszcze zastrzyk i dwa czopki ( nawet nie wiem co to było bo nie miałam siły pytać i ochoty ) w końcu około godziny 14.30 wmaszerowałam na trakt porodowy! Tam doszłam do łóżka z ledwością.... około godziny 15 leżałam już na łóżku z silnymi skurczami wchodzącymi w parte... M stał dzielnie obok mnie. Kiedy zaczęły się parte ( wg położnej bardzo szybko ) mój mąż zwilżał mi mokrym ręczniczkiem usta oraz okładał czoło. Pomagało! Skurcze już były tak silne i trwały nieustannie! Grzecznie oddychałam jak mi kazano i jak dyktowała położna! Nie wiem czy to coś dało czy nie! Chciałam już to mieć za sobą! Zaczęłam przeć bo inaczej nie można było - inaczej nie szło :)) Leżałam na boku. Rozchylano mi nogi a Ja na przekór nie miałam ochoty ich rozchylić z bólu! w końcu kiedy usłyszałam, że główka jest już tuż tuż, chcąc nie chcąc musiałam się odwrócić na plecy i zaprzeć nogami i przeć... To trwało chwilunię, nacięcie poczułam delikatnie - nic bolesnego a za chwilę poczułam tę ulgę gdy mała wyskoczyła ze mnie! Potem tylko drobnostka jaka jest łożysko... Po tym wszystkim dostałam drgawek z zimna. Mała była owiniętą pępowiną na szyi ale na szczęście nic się jej nie stało! W końcu po oklepywaniu usłyszałam jej cichutki głosik :) to była piękna chwila. Położono mi ją na piersiach - matko a Ja chciałam odpocząć a tu nic z tego! Tak leżałyśmy jakiś czas a po godzinie przystawiono mi ją do piersi!
Tutaj muszę urwać bo mała woła.................................... piszę wszystko w pośpiechu więc za bałagan przepraszam....
wiesz co asiulko?? ja tak samo myslalam czytajac te przerazliwe historie .. ale to tylko tak zle wyglada jak juz jestes w trakcie porodu to czas lei starsznie szybko : ja myslalam ze urodzilam w 15 minut a tu sie okazało ze mineło 2h 45 min :)) a pozniej jak ci połoza dzidzie jak zobaczysz tego Skarba to wszytsko pojdzie w niepamiec :) nie ma co sie bac :)
popłakałam się po przeczytaniu, 'przerażające' te opowieści porodowe ale '...a pozniej jak ci połoza dzidzie jak zobaczysz tego Skarba to wszytsko pojdzie w niepamiec :) nie ma co sie bac :)...' ja też chcę...zazdroszczę Wam troszkę ale i cieszę się z Wami bardzo a Wszystkim gratuluję Waszych wspaniałych MALEŃSTW :-)
Lady mi też się nogi tak potem trzęsły że gin mnie nie mógł pozszywac on mi nogi na boki a ja mu ciach nóżkami w główke ...hahahhaah....aż mnie opierdzielił i kazał nogi rękami trzymac ....ubaw miały piguły co nie miara jak go z kolanka pociągłam
Dziewczyny nie bójcie się porodu! Fakt jest taki, że ten ostatni etap nie jest łatwy ale jak tylko człowiek widzi swojego dzidziusia to wszystko mija... nic nie boli i przychodzi wielka ulga i radość w połączeniu czasami ze łzami szczęścia!
Nie warto myśleć o tych bólach i o tym czy to boli czy nie, lepiej pomyśleć o spotkaniu z długo wyczekiwanym maleństwem po drugiej stronie....
Przeżyłam Ja poród a jak wiadomo ze mnie była wielka panikara to przeżyje każda z Was :))
Wczoraj zostały mi ściągnięte szwy mmm jaka ulga i od razu czuję się o niebo lepiej :)) mam więcej zapału do opiekowania się moją Niusią :)) jeszcze tylko te piersi niech się pogoją...
Zastanawiam się czy nie dam jej na jeden albo pół dnia na butelkę aby troszkę się pogoiło to co ma się pogoić bo tak to co 2 godziny przystawiam małą do cycka ....
Lady a dla mnie ten ostatni etap porodu byl znwou najlatwiejszy i najprzyjemniejszy :D parte po skurczach po oksy to byla juz przyjemnosc hihihi
a jesli idzie o butelke. coz towja decyzja ale wez pod uwage ze jesli dasz jej butle to moze odechciec jej sie cyckania. zalezy jak silny odruch ssania ma. ja bym po prostu smarowala sutki kremem (np avent) i wlasnym mlekiem no i je wietrzyla, 2 godziny to nie jest tak malo
Ja myślę tak jak AniaM ewentualnie dodaj jeszcze kapturki cysie w końcu się zagoją wiem że to boli ale sama wiesz że warto.... oczywiście decyzja należy do ciebie Lady i jeszcze raz ogromne gratulacje i buziaki dla Julci
Aga na razie w dalszym ciagu w dwupaku. Widac Haneczka ma ochote byc sierpniowym dziecieciem i zrobic wielkie wejscie jak przycichna glosy po ostatnio rozpakowanych mamuskach :)